-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez justi_m82
-
Witajcie Majóweczki! Przede wszystkim - OGROMNE dzięki za wsparcie i miłe słowa. Izka - mam nadzieję, że z siostrą wszystko w porządku oraz, że dzidziuś ma się dobrze i jeszcze w brzuszku pobędzie. Dziś jest już troszkę lepiej. Pogodzić się nadal nie umiem - szczególnie ze śmiercią szwagra. Ale widzę, że mój mąż już się podnosi i aż mnie kamień z serca spada, jak znów słyszę go na Skype'ie jak z uśmiechem mówi do córci (pewnie wymuszonym, ale córcia nie wie o co chodzi i brakowało jej tatusia i rozmów). Prawdopodobnie w środę późnym wieczorem czasu z Los Angeles - zwłoki szwagra zostaną wysłane do Bangladeszu. Mój mąż nie leci, bo nie ma siły żegnać go jeszcze raz... I patrzeć na płaczącą matkę, ojca itd. Może do końca tyg. uda mu się pozamykać sprawy brata i możliwe, że jak uda mu się przebookować bilety to w przyszłym tyg. będzie w domku. Ale tylko na kilka/naście dni, bo w Islamie jest jakaś tradycja, że po 40 dniach od czyjejś śmierci - ponownie się odprawia jakieś modlitwy i żegna - na tej uroczystości chce być już tam. To wypada na 3 grudnia, a że końcem listopada jest jakieś islamskie święto (EID chyba) - to chce być z rodzicami w tym czasie. Więc poleci pewnie ok. połowy listopada. On do Bangla, a ja do pracy :( jeszcze tylko 3 tyg. mi zostały. Ilka - ja zamierzam wprowadzić jednak mm, bo do odciągania się nie umiem przekonać. Naira na razie wypiła mi 70 ml mm kilka dni temu. Dziś moja mama próbowała jej dać (byłam na zakupach spożywczych w Auchan i nie wiedzieć kiedy przedłużyło mi się to do 3h! a nakupowałam DUŻO niepotrzebnych rzeczy), to nie tknęła. W ogóle miała dziś dietę chyba. Cycusia jadła 4 razy przez cały dzień. Rano nawet kaszki nie chciała. Ładnie zjadła tylko jabłuszka z winogronem i różanym puree i po południu deserek na dobranoc z HiPPa. Zupkę dziś ominęłam, bo bałam się, że mi się zator zrobi i wolałam dać jej cycusia. Coś nie umiem sobie tak poukładać dnia, żeby i moje cycusie wypróżnić i podać jej wszystkie nowe posiłki. A tu widzę, że już po 5. miesiącu mogę zacząć wprowadzać jej mięsko. Oj, mam nadzieję, że pomimo powrotu do pracy i mojej nieobecności - uda mi się jak najdłużej utrzymać laktację i karmienie piersią. Choć ostatnio mam wrażenie, że mam coraz mniej mleczka. Nawet okres mi wrócił, który zniknął mi na prawie 3 miesiące. Co do naszych umiejętności motorycznych - Nairusia już na dobre odkryła przyjemność z obracania się z plecków na brzuszek i odwrotnie i już nie mogę jej zostawić samej na łóżku. Nawet jak jest na macie to w mig z niej ucieka kulając się i turlając. Lubi siedzieć, a stać jeszcze bardziej. Uwielbia w ogóle jak w domu jest ruch i szum (bliźniaki mojej siostry spędzają u nas mnóstwo czasu, bo siostra wykańcza właśnie dom, do którego się przeprowadzą w listopadzie). Jednak jak przyjdzie np. ciocia, którą widzi rzadko - to popłakuje na widok bardziej obcej osoby. Jeżeli chodzi o sypianie - odkąd mąż wyjechał - śpi strasznie niespokojnie. Ale może się to zbiegło z kolejnym skokiem rozwojowym. Widzę po niej, jak strasznie przeżywa za dnia wiele rzeczy, ile więcej dostrzega, jak zwraca uwagę na szczegóły. Pewnie przeżywa to później w nocy. Ale nie wybudza się i jej "rozmowy przez sen" są znośne i nie męczące. Jak męża nie ma to i tak przeważnie biorę ją do siebie jak już idę spać. Ale raczej nie budzi się na jedzonko. Zasypia po kąpieli przy cycusiu (ok. 20:30) i tak ostatnio śpi do 5 czy 6:00. Potem je i śpimy zwykle do ok. 8/9:00. Drzemki ma przeważnie 3 do 4 na dzień. Pierwsza po ok 2h od wstania. Jak w domu - to śpi zwykle ok 40 minutek. Później ok. 15:00 i około 17:00. Czasem zdarzy jej się przysnąć w innym czasie, ale też na krótko. Dziękuję Wam jeszcze raz za to, że jesteście! Bursztynka - Tobie za szczególną troskę i pamięć. Witam również nowe Majóweczki. Bardzo fajnie, że zamiast nas ubywać to nas przybywa. Aż ciekawa jestem jak długo to forum będzie żyło. I również jestem za spotkaniem się w któryś wiosenno-letni dzień! Albo wcześniej - z tymi co mieszkają bliżej :) Acha - a propos niedawnych rozmów o nawilżaczach powietrza. Kupiłam 3 dni temu takowy - w Carrefour udało mi się trafić na taki z promocji za 89PLN - marka żadna - HB jakieś, ale od 3 dni mi dmucha mgiełką i Nairusi zniknęła ta sapka! Nie wiem czy to zbieg okoliczności czy zasługa nawilżacza... ale cieszę się, że już nie musimy czyścić noska tyle razy na dzień! Wrzucę jeszcze kilka naszych pięciomiesięcznych fotek :) Dobrej nocy i miłego poranka oraz dnia! 1. Gotowi do biegu - START! 2. Brzuszkowanie 3. Z mamusią w kuchni - lubię patrzeć jak babcia się po niej kręci! 4. Tak pozuję do zdjęć - pokazuję wszystko co potrafię ;) 5. Tu z moim "podręcznym smoczkiem". Po kąpieli - gotowa do spania.
-
Dziś był pogrzeb Aniołka Wiktorii... niestety nie poszłam, bo siedziałam z Nairusią i siostry bliźniakami w domu. Dziś też niecałe 12h temu odszedł mój szwagier... :( Co za dzień...
-
Bursztynka - buuu! Fasolka była szybsza! A czemuż tak się bronisz przed FB? :) Ja tam mam kontakt z rodziną (głównie kuzynostwem) ze strony męża. A co do innych linków z ciuszkami - poszukam i podam jej jak w ogóle wykaże zainteresowanie :) Jej siostra ma dwóch synków - roczek i 3 latka - może mieć już sporo ciuszków od nich. Zobaczymy. Dziękuję Wam ponownie za troskę, miłe słowo i za to, że jesteście! A ja się rozklejam nad fotkami, które zrobiłam na wieczór przed odlotem męża:
-
Bursztynka - właśnie dopatrzyłam się w Twojej sygnaturce linka do licytacji tych ciuszków na Allegro. Wysłałam go kuzyna żonie, która ma termin na koniec stycznia i nosi w brzuszku chłopczyka. Nie pisałam jej, że kupowałaś je w ciuszkach i że nie masz maleńkiego synka, a już dużego :) Ona zresztą i tak ma zamiar ubierać małego "eko" i słyszałam, że nie chcą kupować nowych ciuszków za dużo... Więc może się zainteresuje auckją.
-
Dziękuję Wam, Kochane, za wsparcie. Przed chwilą rozmawiałam z M. :/ mówił, że "umył" brata rano (-9h od naszego czasu), ogolił i później spał... ale zaczyna tracić oddech i robi się zimny... :( Mówił to w miarę spokojnie, ale od kilku dni jest na antydepresantach, które dostał od mojej mamy. Są z nim pielęgniarki, lekarze dochodzą... powiedział, że da radę. Choć zdania już dziwnie składa. Usłyszał w tel. Nairusię to zaczął ją wołać i jakby cieszyć się, że tam jest... a za chwilę szybko urwał rozmowę i chciał kończyć, mówiąc, że zadzwoni później. Kolejna ciężka noc przede mną :( Dobrze, że mieszkamy z rodzicami i jeszcze z mamą mogę o tym rozmawiać... wczoraj w nocy już ją nawet do siebie do łóżka wołałam, bo spać nie mogłam. A Nairusia wykąpała się zaraz po 20:00, później szybki jeden cycuś i od jakichś 15 minutek już słodko śpi. Z dzisiejszych postępów - zaczęła dość świadomie i radośnie przewracać się z plecków na brzuszek i... ni stąd ni z owąd zaczęła pić mleko modyfikowane z butli! Ale dodałam jej do niego łyżkę kaszki mleczno-ryżowo-kukurydzianej w jej ulubionym, waniliowym smaku (Humana). Więc choć o to przestaję się martwić i wiem, że głodna nie będzie jak pójdę do pracy. Boję się jednak troszkę, że odrzuci przez to mojego cycusia... I tak przez moment mi się przykro zrobiło, ale ostro mówiłam jej, jaka jestem z niej dumna, że pije to mleczko. Od 2 dni też usiłuje robić "kosi, kosi - łapki" :) Wygląda to przezabawnie, jak rączusiami uderza niemal o klatkę piersiową i się cieszy, a my z nią. Zawsze czeka aż jej będę bić brawo za takie postępy i też się z tego cieszy. Właśnie! Jako, że są to nasze początki z butlą - jakie smoczki używacie do mleczka zagęszczonego kaszką? Z Aventu kupiłam jej te "jedynki" - Slow, mają 3 dziurki, ale jak spróbowałam to pociągnąć - to dość trzeba się namęczyć, by coś poleciało. Może powinnam do tego kupić te z tą podłużną dziurką do gęstych dań? Ale czy nie jest na niego za mała? A, i natknęłam się na takie fajne zabawy na stronce Fisher Price - może Wam się przydadzą? : Zabawy Fisher-Price bawią i uczą całą rodzinę
-
Cześć Dziewczynki! Ja tylko na chwilkę z "update'em"... Pamiętacie Śpiącą Królewnę Wiktorię, córcię mojej kuzynki? Dziś o 2 nad ranem powiększyła grono Aniołków :( 3,5 roczku męczyła się w bólu... A mojemu szwagrowi zostało już niewiele czasu :( Mój mąż ledwo sobie już radzi. Jest przy nim w szpitalu 24/7. Szwagier dostaje silną morfinę, lekarze mówią, że to już godziny, a za chwilę on próbuje wstawać z łóżka. Potem się męczy i znów śpi godzinami... Walczy biedak do końca :/ jeszcze 2 dni temu jak mówił resztkami sił to twierdził, że musi się wykąpać, wstać i iść do domu. Wygadałam się :( Same tragedie dookoła. Nairusia ma nadal katarek, a raczej dużą sapkę, bo nosek jak widać jest czysty i suchy, a słychać jak jej zalega wszystko tam z tyłu... w środku. Chyba to jednak alergiczne, tzn. przez zbyt suche powietrze. Też się zastanawiam nad nawilżaczem powietrza. Stołeczek do karmienia dostajemy w spadku po moim bratanku, co ma 3 latka. Jest chyba zielony (seledynowy) i rozkłada się na fotelik i stół. Jak się okazało czeka na nas też wózek parasolka Chicco chyba. Więc weźmiemy. Po co mamy kupować? Jest dzisiaj u nas bardzo wietrznie więc siedzimy w domku i nie idziemy na spacerek. Za 3 tyg. do pracy :( Trzymajcie się kochane... i miejcie naszą rodzinkę w swoich modlitwach. Oby nie brakło nam sił... szczególnie mojemu mężowi. Wielkie dzięki z góry!
-
Dziękuję Wam, Kochane, za wsparcie i za miłe komentarze dot. Nairusi. W ogóle cieszę się, że jesteście. A u nas... Mąż już za 4h wychodzi z domku, jedzie do Krakowa na lotnisko i leeeciii w świat szeroki :( Ze szwagrem jest już b. źle. Ostatnią noc spędził na intensywnej terapii. Z nim już kontaktu nie mamy, a tylko z "dochodzącymi przyjaciółmi", którzy są na miejscu i do niego zaglądają i zdają nam relacje. Mam nadzieję, że M. zdąży tam dolecieć... Zaleci nad ranem w pon. polskiego czasu, tj. w niedzielę ok. 19:00 czasu L.A. To rozstanie jest o tyle trudniejsze, że oboje nie mamy pojęcia kiedy wróci. Nie wiemy na ile się rozstajemy. Nie wiemy nic. Jak stanie się najgorsze - to będą się starać przetransportować ... do ich rodzinnego Bangladeszu, a wtedy M. poleci tam też :/ cały świat zleci, a ja będę tu siedzieć i się zamartwiać o niego :( taka bezsilna i zatroskana. Nie będę mogła go nawet przytulić w tak trudnych dla niego chwilach. Dla NAS. Ech, "uroki" związku mieszanego i tego jak rodzina po świecie jest rozrzucona. A tu jeszcze za równy miesiąc ta nieszczęsna praca! Jakby się dało iść na wagary to bym poszła! Wrrr! Bursztynka - zapomniałam już kiedyś powiedzieć, że moja Naira też jest z tych co nie płaczą i również przed snem nie płacze - jak Hania. Więc czytając tu o tym, że poprzez płacz dzieci wyrażają emocje z dnia, bądź też ich brak - zmartwiłam się, że żadnych przygód jej nie funduję ;) A nam się po prostu udało mieć takie aniołeczki :) Ostatnio częściej popłakuje (ale bardziej w formie focha i szlochania), jak np. czyszczę jej nosek albo właśnie jak zagaduje do niej jakaś osoba spoza domu, która jej nie przypadła do gustu. Podkówka i foch! :) Czasem jak ją zaczynam naśladować to się łamie i z podkowy robi wielki uśmiech :) Ona w ogóle przestała już jakiś miesiąc temu wymuszać jedzenie czy sygnalizować głód płaczem. Teraz wkłada do buzi swój podręczny smoczek (kciuk) i spokojnie komunikuje mi, że coś by zjadła. Co najlepsze - czeka cierpliwie aż jej dam i nie krzyczy. Czasem kciuk w buzi oznacza tylko chęć spania... wtedy buntuje się, jak próbuję jej dać cycuszka :) potem obraca się na boczek i zasypia... Łóżeczko nadal ją nie gryzie - bardzo je lubi. Najczęściej sama w nim zasypia. Ależ się jej nachwaliłam! Ale jak myślę o tej mojej małej Królewnie to zapominam o troskach i bólu :/ Miłej niedzieli, Majóweczki!
-
Witajcie Majóweczki, Bursztynka i Gosiak - dziękuję za troskę i ponowne wywołanie do odpowiedzi ;) sonikal55 i Moja89 - Witam Was serdecznie na naszym wątku. Moja - ja mam brata Grzesia :) Hm, a u nas ogólnie wszystko w porządku. Ale u nas jako u Nairusi. Bo poza tym to bardzo kiepsko, a chodzi znów o brata mojego męża :( Od kilku dni nastąpiło znaczne pogorszenie jego stanu. Mój mąż znów będzie do niego leciał. Zarezerwowaliśmy bilet na 28 i na 20go... ale zaczynamy się martwić czy 20 nie będzie już za późno :( Szwagier 3 dni temu poszedł do szpitala na ponowne odciąganie wody z brzucha. Jak się okazało - wodę ma już też w płucach. Nie może już jeść, bo wszystko zwraca. Jeszcze wczoraj słyszeliśmy, że zrobią mu tylko zabieg usunięcia wody z płuc, bo nie są jeszcze zaatakowane, a dziś już mamy wiadomości, że rak jest już WSZĘDZIE :(( Tak więc ciężki czas teraz mamy w naszej rodzince i przez najbliższe dni/tygodnie będzie tylko ciężej. Stąd też to moje milczenie. Czytam Was co wieczór, ale nie chcę co dzień Was zasmucać, a musiałam się w końcu wygadać :/ Jeżeli zaś chodzi o Nairusię - ona ma się dobrze. Od 3 dni mamy katarek, ale nie taki straszny co to się z noska leje tylko taką większą sapkę. Zastanawiam się czy to nie przez to grzanie... Muszę jej koniecznie kupić jakiś nawilżać powietrza. A tu jeszcze Moja pisze, że mamy największe stężenie pyłków - może to też jest przyczyną. Także na razie walczę z tym solami fizjologicznym i maścią majerankową i nie byłam z tym u lekarza. Jednak jak zacznie kaszleć czy będzie mieć temperaturę to na pewno polecę. Do diety wprowadziłam jej w końcu kaszki mleczno-ryżowo-kukurydziane z Humany. Mleko też kupiłam z Humany, ale nim pluje i zaciska buźkę - nie chce go pić. Wycofałam Bebilon Pepti, bo trochę go spróbowała (w kaszkach) i robiła mnóstwo i na dodatek zielonych kup. Lekarz powiedział, że skazy u niej nie widzi i ewentualnie może ma nietolerancję białka mleka krowiego, ale to może niedługo jej przejść. Zalecił jakieś mleko HA, ale mnie koleżanka zarekomendowała Humanę właśnie i spróbowałam. Po kaszkach nie ma ŻADNYCH objawów skazy, kupki zrobiły się ładne i w kontrolowanych ilościach (ok. 3 na dobę). Choć kaszki dużo nie zje. Może z 60 do 80 ml takiej gęstej podawanej łyżeczką. Po czym i tak chce cycuszka ;) Ale mniej wypija. Jemy nadal tylko owoce (jabłko-banan, jabłko-winogrona, jabłko-marchew BoboVity i Kleik ryżowy z owocami HiPPa - ten uwielbia). Raz ugotowałam jej słodkiego ziemniaczka - też go nawet zjadła ze smakiem. Muszę zacząć częściej gotować jakieś obiadki. Soczki próbujemy te po 4. mscu i z piciem idzie nam różnie (pije przez kubek niekapek z TT). Raz odciągnęłam moje mleko! Stało się! A to dlatego, że po 10 tyg.spokoju, 3 dni temu znów miałam zator. Bolało okropnie, miałam ponad 38'C gorączki :( czułam się okropnie. Żeby ulżyć bolącej piersi - odciągnęłam pokarm. Wlałam jej do butelki - tym przynajmniej nie pluła, ale wypiła (wycisnęła gryząc smoczka bardziej) jakieś 15 ml i domagała się cycka. Nie lubi butelki i koniec. Do pracy idę za miesiąc. Choć już złożyłam papiery do innej firmy, bo ze względu na tą pracę w wieczorowych porach myślę nad zmianą pracodawcy. Jeżeli wypali - i np. miałabym zacząć od stycznia - myślę już, że po prostu pójdę na L4 w obecnej pracy. Będzie ciężko, bo mąż ze względu na wyjazd musi zrezygnować ze swojej pracy i nie wiem jak nam się to wszystko poukłada :( Ale muszę myśleć pozytywnie... i wierzyć, że znajdzie sobie zajęcie. Choć jak wspominałam - będzie to strasznie trudny okres dla nas, a szczególnie dla niego, jak straci brata... :( GosiaK - Superowsko wyglądasz w tej fryzurce. Nie wiem czemu, ale od razu pokojarzyłam Cię z pisaniem i wyobraziłam sobie Ciebie, jako tą fajną, przebojową kobietę na jakimś wieczorku autorskim, gdzie opowiadasz jak powstawało Twoje kolejne romansidło :) Pasujesz do tych klimatów i tyle! Pisz jak najwięcej książek :) Chłopaki - przystojniaki! Świetnie Matek wyglda w tym pajacu Taka większa wersja Bartka Asiabambo - cieszę się, że wyjazd się udał. Zdjęcia rewelacyjne. Tatuś dumny z synusia, że aż na zdjęciu widać :) Jagdeb - współczuję przejść z lekarką... U mojej siostry też raż był przypadek, że pediatra nastraszyła ją, że coś jest nie tak z serduszkiem jej córci-bliźniaczki. Mała miała ok. 6 mscy jak jeździła po kardiologach. Badania już wolała profilaktycznie jej porobić i na szczęście wszystkie wyszły dobrze. AnkaS - Kubuś rośnie i wraz z nowymi posiłkami pochłania wiedzę książkową, widzę ;) A jeszcze jacy śliczni chłopcy są w jego książeczce! (jego odbicie :)) Bursztynka - szkoda, że Dominik Wam się tak rozłożył... Może się jednak struł czymś i jutro już będzie po wszystkim. Życzę mu jak najwięcej dobrego zdrówka, a Hani odporności! Fasolka - gratulujemy sukcesów Adrianka :) Siłacz mały! Też bym się już zastanawiała nad obniżeniem łóżeczka na Twoim miejscu :) Starałam się ogarnąć to na szybko, wywołana do odpowiedzi chciałam się już koniecznie odezwać. Więc wybaczcie, że nie piszę do każdej z osobna :/ Buziaki dla Mamusiek i Pociech! Wrzucę też fotki Nairusi, coby pokazać jak rośniemy i się zmieniamy ;) 1) Jak dorosnę to zostanę pilotem! 2) Tak sobie siedzę i przytulam balona 3) Mój podręczny smoczek KCIUK zawsze pod ręką ;)
-
Gosiak - nie, nie ma szans na to, by nasza Śpiąca Królewna Wiktoria się wybudziła z tego snu :( Ja też nie wiem o co Fasolce chodzi z tą kaszką :) Nie widziałam chyba innej kaszy manny niż ta zwykła, błyskawiczna, ale do gotowania. Tzn. nie znam wersji dla dzieci. Jeżeli nie chce się dodawać kaszek smakowych - zawsze można dodać kleik ryżowy. Nie ma smaku, a mleczko jest wzbogacone i bardziej sycące. A mnie dziś jakoś tak smutno... Nie wiem czemu :( Chyba się trochę we wszystkim pogubiłam i muszę sobie znów wszystko poukładać w główce :/ Jakaś taka zamotana i zdezorientowana jestem. Chyba taki dzień. Pewnie deszcze idą.
-
Ja nie wiem czemu, ale mam jakieś obrzydzenie i wstręt do własnego mleka :] ściąganie go tak jakoś nieestetycznie mi się kojarzy. Z góry przepraszam wszystkie mamusie, które z poświęceniem mleczko ściągają! Wielki ukłon w Waszą stronę. Ja może też będę w końcu musiała jak mi się dzieciątko nie odblokuje na sztuczne. Bursztynka, a ten chłopczyk żył jeszcze w łonie? Czy wiedziała już, że się martwy urodzi? Takiego porodu to już sobie w ogóle nie wyobrażam :( Przesz, przesz... a tu nie słychać malca i za moment oznajmiają najgorsze :( Straszna tragedia. Choć nie przez mniejszą tragedię przechodzi moja kuzynka, której córcia już 3,5 roku śpi... tętno ma pomiędzy 35 a 42 u/m, popodłączana pod różne aparatury... Lekarze już kilkanaście razy przepowiadali jej koniec... a ona nadal walczy :( Urodziła się z wagą ok. 660g, dziś wygląda jak zwykła 3-latka, z pięknymi blond, kręconymi włoskami... ale nigdy sama nie oddychała, nigdy nie jadła :( a od ponad 3 lat tylko śpi i śpi... Och, za dużo się rozpisałam, ale w takich momentach mam naszą Wiktorię przed oczami :(
-
Bursztynka - to straszne co właśnie napisałaś... Już ktoś tu raz u nas na forum niedawno opisywał podobną sytuację. Niewyobrażalna strata i żal. Aż dech zapiera... :( ... i dziękujemy, że o nas myślałaś. Szkoda, szkoda, że tak daleko mieszkasz. Ale może latem.. ehh, następnym LATEM wybierzemy się nad morze, to pewnie będziemy przejeżdżać koło Ciebie to się skrzykniemy ;) Dziewczynki będą już roczniaczkami :) Chyba, że szybciej Wy wybierzecie się w Tatry np. Albo Beskidy - wtedy my będziemy po drodze i zapraszamy serdecznie!
-
Bursztynka - Fasolka szuka właśnie kaszki na mleko Czyli samej ryżowej np. Ja takie łatwo dostaję w hipermarketach - Carrefour czy Auchan. Nie wiem nawet czy w Biedronce się nie dostanie... Ale co z tego jak moje dziecko nie toleruje nic innego jak moje mleko, a ja jeszcze się nie przekonałam do laktatora i swojego jej nie odciągam :/ Nie wiem jak to będzie jak wrócę do pracy. Ona na razie poza owocami nie chce jeść nic. A i owocami się nie najada, bo zaraz muszę dać cycusia. Nawet kupiłam jej owoce na kaszce ryżowej (bez mleka - HIPP takie robi), zajadała się, ale się nie najadła. A soczek popija powoli z kubka niekapka :] Znalazłam taki Tommee Tipee od 4 msca :) Ona woli kubek niż butlę. A jak jej coś nie smakuje jak je łyżeczką to tak buzię zaciska, że szok. Dziś np. na głodnego zrobiłam jej mleko.. poprosiłam moją mamę o podanie... Co to był za płacz! Rzucała się, ledwo spróbowała i zaczęło ją na wymioty zbierać... Straszne. Dopiero przy cycku się uspokoiła. Wie dziewczyna czego chce ;)
-
Gratulacje i najlepsze życzonka dla pięciomiesięczniaków! :) Już niedługo będzie pół roczku! Ależ ten czas zleciał :) Anmiodzik - szkoda, że macie weekend zajęty. Dzięki Bursztynce widzę, że pogoda ma być ładna w sobotę i niedzielę i chyba jednak wybiorę się do Waszego parku w niedzielę ok. 14:00. Ewcia, może Ty z Franiem będziesz tam gdzieś spacerować? Przy okazji - gratulacje dla Franka z okazji pierwszego ząbka! AnkaS - Kubcio i tak jest większy od Nairy. Ona 10 dni temu ważyła 6200g i mierzyła 69cm. Ale lekarz powiedział, że ładnie przybiera. Jak wrzuciłam jej wagę w siatkę centylową to nie wygląda źle. Troszkę poniżej uśrednionej normy, ale nie dolna granica. No i gratulujemu nóżki w buźce Nairusia tylko się nimi na razie bawi... do buzi jeszcze nie trafia. Wszystkim zchorowanym dzieciaczkom jak i mamusiom - dużo dobrego zdrówka życzę i szybkiego powrotu do dobrej formy!
-
Ech, Kochane.. jest jeszcze tu jakaś mamusia co niedługo wraca do pracy i ma z tego powodu smutno w serduszku? :/ Bo mnie zostało jeszcze niecałe 6 tyg. a o niczym innym już nie myślę :( już nawet grafik dostałam od kierowniczki.. i w tyg. przed samymi świętami mam pierwszą popołudniówkę :( od 14:30 do 22:30! Podejrzewam, że przez karmienie będę pracować od 15:30 do 22:30. Masakra. Tyle, że obiecała mi, że w Wigilię nie będę na pewno tak długo siedzieć. Zostawiłam sobie jeszcze 3 dni wlnego.. może ją uproszę o urlopik w Wigilię. Jak mi się nie chce iść do praaaaacyyyy! Mnie jest w domku najlepiej... Jeszcze z moim ukochanym skarbeńkiem, który zmienia się co dzień... Ileż ja stracę! A tu pieniążków by brakło z jednej pensji męża :( Buuuu! Wyć mi się chce :( Anmiodzik - nie wiesz jaką pogodę zapowiadają na weekend? Może udałoby nam się spotkać na łonie natury (Park w Pszczynie) w któryś dzień?
-
Uff, ale długaśnie.. Wybaczcie :)
-
Witajcie Kochane! Nie udzielałam się dobre ponad 2 tygodnie... :/ Czytałam Was co wieczór, ale zwykle szybko uciekałam spać i nie miałam już siły na odpisywanie. Bursztynka - dziękuję za "nawoływanie" mnie znów w jednym z postów ;) Ze względu na zaległości - nie napiszę do każdej z osobna, za co przepraszam. Opowiem za to co u nas. Na szczęście trzymamy się zdrowo i na razie choróbska omijają nas szerokim łukiem. Od razu wszystkim przeziębionym i z bolącymi brzuszkami - życzymy dobrego zdrówka i szybkiego powrotu do dobrej formy! W zeszłą środę zaliczyłyśmy ostatnie szczepienie. Brałyśmy tylko 6w1 i już wszystkie 3 są za nami. Naira zniosła je jak pozostałe 2 - czyli dzielnie i bez efektów ubocznych. Krótki krzyk przy wkłuciu i cisza po wykłuciu :) Dzielniejsza jest niż panikara mamusia! Ważyłyśmy się i mierzyłyśmy - miała 18 tyg i 2 dni - 6200g, 69cm. Pan doktor pochwalił ją za osiągnięcia rozwojowe twierdząc, że zdrowie i energia z niej tryska i jest okazem zdrowia. Zalecił nam jednak profilaktycznie sprawdzenie morfologii. I tak w poniedziałek tatuś (SAM!) zabrał ją na badanie. Pobrali krewkę z paluszka. Dziś (wczoraj :)) odebrałam wyniki. Mamy ogólnie obniżoną trochę hemoglobinę (10,7) i idziemy z wynikami do doktora. Pewnie zaleci jej żelazo w kropelkach. Już się zastanawiam czy jej je podawać czy nie lepiej samej zażywać i zjeść więcej produktów z żelazem, aby ona wyssała to z mleczkiem. Zobaczymy. Powrót do pracy coraz bliżej (wracam 17 listopada) i w związku z tym temat ten mnie już prześladuje. Jakiej gazetki nie otworzę, na jaką stronkę w necie nie wejdę - wszędzie hasła typu "mama wraca do pracy" :( Bardzo mnie ten fakt dołuje i wcale nie chce mi się wracać. Z chęcią zostałabym z Nairusią w domku. Uwielbiam być w domku. Zdecydowanie nie urodziłam się, by pracować. Ale niestety pieniążki są potrzebne, aby zaspokajać kolejne potrzeby córci i niedługo (w ciągu 2 lat?) postarać się jej o braciszka/siostrzyczkę. Niestety, ale LOTTO nie chce mi w tym pomóc i nie pozwala mi wygrać. Ech, niedobre Chybił Trafił! Pomimo, że jesteśmy nadal tylko na cycusiu - nie czekamy do 6 m-ca i już wprowadzamy od jakiegoś czasu nowości. Sama jestem zła na siebie, bo nagle chciałabym dać jej spróbować wszystkiego i zamiast wprowadzać jak zalecają przez 3-4 dni jedną rzecz, to ja co dzień daję coś innego :/ Teraz mi ją znów lekko wysypało i nie mam pojęcia po czym. Zauważyłam jednak, że nie cierpi i nie trawi mleka modyfikowanego Bebilon Pepti. Na nim robiłam jej kaszkę ryżową, bo samego mleka nie tknie. Butli nadal nie umie ssać, a łyżeczką jak próbowałam dać jej to mleko to buźke zaciskała. Ale i tak po kaszkach na tej mieszance zauważyłam u niej pogorszenie stolca - zaczęła robić DUŻO kupek, zielonych i śluzowatych na dodatek i odstawiłam to. Dawałam Pepti ze względu na podejrzenie u niej nietolerancji na białko mleka krowiego. Ale chyba jednak kupię jej jakieś normalne, smaczniejsze mleczko i spróbuję... Ewentualnie jakieś H.A. To Pepti to chyba przesada. Co do sypiania i zasypiania - na noc zasypia najczęściej przy cycusiu. Jak nie zaśnie - to podobnie jak Franio Ewy - odkładam ją do łóżeczka i sama zasypia w ciągu kolejnych kilku minutek. W dzień też nie lubi być noszona do spania i sama zasypia w łóżeczku podczas zabawy. W nocy przez ostatni tydzień (jak jeszcze jadła kaszkę) spała pięknie - od ok. 21:00 do 5:00 i od 5:30 do ~8:30. Ale ostatnią noc (dzień bez kaszki) jadła znów ok. północy, potem o 3:00 i po 6:00. Gdzie po 6:00 jak zaczęła robić kupki to skończyć nie mogła do prawie 7:00. Potem tatuś się z nią bawił, ja drzemałam, bo o 8:00 wstawałam i jechałam odnawiać badania okresowe do pracy. Ona w końcu zasnęła ok. 10:00 na całe 40 minutek... Potem spała ładnie na dworku (ok. 2,5h) i wieczorem się rozespała. Od 17:20 do 18:20, potem znów cycuś i spała do 20:30... w końcu ją obudziłam, posiedziałyśmy i dopiero o 21:45 zaczęłam ją kąpać. Ale ładnie zasnęła ponownie i mam nadzieję, że znów ładnie prześpi nockę... Byle bez tylu kupek! Ostatnio one ją budziły w nocy i miałyśmy ponad 30 minutek przerwy w spaniu, bo kupkała tak ostro. Jeżeli chodzi o czas jedzenia - najczęściej karmimy się ok. 10 minutek. W dzień jest to czasem 5 minutek, a przed spaniem i 30 (obie piersi). Zależy od tego co akurat robiła i czy ma spać czy nie. Chciałabym jeszcze złożyć najszczersze kondolencje Wioli z powodu straty babci... :( ja straciłam moją ukochaną i ostatnią babcię w czasie ciąży. Wiem jak to boli :( Izka - co do męża - nie martw się tym tak. Faceci tak mają. Mają ambicję, by zarobić na rodzinę i pracują ile wlezie, by zapewnić jak najlepszy byt, nie zważając często na to, że nam kobietom nie zawsze potrzeba tylu dóbr materialnych i z chęcią wybrałybyśmy w zamian choćby ich obecność i poczucie bezpieczeństwa, jakie odczuwamy w ich ramionach... Mój na razie "kelnerzy" w jednej z restauracji Sphinx, odszedł od wujka, bo tam prawie nigdy nie miał wolnego i nie mogliśmy sobie zaplanować żadnego wspólnego weekendu. Teraz pracuje np. 3 dni na 3. Gdzie jak jest w pracy to też nie mam z niego żadnej pomocy, bo go nie ma do 23:00 i później, a jak jest - to staramy się to nadrobić. Ale sam też myśli o swoim interesie więc już wiem jak to jest i muszę się nastawiać na jego długie nieobecności. Ale znacznie ułatwia mi w tym wszystkim fakt, że mieszkamy z moimi rodzicami i mama mi BARDZO dużo pomaga w ciągu dnia. Jagoda - witaj w kraju :) Fajnie, że posiedzisz miesiąc, a nie 2 tyg. jak wcześniej planowałaś :) Enjoy! Asiabambo - gratuluję Ci Mamusiu wytrwałości w karmieniu piersią tak długo. Tzn. ja też karmię, ale bez takich ekscesów, o których nam tu piszesz... Znam siebie i wiem, że jakbym miała się tak męczyć to dawno temu dałabym butelkę. Obserwuję podobną sytuację u znajomej. Bardzo chciała karmić.. Karmiła 2 miesiące i ani ona nie była szczęśliwa, ani dziecko nie miało kiedy poznawać świata, bo wiecznie miało zamknięte oczka podczas płaczu. Cały czas tylko by jadł i jadł, a i tak się nie najadał. Odkąd dała mu butlę - oboje promienieją. A Wojtuś jest przeuroczym i zainteresowanym światem oraz gaworzącym chłopcem. W rozwoju śmignął z dnia na dzień. Majóweczki - fotki dzieciaczków wstawiacie super! Gosiak - Bartek tak ładnie wyglądał podczas chrztu! Amiodzik - sweterek Natalki rewelacyjny! A jak ślicznie się prezentuje na niej! Bursztynka - Hania uroczo się prezentuje na tle złotej jesieni. I tak siedzi ładnie w wózeczku! Ewa - Franek to bardzo przystojny chłopczyk :) AnkaS - Kubuś siłacz ładnie brzuszkuje :) Nie spamiętałam wszystkich, ale wszystkie oglądałam na bieżąco i podziwiałam! Tak na odświeżenie i przypomnienie Nairusi - i ja wrzucę kilka foteczek :) Dobrej nocy wszystkim i miłego poranka oraz całego dnia! Oby było znów słonecznie :)
-
Jeszcze wtrącę... Bursztynka - chyba zastąpiłam Cię w nocnych monologach... ;) Mąż więcej w domu to i mam siłę pisać po nocach ;) Dobrej nocy wszystkim i miłego poranka! :) Ja pewnie będę odsypiać
-
My dziś gościliśmy się u brata na urodzinach :) Jak ja lubię takie śląskie biesiady ;) Moja bratowa jest typową Ślązaczką - mieszkają w Chorzowie. Oczywiście powrót był już po ciemku.. i znów Naira sobie popłakała troszkę, choć wzięłam jej lampkę ledową na drogę. Mama z nią siedziała z tyłu, bo ja prowadziłam i podczas powrotu babcia nauczyła wnusię... jak ciągnąć smoka! :) Nie chciałam jej go dawać, ale ostatnio BARDZO ssie swojego kciuka lub inne paluszki. Tak ciągnie, że aż ma czerwone. Boję się, żeby ich nie powyciągała... i już chyba ten smoczek będzie lepszy. Czasem jeszcze ją ciągnie, jak nie ma na niego ochoty, ale już raczej ładnie umie go ssać. Anmiodzik - My z chęcią zaproszenie przyjmiemy :) Jak tylko będzie jeszcze jakiś ładny, pogodny dzień to bardzo chciałabym pojechać do pszczyńskiego parku :) Może uda nam się spotkać? Może Kamelia póki jest w Polsce też się wybierze? :) A jak tam ślub w ogóle? Byliście też na weselu czy tylko na ślubie? :) Super to zdjęcie całej trójcy! Kamelia - współczuję tego dzisiejszego obiadu i zachowania teściowej.. Jak odmówiłaś tego jedzenia to chociaż zaproponowała Ci coś innego? Postarała się coś na szybko przygotować specjalnie dla Ciebie? Czy głodna siedziałaś przy tym stole? :/ Oj kochana, urywaj się od nich wszystkich i spotkajmy się wreszcie czy w tej Pogorii czy obojętne gdzie :) Dzień z dala od rodzinki też czasem dobrze robi :) co do piersi - zdarza mi się to dość często :/ również polecam kapustę, a oprócz tego, tuż przed karmieniem masaż prysznicem z bieżącą gorącą wodą. Ja jeszcze wygrzewałam cycuszka poduszką elektryczną... ale zwykle przechodziło po 24h. Gosiak - nie, teściowej jeszcze nie poznałam osobiście. Słyszę ją tylko jak mąż z nią rozmawia, a że ona nie "bangla" po angielsku, a tylko po bangla ;) to ja się nic nie odzywam. Ale z opowieści mojego męża - nie będę miała z nią łatwo :) Ona jest z tych wtrącających się. Poznałam za to na razie jego babcię (mamę teściowej), która jest bardzo miłą i otwartą kobietą, pomimo swojego wieku i pochodzenia. Co do planowania ślubów i wesel - super zajęcie! :) Podoba mi się ten film z J. Lo, gdzie to ona jest tzw. wedding planner'em :) Taka praca musi być bardzo ekscytująca i stresująca za razem. Ale jaka satysfakcja jak Młodzi później wracają i dziękują :) Jak Cię to tylko kręci to trzymam kciuki, abyś tą drogą właśnie szła :) No i koszy pełnych grzybów życzę! Jagoda - oOo, to Twój tata spełnia marzenia mojego taty.. ;) Mój zawsze chciał latać.. Nawet zdał egzaminy do szkoły lotniczej, ale nie przyjęli go przez wzrok i słabe rozróżnianie kolorów :/ Za to teraz latem kupił sobie i skleił taki drewniany szybowiec i jego oblatywaliśmy całą rodziną, hehe :) i rónież gratulujemy pierwszego ząbka Basieńki! Jeżykowa - gratulacje z okazji zostania ciocią! Ja już mam 4 dzieciaczków, których jestem ciocią. Najstarsza ma 13 lat (córka brata), potem bliźniaki siostry - 10 lat i syn brata - 3 latka :) Także jeszcze mnie syna do kompletu brakuje ;) Fasolka - dziękuję za informację dot. masełka! Nawet bym nie wiedziała, że mogę je jeść. Jak usłuszałam "wyrok" od pediatry brzmiący ZERO NABIAŁU to i masło odrzuciłam. Zastąpiłam je właśnie po ok. 3 tyg. masłem roślinnym... ale może rzeczywiście spróbuję już wprowadzić zwykłe masełko :) Jeżeli zaś chodzi o wózeczek spacerowy/parasolkę. Na razie będę używać spacerówki, którą miałam w zestawie wózka 3 w 1. Mam TAKO Warrior'a i bardzo jestem z niego zadowolona. Dlatego też myślę, że na wiosnę 2012 kupię parasolkę również z TAKO. Są niedrogie i prezentują się całkiem fajnie: Parasolka FLASH - TAKO
-
No, to pochwaliłam się zdjęciami ślubnymi, a teraz trochę poodpisuję :) Chciałam też jeszcze podziękować za ciepłe komentarze w moim kierunku ;) Fasolka - ciacho brzmi apetycznie! Choć chyba nie odważę się na razie go upiec ze względu na tą zawartość masła.. Na razie nie jem nabiału w ogóle. Ale ślinka cieknie! Smutna ta historia z Twoją teściową.. Moja babcia tak właśnie czekała na moje dziecko.. bo mieszane, inne. Odeszła jak byłam w 4. m-cu ciąży :( Jeżeli chodzi o nasze wesele - nie było tak źle - organizacyjnie :) Wujek męża jest właścicielem restauracji indyjskiej, zespół tańca Taal - jest z nami zaprzyjaźniony. Więc poszła szybko, łatwo i przyjemnie :) Jeżykowa - superaśne fotki Jasia dziś wkleiłaś! :) Jaś wygląda na bardzo pogodne i wesołe dziecko. Wyrośnie z niego niezły przystojniak :) Na ślubie wyglądałaś bajkowo! Gosiak - Fajnie, że masz jeszcze ślub kościelny przed sobą. Pytałaś jaki my mieliśmy. To był tylko cywilny, ale nie odmówiłam sobie sukni ślubnej, bo wiedziałam, że kościelnego nie wezmę, a od zawsze marzyłam o długiej jasnej sukni :) Nie był to kolor biały - a ecru. Nie miałam też welonu, coby nie przesadzić w tym USC ;) A cywilny dlatego, że mąż był w stanie zgodzić się na ślub ekumeniczny w kościele, ale w zamian chciał, abyśmy wzięli też taki w jego obrzęku jak kiedyś polecimy do niego... A ja nie chcę ślubując coś przed Bogiem iść później i brać ślubu islamskiego. Tak więc cywilny był poniekąd kompromisem. Jeżeli chodzi o język - rozmawiamy po polsku. Czasem jak mężowi brakuje słów to wtrąci coś po angielsku. Ale zdarza się to już coraz rzadziej. Co do chrzcin - Super, że macie już je dopięte prawie na ostatni guzik. To nadal przed nami. Miało być 3 października, ale chyba się odwlecze w czasie. Byle do Bożego Narodzenia się udało.. :) a też planuję zrobić w jakiejś restauracji, a ma być jakieś 18/20 osób z dziećmi (5). Nadinn - mam nadzieję, że dzisiejsza noc będzie spokojniejsza i odeśpisz poprzednią. Nie martw się też na zapas jutrzejszą nocką tylko idź na to weselicho i się porządnie wybaw, cobyś nabrała nowych sił i energii :) Jaś pewnie spisze się na medal i teściowa ze szwagierką nie napracują się przy nim za wiele. Oj, ślicznie wyglądałaś w białej sukni. W ogóle pokoik w tle taki słodki.. :) Anmiodzik - my też w Pszczynie się fotografowaliśmy Bardzo podoba mi się ten park, ta sceneria i lubię tam jeździć. W dniu ślubu/wesela zaszaleliśmy i opuściliśmy gości prawie na 3h (ok. 30 min dojazd w jedną stronę). Mogliśmy sobie na to pozwolić, bo fotografował nas mój kuzyn - fotograf. Sopfie - fajnie, że masz dobrą teściową :) Ciekawe jaka jest moja... jeszcze jej nie poznałam ;) Ilka - nadal czekamy na odsłonę Twojej ślubnej kreacji szczególnie, że zdobyta była w tak oryginalny sposób Asiabambo - dołączam do Dziewczyn - jesteś super śliczną kobietą! Aż nie umiem sobie wyobrazić Twojej pięknej, uśmiechniętej buźki ze łzami w oczkach z powodu kolejnego, ciężkiego, kolkowego dnia! Oby Misiek wyrósł z nich już niedługo. Trzymaj się, Kochana! Jagoda - a Twój tata to jaki mundur nosi? :) Wyglądałaś pięknie w tym szczególnym dniu! Storczyk11 - szkoda, że fotka taka malutka, ale widać jak romantycznie i ślicznie oboje wyglądaliście. Fajnie, że Wiktoria tak dzielnie zniosła szczepienie :) I kawałek kobietki już z niej jest. My będziemy się szczepić 29 chyba. Też się zważymy wtedy i pochwalimy :) Kamelia - ja też jem zielone ogórki i nic Małej nie jest. Po pomidorach też nie ma żadnej reakcji. Bursztynka - dziękuję za info od HebaNovej :) Dobrze, że u niej wszystko w porządku. A na koniec tego dłuuugiego postu wrzucę kilka naszych dzisiejszych fotek Oj, miłej nocy :)
-
Kaskam - powiadasz "najdżirja"? ;) Ojj, ja też się spotykałam z taką gorzką czekoladą :) Ale daaaawno i nieprawda. W ogóle nie było to nic poważnego i raczej na odległość (mieszkał w Grecji i poznałam go na wakacjach, haha). Cieszę się, że nie straciłam wtedy głowy ;) Ale te plemiona Igbo, Yoruba, Hausa już przerabiałam, hihi :) Również się zastanawiam co tam u pozostałych Dziewczyn. Szczególnie "tęsknię" za HebaNovą, bo dziewczyna jest z sąsiedztwa ;) Kameliowa Ziomalka ;)
-
Witam weekendowo :) Za równe 2 miesiące wracam do pracy :( ale nie smućmy się! ;) Ależ się tu wspomnieniowo zrobiło... Też się chcę pokazać, też chcę! Dodam, że moja suknia też nadal wisi w szafie, ale ja nie zamierzam się jej pozbywać. Czekam aż Naira zacznie się do niej mieścić ;) A że dałam za nią (nową, od producenta w Myszkowie k. Częstochowy) tylko 1000pln, to nie jest to AŻ taka wielka strata. Anmiodzik - hm, chyba miałyśmy plener robiony w tym samym miejscu ;) Wyglądałyście kochane przecudnie! Kaskam - ja też sobie Ciebie wyobrażałam jako brunetkę/szatynkę.. :) Tak więc to my: EDIT: Jeszcze Wam się pokażę "bollywoodzko" :) bo mieliśmy trochę pomieszane kulturowo wesele.
-
Mamusia dziękuje w imieniu córusi za komplementy Sopfie - ojj, tak, przypruszony mój mąż nie mało :) Też ma to chyba w genach, ale jest najmłodszym z 3 braci i jedynym, który aż tak posiwiał i wyłysiał w związku z czym też właśnie mnie i małżeństwo obwinia za tą siwiznę szybką ;) A ma 30 lat. Mojej siostry mąż też siwy (prawie biały) i siwiał już od szkoły średniej... też ma to po tatusiu. Mój też chce się golić na łyso, ale ja wolę jak ma choć króciutkie włosy. Gosiak - ja wczoraj pospałam, a dziś wpisuję się do Twojego klubu niewyspanych ;) i również napiję się z chęcią kawki. Młoda wstała ok. 3:00 na jedzenie, byłoby może ok, ale zachciało mi się ją przewinąć... jak ją już zaczęłam obracać to tak się rozgadała, że na nic były moje prośby, by jeszcze pospała. Ok. 4:00 obudziłam męża, żeby się nią zajął. Rozmawiał z nią i bawił się chyba do 5:00, później już dałam jej cyca i taką troszkę zaspaną położyłam z powrotem do łóżeczka. Zasnęła chyba ok. 5:30, a potem pobudka o 8:30. Także dziś miałam jedną z niewielu "nieprzespanych" nocy :) Teraz oczka jej leciały i szybko znów zasnęła. Jagoda - możliwe, że to od jajek. Moja w ten sposób się chyba uczuliła. Tzn. przesadzałam i z jajkami i z mlekiem na początku. Alejak tylko przeszłam na dietę to wszystko się unormowało. Nie robiłam jej jednak żadnych kąpieli. Do smarowania kupiłam Cetaphil nawilżający w aptece i po ok. 3 dniach wysypka zeszła. Teraz dodaję do diety różne składniki i raczej jest już OK. Jak zjadłam kiedyś 2 jajka na śniadanie to jej nic nie było. Ale od mleka się powstrzymuję. Tyle tylko co do kawy sobie dodam. Skaza to raczej nie jest, bo z brzuszkiem problemów nie było nigdy. Izzys - ja ze względu na to, że jestem mięsożerna - wybrałaym drugą opcję :) Mmmm, już mi ślinka cieknie! Nabiału na razie nie jem :) A co do wyczynów Nairy - ciągnięta za rączki to siada już od ponad miesiąca chyba. Sama jeszcze nie usiedzi, ale jest na to za wcześnie. Obraca się na boki też już jakoś ok. miesiąca, zaczęła od lewego boku, ale prawy od jakiegoś czasu też już jej nie sprawia trudności. Nie umie sama obrócić się na brzuszek, za to zdarza jej się odwrócić z brzuszka na plecy. Główkę trzyma bardzo ładnie. Świetnie operuje rączkami - sama już zgarnia zabawki znajdujące się w zasięgu ręki. Wpycha wszystko sukcesywnie do buzi. Jeszcze nie dostaje do nóżek :) Jak jej je pokażę to stara się chwycić, ale sama takich zabaw jeszcze nie praktykuje :)
-
Heja ho! :) A my dzisiaj pospałyśmy.. aż wstyd się przyznać! Do 11:55! :] Tzn. wstałyśmy ok. 7:30, pojadła, pogadała, pomarudziła i znów zasnęła, ale już obok mnie w łóżku. I tak pospałyśmy :) Aż mąż zaglądał i nas budził, bo nie mógl się doczekać aż wstaniemy, bo chciał odkurzać Katarzyna - wierzę, że z siostrą będzie wszystko dobrze... i nie będzie to złośliwe paskudztwo. Kaskam - inaczej zwana Anką ;) Staś - Jaś super przystojny :) dziewczyny mają rację mówiąc, że wygląda na starszego :) Wiolka - Nataniel dzielnie ćwiczy podnoszenie główki :) Słodziak mały! Ach, kiedy ja będę miała tego Nataniela? ;) Nadinn - a teraz specjalnie dla Ciebie... ;) Nairusia w grochach! Oraz podczas jedzenia smacznego, gotowanego jabłuszka :)
-
Chapicha - to spróbujcie. Smaruje się nią nosek na zewnącz, trochę pod noskiem można - i znacznie ułatwia ona oddychanie oraz pomaga wyleczyć katarek u maluszków. Jestem z niej zadowolona :)
-
Chapicha - a maścią majerankową smarujesz? U nas w zasadzie już po katarku i obyło się dość delikatnie, ale od razu zastosowałam maść majerankową. Jeszcze jej się tylko nosek zatyka przez noc, ale nie tak bardzo, żeby nie mogła przez niego oddychać. Anmiodzik - Natalka prześlicznie się prezentuje na tych "spacerkowych fotkach" :) A to rękodzieło, które na sobie ma dodaje jej tylko uroku. Współczuję pobudki o 7:00, bo wiem jak to jest spać do 10:00, bo i my tak często śpimy :) Chociaż taka 9:00 to godzina optymalna dla nas. Nadinn - mama pojechała na wioskę z aparatem, ale jak tylko wróci do wystroję Nairę w te grochy i się pokażemy Wiolka - my na spacerek ubieramy się następująco: body z krótkim rękawkiem/bez rękawka, na to pajacyk bawełniany (strój na noc - odkąd jest chłodniej). Na to bluzeczka bawełniana, na dół jakieś spodnie (jak chłodniej to z bawełnianym podszyciem, jak cieplej to zwykłe jednowarstwowe) i bluza, którą zawsze mogę rozpiąć lub w razie gorąca ściągnąć. Do tego buciki i czapeczka bawełniana. Jak jest bardziej zimno to dodatkowo przykrywam ją kocykiem. Czasem jak nie jest wietrznie to zakładamy body z długim rękawkiem, rajtuzki, sukieneczkę i na to kurteczkę + oczywiście buty. Sopfie - fajnie, że grzybobranie było owocne :) Ja wczoraj byłam na wsi i udało mi się znaleźć na samej naszej działce ok. 5 maślaczków :/ A tak bym chciała znaleźć jakieś kozaczki czy prawdziwki! Może się wybierzemy z mężem typowo na grzyby. Choć nie będzie to łatwe, aby go przekonać, bo on naszych grzybów nie zna i nie za bardzo lubi i nie cieszy go tak ich zbieranie jak mnie :) Kamelia - cieszę się, że chrzciny się udały. My cały czas planujemy na 3 października. Ale jeszcze ich nie zaklepałam nawet w kościele :/ W tym tyg. muszę to zrobić. No i mam nadzieję, że wreszcie kiedyś znajdziesz moment dla nas i nasze spotkanie dojdzie do skutku. Po sklepach z Małą chodzisz? Może w CH Pogoria się umówimy? Ilka - życzymy dużo, dużo zdrówka dla całej Waszej rodzinki! Kurujcie się! Co do syropku - nie podawałam jeszcze żadnego więc nie pomogę. Fasolka - witaj na forum :) Dziękować za posty będziesz mogła jak napiszesz ich powyżej 20 :) A my dzisiaj odnotowałyśmy kolejny rekord... Naira jak zjadła po kąpieli ok. 21:00 (późno wróciliśmy z wioski), spała ładnie, ja idąc spać dokarmiłam ją ok. północy i przespaliśmy wszyscy do 8:50!! Prawie 9h bez jedzenia... Pierwszy raz coś takiego nam się zdarzyło. Jeszcze zaraz po przebudzeniu nie chciała jeść! Musiałam jej zmienić cięęęężką pieluszkę, wyczyścić nosek, ona musiała się pobawić z tatusiem, którego zaczepiała odkąd go ujrzała po otworzeniu oczek. Dopiero po jakichś 40 min. od wstania skusiła się na mleczko. Dziś również kończymy 16 tyg. Jeszcze trochę (11dni) i będzie 4 m-ce. Z tej okazji, na próbę, ugotowałam jej dziś kawałeczek jabłuszka. Później zblendowałam i tak powstałą, smakowitą papkę jej podałam :) Jakaż była zdziwiona i za razem uradowana! :) Wcinała, że aż jej się rączki trzęsły! Hehe, ale zjadła łącznie może 2 pełne łyżeczki i miała dość. Chwilkę później chciała mleczko, nakarmiłam ją i ładnie zasnęła i sobie właśnie śpi. Trzymajcie się - te "chore" mamusie i walczcie z choróbskami. Te "zdrowe" - nie dajcie się żadnym chorobom :) Wszystkim naziębionym szkrabom życzymy szybkiego powrotu do dobrego zdrówka, a tym zdrowym - aby odporność ich nie opuszczała :) Miłego dnia, Dziewczynki! :)