MamaRobercika
Użytkownik-
Postów
27 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MamaRobercika
-
Dzień dobry. Dalej w dwupaku. Ja polecam od siebie jeśli chodzi o kp. Karmić jedna piersią chyba że ssak chce więcej i druga odciągnać aż się ją opóźni. By właśnie mleczka produkowało się jak najwięcej, chyba że ktoś ma go naprawdę dużo za dużo. I później przy kolejnym karmieniu podawać ta z której się odciagalo a ta z której się karmilo odciągnać. Nadmiar można sobie mrozic, może was to dziwi bo każdy poleca inaczej. Ale takie zmuszanie piersi do pracy pomaga później przetrwać kryzysy i skoki rozwojowe. Dużo mam się wtedy poddaję z kp bo mają wtedy za mało mleka i piersi nie nadanżają produkować by zaspokoić potrzeby maluszka. Pierwszy skok chyba przypada jakoś na 3 tydzień życia. Myśmy z Robertem polegli jak miał 4 mies, mimo iż cały czas właśnie zawsze po karmieniu jeszcze odciagalam i zawsze miałam tego mleka więcej. Tak że było na 2 karmienia. To jak przyszedł kryzys to nie miałam mleka i musiałam podać mm, przez całą noc ani kropla się nie zrobiła, dopiero rano było mleko by nakarmić a ten jadł co godzinę jak na złość. Robert wtedy uznał że mm mi bardziej pasuje i już jadł tylko z butli potem. Kpi było zbyt męczące. A wszelkie próby ponownego powrotu do kp kończyły się fiaskiem. Po miesiacu płaczu i nerwów zrezygnowałam bo przez te nerwy to i mleka miałam coraz mniej. Teraz mam nadzieję że się uda przetrwać ten kryzys i Laura nie zrezygnuje z piersi jak tylko dostanie butelkę.
-
Magdness życzę Ci żeby u Ciebie to się szybciej zaczęło niż u mnie i jak już to spektakularnie byś wiedziała że to napewno to.
-
Też myślałam że się zacznie wtedy ale najwyraźniej wtedy tylko jakieś naczynko w pochwie pękło albo coś. Jakaś zmęczona jestem że nawet mi się dziś nie chce rodzić, poszłabym spać ale z Robertem jeszcze trzeba się pomeczyc godzinę, potem jedzonko, kąpiel i lulu dopiero. Jakby się zaczęło to było by wsumie zabawnie bo jestem naprawdę tak zmęczona że nie mam siły rodzić. Czuję się jakby mnie coś rozkladalo.
-
Eh, to chyba jednak znowu tylko moje jelita. Najgorsze właśnie to nie wiadome. Siedzę sama w domu z synem i nie wiem czy dzwonić po męża , załatwiać jakaś opiekę do syna. Jest wieczór więc nie wiem czy go myć i potem usypiać.
-
Myślicie że mogłoby się cos zaczynać skoro boli mnie trochę brzuch i okolice kręgosłupa w odcinku lędźwiowym tak mi promieniuje ten ból i jakoś wogole slabo się czuje jakbym chora zaraz miała być, zimno mi trochę. Sama nie wiem czy mnie zawialo czy coś się może zaczyna. Już tyle razy coś mi było i nic się nie działo że straciłam nadzieję że wogole urodze i że cokolwiek u mnie oznacza porod.
-
Sofik83 miałyśmy ten sam termin a Twoja coreczka już ma 15 dni a moja nadal siedzi. Wszystko mnie dziś na powrót zaczęło boleć więc może się coś dziś wkoncu zacznie. Ze szpitala do mnie nie dzwonili i już pewnie nie zadzwonią. Chyba że jeszcze jutro ale wątpię bo sobota jutro. Jak się nie zacznie samo to w pon będzie masaż szyjki i zobaczymy co dalej.
-
Dzieci jedzą różne ilości i różnie przybierają na wadze, nie porównujcie tego.
-
KarO Gratulacje! Czyli zostało nas 5! Wow Chyba że ktos się jeszcze odezwie i pochwali że urodził.
-
Mam nadzieję że nie będę ostatnią rozpakowaną Styczniówką. Bo tak patrzę na tą naszą listę i zaczyna byc to realne. Tak sobie pomyślałam że chyba torbę muszę przepakowac bo mogę mieć za małe ubrania dla Laury. Niby miała mieć w terminie 3kg plus minus pół kilo błędu więc nawet 3,5. Jak urodze 2 tyg po terminie to może mieć nawet 3800. Noi wzrostem też większa może być.
-
Kali super że się odezwałaś, trzymamy w takim razie za Ciebie kciuki.
-
Chyba to nic nie dało, nie wiem po jakim czasie to powinno wogole zadziałac. Ale już minęło 2,5h. Agata magda na mnie kąpiele nie działają codziennie biorę kąpiele wieczorem. Chyba nic na mnie nie działa, próbuję coś zrobić żeby się pojawiły jakie kolwiek skurcze i żeby mi chociaż wody odeszly ale nic się nie dzieje. A ja się coraz bardziej boję i stresuje. Jestem już tym wręcz zmęczona, tak bardzo boję się że ją stracę a już tak nie wiele brakuje. Czuję się bezsilna i bezradna bo nie mogę nic zrobić. Na wizytach u położnych to mi się wręcz płakać chce jak się głupio pytają czy czuje ruchy i skoro czuje to nie ma sensu czegokolwiek robić. Oni są tak tutaj zafiksowani na porody naturalne że masakra.
-
Magdness sama nie wiem czy wogole jest sens bo ktg jest po to by zarejestrować skurcze których nie mam, a jeśli o chodzi o sprawdzenie tętna to wsumie nic mi to nie da że posiedzę sobie 30min pod ktg i posłucham serduszka , doba ma 24h. Oni zareaguja tylko jakby było coś nie tak np zaczęło by spadać drastycznie a szczerze mowiac to nie chce tego. Szansa na to że akurat w momencie robienia ktg cos się wydarzy jest jak jedna na milion. Jestem tak zdesperowana że lyklam już nawet płyn na przeczyszczenie. Jak to nie pomoże to chyba już nic nie pomoże. Narazie to ja mam tylko po nim gazy.
-
Czekolad może coś się jeszcze rozkręci. Życzę Ci tego. Mi jeszcze tydzień został. Mam nadzieję że zadzwonia dziś ze szpitala że mam się zgłosić jutro albo w poniedziałek. Coś tam położna mówiła że powinni zacząć wywołanie 10 dni po terminie a mi wypada to w niedziele a w niedziele nie bada robić więc możliwe że w pon będę musiała się zgłosić i że będą dzwonić dziś lub jutro. Ułożyło by mi gdyby zadzwonili. Nie chcę w lutym rodzić. Wygląda na to że się samo nie zacznie nic. Ciekawe jak pozostałe dziewczyny na liście czy już urodzily bo się nie odzywaja.
-
FasolkaSophie Gratulacje, nie martw się kp, oby się udało, trzymam kciuki a jak nie to trudno, świat się od tego nie zawali.
-
Magdness ja właśnie tego bólu się boję bo już raz to przeżyłam. Do tej pory mówiłam o tym tak jakby mnie to nie dotyczyło ale coraz bardziej zaczyna. Wizja chodzenia w ciąży 42tc też nie jest zachęcająca. Z jednej strony już bym chciała rodzić ale z drugiej to ja się cholernie boję. Niby wiem że dostanę znieczulenie przynajmniej teoretycznie, nie chce nawet dopuszczać do siebie myśli że nie dostanę bo wtedy będę się bać jeszcze bardziej. Ja to chyba jestem najbardziej aktywnym użytkownikiem haha z nudów. Robert w przedszkolu, mąż w pracy i ja serio na tym wolnym nie mam co robić. Jak Laura się urodzi to przynajmniej będzie co robić w domu.
-
Siedzę sobie i jak codzień myślę co by tu zrobić żeby zacząć rodzić, jednocześnie masujac sutki co wsumie takie trochę dziwne ale faktycznie cos pomaga bo macica się napina. I nagle nadszedł mnie taki jakiś strach przed tym porodem że nie wiem czy chce rodzic, chyba się jednak boję tylko dopiero teraz to do mnie dotarło.
-
Może się zachlysnął wodami plodowymi, choć ponoć tak się dzieje jak są zielone. A gbs miałaś negatywny?
-
mama Nikolki według mnie to odrazu można iść z dzieckiem na spacer. Ale czasem zapominam gdy to mówię że nie mieszkam w Polsce, u mnie nie ma grypy czy smogu. Więc mieszając w pl z wizytą w supermarkecie bym zaczękała a na spacer np do parku bym poszła pod warunkiem że nie ma dużej zawartości smogu danego dnia tam gdzie akurat mieszkasz. Może też filtr antysmogowy bym kupiła do wózka jakbym w pl mieszkała, pochodzę z Krk.
-
Ja polecam hipp, przy synu się sprawdził, najpierw podałam wtedy nan ale syn zaczął mieć po nim bóle brzuszka i zatwardzenia, wtedy kupiliśmy hipp i okazało się idealne, szukaliśmy też czegoś innego ale poczytałam trochę opinie i składy tych mlek i wyszło że hipp to najlepsze mleko z tych ktore mam tu dostepne, niby najbardziej lekko strawne i przypominające mleko matki.
-
Babeczqa85 zazdroszczę tak szybkiego rozwoju akcji, dużo zdrówka dla synka napewno wszystko będzie dobrze. A Ty miałaś jakieś objawy przed odejściem czopa, jakie kolwiek?
-
Magdness może faktycznie coś się tam u Ciebie zaczyna dziać bo cała ciąże nie miałaś objawów to teraz tak nagle może to coś oznaczać a 2 dni do terminu. Babeczqa85 też chyba nie miała zbytnio objawów i się doczekać nie mogła a tu nagle taka niespodzianka że odszedł czop i tego samego dnia poród. Ciekawe wogole jak się zaczęło i wogole. Babeczqa85 daj znać kochana co u was. Ciekawe też co tam u FasolkaSophie pewnie też już jest po i teraz nie ma czasu. Ja teraz już wiem co czuła Kawa po terminie jak wizyty umówionej nie miała nawet. Niby wszystko jest ok a człowiek i tak od zmysłów odchodzi.
-
Narazie trochę ochlonelam i nie będę cudowac skoro czuje się dobrze i Laura się normalnie rusza. Jakby się nie ruszyło nic ani nie zadzwonia ze szpitala to w sobotę wybierzemy się do stolicy bo też tak nie chce tam jeździć bo to 50km z tąd, mój musi brać specjalnie wolne by tam jechać. A tak to w sobotę pojedziemy. I żeby nie było to powiemy że na zakupach byliśmy a ja zaslablam czy coś a że tu byliśmy to szpital poprostu ten bliżej może tam w tamtym szpitalu jakos inaczej podejda i coś zbadają. Na zakupy też wsumie iść możemy. Swoją drogą to parę razy już zaslablam i brzuch też mnie na okres wiecznie boli tylko ja sobie zdaje sprawę z tego że to normalne w ciąży więc nie panikuje i z tym do nich nie jeżdżę ale teraz to już byle powód będzie dobry by jechać i powiedzieć że się martwię.
-
Też tego nie lubię ale zaczynam nie mieć innego wyjścia. Kompletnie z niczym też iść nie mogę. Najbardziej mnie wkurza to że ten aparat do ktg jest w gabinecie i krzywda by im się nie stała jakby mi na tej wizycie zrobili to ktg. Bo jeszcze jakby nie było i musieli specjalnie mi skierowanie dawać czy coś to bym zrozumiała a oni to mają tam pod ręką. A zamiast zrobić ktg to wola mi detektorem sprawdzać tętno małej. Tam nawet usg jest piętro niżej w gabinecie tylko oni z tego nie korzystają. Może papier i tusz oszczędzają albo prąd -.-
-
Na izbę nie mam co dziś jechać skoro ta położna jest na zmianie, bo gabinet w którym mam wizyty to właśnie izba przyjęć tutejsza. Usg tutaj robią dopiero jak ktg wyjdzie źle. Może jak mnie w nocy rozbili brzuch znowu bo ogólnie to mnie codziennie boli to z tym bólem brzucha pojadę w nocy już powinna być inna na zmianie
-
Przy synu się tak nie stresowalam po terminie ale wtedy wiedziałam że ciąża jest też młodsza o tydzień a teraz test robiłam już przed miesiączka więc nie ma możliwości by ciąża była młodsza.