Skocz do zawartości
Forum

monika4

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez monika4

  1. hej anulka ale ekstra fotki!!!!! jestem pełna achów i ochów!!!! i potwierdzam - rewelacyjnie wyglądasz zubelek a co to za książka??? gratuluję decyzji, trzymam kciuki i żebyś juz tym razem nie wróciła do nałogu u mnie we wrześniu stuknie 2 latka, fakt, mniej się męczę, już nie mam takich problemów z oddychaniem jak przy fajkach - dochodziło do tego, że głębszy oddech był problemem i wywoływał falę duszącego kaszlu i oczywiście jestem, nie do końca szczęśliwą z tego powodu, właścicielką kilku nadprogramowych kilogramów których ni jak pozbyć się nie mogę słonko oj bidulko, trzymam kciuki za zęba, żeby nie bolało gabi uśmiałam się jak czytałam o twojej ucieczce monia fajne te klocki, kiedyś kupiłam Kubie, trochę się bawił ale on raczej nie klockowy, uwielbia tylko z kompletu tzw. gwoździe, takie małe pojedyńcze i wciska je wszędzie współczuję przepraw z m. newania nie choruj, zdrówka!!!!
  2. hej u nas też padało, zła jestem na siebie, bo miałam zdjąć ze sznurka chodniczki łazienkowe i torbę rowerową i ... zapomniałam, mamut stary Kuba jeszcze śpi to mam troszkę luzu, uwielbiam ten jego ługi sen rena po południu sie przejaśni to może i okna pomyjesz jak Bartuś pozwoli słonko to trzymam kciuki, żeby dzisiaj jakoś wszystko poszło bez bólu
  3. to jakiś koszmar z forum, dosłownie od jakichś 40 min. próbuje opowiedzieć i albo mnie wywala albo restart albo szuka... byłam na zakupach, takich małych, kurcze, chyba znów podrożało słonko fajny wypad na jarmark, fotki ekstra, szczególnie to zbliżenie Julki - super!!!! monia biedna Melcia, kłują maleństwo, oby szybko pomogło!!!! gabi i co??? zorganizowałaś auto dla Krzysia??? anula wow!!!! dopiero do mnie dotarło - 6 ha ogórków jak wam udało sie to wszystko ogarnąć???? jakaś niezliczona ilość ludzi musi je zbierać!!!! agatron odpocznij a potem wrzuć fotki i opowiadaj, super, że jesteś zadowolona spadam bo jakoś spać mi się chce
  4. o kurcze, gabi zdrówka dla młodego a dla ciebie sił!!! lehrerin sorki ale skojarzyło mi się - bunt aniołków!!!
  5. hej coś nie wyspana jestem a spałam całą noc, chyba jakoś ciśnienie w dół się kieruje słonko wow!!!! ale figurka!!!! i kolorek - super!!!!!
  6. dzisiaj mieliśmy dzień rowerowy, pojechaliśmy do teściów, na cmentarz, na grób babci, potem grill w domu i znów wieczorkiem jakieś 10 km jazdy, obejrzałam swoją starą podstawówkę... ech... to se ne wrati... muszelka zakochałam się w twoim domu, który jest realizacją moich marzeń, cudo!!!! nawet pokłóciłam się z m., bez sensu zupełnie, jemu też się bardzo podobał, tylko skwitował - za duży!!!, inaczej byś mówiła, jakbyś musiała cały sprzątnąć, do tego na gospodarczym eternit!!! - i jeszcze coś tam gadał, już nie słuchałam tylko od razu, z pazurami prawie, skoczyłam jakbym to ja go kupowała słonko bez komentarza zachowanie mamy, jak zwykle zresztą najważniejsze, że jednak wypoczęłyście zubelek nie znam sposobu na bezpowrotne usunięcie sikowego zapachu, kiedyś, jak miałam małego kotka i on sikał wszędzie to, po wypraniu dywanów itp. pryskałam aerozolem o zapachu cytryny i... do dziś ten zapach kojarzy mi się tylko z zasikanym wszystkim monia nie będę cię kopać, ciągle brzęczy mi reklama - że bicie jest głuuuuuuupie a tak na serio to gratulki ukończenia pokojowego panelowania a co z węzłami Melci???
  7. witanko niedzielne juz po rosołku i szukamy pomysłu co zrobić z tak miło rozpoczętym dniem bo noc - do bani, m. w pracy miał ciężką a mnie Kuba urządzał płacze z powodu bólów wzrostowych, tak, że zasnęłam dopiero ok. szóstej a o 9.00 wstałam muszelka super, że zajrzałaś!!!! gratuluję kupna zagrody i... strasznie zazdroszczę!!! ale pozytywnie, koniecznie pochwal się fotkami nowego nabytku!!! a miałaś mieć zabieg i co??? był??? opowiadaj serdeczności urodzinowe dla Misi monia to zapędu do sprzątania zyczę
  8. u mnie też było bardzo pracowicie - umyłam okno i drzwi balkonowe na górze, wysprzątałam chałupkę calusieńką wyplewiłam pół ogródka - reszta po niedzieli, piorę od 9.00 wciąż, straciłam rachubę ile to pralek, część juz poschła, usmażyłam naleśniki, zamroziłam cukinie i kabaczka, ugotowałam gar ogórkowej, też pomroziłam porcje dla Kuby i jeszcze parę drobiazgów nie wartych wspominania, oczywiście przy pomocy Kuby, który nie odstępował mnie na krok, asystując we wszystkim monia i dobrze, że bierzesz coś na alergię, nie ma co się męczyć, mnie się pokończyły proszki i jak wczoraj wyrywałam kwitnącą trawę z rowu to kichałam jak wściekła ale roboty ruszyły!!!!! może jakieś fotki??? a na jaki kolor pomalowaliście mebelki??? lehrerin nie ma to jak uzdolniony maż!!!! a ty korzystaj i rozwijaj się towarzysko, jak przyjdzie pora na urządzanie to niestety czasu zabraknie na wszystko agatron ale super masz zaplanowany dzień!!!! czekam na relację i baw się dobrze słonko i tak trzymać, ekstra, że wróciłaś zadowolona!!!! manenka serdeczności urodzinowe dla rocznej Amelci, duuuuuuuuuuuużo buziaczków od ciotki moniki
  9. hej rano napisałam posta i szlak go trafił wrrrrrrrrrrr energetyka była, licznik zmieniła a przywitali się - dobry - macie koniec aresztu domowego zrezygnowaliśmy z drugiej taryfy bo... prozaicznie przestała byc opłacalna, w ostatnich latach znacznie podrożały koszty tzn. płaciliśmy za dwa liczniki ryczałt, do tego podwójny przesył i na koniec różnica pomiędzy ceną kW dziennego i nocnego już była niewielka a poza tym najważniejsze - wygoda, już nie muszę czekać z kąpielą do 22.00 czy prać do 3 w nocy albo piec tylko między 13.00 i 15.00, zresztą, nie zrezygnowaliśmy żeby płacić więcej, porównałam półroczne faktury z tego samego okresu i swoje i jednotaryfową, do tej pory, przy tym samym zużyciu kW przepłacaliśmy za ostatnie pół roku ponad 300 zł. monia kurcze, oby Melci nie było nic poważnego, jak słysze powiększone węzły to mam dreszcze brrrrrrrrrr słonko udanej zabawy!!! manenka mam nadzieję, że udało się przywrócić kombajn do stanu uzywalności!!! agatron poradź rodzicom - niech porównają faktury i zwykłego prądu i swoją, wtedy będą wiedzieć czy im sie opłaca nadal korzystać z dwutaryfowego zubelek udanych zakupów ale mam przed soba roboty na dzisiaj aż w oczach mi ciemno
  10. hej ja na szybko, zaraz Kuba wstanie i nie będzie czasu na nic melduję, że szlak o mało mnie nie trafia ponieważ, prawie trzy tygodnie temu, zgłosiliśmy w energetyce, że rezygnujemy z prądu dwu taryfowego i przechodzimy na jedno, powiedziano nam, że do dwóch tygodni przyjadą i zmienią licznik, nie monitowaliśmy bo i termin wyznaczony i czasu było brak - operacja teściowej, choroba Kuby, potem babcia ale od poniedziałku dzwonimy i codziennie się niby z nimi umawiamy co dziennie mają być a my - uziemieni w chałupie, przynajmniej jedna osoba a oni nawet nie zadzwonią, wczoraj m. już z szefem rozmawiał, mieli być rano - dalej nie ma jak można tak lekceważyć klienta, koszmar jakiś, prania nie robię, nie piekę nic bo przecież w każdej chwili mogą być, normalnie aż mi się wszystko gotuje newania brawa dla Daruni, że przełknęła lekarstwo, Kuba miał wszystkie syropki - nawet te bardzo słodkie - podawane strzykawą i niestety, na siłę, czasami to i trzech osób trzeba było, żeby zaaplikować mu dawkę, taki oporny egzemplarz mi się trafił, który poza naturalnym tranem niczego wypić nie chciał trzymam kciuki, żeby małej się odwidziało i zaczęła, bez protestu, pić leki rena jak mogłybyśmy zapomnieć o tobie!!!! super, że pozbyłaś się zabiegowo balastu i wracasz do zdrowia, zaglądaj i pisz!!!! anula hehehe fakt, trochę chaotycznie a co to za szkolenia rolnicze, nie łapię dobrze, że kasiorkę gromadzisz!!! słonko oj, miałaś niezłe przeboje w tym tygodniu!!! dobrze, że się kończy, melduj zaraz co z wynikami gratki dla siostry i szacun dla księdza - szefa za ludzkość monia cosik ten kompik nie do końca udany, juz go przecież reklamowałaś, kurcze, współczuje, korzystaj z uprzejmości Kamila i nie zostawiaj nas katarzynka witaj i pisz!!!! lehrerin nie zazdroszczę nocki, widocznie Justysię już na maksa te wstrętne zębiska męczą, oby już wylazły!!! zubelek brawa dla Rozi!!!!
  11. hej chyba pogoda będzie ładna muszę spadać , Kuba rządzi
  12. gołąbki!!!! i grill!!!!
  13. manenka gratuluję wygranej!!!!! bardzo się cieszę, że zdobyłaś te grę!!! agatron koszmar jakiś z tą pocztą, oby udało się wyjaśnić!!! szkoda, że nie otworzyłaś przesyłki bezpośrednio na poczcie a tak, obawiam się, że będzie trudno coś udowodnić, trzymam kciuki słonko ale miałaś przeprawę, szczerze współczuję, ręce opadają przy takiej niekompetencji wrrrrrrrrrrrrrrrr
  14. monika4

    Żywe srebro

    andzia, kurcze, strasznie mi przykro z powodu choroby Stasia, oby to było potkniecie jednorazowe i żadnych następstw a u mnie tak jakoś dziwnie, duuuuuuuuuuużo czasu, nie trzeba nigdzie jechać, żadnych badań załatwiać, czy rozmawiać z lekarzem... myślałam, że łagodniej pogodzę się z babci śmiercią, jednak nie, ciągle przychodzą mi do głowy jakieś wspomnienia... kurcze, ona jakoś wcześniej nie miała dla mnie specjalnie czasu, jedynie ten okazyjny... dopiero przez ostatni rok byłam niezbędna... ukochana... nie będę smucić ale zarazem jestem i zła i jest mi smutno i mam żal i tęsknię... muszę jeszcze jakoś rozwiązać problemy tzw. spadkowe ze swoją kochaną rodzinką a wierz mi, że kompletnie nie mam na to ochoty, najchętniej zerwałabym jakiekolwiek kontakty... niech się udławią tą namiastką co po babci została
  15. monika4

    Żywe srebro

    a tu wrzuciłam fotki wakacyjno - grzybowskie jak którejś się nudzi http://parenting.pl/galeria/misc.php andzia i jak Staś???? przez te choróbska to można zwariować, że też się to go tak trzyma co jakiś czas współczuję tego fochowania, u nas od kilku dni spokój, choć wiem, że nie na długo gabi ten Krzysiowy kibel rozłożył mnie na łopatki
  16. stronka za wspaniałe wakacje, za cudowne marzenia i ich realizacje, za idealna pogodę na zawsze anulka żadne przesadzam!!! bardzo dobrze wyglądasz!!!! serio lehrerin oby Justysia już nie cierpiała, niech te wstrętne jedynki w końcu wylezą współczuję kontaktu z tzw. fachowcami trzymam kciuki, żeby już było z górki monia kurcze, nie dobrze z tym dachem!!! macie ubezpieczoną chałupkę??? z doświadczenia mówię, że warto, my rocznie płacimy składkę 220 zł, za dwie plamy na suficie i zalaną piwnicę, w której tak czy siak mam co jakis czas wodę - ubezpieczyciel wypłacił nam prawie 600 zł, czyli się opłaca też zaciskam kciuki za rychły koniec remontu a pomysł z bielizną dla chudych inaczej - bardzo dobry!!!!! myśl nad rozkręceniem biznesu!!! newania wrrrrrrrrrrrr facet dosłownie słów brak a Darunia oprócz tego słabego przybierania na wadze i ulewania chyba jakoś specjalnie nie choruje??? może to związane z jakąś alergią czy jak???, muszę sprawdzić ile Kuba w jej wieku ważył, chociaż on, dopiero jak skończył 10 miesięcy to stracił zainteresowanie jedzeniem oby zawiesina pomogła!!!
  17. a tu wrzuciłam fotki wakacyjno - grzybowskie jak którejś się nudzi http://parenting.pl/galeria/misc.php
  18. hej u nas załamanie pogody, w chałupie bajzel a ja, jakoś nie mam ochoty na nic i troszkę mnie to gabi super fotki, cały czas żałuję, że nie udało nam się zostać, Kuba doskonale by się sprawdził przy tych kablach!!!! czy mnie się wydaje - czy Krzyś podrósł i wysmuklał??? a Nika ciągle przyklejona do mamusi, zresztą ty!!! jaki wieloryb!!! bardzo dobrze wyglądasz!!! słonko oczywiście, ze obejrzałam fotki z zoo, tylko nie miałam czasu powiedzieć, że sa kapitalne!!!!! dziewczyny juz takie dorosłe!!! a Julka coraz bardziej do ciebie podobna anulka wow!!!! ja o fotkach!!!! ekstra!!!! też zauważyłam, że Majeczka niesamowicie podobna i do ciebie i do m. no no, figurkę masz super!!!! moniq szerokiej drogi!!!! szkoda, że mnie nie będzie w Krakowie agatron super wyglądasz!!!! cieszę się, że papryka smakowała newania fajnie tak mieszkać nad morzem, w każdej chwili możecie wyskoczyć!!!! masz juz wyniki Daruni??? manenka to pogody na żniwa!!! sorki, reszta w podglądzie uciekła...
  19. devachan serdeczności urodzinowe dla Vicka!!!!! sto latek dwulatku kochany!!!!
  20. witajcie kochane u nas już po wszystkim, wczoraj był pogrzeb babci, wieczorem nie mogłam zasnąć, ciągle wspominałam... jakoś tak dziwnie dużo czasu teraz mamy, nie trzeba jechać do hospicjum... DR a rodzina miejscowa - czyli uwielbiana wnuczka i żona wnuka - dosłownie bez komentarza dosłownie wstyd się przyznać, że mnie coś z nimi łączy, teraz juz nie ma obowiązku jakichkolwiek kontaktów, więc... niech sobie żyją i dają żyć innym
  21. moja babcia zmarła dzisiaj w hospicjum o 6.15, spokojnie, we śnie, przyznam się szczerze, że może to głupio zabrzmi ale... to dobra wiadomość, już nie można było patrzeć jak się męczy... jak tylko dostałam rano wiadomość, od razu z m. pojechaliśmy do hospicjum, żeby dopełnić formalności i tak nam zeszło w sumie gdzieś do 19.00, z małym powrotem do domu na śniadanie ok. godz. 17.00 opowiem wam co znowu wymyśliło nasze kochane państwo jeżeli chodzi o pochówek i zasiłek pogrzebowy, otóż, rano, jak zadzwoniłam do zakładu pogrzebowego, pani poinformowała mnie, że skoro jestem wnuczką, czyli wg. prawa osobą prawie obcą dla babci - bo tzw. daleką rodziną - to nie mogę otrzymać zasiłku (aktualnie 6 300 zł) tylko zostanie mi wypłacona kwota do wysokości poniesionych kosztów na podst. faktur ale nie wyższa niż rzeczony zasiłek m. zadzwonił do ZUSu aby zweryfikować informacje, okazało się, że są jak najbardziej zgodne z prawdą, poza tym muszę jeszcze udowodnić, ze jestem wnuczką - czyli dostarczyć swój akt urodzenia tu od razu powstał problem, ponieważ takowego nie posiadałam w domu a, że urodziłam się w Trzebiatowie a rejestrowana byłam w USC w Kamieniu Pomorskim więc tam należałoby się udać po odpis, taaaaaaaaaaaaaaaaaaa jeszcze teraz tylko mi wycieczki w szczecińskie brakuje pojechaliśmy do hospicjum, nie dałam rady wejść do tzw. pokoju pożegnań, poszedł tam m. ja się rozkleiłam, choć powtarzam, że to naprawdę dobra wiadomość... podpisałam papiery, zostawiłam dokumenty babci, zadzwoniłam do zakładu, żeby już wysyłali samochód po babcię i... pojechaliśmy z m. właśnie do tego zakładu, który jakby opiekuje się parafialnym cmentarzem i w zasadzie obsługuje wszystkie pogrzeby, niestety, mieszczą się dość daleko bo jakieś 30 km. od Wrocławia, ode mnie też będzie 15km. tam okazało się, że źle się stało, że nie poczekaliśmy na zakładowe auto, bo formalności można było załatwić na ul. Borowskiej, tam mają filię, zaoszczędziło by to wszystkim i czasu i kilometrów, babcia zmarła we Wrocławiu - więc akty zgonu wystawia Wrocław a nie gmina, w której była zameldowana - ale to już problem pogrzebowego, pojada sobie do Wrocka, mogli mi powiedzieć jak dzwoniłam w zakładzie powiedziano mi, że muszę przedłożyć nie swój akt urodzenia tylko ksero swojego dowodu i odpis aktu ślubu rodziców, rodzice ślub brali we Wrocławiu ale zameldowani byli w naszej gminie, zresztą gmina wystawiała również wszelkie dokumenty i odpisy aktu były tam wielokrotnie dostarczane, pojechaliśmy do gminy, tam nam powiedziano, że niestety ale musimy do Wrocławia, czasu za dużo nie było ale na szczęście darowane nam były korki i kilka minut przed zamknięciem USC zdążyliśmy, wypełniłam druk, dostałam odpis dosłownie w kilka chwil, powiem wam, że przeżyłam lekki szok, jak to??? to można tak bez bólu??? prosisz - masz i do tego bez opłat!!!! pomimo, że nie znałam dokładnej daty ślubu rodziców, hehehe rok w zaokrągleniu do lat trzech i miesiąc??? okazuje się, że można!!!!!! już z papierami pojechaliśmy na cmentarz wybrać miejsce, po ubranie babci i do domu na zasłużone śniadanie, potem zapakowaliśmy i mamę i Kubę i znów dalej jazda - do Katów - kupić buty babci i do zakładu, w Katach sklepy juz były pozamykane a chciałam wszystko załatwić, żeby nie jeździć dwukrotnie do pogrzebowego, na szczęście, w jednym sklepie zagadały się sprzedawczynie i jak powiedziałam o co chodzi i dla kogo potrzebuję buty to okazało się, że znały babcię bo są z tej samej miejscowości i znalazły mi półbuty, potem jeszcze zaczęłyśmy rozmawiać i dowiedziałam się jaka to wielka krzywda działa się mojej babci, jak to przez WSZYSTKICH!!!! włączając mnie - została opuszczona i niedopilnowana wrrrrrrrrrrrr, mnie, powiem to wisi, wiem co starałam się zrobić dla babci i mam spokojne sumienie - więcej się nie dało a jak chcą sobie głupie baby gadać to niech gadają ale moja mama nie wytrzymała i zaczęła tam troszkę krzyczeć, one spuściły z tonu, m. zatrąbił i się rozeszliśmy. zawieźliśmy i ubranie i dokument do zakładu, pogrzeb też już wstępnie umówiony z księdzem - sobota, godz. 13.00 pani w pogrzebowym była na tyle miła, że powiedziała, że wystawi za całość fakturę w wysokości zasiłku żebym nie musiała wszędzie latać i zbierać rachunki, koszt pochówku - to 4700, resztę zwrócą mi po miesiącu, ZUS zwleka z wypłatą czyli i będzie na zapłacenie księdzu i na jakiś niewielki poczęstunek a to co zostanie to odłożę, żeby było mniej do nagrobka żadnej tradycyjnej stypy nie robię, nie widzę powodu goszczenia kochanej rodzinki, która nie była skłonna do pomocy, jak przyjedzie rodzina z rzeszowskiego - babcia stamtąd pochodziła to przygotuję jakieś pieczone mięsa, ciasto, kawa herbata, jak nie to tylko ciotkę ze Strzegomia zabiorę do siebie i ciasto, kawa, herbata... jutro wieczorem do księdza muszę pojechać i sfinalizować całość, nie wiem tylko ile powinnam mu za pogrzeb zapłacić, podpytałam w zakładzie to mi powiedziano, że niektórzy to biorą od 10% kwoty zasiłku wzwyż dla mnie to trochę sporo, no nic, zobaczymy słuchajcie, tak kręcąc się dzisiaj autem zrobiliśmy ponad 180 km!!!! zmęczona jestem... i tak mi jakoś... chociaż wiem, że to lepiej, że babcia odeszła... sorki za długość wypowiedzi ale musiałam się wypisać, zapomniałam wspomnieć o kolejnym absurdzie - do dokumentów zusowskich niezbędna była informacja jak brzmiało imię i nazwisko rodowe matki mojej babci - czyli mojej prababci!!!! w zakładzie zaczęłam obdzwaniać i rzeszowskie i Strzegom i okolicę, nikt tego nie pamiętał. bo niby skąd, starsi poumierali a młodszym nikt takich informacji nie przekazał!!!! nie mamy zwyczaju prowadzenia drzew genealogicznych a tu okazuje się, że warto, ja Kubie o naszej rodzinie nie będę umiała wiele powiedzieć bo... zwyczajnie nie wiem!!!
  22. monika4

    Żywe srebro

    moja babcia zmarła dzisiaj w hospicjum o 6.15, spokojnie, we śnie, przyznam się szczerze, że może to głupio zabrzmi ale... to dobra wiadomość, już nie można było patrzeć jak się męczy... jak tylko dostałam rano wiadomość, od razu z m. pojechaliśmy do hospicjum, żeby dopełnić formalności i tak nam zeszło w sumie gdzieś do 19.00, z małym powrotem do domu na śniadanie ok. godz. 17.00 opowiem wam co znowu wymyśliło nasze kochane państwo jeżeli chodzi o pochówek i zasiłek pogrzebowy, otóż, rano, jak zadzwoniłam do zakładu pogrzebowego, pani poinformowała mnie, że skoro jestem wnuczką, czyli wg. prawa osobą prawie obcą dla babci - bo tzw. daleką rodziną - to nie mogę otrzymać zasiłku (aktualnie 6 300 zł) tylko zostanie mi wypłacona kwota do wysokości poniesionych kosztów na podst. faktur ale nie wyższa niż rzeczony zasiłek m. zadzwonił do ZUSu aby zweryfikować informacje, okazało się, że są jak najbardziej zgodne z prawdą, poza tym muszę jeszcze udowodnić, ze jestem wnuczką - czyli dostarczyć swój akt urodzenia tu od razu powstał problem, ponieważ takowego nie posiadałam w domu a, że urodziłam się w Trzebiatowie a rejestrowana byłam w USC w Kamieniu Pomorskim więc tam należałoby się udać po odpis, taaaaaaaaaaaaaaaaaaa jeszcze teraz tylko mi wycieczki w szczecińskie brakuje pojechaliśmy do hospicjum, nie dałam rady wejść do tzw. pokoju pożegnań, poszedł tam m. ja się rozkleiłam, choć powtarzam, że to naprawdę dobra wiadomość... podpisałam papiery, zostawiłam dokumenty babci, zadzwoniłam do zakładu, żeby już wysyłali samochód po babcię i... pojechaliśmy z m. właśnie do tego zakładu, który jakby opiekuje się parafialnym cmentarzem i w zasadzie obsługuje wszystkie pogrzeby, niestety, mieszczą się dość daleko bo jakieś 30 km. od Wrocławia, ode mnie też będzie 15km. tam okazało się, że źle się stało, że nie poczekaliśmy na zakładowe auto, bo formalności można było załatwić na ul. Borowskiej, tam mają filię, zaoszczędziło by to wszystkim i czasu i kilometrów, babcia zmarła we Wrocławiu - więc akty zgonu wystawia Wrocław a nie gmina, w której była zameldowana - ale to już problem pogrzebowego, pojada sobie do Wrocka, mogli mi powiedzieć jak dzwoniłam w zakładzie powiedziano mi, że muszę przedłożyć nie swój akt urodzenia tylko ksero swojego dowodu i odpis aktu ślubu rodziców, rodzice ślub brali we Wrocławiu ale zameldowani byli w naszej gminie, zresztą gmina wystawiała również wszelkie dokumenty i odpisy aktu były tam wielokrotnie dostarczane, pojechaliśmy do gminy, tam nam powiedziano, że niestety ale musimy do Wrocławia, czasu za dużo nie było ale na szczęście darowane nam były korki i kilka minut przed zamknięciem USC zdążyliśmy, wypełniłam druk, dostałam odpis dosłownie w kilka chwil, powiem wam, że przeżyłam lekki szok, jak to??? to można tak bez bólu??? prosisz - masz i do tego bez opłat!!!! pomimo, że nie znałam dokładnej daty ślubu rodziców, hehehe rok w zaokrągleniu do lat trzech i miesiąc??? okazuje się, że można!!!!!! już z papierami pojechaliśmy na cmentarz wybrać miejsce, po ubranie babci i do domu na zasłużone śniadanie, potem zapakowaliśmy i mamę i Kubę i znów dalej jazda - do Katów - kupić buty babci i do zakładu, w Katach sklepy juz były pozamykane a chciałam wszystko załatwić, żeby nie jeździć dwukrotnie do pogrzebowego, na szczęście, w jednym sklepie zagadały się sprzedawczynie i jak powiedziałam o co chodzi i dla kogo potrzebuję buty to okazało się, że znały babcię bo są z tej samej miejscowości i znalazły mi półbuty, potem jeszcze zaczęłyśmy rozmawiać i dowiedziałam się jaka to wielka krzywda działa się mojej babci, jak to przez WSZYSTKICH!!!! włączając mnie - została opuszczona i niedopilnowana wrrrrrrrrrrrr, mnie, powiem to wisi, wiem co starałam się zrobić dla babci i mam spokojne sumienie - więcej się nie dało a jak chcą sobie głupie baby gadać to niech gadają ale moja mama nie wytrzymała i zaczęła tam troszkę krzyczeć, one spuściły z tonu, m. zatrąbił i się rozeszliśmy. zawieźliśmy i ubranie i dokument do zakładu, pogrzeb też już wstępnie umówiony z księdzem - sobota, godz. 13.00 pani w pogrzebowym była na tyle miła, że powiedziała, że wystawi za całość fakturę w wysokości zasiłku żebym nie musiała wszędzie latać i zbierać rachunki, koszt pochówku - to 4700, resztę zwrócą mi po miesiącu, ZUS zwleka z wypłatą czyli i będzie na zapłacenie księdzu i na jakiś niewielki poczęstunek a to co zostanie to odłożę, żeby było mniej do nagrobka żadnej tradycyjnej stypy nie robię, nie widzę powodu goszczenia kochanej rodzinki, która nie była skłonna do pomocy, jak przyjedzie rodzina z rzeszowskiego - babcia stamtąd pochodziła to przygotuję jakieś pieczone mięsa, ciasto, kawa herbata, jak nie to tylko ciotkę ze Strzegomia zabiorę do siebie i ciasto, kawa, herbata... jutro wieczorem do księdza muszę pojechać i sfinalizować całość, nie wiem tylko ile powinnam mu za pogrzeb zapłacić, podpytałam w zakładzie to mi powiedziano, że niektórzy to biorą od 10% kwoty zasiłku wzwyż dla mnie to trochę sporo, no nic, zobaczymy słuchajcie, tak kręcąc się dzisiaj autem zrobiliśmy ponad 180 km!!!! zmęczona jestem... i tak mi jakoś... chociaż wiem, że to lepiej, że babcia odeszła... sorki za długość wypowiedzi ale musiałam się wypisać, zapomniałam wspomnieć o kolejnym absurdzie - do dokumentów zusowskich niezbędna była informacja jak brzmiało imię i nazwisko rodowe matki mojej babci - czyli mojej prababci!!!! w zakładzie zaczęłam obdzwaniać i rzeszowskie i Strzegom i okolicę, nikt tego nie pamiętał. bo niby skąd, starsi poumierali a młodszym nikt takich informacji nie przekazał!!!! nie mamy zwyczaju prowadzenia drzew genealogicznych a tu okazuje się, że warto, ja Kubie o naszej rodzinie nie będę umiała wiele powiedzieć bo... zwyczajnie nie wiem!!!
  23. moja babcia zmarła dzisiaj w hospicjum o 6.15, spokojnie, we śnie, przyznam się szczerze, że może to głupio zabrzmi ale... to dobra wiadomość, już nie można było patrzeć jak się męczy... jak tylko dostałam rano wiadomość, od razu z m. pojechaliśmy do hospicjum, żeby dopełnić formalności i tak nam zeszło w sumie gdzieś do 19.00, z małym powrotem do domu na śniadanie ok. godz. 17.00 opowiem wam co znowu wymyśliło nasze kochane państwo jeżeli chodzi o pochówek i zasiłek pogrzebowy, otóż, rano, jak zadzwoniłam do zakładu pogrzebowego, pani poinformowała mnie, że skoro jestem wnuczką, czyli wg. prawa osobą prawie obcą dla babci - bo tzw. daleką rodziną - to nie mogę otrzymać zasiłku (aktualnie 6 300 zł) tylko zostanie mi wypłacona kwota do wysokości poniesionych kosztów na podst. faktur ale nie wyższa niż rzeczony zasiłek m. zadzwonił do ZUSu aby zweryfikować informacje, okazało się, że są jak najbardziej zgodne z prawdą, poza tym muszę jeszcze udowodnić, ze jestem wnuczką - czyli dostarczyć swój akt urodzenia tu od razu powstał problem, ponieważ takowego nie posiadałam w domu a, że urodziłam się w Trzebiatowie a rejestrowana byłam w USC w Kamieniu Pomorskim więc tam należałoby się udać po odpis, taaaaaaaaaaaaaaaaaaa jeszcze teraz tylko mi wycieczki w szczecińskie brakuje pojechaliśmy do hospicjum, nie dałam rady wejść do tzw. pokoju pożegnań, poszedł tam m. ja się rozkleiłam, choć powtarzam, że to naprawdę dobra wiadomość... podpisałam papiery, zostawiłam dokumenty babci, zadzwoniłam do zakładu, żeby już wysyłali samochód po babcię i... pojechaliśmy z m. właśnie do tego zakładu, który jakby opiekuje się parafialnym cmentarzem i w zasadzie obsługuje wszystkie pogrzeby, niestety, mieszczą się dość daleko bo jakieś 30 km. od Wrocławia, ode mnie też będzie 15km. tam okazało się, że źle się stało, że nie poczekaliśmy na zakładowe auto, bo formalności można było załatwić na ul. Borowskiej, tam mają filię, zaoszczędziło by to wszystkim i czasu i kilometrów, babcia zmarła we Wrocławiu - więc akty zgonu wystawia Wrocław a nie gmina, w której była zameldowana - ale to już problem pogrzebowego, pojada sobie do Wrocka, mogli mi powiedzieć jak dzwoniłam w zakładzie powiedziano mi, że muszę przedłożyć nie swój akt urodzenia tylko ksero swojego dowodu i odpis aktu ślubu rodziców, rodzice ślub brali we Wrocławiu ale zameldowani byli w naszej gminie, zresztą gmina wystawiała również wszelkie dokumenty i odpisy aktu były tam wielokrotnie dostarczane, pojechaliśmy do gminy, tam nam powiedziano, że niestety ale musimy do Wrocławia, czasu za dużo nie było ale na szczęście darowane nam były korki i kilka minut przed zamknięciem USC zdążyliśmy, wypełniłam druk, dostałam odpis dosłownie w kilka chwil, powiem wam, że przeżyłam lekki szok, jak to??? to można tak bez bólu??? prosisz - masz i do tego bez opłat!!!! pomimo, że nie znałam dokładnej daty ślubu rodziców, hehehe rok w zaokrągleniu do lat trzech i miesiąc??? okazuje się, że można!!!!!! już z papierami pojechaliśmy na cmentarz wybrać miejsce, po ubranie babci i do domu na zasłużone śniadanie, potem zapakowaliśmy i mamę i Kubę i znów dalej jazda - do Katów - kupić buty babci i do zakładu, w Katach sklepy juz były pozamykane a chciałam wszystko załatwić, żeby nie jeździć dwukrotnie do pogrzebowego, na szczęście, w jednym sklepie zagadały się sprzedawczynie i jak powiedziałam o co chodzi i dla kogo potrzebuję buty to okazało się, że znały babcię bo są z tej samej miejscowości i znalazły mi półbuty, potem jeszcze zaczęłyśmy rozmawiać i dowiedziałam się jaka to wielka krzywda działa się mojej babci, jak to przez WSZYSTKICH!!!! włączając mnie - została opuszczona i niedopilnowana wrrrrrrrrrrrr, mnie, powiem to wisi, wiem co starałam się zrobić dla babci i mam spokojne sumienie - więcej się nie dało a jak chcą sobie głupie baby gadać to niech gadają ale moja mama nie wytrzymała i zaczęła tam troszkę krzyczeć, one spuściły z tonu, m. zatrąbił i się rozeszliśmy. zawieźliśmy i ubranie i dokument do zakładu, pogrzeb też już wstępnie umówiony z księdzem - sobota, godz. 13.00 pani w pogrzebowym była na tyle miła, że powiedziała, że wystawi za całość fakturę w wysokości zasiłku żebym nie musiała wszędzie latać i zbierać rachunki, koszt pochówku - to 4700, resztę zwrócą mi po miesiącu, ZUS zwleka z wypłatą czyli i będzie na zapłacenie księdzu i na jakiś niewielki poczęstunek a to co zostanie to odłożę, żeby było mniej do nagrobka żadnej tradycyjnej stypy nie robię, nie widzę powodu goszczenia kochanej rodzinki, która nie była skłonna do pomocy, jak przyjedzie rodzina z rzeszowskiego - babcia stamtąd pochodziła to przygotuję jakieś pieczone mięsa, ciasto, kawa herbata, jak nie to tylko ciotkę ze Strzegomia zabiorę do siebie i ciasto, kawa, herbata... jutro wieczorem do księdza muszę pojechać i sfinalizować całość, nie wiem tylko ile powinnam mu za pogrzeb zapłacić, podpytałam w zakładzie to mi powiedziano, że niektórzy to biorą od 10% kwoty zasiłku wzwyż dla mnie to trochę sporo, no nic, zobaczymy słuchajcie, tak kręcąc się dzisiaj autem zrobiliśmy ponad 180 km!!!! zmęczona jestem... i tak mi jakoś... chociaż wiem, że to lepiej, że babcia odeszła... sorki za długość wypowiedzi ale musiałam się wypisać, zapomniałam wspomnieć o kolejnym absurdzie - do dokumentów zusowskich niezbędna była informacja jak brzmiało imię i nazwisko rodowe matki mojej babci - czyli mojej prababci!!!! w zakładzie zaczęłam obdzwaniać i rzeszowskie i Strzegom i okolicę, nikt tego nie pamiętał. bo niby skąd, starsi poumierali a młodszym nikt takich informacji nie przekazał!!!! nie mamy zwyczaju prowadzenia drzew genealogicznych a tu okazuje się, że warto, ja Kubie o naszej rodzinie nie będę umiała wiele powiedzieć bo... zwyczajnie nie wiem!!!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...