Sevenka
Użytkownik-
Postów
46 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Sevenka
-
Hehe niezła ta kutasowa afera, nie zazdroszczę zdzierania ale może drugim razem tak nie stanie, choć faktycznie 3 by wystarczyły. Ktoś postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i nauczyć ludzi parkować :) u nas na parkingu też się dzieją cuda wianki,ludzie myślą tylko o sobie niestety. Qarolina to ładnie Ci Gosia pospała, moja to po żłobku nie chce już spać mimo, że jest zmęczona, ja to już odpuściłam chociaż mam gwarancję, że po 19 będzie już spać :) no i gratki dla Gosieńki, że tak pięknie się sprawuje w żłobku :* a dzisiaj taka żarówka mi się w głowie zaświeciła, że skoro panienka jest już zmęczona to zamiast przewalanek na dużym łóżku to spróbuję ją położyć do jej łóżeczka, w tym jakby odżyła i trwało to wszystko pół godziny ale hurra jupi jupi jej udało się może to jednorazowe ale i tak się cieszę. Ostatnio to się udawało jak Ola nie umiała stawać.
-
A ja to wiem gdzie jest Mind i Monmonka ;) zarobione przy książeczkach sensorycznych, ale dziewczyny skrobnijcie choć troszkę, plissss ;) Qarolina oczywiście, że jak taka okazja to brać, ja to Cię rozumiem, ubolewam tylko bo ja teraz zbytnio czasu na ciuchy nie mam :( Monika kiepsko z tym telefonem, coś szczęścia ostatnio do niego nie masz, niech się szybko wyjaśni ta sytuacja bo szkoda twoich palców :) ja dlatego zostawiłam sobie mój stary telefon w razie tfu tfu jakiegoś upadku, zalania czy coś w tym rodzaju. Też muszę pomknąć jutro do Rossmanna mam nadzieję, że jeszcze wszystkiego nie wykupili. Olcia dziś już w żłobku, podobno bardziej dziś tęskniła, no ale spodziewałam się tego po tej przerwie. Mila gratuluję czarodziejskich mocy ;) Ja to jakaś śnięta dzisiaj jestem, ale mała spała ze mną, kokosiła się niesamowicie, zsunęła się z łóżka, na szczęście na nóżki, przebudziłam się a ona stoi i jęczy żeby ją wciągnąć na łóżko :/a już zatykam dziurę między łóżkiem a kaloryferem czym się da to ta poturlała się aż na koniec łóżka. Nie wspomnę, że nieraz mam jej nogi na swojej głowie, ale pewnie znacie to z autopsji :)
-
Ja nie mam teraz tych lekarzy za to jest jakiś dymek czatu :/ Mila a myślałam, że c wasze stosunki się poprawiły, ech, szkoda. Ja uważam, że przede wszystkim powinna się stosować do zasad panujących w domu i mieć w nim swoje obowiązki, bo to czego nauczy się w domu zabierze że sobą w późniejsze samodzielne życie. A jak słownie nie rozumie to może trzeba jej zabrać jakieś przywileje, coś na czym jej zależy, nie wiem kieszonkowe np.
-
Monika no to dostarczyli czy nie? Może sąsiadce zostawili, u nas tak się często odbywa jak nie ma nikogo w domu. Ale Gosia super ma z tym tunelem, wzrok faktycznie wojowniczy :) i oby bez NOP. Agarek współczuję bólu kręgosłupa, ale Monia ma rację zabezpiecz się jakoś przed wyjazdem męża, wogóle to na bardzo długo Ci wyjeżdża, kiepsko, że jeszcze rodzinę masz daleko :/ pamiętasz, że masz chociaż duchowo nas w razie potrzeby smęć :) U nas buraczki w zupkach jak najbardziej, tylko w postaci frytki nie chciała. Szczesciara zazdroszczę cierpliwości co do tej lekarki, nie wiem, czy bym zdzierżyła. A postępy jakoś przychodzą i wszystko jest w porządku, a przez takie niedouczone babsko tylko ciśnienie skacze :/ Co do czerwonych siuśków to pamiętam jak sama dawno temu byłam zdziwiona, no ale ktoś bliski mnie wtedy uświadomił. Ta biedna kobieta w ciąży widać wcześniej nie miała takiej przygody albo nie zwracała na to uwagi, wyobrażam sobie jak jej musiało być łyso hehe :) Monika ja też nieraz widząc ryczące dziecko w sklepie myślałam, że to coś nie tak z wychowaniem a teraz sama drżę żeby mi Olcia takich nr nie robiła bo w domu różnie bywa, zwłaszcza jak była chora. Mind jak dziś Lilka? Qarolina moje wyjście było tylko po spożywkę, trzy dni się nawet nie malowałam ale pod wieczór Olci było już dużo lepiej, dziś prawie idealnie, choć jeszcze jakaś gilownia zalega, jutro już do żłobka, wszystko wraca do normy i oby ta norma trwała i trwała :) jeszcze muszę obadać jej jakoś te dziąsła, może coś tam się pojawiło. Chciałabym bo chociaż upewniłabym się, że to wszystko przez nie.
-
Ja też Olę puszczałam jak gile były sporadyczne. A moja lordówa śpi już prawie dwie godziny, no ale co się dziwić, w nocy kiepskie spanie to trzeba odrobić. A ja się wypuściłam choć na chwilę do sklepu, ale jak dziecku coś dokucza to i humor słaby i jakoś brak optymizmu :/
-
Hejo. Natuśka tak to się zaczyna, najpierw trzy samodzielne kroczki a potem już cały metraż mieszkania :) Ja do spania zakładam pajaca bo Olcia ciągle się odkrywa, a przykrywam kocykiem. Na dwór jest body na długi rękaw, sweterek i kurteczka. A z rana jak idziemy do żłobka kocyk na nóżki. No ale z rana jest czasem 7 stopni. U nas póki co bez temperatury, chociaż wczoraj cały dzień do wieczora na przeciwbólowych, bo w większości to płacz. Nocka znowu kiepska choć lepsza od ostatniej. Nos nadal zawalony i ślina. Głupieje bo jak smaruje dziąsła to nie czuje żeby były jakoś napuchnięte. Zobaczymy co przyniesie dzień. Tak czy siak siedzimy w domu, za oknem deszcz, jesień pełną gębą :/ Qarolina puszczasz jutro Gosię do żłobka? Nadal ma gile? Monika fajowa ta czapka, czasem warto dać trochę więcej kasy :) i wielkie gratki za Maciusiowe spacerki :* Szcześciara brawo dla Maciusia za książeczkowe postępy i te inne też :) U nas póki co nadal pieluchy 4 są ok. Monmonka, Mila puk puk co u was?
-
Mind bardzo mi przykro, że Emi spotyka taka znieczulica, nóż w kieszeni się otwiera, oczywiście, że jest mądrą dziewczyną co nie zmienia faktu, że zrobiło jej się źle, takie rzeczy zostają w nas na długo. Dobrze, że ma super rodziców, którzy zawsze ją wesprą. Monika ale Maciuś Cie trafił, niech się szybko goi. No ale masz kolejny sukces w postaci fajnej nocki :) K. arolina współczuję życia w pędzie, ale jesteś dzielna i dajesz radę, najważniejsze, że zdrówko jest i mały lubi żłobek. A Ty chociaż w weekend spróbuj odpocząć,nie musimy być zawsze na 100%. Kaśka dziewczyno to się porobiło, może jak mąż wstanie to trochę odeśpisz, zdrówka dla dziewczynek. U nas też noc do dupy :( mocz chyba w porządku, na wyniku tylko śladowe ilości leukocytów,więc to nie infekcja układu moczowego. Tak mi jeszcze do głowy przyszło, że może to gardło, ten lekarz wczoraj (bo nie było pediatry tylko mój rodzinny) nie zaglądał jej do gardła. Albo już wymyślam. Po tym ibufenie ewidentnie jest lepiej, odzyskuje humor i chęci do jedzenia i picia, a tak to głównie płacz, gilownia i potoki śliny. My z zębów mamy wszystkie jedynki i dwójki na dole. Do buzi nadal nie udaje się zajrzeć, bo strażnik jest bardzo zawzięty. Ech niech to już jej przejdzie. Ciężko jest, brakuje mi snu i cierpliwości.
-
Qarolina ale niespodzianka :) pamiętam jak niedawno pisałaś niepochlebnie o swoim telefonie, może J. Cię podczytuje ;)
-
Malutka śpi, biedulka moja kochana. Okazało się, że pojemnik od moczu był pęknięty na dnie i panie z labo nie miały co badać, trzeba było robić drugie podejście, na szczęście się udało i próbka nr dwa zawieziona, do 18 mają być wyniki. Martwię się bo mała nie chce jeść i picie też średnio akceptuje. Za to śliny nadal sporo i gorączka wciąż się utrzymuje, dałam jej przed snem ibum choć temperatura nie przekroczyła 38 bo strasznie mi jej szkoda, ewidentnie coś jej dokucza. Mind pysznego kapuczino :) i super, że macie już butki, niech się dobrze noszą. Monika pół obiadku to duży sukces, pierwsze koty za płoty. Nocy słabej bardzo współczuję :( trzymaj się dzielnie. Ja jak gotowałam małej to zawsze na dwa dni i przeważnie była potrzeba rozwadniać. Leosiowamamo cudne te zimowe ubranka masz dla synka, wszystko mi się podoba. A niechętne pozowanie, skąd ja to znam :)
-
No właśnie ciężko mi napisać jak Ola nie śpi, w tej chwili zainteresowała się bajkami o dziwo. Noc ledwo przespana, był czopek, a od rana non stop płacz, i zrzut mleka z rana bo przez ten płacz produkcja gilów i śliny na maksa, więc mleko poszło jak fontanna :( pojechaliśmy do lekarza i to był czas bez płaczu, osłuchowo ok. Dał skierowanie na mocz, ale ona mało piła i nic nie jadła więc ciężko z siuśkami ale udało się złapać milimetr siusiów i M. pojechał do lab. Jeśli mocz ok to obstawiam zęby albo jakąś trzydniówkę, ale śliny jest sporo cały czas, dobrze, że zaczęła mi teraz pić. Szlag by te choroby i zęby, zła jestem. A przez ten płacz jest cała opuchnięta. Dobrze, że wzięłam to wolne.
-
Madzikcz ale śliczne z was dziewczyny, super zdjęcie :) Agnes udanego wyjścia na trampoliny :) Mila dobrze, że Igorka nosek w porządku i niech te cycusie już wyzdrowieją :) Leosiowamamo życzę w końcu wieczoru dla Ciebie :) Qarolina i jak tam wyszło Gosi spanie w łóżeczku? Mind czyli powoli Lilcia się przekonuje do żłobka, brawa dla niej :) Wstała mała więc już kończę.
-
Hej laski :) jestem, jestem i nawet czytam tylko nie mam czasu napisać :/ Olcia do wtorku była w żłobku, fajna była we wtorek jak ją odbierałam i potem też, katarek męczył ją mały ale we wtorek wieczorem pojawił się brzydki krtaniowy kaszel, decyzja, że zostaje w domu, do lekarza dopiero na 16.30 bo dzień szczepień, doktor powiedział, że czysto tylko gardelko ciut czerwone,a kaszel od soływającej wydzieliny, do żłobka dał zielone światło ale zdecydowaliśmy, że zostanie bo katar już spory i taka mizerna coś dziś rano była, siedział z nią M. te dwa dni ale dziś jak przyszłam to już temperatura podwyższona a na wieczór poszedł już czopek :( wzięłam wolne na jutro bo wolę ją osobiście przy gorączce doglądać. I już głupia jestem czy to od wirusa czy może na zęby, do buzi nie ma szans żeby zajrzeć więc nie wiem. Zrobiłam na jutro syrop z cebuli i podaję jeszcze takie saszetki do picia z bzem, rumiankiem, prawoślazem i jeszcze czymś, mam nadzieję, że moje zabiegi będą wystarczające. Oczywiście inhalacje, Wit. C, probiotyk. I tak to. Dlatego fajnie jak mama może siedzieć z dzieckiem albo babcie a przy żłobku to zaraz problemy. Szefowa już pewnie tam w głowie sobie myśli, ledwo przyszła do pracy a już wolne. A w pracy spoko, szybko się klimatyzuję, dosłownie jakby mnie z tydzień nie było także ok :) Tylko te ranne wybiórki bardziej stresujące, mętlik czasami i zadyszka żeby to ogarnąć, już dzień wcześniej wieczorem są plany w co ubrać siebie, w co Olę. Wychodzenie ranne z psem odpada bo chyba ducha bym wyzioneła. Obiady też będę starała się ogarniać wieczorami, także dzień zajęty od A do Z. A jak nie to trzeba zamrażarkę dobrze zaopatrzyć i czasem zjeść mrożonego pieroga czy pyzę :) aby tylko ten dzieciaczek był zdrowy to będziemy dawać radę nie ma innego wyjścia :) Monika kurtka świetna, w mój gust :) zresztą czapki też wymiatają a model do wycałowania :* Lilka w zimowej stylizacji boska, może śmigać na sanki :) super, że tak szybko zaczaiła nocnik a i do żłobka zacznie chodzić z uśmiechem, trzymam za to kciuki :) i zajefajnie, że Twoje rękodzieło tak polubiła to największe docenienie i mega radocha. Qarolina dobrze, że piszesz o takich przekrętach na na ogół nie korzystam z takich ofert i jeśli jest potrzeba cokolwiek zmienić to raczej sami się tym interesujemy, dowiadujemy gdzie trzeba, co trzeba ale faktycznie starsi ludzie są narażeni na takie babole :/ Cieszę się, że Gosiaczek wychodzi ze żłobka zadowolony oby tak dalej. A powiedz Gosia po tym krowim mleku nie robiła Ci dziwnych kup? I jakie dajesz jej to mleko, świeże a nie z kartonika? Ja w końcu nie wiem czy jeszcze w Ola w żłobku jadła czy tylko ten jeden raz. A też chciałabym jej w domu coś z niego gotować. Monmonka no widzisz właśnie czasem mnie to trochę martwi, że mimo iż już całkiem długo Ola sobie radzi z chodzeniem to jeszcze ma takie niezgrabne momenty, ale nie popadam jeszcze w schizy bo każde dziecko jest inne i ten typ widocznie tak ma :) Monmonka przykro mi, że zabieg przełożony, oczywiście, że najważniejsze, że go zrobią ale człowiek się tu już nastawiał i chciał by było już po a tu klops, no ale szybko zleci a w styczniu będziemy mocno trzymać kciuki za powodzenie :) Agnes fajnie, że wracasz na nasze stare forumowe śmieci :) Mila współczuję bólu piersi, jesteś wielka, że dajesz radę utrzymać kp. A co do Twojego posta, to jak to się brzydko mówi, nie pier...l głupot tylko tu z nami zostań ;) i love you :) Nie wiem co jeszcze. Madzikcz odezwij się :)
-
Szcześciara u nas jak mała jest w domu to przeważnie są dwie drzemki trwające godzinę albo półtorej (wiadomo reguły nie ma) ale w żłobku ma jedną drzemkę, niezbyt długą pół godziny do godziny i potem w domu jest zmęczona ja jeszcze próbuję ją uśpić ale rzadko mi się to udaje bo jest za krótka przerwa pomiędzy nimi, więc do tej 19 jest mega marudna.
-
No widzisz Imbir u nas z tym chodzeniem podobnie, aż czasami się zastanawiam czemu. Co do usypiania u nas nadal uwalamy się na łóżku i tam Olcia zasypia a później ją odkładam. Nawet w żłobku pani powiedziała, że ona nie jest skora do spania :/ zawsze była dziwak w tym temacie.
-
Hejo :) napiszę ile zdążę, bo jeszcze matka musi wyjść z psem i zaliczyć odmóżdżanie przy m jak miłość, co poradzić taka wada :) Imbir przykro mi, że Wasze sprawy nie poszły tak jak byś chciała, nie wiem o co chodzi ale może los szykuje dla was inną niespodziankę, życzę szczęścia i powodzenia :) Kaśka śliczny piesek :) Mila, Mind super, że imprezki się udały :) Monmonka Twoja Zuza jest niesamowita, owszem moja chodzi ale wciąż się obala i robi wiele głupotek przez co wciąż schodzę na zawał a Twoja sama na schody i ze schodów? Szok, przybij jej piątkę od cioci :) Alimak fajnie, że miałaś taki babski wypad, nie ma to jak ploteczki ;) O Natuśka miałaś ty trochę przeżyć, mandat teściowa :/ co do bicia po główce to nie pomogę, ale może Leoś tak odreagowywuje jakieś zdarzenia np. Qarolina z wyjazdami to wiem o czym mówisz, zwłaszcza kiedy się ma tak mamowe dziecko, moja to czasem nawet na tatę źle reaguje. Qarolina moja też chyba dziś płakała bo oczka czerwone, owszem poszła i jak ją odbierałam to było ok, ale nawet jeden tata w szatni mówił, że jak oddawał swoją córcię to Ola stała na środku i popłakiwała a ta jego poszła w Oli kierunku i wpadły na siebie czy sobie w ramiona i ta jego też zaczęła trochę płakać, pociesznie to musiało wyglądać,takie pierwsze przeróżne kontakty i doświadczenia naszych szkrabów, żal mi, że tyle rzeczy nie mogę zobaczyć. Ja dziś i jeszcze jakiś czas w pracy do 14,a kiedy będę chodzić do 16 a mała na ogół śpi po 19 to przecież jest tak mało czasu kiedy będę z nią :/ chyba przełożę jej spanie na późniejszą godzinę wtedy. Ja w pracy szybko się odnalazłam, w programie klikam jakbym wczoraj wyszła z pracy, napewno czuję się trochę rozbita i może pewne rzeczy będą wymagały ode mnie więcej czasu na początku, tak się wydaje ale jednak trochę byłam na tym "wolnym" :) niektórzy żartowali : o widzę, że macie nowego pracownika ;) Wiecie kiedy szłam do pracy mój syn miał już trzy latka i z takim starszakiem było łatwiej no ale nie ja pierwsza i nie ostatnia, trzeba się tylko lepiej organizować.
-
A u nas nie trzeba dawać ani piżamki ani szczoteczki do zębów. W szatni są takie otwarte szafeczki podpisane imieniem i nazwiskiem, na górę kładzie się pieluchy, które systematycznie uzupełniam, narazie raz dałam chusteczki nawilżane, wzięły je do środka, niżej są dwa wieszaczki, na jednym wieszamy kurteczkę, na drugim torba z rzeczami na przebranie ewentualne, a jeszcze niżej stawiamy buciki /kapciuszki. Na smoka panie nakleiły literkę O, żeby im się nie myliły. A co do picia to moja wciąż pije z butelki ze smokiem, no nie chce z niczego innego, muszę chyba bardziej potrenować picie z kubeczka, które przeważnie odpuszczam bo zawsze jest powódź,i chyba podejmę jutro kolejną próbę z kubkiem że słomką. Więc w żłobku dają jej pić łyżeczką albo zostawiam jej butelkę z wodą. Widziałam, że ludzie podpisują markerami. Szczesciara ja jestem zwolennikiem picia wody ale gdyby Ola nie chciała pić napewno bym spróbowała czegoś innego, bo jestem zdania, że lepiej żeby B poprostu dziecko piło.
-
Łojezu ale czadowo Gosia zasnęła, słodziak, co oni w tym żłobku z nią wyczyniali ;) Monika super, że choć chwilę spędzisz sama, może to nie wypad na piwko czy pazurki ale zawsze coś, no i dla zdrowotności :) Kaśka ale dużo Twoja Milunia je, serio, ale może ten typ tak ma poprostu. My się na ogół karmimy mm trzy c razy, na wieczór, w nocy/nad ranem i rano po przebudzeniu, 3x210ml wody z 7 markami, ale np. dziś w końcu moje dziecię zjadło najpierw buły z masłem i oddzielnie wędlinkę i kawałek sera i mimo, że mleko zrobiłam jej ze 180 wody to nie wypiła wszystkiego. Chciałabym już ominąć to nocne karmienie ale widać jeszcze nie czas bo wodą idzie ją oszukać tylko do pewnego momentu. Natuśka gratuluję zakupów w pepco :) my dziś kupiłyśmy adidaski na rzepy bo w tych wcześniejszych butkach chodziła jak kaczak i tym razem nie ukradłyśmy żadnego buta, nie wiem czy pisałam, jak poszłyśmy przymierzać kapcie, których docelowo nie kupiłyśmy i dopiero w biedronce przyuważyłam, że mamy obcego w wózku, kapeć ale nie nasz hehe. Mind fajnie, że imprezka się jednak odbędzie i niech wszystko wam się uda tak jak zaplanowałaś a Lilcia niech tryska dobrym humorem :) U nas dziś naprawdę dobry dzień, Ola w żłobku super, bez żadnych przygód jelitowych, jak po nią poszłam to sobie zajadała chrupki, po deserku, przebrana i nawet dziś ciut dłużej pospała, a jak rozmawiałam dziś w szatni z rodzicami to ich pociechy nadal sporo płaczą, i często już na sam widok budynku, także Ola to supermenka :) tylko po południu znowu pojawił się katarek :/ My podjęliśmy decyzję, że szczepimy tylko refundowanymi, była kupa dylematów, które są nadal, mam nadzieję, że nie będziemy tego żałować. A ja nadal czuję się kiepsko, to chyba nie stres, bo mięśnia nadal bolą, głowa ćmi, w żołądku skurcze, kicham i jeszcze nos mi się zatyka, no ale nie daje się, w końcu jestem KOBIETĄ :) facet pewnie by już na trumnę zbierał. Oby tylko Olusię choroby omijały wielkim łukiem. A skubana ugryzła mnie dzisiaj w udo w tą wewnętrzną stronę aż zawyłam :/ Qarolina bawcie się dobrze u rodziców.
-
O Kaśka cudne te mimidorki :) Odcięcie przysłowiowej pępowiny z dzieckiem jest chyba trudniejsze dla rodziców niż malucha, super, że Laura tak świetnie sobie radzi :) A nauki czystości pieska nie zazdroszczę, my przeszliśmy swoje kiedy nasza suczka była jeszcze suczunią :)
-
Cześć wszystkim :) Zaprowadziłam Olcię bo do rana było wszystko ok, kupa po 6 ale też taka ok. Pytałam pani w jakiej sytuacji nastąpiły te wymioty, po obiadku na nocniku, więc podejrzewam, że to związane z obiadkiem a może i płakała bo np. nie chciała na nocnik, no już nie drążyłam. Tylko co ciekawe ja się dziwnie czuję odkąd wróciłam do domu już dwa razy zaliczyłam wc i jakoś mi tak czasem niedobrze :( Szcześciara przeżyłaś chwile grozy, współczuję ich. ktoś nad Tobą czuwa :) dobrze, że nic Ci się nie stało. Alimak rozumiem Twoje rozterki związane z : puścić teraz czy odczekać, dobrze by było żeby Alek wyzdrowiał i udało się go zaszczepić, z drugiej strony człowiek potrzebuje trochę oddechu od dziecka. Ja sama teraz będę miała dylemat kiedy te szczepienie zorganizować, bo nawet jak Ola będzie się wydawała całkiem zdrowa to nie wiadomo czy akurat w dniu szczepienia nie będzie się coś już rozwijać. A Żłobek może i specyficzny ale może ta rozłąka z dzieckiem jest dla niego mniej inwazyjna bo stopniowo się oswaja z otoczeniem, dziećmi i paniami. Miłego dnia kobietki.
-
Chyba masz rację Qarolina, a ja z emocji nie dopytałam szczegółów tych wymiotów tylko odrazu myśl, że to n od tego mleka. Mam nadzieję, że jutro będzie dobrze. Moja dziś padła już o 18.45, ciekawe o której ranna lub nocna pobudka będzie :) Dobrej nocki.
-
Kurdę dziewczyny, poszłam dzisiaj po Olę i już pod drzwiami sali słyszałam, że płacze, co prawda zaraz przestała ale podchodzę do jej szafeczki a tam mokre ubranka, czyli była przebierana, pani mówi, że raz zwymiotowała i zrobiła jedną kupę taką biegunkową, pierwsza myśl, że to po tym mleku krowim, w domu już nic takiego się nie v wydarzyło, myślicie, że jak rano będzie ok to mogę ją puścić? I czy to faktycznie może być po mleku, które jadła wczoraj? Dziś zamiast tej zupy dały nam już na wyjście kanapeczkę z bułki paryskiej z masełkiem i serem żółtym, ser spadł nam na ziemię ale tą miękką część bułeczki jej podawałam i zjadła, więc w drodze kupiłam bułę i zrobiłam jej kanapeczkę z serem ale jak to ma w zwyczaju zaczęła zdejmować i wyjadać ser, więc dostała najpierw bułę z masłem a sam ser na koniec, to chyba jest nasz sposób na kanapki, nie chce chleba to chociaż niech jje bułki. Potem nie wiedziałam co mam jej dać do zjedzenia, pomyślałam, że owoce sobie dziś odpuścimy, jogurty też, więc ugotowałam jej ziemniaka, marchewkę i brokuła ale wylądowało wszystko na podłodze, martwi mnie to nasze ubogie menu, w końcu dostała wcześniej butlę z mm. Za to dużo dziś wypiła , dobre i to.
-
Alimak u nas dziś 11 dzień w żłobku, dlatego jestem mega dumna z córci choć zdaję sobie sprawę z tego, że to jeszcze różne etapy mogą być. A z tym żegnaniem to nie jest aż tak kolorowo, tzn. owszem wyciąga rączki do pani i z nią idzie z tym, że ja w momencie oddania ją na v ręce od razu spierdzielam za drzwi i ewentualnie patrzę chwilę przez szparę, bo jak raz nie uciekłam bo mnie pan z tyłu zablokował to spojrzała, że stoję i zaczęła płakać. Także tak to. Ale wczoraj z szatni poszła piechotką trzymając mnie za rękę do drzwi sali, zapukałyśmy, pani ją zawołała żeby do niej przyszła i podchodząc do niej pochwaliła ją, że brawo Olusia, przejęła ją a ja długa. Ja nigdy z nią nie siedziałam na sali, może to bardziej drastyczne ale może lepsze? Sama nie wiem. Życzę żeby Alek pełen radości wrócił do społeczności żłobkowej :) Ja niedługo idę po córcię ale moje dzisiejsze przedpołudnie spędziłam na lenistwie, wzięłam gorącą kąpiel, popisałam z wami, porobilam jeszcze jakieś pierdoły i czuję się zrelaksowana, w końcu choć na trochę, bo ostatnie dni to w ciągłym pędzie. U nas z zabawek też hitem okazało się pudełko że szpitala, z ulotkami, dorzuciłam kilka rzeczy od siebie, puste opakowania po kropelkach i maściach, moje sprężynki do włosów, wałek do włosów, nakładki na piersi z czasów karmienia i wiele innych i w niedzielę mogliśmy spokojnie pozdychać na łóżku bo Olcia miała zajęcie, z tym, że ona tylko wyrzuca, więc gdy pudełko robiło się puste trzeba było je zapełniać i tak w kółko z godzinę :) aaaaaa i moje szczotki do włosów też są mega fajne. Monmonka faktycznie to dziwne co robi Zuzanka, nie mam pomysłu dlaczego.
-
Monmonka super, że wyniki trzymają się widełek, niech i u Zuzanny będą dobre :) kiepskiej nocki współczuję, znam ten stan po niezliczonej ilości pobudek, po mega kupie o 3 w nocy, po dyskotece w łóżeczku mimo, że to pora spania itp. itd. Zapomniałam wymienić, że też chodziła mi po głowie ta zmiana mleka jako jedna z przyczyn złych nocek, może faktycznie to jest winowajca. No ale wczoraj zjadła krowiego mleka i noc naprawdę fajna była. Ech ach już nic nie wiem. mnie to jeszcze martwi, że Olcia słabo je inne rzeczy oprócz mleka, kaszy i zupek, chleb to tylko fruwa po podłodze, zjada tylko to co na nim, pomidorem pluje, makaron że szpinakiem też wczoraj był wszędzie nawet na ścianie a w buzi może ze trzy swiderki się znalazły, ale makaron w pomidorach z serem żółtym jej smakował, mam ochotę zrobić sos pomidorowy w słoiki na zimę, teraz zrobię a potem tylko będę otwierać, pomysł dobry tylko jeszcze trzeba go wdrożyć w życie :) no nic będę dalej próbować z tym jedzeniem, może w końcu zaskoczy. I wiecie na tym alantkowe blw są naprawdę super przepisy.
-
aha, to chyba nie o rocznik chodzi, bo ja od was odrobinkę starsza :) a mam tak samo, dyplom jedno a praca zupełnie co innego, to chyba nasza polska rzeczywistość poprostu , nasz ukochany kraj :)
-
O żesz Mind ale bym się wściekła, aż nie wiem co Ci napisać oprócz tego,że doskonale rozumiem Twój zawód, trzeba tylko liczyć,że uda mu się może zamienić? życzę żeby jakoś to wypaliło. I gratuluję żłobka, wszystko będzie dobrze zobaczysz , ja wam tu niedawno smęciłam, że mała płacze a ja prawie z nią ale wszystko się klaruje, zresztą dzięki wam zmieniłam podejście i łatwiej mi ją płaczącą było zostawić, więc pamiętaj w razie czego o nas :) Alimak ja z czytaniem ogarniam forum i fb wręcz idealnie i na bieżąco, wykorzystuję na to każdą wolną chwilę ;) gorzej z odpisywaniem, na fb jeszcze jako tako ale z forum , tracę ostatnio cierpliwość na dłuższe pisanie na telefonie, od kompa odwykłam, zresztą moja smerfetka jak zobaczy laptopa w zasięgu swojego wzroku i ręki to pozamiatane :) Venuska fajnie,że się odzywasz, z Twojego posta bije mega optymizm, miło się czyta ,że jest wszystko dobrze :) Imbir ja widzę,że królowe terroru opanowały świat bo i u nas jest taka jedna ;) no ale na ile się da nie możemy się im dawać . Dylematy związane z pracą, choć ja takowych nie mam to rozumiem Twoje rozterki ale myślę,że to się wszystko samo poukłada i wtedy wilk będzie syty i owca cała :) Monika oby syropki pomogły i obeszło się bez antybiotyków. Mamie trzeba wybaczyć, choć wkurzają to zapewne nie robią tego celowo, tylko się zapominają, grunt to czasem postawić do pionu i jeszcze raz wyedukować w temacie co może jeść a czego nie, bo mama to mama :) co innego gdyby tak zrobiła teściowa ;):) Szczęściara pięknie,że Maciusiowi się podobało bo chociaż gdy nadejdzie czas pójścia do pracy to nie będziesz miała z tyłu głowy myśli,że Maciusiowi tam źle i życzę Ci żeby udało się znaleźć pracę w zawodzie bo móc się spełniać zawodowo też jest mega ważne. Mila prezent zmywarkowo-kaktusowy super pomysł i wykonanie :) trzymam kciuki żeby chrzciny i imprezka pięknie się udały a Twoje obawy odeszły w zapomnienie, byś mogła czerpać z tego dnia tylko radość :) Monmonka jeszcze raz napiszę,że super z Ciebie organizatorka przyjęć, świetnie wszystko wyglądało ale najważniejsze, że panna Zuzanna przeszczęśliwa :) co do teścia,dobrze,że nauczyłaś się z nim postępować, bo to raczej typ niereformowalny. A jak wyniki, bo nie wiem czy czegoś nie pokręciłam ale chyba jeździłaś z Zuzą? My imprezkę robiliśmy w pt u mamy, wszystko się udało ale no właśnie ale, to moje dziecię nie odstępuje mnie na krok,to chyba sprawa pożłobkowa i choć całkiem chętnie tam już zostaje to gdziekolwiek jesteśmy a zwłaszcza jak poza domem w innym otoczeniu to pilnuje mnie jak więźnia, pewnie się boi,że znowu ją zostawię, więc w ten piątek dobrze, że na trochę zasnęła to miałam czas żeby porobić sałatki i inne pierdoły bo jak wstała to już było po robocie ewentualnie z nią na rękach, no nawet u mojej mamy ryk, taki bez łez. Cała imprezka głównie ze mną, czasem M. mnie wyręczył i potem troszkę siostrze się dała poprowadzać. Spaliśmy u mamy, kiepsko się wyspałamw nie swoim łóżku zaraz po 6 pobudka na dobre, potem porządki i wymarzony powrót na swoje śmieci.Mówię wam,że jeszcze niedzielę to czułam się jak z krzyża zdjęta. Torcik hmmm miałam nadzieję,że będzie ładniejszy bo nie dawałam dokładnych wytycznych tylko tak ogólnikowo no ale chociaż był smaczny, Ola zanurzyła w nim całą garść :) a z gadżetów najpierw wybrała perfumy a potem zaczęła siegać po wszystko pokolei , drugi w kolejności był , kieliszek potem kasa, a jak dostała od chrzestnego kopertę to rzuciła ją z impetem pod kaloryfer, śmiechu z tego było co nie miara :) wogóle Olcia dostała głównie kasiorkę z prezentów, może to i lepiej bo ona też ma etap,że wszystko jest na pół minuty,a najlepiej jej wychodzi wywalanie zabawek na dywan gdy poszukuje jakiejś upatrzonej rzeczy, wszystko fruwa . No i przez to maruderstwo mojej córci to nawet zdjęć fajnych nie ma, dopiero jak poszła spać to wzięłam aparat w ręce i porobiłam gościom ale moja córka na zdjęciach jest głównie bokiem i tak to :/ w żłobku coraz lepiej, teraz jest tak,że gdy wchodzimy i pani wyciąga ręce po Olę to ona odwzajemnia się tym samym, także cieszę się niezmiernie, we wtorek pierwszy raz została na dłużej,tzn. odebrałam ją po drzemce, krótko tam śpi z pół godziny dosłownie, potem w domu jest problem bo jest zmęczona a nie chce zasnąć,myślę, że i z tym powoli się poprawi. Wczoraj pierwszy raz jadła zupę mleczną na zwykłym mleku, ja sama to nie wiem kiedy bym się zdecydowała na podanie jej takiego krowiego. Nocki u nas ostatnio (oprócz dzisiejszej)to jakaś porażka, zupełnie nie mam pojęcia o co chodzi , powodów może być kilka, ząbki (nie mam szans na opatrzenie małej paszczy), nowa żłobkowa dieta i może bóle brzuszka, czy nagromadzone emocje związane ze żłobkiem. Człowiek głupieje. Wogóle jest ostatnio jak już pisałam terrorystką małą, najlepiej jest jak może chodzić, tylko chodzić. A nie może wejść wszędzie czy wziąć wszystkiego więc wtedy są nowonauczone jęki . Ech i ja ostatnio mam jakiś gorszy humor, przeziębienie mnie już bierze kilka dni, wczoraj rypały mnie mięśnia i po apapie słabo przeszło, do tego te jęki Oli dają po głowie i chyba stres przed poniedziałkowym powrotem do pracy myśli jak ze wszystkim sobie poradzę, rano się wyszykować, malować to się będę chyba w robocie :) potem po powrocie ogarnąć obiad, czuję,że będziemy niedożywieni a w domu syf ;/ ech Qarolina ja Cię nie chcę straszyć ale mnie zakwasy to dopadały drugiego dnia na wieczór :) Miłego dnia kobietki :)