-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Roxanka_89
-
mmadzia masz rację fachowa i serdeczna opieka to podstawa. pl_aisha tak, to zalecenie tej pani od laktacji ze względu na to, że mały potrafił spać nawet po 7 godzin a bardzo malutko przybierał na wadze. powiedziała, że on śpi ponieważ jest bardzo osłabiony. dlatego budzić musimy i karmić co 3 godzinki. łasica jeśli Twój maluszek dobrze przybiera na wadze to myślę, że nie masz powodów do obaw.
-
łasica dziękuję... po prostu szkoda byłoby nie zawalczyć o to karmienie piersią, po co dziecko sztucznie karmić skoro można piersią. tu nawet nie chodzi o pieniądze wydawane na mleko modyfikowane (bo wiele młodych babek właśnie tylko o tym myśli) ale po prostu to cudowne uczucie patrzeć na taką słodką istotkę, taką bezbronną... ahhh. karmienie to coś cudownego! a jak Wam się spało i Waszym maleństwom? Ja dzisiaj jestem taka wykończona, że w nocy nawet nie słyszałam budzika (muszę budzić maluszka co 3 godziny na karmienie, żeby w końcu troszkę przybrał na wadze).. i obudziłam się dopiero 1,5 godziny później...
-
pl_aisha najlepiej będzie jeśli skontaktujesz się z lekarzem, i proszę - nie zamartwiaj się na zapas. Buziaczki i trzymam kciuki aby to nie było to...
-
łasica no ja jestem przeszczęśliwa, że jakoś się z tym uporałam a co najważniejsze - że się przedwcześnie nie poddałam. teraz to już mam nadzieję, że pójdzie z górki a twój M musi się wszystkiego nauczyć, hihi. a faktycznie, nasze maluszki rosną w oczach a my nawet tego nie widzimy spędzając z nimi non stop czas... asiaga dziękuję, ale jestem już taka szczęśliwa, że wychodzę na prostą, że już po prostu w ogóle nie myślę o tym bólu. ta babka podniosła mnie również psychicznie... dlatego ból to już nic. pl_aisha czekamy na wieści co do tej szczepionki. a właśnie, skąd te podejrzenia co do skazy białkowej?
-
kurcze dziewczyny wystraszyłyście mnie tymi szczepionkami... i mętlik w głowie mam bo w sumie mój pediatra stwierdził, że te płatne są lepsze ale owszem - droższe. w sumie ja jeszcze mam 3 tygodnie na zastanowienie no ale czas tak szybko leci a kogo się tu poradzić skoro ile ludzi tyle teorii... a ja dzisiaj byłam u tej od laktacji, kurcze polecam takie wizyty wszystkim kobietkom, które mają problemy z karmieniem. wizyta trwała ponad godzinę, poświęciła nam naprawdę bardzo dużo czasu. przeprowadziła wywiad, zbadała maluszka, zważyła (okazuje się, że malutko przytył ale mieści się w dolnej granicy...) no i zabrała się za tłumaczenie i pokazała jak karmić, jak ręką ujął. okazało się, że źle karmię, ze strachu przed bólem zaczęłam się po prostu 'szarpać' z maluszkiem i dlatego te rany na brodawkach. a do tego zrobiła mi się grzybica na nich, która wytworzyła się przez antybiotyki, które brałam na to zapalenie piersi... wkurzona była na lekarza, który przepisywał mi antybiotyk, że nie przepisał mi jakiegoś preparatu ochronnego bo właśnie po tych antybiotykach bardzo często taka grzybica się wytwarza... na szczęście wcześnie wykryta u mnie więc oprócz bólu i szczypania piersi nie ma nic więcej, żadnych wycieków z sutków itd. no i obejdzie się bez nst antybiotyków właśnie na to, mam tylko stosować apthin i powinno całkowicie przejść. a w poniedziałek na kontrolę... wierzę, że wszystko się już ułoży z tym karmieniem bo te 3 tygodnie to był koszmar. a jak Wasze pociechy? Igor na szczęście grzeczny, rano u tej babki od laktacji był grzeczniutki, później pojechaliśmy kupić kombinezonik dla niego i na zakupy do billi, przyjechał, zjadł i poszedł spać. przed chwilką go nakarmiła, przewinęłam i znów śpi jak aniołek... ahhhh. to mamusia idzie troszkę odpocząć.
-
agnieszka1979 no widzisz, a u mnie w szpitalu było tak, że jak zgłaszałam problem karmienia, że nie mam już siły bo mnie tak bolą sutki i mam tak poranione to jedyną 'pomoc' jaką mi proponowano to zabranie maluszka na dokarmienie butelką... o, widzę, że doradca laktacyjny do której jutro jadę jest też na stronce, którą podałaś... oby pomogła. chociaż zastanawia mnie też fakt dlaczego tak strasznie boli mnie prawa pierś, która nie jest w ogóle poraniona (bo lewa to masakra...) no nic, byle wytrzymać do jutra. łasica współczuję i życzę przespanej nocki! pl_aisha to powtarzano mi od samego początku ale nigdy nie pokazano jak karmić, ehh. uciekam do Igora, wykąpany, pojedzony... a jakoś zasnąć nie potrafi. Dobrej nocy mamuśki
-
łasica nie mam wyjścia, zaciskam zęby i jakoś karmię chociaż jest to katorga i dla mnie i dla Igora... mam taką blokadę w mózgu, że to jest nie do opisania. a tak, przez kapturki może tak bardzo nie bolało ale za to krwawiły mi sutki... ale na jutro jestem umówiona z tą babką od laktacji, zobaczymy co mi powie... mmadzia współczuję przeżyć... ale naprawdę wierzę, że wszystko się szybko ułoży a odciągać - odciągałam już nie raz i podawałam z butelki i widziałam, że mały się wtedy odzwyczaja od cyca więc nie ma szans, muszę walczyć! pumacreate no widzisz, nawet o tym nie pomyślałam...
-
no zobaczymy jak to będzie dalej... co do kapturków to próbowałam ale strasznie mi się sutki naciągały i krwawiły mi... dlatego będziemy dalej walczyć z tą maścią, mlekiem i wietrzeniem. zobaczymy jak jeszcze długo, wrrrr... a co do ceny tej maści to faktycznie różnica w cenie straszna. ale to może dlatego też, że tej maści nie idzie nigdzie w aptekach kupić (przynajmniej u nas) i mi położna załatwiała nawet nie wiem skąd...
-
hmmm... dziewczyny używałam już tego bepanthenu, używałam też maltanu itd... teraz położna poleciła mi purelan, kupiłam pomimo, że mała tubka kosztowała mnie 44 zł.. problem w tym, że nadal boli... jutro z rana mamy zamiar z M i maluszkiem pojechać do lekarki od laktacji... ale nie odbiera telefonu więc nie mamy pewności czy nas przyjmie... a już i ja i maluszek się tak męczymy a przecież to już w czwartek trzy tygodnie od urodzenia będzie... masakra... na samą myśl o tym, że malutki zaraz mi wstanie i będę musiała go karmić to całe ciało mnie boli.. tak nie może być... eh!
-
Madzia mam nadzieję, że wszystko bardzo szybko wróci do normy... :* mam pytanko, czy któraś z was ma też takie problemy z karmieniem? moje sutki są tak popękane, tu nie chodzi o to, że są rany jakieś krwiste.. po prostu jeden sutek jest pęknięty na pół, na drugim w sumie nic nie widać ale każde karmienie tak boli, że odechciewa się karmić... a to trwa już prawie 3 tygodnie już nie wiem co z tym robić, mały się denerwuje przy karmieniu, ja mam już tak nastawioną psychikę, że ociągam się jak nie wiem z tym karmieniem... to jakiś koszmar
-
kurcze nawet mi nie mówcie, że te szczepionki tyle kosztują... to jest właśnie to, chcesz dziecko uchylić kawałek nieba ale koszta są tak wielkie, że pomimo wielkich chęci nie zawsze można.. już nie mówię tu o zabawkach czy jakiś duperelach... ale mieć dylemat w sprawie szczepionek, ehh...
-
U nas pierwsze USG robili w szpitalu, na drugi dzień po urodzeniu a kolejne obowiązkowe za 3 miesiące... Co do szczepionek to nam lekarka powiedziała, że kosztują 300zł - 3 szczepionki... chyba się z M zdecydujemy, po co maluszka tyle razy kłuć. A co myślicie na temat tych nieobowiązkowych szczepionek typu mukowiscydoza, pneumokoki itd? Spokojnej niedzieli!
-
witam ja tylko na chwilkę bo M pojechał do sklepu po aparat, zamówił sobie na urodzinki a ja siedzę w kuchni bo goście dzisiaj z okazji tych M urodzin przychodzą i trzeba było coś zrobić... Kurcze, a ja sama już nie wiem jak to z tą witaminą D3 jest... mi po równych dwóch tygodniach kazano dawać tą witaminkę więc wczoraj daliśmy pierwszą dawkę i Igor jakiś taki niespokojny jest... nie wiem czy to z tego czy po prostu takie dni przyszły ale ja już chodzę wykończona W nocy ciągle się budziliśmy, jak nakarmiłam piersiami małego wczoraj o 20 tak spał mi do 24 prawie... ale później pobudka o 1.30... i nie spał do 5, ciągle trzeba było go nosić bo co się położyło go do łóżeczka tak od razu zaczynał płakać. na szczęście później zasnął i spał do 9, ale jestem troszkę zła bo pierwszy raz u nas w łóżku spał a unikam tego jak ognia, żeby w przyszłości nie było problemów... ehhh uciekam bo mały ciągle kwili, coś spać nie potrafi i brzuszek jakiś taki wzdęty ma miłego sobotniego popołudnia!
-
a ja powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie, żeby Igor spał z nami w nocy, w dzień owszem - czasami w dużym pokoju na tapczanie sobie ze mną pośpi czy poleży z tatusiem ale w nocy ma swoje łóżeczko i koniec. dla dziecka to żadna krzywda a dla rodziców to w późniejszym czasie wybawienie. bo kto nie chce się na spokojnie wyspać zamiast wiercić i cisnąć w 3 w jednym łóżku? aż mnie wzdryga jak pomyślę, jak moja znajoma ostatnio pochwaliła mi się, że wynieśli łóżeczko już z domku... a jak zapytałam gdzie ich maleństwo śpi (prawie dwa latka) i usłyszałam, że z nimi w łóżku to ehhh... powodzenia. kobietki, oduczcie swoje pociechy jak najszybciej tego, wiem, że będzie ciężko ale jak już uzyskacie rezultat to naprawdę będziecie zadowoleni. I wy i wasze dzieciaczki kiedy zrozumieją, że ich łóżeczka to naprawdę fajne i przytulne miejsca do spania. powodzenia!
-
hmmm witam wieczorową porą u nas dzisiaj spokojny dzień, Igor był na swoim pierwszym dłuższym spacerku bo pogoda idealna, cieplutko i słonecznie. mam nadzieję, że jutro też tak będzie i jeszcze troszkę będzie można pospacerować... dla mnie to wielki relax po tych wszystkich nieprzyjemnościach poporodowych już na szczęście jest lepiej, zapalenie piersi minęło ale jeszcze została ta rana po cc... żadnej poprawy uciekam na zastrzyk (przeciwzakrzepowy) bo M już niecierpliwi się, chce mieć to już za sobą hihi... a później trzeba coś wykombinować co przygotować na urodzinki M, które już w sobotę... słodkich snów! pl_aisha a Igorek jutro kończy 2 tygodnie a jeszcze nie widzę, żeby miało się zbliżać ku końcowi z tym pępuszkiem...
-
agula9 kurcze też jestem w szoku, że z taką dokładnością w czasie czekasz na karmienie maluszka... sekundka nawet mnie nie strasz, że te spanie w ciągu dnia to tak coraz krótsze będzie już w tych początkowych miesiącach Mój Igor to jak narazie czasami śpi po 6 godzin, aż z M chodzimy ciągle i sprawdzamy czy mały oddycha łasica Igor też tak czasami się pręży, ale nie płacze i nie grymasi więc nie martwi mnie to a to, że Natankowi się ulewa a dalej chce jeść to moja położna stwierdziła, że to dlatego, że chce zapić niedobry smak tego co mu się ulało... a myśmy dzisiaj u lekarza byli, Igorek grzeczny jak nie wiem, później do teściowej pojechaliśmy a teraz odpoczywamy w domku
-
mart79 ważne, że te przeżycia są już za nami... pumacreate hmmm... to ja już nie wiem jak można trafić do Twojego M... szkoda troszkę, że nie widział trudów Twojego porodu... może wtedy trafiłoby do niego to jak Tobie było ciężko i ile musiałaś przejść, żeby urodzić maleństwo... mi też trafiła się cesarka ale mój M był przy mnie w momencie kiedy mnie przygotowywali, kiedy mnie wieźli z bólami na salę no i co najważniejsze widział jak bardzo poważna sprawa to była i jak niewiele brakowało, żeby maluszka z nami nie było... Do dziś mi przypomina, że te przeżycia jeszcze bardziej go do mnie zbliżyły i spowodowały, że jeszcze mocniej kocha. Ale swoją drogą, wszystkie ci tutaj radzimy a mi się tak w sumie wydaje, że to taki mały kryzys małżeński, który minie i za jakiś czas będzie po wszystkim. zobaczysz, że tak będzie. ja w to głęboko wierzę. mojra26 kobietko, ja jak trafiłam z krwawieniem na porodówkę to jeszcze 2/3 godziny chodziłam i czekałam na łóżko i w tym czasie inna rodziła, jak słyszałam przebieg porodu to miałam już wszystkiego dość... ale drugiej nocy po porodzie jakaś laska rodziła i te jej krzyki... to wtedy dopiero doszło do mnie to jaki poród może być ciężki... agula9 to już chyba leży w męskiej naturze, że tak marudzą z tym sprzątaniem bo mój M to samo ciągle mówi... akurat nie mogę powiedzieć bo przejął mój etat w domowych pracach ale też łazi i marudzi, że tu coś nie posprzątane czy coś... a ja uciekam do maluszka, dzisiaj pierwszy raz wyszliśmy z domku, pojechaliśmy na obiadek do dziadków, fajna pogoda więc to wykorzystaliśmy. a jutro pierwsza wizyta u lekarza z maluszkiem.. buziaki
-
jak tak czytam o waszych porodach... w sumie zastanawiam się czy nie chciałabym tego przeżyć.. ja niestety mój poród wspominam tragicznie, pępowinka wypadła i mały się już dusił.. a jak już go wyciągneli z brzuszka to dopiero za jakieś 20/30 min mi go pokazali na dosłownie pół minuty a i tak nie byłam w stanie na niego spojrzeć... takie miałam skoki ciśnienia i wymioty... ehh... dobra, ja uciekam spać bo kurcze zmierzyłam gorączkę i mam 39,4... nie mam już siły, buźka
-
łasica a jaki antybiotyk brałaś? bo mi lekarz przepisał duomox a jeśli chodzi o okłady z kapusty to właśnie m mi przywiózł od teściowej kilka liści więc siedzę i okładam... lekarz zalecił mi jeszcze okłady z kwasu bromowego, no nic będę robić na zmianę, zobaczymy co to da pumacreate no kurde rusza mnie to okropnie bo przecież to jest WASZE dziecko a nie tylko Twoje, musisz jakoś do niego dotrzeć, jeśli nie po dobroci to w jakiś inny sposób mam pytanko, czy Twój m był przy porodzie?
-
no ja akurat narzekać na m nie mogę bo i w domu posprząta, w nocy zawsze wstanie do małego, nigdy nie sprawia problemów... dziewczyny, nie możecie się poddawać, ojciec to ojciec, też powinien mieć swoje obowiązki! ja też chyba mam małego głodomorka bo Igor non stop by jadł... a co u Was? ja niestety dzisiaj całe przedpołudnie spędziłam w szpitalu na izbie przyjęć, zapalenie piersi i antybiotyki i jakieś okłady... normalnie już brakuje mi sił..
-
hej, hej... ja nie wiem ile maluszek zjada za każdym razem bo podaję mu cycusia na żądanie... i raz zje więcej a raz mniej kobietki, mam pytanko... nie wiecie co można brać na kaszel przy karmieniu? ehhh dzisiaj dorwała mnie gorączka 37,7 czuję się jak nie wiem co... i tak mnie dusi kaszelek ale kaszleć nie idzie bo jeszcze rana po cc nie do końca zagojona i to boli... w ogóle jakiegoś pecha mam, jak przez 9 miesięcy NIC tak w ciągu tygodnia od porodu była grypa żołądkowa, zapalenie piersi i teraz to... normalnie nie mam już na nic siły
-
witam środowo... jak tam minęły noc i poranek? ja dzisiaj bardzo wypoczęłam, malutki jak zasnął o 20 tak wstał tylko na jedzenie i przebranie o 23 i 3 w nocy.. i później spał do 8.30 praktycznie przesypia cały czas, a jeśli nie jest zmęczony to nawet jak się Go położy do łóżeczka to potrafi godzinę sam sobie leżeć i rozglądać się aż zaśnie, cichutko i spokojnie w domku... to mogę regenerować jeszcze siły po porodzie... trzymajcie się...
-
hej dziewczyny, ja tylko tak szybciutko chciałam się pochwalić, że w czwartek (24.09) urodził mi się synuś - 56cm, 3880 gram... :) niestety nie obeszło się bez cesarki, to nie było fajne... odezwę się później, narazie trzeba regenerować siły! buziaczki :):):):)
-
hej kobietki ja jakoś od wczoraj na nic czasu nie mam, śledzę wasze posty ale niestety nie mam zbyt wiele czasu, żeby odpisać... jutro się wybieram do szpitala na badania, mam wielką nadzieję, że już tam zostanę i najpóźniej w piątek będę tuliła moje maleństwo w ramionkach... no zobaczymy jak to będzie.. ale dzisiaj jeszcze ciągle robię, sprzątam i prasuję, bo ciągle jakoś wydaje mi się, że coś jeszcze nie zrobione... a jeśli chodzi o to sączenie to ustało więc wydaje mi się, że tu chodziło o śluz... no nie wiem, zobaczymy cieszę się z tej jutrzejszej wizyty z ginem ale mam też stracha... ojj... słodkich snów wszystkim życzę!
-
słodziutkich snów i przespanej nocy dla mamusiek, hihi...