-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamaola
-
Hej, hej! Wizyta u okulisty bardzo zadowalająca - okazało się, ze siatkówka mimo ciąży wciąż w idealnym stanie. Tylko zapomniałam zapytać o te soczewki przy porodzie :/ Strasznie jestem roztargniona... iwonka - śliczne te liski! Kurczę, tego właśnie zazdroszczę w "wiejskich" klimatach. Uwielbiam kontakt z przyrodą... adria - same świetne wieści! Cieszę się, ze nasze kciuki dały radę ;) A co do asymetrycznego brzuszka, to dziwię się, ze dopiero teraz. Mój rzadko kiedy jest symetryczny :) Mały robi z niego himalaje odkąd pamiętam :) filipka - ja też jestem za dopisywaniem dzieciaczków. Super pomysł. I również przyłączam się do życzeń dla Sadzy blumchen - zaskoczyłaś mnie tym zdjęciem! Twoja córa w tym przebraniu nie wygląda tu na 10 lat! Na jakieś 16 conajmniej :) guga - ja też miewam takei skurcze i nie wiem co to w sumie jest, ale wychodzę z założenia, że jeśli nie boli, to na pewno nie przepowiadające. A tym bardziej nie poród. Myślę, że poczujemy i nie będzie wątpliwości, kiedy przyjdą te właściwe :) Co do no-spy to położna na szkole mówiłą, żeby odstawić w 38. Tak samo magnez. Natomiast inne p/skurczowe (fenoterol, cordafen) w 36-37. Ale najlepiej skonsultować z lekarzem. Bo to pewnie indywidualnie od ciąży i dojrzałości dzieciaczka zależy.
-
No! Kuchnia wysprzątana, pranie się kotłuje, zasłużyłam na przerwę na kawusię :) agatcha - no to mi też przydałby się taki przyspieszony kurs, bo zostały jeszcze trzy spotkania, czyli ponad 3 tygodnie... Dotrwam? Może się uda... Jak nie, to ostatnia lekcja będzie już praktyczna Ja mam teraz wizyty co 2 tygodnie. guga - dzięki za info, ja słyszałam, ze dziewczyny rozrabiają tantum rosa w spryskiwaczu do kwiatów :) Żeby łatwiej było polewać. A w butelce ze smoczkiem? Takiej wersji jeszcze nie słyszałam... anoushka - tak mówią Ci, którym się udało - zero badań i dzieciaczek zdrowy. Ale w czasach kiedy badań było dużo mniej była i większa śmiertelność okołoporodowa. Niech wypowiedzą się Ci, którym te badania uratowały dzieciaczka.
-
Aha - muszę się pochwalić! Ruszyłam wczoraj z pakowaniem torby! I mam prawie wszystko gotowe (oprócz rzeczy, które na codzień używam) i mały problem... Brak torby :) Znalazłam jedną i tam zapakowałam rzeczy na poród, a druga miałą być już na pobyt, ale póki co wszystko w kartonie leży, bo nie mam gdzie spakować. Jakby tak mnie lada dzieńwzięło, to będzie zabawnie wyglądać - ciężarna pchająca się z kartonem na porodówkę A to tantum rosa też kupiłam, ale na saszetki i bez ulotki. Wiecie jak to się rozrabia? Wydaje mi się, że saszetka na 0,5l, ale może któraś z Was ma ulotkę?
-
Ale Wy od rana produktywne :) Ja dziś sobie do 9 pospałam. Choć i tak nie czuję się wyspana, ale nie ma co marudzić ;) Przygnębia mnie widok kuchni po wczorajszych gościach Muszę się zabrać za sprzątanie. Co do chrapania - jak leżałam w szpitalu, to każda ciężarna (takie raczej zaawansowane ciąże) dawała czadu . Dobrze, że wzięłam stopery :) zwierciadełko - trzymaj się dzielnie, może faktycznie mała "separacja" Wam pomoże? A listę to chyba też filipka ma u siebie. kasiawawa - bidulko - i tak cichutko z tym siedziałaś? Życzę samych dobrych wieści na konsultacji. I miejmy nadzieję, że to jednak "tylko ciąża" i wszystko przejdzie po porodzie. Odpoczywaj sobie i zajmij czymś myśli. Trzymam kciuki. filipka - suwaczki śliczne, zdaje się, że z Iwoną rozpoczynacie "pochód". Oj jak się zaczniemy sypać! Będzie się działo! Pytałam o wagę Twojego synka, bo ja ostatnie usg robiłam 18 maja i było 2200 i tak się zastanawiam ile mógł od tego czasu przybrać... Ale chyba nie wytrzymam i pójdę jutro na usg, żeby to sprawdzić. Matwię się że będzie wielki i nie dam rady go urodzić... agatcha - tą szkołę rodzenia to masz 2 razy w tygodniu? Ale Cię przeszkolą :) natalia - zdrówka w takim razie życzę. To ta pogoda taka zdradliwa - najpierw upały, potem znowu chłód i zimno w nocy. Organizm wariuje. Doprowadź się szybciutko do porządku, żebyś z katarem na porodówkę nie trafiła ;) I powodzenia na zakupach. rudzia - super, że miałąś wczoraj taką opiekę - zasłużyłaś sobie po całym dniu cierpień. Oby ból już nie wrócił. saradaria - a kiedy ten Twój Romeo wraca? Już chyba niedługo? adria - kciuki zaciśnięte anoushka - ja też z dużego miasta, choć w porównaniu z innymi miastami Szczecin się tak bardzo nie korkuje. A do tego masa zieleni na każdej ulicy. Nie przeprowadziłąbym się nigdzie indziej ;) Idę się zabrać do roboty, bo - jak to filipka pisze - samo się jakoś nie chce posprzątać
-
Witam wieczorkiem, Ja już po sesji zdjęciowej i gościach. Zostałam dość mocno wymęczona - dużo gimnastyki i przebierania - ale jestem bardzo zadowolona. Jak dostanę zdjątka, to się troszkę pochwalę :) natalia - ja jestem z prawobrzeża, więc już kilka razy byłam w tej hurtowni. Staniczki z alles też tam zakupiłam :) filipka - gratuluję wyników u lekarza, a czemu taka waga niemożliwa? Z tego co pamiętam, to też zapowiadał Ci się duży dzieciaczek :) I koniecznie zrób sobie jutro dzień odpoczynkowy. Zasłużyłaś na to. Tym bardziej jeśli masz niedługo rodzić. Musisz nabrać sił. Pomyśl jakby to miało być np. dziś w nocy - po dwóch takich intensywnych dniach! W ramach przygotowań do porodu odpoczywaj więcej. slim lady - fajnie, że cukry ok. Ja po owsiance to miałam ponad 140! annaz - współczuję tego badania, które niczego nie wyjaśniło, a tylko więcej wątpliwości spowodowało. Życzę Ci, żeby żaden z tych lekarzy nie miał racji i malutka była zdrowa. A paciorkowcem się tak nie przejmuj - podadzą Ci antybiotyk albo jeszcze teraz, albo tuż przed porodem. Chodzi o to aby nie zarazić maluszka podczas porodu. A karmić będziesz mogła na 100%. adria - powodzenia jutro u promotora. Mam nadzieję, ze jutro będzie w lepszym humorze! guga - ja też dzis pizze jadłam, niezbyt to dobre na moją dietę cukrzycową, ale czasem potrzebuję troszkę pogrzeszyć :) Mam nadzieję, ze jutro będziesz miała lepsze samopoczucie. Dobrej nocy mamusie. Ja też już uciekam. Jutro czeka mnie znów intensywny dzionek - m.in. joga i okulista. Życzę spokojnej nocy i jak najmniej dolegliwości.
-
No, to prasowanie mam za sobą. A pieluszki się suszą. doroteks - ja bym Ci poleciła mieć takie majteczki. Wiem, że w niektórych szpitalach nie pozwalają, ale wtedy przed obchodem się zdejmuje i nie ma problemu, a nie wyobrażam sobie chodzić ściskając między udami podkład! I jeszcze się maluszkiem opiekować! Ja kupiłam te z siateczki, słyszałam, że lepsze. A na zwolnienie to już czas najwyższy! Ja mam w życiu szczęście jeśli chodzi o przyjaciół. Koleżankami się nie przejmuję, ale przyjaciół mam złotych. Moja najbliższa - znamy się ponad 20 lat - to przyjdzie do mnie, pomoże jak coś w domu do zrobienia, a ja nie daję rady. No i wspiera w sprawach ciażowych, mimo, że sama jeszcze dzieciaczków nie ma. Przyjaciele, to wielki skarb w życiu. Nie wyobrażam sobie mojego świata bez nich! Idę mieszkanko sprzątać, bo będziemy mieć dziś gości.
-
U dentysty też mi nic nie wykryli, więc jestem bardzo zadowolona! anoushka - super historia! Ale to prawda stara jak świat, ze niegdy nie wiadomo, kiedy miłość "zaatakuje" i zawsze trzeba być gotowym ;) calinka, anoushka, agatcha - współczuję tych bolących rąk! Biedne jesteście, ze nic się z tym nie da zrobić. Cierpliwości więc Wam życzę, byście dały radę wytrzymać do porodu. rudzia - bidulko, to trzymaj się dzielnie. Nie masz nikogo, kto mógłby do Ciebie przyjść i troszkę pomóc? Chociaż jedzonko jakieś zrobić? A co do wizyt w toalecie, to cieszę się, że problem poruszony, ja sama się do niego przymierzałam. Też naczytałam się o tym, że częste wizyty lub biegunka mogą zwiastować zbliżający się poród. Ja mam biegunkę od piątku. Nie biegam do toalety co chwilę - najwyżej 1-2 razy dziennie, ale za to "forma" zmieniona... Nie wiem co o tym myśleć. W przyszłym tyg. zapytam mojej gin. ale póki co to nie wiem. Może nisko ułożona główka powoduje takie atrakcje? Co myślicie? zwierciadełko - mam nadzieję, że mąż otrząśnie się po porodzie - jak zobaczy taką małą, bezbronna kruszynkę, potrzebującą jego uwagi i pomocy to zapomni o swoich problemach i skupi na rodzinie. Życzę Ci tego z całego serca. Idę prasować.
-
Witam się w przelocie, Odebrałam wyniki i za chwilkę dentysta :/ Paciorkowca mi nie wyhodowno :) Natomiast krew się nie poprawiła :( No ale też nie pogorszyła, więc może nie jest tak źle. U nas też chyba w końcu łądnie dziś będzie. Póki co słoneczko i 17 stopni. calinka - nie jestem znawczynią psów, ale z tego co wiem, to goldeny wykorzystuje się nawet w dogoterapii - bo bardzo lubią dzieci i są dla nich cierpliwe, więc myślę, ze nie ma się co bać. Tylko może na poczatku obserwuj psiaczka, bo przecież każdy ma swój charakterek i może być też zazdrosny, ale jeśli jest dobrze ułożony i zna swoje miejsce w domu, to nic się nie powinno wydarzyć. agatcha - no u mnie też słowo bezboleśnie nie padło ... ciekawe dlaczego Poza tym miałaś chyba wypoczywać i poczytać, a nie plewić? natalia - ja biorę do szpitala maść na brodawki. Nie wiem, czy nie na wyrost, ale kupiłam sobie purelan (oczyszczona lanolina). Tubeczka jest malutka, więc nie zajmie dużo miejsca, a jeśli okaże się już po piewszym karmieniu, że będę jej potrzebować, to mąż nie będzie musiał latać. Herbatkę sobie kupiłam, ale nie wiem jeszcze czy ją zabiorę do szpitala. Obawiam się, ze nie zmieszczę tego wszystkiego! rudzia - współczuję bólu, ja tak miałam w niedzielę. Odpoczywaj dużo, nie rób nic czego nie możesz zrobić jutro lub kiedy poczujesz się lepiej. Szkoda, ze mąż w pracy, przydałby Ci się ktoś do opieki. Mam nadzieję, ze przejdzie szybciutko. iwonka - wygląda na to, że to już chyba naprawdę niedługo. Maluszek już donoszony, więc do dzieła :) adria - moje stópki po wczorajszym kremowaniu wyglądały rano prawie idealnie, ale po kilkunastu minutach łażenia po domu znów są serdelki :/ U mnie piorą się pieluszki wielorazowe. Wczoraj przyszła paka z pieluszkarni :) Są śliczne! Mam nadzieję, że i w użyciu będą przyjemne - i dla mnie i dla synusia. Ale na wszelki wypadek kupiłam też jednorazówki. Póki nie nabiorę wprawy.
-
Ja jeszcze na chwilkę przed snem. Jak tak słucham o tych waszych teściowych, to nie mogę uwierzyć, że mi się tak udało. Może w moim przypadku teściowa to nie jest osoba, z którą łatwo bym nawiązała kontakt w innych okolicznościach, wręcz przeciwnie, ale obie mamy dobrą wolę i bardzo się staramy i obdarzamy szacunkiem. A to zupełnie wystarczy do tego, żeby stosunki między nami były przyjemne. Natomiast mój teść jest jak anioł stróż :) Ostatnio załatwił mi przegląd samochodu, pojechał moim staruszkiem na myjnię, przedłużył ubezpieczenie (jak mąż był w Szwecji). Naprawdę kochany! Bardzo Wam współczuję, szczególnie tym, które mieszkają z nimi pod jednym dachem. Ja z własną mamą bym nie chciała (choć bardzo ją kocham i jesteśmy sobie bardzo bliskie). Lubię niezależność. blumchen - no brzuszek faktycznie masz pokaźny, przy Twoim moja ciąża wygląda jak wzdęcie ;) Ale bije z Ciebie niesamowite ciepło i radość :) Super! A za tą starszą panią, to zaraz dostaniesz baty! rudzia - ja też chciałabym mieć dwójeczkę dzieci. Najchętniej chłopca i dziewczynkę. gosia - cieszę się, że kryzys minął i jest coraz lepiej. Wspaniale, że możesz już normalnie karmić i Martusia nie ma problemów z ssaniem. Życzę, żeby Ci ją jak najszybciej dali do sali, byście mogły się sobą nacieszyć. A jak ją karmisz tym odciągniętym, to przez smoczek? Czy łyżeczką? Długością postu się nie przejmuj, my tu tylko czekamy na wieści od Ciebie i troszkę odmienności od naszych bólów i spuchnięć ;) slim lady - z tym laktatorem to trudno powiedzieć, są różne teorie. W większości szpitali laktator jest do wypożyczenia na miejscu, ale jeśli wypiszą Cię po 2 dobach, to możesz dostać nawału pokarmu dopiero w domu. Ja chyba wezmę swój do szpitala, najwyżej się nie przyda, a wolę mieć swój i do takiego się przyzwyczajać. adria - przerażona byłam wczoraj. Ta położna, która prowadzi nam zajęcia tak to jakoś przedstawia, że nie wydaje się aż takie straszne. Poza tym skupia się na tym, co możemy zrobić, żeby sobie ulżyć w bólu i przyspieszyć poród i mówi, że jak będziemy miały poczucie kontroli nad tym co się z nami dzieje, to będzie nam łatwiej i nie będziemy się bać. Ja jakoś bardziej w tej chwili boję się tego bólu po... A jeśli chodzi o przygotowanie do porodu, to babka zachęcała nas do tego, żeby od 38 tc pobudzać macicę do pracy - poprzez intensywne spacery, codzienne ćwiczenia (10-20 min.), chodzenie po schodach, seks (prostaglandyny w nasieniu, które zmiękczają szyjkę) oraz stymulację brodawek (wydziela się wtedy oksytocyna). Znalazłam też taką stronę: porod z tego co tam napisane to słyszałam z wielu źródeł o tych liściach malin i o wiesiołku (dodatkowo zwiększa nawilżenie pochwy i ułatwia przejście dzieciaczkowi przez kanał rodny). Oczywiście nie ma gwarancji na sukces, czasem nic nie pomaga, ale warto spróbować :) Dobrej nocy mamusie.
-
Gratulacje w takim razie :)
-
Ja już po szkole. Było dziś o porodzie - póki co pierwsza faza. blumchen - przypomniało mi się - mi lekarka mówiła, że w ciąży podwyższone tętno jest normą (do 90, nawet 100 przy normalnym ciśnieniu) i jest to związane ze zmianą ilości krwi i większym obciążeniem serduszka (musi przepompować krew dodatkowo przez łożysko). guga - na pewno się pochwalę :) Mam nadzieję, że będzie czym ;) karola - zupełnie nie rozumiem, dlaczego bank każe Wam tak długo czekać. Ja jak się ubiegałam o kredyt, to po załatwieniu wszystkich formalności (dostarczeniu niezbędnych papierków) decyzję miałam w ciągu 3 dni... Dziwne. A pieluszki tetrowe właśnie mi się na balkonie suszą :) rudzia - to ja miałam takie założenie, żeby przed 30 zdążyć urodzić pierwsze. A dużo ich tam planujesz? adria - ja kupiłam w rossmanie ten krem. Nie wiem jednak, czy to tak do końca jego zasługa. Dziś wieczorem też posmaruję, to zobaczymy, czy efekt się powtórzy, bo kostki znowu zniknęły ;) A ile miałaś rozwarcia na ostatniej wizycie? I życzenia zdrówka dla mamy. Bidulka z tym zapaleniem płuc... małolatka - to fajnie, że masz z kim miło spędzić czas :) saradaria - współczuję ponownej wizyty w szpitalu, a właściwie tego, że znowu ten ból Cię złapał mimo, że taka grzeczna byłaś. Teraz to wszystko zależy od położenia maluszka - jak wysoko, to gniecie żołądek, wątrobę lub przeponę, jak nisko to uwiera w krocze lub spojenie łonowe... Musimy to przetrwać. Nie zostało już dużo :) Idę na kolację, a potem mam nadzieję zabrać się za tą nieszczęsną torbę... Już nawet mąż mnie pogania :)
-
Witam popołudniowo, Zrobiłam pranie, poprasowałam pieluchy... I znowu nie spakowałam torby. A na 15 szkoła rodzenia... Może wieczorem się uda. Bo jutro znowu intensywny dzień - dentysta, odbiór wyników z paciorkowca i morfologii, a po południu ... sesja zdjęciowa. Kuzynka męża jest fotografem i robiła nam sesję ślubną. Teraz zaoferowała, że zrobi nam sesję z brzuszkiem. Bardzo się cieszę! Ja z goleniem bikini sobie radzę - korzystam z męża starej maszynki elektrycznej i staję przed lustrem. Może nie jest jakoś mega dokładnie, ale poprawia mi samopoczucie. Gorzej z depilacją nóg :/ annaz - powodzenia z wynikami, ja też jutro staję z paciorkowcem twarzą w twarz ;) Nie martw się - to badanie niezależnie od wyniku ma zapobiegać komplikacjom i jest dla dobra nas i maluszka. blumchen - nie wiem, czy to Cię zmartwi, czy ucieszy, ale słyszałam, że jeśli między porodami minęło więcej niż 10 lat, to kobieta bardziej jak pierworódka znowu... filipka - czekamy więc na wieści od sadzy. A nad pedicure to się zastanawiam, czy nie wybrać się do kosmetyczki. Troszkę na poprawę humorku, a troszkę z tego powodu, że też ledwo sięgam :/ slim lady - z tym glukometrem to dobry pomysł. Po co pić to świństwo - lepiej sprawdzić po tym co rzeczywiście jesz. Zmierz sobie godzinę po posiłku z węglowodanami (chleb, makaron, ryż) lub wręcz po czymś słodkim. Powinno być poniżej 130 (norma dla ciężarnych). anoushka - współczuję wizyty w szpitalu, dobrze, że okazało się że to nic poważnego. calinka - to tak jak u nas - dziewczynka miałaby gotowe imię - chcieliśmy Lena, a nad chłopcem musieliśmy się nabiedzić a i tak nie jesteśmy do końca pewni, ale pewnie będzie Leon :) Adrian ślicznie :)
-
Nie wiem, czy to wczorajsza historia gosi, czy fakt, że nasz czas również się zbliża nieugłaganie - poczułam wczoraj strach. Przed porodem, zmęczeniem i tymi wszystkimi trudnościami, które nas czekają. I mój mąż też się sprawdził wczoraj :) Przytulał, głaskał i mówił, że damy sobie radę, że po trudnych chwilach będą te niewymownie piękne... I że będzie cały czas ze mną i razem przez to przejdziemy. Trudno mi sobie wyobrazić - jak adrii - że miałabym być sama. adria - kupiłam ten krem o którym pisałaś wczoraj - do spuchniętych stóp. Używałaś go? Nie wiem, czy to zasługa tego kremu, mężowego masażu, czy spędzenia wieczoru z nóżkami do góry, ale odnalazłam dziś rano swoje kostki i waga oddała mi moje 2 kg :) A nocy współczuję. I obawiam się, że każdą z nas czeka coraz więcej takich. Choć ja dziś spałam jak niemowlę... A te skurcze to takie mocno bolesne są? Może coś się zaczyna? calinka - witaj wśród nas. Nie gryziemy :) Pisz, pisz, to zaraz nie będzie można rozpoznać kiedy dołączyłąś. A czeka nas jeszcze przecież dużo. Bo poród to dopiero początek :) Masz już jakiś pomysł na imię? iwonka - fajniutko, ze jesteś, bo już się o Ciebie martwiłyśmy. Są plusy malutkich dzieciaczków - łatwiej będzie im się urodzić :) Ważne, że córeczka zdrowiutka. rudzia - jaki masz fajny wystający pępuszek. mój się tylko rozciągnął i spłycił, ale nie wyskoczył. I brzuszek ślicznie okrągły. W ogóle stwierdzam, że nasze lipcóweczki to same laseczki :) Ślicznie wyglądacie dziewczyny! blumchen - powodzenia na wizycie! Może tym razem sen będzie proroczy ;) slim lady - nie chciałam Cię straszyć! Wiesz - ja miałam obciążenie z glukozą 75g niewiele przekroczone (miałam 144, a norma do 140), a cukrzycę ciążową mam, co widać na glukometrze każdego prawie dnia... Dlatego napisałam to, co napisałam. guga - a gdzie Ty masz ten upał? U nas od niedzieli zimno, brrr. filipka - jeszcze raz powodzenia u lekarza, trzymam kciuki za same dobre wieści! No i udanych urodzinek Zosi. Złóż jej NAJSERDECZNIEJSZE ŻYCZENIA :)
-
Ja też planuję wcześniej pójść spać. Byłam z mężem chwilę na zakupach i czuję się okropnie... gosia - wzruszająca jest Twoja historia - to, że tak długo musiałaś cierpieć. A teraz malutka już przy Tobie. I możesz ją głaskać, przytulać i szeptać do uszka :) Mam nadzieję, że Martusia szybko nabierze ciałka i będziecie mogły iść w końcu do domku. No i za laktację trzymam kciuki. filipka - życzę, żeby ból szybko przeszedł. I powodzenia na jutrzejszej wizycie. guga - ja też się jakoś w kwestii pakowania torby nie potrafię zorganizować. Nawet na dobre nie zaczęłam.... kasiawawa - trzymam kciuki za jutrzejszą wizytę. Życzę, żeby się okazało, że już powoli się coś dzieje i że nie przenosisz :) Dobrej, spokojnej nocy Wam życzę.
-
NAJSERDECZNIEJSZE GRATULACJE GOSIU!!! MALUTKA PRZEŚLICZNA I TAKA DROBNIUTKA! ALE NAJWAŻNIEJSZE, ŻE CAŁA I ZDROWA I NIC JEJ JUŻ NIE GROZI. Witamy Martusię po tej stronie brzuszka :) A Ty jak się czujesz?
-
Dzięki dziewczyny za komplementy Udało mi się upolować czereśnie. Nie jest to może jeszcze czereśniowy raj, bo takie raczej kwaśne, ale dla czereśniowej fanki to zawsze coś :) Byłam też w rossmanie i kupiłam taki malutki żel pod prysznic i balsam, żeby było do szpitala i te podkłady na łóżko. Po obiadku zabiorę się za pakownaie torby szpitalnej. guga - jakie kompleksy, ślicznie wyglądasz i Ty ze swoim brzusiem! I gratuluję widoku małej stópki :) Mój synuś raczek kolanka prezentuje :) adria - Super zdjątko - do twarzy Ci w ciąży i wcale ten brzuszek nie taki duży :) rudzia - ja też jestem fanką francuskiego ciasta - i na słodko i na ostro... Ale z tą cukrzycą, to jeszcze chwilkę poczekam na jego konsumpcję. slim lady - super, że z tarczycą ok, a poziom cukru przekroczony troszkę niestety - norma jest do 140... Powinnaś powtórzyć z 75g glukozy lub od razu do poradni diabetologicznej. A brzusio fajniutki, taki okrąglutki :) karola - życzę mężowi dużo zdrówka. Niedobrze, że czekał tak długo, aż do takiego zaostrzenia stanu. Z tymi facetami to tak jest - ciężko ich zapędzić do lekarza jeśli nie umierają :/ Mam nadzieję, ze uda się go szybko wykurować, zeby mógł być i dla CIebie wsparciem. A figurka super.
-
Tak mi narobiłyście smaka tymi owocami, że się zaraz przejdę na ryneczek zobaczyć, czy się może czereśnie nie pojawiły... A na dzisiaj w planach pakowanie torby do szpitala i prasowanie pieluszek. rudzia, kasiawawa - pewnie chodzi wam o traumeel s w maści? Wskazania: Urazy (sportowe, powypadkowe) - zwichnięcia, przemieszczenia, wybicia, kontuzje, wynaczynienia do tkanek i stawów, złamania kości, procesy zapalne i zwyrodnieniowe zlokalizowane w różnych tkankach i narządach (np. zapalenie przyzębia, zmiany ropne kieszonek dziąsłowych, parodontoza), również w układzie ruchu (zapalenie pochewek ścięgnistych, kaletek maziowych, łokieć tenisisty), choroba zwyrodnieniowa stawów biodrowych, kolanowych i małych stawów. Dostałam kilka zdjęć z urodzin od znajomego, więc też się pochwalę:
-
Przypomniało mi się coś jeszcze :) Śniłyście mi się wszystkie. Pracowałyśmy w jakiejś wielkiej korporacji w wieżowcu - każda gdzieś na innym piętrze. I pisałyśmy do siebie. Dużo z tego nie pamiętam, ale pamiętam, że natalia napisała mi, żebym - skoro schodzę do bufetu - przyniosła kanapki filipce Szkoda, że więcej nie pamiętam :) małolatka - gratuluję 37 tc :) A za torbę to się lepiej zabierz :)
-
Dzień dobry Mamusie, Wczorajszy dzień polegiwania zrobił chyba swoje, bo czuję się sporo lepiej. Tylko poranne ważenie mnie zszokowało - 2 kg więcej niż wczoraj rano! A wcale nie jestem mocno spuchnięta. Jak się dobrze poszuka to i kostki się znajdą ;) Musiało się to jakoś rozłożyć... adria - myślę, że powinnaś może z siostrą porozmawiać. Wiem, że takie rozmowy są bardzo trudne, ale w tej chwili to ona ma większe możliwości pomocy mamie niż Ty. Dzieciaczki odrośnięte, więc nawet one mogą włączyć się w pomaganie... Mam nadzieję, ze uda Wam się to wszystko ładnie poukładać. Bo to niedopuszczalne - zapalenie płuc i bieganie po ogródku? W tym wieku zapalenie płuc nie jest bezpieczne! kasiawawa - no mój też nie ma w zwyczaju tak się mną zajmować. Tym przyjemniej było wczoraj :) I tym większe moje zaskoczenie :) No ale jak zobaczył rano jak płaczę z bólu to go chyba ruszyło :) A co do wrażeń związanych ze schodzeniem maluszka niżej to właśnie miałam zapytać, czy któraś tak ma... Ja mam takie wrażenie, jakby mały główką miał zamiar wycisnąć mi wszystko co jest pod nim na zewnątrz... Hmmm, chyba nie umiem tego opisać :/ Ale niezbyt to przyjemne. I pupa zaczęła mnie też boleć... rudzia - współczuję nocy. Może w dzień sobie podeśpij jeszcze? A tak przy okazji skurczów, to przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz o której mówiła położna. Jeśli bierzecie coś na skurcze - magnez, potas czy nawet nospę, to należy je odstawić 38 tc. Nospa to jasne, ale nawet magnez może zaburzać (zmniejszać) kurczliwość macicy i utrudniać poród.
-
karola - to już po wszystkich egzaminach? Czy jeszcze coś zostało? Współczuję mężowi! Mam nadzieję, że to taki jednorazowy problem. A wózeczek super, takie futurystyczne kształty! Bardzo nowoczesny. Mój bardziej klasyczny i "terenowy", ale kolorek mam podobny :) filipka - macie już czereśnie? U nas nigdzie nie ma :( A kocham te owoce. Boję się tylko, czy cukru nie podniosą, ale nie mogę się ich doczekać. Uwielbiam szczególnie te ciemne sercówki. Mmmmm pycha! saradaria - masakra z tą trąbą! Musiałaś się nieźle wystraszyć! Dobrze, że żadnych poważnych szkód! I współczuję ponownej wizyty w szpitalu. Dziewczyny mają rację - odpoczywaj więcej. Świat się nie zawali. małolatka - olej faceta. Myślę, że za krótko się znacie, żeby on chciał "pakować" się w rodzinę i wziąć na siebie obowiązki ojca nie swojego dziecka. Bądź cierpliwa - na pewno spotkasz na swojej drodze mężczyznę, który będzie do tego odpowiednio dojrzały. Skup się teraz na dziecku. Historie napisane przez dziewczyny są świetnym przykładem, że miłość przychodzi do nas kiedy jej się najmniej spodziewamy. Jesteś młodziutka, masz jeszcze czas. Wszystko się ułoży. natalia - nie przejmuj się wielkością brzucha, ja też mam mały (nikt mi nie chce uwierzyć, że to końcówka), a dzieciaczek zapowiada się bardzo duży (lekarz przewiduje 4,5 kg). Może nam się te maleństwa jakoś inaczej układają? A pokoik super, taki duży. Mój pokoik dla synka jest taki malutki, że mąż będzie musiał przyciąć biurko, żeby zmieścić łóżeczko sadza - trzymam kciuki za jutrzejsze badania. Czuję, że wszystko będzie dobrze. Przesyłam Tobie i maluszkowi masę pozytywnych wibracji ode mnie i męża. Bądź dzielna i dobrej myśli. Piękne te wasze historie miłosne. Cudownie się czyta, że jednak po burzy wychodzi słońce i te z Was, które miały w życiu pod górkę dostały potem taki prezent od losu :) Jeśli macie ochotę przeczytajcie i moją historię: Ja podobnie jak guga - od prawie 10 lat z jednym :) I to mój pierwszy "poważny" związek. Poznaliśmy się tuż przed moim wyjazdem na studia do Poznania i każde z nas myślało sobie, że to bez sensu "coś" robić, kiedy ja wyjeżdżam na najbliższe 5 lat... Ale działała między nami tak silna chemia i tak nas przyciągało do siebie, że - mimo, że temat jakiegokolwiek związku czy nawet zainteresowania wcześniej między nami nie zaistniał w rozmowie - na zorganizowanym przeze mnie sylwestrze Tomek nie wytrzymał i składając mi życzenia noworoczne powiedział po prostu "mam nadzieję, że powiem Ci kiedyś, że Cię kocham". I faktycznie zrobił to jakieś trzy miesiące później :) To był dla mnie magiczny czas. I udało nam się przetrwać 6 lat rozłąki z powodu moich studiów (zmieniałam w międzyczasie kierunek), a potem 2 lata Tomka wyjazdów. Mieliśmy tylko jeden kryzys. Na ostatnim roku studiów Tomek pisał już tylko pracę mgr., więc mieszkaliśmy w Poznaniu razem. I jakoś nam strasznie nie wychodziło to wspólne mieszkanie (po 5 latach widywania się w najlepszym razie co 2 tyg trudno tak nagle spędzać ze sobą 24h na dobę). Kiedy więc skończyłam studia i wróciłam do Szczecina, to poczułam, że powinniśmy podjąć jakieś decyzje co do naszej przyszłości, ze to już czas. I to był straszny dla mnie czas, bo nie wiedziałam, czy chcę z nim być po tym wspólnym roku mieszkania. Strasznie się miotałam. Kochałam go, ale bałam się, ze nam nie wyjdzie... I poprosiłam go o rozstanie na jakiś czas. Był bardzo dzielny i powiedział, że chce żebym była szczęśliwa, nawet jeśli to będzie oznaczało życie bez niego. Bardzo mnie tym ujął, ale pozostałam przy swoim postanowieniu, chciałam wszystko przemyśleć. I wyjechałam na tydzień z rodzicami nad morze. Było mi strasznie źle z tym wszystkim i cały czas chciałam zadzwonić do Tomka, żeby mu opowiedzieć jak cierpię, co czuję i myślę. I wtedy zrozumiałam :) Jak mogę rozstać się z osobą, która jest najbliższa memu sercu, z którą chcę dzielić wszystkie troski i radości, która rozumie mnie jak nikt inny na świecie i jak nikt inny zna mnie na wylot. I w pełni akceptuje... Zrozumiałam, ze nie wyobrażam sobie życia bez niego. I wszelkie wątpliwości zniknęły, poczułam ogromną ulgę i to, że całą moją osobę wypełnia miłość do niego :) I od tamtej pory nigdy już nie miałam wątpliwości. Kupiliśmy mieszkanie, w zeszłym roku wzięliśmy ślub (20 czerwca będzie pierwsza rocznica) no i zdecydowaliśmy się obdzielić naszą miłością jeszcze jedną osobę - tak powstał nasz synuś :) Dobrej nocy Kochane, najpiękniejszych snów i spokojnej nocy dla Was i maluszków.
-
Hej Mamusie, Jestem, jestem, ale dwa dni biegania i wieczornych imprez dało mi się dzisiaj we znaki. Jak wstałam rano, to płakałam z bólu - każdy ruch to inna boląca część ciała :/ Na szczęście męża dziś miałam cały dzień w domku, a opiekował się mną jak księżniczką! I posprzątał i obiadek i kolację zrobił. I cały dzień dostawałam buziaczki i przytulanki :) Cud, miód malina :) Teraz też jeszcze sprząta w kuchni. I cały dzień wszystko z uśmiechem na ustach :) Kochany. A ja przechodziłam dziś tylko z kanapy na krzesło w jadalni i z powrotem... Bo mieliśmy dziś istną plagę gości: moi rodzice i brat przed obiadem, potem teściowie po obiedzie, potem para znajomych i na koniec jeszcze moja przyjaciółka. Troszkę to było męczące, ale przynajmniej nie miałam czasu rozczulać się nad sobą. Tym bardziej, że to mąż gości obsługiwał... Produkujecie tych postów jak szalone! Spróbuję troszkę poodpisywać, ale dziś pewnie nie dam rady o wszystkim...
-
Hej Słoneczka, Bardzo, bardzo dziękuję za życzenia. U mnie to ostatnia 2 z przodu ;) Troszkę jestem zmęczona po wczorajszym dniu, a tu przyszło nam wybrać się na kolejne urodziny... Ale zapowiedziałąm mężowi, że pewnie dłużej niż 2 godzinki nie wysiedzę. A najchętniej to bym się położyła... natalia - no może nie na rękach, jednak te 10 kilo przytyłam ;) Ale kwiatki były, przytulanki i duuuużo komplementów :) Idę się szykować. Miłego wieczorku mamusie.
-
guga - zapomniałabym - najserdeczniejsze życzenia dla męża z okazji urodzin :)
-
Przyłączam się do gosi i polecam cyclo-3-fort. Ja go akurat biorę ze względu na słabe naczynia i tendencję do hemoroidów i pękania naczynek. Na razie żadnego z tych objawów u siebie nie doświadczyłam i jestem pewna, że to dzięki temu lekowi. Obrzęków też nie mam póki co. Raz miałąm tylko na nogach, ale myślę, ze to od długiego siedzenia przy kompie ;) guga - słyszałam, że na pierwszy etap porodu to najlepiej koszulę nocną, bo łatwo do badania, ale na drugi etap lepiej właśnie koszulę szpitalną lub jakiś stary t-shirt po mężu (za duży i nie żal wyrzucić). sadza - trzymaj się kobitko, może to tylko błędy pomiarów? Każdy lekarz robi to troszkę inaczej, dzieciątko może się różnie ułożyć. Jeśli chodzi o wagę dzieciacka, to jest +/- 500g, więc pierwszy lekarz mógł zawyżyć, drugi zaniżyć - a 2 tyg to nie tak dużo, więc myślę, ze wszystko jest w granicach błędu. Trzymam kciuki. Niech Cię w tym szpitalu dokładnie przebadają i maluszka! I trzymam kciuki. Samych dobrych wieści życzę. Wierzę, ze wszystko będzie ok. olcia - nigdy na nic nie jest za późno! Witaj wśród nas i pisz, będzie raźniej i weselej. filipka - są trzy stopnie dojrzałości łożyska, przed porodem jest III. Ja na usg z 18 maja miałam II stopień. A - widzę, ze gosia już wyczerpująco na ten temat odpowiedziała. To się zamykam ;) blumchen - jakie stare lata! Wszystkie tu młodziutkie jesteśmy :) annaz - trzymam kciuki za dobre wyniki. Może maluszek się tylko więcej wód napił? Albo - standardowo - jakiś błąd w pomiarze i za szybka diagnoza lekarza. Postaraj się nie denerwować. Mam nadzieję, ze okaże się wszystko ok. A ja bym chciała mieć jeszcze jedno dzieciątko. Zawsze chcaiałm 2. Ale tak widząc wszystkie ciążowe problemy to nie wiem, czy się odważę. Gosia - i Tobie szczególnie się nie dziwię, po takich przejściach. Chociaż kolejna ciąża może być książkowa i "bezbolesna" - tego nigdy nie wiadomo...
-
Hej Kochane, Ale zasuwacie! Kiedy ja to nadrobię! A póki co jem śniadanko. Pierwsze Impreza się udała. Nie wiem skąd taki napływ energii, ale wysiedziałam do 2:30 z wszystkimi gośćmi i jeszcze ich do domu porozwoziłam :) Zmęczenie poczułam dopiero o 3 jak już położyłam się do łóżka. Ale było naprawdę fajniutko - lubię mieć wokół siebie tylu życzliwych ludzi :) To chyba ich pozytywna energia trzymała mnie na nogach pół nocy :) No chyba, że wyjaśnienie jest inne... Słyszałam, że na krótko przed porodem kobitki dostają zastrzyk energii... A ja się czuję jakby mi ktoś motorek w dupci zamontował Dobra, czytam co tam natworzyłyście :) Acha - adria, agatcha - dostałam ten monitor i laktator, ale jeszcze nie testowałam :)