Skocz do zawartości
Forum

mila_mi

Użytkownik
  • Postów

    442
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez mila_mi

  1. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka. Ale upał,ja pierdzielę. Mały właśnie padł na drzemkę,jeny,chwila spokoju,uff. Mieliśmy iść na działkę,ale ostatnio musiałam zostawić tam swoje klucze,a R. na mieście,więc nie wejde:( Dziewczynki,ładne te lalki,ale ja nie w temacie,nie znam:) Powiem Wam,że jak pisałyście o tym koszmarnym pms ostatnio,to mówię,że mnie nie dotyczy,a jednak... Kuźwa,no taka zła chodzę,nie wiem o co i dlaczego,że mi para uszami idzie. Dobrze,że to tylko jeden-dwa dni. Monikae,super trampeczki:)) My ostatnio zakupiliśmy sandałeczki w ccc lasockiego i są super:))) Trochę się obawiałam,że odkryte palce i będzie problem,ale jest ok,młody zasuwa aż miło i palce też całe:)) Niestety,Deichman padaka,przynajmniej u nas,no nic nie ma. Szczęściara,tak sobie myślę,że jak już mama dojrzeje do decyzji o zakończeniu kp,to wszystko idzie gładko:) Ja jeszcze dojrzewam:))) Żeby dojrzeć szybciej tworzę już wizje o przespanych nocach:)) A Ty śpisz całą noc? Bo jakoś sobie nie wyobrażam już przespać tak ciągiem całej nocy,bez choć kilku pobudek,dziwnie jakoś:))) Ta moja koleżanka już lepiej. Jak poczytałam o tej operacji,to było z nią naprawdę niewesoło,bo to był stan zagrożenia życia. Blizna od mostka prawie do spojenia łonowego. Ale z dnia na dzień jest lepiej. Czekamy na jej mamę,bo mama to mama,a koleżanka to zawsze tylko koleżanka. Poza tym R. z młodym spaceruje pod szpitalem,więc też nie mam jak u niej posiedzieć... Wczoraj u nas była inwazja jakichś latających morówek,miliony ich latały w powietrzu,obrzydlistwo,chmara,wszędzie wlatywały,nie wiem,czy to jakiś przelot był czy co,bo wieczorem było już spokojnie,za to na chodnikach chodziły ich setki,już bez skrzydeł,nie wiem,może im się nasza okolica spodobała i zostały:)) Moje dziecko robi ze mną wszystko:) Podstawiam mu krzesło koło blatu,stoi na nim i pomaga,smaruje tosty keczupem,kładzie ser,ostatnio makaron kroił:) W kauflandzie waży owoce,w autobusie kasuje bilety i do domu nie wejdziemy jak on nie zadzwoni domofonem:)) Nawet nogi mi musi kremem smarować:)) Poleżałam trochę,nerwica mi przeszła,wstaję:) Aha,zapomniałam. Igor śpi odkryty,więc zakładam mu pizamkę z długimi rękawkami i nogawkami. Jak przykryję go kocykiem to się tak poowija,że się wybudza i jęczy. Miłego dnia:)
  2. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Powiem Wam jeszczw,że rozmawiałam dziś z moją mamą o tej koleżance i pytam,czy jutro zajmie się młodym dwie trzy godzinki,a ja podskoczę do szpitala. Jutro idzie do pracy,ale od razu zastrzegła,że mojego brata syn jest chory i siedzi u nich (brat u niej mieszka) do końca tygodnia,tak jakbym jej dziecko na siłę chciała codziennie wciskać. Zrozumiałam,że o odwiedzinach nie ma mowy i ona do nas też nie przyjedzie. Miło. Jest wielce obrażona na mnie i R. że uważamy działkę,którą nam sprzedała za swoją,powiedziała,że żałuję,że mi tą działkę przepisała,bo uważa,że dostaliśmy od niej tą działkę,mimo,że wzięła za nią pieniądze. A teraz jeszcze to. Dobrej nocy.
  3. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej. Agarek,mocno ściskamy kciuki za bezproblemowe rozwiązanie:) Gratulujemy odpieluchowania:) Monikae,ale akcja z tą kawą,mój Igor też słabo reaguje jak mu zwracam uwagę podniesionym głosem:) Quarolina,nie zamartwiaj się:) Igor mówi,jeśli to można nazwać mową,niewiele. Mama,tata,baba,nie,niania,dzie(tzn gdzie i jest to forma pytająca,bo tak fajnie zaciąga:))) O odpieluchowywaniu nie wspomnę... Ostatnio czytałam o filozofii Montessori i polecam poczytać,nie zagłębiałam się zbytnio,ale podoba mi się to podejście do rozwoju dziecka. My dziś już wiemy,że zostaniemy dziadkami chłopaka:) Córka R. była na połówkowym usg:) A mnie smutno dziś bardzo,nie mogę się ogarnąć,cały dzień łzy mi się cisną do oczu. Moja bliska koleżanka trafiła z soboty na niedzielę do szpitala,okazało się,że ma niedrożność jelit,wczorajszej nocy pilnie wzięli ją na operację. Mama jej wyjechała na urlop za granicę,faceta brak,a jej brat ma wyrąbane na wszystko. Musiała mnie podać,jako osobę do informacji o stanie zdrowia. Nie chciała,żeby dziś ją odwiedzać,ale musiałam pojechać,widziałam,że mimo wszystko się ucieszyła. Mam nadzieję,że szybko dojdzie do siebie i żewszystko skończy się dobrze. Spokojnej nocy,przepraszam,rozkleiłam się i kończę:(
  4. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Peonia,piękny ten dalmatyńczyk:) Chciałam się tylko pożalić,że weszłam na h&m,a tam piękne letnie piżamy w dwupakach w wyprzedaży po 29.90. Snoopy,Mickey,król lew,Puchatek,nawet Batman... Rozmiarów brak,wyprzedane:(((( Udało mi się capnąć 1 komplet snoopy. Spokojnej nocy.
  5. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Szczęściara,wspaniale:))) Życzymy dalszych sukcesów:) Quarolina,to chyba tylko my dwie zostajemy kp? Czy jest ktoś jeszcze? Ostatnie noce to jakaś pomyłka,chodzę po ścianach:( Nie mam siły,jedyne.o czym marzę to chwila snu i wytchnienia od dziecka. Minie. My po grillu:) Zaprosiliśmy znajomych z którymi urwał się kontakt po rozstaniu mojego brata z bratową,bo tonjej rodzina. Brat z nimi ma cały czas kontakt,więc zaprosiliśmy i jego z dziewczyną. Bardzo fajni ludzie,dawno się tak nie uśmiałam,przyło przesympatycznie,nareszcie chwila oddechu od utartych scenariuszy i wałkowania tych samych tematów z rodzinką R. Pogoda nie rozpieszczała,ale nikt nie narzekał:) Młody usnął po 20 na działce i spał dwie godzinki,więc mogłam też spokojnie posiedzieć przy stole:) Jak się obudził,niestety misieliśmy się zbierać,w domu szalał na całego do 24!!! A potem padł w 30 sekund:) Tak mi brakuje takich normalnych kontaktów z ludźmi. Z rodziną R. cały czas mam poczucie,że coś ze mną nie tak,bo nikt ze mną nie rozmawia i jestem zawsze z boku. Pomijam,że jego 'mój ulubiony' brat wypije to nikogo nie dopuszcza do głosu,więc nawet nie próbuję się odzywać,tym bardziej,że jestem trzeźwa. Oni po prostu kiszą się we własnym sosie i nikt im do szczęście nie jest potrzebny. I nie pomyślcie o mnie źle,ale jak mam siedzieć z ich kobitkami i gadać tylko o paznokciach,ciuchach i licytować się gdzie lepszy fryzjer,czy hybrydy to mi się odechciewa,naprawdę,wolę coś robić w kuchni,albo zabawiać dzieciaki. Quarolina,no to tylko pogody Wam życzyć na tym urlopie:))) A jeszcze powiem,że mojego brata dziewczyna przyszła z przyjaciółką z Gdańska:) Zaraz jakoś tak pomyślałam o Tobie i Monikae:) Igor śpi już dwie godziny,ale czemu się dziwić po takiej nocy? U nas dzisiaj też pogoda do kitu,ale ma być lepiej w drugiej połowie tygodnia. Wczoraj zrobiłam pierwszy raz sama sos do carbonary i wyszło przepyszne,łatwo i bardzo szybko:) Moja mama mówi zawsze 'no,muszę Cię pochwalić',więc sama muszę się pochwalić:) A mamie zawsze odpowiadam,jak musisz,nie chcesz,to lepiej nie chwal:) Zaczęłam też romans z ciastem drożdżowym,bułeczki wyszły super,placek drożdżowy trochę mniej,ale chociaż pachniało w całym bloku:) Jakiś pierdafon z reklamami zaczął wydzwaniać domofonem,pies szaleje,dziecko obudził,kuźwa,mam ochotę być niemiła... Spokojnego dnia:)
  6. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Monikae. Jeszcze tylko Ci powiem,że psychiatra po wysłuchaniu mojej historii stwierdził,że mam prawo czuć tak jak się czuję,że tonie món charakter,a sytuacja spowodowała te zaburzenia i to nic dziwnego,że człowiek w takich chwilach przechodzi kryzys/depresję i nie wolno się obwiniać. Jest to naprawdę ogromna ulga.
  7. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) My po fatalnej nocy:( Cała noc na cycku:( A jak na chwilę się odwróciłam to próbował mi się przyssać do ramienia:) Dlatego liczę na drzemkę za chwilę,może cokolwiek zrobiłabym w domu. Monikae,znasz moją historię,powiedzieć tylko tyle,że leki zmieniły wszystko o 360 stopni. U mnie najwięcej stresu i nerwów przynosiły nocki. Krzyczałam na małego,zdarzyło mi się nim potrząsnąć. Dla mnie to było zbyt wiele,to nie byłam ja,'normalnie' nigdy bym tego nie zrobiła i to był dla mnie jeden z sygnałów alarmowych. Odkąd biorę leki skończyła się płaczliwość,cierpliwość wróciła do normy,codzienność jest znośna i nawet jeśli jest stres to emocje są do opanowania. Ja dostałam najmniejszą dawkę z możliwych i jest to w zupełności wystarczające. Nie masz efektu jakiegoś nakręcenia,hiper nastroju czy głupawki. Po prostu wracasz do siebie takiej jak dawniej,jak pamiętasz i lubisz. Oczywiście pierwsze kilka dni jest zamuła,bo organizm musi się przyzwyczaić do leków,ale po dwóch-trzech tygodniach widzisz jak znacząca jest różnica i wracasz do normy. Możesz cieszyć się życiem i rzeczywistośc przestaje przerażać. Ja byłam u psychiatry,ale z tego co wiem to rodzinny też może przepisać antydeptesanty. Ja polecam mimo wszystko psychiatrę,wydaje mi się,że specjalista ma inne podejście i nie działa w ciemno. Oczywiście pokutuje przekonanie,że debile chodzą do psychiatry,ale wisi mi to,zresztą nie chwalę się wszem i wobec,wiedzą tylko najbliżsi. Tyle z mojej strony. Szykuję się bo mamy grilla na działce,ale jak patrzę za okno to kiepsko mi to wygląda,dlatego na wszelki wypadek posprzątam:)
  8. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Ja kupiłam te pieluchy,bo Igor namiętnie rozpina sobie pampersy,jeśli oczywiście wcześniej uda mu się zdjąć spodnie:) A że jest tęgi jak szczypior,każde spodnie zdejmie:)
  9. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Monikae,my stosujemy tormentiol i na ciężkie odparzenia nie ma nic lepszego jak dla mnie. Wczoraj właśnie założyłam małemu pierwszy raz pantsa zamiast pampersa i wieczorem dramat,jajka jak granaty. Cicaplast jest też rewelacyjny,ale tormentiol lepszy.
  10. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej. Nie mogę patrzeć,że tu tak pusto:( Trudno,najwyżej sama dla siebie napiszę:) Quarolina,jak Gosia dziś? Mój syn ustalił nową godzinę wieczornego zasypiania na 22-gą:) Drzemka się nam rozjechała całkowicie,twardy zawodnik,oczy mu się zamykają,głowa kiwa,ale nie,nie będzie spał. I tak pada ok 15-16,więc później energii mu starcza do głębokiego wieczora... Dlaczego latem nie ma ddtvn? Nie mogę przez to siedzieć do południa rozwalona z p..dą na kanapie,dramat:) Mam już zrobiony cały obiad,zupę dla małego i posprzątaną kuchnię... Zastanawiam się,czy to nie jakaś kolejna psychiczna choroba mi się ujawnia,to nienormalne,żebym tyle od rana zrobiła,chyba jestem w fazie manii:))) Gorzej jak mi dupa oklapnie i nic nie zrobię do wieczora:) Wybieramy się dzoś na działkę,pogoda piękna,Igor już na spacerze z córką R. więc mam chwilkę oddechu,nie pamiętam jak to jest brać przysznic bez glonojada przyklejonego do kabiny:))) Powiem Wam,że czekają mnie dwa cudowne weekendy:) Bracia R. wyjeżdzają na wakacje,więc cała działka nasza:) Moje szczęście nie zna granic:))) I w domu też luz,córka R. jedzie z chłopakiem nad morze. No,to tyle:) Spokojnego dnia:))))
  11. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Quarolina,noc przyzwoita,poszliśmy spać o 22,zasnął bez problemu,a pobudka przed 9. Pobudek z 10,ale noc zaliczam do w miarę udanych jak nasz klimat:))) Gosia wymiata z tym żłobkiem:) Ruda,wielkie gratulacje i podziw dla synka za elokwencję:))) I dużo zdrówka. Alilu,myślę,że możecie już odetchnąć,pewnie już wyszło dołem co miało wyjść:) Powiem Wam,że ja też napawam się chwilami oddechu bez małego i nie mam wyrzutów sumienia. Oczywiście,że o nim myślę,ale korzystam,mam chwil dla siebie jedną na milion:)) Dziś po raz kolejny dowiedziałam się,że zła ze mnie matka,ale co zrobić,takie życie. Oczywiście R. nie robiąc przy dziecku właściwie nic wszystko wie najlepiej... Mam to gdzieś,nie zamierzam się przejmować. Ostatnio tylko zrobiło mi się przykro jak chwalił pod niebiosa swoją młodszą córkę jaką to ona będzie cudowną matkąbo tak wspaniale zajmuje się Igorem,wszystko przy nim robi i w ogóle cud miód. Jakoś ciężko było mi dzielić z nim ten entuzjazm. Ja nigdy nic takiego nie usłyszałam. I nie myślcieże jestem zazdrosna. Miłego dnia:)
  12. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Moje dziecko postanowiło,że dziś drzemki nie będzie... Dwa podejścia spełzły na niczym,po czym usnął w sekundę jak tylko wsiedliśmy do auta wracając z działki. Jest 18.20,a on śpi w najlepsze,bardzo jestem ciekawa wieczoru...
  13. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Alilu,no to mieliście przygodę,a może faktycznie ta część gdzieś się zapodziała? Powiem Ci,że ja mniej więcej w wieku naszych dzieci połknęłam kilkanaście metalowych kulek od łożyska i moja mama zorientowała się dopiero jak kupa w nocniku zaczęła dziwnie stukać... O wałkach do włosów takich dla lalek nie wspominam... Jak mama zapytała gdzie są to tylko poklepałam się po brzuchu:) Peonia,jak opisujesz to rozejście mięśni to zastanawiam się,że moja teściowa chyba to ma,ale kiedyś nikt się nad tym nie pochylał. Ogólnie cała jest szczupła,tylko właśnie ten brzuch jak ciążowy i każdy myśli,że taka jej uroda. Dobrze,że masz zabieg na nfz,wydaje mi się,że to jednak lepsza opcja,doświadczeni lekarze i przede wszystkim nie dla kasy to robią. I może dobrze,że to tak nie już,nie teraz,bo Twój najmłodszy już będzie całkiem duży i rekolnwalescencja będzie bardziej komfortowa:) Ja od rana wstawiłam ziemniaki na knedle,mały ze mną 'obierał',nie muszę chyba pisać jaki był lament,gdy zabrałam garnek,żeby wstawić na gaz... Zaraz wzięłam się za obieranie warzyw na zupę i znowu radocha,a teraz zajął się czymś innym,więc po cichaczu wstawię:)) Poza mną wszyscy oczywiście uważają,że dziecko rozpuszczone i niegrzeczne i to moja wina. Wczoraj mieliśmy trzy podejścia do spania i oczywiście teksty,dlaczego on jeszcze nie śpi. Chyba lepiej,żeby usnął spokojnie za trzecim razem,niż histeria do upadłego przez godzinę,już sama nie wiem. Tekst R.,że jak to,dziecko ma samo decydować,kiedy chce iść spać???? A ja myślę,że i tak usnąłby o tej samej godzinie,tylko różnica w komforcie zasypiania ogromna. Spokojnego dnia:)))
  14. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Peonia,po Twoich opisach Waszego kierownika,mój otrzymał ten zacny przydomek:) A ja chodzę po domu i nucę 'Pan kierownik porządku pilnuje. I w domu wszystkicb kontroluje...:) Taka moja wersja pana polijanta śpiewających brzdąców,ale tak mi pasuje do Igora:))) A dalsze wersy takie sobie napisałam: Gdy coś przestawisz,pyk,pyk,pyk To w łeb dostaniesz myk,myk,myk Pan kierownik wszystko kontroluje Gdy mu coś przestawisz nerwów nie hamuje,tak,tak,tak:) A ten zabieg masz na nfz czy prywatnie? Bo to chyba są mega koszta,ale jak piszesz,że w przyszłym roku to chyba nfz:)) Chociaż jak kiedyś patrzyłam na grafik wizyt u dr.Szczyta,tego z tvn,to na samą konsultację sie czeka 2-3 lata,nie wiem,czy cały czas mają takie terminy. Mój brzuch nie wygląda najlepiej po drugim cc,bo mi wisi taki fałdzik tłuszczo-skóry,ale chowam w majtach i udaję,że nie ma:) Jak założę obcisłą kieckę go mam schodki na brzuchu,ale idzie przeżyć,nie narzekam,zresztą jak zdejmę stanik to cyce przykryją:)))) Spokojnego wieczoru:)
  15. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Zapisałam się do chirurga. 16.07 idę pod nóż:) Przycupnęłam na chwilę,bo mały zasnął i prawie spaliłabym sos,dziś będzie pieczeniowy ciemny,właśnie taki chciałam:)))) Sevenka,kamień z serca:) Kuruj Olę,oby szybko doszła do siebie. Mój też wyleguje się na panelach,to jakaś nowa umiejętność chyba,bo kładzie się gdzie popadnie,w sklepie,w knajpie i tak leży:) Tak mi się nic nie chce,a zwłaszcza sprzątać. Bałagan codziennie ze mną wygrywa,mam zawsze taki rozpiździel jak urzęduję w kuchni,że żyć mi się odechciewa jak mam to później sprzątnąć. Nie wiem jak zrobić,żeby było i ugotowane i czysto. Dodam,że nasze gwiazdy mają wakacje od szkoły,ale wygląda na to,że nie tylko,bo w więcej w domu robiły jak był rok szkolny:) Jak dziś na moją huknęłam to w 10 minut stała pod drzwiami gotowa iść na zakupy:) No właściwie to nie huknęłam,bo raczej nie zdarza mi się na nią krzyczeć,ale kilka zdań gorzkiej prawdy wystarczyło. No i mój ulubiony tekst jednej i drugiej 'ale o co Ci chodzi???' i ta mina bezcenna. A ja wzięłam R. na sposób i teraz zawsze jak znienacka wchodzi do domu zrywam się i podskakuję coś na kształt konio-karalucha i mam spokój:) Spokojnego dnia,idę poskakać:)))
  16. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Ojej,Sevenka,dużo zdrówka dla Olci,bidulcia kochana. Dawaj znać,co u lekarza.
  17. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Peonia,jaka ulga,że wszystko dobrze się skończyło. Zresztą czerniak wcześnie wycięty jest właściwie całkowicie wyleczalny,więc lepiej wcześniej niż później,tym bardziej mam jakiś wewnętrzny przymus pozbycia się tego pieprzyka,więc się nie zastanawiam,jutro obdzwaniam chirurgów. Nie wiem czy słyszałyście o tej historii,gdzie pies wywąchał swojej właścicielce czerniaka na nodze,nie wiem jak ją dokładnie 'skierował' do lekarza ale uratował jej życie:) Upiekłam dziś bułeczki droźdżowe z truskawkami i kruszonką,przepychota:))) Jeśli chodzi o późne zasypianie dzieciaków,to mój właśnie zasnął(21:50). Chcoałam uśpić go wcześniej,ale jeszcze powędrował do drugiego pokoju,pobawił się trochę i sam przyszedł spać,usnął w pięć minut:)) Jeśli chodzi o upominki na zakończenie roku to na pewno jest to miłe,w przedszkolu moja córka zawsze zanosiła paniom jakieś drobiazgi no i oczywiście jakieś swoje ręczne wyroby,kwiatki z bibuły,laurki. W żłobku to raczej wyraz sympatii rodziców,ale myślę,że to fajny gest. Z mojego przegrzecznego dziecka zrobil się kierownik,tupacz i bijek,no i histeryk:) Czekamy aż mu minie,ale jest wesoło:) Spokojnej nocy:)
  18. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hej:) Właśnie usypiam bobka,więc napiszę parę słów. Otóż nie mam czerniaka. Byłam dziś u dermatologa i pani obejrzała wszystko co chciałam,żeby zobaczyła i ok. Mam jeden pieprzyk zupełnie inny niż wszystkie i faktycznie mogło to mnie niepokoić,ale póki co nic złego się w jego obrębie nie dzieje. Poprosiłam o skierowanie na wycięcie dziada,żeby zrobić z tym porządek i nie latać co pół roku na kontrolę czekając na niewiadomo co:) Niewiadomo razem czy osobno się pisze? Wracając wstąpiłam do pepco,kupiłam małemu malowankę dla maluchów i kredki bambino. Frajda ogromna... dla mamusi:)))) Igorek normalnie operuje tą rączką,jak chodzi na czterech też nie narzeka,tylko jak oprze na niej cały ciężar ciała to czasem jęknie. Ale średnio to wygląda,więc obserwuję. Moja córka zażyczyła sobie dziś na obiad sos słodko kwaśny ze słoika z ryżem i kurczakiem,dobre dziecko:) Nie wiem co dziś z tą pogodą,ale jestem nie do życia. Miłego dnia:)
  19. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Quarolina,ja nie oglądam:)) Zresztą nawet nie ma co oglądać....... Zapomniałam rano o tych kluskach:) Młody ostatnio ma smaka na jajecznicę,więc jadł z tatą:) A kluski były później z pomidorową,tak mi było miło,bo wciągnąl całą miseczkę tej zupy,ale zrobiłam ze świeżych pomidorów,więc naprawdę wyszła pyszna:) Peonia,wracając do wykształcenia,to poszłam nawt na studia dobre kilka lat temu,zrezygnowałam jeszcze przed pierwszymi egzaminami. Wybrałam fizjoterapię kompletnie nie zdając sobie sprawy jak trudne to studia i jak odpowiedzialny,obciążający psychicznie zawód. Pomijam,że kompletnie odzwyczaiłam się i było mi naprawdę ciężko zmobilizować się do jakiejkolwiek nauki. Tak już zostanę na kasie w jakiejś drogerii dożywotnio:) To przecież też musi ktoś robić:))) A że zawsze wykonuj3 sumiennie swoją pracę,to nie narzekam,bo raczej jestem postrzegana jako dobry pracownik i zawsze jakiś mały awansik mi się trafi:) Jako zdechła ryba doskonale nadaję się do pracy z klientem,bo mam ogromną cieprliwość i właściwie mało co mnie rusza,zawsze jestem uprzejma,choć swoje myślę. Zmartwilam się dzisiaj,bo Igor ma siniaczki na rączce na kostkach tych na dłoniach nad paluszkami i troszkę g9rę dłoni spuchniętą. Nie narzeka,chyba już go ta ręka nie boli,ale może trzeba to prześwietlić po tym upadku. Spokojnego wieczoru.
  20. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Konserwowej kukurydzy:)
  21. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Napiszę tylko,że nagotowałam dzisiaj pysznego rosołu na młodej włoszczyźnie,zrobiłam domowy makaron i musiałam w rosół wrzucić dwie łyżki konserwowej,żeby mój syn zjadł pół mieczki. Ja pierdzielę,trzeba było kupić rosół amino. Jutro na śniadanie planuję dać mu ten makaron na mleku,ciekawe czy ruszy,bo do rosołu to jeszcze pół biedy,ale kukurydza do zupy mlecznej... Dziś wpadł mój brat ze swoim czterolatkiem,ale jakoś chłopakom wyjątkowo nie było dziś po drodze,każdy zajmował się sam sobą. Jakiś w ogóle ten dzień kiepski. Moja mama kolejny raz zawiodła mnie na całego,nie będę Wam nudzić,ale Agarek,rozumiem Cię doskonale. Moja mama nie dość,że zawodzi,to zawsze jest niewinna i pokrzywdzona. I klamie,żeby siebie za wszelką cenę postawić w dobrym świetle. Mam dość. R. dziś przeszczczęśliwy,dzieci sprawiły mu tyle radości. Dziewczyny porobiły ramki ze zdjęciami,starsza kupiła koniaczek,bardzo był zadowolony. Teraz leży podchmielony i przeżyć nie może,że Niemcy wygrali. Od powrotu z Władysławowa jest zdecydowanie lepiej między mami,zobaczymy jak długo... Spokojnej nocy:)
  22. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Jeny,Quarolina,wolalabym nawe,żeby zamiast mama Igor wołał amam:) Peonia,muszę Ci powiedzieć,że ten podjazd to nie relikt przeszłości,był kapitalny remont przy okazji budowy trasy wz:) Także może komuś się po prostu wiadro z betonem na schody wylało:))) Wszędzie są windy i udogodnienia,a tu taki przypadek,jeden przystanek od ścisłego centrum na dodatek przy samym dużym ośrodku zdrowia,gdzie przyjeżdżają ludzie z całego regionu. No cóż,park zabytkowy,to i przejście:) A co do bloga to nie mam o czym pisać,ło jenu,a jakby R. przeczytał to eksmisja gwarantowana,a weź tu nie pisz o takkm przypadku:))))
  23. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Po wczorajszym wypadku mam dwa wielkie siniory na piszczelach,ośka między kółkami mnie podcięła:( Noce u nas bardzo kiepskie od kilku dni,nie wiem o co chodzi,ale o godzinie 11 moje dziecko już ma drzemkę,a przed dwudziestą jest dętka. Zaczynamy chyba bunt dwulatka:( Raz dziennie musi być histeria,a obawa,kiedy dziecku odwali zostaje na cały dzień:) Poza tym złote dziecko,hihi:))) Kupiliśmy tacie golarkę,a raczej odkupiliśmy,bo ostatnio podczas mycia zębów nam upadla,coś się tam uszkodziło i hałasowała jak traktor. Tatuś wniebowzięty. Szczęściara,jak Twoja pierś? Szałwia mi bardzo pomogła przy nawale,faktycznie znacznie obniża laktację,może spróbuj najpierw wypić kilka razy dziennie? Quarolina,u nas samoodstawienie nastąpi... jak dziecko pierwszy raz na kolonie wyjedzie na dwa tygodnie:)))) Na razie nie planujemy,bo im więcej planów i spiny tym większa dupa z tego:) Peonia,ale orły z Twoich dzieciaków:) Moja już dawno stracila wenę do nauki:) Jakbym siebie widziała lata temu:) W podstawówce oceny i zapał super,w liceum zmiana priorytetów i ostry zjazd:) Teraz czekamy na maturę i studia,mam nadzieję,że nie zechce 'odpocząć' rok lub dwa,bo skończy jak ja,średnie ogólne,czyli wielkie nic:( Patrząc z perspektywy czasu lepiej bym zrobiła idąc do gastronomika do zawodówki,miałabym zawód i robiłabym co lubię:) Alimak,udanej zabawy i koniecznie daj znać,jak młody dał radę z babcią:) Pewnie wszystko będzie super,a człowiek zawsze tworzy jakieś wizje na zapas:) Quarolina,też miałam pokusę z tym zestawem Pucia,ale czekam na kaskę i mam czas na urealnienie potrzeb,więc z dnia na dzień emocje skutecznie opadają:) Książeczki z magnesami są super,oglądałam,tyle,że u nas po tygodniu zostałaby sama książeczka,póĺ magnesów by zginęło,a pół pożarłby pies:) Kupilam ostatnio puzzle czuczu zwierzątka z dwóch elementów i połowy już nie ma,a ja tylko chodzę i szukam. Ostatnio młody dostał piękne figurki zwierząt od znajomego R.,który pracuje w hurtowni zabawek. Takie jak w niektórych rossmannach mają,mini realne zwierzęta,ale jeszcze ładniejsze. Pies tak polował,że napierw zostały pożarte nogi pumie i tygrysowi,a potem pożarła ogon i nogi żyrafie. Z sześciu zostałh nam trzy:( A jak kupiłam gumowe zabawki do wanny,to stacjonowała dwa dni pod drzwiami do łazienki:) Pies myśliwski,kurde:) Miłego dnia:)
  24. mila_mi

    Wrześnióweczki 2016

    Hejka:) Alilu,pocieszę Cię,że ja dziś też się napisałam,skopiowałam nawet,żeby później dokończyć,teraz wchodzę zadowolona,a ja mam link skopiowany do jakiejś strony i cały post poszedl w cholerę,a tak się natrudziłam. Od nowa. Nie powinnam była dzisiaj wychodzić z domu. Jechaliśmy dzisiaj po prezent na Dzień Ojca dla R. na drugi koniec miasta,bo maiałam rezerwację w sklepie. Idę szybkim (nawet bardzo) krokiem na przystanek i nagle koło mi się zblokowało,wózek stanął w pionie dęba i przewrócił mi się dzieckiem do chodnika. Ja próbując ratować sytuację przechylilam się do przodu,żeby złapać rączkę wózka i sama jeszcze zwaliłam się na wózek jak długa. Dziękuję Bogu,że dziecko było przypięte,nie chcę nawet myśleć,co by się stało,gdyby nie był przypięty. Skończyło się na strachu i narzeka czasem wna jedną rączkę,chyba zamortyzował nią upadek,ale nie jest ani spuchnięta,ani obtarta,wygląda,że obił nadgarstek. Powiem Wam,dramat,cały dzień przeżywam ten koszmar. No i mam mega stresa,czy nic mu się na pewno nie stało. Pojechaliśmy tramwajem,mały zadowolony,mówię wysiądziemy przystanek wcześniej,przejdziemy parkiem.,taki piękny,zabytkowy,lipy kwitną... Wysiadamy pod wiaduktem,patrzę pod górę,schody jak okiem sięgnął,ok,wózek lekki,dziecko drobne,zapitalam pod górę. Najlepsze,że tam jest wielkie,dwupoziomowe to wejście,teraz trzeba zejść w dół,mówię,ooooo,tego się nie spodziewałam,jest zjazd dla wózków,przepraszam,ale kurwa,czegoś takiego się nie spodziewałam i nie widziałam nigdy w życiu,zjazd pod kątem 45 stopni,wąski,krzywy i pośrodku dziura na studzienkę!!! Zrobilam zdjęcie,musicie to zobaczyć:) Jakbym zjechała tym zjazdem to nasz przewrót wózkiem w przód i mój orzeł na wózek to pikuś. No nic,wózek zniosłam,wniosłam,wynurzamy się z tego absurdalnego przejścia podziemnego,uderzamy w park,a tam... kuźwa,alejki kładą z kostki,doły,góry,jakieś sznurki porozciągane,wszystko porozwalane i piach po kostki wszędzie. Ale idę,a raczej pół parku niosłam wózek z dzieckiem,ku uciesze parkowych pijaczków,hops w jedną,hops w drugą. Pół parku wąchałam te lipy,ale moje,przepraszam,wkurwienie nie pozwoliło mi się delektować chwilą,czekałam tylko co jeszcze????????? Udało nam się szczęśliwie dotrzeć z prezentem do domu,po drodze na przystanek powrotny (inną drogą) nabluźniłam się sama do siebie jak Adaś Miałczyński w Dniu Świra,wsiadam do tramwaju,no tak ,oczywiście na miejscu dla wózków stoją dwie baby i ani rusz,w końcu jedna się trochę przesunęła,odwraca się i pyta,zmieści się pani,a to moja dobra koleżanka:) Głupawo pochichrałyśmy,pogadałyśmy i tyle. Cała wyprawa odbyła się w wielkiej tajemnicy przed R.,więc nie mogłam mu powiedzieć o wszystkich swoich przygodach,oprócz naszego strasznego wypadku. Tak więc moje przygody sprawiły,że faktycznie olałam chorą sytuację z tą szkolną konkurencją,kupiłam jednej i drugiej po dużej czekoladzie z okazji zakończenia roku szkolnego i wsio. Pomijam,że świadectwa córki nie widziałam,bo pani wpisała całej klasie,że skończyli 3-cią,a nie 2-gą,więc idzie po odbiór po weekendzie. No chyba,że nie zdała,a świadectwo gnije już zakopane pod jabłonką:) Fotelik okazał się strzałem w dziesiątkę,fakt,że mieliśmy tylko kilka kótkich tras do tej pory,ale jest dobrze:))) Przepraszam,że nie odniosę się do Waszych wpisów,ale ten dzień dał mi tak w kość,że nie dam rady. Spokojnej nocy:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...