Skocz do zawartości
Forum

Alexann

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Alexann

  1. Cześć dziewczyny :) dawno się nie odzywalam, mąż miał duzo wolnego, i mimo że czytałam to pisac jakoś nie było jak. Kacper dalej walczy w nocy, ale w dzień podmienili mi dziecko :) z dnia na dzień nagle sam zaczął się bawić i nie wymaga uwagi cały czas. Zębów brak, gluten w diecie, także każdej nocy licze na cud. Fasolka rośnie a ja się czuje w końcu jak czlowiek. W czw wizyta :) Udało mi się upolowac moja wymarzona i wysniona spacerowke, Joie littetrax 4 air :) kobita koło mnie sprzedawala wozek kupiony poltorej miesiąca temu, uzyty 2 razy (chyba dosłownie, bo jeszcze miał z tylu jedna metke i te "igielki" na oponach), za 400zl taniej. I to jeszcze mój wymarzony kolor :) normalnie cudo, wózek skladany jedna ręka :) i gwarancja do połowy września 2018. Kacper ostatnio nie chce jeść rano mleka. Jak dostanie np.jogurt, kaszke czy ryz na mleku to wcina, a mleka ani kropli :/
  2. Wiem, że zabrzmie jak wyrodna matka, ale marzę o jednym dniu i jednej nocy odpoczynku od małego... Nie wiem co się ostatnio dzieje, marudzi cały dzień i całą noc, w ciągu dnia śpi 2-3 razy po 20 minut, dzisiaj w nocy walczył od 23:52... Zaczynam się martwić, czy u małego nie odzywa się nietolerancja glutenu, do tej pory zwalamy wszystko na zęby, ale ponoć u mnie zaczynało się tak samo. Nie chce się niczym bawić, wszystko jest złe, nic nie ciekawi, na rękach źle, w wózku źle, a nie daj Bóg położyć małego na podłodze. Bujaczek i wysokie krzesło też nie pasują. Z dziecka, które samo bawiło się w łóżeczku i spało całą noc zrobił się absolutnie marudny maluch, któremu nie idzie dogodzić. Nie tylko ja uważam, że coś jest nie tak, bo obie babcie tez rady dac sobie nie mogą. Mam super męża, i o ile jest w domu to bardzo dużo pomaga, ale ostatnio biedak wiecznie w pracy, teraz jest na dyzurze 24h, wcześniej miał 4x12 dzień po dniu. On sam jest wykończony i nie mam serca tak go jeszcze wykorzystywac. Eh, nie dość że wyrodna matka która by powoli dziecko spakowala, to jeszcze wylewa publicznie żale.
  3. Modle się o przespana noc... Od 2 tygodni panuje dziki szał, po 10-15 pobudek, jak dobrze idzie to od 2-3, a ostatnio od 23:30... zaczynam czuć zmęczenie, ciągle mnie boli głowa (a apap to dla mnie jak cukierek) i ogólnie kiepsko się czuje... Chciałabym wiedzieć od czego to zależy, czasem przesypia całe noce, czasem bunt.
  4. Mnie pytali o zgodę na oxy, nawet uczciwie ostrzegali, że będzie bolało bardziej, ale jako, że wody odeszły, a rozwarcie było wciąż na 2cm, to się zgodziłam. Kalae, to nie tak, że ja chciałam rodzić sn bo taka moda, czy się uparłam. Tak samo jak ty, szłam rodzić wyluzowana i z pozytywnym nastawieniem. Ja na studiach widziałam kilka porodów, i obserwując z tej drugiej strony, chciałam zaraz dziecko przytulić, a nie zdawać sobie sprawę z tego, jak to serio wygląda. Poza tym nadal postrzegam cc jako bardzo inwazyjną i ryzykowną operację, w trakcie której nie dochodzi do bardzo dzieciom potrzebnej zmiany ciśnienia. To trochę tak jest, że jak na studiach człowiek dowie się za dużo, to od razu widzi wszystkie możliwe konsekwencje. Na szczęście nie było żadnych, a ja nie czuję się gorsza z racji cięcia (wręcz dumna jestem, że wytrzymałam tyle godzin skurczy), i najważniejsze jest posiadanie zdrowego dziecka. Poprosiłam o cc wtedy, gdy wiedziałam, że jeśli jakimś cudem nadrobię te brakujące 8cm, to przeć już nie będę miała siły. Teraz wiem, że na 100% będzie cc, i jedno co chcę wywalczyć, to cięcie przy naturalnym rozpoczęciu akcji (przy skurczach) a nie w planowym terminie. Nadal wychodzę z założenia, że o ile tylko się da, to dziecko ma dać znać, kiedy chce przyjść na świat. A badanie w trakcie porodu... brrrr koszmar jakiś, miałam wrażenie, że tymi paluchami chcą mnie rozerwać na strzępy, 2 razy zrobili masaż szyjki, na który się nie zgodziłam.
  5. A tak nawiasem, wracając do parcia na kp: słyszałam, że mi się karmić nie chce/wymyślam/krzywdzę dziecko/nie potrafię się poświęcić/nie dbam o zdrowie syna i przywołuję alergię. I to na każdym kroku, szpital, pediatra, otoczenie. Szczęśliwie miałam super położną środowiskową, która widząc, co się ze mną dzieje, sama powiedziała, żeby dać sobie w końcu spokój i żyć szczęśliwie, bez parcia na kp. Inaczej to bym chyba teraz siedziała w pokoju bez klamek. Bardzo się tylko boję, co będzie przy drugim dziecku. Czy tym razem będzie czym karmić, a jeśli tak - to jak to ogarnąć? Tj już się nakręcam, że znów nie dam rady.
  6. Strunka, a ja cię doskonale rozumiem. Byłam tak strasznie nastawiona na poród sn, że cc odebrałam niejako porażkę, bycie gorszą - na zasadzie, że tyle kobiet urodziło, a ja nie jestem w stanie. Jeszcze gorzej było z kp - podobnie jak w przypadku porodu sn, to był mój priorytet. No, fajnie że był, tylko, że nie wyszło. Jak 4 dnia dalej czym karmić nie miałam, to weszła butelka, i chociaż teraz jestem mądrzejsza, to ile przeryczałam, że zła matka ze mnie, dziecka nie może wykarmić, to moje. Jola, ja mam miseczkę G, a mój rekord na laktatorze to 60 ml/24h xD Także serdeczne pozdrowienia środkowym palcem dla tej przeuroczej pielęgniarki...
  7. A moje wspomnienia po cesarce to niesamowita ulga. Próbowałam rodzic sn 31 godzin, z tego 18 pod oksytocyna i 20 bez wód. Po tym całym czasie miałam tozwarcie naaaa.... 2cm!!! Strasznie długo chciałam walczyć o poród sn, aż przyszedł moment w którym powiedziałam, że chce cesarke i więcej nie zniose. Dla mnie igła w kregoslup była bezbolesna, a wizja posiadania w koncu syna obok cieszyła. W trakcie zagadywalam biednego anestezjologa, a syna odbieral znajomy lekarz z ktorym pracowałam więc byłam spokojna o małego. Kacperka dostałam jakieś pół h po porodzie, mąż miał go od razu. Jak sobie przypomnę jaki był maleńki i drobniutki... eh łezka w oku.
  8. Drogie mamusie, jak czytam wasze posty o obcinaniu włosków i wpadaniu ich do oczu to mnie śmiech przez łzy ogarnia dwa tygodnie temu Kacperkowi pojawił się pierwszy meszek a ja się cieszę jak głupia że nie jest łysy
  9. Zapomniałam dodać że dostałam warzywa od babci z lubelskiego - były już gotowane zupki (z sukcesem) a dzisiaj wyżywałam się na dyni. Jedno co to dobrego mięsa na razie brak.
  10. No nasze noce też bez szału, były 3 przespane i od nowa sajgon. Nie tracę nadziei i co wieczór w cud wierzę. Byłam dzisiaj u nowego gina, i wszystko spoko, tylko będzie mnie przyjmować w innej poradni, bo w przyszpitalnej brak funduszy babka w szoku była że ktokolwiek nowy został zarejestrowany. Ehh ta ciąża, 22:01 i kisiel cytrynowy :) Zainwestowalam w nową przyjaciółkę, poduszkę ciążowa do spania - rok temu było mi żal kasy, teraz nie ma opcji znów się tak męczyć.
  11. Aleksandra, trochę za szybko żeby mówić o płci, ale ją uparcie twierdzę że między nogami nic nie było i nic nie wyrośnie
  12. I po prenatalnych :) Dzidzia ma się dobrze i śliczne rośnie, 26.04.17 powinna przyjść na świat. Wszystko wygląda dobrze, łożysko jest wysoko także trochę spokoju o bliznę. Jutro mam gina, zobaczymy co powie :) Mam taki brzuch że lekarz z prenatalnych wziął mnie za 2 trymestr xD
  13. Cześć mamusie. Chyba zacznę jakiś rytułał przywołania ząbków, bo młody przechodzi koszmar :( Na zmianę gorączka, stan podgorączkowy, biegunka i płacz. W nocy różnie, 3 z rzędu przespał wcale, 4 noc wiecznie płacz. Żel na ząbkowanie i gryzaki nie dają rady, pedicetamol także średnio. Dziasla ma tak spuchnięte że szkoda patrzeć :( Dostałam warzywa od babci z lubelskiego, była pierwsza domowa zupa :) zjadł całą miseczkę i obiekcji nie zgłaszał :) W poniedziałek mam prenatalne, trochę stresik :) i tym bardziej mnie trafił szlag że kolejny raz dziewczyna z którą się umówiłam na ogladanie sukni ślubnej znać nie dała i nie przyjechała (bujam się z kiecką rok, jeszcze trochę i pójdzie na firanki...) a kasa na prenatalne by się przydała.
  14. A nasza nocka do dupy :( do 3:30 cztery pobudki, później prawie co 20 minut. A mąż ma dobę, także jeszcze kilka godzin z dzidziusiem.
  15. Kaele, zrób sobie jeszcze aspat i bilirubine, w ciąży wzrosty są niczym niepokojacym, a tak trzeba to sprawdzić - może kamyki w pęcherzyku żółciowym?
  16. Trzymajcie mamy kciuki za sen młodego - mąż na dyżurze, a ja się tak paskudnie czuje od 3 dni że na nocne wstawianie albo się rozpłacze (mój mąż jeszcze trochę i zacznie prowadzić dziennik bzdurnych powodów do łez, i ma rację) albo zajmę się haftem ekskluzywnym pościeli dziecięcej... Kacprowi tak paskudnie idą zęby, że nie pomagają zimne gryzaki, żel na ząbkowanie, masaż dziąsełek, nic. A jak trafi na bolesne miejsce to jest taki ryk że ani ręce nie pomagają.
  17. Ta goraczka to chyba od ząbków, bo nic innego się nie dzieje. U nas wodniak pojawił się w 6t.ż. ale czasem potrafi i u dorosłego mężczyzny. Anemia to za mała liczba erytrocytow, także zwykła morfologia bez poziomu zelaza wystarcza. Tym bardziej że jednym z oznaczonych parametrow sa także srednia objetosc erytrocytu i jego rozmiar - te małe wiadomo, ze beda transportowaly mniej. Mówi tez sporo hematokryt (tez parametr morfologii) czyli ile jest krwinek różnego typu, a ile osocza. Niedobór zelaza to tez nie jedyna przyczyna anemii, dlatego gdy jest słaba morfologia to oznaczamy żelazo.
  18. Misiakowata co do jaderka, to może zabrzmi to glupio, ale przyloz do niego od spodu latarke. Jeśli swiatlo gladko bedzie przeswiecac (google: objaw luminescencji) to moze byc wodniak jadra - absolutnie niegrozne, do 2 r.z. się to tylko obserwuje, b.czesto sie wchlania i zdarza się nie tak rzadko :) Kacper tez ma.
  19. U nas z rana, tak chyba w ramach prezentu na pół roczku, pojawiła się gorączka:(
  20. No mnie też dziwią te różnice w pobudkach. Już biorę pod uwagę teorie że padamy tak mocno że nie słyszymy Mi samej termin wyszedł na 28.04, a tak to by było 21.04.
  21. Chciałabym wiedzieć, od czego zależy sen malucha. Przedwczoraj Kacper obudził się 8 razy, wczoraj 0. Różnic w ciągu dnia brak. Byłam dzisiaj ustalić termin prenatalnych (u normalnego lekarza) i się okazało, że jestem w 11 tygodniu, dzidzia ma prawie 4cm i widziałam jej paluszki w stopkach :)
  22. Ciąża odbylam poważna rozmowę z synem wieczorem że tata idzie na nocny dyżur a mama chce spać chyba mnie zrozumiał. Kupiłam dzisiaj tą siateczke do podawania jedzenia - tym sposobem Kacper spróbował arbuza co prawda więcej soku wylądowalo na bodziakach niż w buzi, ale coś nowego :)
  23. Mamusie! Musze syna pochwalić: 1) Spał od 19:30-5:15, 5:20-7:20!!! 2) Obrócił się z pleców na brzuszek Normalnie dumna jestem :) i wyspana :)
  24. Lilijka u nas to był bunt na marchewkę (i to ogromny) ale ją polubił. Cała resztę jadł od początku chętnie i to bardziej ja ograniczałam ilość, nie młody. Dawałam mu obiadek pomiędzy karmieniami (jesteśmy na mm) tj jeśli mleko wypadało na 13 to warzywa były o 12. Teraz o tej 13 jest obiad, czyli w dzień ma odstęp w mleku jest od 10 do 18-19. Nasz następny krok to przenieść kaszke z 22 na 19, ale najpierw musi w ciągu dnia zjadać po 180ml mleka.
  25. Lilijka, u nas tak jest. Młody zjada obiad między 13 a 14 (190g) później koło 16-17 je deser i dopiero ok. 18-19 mleko. Z tym, ze on bardzo szybko zaczął zjadać cala porcję, na widok łyżeczki buzię otwiera i potrafi zacząć płakać jak się owoce skończą.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...