-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez filipka
-
guga super, że wszystko w porządku - ja mam USG w czwartek. Zawsze lubiłam spać na lewym boku, a teraz jak na złość jest mi nie wygodnie, więc się kręcę z boku na bok i na plecy. Też potrafię miec dziwne sny wtedy gdy śpię na plecach. A my dziś dorobiliśmy się pożądnego materaca - stelarza do łóżka jeszcze nie mamy, ale najważniejszy jest materac. I liczymy na wygodna noc, bo na łóżkui na kótrym spaliśmy kręgosłupy nam wysiadały
-
goskasos programu nie znam, ale dobrze że olałaś tego lekarza. Wiem, że trudno wytrzymać m-c od wizyty do wizyty ale jaklekarz jest w porządku to dasz radę. annaz z tego co pamiętam, to Ty pisałaś o przodującym łożysku- jeśli coś mylę to proszę wyprowadz mnie z błędu, a jeżeli jest to prawda to możesz jeszcze poczekać nawet 2-3 tyg na ruchy i dziecka - ja w I ciąży ruchy poczułam w 21 tyg, a nie miałam łożyska przodującego ani nie byłam pulchna. Więc tylko cierpliwości - wiem, że trudno wytrzymać i się nie martwić, ale to jest zupełnie normalne
-
mamaola gratuluję! Spokojnie możesz tyć - zostało 5 m-cy: no może nie 2kg w tydz, ale nawet 2kg na 3-4 tyg będzie OK. Kciukasy zaciśnięte - my też mamy zalecona wstrzemiężliwość. Raz dostaliśmy dyspensę i wtedy dostałam skurcze :( Więc pozostaje mi szklanaka wody zamiast. Aj, zjadłabym lody - mniam
-
guga link sobie zachowałam. natalia oj ja apetyt to mam i ochotę ale się boję, bo niestety żołądek czuję chwilami, więc dziś jeszcze podjadanie na pół gwizdka. Idę zmierzyć ciśnienie bo jakoś słabo mi sie zrobiło po śniadaniu i posprzataniu kuchni. Miłego dnia
-
natalia ja w tą feralną sobotę zjadłam coś smacznego - ale szybko tego pożałowałam ;) Myślałam, że mnie takie wirusy nie tykają (tak zwykle było) i się śmiałam, że oni na diecie a ja czekoladę z orzechami i karmelem wcinam. Teraz oni mi grają na nosie, a ja się pocieszam kanapką z chudą szynką - pycha
-
goska to se kup jej na zapas! ;) Jesteś w 17 tyg ciąży - masz jeszcze kuuupę czasu i się nie nakręcaj!!! A właśnie, zmieniłaś lekarza czy starego utemperowałaś a lepiej go olałaś? Dzięki za wsparcie ale slim_lady wykrakała - tylko napisałam ostatniego posta i mnie wzięło - HORROR - nie uwieżycie ale ja nie wymiotowałam chyba od 20 lat (nawet w 2 ciążach) - potem okropne bóle żołądka i drgawki (chyba miałam temp), ciśnienie mi drastycznie spało, a tentno szalało. Wczoraj ledwo żyłam i kumałam co się dzieje, dziś jest już dobrze. Twarda baba jestem więc sie pozbierałam - fajnie bo mąż ma dziś jeszcze zwolnienie więc trochę czasu spędzimy razem :) Idę coś wreszcie zjeść
-
skim_lady dzięki - ale ja taka twarda nie jestem. Wyć mi się chciało jak diabli - w nocy płakałam ze zmęczenia. Nie ma szansy odizolowania się, bo najpierw chora była Zosia, a potem mąż - i jednym i drugim ja się zajmowałam. Mam nadzieję, że mnie nie weźmie. Dziś mam zamiar się wyspać - chyba że moja mama będzie alarmować ;)
-
Witam, ufff - miałam piekielne 1,5 dnia. Pożalę się Wam, ale to za chwilę. annaz spooookojnie :) Doczekasz się - maleństwo ma jeszcze dużo czasu na odczuwalne dla siebie ruchy. U mnie w domu cisza po mega burzy - dosłownie dlatego, że moja mama wzięła Zosię do siebie na noc i zapadła martwa cisza - normalnie dzwoni mi w uszach ;) W przenośni to ustało poteżne tornado które nas wczoraj nawiedziło - trochę Wam przynudzę - chciałam wczoraj ale zabrakło mi sił, a potem dopadł mnie kryzys. Rano (przed 6) obudził mnie hałas - poszłam ochrzanić męża że nas budzi, a on ledow żywy w łazience - okazało się że stracił przytomność i wymiotował. Powtórka o 8, z tym że musiałam go podnosić z ziemi (okazał się tak ciężki że chciałam wołać Zosię na pomoc). Prawdopodobnie złapał wirusa od Zosi i do tego dotruł się nieświeżymi śledziami. Okazało się, że napadało u nas chyba z 30 cm śniegu i nie mogam wyjechać spod domu (droga była odśnieżona, ale podjazd nie) - musiałam ruszyć samochód, aby jechać po leki dla męża i zawieźć Zosię na wyczekany bal przebierańców. Tylko, że machanie łopatą nie zadobrze się u mnie ostatni skończyło - więc na chybił trafił poszłam przez zaspy do sąsiadów (obcych) i poprosiłam o pomoc. Przyszedł facet i mi pomógł :) Nie zdążyłam się wymyć, władowałam Zulę do samochodu i wio do przedszkola - zdążyłam jeszcze poparzyć sobie dłoń (która wygląda jak pomidor). Pod przedszkolem, chyba 20 min szukałam miejsca do zaparkowania (tak zasypana była Gdynia). Po 2h wracałyśmy do domu - ja z kontuzją oka (balon mi strzelił), myślałam że nie dojadę. W domu haos: Zośka i ja głodna, mój mąż z temp 38 pod opieką teścią. Teściowie panikujący, że mam coś robić z P - myślałam, że osiwieję. Generalnie towarzystwo porozkładałam do łóżek przed 21 - ja byłam ledow żywa. Godzinę konsultowałam stan zdrowia z lekarzem, już miałam wzywać karetkę, ale temp spadła, on już nie wymiotował. Na koniec dnia zadzwonił do mnie teść z informacją, że miał wypadek - na szczęście nikomu nic się nie stało. W nocy co 2h wstwałam i mieżyłam mężowi temp - dziś jest lepiej. Dostał kroplówkę z elektrolitów i glukozy i nawet ma apetyt, tylko że ma dietę. Padam na nos - sorki, że przynudzam, ale to był ciężki dzień. Teraz mam za dużo czasu, bo mąż czuje się dobrze a Zosi nie ma :)
-
Eeeee, to ja się nie przyznaję: zjadłam duuużo pączków (i jeszcze mam chrapkę na jednego) i stos faworków. mamaola, blumchen, natalia, guga dzięki - czas leci natalia przypomina mi się ciąża z Zosią - dokładnie ten sam scenariusz, tylko pietro wyżej, potem jeszcze wychodzili i zostawiali psa. Po pierwsze nie denerwuj się - dzidzia się nie rusza bo jesteś zdenerwowana. Jeżeli zamortyzowałaś updaek, nie krwawisz, nie boli Cię to jest na pewno OK - zawsze możesz podjechać do szpitala jak się martwisz. Ja dla własnego komfortu psychicznego wezwałabym policję - im szybciej się reaguje tym lepsze wyniki to przynosi - uważam, że chamstwo trzeba dusić w zarodku!
-
kasia dziwna postawa tego lekarza - co to za zachowanie. Wstyd, nie przystoi lekarzowi.
-
goskasos hmmm, może być to :) Tylko te odgłosy to raczej od kiszek ;) A ja dziś mam połóweczkę
-
coś mi net siada i wysyła wiadomości 2x
-
sadza ale rewelacja - mi mały fika wieczorem i nigdy nie widzę czy coś się zmienia wizualnie. natalia ja jestem uziemniona z Zosią w domu, ale moja mama zlitowała się nade mną i ma mi przywieźć pączki Wię musicie się postarać aby mnie przegonić - jak się dosiądę to kilka pójdzie w ruch - do tego faworki - mniaaaam Dziękuję Wam za życzonka dla Zosi - wymioty od wczorajszego ranka się nie powtórzyły ale za to w nocy miała temperaturę a dziś rano bolał ją brzuszek Zobaczymy co będzie dalej - jutro bal przebierańców w przedszkolu i muszę ją postawić na nogi bo ona juz gotowa czeka
-
annaz życzę zdrówka. Nie zazdroszczę. Wywar z suszonych jagód sobie zrób - pomaga na sprawy żołądkowe. Z ruchami masz jeszcze trochę czasu - spokojnie.
-
Witam wykończenie, Ja jestem od 4 na nogach - Zosia albo się czymś zatruła albo złapała jakiegoś wirusa - w nocy zaczęła wymiotować (wodą i kwasami ;( ). Teraz juz fika, ale noc była okropna. mamaola to tak jak ja od listopada w domu, a zaczęło się od plamienia - ja na razie nie nażekam na brak zajęć ;) slim_lady gtauluję ruchów :) goskasos to się zgadałyśmy z tym allegro - ja od paru dni szukam ciuchów dla córki - czekam właśnie na przesyłkę sukienki i 2 spódniczek ;) I kilak aukcji mam na podglądzie. Mąż szału dostaje ;)
-
Witam i witawm nowe mamusie!!! Odpiszę ekspresowo bo lecę obiad robić: sadza dla mnie pomoc męża była i będzie niezbędna, ALE to zależy od sytuacji finansowej! Znam wiele mam które sobie radzą same i jest OK -jest ciężko wiadomo, ale bez pieniędzy też nie za dobrze. Mam koleżanki, które zostawały same od razu po porodzie bo mężowie wypływali, a rodzina z drugiego krańsa Polski - mam jedną która leżała po cesarce i dała radę :) Dla pocieszenia - w okolicach września mój mąż wyjedzie na 1-2 miesiące i na samą myśl o tym robi mi się słabo. Lecę do kuchni
-
natalia sluszna uwaga co do urlopu za 2011 rok :( Kto ma pewność, że bedzie pracowal do końca roku u danego pracodawcy - ech a juz się tak cieszyłam
-
My mamy coś takiego + nakładana na spacerówkę gondola: http://www.90n.pl/upload/product-930-l-1.jpg
-
blumchen fajny ten wózek - firmy Hauck mamy łóżeczko turystyczne, całkiem nieźle się spisywało na wyjazdach. Ale takie wózki to nie dla mnie - fakt lekki, ale nie wyobrażam sobie prowadzenia takiego cuda nawet przy lekkim śniegu (nie mówiąc o takiej zimie jak jest teraz). Już sama ziemia jesienią i wiosną po deszczu stanowiłaby dla mnie problem. Ja nie umiem prowadzić wózka ze skrętnymi kołami
-
mamaola to świetnie - u mnie jakby cisza ostatnio. Chociaż w środę wieczorem - po wizycie u lekraki (która mnie trochę uspokoiła) było fikanko - aż tak jakbym czuła łaskotki. Nieraz mam też takie stukanie jak u Ciebie. Ogólnie lekarka uspakajala mnie, że przy tej wielkości dziecka to moźna mieć długie przerwy w odczuwaniu ruchów. Co do sprawy mieszkań i domów: mąż mieszkał z rodzicami w połówce domu i straszymi sąsiadami, ja wychowana w kamienicy. Po doświadczeniach w bloku nie mieliśmy wątpliwości, że chcemy dom (szczególnie że mąż miał działkę) - mąż lubi i umie robić wiele rzeczy, więc jest OK. Ja się staram ogarniać to co on i Zosia nabałaganią i przy ograniczonej ilości mebli zachować jakiś ład i skład w naszym codziennym życiu Normalne hałasy w bloku mi nie przeszkaszały, ale całodzienne łupani muzyki i całonocne ujadanie dużego psa mnie dołowały. Np. rok temu wróciliśmy w nocy z nart - mąż wykończony, Zosia spała - włazimy do klatki a tam chaos i impreza u góry - ryczeć nam się chciało bo nie szło zasnąć :(
-
Hej, a co tu tak cicho? slim_lady współczuję pracy na nogach - ja chyba bym nie dała rady. Trzymaj się dzielnie guga kasia Ci juz odpowiedziała :) Całą klatkę musicie myć? Jak często to wypada? Nie opłaca się wynająć sprzataczkę? karola napisz coś o ślubie :) A babami się nie przejmuj - znieczulica to polska cecha :( natalia oj jak jak Cie niestety rozumiem - na szczęście nasza gehenna się skończyła. Nasi sąsiedzi byli głównym motorem napędowym do budowy domu! Mieszkaliśmy w bloku 4 pietrowym - dwa mieszkania na pietrze i najgorsi, najgłośniejsi sąsiedzi trafili sie nad nami: pływający ojciec (jedyny który umiał wprowadzić pożądek), pewna siebie głośna baba, 3 dzieci: 2 nastolatków i jeden obecnie 6 latek + doberman i kot. Problem polegał na tym, że jak nie puszczali łupanki całymi dniami, to zostawiali psa samego na noc, a on dostawał świra i ujadał. Jak Zosia była mała nie wytrzymałam i poszłam do dzielnicowego - nie maiałam zamiaru rozmawiać z sąsiadką bo jest agresywna i krzyczy. Przyszła do mnie wściekła i chciała zrzucić mnie ze schodów - powstrzymał ją syn. Potem starsze dzieci zaczęły dorastać i zaczęły się imprezy i przesiadywanie z kolegami na klatce i palenie papierosów. Podczas imprez wzywałam policję, bo nie byłam w stanie nie spać np. 4 dni, chodzić do pracy i zajmowac się dzieckiem. Do tego zalewali nas notorycznie. I se ulżyłam ;) Teraz jestem szczęśliwa bo mam CISZĘ i nikt mi nie pali papierosów pod nosem. Kiedyś z mężem zastanawiałam się nad nowym mieszkaniem - ale doszliśmy do wniosku, że sąsiedzi to sąsiedzi i nigdy nie wiesz na kogo trafisz. kasiawawa a ja zapomniałam o urlopie za 2011 - dzięki. Ja mam zaległego chyba 4 czy 5 dni (czekam na info od kadrowego), 26 dni z 2010 i 26 z 2011, + 20 tyg url macierz + 2 dobrowolne - lepiej to wygląda A, wypięłam się.
-
mamaola hmmm, myślę że to ruchy :) Ciesz się i wyczekuj dalszych. Dzięki za słowa otuchy - mnie czeka walka i sądze że jeszcze nie raz dostanie mi się po głowie.
-
blumchen tylko, że ja mam problem w drugą stronę - ciagną abym wróciła jak najszybciej a ja nie chcę :( Nie mogę pozwolić sobie na długi urlop wychowawczy bo mamy zbyt duzo zoobowiązań finansowych, ale wykorzystując cały urlop macierzyńki, dod urlop macierz i urlop wypoczynkowy (biezący i zaległy) wychodzi że mogę siedzieć w domu 6,5 m-ca a ja nie wyobrażam sobie zostawić takiego malucha obcej osobie. Zosią zajmowała się teściowa i jej siostra - teściowej sobie nie wyobrażam, bo siadła psychicznie i strasznie będzie się nakręcać, a ciocia chyba będzie zajmować się swoim wnukiem - babka jest rewelacyjna (pomimo że starsza od swojej siostry) i Zosia jest w niej zakochana po uszy. Zostaje mi opiekunka a 7 miesięcznego malucha nie będę w stanie zostawić nieznanej osobie :(
-
kasiawawa trochę poszperałam w necie i zobacz co znalazłam: Urlop macierzyński - Urlopy - Kodeks pracy - urlop wypoczynkowy, macierzyński, na żądanie, wymiar urlopu - Wieszjak.pl - Wieszjak.pl Jak dla mnie wynika z tego, że przysługują nam 2 tygodnie dodatkowego urlopu macierzyńskiego
-
kasiawawa ja staram się nie denerwować (chociaż to trudne), szczególnie że oni lubia taką pożywkę - najbardziej to mnie zatkało i zmartwiło. Wogóle nie biorą pod uwagę konsekwencji swojego zachowania - od razu brzuch mi stwardniał i zaczął boleć :( goskasos ja bym chyba zwariowała już przy 2 ;) natalia topodobna sytuacja - moim nawet nie chce kończyć się rozpoczętych studiów (bo nie mają czasu ;) ). Zobaczymy czy będę miała gdzie wracać - firma jest duża, międzynarodowa - nasz, oddział w Polsce nie jest duży, ale branża bardzo związana z sytuacją gospodarki światowej. Wiem, że u szefowej jestem na +, ale niestety są pewne stare układy które trochę komplikują sprawę. Zobaczymy - nie będę się tym martwić teraz, bo zwariuję. Jedno wiem, jezeli oni tak mnie traktują to nie zasługują na moją litość ;) A wahałam się czy nie przyjść im z pomocą i przyuczyć osobę która ma być zatrudniona na zastępstwo na rok.