nati91
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nati91
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 48
-
No u nas jest tak, jak pisałam. Dopiero jak dziecko skończy 2,5 roku, to się szuka wolnych miejsc i składa podanie bezpośrednio do danej placówki.
-
Hmm, ale w internetach jest info, że przedszkola są dla dzieci, które kończą 3 lata w danym roku... chyba młodsze nie mogą brać udziału w rekrutacji?
-
Renia74 Nati To w sumie super że lekarz się pomylił, teraz już ciąża donoszona :))) Jak Iza już zaczyna wołać, to za pół roku na pewno będzie gotowa na przedszkole. Ja w sumie wolę go puścić razem z grupą, niż po kilku mcach jak już inni się oswoją a mój byłby "nowy". Nie no, wiadomo, że im dłużej dzidzia będzie w brzuszku, tym lepiej :) byle nie za długo :p Nie pomyślałam o tym, że lepiej z grupą... ale to i tak Iza będzie mogła pójść dopiero 5.09, bo dopiero wtedy skończy 2,5 roku. Muszę się przejść do tego przedszkola i zapytać co i jak. Bo z tego, co się orientuję, to dopiero jak skończy 2,5 roku to mogę złożyć podanie do przedszkola, o ile są wolne miejsca.
-
Lidi, gratulacje! Też myślałam, że to to :) słyszałam właśnie o takich skurczach :) super, że poród szybki i że tak szybko doszłaś do siebie, cieszcie się sobą teraz :) Ja już myślałam, że mi czop odchodzi, bo rano miałam takiego sporego gluta,ale w dzień nic więcej... ech, już mam dość tego wyczekiwania głupiego. Wczoraj z mężem pokusiliśmy się na jedno z 3xS ;) wrzucam na luz i co ma być, to będzie. Ale jak przenoszę, to się mocno zdenerwuję
-
Hej, jestem, jestem, jeszcze w dwupaku :) bez sensu mnie ten lekarz nastraszył, bo tak to bym sobie spokojnie funkcjonowała,a tak to ciągle wyczekuję oznak porodu... Ale już trochę wrzuciłam na luz :) W sobotę zrobiliśmy Izie urodziny, myślałam, że nie da rady, bo urodzę przed, ale się udało, a już myślałam, żeby odwołać, to bym sobie w brodę pluła... my tylko na słodko + mamę poprosiłam, żeby 3 sałatki zrobiła na kolację. Tort zamówiłam, zrobiłam tylko babeczki z Misi przepisu, ciasteczka owsiane dla dziewczyn (była moja chrześnica 3 m-ce starsza od Izy) i sernik. U nas było 13 os + 2 dziewczynki. Ja myślałam, żeby Izę od września do przedszkola dać, ale może poczekamy parę miesięcy, zobaczymy, czy będą miejsca. No i czy będzie odpieluchowana :) dziś ciocia ją pochwaliła, że wołała kilka razy na nocnik i nawet siku robiła. W domu woła ostatnio na kupę, ale nie zawsze, czasem po fakcie. W lato pewnie jej zdejmiemy pieluchę w dzień, to może się uda :) no chyba, że sama wcześniej ogarnie temat na tyle, że spróbujemy :)
-
Te efektywne skurcze trwają minutę albo i dłużej i to jest skurcz macicy - twardnieje brzuch i mega boli (te porodowe już) ;) nam ostatnio kazali czekać aż będą co 5 min przez godzinę (odesłali mnie do domu, bo nie miałam rozwarcia,a skurcze były wg nich przepowiadające) i postąpiło dużo szybciej i przez to że czekaliśmy, to do szpitala jechaliśmy już ze skurczami co 2-3 min,a pierwszy party skurcz miałam tuż przed wejściem na ip... przynajmniej weszłam i tylko mnie zbadali i od razu na porodówkę i rodziłam :)
-
Mona, my mamy 100, bo dla córki kupiliśmy większą, ale 84 spokojnie starczy, jak dziecko zacznie siadać to też mu będzie wygodnie :) nasza córka usiadła dopiero jak skończyła 9 mcy, więc musieliśmy wcześniej kupić większą wanienkę, bo w tej małej się już nie mieściła na leżąco. Najważniejsze dla mnie, to stelaż. Dokupiłam teraz używany do tej wanienki, co mamy. Wg mnie to do kładzenia dziecka to niepotrzebne. Kąpiel trwa krótko, więc nie jest to jakieś męczące, a dziecko też na pewno lepiej się czuje jak ktoś je trzyma. Są dzieci, które nie znoszą kąpieli, więc kładzenie ich tam samym sobie odpada ;) my w pewnym momencie zaczęliśmy kłaść córkę samą,ale bez żadnych sprzętów,ale to już miała dobrych kilka miesięcy. Tylko trzeba było uważać, bo się skubana próbowała przekręcać i czasem wody łyknęła
-
Gratulacje Han! Dochodź do siebie, niedługo będziesz mieć córcię przy sobie. Ja właśnie też się boję takiego ekspresowego porodu, bo poprzedni był szybki (co prawda poprzedzony całym dniem regularnych skurczy przepowiadających, więc widziałam, że coś się dzieje ;) ), więc teoretycznie może być jeszcze szybciej. Z jednej strony oczywiście chcę, żeby było jak najszybciej,ale z drugiej mam dodatni gbs, więc mogą nie zdążyć podać antybiotyku. W sumie to nie nastawiam się, że zdążą :p Marcóweczka, mnie też lekarz nastraszył, że już tuż tuż a tu 3 tygodnie prawie minęły i cisza. Jutro idę na wizytę, to złożę reklamację :p tak to bym sobie spokojnie czekała, bo przecież jeszcze czas, a tu cały czas wyczekuję oznak porodu... nastawiłam się, że jeszcze w lutym urodzę, muszę zmienić nastawienie :p
-
Olunia, piękny tort! Ja to w kuchni nie bryluję ;) coś tam zrobiłam, ale na tort się raczej nigdy nie porwę ;) w ogóle nie lubię gotować i prawie tego nie robię. Ja też bym chciała sn. termin niby na 11.03,ale dwa tyg temu lekarz już straszył, że poród niedługo, córkę też urodziłam tydzień przed terminem, więc już chyba niedługo :)
-
Gratulacje Hanka! Moja córcia ważyła tyle, co synek Cysi - 2650 i teraz też jest średniakiem :) choć po ubrankach tego nie widać, bo cały czas nosi mniejsze rozmiary niż rówieśnicy ;) ale po porodzie bardzo szybko przybierała na początku, Twój synek też zaraz nadrobi. Ja też zupełnie nic nie czuję przy badaniu... nawet sama sobie ostatnio czasem próbuję coś tam wyczuć z ciekawości ale u mnie to lekarz lekko dotyka i już, może jakoś Wam bardziej "grzebią"? I też nie uważam, żeby to było zależne od progu bólu, bo ja po prostu nic nie czuję. Pewnie właśnie od ułożenia dziecka i uwrażliwienia tam. U mnie na razie nic nie zwiastuje porodu, mimo że lekarz dwa tyg temu straszył ;) także jutro wyprawiam urodziny córci :) czekam jeszcze do 11:30, jeśli nic się nie wydarzy, to zamawiam tort
-
Olunia, gdzieś przeczytałam, że te takie bóle na dole są spowodowane uciskaniem główki na nerwy, także dzidzia już nisko u Ciebie :) Pisałyście o opuchniętej pochwie, u mnie to samo :/ wczoraj z mężem chcieliśmy małe co nieco uskutecznić, żeby może coś tam przyspieszyć, ale przerwaliśmy po chwili, bo ja czułam że tam jest bardzo wrażliwe i trochę jakby Zuzia miała zaraz wypaść :p a mąż też czuł, że jakoś tak dziwnie jest, jakby inny kształt... a w pierwszej ciąży 3 dni przed porodem było ok, wtedy chyba trochę pomogliśmy ;)
-
Rosebelle, fajnie że już w domu :) Azol fajnie, że trochę się rozerwałaś ;) mnie już zgaga coraz rzadziej męczy, chyba dzidzia coraz niżej schodzi, choć nie widzę tego po brzuchu... ale w pierwszej ciąży chyba też mi nie opadł brzuch, a przynajmniej ja tego nie widziałam. Lidi, wszystko zależy od dziecka. My na początku przebieraliśmy córkę chyba raz dziennie albo i raz na dwa dni po kąpieli, bo praktycznie nie ulewała i pampersy wytrzymywały, więc nie było potrzeby. Ale np jedna dziewczyna z mojej grupy marcówkowej poprzedniej się skarżyła strasznie na pampersy, że za każdym razem przy karmieniu puszczały i cały synek do przebrania. Musiała większy rozmiar używać a i tak nie zawsze wytrzymywały. Także zależy, jaki egzemplarz Ci się trafi ;) Melliska jeszcze walczy, dziś ma być jej lekarz prowadzący i ma nadzieję na cc, bo dzidzia duża i sn nie chce w ogóle ruszyć. Ja dziś jadę pozałatwiać parę rzeczy urzędowych, bo się z tym zbieram już nie wiadomo od kiedy i ostatnie badania zrobić. I mogę rodzić
-
Przy plamieniu nie trzeba się niepokoić. Gdyby leciała żywa krew, to wtedy na ip ;) Mi czop zaczął odchodzić w środę rano, w piątek rano zaczęły się skurcze i o 1:40 w sobotę urodziłam :) ale czop może odchodzić też na kilka tygodni przed porodem, choć podobno najczęściej właśnie na 2-3 dni przed zaczyna.
-
Floraldrop, super, że wszystko ok :) a z tymi oknami to nie przesadzaj! Nie powinno się stać za długo z rękami w górze (to chyba nie jest przesąd ) niech mąż umyje, heloł! :)
-
Rosebelle, współczuję :( dziewczyna z poprzedniego forum miała też problemy z nerkami, tylko we wcześniejszej ciąży, pamiętam jak cierpiała i miała też zakładane coś na nerki - cewnik? Nie pamiętam... Ale te nerki w ciąży potrafią dokuczyć okrutnie, oby już było wszystko ok! Mnie też lekarz straszył, żeby dużo pić, żeby właśnie nie doszło do kolki nerkowej, bo na morfologii widać, że mało piję. Ale jakoś mi ciężko tego pilnować :/ Marcóweczka, no to się może zadzieje mnie lekarz nastawił na poród w lutym, nie wiem, czemu, ale jakoś przyszły tydzień mi usiadł w głowie tak w czwartek albo piątek no, zobaczymy :) Jagodowa, oby te skurcze Cię nie straszyły już,w końcu lepiej na spokojnie cc :) Co do nastawienia do porodu, to macie rację, że to ma duży wpływ - ja się nie mogłam doczekać, byłam podekscytowana, jak się pojawiły pierwsze bolesne, regularne skurcze i nigdy nie miałam żadnych myśli, że nie dam rady, czy coś, chciałam rodzić bez znieczulenia i tak też było. Poród był szybki, 4h mocnych skurczy, 40 min druga faza (Ale to dlatego, że leżałam, skurcze były bardzo rzadkie, jakbym wstała to by pewnie szybciej poszło, ale nie miałam siły :p) i choć bolało okrutnie, to dobrze to wspominam :) tego bólu to się nie pamięta ;) A i jeszcze ważna rzecz - teraz z tym anniballem może i boli, ale przy porodzie tam naprawdę aż tak nie czuć tego rozwierania! Bardziej bolą skurcze macicy. Ale przy partych skurczach jest taka adrenalina i taki wysiłek, że ten ból jest bardzo znośny (w porównaniu do ostatnich skurczy w pierwszej fazie). Za tym też przemawia fakt, że nacięcie krocza, jeśli jest faktycznie zrobione w szczycie skurczu, to W OGÓLE nie boli! Ja czułam, jakby mi kartką po skórze przejechała. Także naprawdę dziewczyny nie bójcie się :) damy radę wszystkie! A poród wcale nie jest taki straszny, jak go malują ;) w końcu nagroda za ten cały ból i wysiłek jest przeogromna :)
-
Hanka, super :) a jak spotkanie z synkiem? Pozwolili? Ja się wczoraj ogoliłam na 0, bez ciąży co jakiś czas się tak golę, jak mąż mnie zmobilizuje teraz już strasznie dawno się nie goliłam, bo mi się nie chciało, ale wreszcie się zmobilizowałam, nawet miałam niezły widok od boków pod brzuchem, tylko końcowy efekt oceniłam w lusterku ;) jakoś nie wyobrażam sobie rodzić z haszczą,a głównie to higiena w połogu jest łatwiejsza z małymi włoskami.
-
Hmm dodałam post rano i wyskoczyło, że oddany do moderacji, nie wiem czemu, ale dodaję jeszcze raz. Śliczne brzuszki! To ja też się pochwalę Kurczę, nie mogę dodać dziecka nienarodzonego w rossnę :/ najwyżej po porodzie mąż odbierze ;) a byłam wczoraj w rossmannie, mogłam zapytać... Ja nic nie robię do porodu. Myślałam o masażu krocza, ale mi się nie chce, zresztą jak przy myciu tak sobie krótko masuję, to nieprzyjemne to, strasznie wrażliwe te miejsca są teraz. Z przyspieszaczy porodu to planuję pobaraszkować z mężem :) ale to dopiero po niedzieli, jak ciąża będzie donoszona. Ostatnim razem dzień po zaczął mi odchodzić czop, a 3 dni po urodziłam Widzę, że nie tylko mnie męczy to nietrzymanie moczu... oby nam szybko minęło, bo to okropne :/ W ogóle chyba mam coś z zatokami, wczoraj w ciągu dnia zaczęła mnie głowa boleć i czuję ucisk po bokach nosa i na zęby. No i katar lekko ropny... dziś już chyba trochę lepiej, oby przeszło. Nie pamiętam, żebym miała kiedyś problem z zatokami, to teraz na koniec się musiało przyplątać :/
-
Ja nie wierzę w zabobony. Też uważam, że jak się jest chrześcijaninem, to nie można wierzyć w takie rzeczy, bo to trochę jak bożki ;) Ja chyba też sobie zrobię z fryzjera relaks po porodzie :) Karolina, ja rodziłam na żelaznej i tam też planuję teraz. To jeden z chyba trzech szpitali, gdzie można mieć dwie osoby towarzyszące przy porodzie (mąż i doula), choć robią czasem jakieś problemy, np przy moim porodzie na początku chcieli wpuścić tylko jedną osobę, ale przyszła inna położna i mogli wejść oboje. No i ten szpital ma podobno same dobre położne, a to loteria na kogo trafisz, a od tego w sumie zależy jak będziesz wspominać poród. Ja miałam super położną, nawet myślałam o wynajęciu, ale 1,5 czy 2 tys, to jednak za dużo. Dlatego zdecydowaliśmy się na doulę znowu. No tylko ma duże obłożenie. Jeśli nie będzie miejsca na porodówce, to może będzie w domu narodzin, a jak nie, to nie wiem, co zrobię...
-
Marcoweczka, u mnie czop to było właśnie sporo wydzieliny, ale takiej bardziej zbitej, galarertkowatej, no i wiedziałam, że to czop, bo była podbarwiona krwią. Teraz od jakichś 2 mcy chyba co jakiś czas wylatuje mi właśnie taka galaretkowata wydzielina w dużych ilościach (potrafi się ciągnąć...) i to nie jest czop - pytałam lekarza. Jeśli u Ciebie to czop, to powinno dalej wylatywać ;) no i jak będzie z odrobiną krwi, to będziesz mieć pewność.
-
A jeszcze było o szpitalnym jedzeniu, ja bez dostaw z zewnątrz, to bym z głodu umarła :p nie było tragedii, ale kolacja chyba o 17 czy 18, to do rana wytrzymać się nie da. Zwłaszcza, że w nocy też się nie śpi bez przerwy, tylko wstaje co jakiś czas do maluszka ;) ale była lodówka wspólna na korytarzu, to można było mieć różne rzeczy :) Mam straszny problem z nietrzymaniem moczu... już po pierwszym porodzie się zaczął, potem było trochę lepiej, a teraz z wielkim brzuchem, to przy każdym większym kaszlu jeśli nie mam pustego pęcherza coś tam poleci :/ też macie taki problem? O ćwiczeniach mięśni kegla notorycznie zapominam... chyba muszę jednak się zmobilizować do tego.
-
Laraa, gratulacje! Śliczny maluch :) jak się czujesz? Wszystko w porządku? :) Ja nie mam bolesnych skurczy, tylko takie przytykające - twardnieje macica i czuję ucisk na przeponie tak, że ciężko oddychać. W pierwszej ciąży bolesne skurcze miałam dopiero w dzień porodu. Już mi trochę odpuszcza przeziębienie, ale w trakcie drzemki mojej i córki dostałam takiego ataku kaszlu, że ją obudziłam i biedna się przestraszyła,a ja nie miałam jak jej przytulić... potem 45 ją usypiałam... i z mojej 2h drzemki zrobiło się pół h... Jeszcze tydzień i mogę rodzić, chyba zdążę ze wszystkim, jeszcze mi ze dwa prania zostały i trochę porządków. Ja jestem nienormalna, ale w ogóle się nie boję porodu, w pierwszej ciąży też się nie bałam, a jak się zaczął, to byłam podekscytowana, że to już teraz też na myśl o porodzie się nie mogę doczekać :)
-
Hanka, fajnie że jutro się zobaczysz z synkiem :) ja też tego się najbardziej boję w pobycie w szpitalu, tej rozłąki z córką, zwłaszcza że ostatnio ja ją usypiam w dzień i na noc, beze mnie albo nie idzie spać (w dzień) no oprócz klubiku, gdzie zasypia bez problemu, albo płacze (na noc) :( choć ona pewnie da radę beze mnie, to bardziej mamy cierpią na takim rozstaniu :) Oby to były 3 dni i już. Mi czop zaczął odchodzić dwa dni przed porodem. Dzień po baraszkowaniu z mężem Ale mnie przeziębienie męczy,a raczej kaszel... boję się, że mała wyskoczy zaraz z tego wszystkiego...
-
Madika, super wieści :) Misia, będzie dobrze :* nie martw się! Ja po lekarzu, szyjka już się przygotowuje, więc muszę się oszczędzać, żeby skończyć 37 tc, czyli jeszcze półtora tygodnia. Myślałam, że urodzę na początku marca, a tu chyba będzie dużo szybciej! A ja jeszcze nie spakowana ciuszki dla małej jeszcze schną, wczoraj uprałam. Muszę dla świętego spokoju to ogarnąć... aktualnie z przygotowań do porodu to siedzę na pedicure
-
Mona, będzie dobrze! Ja nie chcę zzo, pierwszy poród dałam radę, to i teraz dam :) ale ja miałam "lekki" i szybki poród, jakby trwał kilkanaście godzin albo jakby było oxy i ból byłby masakryczny, to nie wykluczam znieczulenia. Właśnie jestem po lekarzu, szyjka już się przygotowuje powoli (z córką na tym etapie nic nie zwiastowało porodu, a urodziłam tydzień przed terminem), więc mam się oszczędzać tydzień, żeby donosić do terminu... no tego się nie spodziewałam, chyba jednak nie wyprawię córce urodzin w lutym, jak planowałam, tylko już w marcu razem z Zuzią :) muszę się spakować wreszcie... oby te półtora tygodnia jeszcze przetrwać, a potem niech się dzieje, co chce :) jejku, jeszcze chyba do mnie nie dociera, że to może być zaraz!
-
Mi ostatnio dwa dni przed porodem zaczął czop odchodzić, ciekawe jak będzie tym razem. Roks, jak tam? Ja jak się niepokoję o małą to naciskam na brzuch tak, żeby ją poruszyć i zwyczaj wtedy zmienia lekko pozycję, więc wiem, że śpi sobie ;) U mnie noc tragiczna... budziłam się na początku chyba co 15 min, dopiero później zasypiałam na trochę dłużej, ale też budziłam się często :/ a to tylko ból gardła i zatkany, bolący nos... aż strach co będzie, jak się rozwinie... a dziś sobie pedicure wymyśliłam po lekarzu :p ale na chodzie jest dużo lepiej, jak leżę, to się męczę... wrócę przed południem, to może trochę snu uda mi się wyrwać.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 48