-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez karolinaper
-
stworzylam jakis album ale nie wiem czy o to mi chodzilo . ot.. tylko blondynka jestem. a w szole rodzenia tez jak sie tak rozejzalam to ja jakos zaraz mam termin a inne dziewczyny srodek sierpnia albo wrzesien
-
sprobuje wstawic zdjecia w galerii ale nie wiem czy jestem az tak zdolna zeby je dodac
-
kamila a my mamy terminy bardzo podobne chyba. tak z suwaczka. ja mam na 1 sierpnia z o.m. a z usg polowkowego wyszlo 29 lipca
-
co do takich pytan dzieci... jakis tydzien czy dwa temu widzialam sie z przyjaciolka , ktora ma synka . maly skonczy we wrzesniu dwa lata. jak mnie zobaczyl to zapytal dlaczego mam taki dzy brzuszek. na to jego mama mowi ze ciocia ma tam dzidzie. wiec arus nie wiele myslac mowi, ze chce do wujka zadzwonic (mojego meza). jak mariusz odebral to maly wypalil " wujek, dlaczego wsadziles cioci dzidzie do brzuszka?" normalnie az sie poplakalam ze smiechu, tym bardziej ze on jeszcze nie wyraznie mowi i calosc wyszla mu super
-
ja mam dokladnie to samo juz od ladnych paru tygodni i dowiedzialam sie od lekarza ze to bol powodowany uciskiem na nerw kulszowy i niestety minie dopiero po porodzie. a jak narazie nie da sie z tym nic zrobic. moj lekarz powiedzial ze jak bedzie mi bardzo to dokuczalo to moge wziazc cos przeciwbolowego, ale wole sie nie faszerowac niczym. jakos dam rade. juz nie tak duzo zostalo
-
oj juz nie wiem sama jak ci faceci sa skonstruowani..a mowi sie ze to kobiete ciezko zrozumiec.z jednej strony tlumacze sobie ze jakby mnie ten moj gagatek nie kochal to juz dawno by go nie bylo bo juz nie raz mial taka mozliwosc i ja wcale bym go nie zatrzymywala, a z drugiej nie miesci mi sie w glowie ze mozna mowic przykre rzeczy osobie najblizszej
-
Jak bumerang powraca kącik poświęcony TEŚCIOWEJ
karolinaper odpowiedział(a) na nuchna temat w Ankiety, sondy
andzia to widze ze "wesolo " masz z tesciowka. moja wczoraj znowu przeszla sama siebie. zrobila prawie awantre i to komu ???? swojemu synusiowi!!. tesc jest na etapie szukania pracy wiec pani matrona - mama stwierdzila ze psim obowiazkiem jest to , zebysmy to my mu ja znalezli i jak Mariusz powiedzial ze teraz malo w pracy jezdzi po miescie i nie ma mozliwosci sie zapytac to sie hrabianka obrazila i rzucila slchawka. a kup sobie babo gazete i [poszukaj. jak Mariusza zwolnili z pracy to ja bylam i drugim miesiacu ciazy, wizja przyszlosci... no coz tynk ze scian podobno tez da sie jesc... i ona nie kiwnela palcem zeby jakos pomoc a jak maz dzwonil ze jest umowiony na rozmowe to pytala tylko za jakie pieniadze. -
czesc kochane:) oj tak kamila masz racje. godzenie sie to fajna sprawa. wczoraj porozmawialam z mezem tak szczerze i od serca, poplakalam troszke i wywalilam wszystko co mi na watrobie lezy. a on na to ku mojemu zdziwieniu, ze postara sie byc ze mna w szkole rodzenia i wogole jak bardzo mnie kocha i takie tam ble ble. cos mi sie wydaje ze do niego powoli dociera to ze nasze zycie niedlugo sie przewroci do gory nogami i tymi swoimi fochami stara sie zwrocic na siebie uwage. oby tylko nie bylo tak ze bede miala dwoje dzieci w domu i to jeszcze zazdrosne o siebie nawzajem.
-
eRa , jak czytam to co piszesz to zastanawiam sie czy moj maz nie ma przypadkiem brata albo klona o ktorym nie wiem. a i my wydaje mi sie bardzo jestesmy do siebie podobne. ja juz sama nie wiem co dalej robic. jak gadalam bylo zle bo podobno sie czepialam i cos sobie wymyslalam, tudziez wmawialam mu ze jest zly. od wczoraj nie odzywam sie do niego wcale i moze ta metoda zaskoczy. ja tez dawalam cala mase szans, przebaczalam awanutry (na poczatku zdarzaly sie takie po piwku z kolegami i czesto konczyly na przepychance), ignorowanie, zle odzywanie sie do mnie. ale teraz juz nie mam na to sily. potrzebuje milosci i ciepla jakos wiecej i kto ma mi je dac jak nie wlasny, osobisty maz. jak chcial miec praczke i sprzataczke to niech sobie poszuka. ja jak narazie wykonuje swoje obowiazki (dzis nawet wstalam jak codzien zrobic mu kanapki do pracy chociaz bez slowa i zaraz po tym sie polozylam). zobaczymy kto wytrzyma dluzej. mama mi mowi zebym nie gadala juz o rozwodzie tylko przemyslala wszystko, zobaczyla jak sie sprawa rozwinie i dopiero zaczela cos robic. tylko ja sie tak zastanawiam ile czasu jeszcze wytrzymam i czy to czekanie ma sens
-
my w zeszlym roku bylismy w Karwi. ewidentnie dla rodzin z dziecmi. brak nocnego zycia (jedynie dyskoteka na plazy), szwedajacych sie i krzyczacych na ulicach malolatow, cisza i spokoj
-
Jak bumerang powraca kącik poświęcony TEŚCIOWEJ
karolinaper odpowiedział(a) na nuchna temat w Ankiety, sondy
kata moj maz to typopwy synus mamusi. bo przeciez tamta prawie 30 lat z nim w domu siedziala, takze on jakby nie zauwazal tego jej zachowania, i stwierdza ze ja nigdy nie akceptowalam jego rodziny i oczywiscie wyolbrzymiam. ona jest biedna, chora i bog wie co jeszcze. ale z moim mezem to zupelnie inna opowiesc.. na dzien dzisiejszy zastanawiam sie czy mu nie wystawic walizek przed drzwi, bo przeciez nie da sie zyc z kims a tak w rezultacie kolo niego. nie moc liczyc na pomoc ani wsparcie.. szczegolnie w 7-mym miesiacu ciazy. -
eRa widze ze mamy podobny klopot z mezami... ja wczoraj bylam pierwszy raz w szkole rodzenia i tak sie poplakalam jak wyszlam ze nie wiem. bylo 67 osob. tya bez pary bylam tyylko ja!!! ale mosci maz nie ma czas i ochoty chodzic. jak wracajac powiedzialam m ze czlam sie jak kretyn to sie wielce obrazil i jak narazie do dzis ze soba nie rozmawiamy. zadzwonilam do mojej may i ona troszke mnie podbdowala. wiedziala ze czesto sie klocimy i mariszx jest dosc specyficzny, ale ja staralam sie nie wszystko jej mowic (poprost mi wstyd przyznac sie ze wcale mi w zyci nie wychodzi) ale wczoraj cos chyba pscilo i powiedzialam dzo. a ona na to (wbrew tem co myslalam, a sasdzilam ze znow odslcham litanie w styl a nie mowilam...)ze jakos to bedzie, zebym postawila sprawe jasno bo jak do tej pory tylko mowilam o rozwodzie i Mariusz stwierdzal ze cytuje "tylko o rozwodzie umiesz gadac" i powiedziala mu ze juz przestaje mowic i zaczynam dzialac, bo juz na jedno dziecko czekam i drugie mi nie potrzebne. oni mi pomoga wychowac corcie i wszystko bedzie dobrze. ja nie moge sie wyprowadzic bo to moje mieszkanie (kupione przed slubem) ale zawsze moge go spakowac i wlasnie sie nad tym zastanawiam. a zyc tak nie umiem i przede wszystkim nie chce. dwa lata to chyba wystarczajaco dlugo zeby sie zmienic
-
Jak bumerang powraca kącik poświęcony TEŚCIOWEJ
karolinaper odpowiedział(a) na nuchna temat w Ankiety, sondy
kata mi juz szkoda slow o tych tesciowych. my tez mamy psa i nawet mi do glowy nie przyszlo zeby ja oddac. no i oczywiscie moje przypuszczenia sie potwierdzaja. pozyczylismy tesciowce kase i ... cisza. dzien dziecka sie skonczyl. dla mnie to nawet lepiej bo juz mnie ta jej falszywa milosc pseudomatczyna zaczynala denerwowac, ale jakos mi sie lepiej zrobilo ze znowu okazalo sie ze mialam racje -
moja mama ma na imie Antonina i twierdzi ze nigdy nie wiedziala jak sie przedstawiac, ale odkad pamietam wszyscy na nia mowia Tośka a tata Tosieńko (ech.. ten moj kochany tatulek. 35 lat po slubie a oni jakby dopiero co sie w sobie zakochali) a moim zdaniem imie - rewelacja choc przez baaaardzo stanowczy sprzeciw mamy nie dalo sie przeforsowac go dla naszej dzidzi. eRa ja tez prawie co drugi dzien sie zastanawiam czy moje malzenstwo ma jeszcze sens, a teraz od wczoraj moj maz ma muchy w nosie i mnie tak denerwuje, ze najchetniej dalabym mu w leb, zeby sie ogarnal. na kazde pytanie slysze nie, nie wiem, jak chcesz, obojetne itd.i badz tu kobieto madra!! wychodzi sie za maz zeby miec oparcie w tej drugiej osobie a w efekcie i tak ze wszystkim jest sie samym. tylko dodatkowe pranie, sprzatanie i gotowanie dochodzi. chyba mam dzis jeden z tych zlych dni..
-
czesc kochane. ale sie rozpisalyscie. normalnie troszke mi zajelo nadrobienie zaleglosci hihi. my tez juz po urlopie. podroz - masakra. pewnie widzialyscie wiadomosci z zakopianki??!! my tez tam stalismy. wyjechalismy ze slowacji o 16 a w domu bylismy na 3 w nocy. tragedia i jeszcze przez ostatnie trzy godziny ja prowadzilam bo mi pan maz usypial za kierownica. ale ogolnie odpoczelam przez te kilka dni. widoki super i przeszlam chyba tyle , ile przez cale zycie mi sie nie udalo, wiec sie z Dominisia dotlenilysmy na full
-
ja jakos nie wiem jak to sie te ksztalty okresla. ja mam brzuch jak arbuz i podobno dosc wysoko i wszyscy mi mowili ze bedzie chlopak a tu bach.. dziewczuna jak ta lala. a co do butow.. ech ja jeszcze chwila i nie bede mogla sie schylic wcale a co tu mowic o zakladaniu butow. zainwestowalam ostatnio w takie butki wsuwane to przynajmniej nie bede musiala ich wiazac no i lato przed nami wiec klapeczki i po klopocie.a Ty jutro usg jak wnioskuje? no to czekam na relacje z brzuszka :)
-
MlodaMamusia nie wiem gdzie mieszkasz ale zazdroszcze pieknej pogody. w warszawie szaro, buro i ponuro. z lozka nie chcialo mi sie wstac. ja sie juz czuje taka jakas ciezka, wolna. gdyby nie to ze dla Dominisi kazdy dzien w moim brzusiu jest wazny, to moglabym juz urodzic. a jeszcze chyba przez to ze juz nie duzo zostalo, czesto mysle jak to bedzie a potem , w nocy mam takie sny.... wczoraj np snilo mi sie ze urodzilam i nie dosc ze nie core, to jeszcze blizniaki - chlopcow. ech..nawet moj maz sie smieje ze mnie jak mu nieraz opowiadam moje sny
-
Roniu. nie da sie opisac slowami wspolczucia i zalu. moge jedynie pomodlic sie za Was i miec nadzie ze slonce jeszcze zawita do Twojego serca
-
jechac wg lekarza moge, jesli czuje sie na silach bo z medycznego punktu widzenia nie ma przeciwwskazan, tylko o te kapiele sie zapomnialam zapytac. gapa ze mnie.. ale zadzwonie do niego i sie dowiem.
-
Jak bumerang powraca kącik poświęcony TEŚCIOWEJ
karolinaper odpowiedział(a) na nuchna temat w Ankiety, sondy
witam kochane:) az mi sie buzia usmiechnela jak poczytalam sobie o Waszych tesciowych, bo juz myslalam ze to ja mam takiego minusa tam na gorze, ze nie zasluguje nawet na normalna tesciowa. u mnie od poczatku czyli prawie od dnia slubu bylo zle i tyl;ko sie pogarszalo. teraz jest mala przerwa bo jestem w ciazy i tesciowce po 5 miesiacach mojego bycia w odmiennym stanie odbilo w druga strone... ale zaczne od poczatku. w dniu slubu ja - na 9 rano do fryzjera a zaraz po wyjsciu dostaje sms od jeszcze przyszlego meza "zrob cos bo matka stwierdzila ze nie idzie na slub" (ona w genach ma obrazanie sie i robienie na zlosc) wiec pomimo ze pomyslalam ze bez niej i tak bedzie cudnie dzwonie i pytam co sie dzieje... blablabla po kilku minutach daje sie przekabacic i na uroczystosci jest. pazdziernik 2006 - dwa miesiace po slubie - moje urodziny - ja od rana w kuchni szykuje obiad na ktory zostali zaproszeni tesciowie i moi rodzice - odbieram telefon a po drugiej stronie ONA!!! krzyczy ze zrobi wszystko zeby zniszczyc to malzenstwo , wiec i moje nerwy puszczaja i stwierdzam zeby uwazala bo jak ja ja zaczne chciec zniszczyc to sie zdziwi. i tak wiecznie cos przez poltora roku. warto dodac ze owa pani nie [pracuje (jest na rencie bo podobno obloznie chora od 20 - tu lat) i mieszka klatke obok nas wiec ja mam wrazenie ze ma jakis czujnik na nasze pojawienie sie na podworku. zaraz telefon gdzie po co dlaczego ktorym samochiodem i takie tam. ponadto warto nadmienic kwestie finansowe... jak moj maz mieszkal z nimi rzecza normalna (nop prawie) bylo ze oddawal jej czesc wyplaty, ale kiedy sie ozenil.........och to byla porazka. odeszlo mosci pani dodatkowe zrodlo dochodu a potrzeby sie wcale nie zmniejszyly, wiec gdzies pol roku po slubie uslyszalam przy okazji kolejnej awantury ze ZABIERAM Mariuszowiu cala wyplate (!!!!!!) ja , jako ze nie jestem z tych co sie nie odezwa, po nieudanych probach "normalnej" rozmowy wypalilam "a co? zal ci d...e sciska ze juz tobie nie przynosi?!" nastepnie jak dowiadzialam sie ze bedziemy mieli dzidziusia oczywiscie wypadalo poinformowac rodzine... moja mama szalala z zachwytu (jak narazie jej nie przeszlo a wrecz sie poglebia:))a tamta piii.. jedynie zapytala "i co? bedzie jak poprzednim razem? (poprzednia ciaza skonczyla sie poronieniem) mialam chec jej w pysk dac ale Mariusz (pan maz) zajal stanowisko. i tak mijiay miesiace, ja sie stawalam coraz wieksza (proces postepuje nadal) i nigdy nie uslyszalam zapytania jak sie czuje czy czegos nioe potrzebuje (powtorze ze mieszka klatke obok) i jakies dwa moze trzy tygodnie temu jedzy sie poprzestawialo zupelnie. zaczela kupowac ciuszki (o ironio zaraz po tym jak powiedzialam ze juz mamy duzo i na pierwsze dwa, trzy miesiace nie potrzebuje)stwierdzila ze wozek ona kupuje (zaraz po tym jak sie dowiedziala ze lozeczko moi rodzice), zaczela dzwonic i wyciagac mnie na spacerki (ja teraz jakos nie mam na nie zupelnie checi) i wogole. nawet do mojej mamy mowilam ostatnio ze tesciowej sie klepki poprzestawialy i zastanawiam sie dlaczego. na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac.... w zeszlym tygodniu Mariusz wrocil z pracy i zapytal czy sie zgodze pozyczyc mamusi 1000 zl bo ta zadluzyla mieszkanie, bo tesciu ma malo pracy i musi to splacic. oczywiscie ma oddac, ale nie calosc na raz. glupia krowa nie zastanawia sie jakie teraz my mamy wydatki zwiazane z pojawieniem sie niebawem dzidzi....ale coz. zgodzilam sie bo w koncu rodzina, trzeba sobie pomagac i takie tam... maz ma jej zaniesc kase w srode i ciekawa jestem czy jej zaiteresowanie moja osoba oslabnie wraz z pojawieniem sie pieniedzy. ech.... ale sie rozpisalam hihi. ale jakos mi teraz lzej na serduszku -
MlodaMamusia to chyba normalne. oni nie zdaja sobie sprawy z tego co sie dzieje z nami szczegolnie w tym czasie ale... przeciaz ich kochamy. pupciocha dzieki za rady. mamy dwa samochody i jeszcze trwaja dyskusje ktorym pojedziemy ale jakos mam nadzieje wytrwam. wczoraj co prawda moj maz stwierdzil ze w zasadzie nie chce mu sie jechc tak daleko (jakis przyplyw milosci mial bo wiem ze bardzo czeka na ten wyjazd) ale jak juz postanowione to jedziemy. trudno. wiedza ze jedzie z nimi ciezarowka wiec to oni (a jedzie nas 7 osob w dwoch samochodach) beda musieli sie dostosowac do mnie i mojej corci. swite prawi ciezarnych hihi. a powiedzcie bo bardzo mnie ciagnie do tych wod termalnych, czy moge sie do nich bez obaw wtoczyc? czy to moze byc niebezpieczne dla niuni? bo jakos wizja porodu na slowacji nie za bardzo mi sie podoba
-
witam kochane:) Agusia spoznione ale plynace z calego serduszka (a nawet z dwoch) zyczenia. mam nadzieje ze wszystko sie udalo a Ty bylas i jestes najszczesliwsza mezatka swiata. my na majowke jedziemy na slowacje . droga troszke mnie przeraza ale jakos dam rade. zarezerwowalam sobie tylna kanape wiec pewnie nie bedzie tragicznie. a Wy kochane jakie plany? pozdrawiam
-
no to ladnie... ja sie na takie zabawy nie pisze. zobaczymy jak bedzie u mnie ale jak cos to wyjde nawet w polowie. takie szkoly maja nam pomoc a nie zniechecic w jakikolwiek sposob
-
normalne koszty to cos kolo 350-400 zl ale sprawdz jeszcze na ich stronie. wpisz w google szkola rodzenia inflancka i powinno znalezc. Tula pewnie cie chandra wiosenno - ciazowa dopadla. ja tak mialalm w zeszlym tygodniu.
-
ja sie zapisalam jakis tydzien temu do szkoly przy szpitalu na inflanckiej. zajecia sa na stafki i jest za darmo. zaczynam 6 maja