JustynaD

Gratuluję wszystkim rozpakowanym! Ja dziś zaczynam 40 tydzień. Dziewczyny, też macie wisielczy humor? Ja jestem po prostu wściekła, na wszystko. Mam już dość tego ciała i ograniczeń. Jeszcze mój dwulatek nic nie chce jeść. Co naszykuję jest niedobre, bez próbowania. Nie mam w tym stanie do tego cierpliwości. O wszystko awantura... Całe dni jestem z nim sama i na koniec dnia psychicznie i fizycznie odpadam. Dwa lata to może i dobra różnica wieku, ale jak dzieci są starsze. Marzę o porodzie. Inaczej mąż mnie chyba z domu z walizkami pogoni przez te humory. Dziś rano myślałam, że pozabijam, bo zmywarka nierozładowana i musiałam dzień zacząć od wyparowania garów inposprzątania ze stołu. Niby nic, ale ciśnienie mi się podniosło.

Przy poprzednim porodzie położna mi mówiła, że jak będą skurcze to wziąć 2 nospy i ciepłą kąpiel. Jeśli to przepowoadające to nospa je wyciszy a jak porodowe to nic nie da i wtedy jechać.

Kuleczka, w sumie nigdy nie stosowałam i nie zdarzyło się, żeby syn zamoczył.

Ja wciągam wszystko jak odkurzacz ;( A na słodycze to mam mega apetyt...

Ja też dużo chodzę, praktycznie codziennie 8000-10000 kroków. Ale to głównie dlatego, że syn się domaga. Śmiało się zapuszczamy daleko od domu, zwiedzamy nowe płace zabaw, żeby nie ciągle to samo. Zwłaszcza, że tak obok domu to nie mamy parku a między biurowcami jakoś nie chce się łazić. Dziś byłam u fryzjera i pofarbowałam i obcięłam jeszcze włosy. Jestem gotowa na porodówkę Miałam już tego nie robić, ale w sumie po porodzie i tak samopoczucie bywa kiepskie, więc zawsze się człowiek lepiej czuje jak jest zadbany.

Dzień dobry! Mój mąż weźmie pewnie tydzień wolnego, ale raczej nie więcej ;/ Ma swoją firmę, więc jak nie pracuje to nie zarabia. A i pracowników ma, którzy potrzebują nadzoru. Ale może jakoś krócej będzie potem pracował, albo więcej z domu. Mam tylko nadzieję, że ten tydzień spędzimy RAZEM w domu, bo przy synu też wziął wolne a ja leżałam tydzień w szpitalu, więc w sumie tydzień przesiedział na taborecie z nami na sali poporodowej. Teraz mamy starazaka, więc jeszcze nim trzeba się zająć. Pewnie na czas pobytu w szpitalu dziadkowie się nim zajmą, ale na mój powrót ze szpitala chcę, żeby był w domu. Ja ze snem jakoś nie mam problemu. Tylko wstaję ze 3 razy do łazienki w nocy.

Natka, a Twoja pociecha chodzi do żłobka/przedszkola, czy będziesz w domu z dwójką? Ja póki co będę z dwójką i jestem przerażona, zwłaszcza, że mój synek jeszcze słabo się umie sam bawić i cały czas by spędzał na dworze. Może od nowego roku uda się go posłać do przedszkola.

Ja kupiłam laktator 2 w 1 Lovi Prolactis jeszcze przed pierwszym porodem. Nawet nie po to, żeby laktację rozkręcać, tylko żeby mieć czym odciągać pokarm jak będę chciała Małego z tatą zostawić u wyjść. Ale ręczny przydał się już w szpitalu do odciągnięcia nadmiaru pokarmu. Mi też dłuży się końcówka ciąży, ale z perspektywy czasu gdyby to była moja pierwsza ciąża to korzystałaby ze spokoju i leżała ile wlezie. Przy moim dwulatku nie mam tego luksusu i ze wszystkimi dolegliwościami codziennie 5 godzin na dworze ;) No cóż. Człowiek docenia to co ma po fakcie!

Marissa, trzymaj się dzielnie. Wahania nastepnów są normalne. Ja po pierwszym porodzie leżałam w szpitalu tydzień. Jak zaczęłam ryczeć dzień po porodzie, tak skończyć nie mogłam. Cały pobyt w szpitalu przeryczałam jak bóbr. Po wyjściu do domu z czasem było lepiej aż ustąpiło. To normalne, bo wraz z łożyskiem następuje nagle odciècie hormonów. Co do pionizacji to niestety nie mam doświadczenia, bo rodziłam SN. Ja też nadal w dwupaku. Ale dopiero zaczęłam 39 tydzień. Dziś wizyta-zobaczymy czy w ogóle coś rokuje na wcześniejszy poród.

Ja mam zawsze czucie, po prostu brzuch jak kamień. Ale to pewnie indywidualna kwestia. A może Ci dzieć na jakiś nerw ucisnął?

Co do ruchów to myślę, że małej ilości wód byś nie wyczuła :) To raczej już domysły.

Marissa, z tym jechcaniem do szpitala to raczej nie kwestia bólu (chyba, że coś Cię niepokoi wybitnie), tylko tego, że skurcze mają być regularne. Jak będą raczej równo co 3-5 minut, wtedy bym jechała. Może weź dwie Nospy. Jak to skurcze porodowe to nospa nic nie da i będziesz miała jakiś sygnał, że to lada moment. Tak mi położna radziła w poprzedniej ciąży.

Czop może odchodzić i kilka tygodni, ale mi w poprzedniej ciąży odszedł na 3 dni przed porodem. Myślę, że jak masz 4 cm rozwarcia to naprawdę niebawem! Super. Ja zamierzam tym razem też jechać do szpitala dopiero jak skurcze będą co 3 minuty. Im mniej czasu z całego porodu w szpitalu, tym lepiej. Plus, wtedy Cię nie odeślą

Cześć Dziewczyny, dawno mnie tu nie było, bo udzielam się głównie na grupie, która przeniosła się na Facebooka. Choć i z tym bywa ciężko, bo mam już w domu dwulatka. Ale zajrzałam dzisiaj na parenting i widzę, że dyskusja rośnie w siłę :) Ja mam termin na 16.10 i na razie nie zapowiada się, żeby coś się wcześniej miało dziać. Na USG Mały ważył już ok. 3200, więc lekarka poradziła, żeby postarać się urodzić raczej przed niż po terminie, ale co ja mogę... Piję herbatkę z liści malin a codziennie z synkiem robię średnio 10000 kroków, więc padam na twarz ;) Okien już myła nie będę. W zasadzie wszystko już gotowe, torba do szpitala spakowana, rzeczy poprawne i poprasowane. Dzisiaj zamówiłam jeszcze śpiworek do wózka i fotelika. Mój pierworodny jest z czerwca, więc miał trochę inny osprzęt na start :) Trzymajcie się ciepło!

Na pewno się martwisz, ale jeśli nie ufasz swojemu lekarzowi to koniecznie go zmień. Na pewno nie pytaj o poradę forumowiczki, bo akurat to czy brać czy nie brać leków to zbyt poważna sprawa.

Mi odpadł jakieś dwa dni przed porodem-najpierw fragment a potem duży kawałek, podbarwionym krwią. Teraz to musisz czekać na skurcze :) Życzę szybkiego rozwiązania!

Ja polecam Lovi Prolactis. Jest tańszy od Medeli a też ma dwie opcje: ręczny i elektryczny. Bardzo pomógł w czasach nawału i jak chciałam odciągnąć mleko na wyjścia. Też popieram wzięcie smoczka i butelki. Sama spakowała, choć do głowy mi nie przyszło, że mogą aię przydać.

Co do obaw przed porodem to ja też w pierwszej ciąży a nawet jeszcze przed myślałam, że w 9 miesiącu będę się panicznie bała porodu i bólu. Tymczasem dyskomfort ostatnich tygodni ciąży jest często tak duży, że człowiek wręcz modli się o poród. Ja tam miałam. Z perspektywy czasu od porodu dla mnie znacznie gorszy był połóg z całym swoim fizjologicznym i psychologicznym aspektem. Poród przy tym był dla mnie ok ;) Teraz też mierzi mnie myśl o połogu a nie porodzie.

Ja z mazowieckiego i szykuję się na poród siłami natury. A jak będzie to się okaże w akcji :)

Cześć Kuleczki! Też mnie dawno nie było, ale praca na pełen etat a potem dwulatek na drugi robią swoje ;) Też się martwiłam, że nie czuję ruchów, ale jak mam je czuć skoro cały czas jestem w ruchu i skupiam się na innych rzeczach. Tak czy owak wczoraj byłam na połówkowym. 20 tygodni i 5 dni wedle USG i pomiarów. 400 g. Generalnie wszystko wyszło dobrze poza Cisterna magna (tylni zbiornik na płyn mózgowo-rdzeniowy), który wyszedł minimalnie za duży. Pani doktor powiedziała, że u chłopców zwłaszcza to się zdarza i żeby się nie martwić, ale muszę skonsultować w Poradni.

Polecam taką przy szpitalu, w którym planuje się rodzić. Coś chyba symbolicznie była płatna.

Ja planuję pracować do końca sierpnia, jeśli zdrowie pozwoli :) Jeszcze się nasiedzę w domu!

Ja też mam Was w moich myślach!

Zastanawiam się kiedy wreszcie wycofają Pappa. Tyle historii się czyta, że Pappa wychodzi fatalnie a dziecko zdrowe, że zastanawiam się jaki to ma sens poza zabijaniem kasy... Ja nie decydowałam się na Pappa ani przy pierwszym dziecku, ani teraz. USG wyszło prawidłowo. A gdyby USG wyszło źle Tompor prostu od razu bym chyba robiła NIFTY czy amnio.

Tyle teorii i jak najbardziej powinno tak być, ale nie jest.