Skocz do zawartości
Forum

anikadn

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez anikadn

  1. anikadn

    Sierpień 2009

    Izak podziwiam Cię:) Ja mam teraz stresa i miliony obaw jak sobie dam radę z dwójeczką. A ty jesteś już mamusią trójki. Gratuluję i i jeszcze raz moje wielkie uznanie:) Zosia śliczniutka. Dużo przeszłaś kochana z tymi komplikacjami. Życzę więc zdróka dla ciebie i twoich maluchów!
  2. anikadn

    Sierpień 2009

    Hej cioteczki:)) Wielkie gratulacje dla Abarki i Joan!!! I dużo dużo zdrówka dla maluszków!!! Madzia słodziutki maluszek i na jednym zdjęciu tak podobny do mojej Zuzi:) Ja dziś w wielkim stresie... Bylismy dziś na pierwszej wizycie u pediatry. Zuzia wyszła ze szpitala z mocną żółtaczką, taka na granicy normy. Ale tak jak zaleciła położna środowiskowa dopajam ja woda z glukozą i Cebionem, dużo ssie... Na nasze oko żółtaczka maleje... A dziś lekarka nawrzeszczała na mnie, że jakim cudem wypuścili małą ze szpitala, prawie padły słowa, że jakim prawem u nich się pojawiam itp. Kazała natychmiast iśc na pobranie krwi i badanie poziomu bilibluriny, bo jak źle wyjdzie to Zuzia wyląduje na patologii nowordoka:(((( Jak wyszłam, to beczałam jak głupia. Zaraz rozpłakała się Natalka i tak we trzy ryczałyśmy. Ja wiem, ze żółtaczka to normalna sprawa u maluszków, ale przeraża mnie rozstanie z malutką, gdy już jest w domku i nie wyobrażam sobie, że nie dopuszczą mnie do niej przez tydzień. Tylko patrzenie przez szybke (u nas są takie rygory). No i co z karmieniem.... Zuzia ciagnie cycusia i nie chcę tego stracic Rany dziewczyny trzymajcie kciuki by jutrzejsze wyniki były lepsze.... A z dobrych wieści, to Zuzia przybrała na wadze i waży już 2670 :)) Staram sie Was podczytywac, ale to nielada wyzwanie:)) Trzymajcie się mocniutko!!!!
  3. anikadn

    Sierpień 2009

    Hej dziewczynki:)) Gratuluję mamusiom ślicznych maluszków. A tym co czekają z niecierpliwością szybkiego rozwiązania i tulenia już swoich szkrabów:) U nas zaczyna powoli się stabilizować, choć jak są już dwie panienki w domku to jest duuużo trudniej niż przy jednym dziecku... Ale jakoś dziewczynki powolutku zaczynaja się dogadywać:) Wkleję kilka zdjęć i lecimy do ogrodu na pierwszy mini spacerek Zuzi:) Trzymam za Was mocno kciuki!!!!
  4. anikadn

    Sierpień 2009

    Hej dziewczynki:)) My już z Zuzą w domku od wczoraj. Poród był dziwny. Do szpitala pojechałam dopiero po 18-tej, bo skurcze miałam lekkie i na zmianę co 5-3 minuty. Ale rodzinka nie pozwoliła mi siedziec w domu i pojechaliśmy. W szpitalu tylko rozwarcie na 1,5 cm, skurcze są ale właśnie dalej nieregularne. Mężusia wysłali do domu. O północy mówię, ze cieknie mi coś jak śluz, ale może to wody. Bóle ciut mocniejsze, ale do zniesienia. Badanko-rozwarcie na 3-4 cm, i to wody się sączą. WIęc dzwonię po D. i na porodówkę. A tam dostałam "głupiego jasia" i zasnęłam jak dziecko. Przespałam noc, język miałam jak kołek i nie mogłam mówic. D. w stresie. Rano badanie skurcze nijakie, rozwarcie 4 palce. Lipa - masował mi szyjkę - koszmar. Podali mi wreszcie oksytocynę i jak mnie licho złapało.... Wreszcie pękł pęcherz płodowy i ból jak cholera. Darłam się do D., że już nie chcę!!!!! Ale za to cztery napady bólu, potem jeden ciągły i mega parcie. Położne w szoku, nieprzygotowane. Drą się do mnie, że mam nie przec , bo dziecko na stojąco urodzę:)) A ja stoję, drę się ,a tu główka już na zenątrz. Wrzucili mnie na łóżko i właśnie wtedy mała wyskoczyła. Trwało to dosłownie z 25 minut. Więc życzę Wam takiego porodu, bo choc boli niemiłosiernie to krótko. Gorzej było z łożyskiem, bo mi się dziwacznie porwało i musiał mnie łyżeczkowac. Najważniejsze jednak, że mała od razu była ze mną, mimo, że urodzona jeszcze jako wcześniaczek. Po wizytach późniejszych okazuje się, że może był zły termin porodu, bo mała dojrzała jak nie wcześniak i nie muszą jej tak zaliczac. Mała to aniołeczek, tylko gdy do domu wparowała Natalka i zaczyęła szalec, to mała była strasznie rozbita i ciągle wtedy by przy cycu wisiała, by nie puścic mamusi. Wiec pierwszy dzień w domu był dla mnie straszny! Poryczałam się jak głupia, że nie dam rady z dwójką dzieci. Ale wieczorem Zuzia padła. D.siedział z nią w fotelu a mała spała w najlepsze, tak ze udało mi się z Natalką zjeśc kolację wykąpac ja i uśpic. Druga córcia wtedy też wreszcie była szczęśliwa. Natalka całują mała, głaszcze, jest przy mnie jako pielęgnuję małą, widac, ze jest zachwycona dzidzią. Ale jednocześnie chce zwrócic na siebie uwagę hałasem, krzykiem, złym zachowaniem. No wczoraj to jakiś dół aż mnie złapał, że nie damy rady. Na szczęście noc była w miarę spokojna. Mała pięknie ciągnie cyca. Muszę tylko w nocy wychodzic na przeijanie do drugiego pokoju, bo Natalka się budzi, jak Zuza kwęka, czy popłakuje. Oj napisałam się, ale jesteśmy teraz same z Zuzią w domku i maleńka, śpi, śpi, śpi jak aniołeczek. Wszystko ogarnęłam, przygotowałam na wizytę położnej i mogę coś popisac. Z czytaniem to nie wiem kiedy nadrobię:)
  5. anikadn

    Sierpień 2009

    Hej dzieczynki:) U nas po imprezie, a zła jestem niemiłosiernie!!! Gadam mojemu D.-"Nie pij, bo oprócz bóli podbrzusza, zaczyna mnie pobolewac krzyż".A on niby nie pił, a Śliwowie Łącką 70% obalili. A mnie w nocy skurcze aż budziły, odchodzi mi mnóstwo śluzu z krwią. Krzyz napiernicza teraz. Bóle trochę mniejsze, ale pojedziemy za chwilę na porodówkę, niech sprawdzą czy to krew ze śluzu czy co. Ciągle mam wilgotne wkładki, choc nie mokre mocno i już panikuję, ze to wody się sączą. Dobra uciekam, trzymajcie kciuki. Albo poród się zaczął, albo mnie odeślą... Już się poryczałam ze strachu, a w nocy to modliłam się, by do rana wytrzymac, bo by mi D. na poród rodzinny nie wpuścili, jakby ten alkohol poczuli.
  6. Kochana dużo przeszliście... I to nie było nic łatwego i prostego, przecież pojawienie sie wcześniaczka, stres, lek o niego, potem opieka nad taki maluszkiem to strasznie duże obciązenie. Może i twojego faceta dopadła jakaś frustracja, że sobie nie radzi i szuka ucieczki męzcząc ciebie. Nie mam zamiaru go tu wybielac, ale myślę, że jest wam obojgu ciężko bo świat wywrócił się do góry nogami. Rozmawiajcie, rozmawiajcie, mów mu jak cię boli jego traktowanie, pokarz, że cierpisz, że martwisz sie itp. Może uda wam się opanowac nową sytuację i wtedy powoli na nowo odżyją uczucia, bliskośc. Dajcie sobie szansę. Choc to trudne, to nie poddawaj się. On wreszcie zrozumie jakie dwa skarby ma przy sobie:))
  7. anikadn

    Sierpień 2009

    Madziaas trzymam kciuki!!!!!! Jeszcze trochę i będzie po wszystkim:) U mnie skurcze przeszły-zmalały w połowie nocy. Mężuś nafaszerował mnie fenoterolem, bo się cykał. A tak to niby twierdzi, że wcale się nie boi...:) Najpierw pół nocy znów śniły mi się skurcze i miałam do tego swoje, że w pół śnie już nie wiedziałam co jest prawdą. Dopiero po kilku siuśkach zasnęłam. Dziś dalej mnie skurczykuje, ale lżej. Bóle okresowe to mam już od tygodnia, teraz trochę mnie w krzyżu pobolewa, ale sama nie wiem czy coś z tego wyniknie... Jutro mamy w domu imieniny mojego taty, w niedzielę wypadją moje a w poniedziałek Natalki:) Jeszcze Zuzia nam sie wpakuje w któryś dzień i będzie wtedy dłuuuuga wakacyjna impreza:)) Dziewczyny ja chcę już rodzic, bo wymiękam psychicznie... Już ponad 3 miechy mam ciągle jakieś symptomy porodu, ciągle było zagrożenie i zagrożenie i teraz to już mam dośc tego bólu, oczekiwania, wszystkiego!!!! Chodze rodrażniona, brakuje mi cierpliwości, najchętniej gdy Natala rozrabia-a daje teraz czadu- zamknęłabym się w pokoju i wyryczała. Ale nie mogę, bo to ju mądra dziewczynka i widzi, przezywa, odbija się to na niej:(( Jestem wściekła na siebie, za tą okropną mamę w tej chwili:(( Do tego do dwóch tygodni nie przytyła, a nawet trochę schudłam.. Nie wiem czy się tym martwic czy cieszyc... Nie marudzę już wam tu. Idę się przespac, może jutro jakoś się pozbieram... Dz
  8. anikadn

    nierówne piersi

    Ja też mam nierówne piersi. W trakcie karmienia w lewej było pełno mleka, w prawej mniej i gorszy sutek. Wiec i mała upodobała sobie lewą. Im dalej po karmieniu, tym barzdiej piersi się wyrównują, choc zawsze będzie chyba dysproporcja. Ale nie taka rzucająca sie w oko z kilometra. Wiec nie martw się na zapas:) Teraz w drugiej ciąży, dalej lewa rośnie sprawniej od prawej i trudno. Taka nasza uroda:)
  9. anikadn

    Oddalamy się...?

    Hej dziewczyny Może coś malutkiego podpowiem. U nas też po ponad pół roku od pojawienia się córeczki, było ciężko. Ja czułam się osaczona tylko domem i dzieckiem, a mężulek tylko praca. Ale nam pomaga kilka rzeczy. Warto zebrac w spboie siły na przygotowanie kolacji dla dwpjga w domku. takiej romantycznej, jak za dawnych czasów. Muzyczka, seksowna kreacja, makijaż (tedy i my czujemy się o niebo lepiej). Takie wyeksponowanie sibie, że nie jesteśmy tylko mamusiami biegającymi w dresie, czy w fartuszku po kuchni. Wtedy łatwiej mężczyznom się otworzyc... Owszem i my musimy się pozytywnie nastroic i wtedy powolutku, krok po kroczku zaczynac rozmowe O NAS! Czyli np.nie tylko jak minął dzień, ale co i nasz facet chce. Co ja-co on. Taka wymiana, najlepiej na luzie. Jak się da:) Innym razem wieczorek z komedią romantyczną, albo jakąś szaloną, by się pośmiac, zrelaksowac. A w weekend np.taki dzień dla siebie (tłumaczymy, że oczywiście nie ma innego wyjścia:) i kosmetyczka, kawa z koleżank lub zwykłe odwiedziny mamy. Ale mąż zostaje sam z dzieciaczkiem i listą co ma zrobic - zupka, spanko, spacerek, może przygotowanie obiadu i dla was, prasowanko popołudniu, kilka drobnych zakupów itp. Będzie w szoku, jak my dajemy sobie z tym radę:) Nam pomogło... i pomaga:) Bywają gorsze dni, bo nikt z nas nie jest idealny, ale warto próbowac walczyc o miłośc, o czułośc i bliskośc... Ja teraz jestem w drugiej ciąży, od 3 miesięcy leżę w domu, bo ciąża zagrożona. I choc ja wysiadam psychicznie z tej bezradności to moj mąż wreszcie wpadł w wir domowych obowiązków i zrozumiał chyba bardziej niż moje opisy dnia codziennego:) Nie polecam takiej opcji, ale różnie w życiu bywa... Powodzenia wiec dziewczyny w walce o swoich mężczyzn!!!! Jak sobie coś przypomne to nabazgram jeszcze:)
  10. anikadn

    Sierpień 2009

    Tosia27anikadn Tosia mam podobny dylemat... teraz liczę co ile mam te skurcze, ale nie wiem, czy to tylko przepowiadające, czy już cos zaczyna sie dziac... Tylko, że z pierwszego doswiadczenia wiem, ze jak juz zaczyna bolec to okropniasto i często. Wiec ze szpitalem czekam do tej chwili...spytałam bo dzis fryzjerka mi mówiła że jej kolezanka miała tylko bóle jak na okres, potem okazało sie że ma rozwarcie na 5 cm, dali znieczulenie i po 10 min urodziła... aż dziwne - przy pierwszym dziecku tak prawie bezboleśnie Oj ... to faktycznie dziwne... nie waidomo czy pozazdrościc, czy się martwic... Ale to chyba jakis ewenement!
  11. anikadn

    Sierpień 2009

    Tosia27a ja też mam jakiś dziwny dzień... w nocy nie mogłam spać, znó mi sie śniło że krew mi wyleciała z... byłam jakaś zdenerwowana... nawet wysłałam do T smsa z opierdzielem przed 5 rano... cały czas brzuch lekko boli jak na okres, macica się napina, jakieś mam dziwne przeczucia tak że nawet obcięłam paznkocie na krótko by wrazie co móc spokojnie wziąć dzidzę... moze przejdzie, albo zbliża się mój dzień a te skurcze z którymi już trzeba jechać to bolą tak??? będę wiedziała kiedy??? Tosia mam podobny dylemat... teraz liczę co ile mam te skurcze, ale nie wiem, czy to tylko przepowiadające, czy już cos zaczyna sie dziac... Tylko, że z pierwszego doswiadczenia wiem, ze jak juz zaczyna bolec to okropniasto i często. Wiec ze szpitalem czekam do tej chwili...
  12. anikadn

    Sierpień 2009

    justynamularzmi sie siku chce co 5 minut! nie cierpie tego uczucia przed chwila co bylam,usiadlam i znowu...chyba dlatego ze brzuch sie opuszcza co nie? Justyna na 100% procent od brzusia, ja to nawet czuję, jak mi kroprlki spływają cewką i wtedy kłuje.
  13. anikadn

    Sierpień 2009

    Izak1979o rany, ale się najadłam...chyba pęknę... Izak takie solidne jedzonko przed spankiem?:) U mnie coś skurczyki przeciętnie co 5 min na 10 sekund. Nie sa niczym takim, co bym padała z bólu, ale poodychac głęboko sobie muszę... Mężuś kazał zapodac fenoterol, ciekawe czy coś pomoże. Kurczaki miałam jeszcze z tydzień wytrzymac... Tak gadałam, że chcę już urodzic, bo wymiękam i kto to wie... Chyba jutro pomolestuje szpital o te ktg...
  14. anikadn

    Sierpień 2009

    Jejku zaraz padnę z tej duchoty... Chyba za jakąś chwilę będzie u nas burza, bo czarno i parno niemiłosiernie. Idę małej kolacyjkę przygotowac. Bo już mi zasypia ze zmeczenia-taki miała intensywny dzionek:) A brzuch to mi twardnieje już co kilka minut...
  15. anikadn

    Sierpień 2009

    qlczakanikadnqlczakKaja ja to teraz dopiero mam stresa, czy się na pewno odwinął. Nikula gratki, czekamy na opowieści z porodówki qlczak też bym padła ze stresu. Zreszta i tak starsznie się denerwuję, bo u mnie nie bardzo chcą robic ktg, do tego mojego gina nie ma, bo na długim urlopie. A mała rusza się jak muszka w smole... Jak mi brzuch twardnieje (teraz co już mega często) to widzę jej kształt, ale boję się, by właśnie nie owinęła się pepowinką:( a czemu nie chca robić? a do szpitala masz daleko?? Mam blisko, ale jest jeden w mieście i zawsze tweirdzą, że mają zajęte i jak nie mam wskazania do leżenia na patologii to kiepsko z takim badaniem:( Jakby mój lekarz był, to bym podjechała do szpitala w którym on pracuje (poza w-chem) ale teraz nici z tego:(
  16. anikadn

    Sierpień 2009

    qlczakkaja09qlczak! ale miałas akcję z tą pępowinką, nie ma co...ja bym chyba palpitacji dostała!!!!!!Kaja ja to teraz dopiero mam stresa, czy się na pewno odwinął. Nikula gratki, czekamy na opowieści z porodówki qlczak też bym padła ze stresu. Zreszta i tak starsznie się denerwuję, bo u mnie nie bardzo chcą robic ktg, do tego mojego gina nie ma, bo na długim urlopie. A mała rusza się jak muszka w smole... Jak mi brzuch twardnieje (teraz co już mega często) to widzę jej kształt, ale boję się, by właśnie nie owinęła się pepowinką:(
  17. anikadn

    Sierpień 2009

    Tosia27Dziewczyny czy Was też bolą teraz piersi? mnie zaczęły boleć co najgorsze sutki jakieś dwa dni temu... już mnie przeraża to karmienie Tosia mnie właśnie od tygodnia piersi bolą i stały się takie twarde. Może mleczko zaczęło się sprawniej produkowac, czy cóś... Ale u nas duchota.... koszmar. Siedziałam dziś z Natalią w ogrodzie cały dzien, ona szalała po trawce na boso, potem w paseniku z małym Filipkiem, bo koleżanka wpadła. A ja ledwo dycham, aż mroczki przed oczami miałam i się bałam, by jej tam nie zemdlec, gdy pół dnia byłysmy same.
  18. anikadn

    Sierpień 2009

    Hej dziewczynki. Właśnie dzwoniła Nikula. Urodziła godzinę temu naturalnie !!!!!!!!! Mały zdrowiutki 3680! Poród trwał 4 godziny. Mówi, ze jak wróci to wszystko nam opisze ze szczegółami GRATULACJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  19. Witajcie mamusie maluchów-przedszkolaków. Czy wasze niepełne trzylatki też już wybierają się do przedszkola? A jak z ich upartością? Bunt trwa nadal?
  20. anikadn

    Sierpień 2009

    Przysłali mi dziś takie spodenki. Miały byc po porodzie by mi się spokojnie wszystko wietrzyło. A tu miłe zaskoczenie, bo i teraz mogę w nich chodzic, a wygoda i luzik super:) !! PROMOCJA !! PUMPY RYBACZKI ALLADYNKI 9 KOLORÓW (679963900) - Aukcje internetowe Allegro
  21. anikadn

    Sierpień 2009

    Arianna wpsaniale, że z małą wszystko dobrze:) To najważniejsze wieści. Mam nadzieję, że urodzisz, tak jak będzie dla Was najlepiej. Kaja ale masz wspaniałych tam ludzi:) To chyba rzadkośc, a na pewno tu u nas w Polsce. Przynajmniej w moich pracach... Aga to już niedługo cię rozdwoją? A co do uprzejmości w kolejkach, to jakoś mi się nic dobrego nie trafiło ani w jednej, ani w drugiej ciąży. Stałam w kolejce w markecie, gdzie było pierwszeństwo dla kobiet w ciąż, a babka po chamsku mi się wpierniczyła, bo się "spieszy" i olała totalnie moją osobę!!! Zresztą jak jeździłam autobusem z wózkiem, to przez 2,5 roku jak ze 3 razy ktoś mi pomógł wnieś wózek, to cud. Zazwyczaj ludzie uciekają do innych wejśc. Za to muskuły miałąm po takich treningach nieziemnskie:) Ja właśnie wciągnęłam gotowaną kukurydzę. Mniam aż mam chęc na wiecej, ale już nie mam... Słodziutka była:)
  22. anikadn

    Sierpień 2009

    Idę trochę ogarnąc w domku. Nikogo nie ma, to na mnie nie nawrzeszczą. Mam nadzieję, ze zaraz po tym nie urodzę:)
  23. anikadn

    Sierpień 2009

    Izak1979ja nie wiem czy bym się odważyła czyimiś dziećmi opiekować, to zbyt duża odpowiedzialność... Owszem duża... ale ja zawsze to uwielbiałam. No i miałam zawsze zamiar pracowac z dziecmi. Zawód mam, ale wyszło trochę inaczej. Teraz to jednak wolę zajmowac się swoimi szkrabami:)
  24. anikadn

    Sierpień 2009

    Izak1979anikadn Izak a z tą opiekunką to koszmar!!!!!!!!!!!! Chyba bym na policji wylądowała z jakimś oskarżeniem! Bo ja to mam bzika na punkcie bezpieczeństwa córci. Zresztą do tej pory nie zostawiłam jej na cały dzień z nikim. Nie licząc szpitala teraz w ciąży.gdybym miała z nią jakąś umowę to pewnie tak, ale że nikt nie podpisuje omów z opiekunkami w małych miasteczkach to nie ruszałam sprawy, jeszcze by mi się US przyczepił albo co... Racja, jakoś nie pomyślałam... ale dobrze, ze to nie trwało długo, np.tak jak pisałaś u tego innego małżeństwa, bo dopiero mogła krzywdę dziecku zrobic. Ja sama pół życia prawie zajmowałam się dziecmi i to nawet trójką chłopaków naraz i nigdy ich nie zostawiłam, nigdy takie rzeczy mi przez głowę by nie przeszły...
  25. anikadn

    Sierpień 2009

    karol27ania_83Tosia27słyszałam Aniu, ani pomalowanych paznokci... bo wrazie jakichkolwiek problemów lekarze obserwują płytkę paznokciową czy oby nie sinieje co oznaczałoby niedotlenienie... dziękuję za oświecenie, chyba ta położna mi tak nawet mówiła, ale zapomniałam Ja mam pomalowane na lekko różowy, więc jeszcze w razie co muszę zmywacza szukać po domu a ja u rąk nie maluję, bo mi się nie chce teraz w ciąży (lakier trzyma się max dwa dni - potem muszę znów zmywać i malowac itd) - ale u nóg mam frencza i nie będę go zmywać bo lubię mieć zadbane stopy - w razie czego niech lekarze patrzą na ręce Ja też karol nie maluję, bo cierpliwości mi do tego brakuje coś ostatnio. Ale u stóp lubię... Może jakoś uda się bez tych oględzin i lakierek się zachowa:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...