Skocz do zawartości
Forum

justi_m82

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez justi_m82

  1. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Jeszcze co do zdrobnień imienia Ethan. My mu mówimy (fonetycznie): Itan, Itanek, Ituś, Itek, Mały, Młody, Misio-Pysio (Naira to Mysia-Pysia ;))
  2. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Żabolek - dzieciaczki cudne. Córcia chyba szczęśliwa, że ma dwóch braciszków? Ciekawe jak będą ze sobą zżyte z czasem. Jej, chyba z tydzień nie pisałam. Oczekiwało się to i czasu było więcej, a teraz latam co chwilę gdzieś indziej i wymyślam różne dziwne rzeczy, jak np. organizacja Halloween dla dzieciaczków ;) Ale zarówno Naira jak i Ethan mi na to pozwalają, więc nie ma co narzekać :) We wtorek byliśmy na szczepieniu. Dostał teraz 5w1 i WZW, a następne będą 5w1 tylko. Ważył we wtorek 4850g - jak na 6tyg i 1 dzień - chyba nieźle. Młoda wtedy ważyła 4300g, ale startowała od 3440, a on od 3060g. Szczepienie OK - zapłakał jak się pielęgniarka wbijała, potem spał, spał i jeszcze raz spał. Jak się obudził po chyba 5h na jedzenie to pojadł i trochę zapłakał... Jak się okazało - chciał drugiego cyca, którego ominął śpiąc ;) Noce mamy coraz lepsze. Choć jak Zosia chodzi późno spać, bo między 23:00 a 1:00, tak później śpi do ok. 7:00. Przewijam go, je i śpi dalej. Budzi się między 9 a 10:00 i uśmiecha, gada... i nie chce cyca jeszcze z pół godziny. Zmieniam pieluszkę, porozmawiamy i je. Śpi coraz mniej, ale nadal sporo. Zaprzyjaźnił się z dzwoneczkami wiszącymi na karniszu tuż nad jego przewijakiem i co go przewijam - to cieszy się niezmiernie. Albo jak wracamy np. z marketu i kładę go tam - to radość ogromna. Są dzwoneczki - jestem w domu :) Nie zauważyłam problemów typu, że jak intensywniej spędzi dzień, np. na wjażach czy w markecie to nie śpi, bądź ma problemy z zaśnięciem. Nie robi to na nim wrażenia. No, światełka w sklepie czasem robią wrażenie i bardzo mu się podobają. Ja mam jeszcze jakieś 3kg na plusie, ale marzy mi się z moich przed-ciążowych 62kg zejść do jakichś 58kg... Muszę się zdopingować i zacząć świczyć chociaż brzuszki. Byłam również we wtorek na "przeglądzie". Doktor zajrzał, wymacał brzuch i powiedział: "wszystko ładnie się zagoiło, macica obkurczona - ani śladu po porodzie. Może Pani zachodzić w ciążę, Pani Justyno". Dowcipniś jeden! Mam problem co do antykoncepcji. Nie chcę brać żadnych hormownów, nigdy nie brałam... nie chcę się "truć". Myślałam kiedyś o plastrach po karmieniu, ale to też podobno można nie za dobrze znosić... "Gumki" - podobno bardzo skuteczne, ale coś nie mam do nich przekonania. I tak zastanawiam się nad spiralą... Bo dzieciątko, jak tylko sytuacja materialna pozwoli, chciałabym nie wcześniej jak za 5-6 lat. Większość z Was, widzę, że na pigułce... Pozdrawiam weekendowo :)
  3. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Witam wieczorowo.. Odkąd Nairunia wróciła to znów nie mam czasu na nic. Ledwo nadążam podczytać co u Was. Co do tego tytułu... powiem Wam, że dla mnie kwartalne rodzenie dotyczy chyba większości wątków ;) Ja, jako majówka 2010 też byłam "kwartalna", bo mamy chłopca z 28 kwietnia, wiele dzieci z maja i dwoje z czerwca :) Nasze sierpniówki 2012 też chyba 3 miesiące się wypakowywały. Bo były dzieciaczki w lipcu, a choćby nasza 2Fast4U rozpakowała się we wrześniu. Jakby nie było - Otka dzięki za interwencję i nadanie z Redakcją tytułu ;) Dobra, uciekam... Młody zasnął jakieś pół godziny temu, Naira jeszcze siedzi obok mnie. Ciekawe czy Ethan tak już na noc..? Dobrej nocy :)
  4. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Hehe, Delfina, no dobra - przesadziłam. Te moje dzieciaki tak mnie rozpieściły, że dla mnie noworodki i niemowlaki to tylko śpią, jedzą i kupy robią. Nie wiem co to płacz. Młody jak nie śpi to się rozgląda, gaworzy, jak się do niego mówi - uśmiecha od ucha do ucha. Potem piąstki w ruch - wiem, że głodny. I tak w kółko. No, zakrzyczy czasem, jak leży sam w łóżeczku i jakiś czas nikt nie zauważa, że zjadł już pół piąstki ;) To woła. W takim razie, jak widzisz, że Zosiek nie pcha łapek do buzi, nie szuka cyca - to pewnie jest najedzona, a jej grymasy spowodowane są czym innym ;) Ethan ewentualnie sporo się pręży i mruczy... Tylko dotknę jego brzuszka, a ten już "grrrrrrr". Ale nie zauważyłam problemów z wypróżnianiem czy prukaniem więc mam nadzieję, że taka jego uroda, a nie przepowiada to nadchodzących kolek.
  5. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Dziękuję Moni@. Tylko właśnie... w MM są te witaminki, mleko jest wzbogacane. Nie wiem jak to jest z mlekiem matki. Bo generalnie zalecenie podawania witaminy D+K (do 3 mca) i D do 3rż chyba mam przybite pieczątką do książeczki zdrowia. Ale nie mam przekonania do tych cudów... Chętnie bym je odstawiła. Już teraz podaję jak mi się przypomni... Naira niby piła... D tylko do skończenia ok. 1,5 roku, ale jak się tylko zrobiło wiosennie, letnio to i D odstawiłam. Naira też miała zalecone żelazo jak miała ok. 2 miesięcy - ale nawet go nie wykupiłam ;) Nie chciałam jej nabawić problemów trawiennych, bo ja również żelaza nie trawię. W szpitalu odmawiałam przyjmowania go ;) Zastanawiam się czy iść z Młodym na spacer. Tak dość wietrznie dzisiaj jest. Szaro i ponuro. Może zaryzykuję i wyjdę, najwyżej będę zwiewać. I teraz znów spisuje się mój BJ :) Odpięłam spacerówkę i mam fajny wózeczek dla niemowlaczka z gondolką :) Pojedynczy! :)
  6. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Witam się i ja! Przez dwa dni będę mieć ciut więcej czasu, bo moje starsze szczęście pojechało dzisiaj z dziadkami na wieś pooddychać świeżym, jesiennym powietrzem. Ten mój pobyt w szpitalu tak zmienił mi córcie - wydoroślała mi nagle i z chęcią bez mamusi jeździ. Również wczoraj zważyłam Ethanka na zasadzie "z mamą i mama sama" i wczoraj ważył ok. 4500g w ciuszkach, więc pewnie ok. 4300 sobie waży. A mama też nawet zadowolona, bo ostatnio opycha się ciasteczkami, muffinkami itp. a waga powoli spada... zostało mi ok. 5,5kg na plusie :) z czego ze 3kg to te mega cyce... Załamałam się kilka dni temu kupując biustonosz! 75H!! I to miseczki przyciasnawe, bo wzięłam taki, który po unormowaniu się laktacji będzie dobry, a nie za duży... M A S A K R A! :] Dzisiaj moje dziecię po raz pierwszy zwymiotowało. I to dosłownie wszystko. Powodem było za wczesne podanie witamin D+K (ok. 20 min. po jedzeniu), a on ich tak nie lubi, że zaczęło go ciągnąć i tak go ciągnęło, że sobie nie poradził i zwrócił. Biedactwo. Aż się lżejszy w momencie zrobił. I teraz mam pytanie szczególnie do Mamusiek z Wysp. Moni@, Cin czy na wyspach również jest obowiązek podawania dzidziolkom witaminy D+K względnie D? Bo mam ogromną chęć wywalić to dziadostwo i nie wciskać chemii w dziecko. Jeszcze dopytam pediatrę czy nie ma jakiegoś zamiennika. Delfina ja również uważam, że waga Zosi jest prawidłowa i ładnie przybiera. Nawet by mi przez myśl nie przeszło, by odciągać mleko, by tylko sprawdzić ile zostaje po jedzeniu... Czy też w ogóle odciągać, by sprawdzić ile dziecko je czy ile cyce produkują. Dla mnie najedzone dziecko to takie, które nie pcha rączek do buźki, nie płacze, jest pogodne i spokojne. Moje dzieci również najadały/najadają się do 10 minut a nawet krócej. Jest dość duży strumień, szybko leci więc i napełniają się szybciej. To normalne. Moni@ - powodzenia jutro. Niech wszystko uda się zalatwić w dobrych ramach czasowych, by nie było żadnych opóźnień i niemiłych niespodzianek. Ja tym razem zrezygnowałam z USG bioderek na NFZ czy też szczepień. Z Młodym od samego początku chodzę do Medicoveru, stamtąd miałam wizytę położnej i na ich koszt pójdę zrobić USG bioderek. O tyle jest to wygodniejsze, że wizyty tam są ZAWSZE punktualnie, nie ma oczekiwań w kolejkach i nie trzeba na nic czekać tyle czasu co państwowo. Zaszczepię więc Młodego bądź tą 5w1 (a pójdę tylko po ostatnią dawkę WZW na NFZ do przychodni) albo po prostu wezmę 6w1 jak u Nairy. Moja przychodnia jest taka do d***. Za wszystki trzeba chodzić. Nie ma tak fajnie jak u niektórych z Was, że położna przyjdzie kilka razy, zadzwonią przypomnieć o szczepieniu etc. Mają wszystko w nosie. Nawet jeszcze Młodego nie zarejestrowałam...
  7. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Cin to ja mam tak jak Ty... Tylko w dzień nie odeśpię, ale rano. Czasem udaje się wstać o 11:00 :) A to głównie dlatego, że Starsza już wyspana i nie chce jej się leżeć i czekać aż mama wstanie ;) Ale w nocy późno chodzę spać. Za późno. Pochwalę się! A co! Od dziś jestem szczęśliwą posiadaczką Baby Jogger'a Już poszłam z nim na zakupki... i co? W drodze powrotnej oboje dzieci pięknie spało! Naira to jednak wózkowa dziewczyna. Zachwycona nowym nabytkiem :) A wózeczek spisuje się na piąteczkę :)
  8. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Anja mój też po godzinie czy 1,5 jest głodny... co w tym złego? Daję mu pierś i śpi dalej szczęśliwy. Dziecko właśnie w ten sposób napędza laktację. A jak nie przystawisz, a dokarmisz - mleka masz mniej. Ethan tak rozkręcił tą swoją "jadłodajnię", że czasem w dzień prześpi po piersi i 4h, a w nocy do 5h. Ale bywa, że chce po 40 minutach znowu. To jest tzw. karmienie na żądanie. Co do mleka - nie doradzę, bo nie mam w tym temacie doświadczenia. Jedyne co - to obserwacje, choćby tu na forum... I zanim nie trafi się na najlepsze, dzieciątko czasem pocierpi. Znajoma moja kiedyś bardzo sobie chwaliła mleko Humana. Gdy Naira nie chciała jeść mi kaszek kupiłam jej kaszkę Humana - posmakowała jej od razu. Chyba to mleko modyfikowane oraz to z kaszek ma lepszy smak.
  9. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Anusia - gratuluję synusia! Super, że już w domku. Ale wiedziałaś, że w piątek wyjdziesz ;) Prześliczny przystojniak z Kacperka. Wy tyle piszecie... a ja ledwo doczytam i już jest za późno, by pisać. Mama mi BARDZO dużo pomaga w ogarnięciu mojej dwójeczki i jak mam nawet chwilkę wolną - a sporo takich mam - to idę z nią siąść przy kawie/herbacie zamiast do kompa, żeby się nie denerwowała ;) I tak nie mam kiedy się odezwać. Ogólnie u nas nadal super. Ethan nadal dużo śpi i nadal lubi spać w swoim łóżeczku, ale na noc sama biorę go do łóżka, bo leń jestem i nie chce mi się wstawać. Ma coraz dłuższe przerwy na oglądanie świata. Nie płacze prawie wcale, ale zaczyna coraz częściej się prężyć i stękać. Myślę, że po prostu się przejada i nie nadąża trawić. Trochę pomasuję brzusio, porobimy gimnastykę nóżkami i się wypróżnia lub chociaż bączki puszcza i się uspokaja. Mam nadzieję, że nie zrobią się z tego kolki. A tak mu szkoda zjedzonego jedzonka, że rzadko kiedy ulewa, a jak zdarzy mu się trochę podczas odbicia ulać do buzi - to wariat łyka z powrotem, hehe ;) O nocach za wiele nie powiem, bo nie są takie same. Czasem budzi się 2 razy, czasem 3. Jak odbije mu się ładnie to szybko zasypia, a jak się nie odbija długo - kładę go, a za chwilę zaczyna stękać i znów biorę go do pionu... potem kupsko, przewijanie i znów głodny, hehe :) Ale nie narzekam, bo później Naira dołącza do nas i śpimy nawet do 11:00. Na spacerach - kochaniutki. Śpi cały czas, jak się obudzi to komunikuje, że głodny wkładając piąstkę do buzi, a jak nie daję za długo to zapłacze. Ale z reguły mam czas na powrót do domu :) Choć już raz go karmiłam pod drzewkiem na placu zabaw :) Jutro zapowiadają u nas ostatni dzień ładnej pogody przed dłuższym ochłodzeniem, a ja nie pójdę na spacer, bo... pozbyłam się dzisiaj wózka! Udało się. Poszedł przez tablica.pl :) Już wysłałam zamówienie na mój wymarzony Baby Jogger City Select i prawdopodobnie przywiozą mi go do domku w środę. Nie mogę się doczekać! Mąż mój nie jest dla mnie za bardzo wsparciem w obecnej sytuacji, bo cały czas w pracy. Aż mi go szkoda. Marzy o chociaż jednym dniu wolnym, a tu się nie zanosi przez najbliższe miesiące. Może Boże Narodzenie będzie miał wolne... Bardzo chciałby spędzać z nami więcej czasu, ale nie ma jak. Mam nadzieję, że będzie się rozkręcało jak do tej pory i za kilka miesięcy będzie mógł bardziej doglądać interesu niż pracować tyle ile teraz. Była mowa o chrzcinach. Ja z Delfiną i Anusią czekam do Wielkanocy. Teraz nie chcę, bo za wcześnie, zimą nie chcę, bo jak sobie wyobrażę ubrać siebie, dzieci... i całą tą wyprawę do kościoła... Zdecydowanie wolę poczekać na troszkę cieplejsze dni :) A i też podoba mi się jak dziecko takie większe. Młoda miała 9 miesięcy jak ją ochrzciliśmy. Było jeszcze wiele rzeczy o których chciałam w międzyczasie napisać, ale powylatywało mi z głowy... Delfina - fajna galeria, świetny pomysł i dziękuję za stworzenie takiego miejsca. Co do Oliwki - nie chcę się na ogólnym wdawać w szczegóły... ale mnie przez myśl przeszło, że to może być związane z okresem dojrzewania, może jakaś nadprodukcja któregoś hormonu, a może stres związany ze szkołą. Ja, jako nastolatka, często miewałam podobne stany... Trzymam kciuki, żeby przeszło i minęło bez żadnych powikłań. Alfa - ale jesteś już blisko połowy :) Zobaczysz, z nami w zasięgu ręki nic Ci straszne nie będzie jak już będziesz mamusią :) Rozpisałam się, a nie napisałam nic konkretnego. I dlatego nie mam nigdy czasu pisać. Bo za dużo piszę. Miłego weekendu, Mamulki, oczekujące Mamulki i oczekujące oczekiwania Mamulki :)
  10. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Navacho - cudownie! Serdeczne gratulacje! Marianno - witaj na świecie :) Moja Naira na drugie ma Marianna :) To ja również czekam na foteczkę. Ankacyganka - używałam maść majerankową u córci - dla mnie rewelacja :) Jeżeli nosek rzeczywiście jest zapchany i ma katarek - jeżeli grzeją u Ciebie/grzejesz - to możesz na grzejniku położyć mokry ręczniczek i na niego dać kilka kropelek olejku np. Olbas. Oraz - JEŻELI grzejesz - może powietrze zrobiło się za suche i stąd problemy noskowe? Polecam zakup nawilżacza powietrza. U mnie się sprawdza przez cały sezon grzewczy. Delfina miło słyszeć, że Zosiak coraz więcej je cycusia. Może jednak nie będziesz musiała wkrótce tyle odciągać? Co do bólu - mam nadzieję, że już złagodniał. Też mnie czasem pobolewa jak mam dłuższą przerwę między karmieniami, ale samo przechodzi po kilku godzinach. Zdrówka dla dziewczynek! Moni@ - również życzę zdrówka dla Twoich Kobietek. Niech bliźniaki się trzymają. Gabi - niech katarek i choroby również omijają Kacperka z daleka. Jak coś to spróbuj którejś z metod, o których pisałam Ancecygance. I dziękuję za polecenie linka z allegro. Wystawiłam wózeczek jeszcze na gumtree i tablica.pl i na razie mam odzew z gumtree. Jak nie sprzedam wózeczka - babka przyjedzie go oglądać w piątek/sobotę :) Anusia - przecież uzgodniłyśmy, że rodzisz w piątek ;) Będziesz mieć weekendowe dzieci :) A to już tak niedługo! To trzymajcie kciuki, żeby udało mi się opchnąć ten Nairusiowy wózek, bo jak go sprzedam - to biegnę kupić mój wymarzony Baby Jogger :)
  11. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Co do opowieści szpitalnych... ;) Więc tak: kilka różnych pań koło mnie leżało i się zmieniało podczas, gdy ja zagrzałam miejsce i czekałam aż akcja sama się zacznie. Jedna - taka przedostatnia - tak bała się zderzenia z rzeczywistości, że na obchodzie poprosiła ordynatora o to, by pozwolił jej zostać dobę dłużej w szpitalu... Na szczęście ocknęła się i po wielu godzinach rozmów - doszła do wniosku, że sobie poradzi w domku, bo przecież innej opcji nie ma ;) I przyszła środa i tuż przed 11:00 przywieźli na salę kolejną panią po porodzie. Na imię miała Jadzia. Ma 40 lat i urodziła czwarte dziecko. Pierwsze urodziła w wieku 30 lat i tak syn ma 10 lat, córcia 7, cócia 4 i synuś Benedykt - 0. Od Pani Jadzi troszkę biło kasiorką, jej styl! (nawet w koszuli nocnej tuż po porodzie), sposób wysławiania się, rozmawiania z mężem itp. Mówiła mi jakie to szczęście mieć dzieci, jak się cieszy, że im się udało i mają tak dużą rodzinkę, że serce jej się raduje jak widzi jaka miłość łączy jej dzieci, jak są za sobą. Radziła, by wychowując swoją dwójkę zawsze znajdować czas, który mogę OSOBNO spędzić z córcią i osobno z synkiem. Dodawała otuchy. Odwiedził ją brat i chyba mama - wielkie ciepło od nich biło. Generalnie jak się okazało - są bardzo uduchowioną rodziną. Każdy dawał jej i synkowi wiele błogosławieństw bożych. Wieczorem miał do niej jeszcze przyjść mąż i dowieźć kilka potrzebnych rzeczy. M.in. Jadzia zażyczyła sobie kompocik z jabłuszek, który ich niania - Pani Marysia - robi najlepszy pod słońcem. Strasznie ją suszyło po porodzie. Więc od dzieci była Pani Marysia, a od ogarniania całego bałaganu - Pani Małgogosia. Jadzi mama zaś - robiła najlepsze "zimne nóżki" - te Jadzia zamówiła sobie na następny dzień. Z góry przeprosiła, ale mąż miał ten kompocik dowieźć dopiero po 22:00... powiedziałam, że nie ma sprawy, że rozumiem. Przyjechał w końcu mąż Darek. Bardzo miło mnie zaskoczył, bo jedna z pierwszych rzeczy, które zrobił - to zapytał mnie jak wyniki mojego synka i czy mu już CRP spada. Posiedział kilka minutek i po dość długiej, wieczornej modlitwie pobłogosławił żonę i wyszedł. Rano zaś - jak na szpital Ojców Bonifratrów pw. Aniołów Stróżów przystało - był ojciec Binfratr i pytał czy któraś z pań chce komunię świętą. Jadzia akurat karmiła małego Benia, ale poprosiła o eucharystię. Ojciec podszedł, podał, pobłogosławił. Z rozmów, które chcąc nie chcąc podsłyszałam - mogłam odczuć, że to bardzo kochająca się rodzinka. Ale też zdecydowanie nie taka przeciętna. Po czym niedługo przed moim wypisem - przyszła położna do Jadzi i mówi: "no, to chyba nie zobaczymy pani w telewizji jakiś czas? Chyba, że jakiś skecz z karmiącą matką", na co Jadzia: "oj, no chyba na razie nie :)". Dało mi to do myślenia. Jak już dojechałam do domku dzwonię i mówię do męża: "Ty wiesz co? Ta Jadzia co obok mnie była... ona chyba jakąś aktorką jest." Na co mąż: "Ty wiesz co? Ja widziałem jej męża... wiesz kto to jest? To ten gość z reklamy Plusa". No i światełko mi się zaświeciło :) Leżałam z gwiazdą mojej ulubionej reklamy Plusa, jedną z trzech postaci kabaretu Mumio :) Gdzie odwiedzał ją mąż - również z reklamy - ten z bródką i wąsikiem oraz brat (chyba!) - ten z zaczesaną na boczek grzywą :) Cała trójka, z której nie raz się tak uśmiałam jak oglądałam kolejny spot reklamowy PLUS GSM. A ja taki wiesiek i nie poznałam :) Dopiero w domu mój szwagier wrzucił Mumio w youtube - i patrzę... a to ta Jadzia, której jeszcze dziś dałam kilka próbek Mustelli na sutki, bo ją bolały i użyczyłam F18 do pupci Benia, bo w roztargnieniu nie miała kremiku dla dzidziusia. Teraz fajnie mi się to wspomina - te ich rozmowy, niejednokrotnie śmieszne. Ogólnie między sobą się tak fajnie i zabawnie zwracali.
  12. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Monia - co do krztuszenia się. Tak mi na myśl przyszło. Młody mi się krztusi, jak mu się nie odbije dobrze po jedzeniu i go odłożę do pozycji leżącej. Już nie raz musiałam go niemal do góry nogami "ratować". Ale odkąd cierpliwie czekam aż mu się porządnie odbije - problem z krztuszeniem się minął. Co do wagi - po tej ciąży jestem zachwycona tempem opadania mojego brzuszka. Minął tydzień, a ja wyglądam - jak to moja mama określiła - jakbym dobrze pojadła. Co prawda mam nadal +10kg, ale widzę po sobie, że większość to woda w organizmie i... cyce :/ Mam tak ogromniaste balony, że karmić dziecko muszę na leżąco, bo jak próbuję na siedząco to leci z taką siłą i wpada mu do gardła, że dławi się okropnie. A tak to on na boczku, cycek na boczku i dajemy radę :) Delfina - gdzieś tam pisałaś, że mała ciągnie Ci cyca 5 min, później się denerwuje i dokańczasz butlą. Powiem Ci, że u mnie czasem wygląda to podobnie, tj. je 5 minutek i nerw, wypluwa i nie łapie. To dla mnie tylko znak, że się zapowietrzył i muszę go podnieść do odbicia. Odbija mu się i w momencie dalej szuka i pięknie dojada. Czasem dopiero szuka kilka minut po odbiciu. Navacho - Twojej córci nie będę poganiać, bo cierpliwie czekasz już na cięcie środowe :) To jutro do szpitala? Anusia - za to Twój kawaler to już by mógł przywitać się z nami po tej stronie brzuszka :) Mój to zrobił tydzień później... Niech Twój nie idzie w jego ślady, bo Wam w końcu września braknie ;) Trzymam kciuki, by urodził się najpóźniej w piątek :) Ja mam dwoje poniedziałkowych dzieci :) Naira urodzona w poniedziałek o 9:25, a brat w poniedziałek o 8:25. W ogóle obawiałam się, że synuś da mi popalić, a to taki sam aniołeczek jak siostrzyczka. Je, śpi, kupki robi (bez wysiłku ;)), co parę godzin ma z godzinkę aktywności. Ostatnie dwie noce były rewelacyjne. Jak po kąpieli poszedł spać ok. 22:30 tak spał do 3:00, zjadł, przewinęłam go i spał do 7:30, znów zjadł i spał do 10:00. Jakby dziecka nie było. Nie płacze - chyba, że jest super głodny, a mamusia wymyśli sobie przewijanie przed jedzeniem ;) To zakrzyczy, by upomnieć się o swoje. Także dumna jestem z niego bardzo.
  13. justi_m82

    Wrzesień 2012

    No, Cioteczki, oto i jestem. Wyszliśmy ze szpitala wczoraj, bo Młodemu lekko podskoczyło CRP i był o jedną dobę dłużej na obserwacji. Ale naszczęście bez podania antybiotyku sukcesywnie spadało i jest wszystko w porządeczku. Na razie mogę powiedzieć, że cudowne dziecko z niego. Je ślicznie cyca, ładnie odbija, pruka, robi kupole (co karmienie kupa... ;)). Ma chwile aktywności, wodzi wzrokiem za kolorową zabawką czy obraca się w kierunku dźwięku np. dzwoneczka. Uśmiech też już nie jeden nam podarował, a nawet w momentach aktywności zdarzy mu się wydobyć z siebie pierwsze "a gu". Spokojny i grzeczniutki jak siostrzyczka. Na razie? Zobaczymy :) Jak już ogarnę dwójkę swych dzieci... to opowiem Wam, jaka przygoda mnie spotkała w sali szpitalnej. Tj. z kim leżałam i do końca nie rozpoznałam... hehe :) Ale to dłuższa historia. Anja - serdeczne gratulacje!
  14. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Melduje, ze sie rozpakowalam! :) Porod.. Ekspresowy! W koncu zrobili mi test OCT wczoraj w poludnie. Oczywiscie poza 3 skurczami w ciagu 2h nic sie nie dzialo. Dlugo nie moglam wczoraj zasnac, polozylam sie ok. 1:00. Ok. 3:30 zbudzil mnie taki przytlumiony bol. Myslalam, ze to wzdecia, poszlam do toalety, siku, pruk pruk ;) i do lozka. A tu.. Surprise! Nadal boli. No to biore tel i zaczynam liczyc czas, bo zauwazylam, ze z bolem jest i skurcz. A tu co 6 minutek. Ok. 4:30 bylo juz 5/4 minutki. Zdecydowalam, ze powiem poloznej. Ta mni zbadala i mowi, ze mamy 3cm zeby wrocic do pokoju i liczyc dalej. A tu jeszcze ze dwa co 4min i kllejne co 2, ale krotkie. Zadzwonilam po meza. Byl ok. 6:00, jak zaczelo mnie bolec bardziej i musisl mi masowac plecy. Poszlam do poloznych, rozwarcie 2 palce tj 4cm. Mowia, zeby szykowac sie na porodowke, ale prosza, bym poczekala juz do ok 7:20 na zmiane zmian. Bolalo coraz bardziej.. Miedzy skurczami jadlam ciasteczka, bo poczulam sie glodna ;) O 7:30 wreszcie nowa polozna zaprowadzila nas na porodowke. Tam nadal 4cm. Poradzila co robic, jak lagodzic bol. Wybralam pilke :) Bol sie nasilal, maz dzielnie masowal plecy.. Bylismy sami. Az ok. 8:10 juz wzywalam Jezusa z bolu, hehe. Pplozna uslyszala, przyszla i pyta jak tam? A ja w tym momencie.. Nie wiem czy to mozliwe, ale chba "jz mi sie chce kupe". A ona: oj, parte? Juz? Zbadamy sie. Wskoczylam na fotel, i jecze.. A ona: 10 cm, zaraz przemy. Mnie skurcz minal i poczulam sie cudownie. Tak blogo. Juz? Zielone swiatlo? To juz zaraz koniec? I... Przemy! Stwierdzily, ze musza naciac lekko i tak zrobily. Dwa parte i po wszystkim :) 8:25 i Ethanek jest na swiecie. 3060g, 52cm. Oczywiscie wody zielone. Wiec jest ryzyko infekcji i moze sie okazac, ze zabalujemy tu z tydzien. Wiec trzymajcie kciuki, by okazal sie zdrowy. A wtedy w srode do domku i rodzinka w komplecie :) Ogolnie czuje sie dobrze. Najgorsze z porodu bylo szycie i cerowanie. Ale nie mam teraz szycua na odbycue i nie boli az tak. Szybko wstalam, smigam sobie, podmywam rane. Mlody pieknie ssie cysia. Na razie jest grzeczny. Super, bo od poczatku jest caly czas ze mna. Poszedl tylko po 2h od porodu z tatusiem na mierzenie i wazenie na 20min. Teraz spi mi na piersiach, a ja czekam na jedzonko - maz mi zaraz przywiezie :)
  15. Dziekuje Wam Majoweczki drogie. Niestety, ale szpital ten chyba nie nalezy do zorganizowanych. Leze tu od srody, a nie zrobiono ze mna NIC. Jutro dyzur ma moj gin prowadzacy. Poprosze go o ten prepidil zel, ktory skutecznie rozwiazal moja ciaze z Naira. Mam nadzieje, ze doktor zechce mi pomoc i zgodzi sie go zaaplikowac. Zdecydowanie nie chce zadnych testow OCT. Nie wierze w skutecznosc oksytocyny, a tylko w jej negatywny wplyw na dziecko. Trzymajcie kciuki, by doktor ulegl mojej prosbie i by w ogole mial czas na duzurze na zaaplikowanie tego zelu...
  16. justi_m82

    Wrzesień 2012

    .Ja rowniez nadal 2w1. I zaczynam wierzyc, ze urodze po Anji. W ogole jako ostatnia. Oksy nadal nie dostaje, bo jest brak mocy pdzerobowych.. W sumie dobrze, ze mnie nie truja. Ale szkoda, ze nic mnie nie bierze :/ Dzis nad ranem jednej dziewczynie odeszly wody. Rodzila, meczyla sie i glowka nie chciala przejsc - krzywo sie ustawila. Nacieli ja sporo, by pomoc.. I nic! O 11:15 zrobili cc :/ teraz biedna ma dwie rany i dwa szycia. A ja tylko boje sie coraz bardziej.
  17. Dziekuje, Nadia.. Robi mi sie coraz smutniej, lacza w tym szpitalu na salach przerozne przypadki. Jak przyszlam, lezalam z rozpakowana i jej dzidzia. Pozniej przyszla do ciecia. Dzis mam juz dwie po cieciu i dwa placzace bobasy. A ja tak sama sobie.. Skurczo-odporna. Naira jedzie dzis do mojej siostry na wies na weekend. Moze sie rozerwie.. Ale mnie tak jej brakuje. I tak juz chce synusia. A tu troche bezbolesnych skurczy, lekkie pobolewanie brzucha, coraz wiecej sluzu i nic poza tym. Juz tu jakiegos dolka lapie :(
  18. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Otka u mnie wegetacji ciag dalszy. Nic nie wskazuje rychlego porodu. Porodowka znow zajeta i na razie nie ma mowy o wywolywaniu. Nie wiem czemu ten moj organizm taki skurczo-porodo-odporny. Tak tesknie juz za Nairusia.
  19. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Witam, U mnie bez zmian. Leze jak w przymusowym sanatorium i nic sie nie dzieje. Oddzial od wczoraj taki zawalony, a co chwile przyjmuja nowe. Porodowka od wczoraj oblezona, wiec nie maja nawet jak podac mi oksytocyny. Nie tylko mnie, ale i wielu innym brzuszkom. Masakra jakas. Choc ja sie ciesze, bo mam te troszke czasu wiecej na samoistna akcje. Moze sie uda.. Byloby super.
  20. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Alfa u mnie ok. Niestety, ale ze wzgledu na wysokie cisnienie musialam zostac dzis w szpitalu. Takze przed chwila zajelam lozeczko.. Pozostaje czekac. Jutro jakas pierwsza proba oksytocynowa. Cos, czego nie chcialam :( leze i modle sie, zeby samo cos ruszylo w nocy.. Prosze wiec, trzymajcie kciuki bym i tym razem nie musiala czekac tydzien na porod.. Z gory dziekuje!
  21. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Anusia, a dziękuję - fizycznie czuję się całkiem dobrze. Psychika tylko siada jak pomyślę o wymuszonym pójściu do szpitala jutro. Właśnie siedzę i kombinuję co zrobić, by tam nie zostać. Wolę naprawdę oczekiwać w domu. Na siłę mnie nie zostawią, nie? Pojadę, zbadają mnie, zrobią KTG - jak nie będzie podstaw to będę się upierać, by wrócić. A w czwartek podejdę do rodzinnego - może da mi z tydzień L4. Co do schodów - myślałam o tym, ale by się nie zmęczyć - myślałam wjechać windą na 8. piętro i schodzić tylko :) Co się będę przemęczać, hehe. Ogólnie grawitacja działa, bo wczoraj przestałam większość dnia prasując Młodego ciuszki. Dziś zostało mi jeszcze trochę więc znów postoję. WrrRRR! Miłego dnia :)
  22. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Delfina a próbowałaś karmić przez kapturki? Może załapie wtedy? Mam tylko na myśli, że podziwiam Cię za tę walkę do karmienia swoim mlekiem. Ja nie miałabym tyle sił, by siedzieć i odciągać. Powodzenia zatem i dalszych sukcesów.
  23. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Kurczę, doktor powiedział, że jak się nic nie będzie działo to mam przyjść do szpitala w środę, 12, i zostać. Ale mnie się wcale nie uśmiecha zostawać. Czemu nie mogę czekać spokojnie w domu? Muszę chyba iść poprosić lekarza rodzinnego o L4 chociaż jeszcze na tydzień... Naprawdę nie chcę, by wymuszano mi ten poród. Nie chcę oksytocyny. Nie chcę rycyny. Nie chcę innych wspomagaczy :( Chcę przekonać się jak to jest dostać skurczy w domku.. jak to jest jak odchodzą wody.. chcę spróbować liczyć minuty między skurczami! Wrrr! Gabi, Cin i inne "Czarownice" ;) - czarujcie no, czarujcie i wyślijcie mnie na poródówkę. Ot choćby zaraz. Alfa - co do mojej karnacji... jaka jest? :) Normalna. Nie jestem "różowa", raczej śniada. Mama blondynka, tata miał włosy czarne (teraz przeważają siwe ;)), a ja sobie jestem brunetką. Troszkę się opaliłam chodząc na dwór z Nairą. Ale moje nogi i w ogóle brzuchol i piersi świecą w ciemnościach białością ;) Delf podziwiam za te odciąganie. Ja bym się prędzej poddała w karmieniu swoim mlekiem lub "zmusiła" dziecię do ssania. Zdarzyło mi się odciągać mleko raz czy dwa i nie było to przyjemne... w ogóle jakaś jestem dziwna i mnie to trochę brzydzi.. Jak Młody nie będzie umiał/chciał jeść cyca - to będzie jadł MM. Nie wierzę też w to, że mleko mamy nie wystarcza dziecku i należy dokarmiać. Gabi - zgadzam się z Twoją położną, że im więcej się przystawia tym większa produkcja, a dokarmiając - zmniejszamy produkcję. Ale nie powinna była i tak na Ciebie nakrzyczeć. Twój wybór, Twoja sprawa, a nie jej. Mnie się udało wykarmić Nairę tylko cycem. Były kryzysy, było zwątpienie. Ale tylko dzięki temu, że nie nauczona była do smoka/butli - dzielnie pomagała mi odtykać zatkaną pierś. A zapalenia miałam ze cztery w pierwszych 3 miesiącach. Później to już była sama przyjemność z karmienia. Ech, bezsenność mnie dopada. I tak sobie piszę sama ze sobą :) I, wierzcie bądź nie, ale ja dopiero dzisiaj uprasowałam i pochowałam do szafek ciuszki Młodego. Tyle się naczekały... ;) No, to teraz jak jestem gotowa - niech już się urodzi!
  24. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Moni@ chyba najlepiej na tym wyjdzie cała Twoja rodzinka jak zapodasz sobie szałwię, weźmiesz coś od lekarza na zatrzymanie laktacji. Masz to szczęście, że dzieci jedzą butlę. Naira nie umiała i nie dała się nigdy do niej przekonać - no, teraz jak ma 2 lata to na noc ciągnie kakao z butli. A tak to Majeczka i Kubula najedzeni MM i zaczną Ci pewnie spać dłużej, i Ty się zaczniesz wysypiać, i dziewczynki będą Cię wspierać w karmieniu, i mąż czasem wstanie i da butlę... i wszyscy będą szczęśliwi :) Nie ma się co męczyć na siłę. I tak wiele im dałaś, moja siostra nawet tygodnia nie wytrzymała dokarmiając cycem... Ale proszę, spójrz tylko na pozytywne strony przejścia na MM :) Bo od jutra nie będzie już kryzysów laktacyjnych, nie będzie przemęczonej mamusi tylko radosna, promienna Monia, która dalej będzie dzielić serduszko na pięcioro członków swojej najbliższej rodzinki :) Kamilka - fajnie, że udało Ci się siarę przekazać Wiktorii. I tak dzielna byłaś, że 2 tyg. karmiłaś mimo jeżdżenia tak daleko do szpitala. Teraz Wikusia będzie rosnąć w siłę i w zupełności wystarczy jej jak mamusia położy ją czasem na swoich piersiach i ulula do snu. Jak będzie słyszeć bicie Twojego serduszka. Opowiadaj jej ciepło o ukochanym tatusiu, stwórz jej jego obraz od samego początku. Niech duma zawsze ją wypełnia, że jest córką wspaniałego człowieka. On na pewno jest jej Aniołem Stróżem. Nie pozwoli, by stała Wam się krzywda. Rozmawiaj z Nim jak najwięcej, może przyniesie Ci to ulgę. A czas podgoi rany.. wiadomo - nie zagoją się nigdy, ale przynajmniej przestaną się "sączyć". Każdy kollejny dzień, tydzień, miesiąc z życia Wiktorii naprawdę będzie Ci dodawał sił. Zobaczysz jakie to piękne obserwować jak rozwija się to nowe życie. I jeszcze te jej usteczka - mówiłaś, że są Tatusia? Zawsze będziesz mieć Jego cząstkę w córci. Trzymaj się..
  25. justi_m82

    Wrzesień 2012

    Moni@ spróbuj iść pod prysznic i masować ciepłym strumieniem wody tę pierś. Tylko ona zacznie wzbierać - co się da to wyciśnij, a jak troszkę zmięknie - "poproś" Maję lub Kubusia, by pociągnął cyca. Powinno zejść i powoli przestanie boleć. Weź oczywiście paracetamol i obłóż mimo wszystko schłodzoną, ubitą kapustą. Nie smuć się... I tak jesteś dzielna! 4. CZWORO dzieci, Kochana ogarniasz co dzień. Szacunek ogromny. Należy Ci się odpoczynek... po prysznicu i karmieniu idź spać. Może mąż wesprze Cię w nocnym karmienu?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...