
Olalao
Użytkownik-
Postów
11 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Olalao
-
Isabellita powodzenia. Trzymaj się i daj znać jak poszło.
-
Mi to rzeczywiście trudna sytuacja, może od tej morfiny trochę jej się pomieszało w głowie. No cóż tak jest w szpitalach, oby jak najkrócej tam przebywać. Beti daj znać jak Józio, myślę cieplutko o Was i trzymam kciuki. Już nie mogę spać, więc idę się wykąpać i jeszcze przemyśleć czy wszystko mam co mi w szpitalu będzie potrzebne. Bardzo się martwię o mojego srarszaka, jak sobie poradzi, obym nie musiała leżeć w szpitalu dłużej niż to konieczne.
-
Gratulacje Melissa, jaki duży chłopak. Mój raczej taki pokaźny nie będzie, bo w sobotę miał ok 3500g, a starszy przy urodzeniu 3230g. Ja jutro rano idę do szpitala i w środę cc. Trochę szkoda, że samo się nie rozkręciło, bo zaoszczędziłabym jeden dzień, bo jutro to tylko będę leżeć bezczynnie. Pewnie zrobią ktg i morofologię i tyle.
-
Beti jak nie ma gorączki to może już wszystko opanowane, a pewnie jest wymęczony, bo takie maleństwo, a musiało walczyć jakimś problemem zdrowotnym. Trzeba wierzyć, że teraz będzie juz dobrze. Trzymam kciuki i przesyłam uściski.
-
Młody odstawiony do przedszkola. Nie chciał iść, chyba trochę płakał jak go Pani przejęła, ale cóż. Ja wróciłam do domu i wzięłam się za robotę, tzn nastawiłam pranie i chciałam taką zapasową poduszkę włożyć do pojemnika w narożniku i taki mnie ból na dole brzucha złapał, że nie wiem co to dalej będzie...
-
Bierz torbę. Poprzednim razem pojechałam sama autem do szpitala zrobić sobie ktg, na wszelki wypadek wrzuciłam torbę do bagażnika i okazało się, że mam za wysokie ciśnienie, mimo iż całą ciążę było dobre, więc zostałam w szpitalu. Także nic nigdy nie wiadomo. A auto stało pod szpitalem do dnia porodu :-) Gdyby nie zawirowanie z opieką nad młodym to bym też już leżała w szpitalu i w poniedziałek cc, ale ostatecznie kładę się jutro i środę pod nóż. Niestety bez mojego lekarza, a szkoda, bo fajny facet, młody, pozytywnie nastawiony z poczuciem humoru... No ale widać nie można mieć wszystkiego i nic nie da się do końca zaplanować. No chyba, że dzisiaj się coś zacznie to on jest na dyżurze, ale tak jak i u Was żadne metody wspomagania nie działają, więc już cierpliwie czekam. Rano zaprowadzam młodego pierwszy raz do nowego przedszkola. Już chodził dwa lata do żłobka i było ok, ale teraz cały sierpień siedział ze mną w domu i nowe miejsce. Zobaczymy jak to będzie. Wiem, że w grupie będzie miał kolegę z placu zabaw. To niby dobrze i źle, bo się znają, bawią się razem, ale jak coś pójdzie nie po ich myśli to się okładają po głowach. Obawiam się, że panie nie będą miały z nimi lekko.
-
Beti trzymaj się kochana, jesteśmy z Tobą. Powiem Ci, że też mnie zestresowała Wasza sytuacja, ale wierzę, że będzie dobrze, jeszcze chwilka i wszystko wróci do normy.
-
Ja rodzę w Kielcach na Kościuszki, ale pewnie nic Wam to nie mówi, bo chyba nie ma nikogo z moich okolic.
-
Beti trzymam kciuki, żeby maluszek szybko wrócił do zdrowia, wiem że czekacie na wyjście do domu do pozostałych urwisów. Mogę sobie wyobrazić jak Ci ciężko, trzymaj się kochana.
-
Na razie to też już zaliczyłam wizytę w toalecie, oby to tylko stres. Właśnie może się stać na odwrót niż byśmy chcieli. Z drugiej strony to jakby się coś zadziało samo z siebie to zaoszczędziłabym jeden dzień siedzenia w szpitalu bez sensu. Nic to, zobaczymy co będzie.
-
U mnie w szpitalu też nic nie dają, tzn zaraz po porodzie wkładki Bella, a potem trzeba mieć swoje. Ostatnio małemu ubranka szpitalne założyli, ale potem położna pytała czy mam swoje, żeby go przebrać. Podkładów na łóżko nie wymagają, ale sztućce i kubek trzeba przynieść, pampersy, chusteczki, krem do pupy też. Spakowałam nawet sucharki, żeby nie głodować po cc.
-
Beti spokojnie, jak ma gorączkę to znaczy, że walczy i układ immunologiczny działa. Czasem jest tak, że musi być przełom tzn przez chwilę gorzej, żeby potem było lepiej. Moje dziecko się obudzilo i pierwsze pytanie jakie zadało to gdzie mój tata. Jak mu powiedziałam, że musiał pojechać to spytał dlaczego. Chyba mi serce pęknie.
-
Ja już na nogach, bo mój niemąż wyjeżdżał o 6-tej. Jak do tej pory chciałam wcześniej urodzić to teraz ściskam nogi do wtorku.
-
Odnośnie szczepień to starszego szczepiłam najpierw w szpitalu tak jak proponowali, potem szczepionką 6 w 1 plus rotawirus. I odpukać w niemalowane do tej pory (ponad 3 lata) nie miał problemów z biegunkami itp. Dodatkowo u nas w mieście od kilku lat dają za darmo pneumokoki, menigokoki i ospę dla dzieci, które chodzą do żlobka badź przedszkola, więc dostał też to wszystko. Chyba z młodszym zrobię tak samo i oby nie było żadnych problemów.
-
Ale ogólnie maluszek na razie ok, przepływy dobre, waga ok. 3500g, jest już nisko. Zobaczymy co się jeszcze będzie działo.
-
Alice super, że się odezwałaś. Gratuluję dużego chłopaka, czekamy na fotkę i dalsze wieści. Mnie się sprawa pokomplikowała, tzn mojemu lekarzowi się pomyliło i wpisał mnie do grafiku cc na wtorek. Tylko on ma dyżur w poniedziałek i we wtorek go nie będzie, więc kazał przyjść jutro do szpitala, a w poniedziałek cc. Niestety mnie to średnio pasuje, bo moja siostra wyjeżdża i będzie dopiero we wtorek wieczorem. Wymysliłam, że najlepiej by było jakbym poszła do szpitala we wtorek, a środę cc. Wtedy w poniedziałek posłałabym młodego do nowego przedszkola pierwszy dzień, potem we wtorek rano też by ze mną i z dziadkami poszedł, ja do szpitala, a jego by dziadkowie odebrali, a już wieczorem moja siostra mogłaby go przejąć. Zadzwoniłam z tym pomysłem do lekarza, ale okazało się, ze jego po poniedziałkowym dyżurze nie ma i będzie w szpitalu dopiero w piątek:-( Mogę i chyba tak zrobię tylko wtedy nie wiem kto będzie mi robił cc. No jak się sypie to się sypie...
-
W ogóle to nie wiem jak to teraz jest z tymi szczepieniami. Jak urodziłam 3lata temu to mi się lekarka zaraz po porodzie pytała czy wyrażam zgodę na szczepienia, badania, zabiegi. A teraz to nie wiem czy szczepią w pierwszej dobie czy później. Wcześniej jak karmiłam piersią to musiałam podawać małemu przez 3 miesiące vit D+K. Teraz podobno wit. K podają po urodzeniu i potem nie trzeba
-
To prawda, że jak coś ma się zdarzyć to się wydarzy, a jak dziecko nie chce jeszcze wyjść to chyba nic nie pomoże. Próbowałam chodzenia po schodach, seksu, wysiłku fizycznego, spacerów, zresztą całą ciążę się nie oszczędzałam, bo nie miałam jak. Niebawem idziemy do lekarza, w sumie nie wiem po co, chyba żeby kasę zapłacić i w poniedziałek do szpitala. Ja znowu w nocy miałam bóle kręgosłupa takie, że myślałam, że do łazienki nie dojdę, żeby się wysikać. Teraz jest lepiej, ale brzuch mocno opadnięty, nogi spuchnięte,spojenie łonowe boli, że ciężko nogę do góry unieść, eh
-
U nas nic nowego. Maluch nie chce wyjść wcześniej i już. Chociaż teraz to juz nic nie zmienia. Chłop jutro rano wyjeżdża, także tak czy siak zostaję sama ze wszystkim. No cóż widać taki mój los. Poprzednio sama musiałam sobie radzić i teraz też, zresztą jak całe życie, ale to już dłuższa historia i nie będę się nakręcać. Dzisiaj mamy harmonogram zapełniony po brzegi, najpierw wizyta u lekarza, potem do moich rodziców na obiad jesteśmy zaproszeni, a o 16-tej do bawialni, bo mój syn ma zaproszenie na urodziny koleżanki z placu zabaw. A wieczorem pewnie niemąż będzie pakował rzeczy i tyle. Jutro muszę spakować młodego do dziadków i ewentualnie pomyśleć co może mi się jeszcze w szpitalu przydać, żeby nie musieć być od nikogo zależna. Na pewno coś do jedzenia trzeba zabrać, bo na szpitalnym długo się nie pociągnie. Cały czas ten brak info od Alice mnie martwi:-( Miłego dnia Dziewczyny
-
Silvara gratulacje! Jaki śliczny chłopczyk. Wyglada na to, że szybko poszło. I masz to już z głowy, teraz szybko dochodźcie do siebie i do domu. Buziaczki
-
Alice odezwij się dziewczyno zanim posiwiejemy ;-) Na prawdę mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku i to tylko problem z netem Cię blokuje.
-
Silvara trzymam kciuki, powodzenia. MamaColin u młodego jak się pojawiły takie przebarwienia na gornych jedynkach i dwojkach to tylko lapisowanie mu zrobili. Najpierw miał jedną serię "malowania" zębów- 3 razy w odstępach tygodniowych i po trzech miesiącach powtórka. Teraz niestety ma takie ciemne ząbki od tego lapisu, ale obyło się bez leczenia i stresu, choć pierwsza dentystka chciała mu normalnie leczyć. A jak młody miał gorączkę to mnie też biegunka dopadła ze stresu. Kurcze ten kręgosłup tak mnie nawala, że nie wiem jak będę dzisiaj funkcjonować. W sumie to taki ból ciągły tylko zwiększa się przy zmianie pozycji. Jeszcze jutro mam wizytę u lekarza swojego jak nic się nie zadzieje, także zobaczymy. Beti może dziewczyny mają rację, że jak wyjdziesz do domu, złapiesz po drodze trochę powietrza, wyluzujesz jak starsze dzieciaki zobaczysz to i ból głowy przejdzie. Oby Cię dzisiaj wypuścili, zawsze co w domu to w domu.
-
Mnie w ogóle od wieczora boli kręgosłup w krzyżu. Nawet zaczęłam się zastanawiać czy to nie to, ale boli ciągieem jak leżę głównie z jednej strony, nasila się przy zmianie pozycji i potem trochę przestaje. Chyba dziecko jakiś ucisk mi zrobiło. Młody też w nocy szaleje, obudził się, że chce picie, a ja zapomniałam sobie przygotować dla niego kubek z wodą. Jak poszłam do kuchni to on się rozpłakał, dostał nerwów, nie chciał już tego pić.... Musiałam go jeszcze uspokajać.
-
Szkoda, że na mnie nie podziałało, ale cóż. Silvara przed cc też dają czopki czy lewatywę? Jestem zaskoczona, może wezmę ze sobą do szpitala jakby co.
-
Martwię się o Alice, rzeczywiście długo milczy. Mnie już boli wdzystko, ale młodemu chyba nadal się nie spieszy. Nic na niego nie działa. Brzuch mam chyba opadnięty, bo jak siedziałam dzisiaj w samochodzie to miałam wrażenie, ze mi leży na udach. Upławy też bardzej wodniste, nie wiem czy ten czop jeszcze odchodzi czy co to jest, ale nie pamiętam, żebym tak miała poprzednio.