Skocz do zawartości
Forum

MartaN

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez MartaN

  1. Hej! Na chwilkę tylko - u lekarza ok, powiedział, że łożysko jest nisko, ale nie przodujace, nic niepokojacego nie widzi. Jutro mam się zgłosić do szpitala (tego poznańskiego) na komplet badań, na cały dzień, z piżamka i kapciami. Na dzień dobry -glukoza, bleee...
  2. A ja dziś, na 17:10...Trzymajcie kciuki! Angela, gratuluję bardzo!
  3. wiktorio3Hej Marta fajnie, ze zajrzałaśByła wróżka zębowa u Bartusia?? ;) no nie pomyślałabym, ze Szymonek się nie zaklimatyzuje w przedszkolu, przecież on taki słodki rozrabiaka Wróżka była ;) Szymek pierwszego dnia super, drugiego popłakal troszkę w porze obiadu, a trzeciego plakal podobno cały czas, bardzo... I od tej pory nie ma mowy o przedszkolu, a na samo słowo zaczyna płakać i się denerwowac, w nocy nawet płacze przez sen... Teraz od poniedzialku na L4, bo katarzysko sie przyplątalo. W czwartek może pójdzie... Jutro jadę do nowego lekarza - trzymajcie kciuki! Bo problem sie ostatnio pojawił, łożysko za nisko...
  4. Dzień dobry! Oli i Lence 100 lat!!! Jak zaczęłam tu zaglądać, to się dziewczyneczki dopiero rodziły :) A Bartkowi wyleciał dziś pierwszy mleczak Szymek jest anty-przedszkolny :( Mimo początkowego niesamowitego zapału. Oj, ciężko będzie...
  5. Dzień dobry!!! Na początek - Bartek przed chwilą stracił pierwszego mleczaka i duma go rozpiera!!! Długo mnie nie było - M. pracuje z domu, nie mam chwili, żeby do komputera usiąść, i jeszcze moja siostra była tydzień (wczoraj wyjechała), więc się trochę działo... Gosi gratuluję synka, Ann - córeczki! Przy okazji zauważam, że nie jest to pierwsza panna na forum ;) No, chyba że u mnie coś się zmieni po środowym usg ;) Nitka, cudnego masz synka! I współczuję przeżyć przedszkolnych, i łączę się w bólu - u mnie niestety podobnie. Bartek w zerówce - zachwycony, ale Szymek... :( Pierwszy dzień bez żadnych problemów, ale odebrałam go zaraz po obiadku. Drugi też ok, choć podobno troszkę płakał przy obiadku, ale piątek... :( Przepłakał podobno cały dzień, pani mówiła, że baaardzo... Jak z nim wyszłam z sali, to sama tak się pobeczałam, że się uspokoić nie mogłam.. Dziś oboje są w domu, bo zakatarzeni od piątku, ale jutro idą i umówiłam się z Szymkiem, że zostanę na korytarzu, jak będzie chciał, to może zawsze wyjść i zobaczyć, że jestem i przed obiadkiem wyjdziemy. Nie zostawię go tam, jeśli wiem, że płacze, mowy nie ma, to ponad moje siły! I on też, choć od Nitkowego synka starszy, wciąż ze mną, jeszcze od urodzenia bez ciotek, dziadków, bo w IE, nigdy z nikim nie zostawał. A w weekend na samo słowo "przedszkole" płakać zaczynał, nawet w nocy przez sen.. Krawatek, moja siostra też z 13 listopada! I o przepis na płeć pytałaś ;) W dniu owulacji albo krótko po poczęte dziecko to chłopiec, a przed owulacją - dziewczynka. I podobno dlatego, że plemniki męskie szybsze, ale nie przeżyją długo, a żeńskie wolniejsze, ale mogą na jajeczko poczekać ;) Bartek z dnia owulacji, Szymek - 3 dni po, a teraz - 3 dni przed, więc u mnie się zgadza w 100%. Zmykam, postaram się już takich zaległości sobie nie robić, bo dziś miałam chyba 6 stron do przeczytania! O, i jeszcze jedno - Ann, gratuluję pierwszych zakupów do mieszkania! :)
  6. Cześć! U mnie na zgage tylko migdały - polecam! Ale to zwykle w trzecim trymestrze... Choć M. juz raz awaryjnie pedził do sklepu po migdały. Nitka, zdawałam 10 sierpnia, wczoraj odebralam prawo jazdy :) A wróżką nie jestem, ale okazuje się, że przepis na pleć znam - przynajmniej u mnie się sprawdza w 100% :)) no, chyba że córeczce siusiolek wyrośnie ;) Ja na pogode nie narzekam - od upałów wole i deszcz, i snieg, i chmury. A u mnie slońce wychodzi :) Miłego dnia!
  7. Cześć! O ciuszkach, widzę... Ja jakos czułam, że duże dziecko urodzę ;) Choć wg usg oboje mieli być średniaczki.Dla Bartka na 58 mialam 2 sztuki tylko, i bardzo dobrze - miał 3840 i 58cm, ledwie się w te małe ubranka mieścił. Po tygodniu już nie dalo się go w nie wcisnąć ;) A Szymek - 4260.. W ogóle go w żadne 58 wcisnąć nie próbowałam. I fakt - te pierwsze ubranka starczaja na naprawdę krótko, 2-3 tygodnie, bez sensu dużo ich kupować... Nitka, ja też myślałam, że już córeczki mieć nie będę - a tu proszę, niespodzianka ;) I to jaka ruchliwa! Gratuluje synków!!! W srode Bartek zaczyna zerówke szkolną w nowym miejscu, w nowej grupie, Szymek pierwszy raz do przedszkola... Będzie stres ;) Juz jest! Na szczęście tylko u mnie, chłopcy pozytywnie nastawieni. Oby tak samo było po pierwszym dniu... A w domu juz kafelki kładą. Zmykam, zaraz jadę prawko odebrać :) Buziaki, miłego dnia!
  8. Gosia, mi chodzi o to, zeby dotrwać do stycznia, juz mi wszystko jedno jak urodze, choc wolalabym normalnie... Nitka, za dwa tygodnie jadę do profesora z Kliniki na Polnej w Poznaniu. Mam nadzieje, że mnie uspokoi...
  9. Huggiesy dla mnie beznadziejne byly... Ale moze przez 6 lat cos sie zmieniło... Stresa mam znów, wybaczcie, ze nic nie odpisuję, ale nerwy mnie biorą.. Byłam wczoraj u gin troche awaryjnie, bo znów mi sie jakas infekcja przyplątała i wyszło, że oprócz infekcji mam niskie łożysko. Powiedziała, że w ciąży powinno migrować, a ono zupełnie przy szyjce macicy. Nie wie, jak było wcześniej, bo mój kielecki gin nigdy mi o tym nie wspominał. Powiedziala, że za 2 tyg. mam iść do kontroli sprawdzić, czy idzie w górę czy w dół... A ja juz oczywiście wyobrażam sobie najczarniejsze scenariusze... Czy może ktoś mi młotkiem sypnąć w makówkę tak porządnie, żeby mi się myślenie do stycznia wyłączyło?
  10. Cafe super brzuszek! Widać, że nie pojedyńczy mieszkaniec tam siedzi ;) I bardzo ładnie wyglądasz! Fajnie, że buzie pokazałas, bo oprocz mnie i Nitki chyba wszystkie tylko brzucholki pokazują ;) Miłego dnia!
  11. Cześć! Powiedzmy, ze już po preprowadzce... Choc M. jeszcze wraca na tydzień i to on większość rzeczy przywiezie. Teraz biegamy po sklepach, zamawiamy kafelki, prysznice, meble kuchenne... Z dwoma urwisami to nielatwe :/ Ja przytylam 5 kg na razie... Krawatek, ja chipsów i innych niezdrowych rzeczy nie jem. Między innymi za radą pani alergolog, do której chodzę z Szymkiem. Staram się jak mogę maluszka uchronić przed azs, nie chciałabym znów przechodzić tego, co z Szy... Co do palenia, nie rzucałam, bo tez nawet jednego papierosa w zyciu nie zapalilam :) Alkohol w ciąży? Nie ma dla mnie takiej opcji, nawet "winko czerwone dla zdrowotnosci". Konefka, witaj! Ja mieszkałam pół roku w Cork i 4 lata w Glanmire :) I dziecko tam rodziłam - jeszcze w St. Finbarr's, a nie w CUH. Fakt, opieka mocno odbiega od tej w Pl, ale ja poród wspominam całkiem nieźle! Dziewczyny, od owocow duzo kilogramów przychodzi, ale one znikaja praktycznie od razu, bo to duzo wody. Ja z Bartkiem pożeralam kilogramy dziennie, zwłaszcza pod koniec ciąży. Przytyłam prawie 20 kg, a juz 2 dni po porodzie sie wazylam w szpitalu i było tylko +3! Które tez zaraz zniknely... U mnie szczególnych zachcianek brak, za to od wielu rzeczy mnie odrzuca. I mam jedną "dolegliwość" typową dla 5 miesiąca - mysle na bardzo wolnych obrotach, kojarzę po godzinie, czasem wcale... Macie tak? O, widze, że u Cafe podobnie ;) Ann, Szyszka, Gosia, sliczne brzuszki! Arisa, i Ty z takim brzuszkiem nie domyslałas się ciąży? ;) Burzy boje sie bardzo... Nitka, ja pracowalam w szkole w ciąży z Bartkiem, i byłam na L4... Tylko to dawno było. Krawatek, u mnie to raczej trzeba by bylo spytac, jak mój chłop wytrzymuje ze mna? Bo on zloto jest, naprawdę... I na nic oka przymykać nie musze, i na pewno bym tego nie zrobila, zwlaszcza na zdrade! Sarinka, witaj, gratuluję ciąży! Cafe, gratuluję chłopca i mam nadzieje, że mały nieśmialek okaże się małą panienką! Gosia, co do ubranek, to polecam body i pajacyki. Kaftaniki to jak dla mnie okropny wynalazek... Ja na noc ubieralam chłopców w pajacyki, a w dzien w body i spodenki, jak zimno to jeszcze jakis sweterek / bluzeczka rozpinana. Śpiochów nie cierpię... Uff, przeczytałam, nadrobiłam... Problem mam - nie wiem, gdzie do lekarza iść. I znow mi się jakas paskudna infekcja przyplatala.. :( Dobranoc!
  12. Cześć! Pozdrowienia z Zachodu ;)
  13. Cześć! Pakuję... Nie spodziewałam się, że tak smutno mi będzie! Pa, Kielce!
  14. Cześć! A ja dziś mam przeprowadzkę... Buu, smutno trochę... :( Zmykam pakować. P.S. Mój mąż oprócz karmienia piersią robił wszystko :) A przewijać najpierw jego pielęgniarka nauczyła...
  15. AnnDgdy będę czuła się bezradna, to poproszę moją mamę, aby do nas przyjechała na parę dni. Bardzo dobry pomysł! Moja mama przez pierwszych parę dni wpadała do nas z obiadkami ;) I fajnie, nie narzucała się, nie próbowała Bartkowi matkować i mnie pouczać, a ja moglam zajmowac się tylko dzieckiem. AnnDWiadomo nie każde dziecko od razu przesypia całą noc i jest jak w bajce. Słusznie ;) Tak szczerze mówiąc, to ja sobie nocy przespanej przez obu nie przypominam... DO DZIŚ!!! Tylko u mnie taki plus, że to M. wstaje I nie pytajcie dlaczego, nigdy tego nie uzgadnialiśmy - po prostu jak wołają, to on idzie...
  16. Ann, spokojnie dacie radę! W szpitalu sporo uczą, nie jest tak, że się zupełnie zielonym wychodzi. A poza tym, takie pierwsze dni w trójkę są niezapomniane, cudne i obecność osób trzecich, nawet ukochanej mamy, jak dla mnie, zbędna.. Moja mama miała nam za złe, że jej nie chcieliśmy, a potem się okazało, że się wszystkim chwaliła, jak sobie świetnie sami poradziliśmy ;) A o noworodkach nie miałam bladego pojęcia.. Gratuluję mieszkania! A my, tak, jutro przeprowadzka. Ale jeszcze nie do siebie, a do rodziców. Teraz etap wykańczania, tego na odległość nie da się zrobić. Sporo wybierania mnie czeka... Co do znieczulenia, to ja jestem na nie ;) Ale to dlatego, że się boję, bom alergik i obawiam się konsekwencji zzo. Na Wyspach jest fajny środek, taka maska, samemu się ją przykłada do ust i wdycha, gdy jest taka potrzeba. Jest obojętny dla dziecka, i nie niweluje bólu zupełnie, tylko lekko go tłumi. Troszkę tego używalam przy porodzie z Szymkiem i bardzo żałuję, że w polskich szpitalach tego nie stosują. Bartka rodziłam bez znieczulenia. Ale też on miał jakąś przyzwoitą wagę, więc się dało urodzić normalnie.. Co do aktywności fizycznej - po przeprowadzce chciałabym chodzic na jogę. Na basen bardzo bym chciała, ale lekarz po ostatniej infekcji szczerze odradzał :(
  17. wiktorio3MartaNDzień dobry! Wik, Agula, dziękuję Wam bardzo! hehehe, nie dziękuj, odwdzięczysz sie, jak już się urządzisz ;) w końcu Gniezno to nie koniec świata Słusznie! :) Najlepsze życzenia z okazji rocznicy! Mam nadzieję, że szanowny małżonek jednak Cię miło zaskoczy! A mój mi wczoraj różę przyniósł, bez okazji... Co mu się naprawdę rzadko zdarza, tak rzadko, że nie pamiętam, kiedy wcześniej... :)
  18. AnnDMartaNAnn, a powiedz mi, kochana, dlaczego chcesz kupować butelki? Myślisz, że będziesz potrzebować? Ja mam dwójkę dzieci i żadnych butelek nigdy nie kupowałam... Teraz też nie zamierzam. Marcia na razie się zastanawiam, mnóstwo myśli chodzi mi po głowie. Jestem osobą dość nerwową i boję się, że pokarmu nie będę miała tak długo jak Ty albo w ogóle. I będę musiała wtedy dokarmiać. Z resztą po paru miesiącach można wprowadzić herbatki np. z koprem na lepszą kupę. Ale dałaś mi myśl, za co Ci dziękuję. Buteleczki mogę równie dobrze kupić bliżej porodu lub już po. Strach to jedna strona, ale z drugiej chcę być uparta i pokonać ewentualne nerwy. Chcę karmić piersią i zrobię wszystko, aby choć parę miesięcy nasza Dzidzia była karmiona naturalnie. Ja podchodziłam do tego tak, że w ogóle opcji butelki nie brałam pod uwagę. Psychicznie nastawiałam się bardzo na karmienie naturalne, i się udało. Nie można myśleć, że się nie będzie miało pokarmu! Butelkę dokupić można zawsze, a po co od razu dawać sobie taką opcję? Czasami przy karmieniu na początku trzeba się trochę pomęczyć, a gdy butelka w domu, to kusi... A Bartka nauczyłam pic z niekapka, gdy miał 5 miesięcy, a ja szykowałam się do powrotu do pracy. I jeszcze jedno - tak sobie myślę, że uczenie butelki to kłopot na przyszłość dla samej siebie, bo trzeba będzie oduczać ;) Chyba dlatego tak myślę, bo wciąż pamiętam moją siostrę, silnie uzależnioną od butelki i smoczka... ;) I widzę, jaki nawet teraz ma zgryz, mimo leczenia i 26 lat na karku... A co do herbatek z kopru itp. - można pic samemu, dziecko z mlekiem dostaje. Albo łyżeczką podawać... Nawet malenkiemu dziecku (moja koleżanka wróciła na studia, gdy jej synek miał 2 miesiące, odciągała mleko, a mąż łyżeczką podawał!). I to nie znaczy, że jestem wielką przeciwniczką butelek czy sztucznego mleka - każdy powinien decydować tak, żeby jemu dobrze było. Ale widzę też, jak wiele mam zbyt szybko się poddaje, choć bardzo chce karmić, a potem bardzo to przeżywa... Szyszka, o imię pytasz? Ola, Basia, Lenka, Gabrysia, Hania :) A, i jeszcze Zuzia - to pomysł Szymka, który innej opcji nie bierze pod uwagę ;) Cafe, widzę, że i u Ciebie Basia na liście? Super, bardzo mi się to imię podoba! I pewnie bysmy się już na nie zdecydowali, gdyby nie to, że tak ma na imie moja... teściowa! ;) Nie chcę, żeby ktoś mówił, że imię po babci, bo na pewno z tego powodu byśmy go nie wybrali, i mieć na imię tak samo jak babcia to chyba też dziwnie..
  19. Dzień dobry! Wik, Agula, dziękuję Wam bardzo! Agula, Bartek Olą zauroczony, jakbyś słyszała, jak Michałowi o niej opowiadał... ;) Wik, nie martw się, dobrze będzie! Tylko czasu trochę trzeba w tym wieku... My już tęsknimy! Ale zaglądać tu i tak będę :)
  20. Dzień dobry! Ann, a powiedz mi, kochana, dlaczego chcesz kupować butelki? Myślisz, że będziesz potrzebować? Ja mam dwójkę dzieci i żadnych butelek nigdy nie kupowałam... Teraz też nie zamierzam. Wózek najprawdopodobniej będę mieć od kuzynki, wiec jeden wydatek mniej. Łóżeczko kupimy, choć też chciała mi dać, ale chłopcy na pewno będą włazić, więc już wolę, żeby mój demolowali ;) Zwłaszcza, że kuzynka też się o malucha stara... My w sobotę byliśmy w Oblęgorku, w Muzeum Henryka Sienkiewicza - pięknie! I w Praktikerze ;) i w sklepie dziecięcym :) a wcześniej byłam z chłopcami w kawiarence Muzeum Zabawek - pisałam Wam chyba... A wczoraj mieliśmy wdrapać się na Święty Krzyż, ale zerwała się straszna burza, więc pojechaliśmy do znajomych na pożegnalną wizytę... Za 3 dni przeprowadzka :) Moja maleńka też się pięknie rusza :) Bardzo często, codziennie na dzień dobry sobie rozmawiamy, ja mówię, ona kopie ;) Babskie pogaduszki
  21. Ja miałam wielofunkcyjny i to, co mi się w nim bardzo podobało, to to, że w wersji spacerówkowej była przekładana rączka. A myślę, że w naszym przypadku dobrze byłoby mieć bardziej zabudowaną spacerówkę, bo nasze roczniaki będą spacerować zimą... O, właśnie, pompowane koła świetnie się sprawdziły zimą, jazda przez śnieg to nie był żaden problem. A jeździłam czasem w takie zamiecie, że świata nie było widać ;)
  22. Czyli, co, Szyszka, będzie Bartek? ;) Super, gratulacje! Chłopcy są bardzo fajni, wiesz? Iga, dobrze widzę, że to Tako? Miałam dla Bartka tej firmy, bardzo mi sie podobał. A dziś widziałam inny model, liliowy, na żywo, swietny był!
  23. U nas też gorąco... Z chłopcami jadę zaraz do kawiarenki w Muzeum Zabawek - super miejsce, te wszystkie bawialnie przy tym miejscu wypadają bardzo blado!
  24. nitka07marta a mąż co na to, że zero "bara bara " ;) Nitka, w pierwszej ciąży to on się bał panicznie, że coś dziecku zrobi ;) W drugiej baliśmy się mniej więcej po równo, teraz ja się boję bardzoooo... a on już przyzwyczajony ;) A za każdym razem, jak już jestem na tak, coś się stanie... Wczoraj znalazłam jakąś maleńką różową plamkę na wkładce, brzuch zaczął pobolewać... I jak tu myśleć o seksie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...