MamaRobercika
Użytkownik-
Postów
27 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MamaRobercika
-
Magdness też kupiłam tantum rosa ale jako że nie mam ran i szwów to nie przydało się nawet, może kiedy indziej użyje bo ponoć przy infekcjach też się przydaje. Nie wyobrażam sobie psikac się tam tym octeniseptem aż mnie ciarki przeszły tym bardziej na rany, to chyba by mega musiało szczypac.
-
Nie mam octeniseptu tu na is nie ma czegoś takiego, zresztą nie jestem jego zwolenniczką, wogole pewnych polskich leków to się nawet cieszę że tu nie ma. W pl to nawet do syropu z paracetamolem dodają jakieś gówno nie wiadomo po co, jakby porownac skład z tym tutejszym. Przy synu kupiłam ale ostatecznie nigdy go nie użyłam i wyrzuciłam. Teraz nawet nie brałam pod uwagę kupna tylko odrazu kupiłam sobie spirytus do pępuszka tylko miałam nadzieję że wystarczy woda myć.
-
Jeszcze jej nie mylam tylko pupke jej mylismy. Dopiero dziś będę ją myć. Wyczyscilam spirytusem takim z apteki już rozcienczonym. To może od sikow zaczęło mieć taki zapach. Kupiłam jej inne pampersy bo 1 z pampers są na nią za duże. I jej pampers zachodził na pępuszek. Kupiłam libero bo są mniejsze i wyciełam nozyczkami otwór na pępuszek.
-
Robiłam wodą tylko ale coś żółte cały czas z niego leci. Więc muszę użyć czegoś by odkazic. Czytałam na necie że kikut ogólnie nie pachnie zbyt ładnie tylko dopiero jak cuchnie jakos bardzo to znaczy że infekcja. Wczoraj położna oglądała i nic nie mówiła że coś nie tak, a wczoraj miał taki sam zapach i też coś żółtego z niego było. Przy Robercie nie pamiętam jaki miał zapach ale żółtego nic nie było, Robertowi wtedy krew zaschnieta caly czas z kikuta się zbierała.
-
Też wsumie mało już krwawie, tak jakbym miała zwykły okres. Najgorszy był pierwszy dzień. Była położna zważyła małą. Nie straciła dużo na wadze. Ma 3224 jakiś czyli coś koło 120g straciła. Biorąc pod uwagę ilość kupy jaką zrobiła to raczej nie dużo. Nie zapytałam jej o kikut, zapomniałam . Niby wygląda ok i się zasusza, ale coś żółtego ciągle z niego wycieka I nie zbyt ładnie pachnie. Zaczęłam spirytusem czyścić jednak. Dziś będzie pierwsza kąpiel.
-
Ja ćwiczyć nie lubię więc będzie ciężko, liczę na to że samo jakoś zejdzie po jakimś czasie tak jak przy synu. Codzienna opieka nad nim była jak zestaw ćwiczeń teraz mam 2 więc może nawet szybciej pójdzie. Już od rana miałam skłony i przysiady bo autka musiałam pozbierać. Teraz jak się Laura urodziła to dopiero zauważyłam jaki on już jest duży i ciężki. Ja mam cały czas uczucie pełnych piersi. Laura już przewijak też zdążyła ubrudzić. Bardzo nie lubi się przebierać. A nad ranem zesikała śpiworek. Dziś sobie uświadomiłam że ja chyba miałam założony balonik podczas porodu. Bo jakieś coś mi zakładali do pochwy, taką długą rurkę i jakiś czas to miałam założone a potem jak to wypadło/wyciągli to mi wody odeszly i chwila moment było rozwarcie i rodzic zaczęłam.
-
Też się dzisiaj wyspałam, Laura się budziła tylko by zjeść, jadła i szła odrazu spać. Nawet nie płakała tylko troszke pojekiwala to brałam do karmienia. Za to cycki spuchniete i boleć zaczęły. Najgorsze ze ona nie chce przez kapturek jeść a mnie sutki bolą już bardzo. Magdness wkoncu się zacznie, zobaczysz.
-
Fajne wsumie to tu jest ze nie trzeba siedzieć w szpitalu ani jeździć tylko położna przychodzi do domu.
-
Myślałam że będzie ją ważyć czy coś, a tylko kazała mi ją nakarmić by zobaczyć czy prawidłowo ssie. Oglądnęła kikut. Zmacała mi brzuch czy się macica obkurcza, zmierzyła ciśnienie i ogólnie pytała jak się czuje i poszła. A małą mówi że dopiero w 3 dobie będzie ważyć i będzie bilurbine mierzyć.
-
A Ty pytasz czy do domu ze szpitala. Hehe. Już wczoraj mi pozwolili iść o 16 dostałam wypis. Szybko wsumie to po 12h już. Lepiej mi jakoś w domu było w nocy nawet.
-
Jeszcze nie wiem czy dziś gdzieś idę, wsumie to muszę iść do apteki. Może jak mąż wróci to samochodem pojedziemy bo jakoś mi się chodzić póki co nie chce. Muszę magnez uzupełnić bo mnie skurcze łydek łapią. Narazie czekam na położna bo dzwoniła że będzie oglądnąć małą, zwazyc itd. Kluseczka dziś zrobiła taka wielka kupke że szok. Nadal jakby smółka. Zastanawiam się czy tak może być ze ona już 3 raz robi taka kupke jak smółka. Mała pieszczoszka spała by tylko przytulona.
-
Wcisnęłam jej o 3 w nocy mm, musiałam odespac. Już 2 doby bez snu bym nie dała rady. Usypiałam na stojąco. Zjadła koło 20ml, to chyba i tak dużo jak na noworodka. I poszła spać aż do 7. Dziś znów gotowa do wyzwań.
-
Trafił mi się tym razem anty smoczkowy egzemplarz. Już jej nawet butelkę dałam bo myślałam że taka głodna a ona nie chce tylko na cycu wisi i wisi. I smoczka nie chce. A sutki to już bolą. Miałam tego nie robić ale zawinelam ja w spiworek bo mi spać nie da.
-
To ten skrzep to źle że był?
-
Moja Laura jakoś jeść zbytnio nie chce, każą ja przystawiac to przystawiam, wiem jakie to ważne by się laktacja rozkręciła. Ale ona possa chwilę i idzie dalej spać. Niby widzę że siara jej leci ale żeby mleko było to nie widzę. Dziewczyny może głupie pytanie ale czy wam też leciały takie jakby wielkie skrzepy? Cos ze mnie wyleciało praktycznie wielości piłeczki do ping ponga. Nie pamiętam bym coś takiego przy Robercie miała. Położona mówiła że łożysko urodziłam w całości
-
Magdness, w tym głównym i dobrze bo kruszynka była owinieta pepowina i nie mogła się odwinac. Pobierali krew z pępowiny by sprawdzić czy nie była niedotleniona ale na szczęście nie. Mogę iść do domu o 16, dobrze bo Robert tęskni a nie może tu przyjść bo jakiś wirus panuje i mogą dzieci od 12r.z dopiero.
-
Jem śniadanie choć nie chciałam bo kazali. Na znieczuleniu nie czułam wtedy skurczy na których się szyjka rozwiera co pozwoliło mi odpoczywać przed partymi , teraz te skurcze były znosne do pewnego czasu, chyba miałam tzw kryzys tylko że 8cm, bo musiałam wtedy już przec ale mi naszczescie położne pozwoliły, chwila moment i tak było 10. Ale ten ból partych identyczny. Nie pękłam nic kompletnie więc chociaż krocze mnie nie boli tylko jak sikam to piecze. Chciały mi gaz przy partych zabrać bo niby tak efektywniej bym parła. Tylko oddychać ale ni chu... bez gazu to bym nie oddychala wogole. Może mnie już dziś wypuszcza
-
4:33 teraz dopiero spojrzałam l.
-
Laura przyszła na świat o 4:43 po porodzie byłam padnięta, najpierw wisiała na cycu do 7 rano a potem poszła spać więc ja razem z nią. Właśnie mnie obudziły jej steki, pocyckala i dalej poszła spać. Zaczęło się wsumie koło 22, po seksie, najpierw nieregularnie ale bardzo boleśnie jak nigdy. O 23 byłam w szpitalu, położna mnie zbadala było 3cm, i wysłała do szpitala odrazu. W szpitalu badali o 3 rozwarcie i było 5cm, a potem tak to szybko poszło że jak poprosiłam o znieczulenie to było już za późno i wkoncu nie miałam. Laura rzeczywiście jest malutka. Ma 3346g i 50cm.
-
Trzymajcie kciuki. Jestem w szpitalu. Nareszcie!!!
-
Patrzę że wy nie macie tych samych co u mnie są to zrozumiałe inny kraj ale są w kropelkach https://www.znamlek.pl/d-vitum-witamina-d-dla-niemowlat-3011.html Dużo wygodniejsze
-
A nie macie witaminy D w kropelkach w aptece? Ja kupiłam takie co przy synu jak położna wtedy kazała, bo wtedy nie wiedziałam że trzeba dawać więc dawałam dopiero jak położna przyszła do domu i kazała kupić. Teraz już od razu kupiłam. 5 kropelek to 10uq. I tyle miałam wtedy dawać. Z tym. Ze stopniowo najpierw 1 krople potem za 2 dni 2 krople itd aż doszło do 5 i 5 miałam dawać, nie wiem czemu tak ale tak kazała. Ale takie kropelki dużo wygodniejsze są w użytkowaniu.
-
Ja po sobie sądzę że ruch na wywołanie porodu to słaby sposób. Położona mi kazała więcej spać, odpoczywać i się relaksować. I się nie stresować. Tylko że u mnie to wręcz nierealne.
-
Kawa ściągaj tylko do uczucia ulgi. Jak najmniej i jak najrzadziej. Szałwia i mięta pomagają też zastopowac laktacje.
-
Magdness Avent ze smoczkiem 0 ale i mnie problem był trochę inny bo wcześniej mu dawałam swoje mleko odciagniete czasami i nie było problemu by wrócił do kp dopiero jak napił się mm to jakby smak mu bardziej podpasowal. Zbytnio nie chciał już nawet mojego mleka z butelki. To samo było później jak mu daliśmy mleko krowie z kartonika takie specjalne od 6mies do 2r.z tak mu posmakowalo że mm mi już nie tknął. To wybredne dziecko. Też miałam nadzieję że zacznę rodzić ale nic z tego. Dalej mnie tylko brzuch boli.