-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez justi_m82
-
Witam :) Jagoda - ależ z Basi siłaczka! Śliczna dziewczynka, która tak świetnie sobie radzi z ćwiczeniami. Ja coś ostatnio w te upały zaniedbałam ćwiczenia Nairusi i coś widzę, że mi się dziecko rozleniwiło :/ Jak biorę ją do odbicia i nie śpi - to ładnie główkę trzyma i się rozgląda, ja tylko lekko podtrzymuję, ale jak kładę ją na brzuszek to nie chce jej się dźwigać. Dzisiaj np. zasnęła mi w takiej pozycji i spała z 30 min :) Ale już za 2 dni doręczą mi matę edukacyjną, którą jej zakupiłam przez necik i nie mogę się doczekać jak będzie się na niej bawić i ćwiczyć mięśnie brzuszka! Bursztynka - cieszę się, że i moje referaty są możliwe do przeczytania :) Asiabambo - Misiek przeuroczy! Wcale nie wygląda na tych zdjęciach na płaczka :) w oczkach jego sama radość - musi być bardzo szczęśliwy, że ma taką mamusię koło siebie. Wierzę, że dasz radę. Jeszcze tylko miesiąc i Misiek skończy 3 miesiące, a podobno wszelkie dolegliwości typu kolka wtedy mijają. I mam nadzieję, że Was opuszczą na zawsze, a Ty z ulgą będziesz się tylko radować z kolejnych dni spędzonych z synusiem. Nadinn - a próbowałaś szukać kliniki jednego dnia w okolicy? Moja bratowa miała tak niedawno usuwane kamienie z woreczka żółciowego (laparoskopowo). Poszła na zabieg wieczorem, a do południa następnego dnia poszła już do domku. Później tylko była szwy ściągnąć. W ten sposób możesz odciągnąć mleczka dla Maleństwa czy dokarmić sztucznym, a po kilku dniach znów będziesz mogła karmić. Ale najpierw przede wszystkim zbadaj serduszko. Na pewno się okaże, że wszystko w porządku! Trzymam kciuki! Kamelia06 - każdy sposób przynoszący ulgę naszym pociechom jest dobry! Ćwiczcie jak najwięcej, a kolki wkrótce miną. Co do wprowadzania deserków - ja również poczekałabym do skończonego 4 miesiąca. I tak jak dziewczyny mówią - gdy rodzina alergików - poczekałabym nawet do 5 czy 6 miesiąca. Ech, a ja dopiero co się cieszyłam, że cycuszki mają się dobrze, a dziś znów mam zator w lewej piersi :( ona jest znacznie większa od prawej i mam wrażenie, że ma więcej mleka i Naira nie daje rady jej opróżnić... i tak się zbiera. A dziś ładnie noc przespała, obudziła się ok. 4:00 na jedzenie i pewnie miałam za długą przerwę w karmieniu. Kapusta już jest, masaż też był... oby było lepiej. Powiem Wam, że mam trochę stracha... rodzice latem zawsze siedzą na wiosce. Mój mąż aktualnie pracuje 2 na 2, albo 3 dni na 2 dni wolnego. Całe dnie spędzamy z Nairą same. Łącznie z kąpielą. Wyczekuję tych dwóch dni jak mąż jest w domku. Ale niestety wyskoczył mu pilny wyjazd do Stanów - jego brat ma raka :( chce z nim spędzić trochę tego trudnego czasu, a ja to popieram. Brat jest tam całkiem sam. No i zostaniemy na jakieś 5 czy 6 tyg. same :/ Trochę mnie to przeraża. jak sobie dam z tym wszystkim radę. Mama ma podobno przyjechać wtedy. Ale ona zaś opiekuje się bliźniakami mojej siostry (mają 10 lat), dlatego też siedzi z nimi na wsi. Może ja też tam pojadę na kilka dni, ale do cioci, bo u nas nie ma warunków - nie mam ciepłej bieżącej wody i WC to takie z serduszkiem ;) na dworze. Dobrze, że ciocia mieszka tuż obok naszej działki. Ale i tak przeraża mnie to wszystko. Ale musi być dobrze! :) I znów się rozpisałam. Dobrej nocy :) I miłego dnia!
-
Witam Kochane! AniaS - WIELKIE dzięki za "kopniaka" ;) bo ja tak podczytuję Was w miarę regularnie, ale jakoś zawsze brakuje mi weny na pisanie.. Przede wszystkim - Chantrel - moje najszczersze kondolencje... Nie wiem jak to boli, ale mogę sobie wyobrażać... już raz zabierali mi mamę z domu na sygnale... miała zawał, ale na szczęście przerwany na czas i już ok. 2,5 roku jak jest dobrze, ale leki już będzie brać do końca. Najgorsze było to, że dostała tego zawału w dzień urodziń i za razem rocznicę śmierci jej brata, który zmarł właśnie na zawał w wieku 43 lat. Ech.. Trzymaj się Kochana! A co u nas? Leci :) Ale nie obyło się bez "choroby XXI w", tj. alergii. Moje wszystko jedzenie musiało się skończyć, jak Nairusia zaczęła dostawać coraz więcej krostek na buzi i nóżkach. Myślałam, że to potówki, ale jednak nie. Udałam się z nią do pediatry jak już widziałam, że łuszczy jej się skórka z uszka i za uszkami i ją to swędzi. Normalnie się biedna drapała tak niesfornie swoją maleńką rączusią. Ja przeszłam na dietę eliminacyjną, 2 tyg. jedzenia prawie niczego.. ;) a od soboty będę wprowadzać powoli te produkty z powrotem. Z obserwacji wydaje mi się, że uczulona jest na spożywane przeze mnie mleko krowie (nabiał w ogóle) i może jajka. A są to rzeczy, które jadłam w dużych ilościach w ciąży.. teraz tak mi tęskno do płatków z mlekiem czy nawet do kawki zbożowej. Bez mleka to nie to samo. Ale wszystko dla mojej Kruszynki! Poza alergią u małej - ja miałam ok. 6 tyg. zator w lewej piersi. Już płakałam, że to już koniec karmienia cycuszkiem, bo tak bolało... nic z niej nie leciało, a prawa nie nadążała z produkcją i Naira po raz pierwszy była nienajedzona. Wysłałam męża do apteki po mleko i cały czas masowałam gorącym prysznicem, wsadziłam kapustę, grzałam na poduszcze elektrycznej i zaczęło się odtykać! Pierwszy raz wyciągnęłam laktator, by pobudzić tą pierś... ale to TAK bolało! Schowałam go jeszcze szybciej :) Siedziałam, ryczałam i prosiłam Małą, by ssała i była cierpliwa, że jak mi pomoże to obie będziemy szczęśliwe, a ona najedzona. Chyba mnie wysłuchała ;) po 2 dniach było już dobrze i mleka z apteki nie ruszyłam. Kilka dni później zaś zaczęło mi mleka brakować. Chyba przesadziłam z kapustą ;) znów myślałam, że sięgnę po mleko - kupiliśmy w razie czego Bebilon Pepti. Ale dostawiałam ją do obu piersi, skusiłam się na Karmi (wypiłam może ze 100ml - nie smakuje mi ;)), inkę bez mleka, HIPPa dla karmiących i na drugi dzień mleczko napłynęło. Także "kryzys" chyba minął :) W upały nasza Maleńka również była marudniejsza, urzędowała po domu w samym pampersie, spała różnie.. czasem mniej, czasem cały dzień. Ogólnie była rozregulowana :) nawet w nocy do jedzenia budziła się częściej, bo w dzień miała mniejszy apetyt. Teraz 2 dni chłodniejsze i śpi już ładniej (wstaje co 3, a nie co 2h ;)). Tyle dobrze, że przebudza się, dostaje cyca - jak trzeba to ją przewijam i bez "gadania" idzie spać dalej. Czasem to zapominam, że ją karmiłam ;) Kochane - tak oglądałam te fotki Waszych dzieciaczków - wszystkie są przecudowne! Napatrzeć się nie można. Wspaniałe Istotki! :) Ja też dołączam w takim razie kilka aktualnych zdjęć. No tak, wołacie, wołacie, a teraz komu się będzie chciało czytać moje elaboraty? ;) A propos nawoływania - BARDZO jestem ciekawa co się dzieje u HebaNovej i OliMalej? Bo w sumie reszta się już odezwała :) a BeAduski to już nie było jak ja przyszłam... wsiąkła dawno temu :) Bursztynka - cieszę się, że wakacje się udały i pogoda dopisała :) Ech, spać trzeba iść. Zasiedziałam się dziś. Zaraz mój głodomorek wstanie na jedzonko :)
-
Gosia - ma przypiętą czerwoną wstążeczkę do wózka. I ma też naklejoną czerwoną biedronę ;) A i ona dziś więcej marudna, ale to chyba ten upał jednak. Raz mi się obudziła nagle z takim rykiem, że pierwszy raz słyszałam, jak ona tak płacze. Ale chyba jej się coś śniło.
-
Asiabambo - współczuję problemu kolkowego i "hałaśliwych" rodziców. U mnie co prawda super ciszy w domu nie ma, ale też nie ma kolek, więc jak Mała zaśnie twardo to żadne trzaskanie garami jej nie obudzi. Asiu - życzę cierpliwości i spokoju ducha... kolki szybko przejdą. Myślę, że koniecznie musisz więcej nosić Misia na ramieniu i czekać aż mu się porządnie odbije. Te nasze kochane maleństwa cały czas się rozwijają i uczą.. jak rozwinie się układ trawienny to i kolki przejdą. Anmiodzik - ja gdzieś wyczytałam, że "miękkie" piersi nie oznaczają zanikania pokarmu. Wręcz powinnaś się cieszyć, że mleczko nie blokuje się w kanalikach i na bieżąco wytwarza, bo nie grozi Ci żadne zapalenie piersi etc. Jak tylko mleczko leci to nie ma się o co martwić. Co do kremów do pupy - mnie bratowa zarekomendowała kremik z apteki - nasz polski - Firma Viola - a nazywa się "F18". Jest z witaminką F. Jak zaczęłam stosować sudokrem czy inne cuda - zaczęły się zaczerwienienia na psipsi i wróciłam do F18 - obrzęk zniknął szybciej niż się pojawił i nie mamy już z tym problemów. AnkaS - jesteś pewna, że to arbuz? Ja wcinam arbuzy i ani mnie, ani Nairze nic nie jest. Owszem, "wysypkę" ma na buzi, ale to tylko potówki. Pojawiają się i znikają. Jak ją karmię i długo leży mi na ręce swoim polikiem - to ją wysypuje. Później znika. Taka pora roku. Co do twardniejących piersi - jak mnie tak stwardnieje i boli to obkładam ją rozgniecionym liściem kapusty. Noszę tak z pół dnia i przechodzi. Sutki zaś od czasu do czasu smaruję maścią MALTAN. Też polecam. Jagdeb - co do owoców, to ja, podobnie jak Ty, wcinam wszystkie, na które mam ochotę. Cieszę się, że sezon truskawkowy mnie nie omija :) Brzoskwinie mi nie podchodzą, ale nekatarynki wcinam. Kamelia06 - Tobie również współczuję kolek i radziłabym Ci częściej i cierpliwiej "odbijać" Maję. Moja córcia również miewała "niespokojne chwile", ale jak tylko nauczyłam się cierpliwie czekać na odbicie - cały niepokój zniknął. Plus oczywiście masaż brzuszka i ćwiczenia nóżkami. Gosiak0512 - no nie mów, że u Was też kolka się zaczyna. Tylko czekać aż nas dopadnie - twu-twu-twu! Ale powiem Ci, że ja jajeczniczkę jem średnio raz na 2 lub 3 dni i Mała na nią nie reaguje. Ajj i zazdroszczę Ci tych wakacji nad morzem! Dla nas to troszkę za daleko i nasze "autko" już tak daleko nie dojedzie, hehe. Chyba pojedziemy na kilka dni w góry. Sopfie - fajny sposób macie na Michałka ;) Ale Naira mimo, że jest ciepło - ostatnio szybko się wychładza po kąpieli. I zauważyłam, że znów jej fajnie i dobrze w becie... więc zawijam ją na noc i szybciej zasypia :) Jak jej za ciepło to daje radę się z niego wygrzebać :) Idę jeszcze na chwilkę z Nairusią na dwór. Jest już ciut chłodniej - niech się prześpi na dworku. A w ogóle to piękne mam oczka, prawdwa? ;)
-
Związki mieszane czyli mężowie obcokrajowcy:)
justi_m82 odpowiedział(a) na monikouette temat w Kącik dla mam
Witajcie Drogie Mieszanki! Jak zniknęłam to na ponad miesiąc... Wybaczcie! Poszłam do szpitala 16 maja, niestety, ale akcja porodowa się nie zaczynała więc zaczęli mnie prowokować... przeszłam dwie nieudane prowokacje oksytocyną i dopiero po tygodniu leżenia na ginekologii, pozytywnym finałem zakończyła się moja trzecia prowokacja i tak oto 24 maja zostałam mamą! Wybaczcie, ale nie dałam rady nadrobić zaległości w czytaniu. Widzę, że mamy nowe (jeszcze nowsze niż ja :)) Koleżanki! Witam Was serdecznie! :) Od dziś postaram się być w miarę na bieżąco. Ach, Dziewczynki, ze wszystkich imion, które Wam podawałam - nie wybraliśmy żadnego. Nasza córcia ma w końcu na imię Naira :) jest to imię islamskiego pochodzenia - oznacza "shining, glittering". I nie, nie mój mąż Muzułmanin je wybrał, a ja z moją mamą (obie Katoliczki ;)). Pochwalę Wam się moim cudeńkiem :) -
Kasia - trzymaj się! Staś już pewnie czuję się lepiej, a niedługo to przeżycie będzie tylko odległym wspomnieniem. Dużo zdrówka Wam życzymy z córcią! Anmiodzik - szkoda, że ta niedobra kolka Was dopadła. Mam nadzieję, że szybko minie i Natalka będzie się tylko uśmiechać i cieszyć dobrym samopoczuciem. Gosia - chciałabym być taka zorganizowana jak Ty :) U mnie sterta prania leży i czasem dochodzi do tego, że biorę na bieżąco i prasuję co Małej potrzeba. A mąż mnie tak rozpieścił, że podjął się prasowania tych stert. Tylko nie zawsze ma czas... ;) dlatego niekiedy dłużej czekam. Jagoda - moja dziś spała tak samo, ale od ok. 23:30 do 5:30 :) Coraz ciężej mi jednak zasypia, a to przez to, że nadal nie zawsze jej się dobrze odbije i wybudza się jak robi jej się "niedobrze". Później pieluszka pełna i czkawka i zaś troszkę mleczka podpije i tak zwykle po godzinie zasypia. Właśnie... czkawka. Czy Wasze pociechy też ją tak często mają? Naira potrafi mieć dobre kilka razy dziennie. I to zazwyczaj jak nasiusia, albo jak ma kupkę, albo jak jej się odbije lekko w pozycji leżącej. Czka i czka! Nie trwa to długo, bo daję jej cyca, by to "przepiła", ale i tak widzę jakie to musi być dla niej męczące. Miłego dzionka!
-
Cześć Dziewczynki! Witam również nową Forumowiczkę Kamelia06, z którą jeszcze się nie przywitałam :) Powiem Wam, że ja podczytuję przynajmniej raz na dzień, ale nie zawsze mam okazję cokolwiek napisać. I to nie przez Małą, bo ona np. śpi, ale zawsze w tym czasie mam wiele innych rzeczy do zrobienia. W międzyczasie pokazywałyście fotki Maleństw - nadal twierdzę, że wyjątkowo nam się udały te majowe Cudeńka! :) Cud, miód! :) Co do mojej córci - nadal rośnie mi zdrowo, bezkolkowo i bezpłaczliwie. Jest bardzo pogodną dziewczynką, na wizycie u pediatry w zeszłym tyg. była bardzo grzeczna i się uśmiechała. Teraz właśnie zostawiłam ją w łóżeczku - pokwękała moment i zasnęła. Tak więc nie uspypiam jej, czasem zdarzy się, że zaśnie na rękach podczas czekania na odbicie, bo tak jak pisze Jagoda - odbijam Małą co jedzenie, bo inaczej jest niespokojna i stęka. Jeżeli to trwa po odbicu się - to wiem, że ma gazy i ćwiczeniami pomagam jej się "wypróżnić" i za chwilę dziecko znów szczęśliwe odpływa w głęboki sen :) Kolkami tego na pewno nie nazwę i żadnych medykamentów na razie nie stosujemy. Pan doktor powiedział, że muszę się nauczyć cierpliwości i się nie denerwować, bo to przecież 4 tyg. już dzieciątko i nadal się wszystkiego uczy. Zresztą widzę postępy, kiedyś na odbicie się czekałam i 30 min, a ostatnio częściej zdarza się, że odbija minutkę czy dwie po jedzeniu. Troszkę się obawiam szczepień i reakcji po, ale może będzie dobrze. W ogóle to jestem w kropce, bo nie wiem już na co ją szczepić :/ słyszę tak różne opinie, że nie potrafię podjąć decyzji. Mojej siostry znajoma, która jest laborantką, jak i zaprzyjaźniona pediatra, do której siostra chodzi od 10 lat z bliźniakami - mówią, że nie szczepiłyby tym 5w1 czy 6w1, a z tych teraz zalecanych szczepień nie robiłyby Hib'a. Czyli dwa kłucia - na WZW i błonnica/tężec/krztusiec. Obie również są przekonane, że nie ma konieczności szczepienia na rotawirusy i pneumokoki. Ta znajoma urodziła niedawno drugiego synka i właśnie pominęła te szczepienia + Hib. Mój pediatra twierdzi, że nie ma nic lepszego niż 6w1 - ale od niego z daleka śmierdzi korupcją. Widać, że fajne sprzęty dostał z firm farmaceutycznych ;) nawet jak wchodziłam do gabinetu to chował Raffaello, które dostał od "pacjenta" przed nami. A jak powiedziałam, że mam też prywatną opiekę medyczną i wiem, że on tam przyjmuje to odparł, że jest tam raz na tydzień i z tego co wie, to nie mają tam wizyt domowych pediatrów i wręczył mi swoją wizytówkę mówiąc, że mogę dzwonić o każdej porze... Za wizytę bierze 150pln ;) Po czym sprawdziłam z Medicoverem - i wizyty pediatry jak najbardziej są praktykowane w nagłych i uzasadnionych przypadkach. Eh.. Jeżeli chodzi o powrót do igraszek z Mężulkiem - ja nadal mam przed sobą 2 tyg. połogu i zamierzam ten okres przeczekać ;) Na razie nawet bym się bała, a poza tym nadal mi się nie pogoiło. Nadal pod koniec dnia szczególnie odczuwam ból i rwanie w kroczu :/ Rozpuszczalne szwy widzę jak jeszcze od czasu do czasu wypadają (po 5mm). Czasem to się zastanawiam czy to kiedykolwiek się zagoi. Stosuję na to Neomycynę w spray'u przepisaną przez gin'a oraz jakiś żel, ale nadal widzę w jednym miejscu ciągle "żywą" rankę. Mam nadzieję, że nie ma tam ropy czy innego stanu zapalnego i ten kawałeczek też się w końcu zagoi. Ależ się wygadałam! Przepraszam, że nie piszę do każdej z osobna, ale nie byłam w stanie nadrobić zaległości w pisaniu. Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i ślemy z Nairą buziaczki do Waszych pociech! Miłego dzionka :)
-
Chapicha - GRATULUJĘ! :) No to mamy nasz "majowy" komplet :) z dwoma czerwcowymi rodzynkami, ale i tak - jak dla mnie - jesteście z Anmiodzik "majowymi" mamusiami :) Dziękuję Wam Dziewczynki za miłe słówka w kierunku mojej Nairusi! :)
-
Witamy niedzielnie! Eh, zapomniałam wczoraj o witaminkach D i K i podałam je dopiero ok. 20:30 i chyba przez to Naira miała trochę gorszą noc. Zasnęła już o 21:00, ale budziła się o 1:00, 3:00 i 6:00 i spała niespokojnie. A ile kupek zrobiła w międzyczasie.. Nie wiem czy to zbiego okoliczności, czy lepiej nie dawać tych witamin tak późno. Raz pamiętam też mi się tak zdarzyło i podobnie się "męczyła" w nocy. Ale za to jak już pojadła do 7:00 tak przespałyśmy razem do 11:00 :) A to nasze dzisiejsze fotki :)
-
Witamy niedzielnie! Eh, zapomniałam wczoraj o witaminkach D i K i podałam je dopiero ok. 20:30 i chyba przez to Naira miała trochę gorszą noc. Zasnęła już o 21:00, ale budziła się o 1:00, 3:00 i 6:00 i spała niespokojnie. A ile kupek zrobiła w międzyczasie.. Nie wiem czy to zbiego okoliczności, czy lepiej nie dawać tych witamin tak późno. Raz pamiętam też mi się tak zdarzyło i podobnie się "męczyła" w nocy. Ale za to jak już pojadła do 7:00 tak przespałyśmy razem do 11:00 :)
-
Gosiak0512 - przerażające wydarzenie! Ależ bym spanikowała! Byliście z nim na pogotowiu sprawdzić czy nie ma wstrząsu mózgu? Choć na pewno wszystko jest dobrze, skoro przespał ładnie noc i obudził się pogodny. Nie zazdroszczę tych przeżyć. Uściskaj Matiego od forumowej ciotki! Co do jedzenia i snu... Ja mojej Kruszynki nie wybudzam w nocy na jedzenie. To ona mnie budzi jak jest głodna. Zwykle bywa tak, że po kąpieli (ok. 20:00) je raz.. później dojada jeszcze ze dwa razy (za każdym razem po odbiciu) i tak zasypia ok. 22:00 i śpi do 2:00 lub 3:00. Potem przewijanko, jedzonko i śpi do ok. 6:00 czasem 7:00. Często się zdarza, że rano znów poje, przewinę ją i dalej sobie obie śpimy do 9:00 :) A w dzień to potrafi jeść co godzinę, albo dojada co 30 min. Choć najczęściej mamy 2-godzinne przerwy - wtedy np. późnym popołudniem spokojnie wychodzimy na spacerek - bo wiem, że jest najedzona i 2h możemy się powozić. Także je kiedy chce, a w nocy jej nie wybudzam. Cieszymy się z mężem, że się wysypiamy :) A po jej zaokrągleniach widzę, że głodna nie chodzi :)
-
bigbitówkaDziewczyny czy wy juz doszłyscie do siebie po porodzie? Mnie nadal boli i ciagnie i nie moge siedziec na twardym (...) Wszyscy mi mówia ze juz nic mnie nie powinno bolec taki czas po porodzie a mnie dalej boli i nie wiem kiedy przestanie. (...)Jak w ogóle ubieracie swoje maluszki w te ciepłe dni ? mam wrazenie ze ja moja chyba przegrzewam. ja mojej ubierałam body z krótkim rekawkiem i cienka bluzeczke lub cieniusienki sweterek, cienkie spodenki długie i skarpetki no i czapeczka. Mam jeszcze taki intymne pytanie: czy wasze organizmy wyczysciły sie juz po porodzie? ja juz nie krwawie ale nadal leci ze mnie i zastanawiam sie kiedy to sie skończy. Bigbitówka - ja jestem 2 tyg. i 1 dzień po porodzie, a mnie również nadal boli :( U mnie składa się na to fakt, że pękłam zanim mnie nacięli, później do tego nacięcie i na domiar złego - hemoroidy :( Także miałam dość długie szycie, bo sięgnęło aż jednego pośladka i do tego te żylaki niedobre. Też mi się niektórzy dziwią, że tak długo do siebie dochodzę, ale lekarz jak ściągał mi część szwów powiedział, że i tak jest nieźle, bo te moje żylaki na pierwszy rzut oka nie wyglądają fajnie :( Dał mi maść do smarowania i czopki, antybiotyk w sprayu na krocze itp. Dziś jest mi ciut lepiej niż wczoraj czy w niedzielę, ale boli, boli i boli :( czuję się taka bezsilna czasem, bo chciałabym już więcej biegać koło Małej, ją nosić, biegać z nią po dworze, a tu ledwo wyjdę, a już szukam ławeczki, aby przysiąść. Co do ubrania - z tego co piszesz, to nie przegrzewasz Mai... tak mi się wydaje :) ja ubieram moją podobnie - nie poci się, włoski ma suche więc jest jej dobrze. Nakrywam jej czasem tylko nóżki kocykiem, ale tak lekko. A popołudniem wkładam w takiego lekkiego polarkowego pajacyka - jak trzeba to go odpinam i wtedy nie przykrywam jej niczym. Jeżeli chodzi o oczyszczanie po porodzie - ja również nadal się oczyszczam. Nie są już to takie krwotoki jak na początku, ale cały czas schodzi jakaś wydzielina ze śluzem czasem przybrudzonym krwią niekiedy. W ogóle zauważyłam, że mam problem z cewką moczową.. jest jakby spuchnięta i czasem zacinam się przy oddawaniu moczu... czy któraś z Was też czegoś takiego doświadczyła? Eh, chcę być już po połogu! :)
-
Dziękuję za miłe słowa w kierunku mojej Kruszynki. Po prostu udały nam się wszystkim te majowe Cudeńka! AnkaS - co do karmienia - ja daję na żądanie. W ciągu dnia jest to nieraz nawet co godzinę, a jak wieczorem po kąpieli ją nakarmię (kąpiemy ok. 20:00) to przeważnie śpi do 23:00/0:00, potem dostaje jeść i śpi do 4:00 a nawet czasem 6:00 (chyba zależy ile zje). Potem je jak wstanie i śpi znów do 7/8:00. Więc nie mogę narzekać, bo przesypiamy wszyscy całą niemal noc :)
-
Anmiodzik - serdeczne gratulacje! Niech się Dzidzia zdrowo chowa! Wyobrażam sobie przez co przechodziłaś... ja byłam w szpitalu 8 dni zanim się udało... zaliczyłam dwie prowokacje, które w ogóle nie robiły na moim organizmie wrażenia... Tylko się naoglądałam innych porodów obok co tylko bardziej mnie dołowało. Pewnie by się nadal nie udawało, gdyby nie konsultacja z zaprzyjaźnionym ginekologiem z Zielonej Góry - poradził, by poprosić o receptę na Prepidil Gel - żel z hormonem męskim, który po zaaplikowaniu już po 3h zaczyna działać w ten sposób, że szyjka macicy zaczyna się skracać i powoduje samoczynne skurcze. Później przez kolejne kilka godzin skurcze pozostają regularne, a szyjka nadal się skraca i rozwiera. Po podaniu mi tego o 21:00 i możliwości wręcz przespania się na porodówce - ok. 6 rano miałam już 3 luźne palce rozwarcia, wtedy dołożyli oxy, które dopiero miało sens, jak szyjka już była gotowa. I w ten sposób o 9:25 byłam już szczęśliwą mamą, a poród generalnie trwał ok. 3h. gdzie najgorsze parte zaczęły się może z godzinę przed rozwiązaniem - ale nie mogłam przeć, bo jeszcze brakowało mi 1cm rozwarcia. Dołożyli czopek i poszło :) Gosiak - nie udało mi się doczytać co się działo od 16 maja, a widzę na suwaczku, że masz jednak Bartosza... :) to nie Staś? Zmieniliście jednak imię na Bartoszka? Co do specyfiku niemieckiego - nie podpowiem, bo nie kupowałam. Na razie nie jest mi potrzebny, ale z zaciekawieniem czekam na odp. koleżanek, które mają i używają :) Spróbuję dodać jeszcze kilka foteczek mojej Nairy...
-
Anmiodzik - serdeczne gratulacje! Niech się Dzidzia zdrowo chowa! Wyobrażam sobie przez co przechodziłaś... ja byłam w szpitalu 8 dni zanim się udało... zaliczyłam dwie prowokacje, które w ogóle nie robiły na moim organizmie wrażenia... Tylko się naoglądałam innych porodów obok co tylko bardziej mnie dołowało. Pewnie by się nadal nie udawało, gdyby nie konsultacja z zaprzyjaźnionym ginekologiem z Zielonej Góry - poradził, by poprosić o receptę na Prepidil Gel - żel z hormonem męskim, który po zaaplikowaniu już po 3h zaczyna działać w ten sposób, że szyjka macicy zaczyna się skracać i powoduje samoczynne skurcze. Później przez kolejne kilka godzin skurcze pozostają regularne, a szyjka nadal się skraca i rozwiera. Po podaniu mi tego o 21:00 i możliwości wręcz przespania się na porodówce - ok. 6 rano miałam już 3 luźne palce rozwarcia, wtedy dołożyli oxy, które dopiero miało sens, jak szyjka już była gotowa. I w ten sposób o 9:25 byłam już szczęśliwą mamą, a poród generalnie trwał ok. 3h. gdzie najgorsze parte zaczęły się może z godzinę przed rozwiązaniem - ale nie mogłam przeć, bo jeszcze brakowało mi 1cm rozwarcia. Dołożyli czopek i poszło :) Gosiak - nie udało mi się doczytać co się działo od 16 maja, a widzę na suwaczku, że masz jednak Bartosza... :) to nie Staś? Zmieniliście jednak imię na Bartoszka? Co do specyfiku niemieckiego - nie podpowiem, bo nie kupowałam. Na razie nie jest mi potrzebny, ale z zaciekawieniem czekam na odp. koleżanek, które mają i używają :) Spróbuję dodać jeszcze kilka foteczek mojej Nairy...
-
Kurczę, ale wielkie te zdjęcia mi się wkleiły... robiłam to pierwszy raz :) wybaczcie!
-
Witam Kochane Majóweczki! Na szybko tylko wrzucę kilka foteczek naszej Księżniczki Nairy ;) Co do USG - chyba przez to, że siedziałam tyle z powodu CRP - Mała miała zrobione USG bioderek już w szpitalu na oddziale noworodków. Do powtórzenia bodajże w 4 m-cu życia. Zrobili jej również USG główki i brzuszka - wszystko w porządeczku. Cieszę się, że nie muszę biegać i czekać na wolne terminy. Dziękuję Wszystkim za gratulacje! Ciekawa jestem czy dam radę nadrobić zaległości od 16 maja... na razie będę śledzić już wątek na bieżąco - na tyle znajduję czas :/ A co do połogu... Dziewczyny, po porodzie dopadł mnie nielada wstydliwy problem :( Mam okropne hemoroidy i przez nie już wymiękam. Boli mnie byle jakie siadanie na pupie, jestem przez to mniej sprawna i zwinna i męczy mnie to, bo nie jestem w pełni szybka i dyspozycyjna dla Nairy. Stosuję jakąś maść, pomagam sobie w wypróżnianiu czopkiem glicerynowym, ale pomaga na chwilę. Potem byle parcie sprawia mi tyle bólu :( Znacie może jakieś domowe, wypróbowane sposoby na to ohydztwo? Wiecie ile takie coś może trzymać? Nie czuję tak szwów, a byłam szyta sporo, bo zdążyłam pęknąć zanim mnie nacięli... ale idę je ściągnąć w piątek (12 doba - wg zalecenia lekarza prowadzącego) - może to przyniesie jednak trochę ulgi. Ehh, przepraszam za to wyżalenie się, ale musiałam się wygadać... No dobrze, to teraz fotki Ilka - nasze Maleństwa mają podobne czuprynki Naira na razie jest różowym noworodkiem, ale z dnia na dzień widzę, jak przybywa jej pigmentu. Podobno taka kolej rzeczy - brązowieją te "mieszańce" z tygodnia na tydzień. Zobaczymy :)
-
Witam Majóweczki! Z przyjemnością informuję, że 24 maja br. o godz. 9:25 przyszła na świat nasza córeczka - Naira :) 3440g, 55cm. Poród odbył się drogami natury i był efektem 3 prowokacji... Tak więc należałam się tydzień, zanim zadziałało i Mała przywitała świat. Kolejno z przesiedzenia w brzuszku miała już zielone wody, a co za tym idzie - złapała infekcję i miała podwyższone CRP. Dziś dopiero wyszłyśmy ze szpitala. Zupełnie nie miałam jak nadrobić zaległości od 16 maja... Ale chciałam tak ogólnie pogratulować wszystkim świeżo-upieczonym mamusiom, którym to jeszcze nie gratulowałam, a tym, które nadal czekają na rozpakowanie - szybkich i w miarę mało bolesnych rozwiązań!
-
Zbieram się powoli, Dziewczynki. Trzymajcie kciuki za jak najkrótszy pobyt w szpitalu i dość szybki postęp akcji ;) Z góry dziękuję! Odezwę się jak wrócę. Powodzenia wszystkim nierozpakowanym i tym już tulącym Dzieciaczki! :)
-
Jagoda - wiem o czym mówisz. To jest to co najbardziej człowieka nurtuje i stresuje... że nie znamy dnia ani godziny. Niby takie fajne zaskoczenie... ale ja wolałabym wiedzieć kiedy dokładnie, aby się przygotować ;) Ach, za dużo oczekuję od tej naszej Matki Natury ;) Co do szpitala - mój gin prowadzący twierdzi, że ze względu na moje podnoszące się ciśnienie nigdzie nie będziemy bezpieczniejsze... to może być moment jak łożysko przestanie funkcjonować i dobrze mieć specjalistów na miejscu... Więc pozostaje mi zaufać mu, przestać marudzić i iść leżeć i czekać... choć wszyscy wiemy, że w domku najlepiej. Także dołączę dziś pewnie do naszych dzielnych Forumowieczek Olamala i Asiamambo. Kurczę, nie czułam sączenia się wód płodowych, tymbardziej nie czułam, żeby w ogóle się lały, a tak od 2 dni mam takie wrażenie, że pod tą moją skórą brzucha jest od razu moje kochane, wielke ciałko. Jakby tylko Mała wypełniała tą macicę, a tych wód było bardzo mało... Mam nadzieję, że jest ich jednak tyle, ile powinno i mam tylko takie głupie wrażenie. Ale już wymyślam ;)
-
Witam niedzielnie! Niestety noc nie przyniosła żadnej niespodzianki i nadal jestem w dwupaku. Wstałam już po 8:00 (zasnęłam przed 3:00) i stwierdziłam, że nie będę dłużej spać, coby później wieczorem łatwiej zasnąć w tym szpitalu.. :/ Ależ ja nie chcę iść na tą patologię! Aaa! Ale cóż mogę zrobić. Chyba, że mnie nie przyjmą na oddział to wrócę ;) Dziewczynki, szczególnie HebaNova, Jagdeb - teraz była nasza kolej... co z Wami? Nie meldujecie się więc może już rodzicie :) Miłej niedzieli Mamusie oraz Mamusie oczekujące... no i wszyscy Tatusiowie i Pociechy :)
-
KATARZYNA_198 - serdeczne gratulacje z okazji narodzin Zosi :) oraz życzenia imieninowe dla Małej Zofii Ehh, a ja dzisiaj wybrałam się jeszcze z mężem na wycieczkę samochodem, coby mnie trochę potrzepało ;) ależ cudownie byłoby w nocy jechać na porodówkę... bo jak nie to jutro będę musiała tam i tak jechać, buu :( lepiej czeka się w domku... ale jak trzeba to trzeba. Ciekawe tylko czy mnie przyjmą, czy będą mieć miejsca w niedzielny wieczór.
-
Związki mieszane czyli mężowie obcokrajowcy:)
justi_m82 odpowiedział(a) na monikouette temat w Kącik dla mam
Kata - najszczersze wyrazy współczucia. Moje kondolencje. A ja dziewczynki dalej czekam... na razie zero objawów porodu :/ tak chciałabym, by Mała urodziła się do jutra :) a to dlatego, że jutro lekarz kazał i tak stawić się w szpitalu, bo od jakiegoś miesiąca walczę z podwyższonym ciśnieniem... A nie chcę leżeć w tym szpitalu Bóg wie ile... Trzymajcie kciuki! -
Bigbitówka - OGROMNE gratulacje! Bardzo się cieszę, że jesteś już po wszystkim :) Niech Maja zdrowo rośnie! KATARZYNA_198 - trzymam kciuki za szybkie rozwiązanie! A jeżeli już urodziłaś to gratuluję serdecznie! Zdrówka! Anmiodzik - życzę coraz bardziej regularnych skurczów i szybkiego rozpakowania... Wszystko wskazuje na to, że jesteś w tej I fazie porodu... :) Olamala - a co u Ciebie? Tulisz już swoje Maleństwo czy nadal czekasz? Ja jutro idę do szpitala... całkiem możliwe, że będę czekać też tak długo na jakąkolwiek akcję... Ależ jestem przerażona. Miałam takie nadzieję, że urodzę choć parę dni przed terminem :]
-
Dziękujemy za kolejne wiadomości i fotkę Ksawerego, Mężu Ilki :) Młody się "poopala" i piękny i zdrowy wróci do domku :) A ta jego czuprynka jest niesamowita! Ale tu cisza... Kobietki, co jest z Wami? Tak mało nas zostało... Bigbitówki nie było cały dzień więc pewnie już ją wczoraj w nocy zostawili w tym szpitalu. Ciekawe czy już, a jak nie, to kiedy się rozpakuje :)