-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez krzyk_ciszy
-
No dziewczynki u mnie chyba coś się rozkręcać zaczyna. Cieszę się, ale podoba mi się to coraz mniej, mam skurcze co 10 minut i nie są zbyt przyjemne a to dopiero początek. Heh zobaczymy może jeszcze ustąpią. Trzymajcie kciuki, jak bede po to wyślę smsa do jednej z Was. Zośka mogę do Ciebie? No chyba że i Ty w tym czasie na porodóweczce będziesz, na co liczę
-
Witam niedzielnie. Melduję się jako oficjalnie już przeterminowana Moja maluśka czeka na cieplejsze dni, ale to nic - na upartego jeszcze tylko dwa tygodnie hahahha W nocy budziły mnie skurcze, a w łydkach na tyle mocne że stwierdziłam że rodzić nie będe i już, ciekawe co ona na to. j.anna - trzymam kciuki za Twojego maluszka, mam nadzieje że szybko z tego wyjdzie, i podziwiam Cię że w tej sytuacji jesteś jeszcze w stanie myśleć o uczelni. Pozdrawiam
-
Mag, luiza gratulacje!!! Ja niestety też się melduje nie rozpakowana Nie ma dla Nas litości. Heh, kulamy się do wiosny, ale sił już nie mam naprawdę. Zastanawiam się czy nie powinnam się zgłosić gdzieś do szpitala na jakieś dodatkowe ktg albo usg, no bo skąd mam wiedzieć czy z malutką wszystko w porządku... Ten stres mnie wykończy. Dziewczynki Kochane, Zośka, Kingusia - jestem z Wami w tej niedoli
-
Anulka gratulacje!!!! Ja się melduję bez zmian czyli 2w1 Jak moja Nadusia spieszyła się na początku ciąży tak teraz zadomowiła się na dobre. Hehe. Zaczynam się obawiać o np łożysko i wogóle o stan małej itd - oby wszystko było dobrze. Teraz już nie mam żadnej wizyty. Ostatnie USG w 34 tc, KTG było robione tylko raz i to dość dawno... Codzień myślę że to już zaraz. Najpierw ten czop, potem jakieś skurcze, teraz mnie mdli, ale i tak nic więcej się nie dzieje. Na dodatek nie czuję się na siłach by rodzić i znieść ten okrutny ból.
-
No dziewczynki Kochane, cisza jak makiem zasiał Jeśli mam być ostatnia to kingusia, zośka i mag musicie się ruszyć bo jeszcze Was prześcigne. Heh. W niedziele rano odszedl mi ten dziwaczny czop, nawet nie miałam pojęcia że to coś tak dziwnego haha, przy pierwszym porodzie nic takiego mnie nie spotkało i szłam 10 dni po terminie na wywołanie - z brzuchem pod nosem, rozwarcie miałam na 4 cm i żadnych skurczy. Masakra. Jakie to wszystko jest nie przewidywalne. Teraz brzuch mi opadł, śmieszne uczucie jak kolanka malutkiej wystają mi gdzieś tam piętro niżej niż zawsze.No i tak coś u mnie się rozkręca powoli, powoli, do wiosny może się rozkręci, ale dziś już mężuś idzie na urlop więc mogę być spokojniejsza że w razie czego będe mieć pomoc. Pozatym jestem strasznie nerwowa, śpiąca i jak wcześniej Wam pisałam źle się czuję. Mam ogromną potrzebe takiego wyciszenia się - żeby schować się w kąt przed całym światem, ogarnąć, przygotować, ale nic z tego bo codzień dom pełen gości, a mnie kurwica bierze bo przecież ich nie wygonię. Pozatym nikt mnie nie rozumie. Nie mam ochoty na denne pogaduszki o przysłowiowych tipsach. No naprawdę to koszmarne - kompletnie nikt mnie nie rozumie. Dobrze już tu nie marudzę. Śliczne te Wasze bąbelki, szkoda mi tylko Was bo widzę że hormony poporodowe dają sie Wam we znaki, kajeranka, zosia_samosia, i pozostałe mamusie - najtrudniejsze są początki, organizm wyczerpany, zmęczony porodem, psychika też nadwyrężoną, człowiek chciałby odpocząć,a maluszki nie pozwalają, przez to mamy mniej sił i cierpliwości a sytuacja wydaje nam się bardziej dramatyczna niż faktycznie jest, ale nie martwcie się to minie wraz z pierwszym promieniem słońca
-
Cześć dziewczynki. Ja się tylko melduję nadal 2w1. Dzielnie czekam na swoją kolejkę, nic nie piszę bo te ostatnie dni dają mi tak w kość że nie mam sił kompletnie na nic. Nawet leżeć mi ciężko, boli mnie wszystko, głowa, brzuch, kręgosłup, biodra, drętwieją mi nogi, ręce. Totalny kosmos - nigdy czegoś takiego nie czułam, jeszcze dwa tygodnie temu było świetnie. To chyba jednak zbyt duże obciążenie dla mojego ciała. Dziś powinnam mieć wizytę, ale chyba na nią nie dojadę bo to jednak nie jest 5 minut drogi tylko ponad godzina w jedną srtonę a tymczasem ja nie mogę się ruszyć. Dobrze że to już prawie koniec Wyślę smsa do jednej z Was gdy urodzę bo w tej chwili nie mam sił by jakoś się na forum udzielać, ale czytam wszystko;) Gratuluję Esterce i Kajerance. Trzymam kciuki za Angele i Marmi - strasznie dziewczyną współczuję że muszą aż tyle się męczyć. Wasze maluszki słodkie cukiereczki, proszę o więcej zdjęć Pozdrawiam
-
Ewik Kochana trzymamy kciuki żebyś wyszła już z maluszkiem. Postaraj się tak nie stresować, chociaż wiem że łatwo się mówi. Powodzenia.
-
Hej dziewczynki. Italy - pobiłaś wszystkie dziewczyny. Gratuluję klopsika. Ja jestem, jestem tylko przechwaliłam się ostatnio dobrym samopoczuciem a teraz zmieniło się na - "całkiem do niczego" Nocka okrutna, pobudka jakieś 15 razy co pół godziny (do toalety), do tego jakiś potworny głód mnie dopadł - mam zasady i nie jem w nocy, przez co skręałam się aż z bólu, matko zjadłabym wszystko No, ale nic - to już końcóweczka, damy radę. Zośka, Mag, Kingusia - również gratuluję 38 tygodnia, to już możemy rodzić od dziś bez najmniejszych obaw. Dopiero oglądałam pozytywny test który się pomyli, tak jak dwa poprzednie, hahaha Brałam sobie castaganus i wiesiołek na obniżenie prolaktyny i cholerne ziółka wydłużyły mi cykl - o 9 miesięcy Niesamowite, prawdziwy cud. A reszta chyba naprawdę na porodówkach - Marmi, Angela, Kajeranka??
-
Witam, witam. No pięknie ostatnia z naszej listy się rozpakowała. Margaretka - gratulacje. Wracajcie do Nas szybko. Italy - aparatko, być może jesteś już po wszystkim. Angela - to wygląda na to że i Ty dziś pojedziesz Reszta niech się nie martwi, każda się doczeka, żadna całe życie w ciąży chodzić nie będzie, każdy maluszek ma swój czas kiedy jest już gotowy do przyjścia na świat. Czym jest tydzień czy dwa w porównaniu z latami które spędzimy razem. Eh dziewczyny wierzcie mi, albo nie, ale łzy mi się cisną do oczu ze szczęścia jak w tym wątku rodzą się kolejne zdrowe maluszki. Monica - gratulacje z okazji pierwszego misiąca Emily, jak to szybko zleciało...
-
Italko świetne ogrodniczki. Jeśli chodzi o różnice cenowe w sklepach i na allegro to potrafią powalić na kolana. Ja się przejechałam na foteliku samochodowym. Zapłaciłam w sklepie 120zł więcej niż kosztuje na allegro, wściekłam się strasznie bo na kasie niestety nie śpię. Lampionko dziękuje czuje się całkiem dobrze, wogóle wszelkie dolegliwości ciążowe mi przeszły - oczywiście poza bieganiem do toalety co 5 minut Reszta jak ręką odjął, energia mnie rozpiera, jest mi o niebo lżej oddychać, mogę normalnie spać, budzę się wypoczęta. Tak dobrze to ja nawet nie będąc w ciąży się nie czułam;)
-
144 z budką freeline, to jest taka która się odpina z tyłu (zostaje tylko taka siateczka) na w razie bardzo upalnych dni, żeby nie kisić bobasa a jednocześnie chronić przed słońcem - rewelacyjne rozwiązanie. Kolorki jak i cały wózek na żywo wygląda zdecydowanie lepiej niż na zdjęciach. A co mnie w nim urzekło, jest dobrze amortyzowany, ma pompowane koła, obszerną gondolkę i dość szerokie siedzisko spacerowe. Teraz takie malutkie robią siedziska robią że maluszkom napewno nie jest w nich wygodnie. Fakt chyba każda z Nas jednogłośnie stwierdza że wybór wózka należy do najtrudniejszych. K@chna a Ty na co się zdecydowałaś??
-
Aha muszę się jeszcze pochwalić że przyszedł dyliżans dla mojej niuńki. Wahałam się między tą bexą a Jedo fyn 4ds i zdecydowałam się na Jedo. Jest świetny. On nie jeździ tylko płynie. Naprawdę jestem bardzo zadowolona z zakupu. Co prawda nie mam czasu żeby Wam go obfotografować, ale wstawię linka. FYN 4DS Jedo kolekcja 2010 tylko u nas OD RÄKI ! (905096502) - Aukcje internetowe Allegro
-
Witam Kochane. Widzę wątek oraz bardziej gorący. Anka - po cichaczu Nas tu załatwiłaś, heh gratulacje!!! Ulka - Kacperek - śliczności malutkie, kolejny cukiereczek do zacalowania. Myślę że w tym tygodniu będziemy tu mialy dzieciaczkowy boom. Marmi się rozkręca Angela, Kajeranka, Lowiusiam - u nich cisza przed burzą, dziewczynki lubią z zaskoczenia. Italy udaje że jej termin nie dotyczy. Magduśka i Marti już w rozsypce. Podoba mi się ten klimat. Właściwie to dziewczynki z końcóweczki, Kingusia, Margaretka, Mag, Zośka też już mogły by się szykować, choć teoretycznie jest jeszcze czas, ale gdyby jednak się rozkręciło to i tak maluchy byłyby bezpieczne - także dziewczynki do boju. Widzę że toczy się bój o ostatnią. Zgłaszam się więc na ochotnika, wogóle zastanawiam się czy nie przenieść się do wrześniówek haha. Nie że strach mnie oblatuje,ależ absolutnie.
-
Lampionko super że Was już wypuścili. Czekamy na zdjęcia Gabi i na relacje z porodu. K@chna - no przesłodki synuś, ah, ah. Śliczny. Widzę że te które już urodziły wykruszają się chwilowo z życia forumowego, co oczywiście rozumiem, tylko tak przychodzi mi na myśl że teraz w wątku lutowym punktem zainteresowania jesteśmy my, ale już powoli rozmowa nabiera zupełnie innego maluszkowego toru. O tej porze za rok będziemy świętować pierwsze urodzinki naszych dzieciów - i wtedy to już będą odrębne osobowości, zupełnie różniące się od siebie, ze specyficznymi własnymi rysami twarzy - nie noworodkowymi, eh wogóle jakoś uwierzyć nie mogę jak to szybko się zmienia A ja sobie właśnie uświadomiłam że marnuje życie przy żelazku. Mam taką obsesje prasowania, zawsze i do zawsze prasuję wszystko, sobie, synkowi, mojemu D, teraz jeszcze rzeczy dzidziowe. Jakoś lubię jak wszystko jest w szafie ładnie poskładane i uprasowane, ale dziś mnie szlak trafia. Jakaś obsesja mi się włączyła. Złapałam się na tym że zaczęłam płakać nad żelazkiem bo nie mogłam i nadal nie mogę uprasować ładnie maluszkowej pościeli - jest wyprana bez płynu do płukania no i są takie maleńkie zapraski, których się nie da zgładzić. No jakiś dramat z tego zrobiłam. Co się ze mną dzieje??
-
Angela wózio świetny. A możesz mi powiedzieć czy w spacerówce jest pozycja leżąca? I czy ta budka wtedy dobrze spełnia swoją funkcję?
-
Lampionko gratulacje!!!! Ciągle w nocy się budziłam i myślałam jak Ci tam idzie. Kurcze Twój poród był taki on-line haha. Gabi witamy No dziewczyny, rodzimy parami więc kto jeszcze na dziś się załapie?? Nie blokować nam tu kolejki, ślizgiem na porodówkę
-
Witam Kochane. Suchutka - synio przesłodki, prosimy o więcej zdjęć. K@achna, Ulka, Milka, ogromne gratulacje. Czekamy na Was na zdjęcia i relacje. Lampionka, Marmi, Angela, Kajeranka, lowiusiam, anusia - czekacie na specjalne zaproszenia na porodówki ? Już mi się tu ruszać do rodzenia. Haha A my się tylko meldujemy żywi i 2w1. Brzusio cały czas miałam względnie mały, ale teraz mi nagle go "wysadziło" i tak ciężko mi się chodzi, ciężko mi się stoi, siedzi, ja piernicze ciężko mi się nawet leży. Nie wyrabiam się ze wszystkim, z rąk mi wszystko leci, podnoszę jedno, upada drugie, normalnie bluzgam sobie pod nosem na swoją nieporadność. Jak mnie to złości. Mam ochotę coś rozp.. takie mnie nerwy już biorą. Nie wiem co się ze mną dzieje. W piątek wizyta, mam nadzieje że nie usłyszę że do porodu jeszcze bardzo daleko bo przez ten czas ktoś może stracić głowę. Heh No to trochę się pożaliłam. Wogóle to świadomość że już lada chwila w moim życiu pojawi się jeszcze jedno dzieciątko jest jakaś taka nierealna, nie dociera to do mnie. Niby zdaję sobie z tego sprawę, ale jakoś to taki obraz przez mgłe. Dziwne.
-
No Ula trzymamy kciuki z całych sił Kochana. Życzę Ci lekkiego porodu, ale się ciesze cholerka no
-
Witam dziewczyny. Zoska - świetny materacyk, ale strasznie drogi jak na moje możliwości. Ja zamówiłam zwykły gryczano kokosowy/9 cm, kosztował 89zł więc jest spora różnica. Muszę się pochwalić że wreszcie zamówiłam łóżeczko, nie takie jak mi się wymarzyło, ale trudno. Miałam odłożoną określoną sumę na zestaw łóżeczkowy i musiałam wybrać czy droższe łóżeczko czy tańsze + monitor oddechu. No i tak się zaopatrzyłam w ten monitorek, a łóżeczko będzie zwyklejsze. Kingusiu - już omawialiśmy temat tych pampków, tylko te bella happy mają wycięcie na pępek, ale wg mnie są zbyt sztywne na noworodkową dupcie. Ja kupiłam małą paczkę pampersów newborn i myślę że narazie wystarczy - tak jak Lampionka napisała - nie ma co robić zapasów bo maluszki w nie jednym nas zaskoczą. Albo szybko będą za małe, albo właśnie jakieś uczulenia itp. K@chna - ja nie wiem na co Ci lekarze czekają, przecież Ty się psychicznie wykończysz ze świadomością ledwo zipiącego łożyska. Moim zdaniem powinnaś być pod stałą obserwacją już w szpitalu. Któraś z Was pisała o takich skrzepach w nosie, też to miewam, w pierwszej ciąży też było, ale teraz już wiem że wystarczy dostarczyć do organizmu duże ilości wit C żeby uszczelnić naczynia krwionośne i przechodzi. Lekarz zalecił rutinoscorbin, ja jednak wolę naturalne sposoby, jakieś soczki, owoce i ładnie wszystko przechodzi.
-
Nie chodzi do żłobka ani przedszkola, u Nas jest tylko jedno przedszkole i kilkanaścioro dzieci na miejsce, ja nie pracuje więc przy rekrutacji synek dostałby punkty tylko za to że istnieje. Jeśli chodzi o temat przedszkoli to dziś miałam taki okropny sen że posłałam tam synka. Przyszłam go odebrać - wszystkie dzieci ładnie siedziały a jego nigdzie nie było. Szukam go i szukam i wkońcu znalazłam, leżał taki wyobcowany za zasłonkami. Smutny i zagubiony. Może sen głupi, ale aż się rozpłakałam, zbudziłam się i zaczęłam do śpiącego robaka mówić że zawsze będę go kochać bez względu na to jaki jest i kim będzie, i że zawsze będzie mógł na mnie liczyć i teraz jak to piszę znowu mam łzy w oczach. Mam nadzieje że będę miała możliwość wyboru czasu w jakim moje dziecko pójdzie do szkoły, wtedy poślę go rok później. To nie chodzi o moje chore ambicje że chce żeby on był najmądrzejszy, nie konkuruję z nikim i nie porównuję po to by stawać w jakiś zawodach czyje dziecko jest "lepsze, doskonalsze" itp dla mnie może być taki jaki jest i i tak będzie najwspanialszy, ale człowiek jest istotą społeczną i nie mogę go cały czas trzymać w zamknięciu ani prowadzić za rękę. Lada chwila przyjdzie czas że będzie musiał zostać sam w tym okrutnym świecie i tego właśnie się boje najbardziej. Co jeśli nie zdąży nadrobić straconego czasu? Ale dobrze już Wam tu nie smucę.
-
Lampionko, ależ słodziaki!! A dziewczyny to już całkiem jak z plakatu. Kajeranko - to masz stracha z głowy, ja na wymaz na tego paciorkowca dopiero na 5 lutego się umówiłam i do tego czasu będzie mi to sen z powiek zmywało. Uważaj na siebie podczas tej wyprawy po wyniki.
-
Lampionko jesli chodzi o synka to robi postępy, ale bardzo niewielkie, cały czas mam jednak nadzieje że z dnia na dzień jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki zacznie mówić. Zwyczajnie się odblokuje. Teraz zaczyna łączyć dwa słowa, ale to wciąż jest na etapie 1,5 rocznego dziecka. Przepraszam - mama, Ja Adam, Ty mama. Gdzie kicia Itp. Nie wiem czy jest się czym zachwycać, wszak dzieci w jego wieku recytuja wiersze na pamięć i uczą się drugiego języka. Oczywiście to wszystko jeszcze mówi bardzo nie wyraźnie, być może zrozumiałe tylko dla mnie. Boje się bo teraz 5 latki mają iść do szkół, i co? Zostało półtora roku, będę musiała dla swojego wyczekanego, najukochańszego i cudownego dziecka szukać jakiejś szkoły specjalnej? Zastanawiam się co zrobiłam nie tak, gdzie tkwił mój błąd, przecież musi być jakaś przyczyna. Zośka no-spa jest zupełnie bezpieczna w ciąży, choć kiedyś natknełam się na artykuł logopedów że zażywana w ciąży oslabia napięcie mięśniowe u dziecka, co wg badań wpływa szczególnie na mięśnie twarzy, tzn kłopoty ze ssaniem, długie ślinienie się, a w końcu kłopoty z mową, wśród tego środowiska powstała już nawet kategoria "dzieci ponospowe". Oczywiście nie piszę tego żeby straszyć tylko dodaję to jako wyszukaną ciekawostkę, bo jakoś szczególnie przekonujący artykuł nie byl. Dyskutowałam na ten temat z lekarzem, ale poirytowany w końcu powiedział "nie chcesz, nie bierz, zaryzykujesz?" I to był koniec rozmowy, ze świecą szukać dziewczyn które no-spy w ciąży nie brały.
-
Witam. Ależ gorący wątek. Suchutka, ogromne gratulacje!!! czekamy tu na Was. Agusik - z Ciebie to już całkiem aparatka. Gratuluję. Witamy na świecie nasze maluszki i prosimy o jeszcze. Ogromnie sie cieszę i przeżywam wszystko razem z Wami Ulka - trzymam kciuki za Was, wszystko będzie dobrze, najważniejsze że będziesz pod dobrą opieką, i mam nadzieję że wyjdziecie już 1+1. Magduśka - Ty kochana się nacierpisz, ale wierzę że to już koniec tego złego, lekarze wiedzą co robią, Bartuś jest już tak duży że lada chwila przyjdzie by wynagrodzić mamusi wszystkie te cierpienia. Czekamy na dobre wieści. Marmi - Ty też już byś mogła na porodówkę gonic, ile masz zamiar z tą zgładzoną szyjką pochodzić?? Zośka, Mag, - a Wy mi się tu nie spieszcie bo macie jeszcze chwilke do terminu obie jesteście takie naenergetyzowane że z tył... nie możecie usiedzieć w miejscu. Czas chyba przystopować na te dwa tygodnie. Kingusiu - rozstępy coś okropnego, wiem, szczególnie te świeże, czerwono fioletowe. W pierwszej ciąży zostałam nimi tak "obdarowana" że nawet łydek mi nie ominęło.. eh... Na szczęście teraz nie przybyło więcej, a tamte stały się prawie niewidoczne. Nic na to nie poradzisz, ale nie Ty pierwsza i nie ostatnia, nie jesteś z tym sama, rozstępy dotyczą prawie każdej z nas. Trzeba się do tego zdystansować. Nie ma dramatu. Esterko-brak mi słów na to co Cię spotyka, wiem tylko że ja bym sobie nie pozwoliła na takie traktowanie i wolałabym iść przez życie sama. Każdy jest inny, ale chyba czas najwyższy ustalić jakieś zasady - jeśli liczysz że po porodzie coś się zmieni to się niestety przeliczysz. Mam jednak nadzieje że w Tobie obudzi się "lwica" i nie będziesz się z nimi szczypać. Często tak się dzieje, instynktownie by chronić swoje dziecko jesteśmy w stanie oczy wydrapać. Bynajmniej ja tak miałam. Zmieniłam się z dnia na dzień. Przytulam i życzę wytrwałości.
-
Wiecie co? stwierdzam że nasz grudniowo-styczniowo-lutowy wątek powoli staje się lepszy niż najlepszy film sensacyjny. Dawno nie miałam doczynienia z czymś tak trzymającym w napięciu jak ten topic. A u mnie narazie względny spokój, poczytałam w necie że gdyby to były wody to sączyły by się przy zmianach pozycji itd a u mnie to bylo jednokrotne chluśnięcie i nic więcej. (Chociaż popuszczanie nigdy mi się nie zdarzyło, ale jak widać zawsze musi być ten pierwszy raz) ale co się strachu najadłam to moje... Wytłumaczyłam malutkiej że muszę zdążyć zjeść obiad bo robię kotlety schabowe które chodzą za mną od jakiegoś tygodnia i śnią mi się po nocach a byłabym bardzo zła gdybym musiała obejść się smakiem i to teraz kiedy łaskawie kupione czekają w lodówce na ubicie. Trzymam kciuki za nasze rodzące dziewczynki, chociaż powoli kciuków brak więc córcie zaangażuje, jak by nie patrzeć dwa więcej. Pozdrawiam. Miłego dnia życzę.
-
Witam porannie. Dziś przywitamy kolejne lutowe maleństwo. Napewno, suchutkiej, może jeszcze K@chna, ale miałam nadzieje że na swoje będe musiała długo poczekać, niestety przed chwilą ze mnie coś chlupneło, choć teraz już cisza. Jestem przerażona bo u nas to dopiero 35 tydzień. Jestem w domu sama ze starszym 80 km od najbliższego szpitala z oddziałem dla wcześniakow. Mam nadzieje że to jednak nie były wody, teraz próbuję to sprawdzić i narazie nic nie cieknie, więc może popuszczanie, bo zdarzyło się to przy kichnięciu... Trzymajcie jednak Kciuki za moją malutką jeszcze Nadusię... Pozdrawiam