-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez slim_lady
-
On jest tak nisko od 3 tygodni Maleńka - pod postem z prawej strony - klikasz w ikonkę "dziękuję", ale chyba można podziękować dopiero po 20 postach o ile się nie mylę...
-
Teraz będziemy jechać na dwa wątki w lipcu - bo kochamy nasze mamusie lipcowe i ich dzidziusie i przecież musimy być "na bieżąco", a w sierpniówkach - bo tam będą dla nas wiadomości na czasie i będziemy mogły się żalić na dyskomfort poporodowy i inne trudne początki
-
No to drogie brzuchatki - oto mój brzusio :)
-
Puszek, Idea - w kontekście wpisu na lipcówkach - oczywiście, że sierpień jest super - sama wybrałam ten miesiąc na ślub i chrzciny też chciałam w sierpniu :) Mnie tylko dołował fakt, że niby poród miał być lada dzień... (od 10 lipca) a okazało się, że to: "obiecanki, macanki, a głupiemu stoi..." i przenosiłam Torbę mam spakowaną od miesiąca, już pewnie mole zjadły połowę rzeczy ;) Julia - co za chamstwo, ciekawe kto to, może po prostu jakiś dziadzio zostawił otwarte drzwi - a w tym czasie ktoś obcy zwinął? U nas kiedyś skradziono rowery i cenne rzeczy z piwnicy - a okazało się, że to banda osiedlowa - a pomógł im mieszakniec naszego bloku... więc wszystkiego można się spodziewać Idea - ale fajny brzusio :) taki spłaszczony z przodu :) i widać, że nisko. Mój jest wystawiony do przodu jak rakieta z wysuniętym pępkiem okropnie to wygląda ;) Maleńka - witaj :) Karolineczka - czop NIE musi być podbarwiony krwią (jak jest - to może oznaczać, że poród tuż tuż), czop może być po prostu taką bezbarwną galaretką w ilości pół łyżeczki od herbaty lub więcej.
-
Agatcha - no to pozytywna wiadomość!!! Szczerze powiem, że Ci strasznie zazdroszczę - bo bardzo bym chciała mieć poród rozpoczęty naturalnie, a nie wywoływany - bo po prostu się boję. Jedną dziewczynę na sierpniówkach 3 dni męczyli - jakieś żeliki, olej rycynowy, pierdoły, do dziś nie urodziła - z tego co się orientuję. Mooooocno za Ciebie trzymam kciuki moja sierpniowa koleżanko Jak coś, to daj znać :) Adria - chyba taka moja uroda :) no bo popatrz - od miesiąca szyjka skrócona do zera, główka nisko już ho ho ho, ginka stwierdziła obniżenie brzucholka już dawno - a ja nadal nic. Miałam wytrzymać do 10 lipca i strasznie uważać - a tu się okazuje, że przenosiłam P.S. Moja mama też miała wywoływane. A ja jeszcze zaburzenia hormonalne - więc pewnie dlatego nie potrafi się rozkręcić. Snoopy - ale Aniołeczek
-
WITAM SIĘ NIEDZIELNIE... I SIERPNIOWO!!! A jednak mój mały urwisek urodzi się w sierpniu - uparty jak mama nie posłuchał pani doktor ;) Widzę, że jest już tutaj moja koleżanka z lipcówek Agatcha - 2 sierpień jest nasz :) rezerwuję :) Wczoraj wieczór tak się zaciekle zabrałam do roboty, że przez pół nocy łupało mnie w krzyżu. Spać nie mogłam - bo już się stresuje... Lepiej jednak jak coś złapie naturalnie - bo nie ma czasu wtedy na przemyślenia pozdrowionka i miłego dnia mamusie i brzusie!
-
Witam niedzielnie! Dziękuję za pocieszenie dziewczyny :) widać jestem "twarda" i nic mnie nie rusza - ani schody, ani mycie okien ani inne sposoby :) dziś 1 SIERPIEŃ - więc na pewno lipcówką nie zostanę Agatcha - no to współczuję akcji z sąsiadem, no i oczywiście szkoda autka. Wczoraj wieczór tak się zaciekle zabrałam do roboty, że przez pół nocy łupało mnie w krzyżu. Wymyłam okna u małej, wyprałam firaneczkę (ręcznie), wyprasowałam sporo rzeczy, posadziłam kwiatki w moim mini ogórdeczku, przebrałam pościel, pomyłam podłogi i poszłam spać. W nocy miałam wrażenie, że coś się dzieje... ale rano obudziałam się i zero reakcji. Spać nie mogłam - bo już się stresuje... Lepiej jednak jak coś złapie naturalnie - bo nie ma czasu wtedy na przemyślenia W sprawie kupek - nie doradzę :) ale może już niebawem... OLCIA - SERDECZNE GRATULACJE Z OKAZJI NARODZIN DZIDZIUSIA!!!
-
Agatcha - hejka :) a ja byłam już przekonana, że rodzisz. Wysłałam Ci nawet sesemesa - dostałaś? No na to wygląda, że przypadnie nam sierpień - u mnie zupełnie nic. No może ze dwa razy zabolał mnie brzuch jak na okres, ale to kropla w morzu ;) Sierpień - fajny miesiąc... Ale żałuję że nie rozpakowłam się wcześniej - bo marzyłam, by zrobić chrzest w 1 rocznicę ślubu - 29.08 :) akurat przypada niedziela :) a tak, to raczej nie dojdę do siebie tak szybko, by zajmować się organizacją imprezy. Mam takie same podejście - zamykam się w poniedziałek w szpitalu i bez dziecka nie wychodzę Znów tak mi dokucza wątroba, że sobie nie mogę znaleźć miejsca, a mała zaczyna harce ;)
-
Karolineczka - mój szlafrok to właśnie takie coś jak podomeczka (oczywiśnie nie taka babcina ), a second hand to super pomysł, zawsze można coś wygrzebać, a chodzić w tym później przecież nie musisz... Marta - ja tam doświadczona nie jestem, ale z tego co czytałam i z opowiadań - no niestety - taki urok połogu, że wszystko z kobiety musi wyjść, trzeba się w 100% oczyścić, w szpitalu - załóżmy że będziesz 3-4 dni - to na pewno będziesz musiała używać tych wielgachnych a potem - to już wedle uznania i wygody.
-
Marta - znając facetów - już się zabezpieczyłam - tzn. mam półkę w której zgromadziłam wszystko - co potrzebne. Spakowałam do jednorazowych reklamówek i opisałam samoprzylepnymi karteczkami - np. ubranka na wyjście ze szpitala. Więc mąż na pewno sie połapie. Karolineczka - wiem własnie, że w szpitalu dużo rzeczy dają, zwłaszcza te pielęgnacyjne. Dlatego nie warto pakować całej szafy przyborów. U mnie w szpitalu dawali rozpiskę co należy zabrać, więc faktycznie spakowałam podstawowe rzeczy. Np. dla dziecka mam wymienione w liście: 3 kompl. ubranek, pieluszki typu pmpers, chusteczki do pupy, 3 pieluchy tetrowe, rożek (nie obowiązkowo), szczoteczka do włosków i koniec. Co do szlafroka - nie zapłacisz tyle, no chyba, że chcesz taki extra seksowny Ja kupiłam taki letni - materiał jak koszula nocna, tylko, że rozpinany z przodu od dołu do góry na guziki i ma pasek do przewiązania, dałam za niego 25 zł na targu. Szlafrok się przydaje, bo po porodzie często koszulka jest zabrudzona przypadkowo - a wtedy zarzucasz szlafrok jak ktoś Cię odwiedza i wszystko gra.
-
Ale tu pusto... No to przyszło mi gadać do siebie...
-
Marta - spóśród moich zakupów: Sudocrem, Alantan zasypka, Alantan plus, oliwka Bambino i jeszcze kupię maść Maltan na brodawki. Resztę zamierzam kupić po urodzeniu dziecka - zobaczymy na co będzie dobrze reagowało w szpitalu. Pieluszki: pampersiaki 1 (2-5 kg), chysteczki: kupiłam w Lidlu - soft różowo-białe (jak dla mnie rewelacja!) - sama sobie często kupuję do odświeżenia ale niebieskie. Mam nadzieję, że nie będzie uczulenia... Karolineczka - mam 2 opakowania podkładów + jedna paczka dużych podpasek bella; w różnych sytuacjach sprawdza się też rolka ręcznika papierowego. A Wy dziewczyny pakujecie wszystko na raz do torby??? Ja spakowałam podstawowe rzeczy, a później dowiezie mi mąż (tzn. mam wszystko - ale po 1 opakowaniu, 1 koszula do porodu + 1 do karmienia, itp.). Dla dzidzi też mam spakowane 2 komplety ubranek, kilka sztuk pampersów i pieluch. Inaczej to bym chyba musiała zabrać przyczepę
-
Marta - spóśród moich zakupów: Sudocrem, Alantan zasypka, Alantan plus, oliwka Bambino i jeszcze kupię maść Maltan na brodawki. Resztę zamierzam kupić po urodzeniu dziecka - zobaczymy na co będzie dobrze reagowało w szpitalu. Pieluszki: pampersiaki 1 (2-5 kg), chysteczki: kupiłam w Lidlu - soft różowo-białe (jak dla mnie rewelacja!) - sama sobie często kupuję do odświeżenia ale niebieskie. Mam nadzieję, że nie będzie uczulenia... Karolineczka - mam 2 opakowania podkładów + jedna paczka dużych podpasek bella A Wy dziewczyny pakujecie wszystko na raz do torby??? Ja spakowałam podstawowe rzeczy, a później dowiezie mi mąż (tzn. mam wszystko - ale po 1 opakowaniu, 1 koszula do porodu + 1 do karmienia, itp.). Dla dzidzi też mam spakowane 2 komplety ubranek, kilka sztuk pampersów i pieluch. Inaczej to bym chyba musiała zabrać przyczepę
-
Witam się weekendowo :) Sierpień zbliża się WIELKIMI krokami :) ...czyli Kochane mamusie - porody czas zacząć KLAUDIA - SERDECZNE GRATULACJE Z OKAZJI NARODZIN DZIDZIUSIA! Karolineczka - lipcówki stosowały do dezynfekcji i gojenia krocza saszetki Tantum Rosa, bardzo dobre - polecają je również w szpitalach. Rozpuszczasz w 0,5 l wody saszetkę i podmywasz się np. po wizycie w toalecie. Dziewczyny wpadły na super pomysł - rozpuszczały w butelkach po wodzie mineralnej z dziubkiem i starczało im na dzień. Idea - jak tam skurcze? Popuściło, czy na porodówce leżysz? :)
-
Witajcie weekendowo! Małolatka - dobrze, że się odezwałaś - bo już się martwiłyśmy :) Agatcha - trzymam kciuki za Ciebie, Kochana - teraz to już nie mamy nic do stracenia - lipiec się prawie skończył najważniejsze, by nasze dzieciaczki dzielnie zniosły to czekanie i żeby wszystko skończyło się dobrze. Również zaczynam się bać. W poniedziałek - jeśli by kombinowali, że będą jeszcze czekać czy coś - to im powiem, że bez dziecka się nie ruszam, choćbym miała im się tam pod drzwiami rozłożyć ;) dla mnie to już za duży stres - u mnie nigdy nie będzie do końca wiadomo czy nie jest za późno. A nie chciałabym mieć tak jak Małolatka - że przenosiła i było niebezpiecznie! Adria - z kością ogonową to się spotakłam, że boli (mojej koleżance nawet pękła, strach pomyśleć) - ale z bólem szczęki jeszcze nie. Współczuję Wam... Muszę pamiętać, żeby za mocno nie zaciskać zębów
-
Agatcha - ja czekam na FAKTY w TVN, potem mała kolacyjka - tzn. musli z jogurtem i do łóżka. Męża nie ma, to co mam robić? Za poradą mamuś - wysypiajmy się - dopóki możemy :) Mam pytanko - czy ubranka, które dzidziusie miały na sobie w szpitalu - muszą zostać tam już? Czy to tylko dawniej tak było. Wiem, że jak rodziła moja ciocia (6 lat temu) - to kazali jej zostawić potem te ubranka. Dziś mnie o to pytała - a ja zdziwko???
-
Marta - tak czytam i czytam i dochodzę do wniosku, że w niektórych rodzinach to na serio - patologia Jak to Puszek napisała : lepiej nie komentować... Co do stroju w szpitalu - z tego co widziałam (a przyszło mi 2 razy leżeć w ciąży w szpitalu) - kobiety chodzą w koszulach. Z podstawowego powodu - na ginekologii czy położnictwie - czesto będziesz badana - i lepiej ściągnąć majtki i podwinąć koszulkę na fotelu - niż ściągać całe gatki i paradować z ... na wierzchu Poza tym po porodzie w spodniach może Ci być niewygodnie, wtedy lepiej mieć jak najmniej w kroku :) Puszek - jestem pod wrażeniem tego, co osiągnęłaś w życiu, gratulacje. Widać jak się chce - to da się! Stwierdziłam, że muszę się za siebie wziąć, bo czasem jestem dupa i brak mi zdecydowania. A co do sytuacji w pracy - dziwne... Atmosferka nie do pozazdroszczenia. Karolineczka - wspaniałe wieści, oby tak dalej!!!
-
snoopy - serdeczne gratulacje z okazji narodzin synka!!!
-
Agatcha - powiem Ci, że ja też ostatnio często się kładę w ciągu dnia np. po pół godzinki - chyba dla zabicia czasu ;) Przed chwilą wyszorowałam łazienkę, popracowałam troszkę no i teraz relaxik. Mąż mi powiedział, że dziś dużo pracy mają i żebym raczej się w nocy nie rozpakowywała ;) poza tym kupiłam kalafior na jutro na obiad - a mam na niego wielką ochotę - więc już poczekam do poniedziałku ;) żartuję oczywiście chcę już! Natalia - sądzę, że zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy, by karmić, więc nie rób sobie już żadnych wyrzutów. Twoje złe samopoczucie odczuwałoby dziecko, a przecież nie o to chodzi, by karmić na siłę, gdy na prawdę się nie da. Tyle dzieci wychowało się na sztucznym pokarmie, że i Adasiowi nie zaszkodzi :) życzę dobrych wyników. Kasia - kochany syneczek :) jaki to słodkie z tym całowaniem siostry :) Filipka - a widzisz! No to gdzieś mi w głowie dzwoniło, ja zapytałam w aptece o puralen - trochę przekręciłam. Tylko dziwię się, że farmaceutka nie zajarzyła...
-
Sadza - ja bym się chętnie wypięła na faceta, no ale dałam zaliczkę - to po pierwsze, a po drugie muszę mieć już w przyszłym tygodniu leżankę - bo przyjeżdżają moi rodzice na dłużej i nie będą mieli gdzie spać (mieszkają daleko i nie wchodzi w grę "dojeżdżanie do mnie"). Przepraszam, że znów zawracam głowę - ale jak się nazywała ta dobra maść na brodawki, bo była: nagietkowa, maltan, bepanthen i.... no właśnie??? Coś na "P". Zapisałam sobie to ostatnio na gazecie - ale mój kochany robił porządek na stole i wyrzucił
-
Wiecie co z moją wersalką? Na razie mogę zapomnieć! Szukam faceta - nigdzie go nie ma... Najpierw pomyślałam, że pada deszcz, więc będzie stał w innym miejscu pod plandekami. Aż w końcu zachodzę do jego kolegi, który zawsze stoi obok niego i pytam - co jest z gościem? A on mi na to: "jest na wczasach, na urlopie - może wróci we wtorek..." Bez komentarza. Sądzicie, że mam prawo zapłacić mu mniejszą kwotę za takie opóźnianie nie z mojej winy? Jedyny plus, że kupiłam sobie kilka kwiatków za 80 gr. i gdy tylko przestanie padać (od rana leje jak z cebra) pójdę do mojego mini ogródeczka i zasadzę je. Jakoś sobie trzeba poprawić humor. Kurka - też mam młodszego męża :) ale o 2 miesiące; a chrzciny - marzyłam, by zrobić w ostatnią niedzielę sierpnia - akurat wypada moja 1 rocznica ślubu, byłoby super, ale skoro nie rozpakowałam się wcześniej - to chyba nie dam rady tak szybko dojść do siebie, by to zorganozować w miesiąc. Marta - imię Eliza jest śliczne! Rozbawiają mnie Twoje posty nieświadomka mówisz? ale Ty niesforma jesteś zazdroszczę Ci tego gorącego okresu - mój mąż byłby zachwycony... Teraz ma tylko wspomnienia po studenckich czasach ;) Idea - ja dziś idę na łatwiznę - serwuję ziemniaczki i kefir Dziewczyny - masakra z tą biedną Roksią, toż to znęcanie... Wydawało mi się, że wywoływanie - to podanie oksytocyny i już. A oni tak ją męczą :(
-
BLUMCHEN - SERDECZNE GRATULACJE Z OKAZJI NARODZIN MARYSI!!! Filipka - a może to dobrze, że Zosia chce jeszcze pobyć z dziadkami? Będziesz miała jeszcze troszkę czasu dla siebie i Antosia. Spróbuj patrzeć na to pozytywnie, a nie że jesteś niedobrą mamą! Głupotki opowiadasz. A Zosia nie martw się - zatęskni... Agatcha - no to życzę Ci albo dzisiaj porodu, albo spokojnej nocki! Adria - super, że wyszukałaś taką informację o witaminie K. Muszę na to też zwrócić uwagę w razie, gdyby moja malutka miała (odpukać!) takie problemy. Wiecie co z moją wersalką? Na razie mogę zapomnieć! Szukam faceta - nigdzie go nie ma... Najpierw pomyślałam, że pada deszcz, więc będzie stał w innym miejscu pod plandekami. Aż w końcu zachodzę do jego kolegi, który zawsze stoi obok niego i pytam - co jest z gościem? A on mi na to: "jest na wczasach, na urlopie - może wróci we wtorek..." Bez komentarza. Sądzicie, że mam prawo zapłacić mu mniejszą kwotę za takie opóźnianie nie z mojej winy? Jedyny plus, że kupiłam sobie kilka kwiatków za 80 gr. i gdy tylko przestanie padać (od rana leje jak z cebra) pójdę do mojego mini ogródeczka i zasadzę je. Jakoś sobie trzeba poprawić humor. Agatcha - ja już się pomału ograniczam z jedzeniem, jakoś staram się powstrzymać. Bo od 3 dni jadę na czopkach glicerynowych, Ty przynajmniej na bieżąco się oczyszasz ;) nie chcę sobie narobić kłopotów przy porodzie
-
Witam piątkowo :) Wnerwiam się od rana, 3 tygodnie temu zamówiliśmy na targu wersalkę do pokoju małej. Facet zapewniał, że do kilku dni będzie gotowa. A my czekamy już tak długo, za każdym razem mówi - że hurtownia z materiałami ma urlop, że coś tam... a od tygodnia nie mogę się z nim skontaktować pajacem! No i chyba dziś będę musiała jechać na ten targ i go op....... Ciekawe kto odbierze mi tą wersalkę, gdy się okaże, że będzie gotowa - mąż będzie musiał zwolnić się z pracy! Kurka - a Ty myślisz, że dlaczego jak tak gnam do tego porodu??? Ja jestem bardzo szczupła, wręcz chudzielec przed ciążą i też się martwię jak ja urodzę dziecko ponad 3 kg? Na razie nawet o tym nie myślę, nie wiem jak córcia ma zamiar wyjść - ale życzę jej powodzenia Puszek - świetnie wiadomości z uczelni :) Idea - nie wiem czego Ci życzyć - czy żeby już się rozkręciło, czy jednak by rozkręciło się 1 sierpnia? :) W każdym razie - u Ciebie już "bliżej niż dalej"
-
Dzieńdoberek! Agatcha - jestem, jestem! :) Po prostu rano jak robiłam mężowi śniadanie - gdy wrócił z nocnej zmiany - to potem zaciągnął mnie spowrotem do łóżka - że niby deszcz i tak marudnie na dworze - więc się z nim położyłam i zasnęłam spowrotem do 9. Agatcha - mnie się wydaje, że to może być czop, raczej jestem pewna - bo skąd nagle tyle tego? Więc tylko się cieszyć, lepiej naturalnie rodzić, niż potem nas będą męczyć i wywoływać. U mnie na razie nadal nic. A dlaczego ZUS może nie honorować zwolnienia? Ja w zakładzie oddałam zaświadczenie - że T.P. na 27.07 - bo wtedy akurat tak wychodziło i mi lekarka dała teraz L4 do 8.08. Kasia - jaki Twój synuś słodki!!! Ja myślę, że Hania na prawdę będzie tęsknić! A ja się wnerwiam od rana, 3 tygodnie temu zamówiliśmy na targu wersalkę do pokoju małej. Facet zapewniał, że do kilku dni będzie gotowa. A my czekamy już tak długo, za każdym razem mówi - że hurtownia z materiałami ma urlop, że coś tam... a od tygodnia nie mogę się z nim skontaktować pajacem! No i chyba dziś będę musiała jechać na ten targ i go op....... Ciekawe kto odbierze mi tą wersalkę, gdy się okaże, że po weekendzie będzie gotowa - mąż będzie musiał zwolnić się z pracy!
-
Amisia, Patreena - dlatego mnie wezmą szybciej - bo ja nie miałam do końca terminu ustalonego - ja już kiedyś opowiadałam - z OM - miałam termin 12 lipiec tylko to USG cały czas wskazywało koniec lipca/poczatek sierpnia. Stąd nie można dalej czekać, bo równie dobrze mogę byc już grubo w 41 t.c. Ginka stwierdziła na podstawie badania - że na pewno jestem już "w terminie". Teraz tylko czekam na decyzję mojego małego lokatora - czy wyjdzie samo, czy na siłę Patreena - ja 2 dni maltertowałam sutki i nic Matymka, Kurka - może Was pocieszę - wzmożony apetyt to objaw zbliżającego się porodu, organizam magazynuje energię. Ja wcinałam ostro przez ostatnie pół miesiąca - jak odkurzacz i efekty widać - dzidzia przybrała 300 g przez tydzień.