-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Anuszka
-
Forum tak, ten temat i jego zawartość nie (a ja tylko o tym). A odporność to naprawdę nie cud :) Świat się hartuje Brytyjskie matki hartują dzieci. Polskie na nie chuchają. Potem dorośli co chwila lądują na zwolnieniach lekarskich | NaTemat.pl
-
Nie chodzi mi o stawianie diagnozy przez eksperta, bo temat "odporność dzieci" nie oznacza żadnej choroby. Temat brzmiał obiecująco. Właśnie dobrze, że był ogólnie dostępny, a nie upchnięty na forum eksperckim. Zwykle moment, kiedy szuka się informacji na temat budowania odporności to moment, kiedy jest już za późno albo zwyczajnie dużo trudniej. Moment, kiedy sięga się po syropki, malinki i inne tego typu "sposoby domowe" - to też już po ptokach. Sorry, takie jest moje zdanie. Uważam że w kwestii budowania odporności my Polacy jesteśmy zacofani, słychać to na ulicach, słychać to w domach i można to wyczytać tutaj.
-
Rozmowy w stylu "jak się wam wydaje..." do niczego nie prowadzą, większość z nas dalej błądzi, a naród wiecznie zasmarkany, właśnie się zaczyna ulubiony sezon narzekania na zdradliwą pogodę. Temat miałby jakąś wartość, gdyby prowadził go ekspert, a nie pani/pan z działu marketingu. I ktoś, kto nie przytakiwałby wszystkiemu, co zostało tu napisane!!!
-
Pitu pitu o odporności jako reklama preparatu na odporność. Moim zdaniem nikt niczego się tu nie nauczył.
-
Ciekawy wywiad na temat "prawa antyklapsowego" w Szwecji Nie otwierajcie puszki Pandory - Bibula - pismo niezalezne
-
Od 2 lat bicie dzieci to przestępstwo. W teorii - Dziennikzachodni.pl
-
Szkopuł nie w tym, jak się coś nazywa, ale jak rozumie. Każdą, nawet najszlachetniejszą teorię można wypaczyć przez złe zrozumienie. Ktoś sobie popiera bezstresowe wychowanie i przestaje się w ogóle przejmować wychowaniem - dziecko rozwydrzone, ktoś uważa, że dziecku trzeba stawiać granice i posuwa się do absurdów typu "nie baw się piaskiem, bo jest brudny" (słyszałam na plaży) - dziecko zahukane. Rodzice pobieżnie studiują teoryjki i błądzą w gąszczu pojęć, ze szkodą dla dzieci.
-
Jeśli chuchanie jest utożsamiane z troską i miłością, to chyba ciężko będzie to zmienić :( O.. nawet to określenie "zimny chów" jakieś takie pogardliwe. A czegoś takiego w ogóle nie ma, to jest po prostu zdroworozsądkowe podejście. Chowana zgodnie ze swoimi zasadami babcia jest kimś, kogo przeciąg powali do łóżka. Na krześle kładzie specjalną poduszkę, żeby nie było zimno i nawet w upał jest w stanie powiedzieć "coś chłodno się robi"... Zmarzluch do potęgi!
-
Moja dwuletnia córka chorowała w życiu dwa razy i były to wirusy wywołujące biegunkę; raz miała przez jeden dzień katar. Nie straszne jej chłody, zmiany klimatu (góry, morze) czy pór roku. Nie wierzę w istnienie "zdradliwej pogody". Hm... można powiedzieć, że dzieci mają różną odporność i mi się trafiło to z lepszą. Jednak ja uważam, że jest to rezultat mojej strategii, od urodzenia Dobrusi wiedziałam co i jak chcę osiągnąć. Mam wrażenie, że większość ludzi uważa, że kształtowanie odporności i ochronę przed chorobami osiąga się poprzez ochronę przed zimnem. Ten mechanizm myślenia doprowadza do upośledzenia wrodzonej odporności już od samego początku, dzieciom odbiera się szansę nauczenia funkcjonowania w warunkach klimatycznych, w których przyszło im żyć. Zasady, którymi kieruje się większość znanych mi kobiet zebrałam sobie kiedyś w punktach. Proszę traktować je z przymrużeniem oka, napisałam to pod wpływem uwag "sympatycznych Pań", że zamrożę swoje dziecko i tym podobnych wypowiedzi, z którym spotykam się niemal codziennie: - od urodzenia dziecko trzeba ubierać grubo, najlepiej w trzy warstwy ubrań i koniecznie przykrywać kocykiem; - bez względu na pogodę, bez względu na to, czy słońce jest czy go nie ma, bez względu na cokolwiek - dziecko musi mieć zawsze czapkę! -najważniejsze, aby dziecku było ciepło - sprawdzaj ciągle, czy nie odkryło mu się uszko i koniecznie zakładaj dodatkowe skarpetki (bez względu na cokolwiek, oczywiście); - podczas kąpieli nabuzuj gorącem w łazience; - po kąpieli zawsze susz włosy i koniecznie zakładaj jakąś czapeczkę; - za nic w świecie nie pozwól stać dziecku w przeciągu, w sklepie, w domu, na korytarzu, najlepiej załóż czapkę, aby uniknąć wszędzie czyhającego ryzyka; - w wózku połóż koniecznie dodatkowy kocyk, żeby dziecku było ciepło w plecki; - jadąc z dzieckiem w wózku pamiętaj o odwracaniu się od wiatru; pod żadnym pozorem nie pozwól dziecku zdejmować dziecku bucików, zwłaszcza w piaskownicy - piasek może być zimny; - jeżeli dziecko twierdzi, że nie jest mu zimno zignoruj to i zmuś do ciepłego ubrania, a jak dyskutuje okrzycz na całe osiedle. Ty zawsze wiesz lepiej, kiedy jest mu zimno czy ciepło, dziecko jest na to za głupie. Niech cię nie zwiedzie jego uśmiech czy dobre samopoczucie - zimno i już. - zimą rozkręć kaloryfery na max, najlepiej dogrzewaj jeszcze czymś, np. piekarnikiem; - koniecznie uszczelnij porządnie okna; zimą najlepiej zapomnij o otwieraniu. Zasada jest taka - tam gdzie jest dziecko, nie wolno otwierać okna; - latem niech nie przychodzi Ci do głowy pozwolić dziecku wejść do wody! Zmarznie! - rajstopki to podstawa, najlepiej zakładaj je zawsze. No może odpuść powyżej 30 stopni, ale wieczorem już załóż; - pamiętaj że zima to zima, nawet jak jej coś odwali i nie przymrozi, pamiętaj aby szczelnie opatulić dziecko Koniecznie owiń mu wokół szyi trzymetrowy szalik. 10 stopni to dla dziecka nadal mróz, jest to tak zdradliwa pogoda, że ubierz je jeszcze cieplej; - nie przejmuj się, gdy po zdjęciu czapki dziecko ma włosy posklejane od potu i wypieki na twarzy, to normalne u dzieci; gorzej jakby miało zimne rączki lub nóżki...; - jak pada, wieje, lej, mróz - lepiej nie wychodzić z domu; Tak to mniej więcej wygląda. A powinno, moim zdaniem, tak: jeden z najmądrzejszych artykułów na ten temat znalezionych w sieci, niestety zdroworozsądkowe podejście do ubierania dziecka jest traktowane na równi z kąpielą w przeręblu: Hartowanie dzieci cz.I Dzisiaj wciąż wszechobecny jest pogląd, że dzieci od zawsze chorują mimo starania, grzania i chuchania. I rzeczywiście, wszystkie dzieciaki chowane w cieplarnianych warunkach chorują, zasmarkane nosy traktoane są jak norma. A jak pójdą do przedszkola to już cały czas będą chore. Nic się z tym nie da zrobić. Czy nie uważacie, że powinno się trochę zweryfikować takie myślenie? Czy nie czas zacząć wyciągać wnioski z... błędów?
-
A ja jestem ciekawa opinii na temat odporności założyciela/założycielki tematu :)
-
Ranio1 robisz, co możesz. Najważniejsze, by mały miał w otoczeniu pozytywne wzorce, tzn. wszyscy powinni się starać mówić poprawnie - dużo nieprawidłowości w mówieniu jest wynikiem naśladowanie niepoprawnej mowy opiekunów. Z dzieckiem trzeba rozmawiać, ale nie można go zagadać na śmierć ;) Jeśli sam o czymś zaczyna mówić, trzeba podchwycić wątek, powtarzać to, co sam powiedział (ale poprawnie, nie w "dziecięcym" języku), dodawać nowe słowa (ale bez przesady!) Rzadziej stosować pytania, zwłaszcza na tematy, na które się z nim w ogóle nie rozmawiało. Należy unikać zdrobnień, zastępować wszelkie da da, mu mu i hau hau poprawnymi słowami. I w żadnym wypadku nie karcić w stylu "no powiedz coś wreszcie" czy "inne dzieci ładnie mówią", bo to go tylko zblokuje. Późniejsza mowa u chłopców jest jakąś tam normą, ja mam dwuletnią córkę, rozkręca się w gadaniu, a rówieśnicy chłopcy stoją w miejscu. A moja koleżanka zawzięła się ostatnio, by jej trzylatek nauczył się mówić... "pić", bo mu to jeszcze nie wychodzi (osiągnęła połowiczny sukces, poprosił "mama cip" :) Nie stresuj się tak bardzo, trzymam kciuki za Twojego Seweryna (?)
-
Troska o odporność dziecka powinna towarzyszyć nam od jego narodzin, bo w tym właśnie czasie mamy na nią największy wpływ. Od naszej strategii zależy, czy się wrodzoną odporność dziecka wzmacnia, czy upośledza. Najważniejsze jest zdroworozsądkowe podejście, wyciąganie wniosków i krytyczne podejście do babcinych metod. Zgłębienie tematu i doświadczenie pozawala nabyć pewność, że odporności dziecka nie kupimy w tabletkach ani nie znajdziemy jej w soku z malin czy cebuli...
-
3nik Dzięki :) Dał się ładnie rozdzielić, tylko tak mogłam go wstawić do kuchni, pomieścił mi wszystko, a jeszcze można było wpuścić mały zlewozmywak. Snoopy Ja je wyciągam ludziom z piwnic i szop :) Jeden dostałam za darmo, drugi za 100 zł. Do tego dokupiłam jeszcze dwie szafki pomocniki i półki wiszące. Nasze mieszkanie aż się prosi o taki klimaty, a ja uwielbiam. Blumchen Dzięki, pomaga nie przeszkadzając :) No i lubi naśladować, bawić się materiałami :)
-
Blum Ja po prostu wszystko maluję albo oklejam i lakieruję. Pokazywałam już kiedyś puszki po mleku? Oj, chyba wyczerpałam dzisiaj limit załadowań i nie mogę pokazać. Jutro wkleję i jeszcze nad czymś pomyślę. Ogólnie to mam dużo do zrobienia jeszcze, muszę obszyć kanapę starą, zrobić wezgłowie do łóżka (chyba machnę patchwork z gąbką :), tapicerkę fotela i klosze do lampy...
-
A, dzień dobry Wszystkim
-
Snoopy piękna forma przekazu radosnej wiadomości :) Coraz więcej piszesz, masz już chyba trochę więcej swobody, co? Ty mnie pewnie słabo pamiętasz, bo rzadko piszę, ale jestem tutaj od początku, klikam zawsze, co tam podrzucasz, mój procencik regularnie będzie przekazywany Ali, a na fejsbuczku z przyjemnością oglądam Wasze wpisy - czy to Ty prowadzisz? Design to ostatnio mój konik :) Aśku No nie wiem, mam wrażenie, ze po jakimś czasie zaczyna do tej patelni przywierać, mimo że jest czyściutka i bez rys. Czasem muszę ją potraktować ostrzejszym środkiem, żeby usunąć przypalenia. Patelnia była dosyć droga, nie z Biedronki :) Mam nadzieję, że Tobie się nie przydarzy. A teraz parę moich robótek, dawno się nie chwaliłam. Kilka rzeczy wyrwanych z kontekstu: dwa stare kredensy odnowiłam do kuchni i Dobrusi pokoju, kolekcja gazetowa i przedmioty, które pomalowałam, żeby je polubić ;)
-
Ja mam Aśku ceramiczne, przydawały mi się do smażenia bez tłuszczu, nie przywierało, za to nie bardzo mi poszło normalne smażenie, nie wiem dlaczego ;)
-
3nik Masz prawo zareagować, ale byłaby afera, z tego co piszesz, to dość porywczy ludzie... A taki przykład znalazłam Matka odpowie przed sądem za klapsa! - Nasygnale.pl
-
Blum he he znam Twój ból, mi powierzchnia do sprzątania powiększyła się dwukrotnie, ale zapał też mam dwa razy większy, bo wszystko tu urządzam po swojemu i po prostu mi się podoba :) Aśku no to super, ciekawa jestem, czy dalej będzie Ci się chciało, ja mam za sobą 4 razy i powiem szczerze, nie widzę postępów. Wróciłam do zawieszonego gdzieś w marcu biegania, żeby wzmocnić nogi, może to coś pomoże.
-
Blum ja tam jeszcze nic nie słyszę, czy Mania sepleni, ale dobrze, że zwracasz uwagę na takie rzeczy. Ja też się temu przyjrzę. Ponoć najważniejsze jest, by w otoczeniu dziecka mówiono poprawnie, bo w okresie kształtowania mowy ono bierze po prostu z nas wzór. Dlaczego dzieci sepleniÄ ? - logopeda radzi - logopeda.pl -
-
Dzień Lenki :) Gratuluję Olu!
-
Aśku A to dla Ciebie mój pierwszy raz dwa tygodnie temu :) Było nieźle a nawet całkiem dobrze :)
-
Witajcie dziewczyny. Mamaola, tak mi się miło zrobiło, że jeszcze pamiętasz, że nie mogę nie zareagować :) Ja co prawda zwalczyłam odruch pisania na forum, jednak odruchu zaglądania się nie da zwalczyć, te okołolipcowe maluchy są przecież jak jakieś przybrane rodzeństwo, także ja ciągle jakoś z Wami jestem, gotowa pomóc, gdy się na coś przydam czy szukać pomocy i porady u Was. Dobrusia rozwija się wspaniale, weszła co prawda w fazę buntu dwulatka, ale dogadujemy się. Wyróżnia ją wieczny uśmiech i bezgraniczna ufność wobec ludzi (no może z wyjątkiem długowłosych facetów). Dużo mówi, zauważyłam pewną prawidłowość - początkowo wszystkie wyrazy były jednosylabowe (przez co w jej słowniku było np. kilkadziesiąt znaczeń cząstki "bu" ), potem przyszedł czas na dwusylabowe, więc mówi pięknie słońce czy pociąg, ale bidula ma problem, gdy musi odmienić, bo "pociągiem" to już trzy sylaby i mówi "pągiem" i wtedy przestaje być dla otoczenia zrozumiała. Na szczęście Mamy to dyplomowane tłumaczki Czekam na etap trójsylabowy. Nadal jest drobna i nie objada się specjalnie, ale jest dużo lepiej, więc już się tym nie martwię. A my, po nieudanych poszukiwaniach domu, zdecydowaliśmy się pójść na kompromis i zamieszkaliśmy na najładniejszym osiedlu w Bydgoszczy (Leśne) w bloku z 55 r., w zachowanym w dużej mierze w stanie oryginalnym trzypokojowym mieszkanku. Mieszkamy już od marca i jest cudownie, a ja wyżywam się urządzając mieszkanie w stylu lat 50/60. Tak więc nadal jest to klimat vintage, ale bez wiejskiej otoczki, za to mamy małomiasteczkową. A parę minut od domu wielki park, ogród botaniczny, zoo, park linowy, skocznie i dinozaury w jednym Myślęcinku, Także wszystko jest dobrze. Trzymajcie się dziewczyny, Mamaola i Adria oczywiście Wam kibicuję :)
-
Nie od siebie, ale cytatem, który mi na okoliczność pasuje, pozdrawiam. "Zamiast z innymi lepiej więc by dziecko porównywało się z... sobą. Kiedyś nie umiało wiązać butów, a teraz umie. Kiedyś skakało blisko, teraz dalej. To mówi coś mu o nim samym. I to jest rzeczywisty powód do dumy."
-
Adria zbita kupka ze śluzem błyszczy się. Jak śluzu nie ma, to jest matowa, tak wynika z moich obserwacji ;) U nas dziś też incydent ze śluzem, a nic takiego nie jadła...