
klaudix
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez klaudix
-
Hejka! Super dziewczyny, że z dzieciaczkami wszystko ok :) Jestem bardzo ciekawa jak będzie ich waga wyglądała po świętach hihi :) Nika, padłam! Bajeczny Twój pies Roześmiałam się na całe mieszkanie, jak zobaczyłam przed i po zdjęcie zupełnie inny pies :) Co do ospy to bym unikała takiej osoby, mimo, że masz ospę za sobą, ponieważ za to można dostać półpaśca... Podobno rzadko się to zdarza, ale jeżeli masz teraz osłabioną odporność to istnieje większe prawdopodobieństwo. Moja ciocia zaraziła się od dziecka chorego na ospę półpaścem, którego przy okazji przeziębiła i od roku walczy z obumarłymi nerwami twarzy... Nie straszę, tylko przedstawiam akurat dosyć aktualną sprawę. Najlepiej skontaktować się z lekarzem. Lutówka, czadowe zdjęcia :) Mój piesek też miał muchę na ślubie i wyglądał mega dostojnie :) Co do pachwin to też zauważyłam, że coraz częściej boli mnie w tamtym miejscu i jeszcze kość ogonowa, kiedy jestem "na chodzie". Mieszkanie sprzątam poremontowo i świątecznie od dwóch dni... I powiem Wam, że masakra...Idzie mi to strasznie powoli, bo po prostu nie daje rady. Kiedyś wystarczyły 3-4 godziny aby wszystko wysprzatac na błysk, a teraz zajmuje mi tyle jedno pomieszczenie :( A! I mam już choinkę! Pięknie pachnie. Super nam się trafiła w tym roku, bo ma piękne gałązki :)
-
Ooooo Nika dziękuje! Bardzo podoba mi sie ta druga propozycja :) kurczę, zrobie to :)))) A ja dzisiaj zauważyłam, ze jak za długo chodzę to zaczynam dreptać jak kaczuszka, bo kręgosłup zaczyna pobolewac :) Lutowka, to ja będę miała te same tematy jutro :) Co do ścian, to zawsze pózniej można przemalować :) Masz w domu piłkę? Bo mi na ból kręgosłupa pomaga kiedy sobie na nią usiądę i kulistymi ruchami krece biodrami. Dziewczyny, nie ma co sie przejmować dzieciaczkami, bo jednym może sie unormuje wszystko a innym waga wyskoczy w kosmos pod koniec :) ważne aby było zdrowe :) A ja zjadłam sobie na kolacje kanapki z mięskiem mielonym, pomidorkiem i czosnkiem, bo coś mnie łapie...i mały uprawia boks tajski w brzuchu właśnie :) kopniaki sa teraz tak wyraźne i widać jak coś próbuje sie przebić ta płachtę skory :)))
-
Nika, zapomniałam! Dzięęęęęęki za podpowiedź o przedłużkach do stanika! Ja, taka głupia nie wiedziałam, że coś takiego istnieje...A problem od połowy ciąży mam nie z miseczką w staniku, a z obwodem, że mnie dusi...Więc stanik zakładam tylko jak wychodzę i zależy dokąd, bo mnie tak ciśnie. A zaczyna mnie trochę cyc już ciążyć... Ryba po grecku niestety odpada, bo już ktoś inny robi. Jakiś śledzik albo dorsz??? :))) Na pomorzu mrozik. Jak szłam to mnie aż nos bolał od wdychania zimnego powietrza...
-
Możecie pomyśleć, że jestem alkoholiczką(wcale tak nie jest) :P ale mam ogromną ochotę na grandsa z colą... Oczywiście to tylko marzenia
-
Dzyn dybry :) Lutówka, dziękuję za miłe słowa :))) Zrobiłyście mi smaka tą zupką...Dawno jej nie robiłam. Na początku miałam awersje jeszcze do cebuli, a ja ją zawsze bardzo lubię w potrawach... Mami, niesamowite, że Twoje kruszynki już tyle ważą :) Moj m. jest z ciąży bliźniaczej i on ważył 2500 a jego siostra 3700. Wyjadała mu wszystko z michy :) Witam nową mamusie! Wczoraj na fb napisała do mnie moja znajoma z byłej pracy. Słyszała, że jestem w ciąży i przy okazji zaprosiła na kawę. Siedzącej w domu dużo nie potrzeba i dzisiaj się z nią widziałam :) Ona przytyła 30 kg i jej Stasiu ważył 4700. Bała się, że nie da rady przy porodzie naturalnym i poszła do innego lekarza, który jest ordynatorem szpitala i się umówiła na cc... Można? Można... Kurcze dziewczyny, mam mętlik w głowie, bo też mój mały okaże się duży, a ja chciałabym rodzic naturalnie...Ale nie wiem czy nie lepiej załatwić sobie cc...??? A tak z innej beczki. Wigilię spędzam w tym roku z m. rodziną i każdy coś ze sobą przynosi. Jedna ciotka się nam wysypała, bo miała ogarnąć rybne menu. No i musimy cos ze sobą rybnego przyniesc. Jestem totalnym rybnym laikiem, nigdy niczego nie przygotowywałam. Czy macie jakieś propozycje sprawdzone na prosty przepis??? :)
-
dorota714, takiego drętwienia nie posiadam, ale mam podobnie z pachwinami. Zauważyłam, że ostatnio coraz częściej mnie tam boli i muszę sobie robić większe przerwy. Słuszne zapytanie odnośnie pudrów i posypek! Jak ostatnio robiłam zakupy dla małego to się zastanawiałam... Nika, niestety wujek ma codziennie jakieś akcje. Podobno w piątek były ogromna kłótnia między nim a jego dziećmi, bo dzieci zorganizowały opiekę nad swoją mamą i widocznie wujkowi się to nie spodobało, bo kobieta już nie przychodzi... Na szczęście! Nie było mnie w domu...Właśnie teraz chodzi i wszystkich z rodziny nazywa od skur..., chwastów, że zabije i najwyżej pójdzie siedzieć...I tak wszystko do siebie mówi. Aaaa...szkoda gadać :/ O remontach też...hehe...
-
Witam nowe mamuśki :))))
-
Hejka kochane brzuchatki :) Joanna, meeega Ci współczuje... Sama przez ponad 3 m-ce męczyłam się z remontem kuchni i łazienki. De facto, majster skończyłby pewnie w 2 m-ce, ale trafiliśmy na człowieka ślimaka i lewusa, bo jak skończył jedną rzecz to leciał do domu, zamiast po drodze zająć się trzema innymi rzeczami, które nie kolidowały ze sobą... Dużo nerwów na niego straciłam. W łazience mamy takie listy dekoracyjne, coś imitacja lustra. Były przyklejone taśmą. Powiedziałam majstrowi, żeby odkleił taśmy na finiszu, bo przy fugowaniu mogą się porysować, a on - "ja tyle luster robiłem i żadnego nie porysowałem"... I jak się okazało, ja musiałam mieć rację i pokazywać palcem, że całe nam porysował...A on ślepy udawał, że nie widzi... Listwy musielismy zamowic nowe - wszystkie na jego kosz...I potem kolejne stresy...Myślałam, że zwariuje... Dodam, że to był facet z polecenia od znajomych - nigdy w życiu nie polecę go nikomu. Zastanawiałam się, czym sobie zasłużyliśmy u znajomych, że tak nas potraktowali... Podobało mi się imię Krzysztof i tak myślałam, że dam je synkowi, ale teraz mam traumę po naszym majstrze. A to co piszę Lutówka to jakbym czytała o swojej szwagierce, bo w tym samym czasie mieli remont i się wprowadzali do nowego mieszkanka :) Widok po remoncie - bezcenny :) Mieszkamy w mieszkaniu po dziadku mojego m. i kuchnia i łazienka były w opłakanym stanie. Tapety odchodziły, tynk z sufitu się kruszył i trzeba było uważać co by przy gotowaniu nic nie spadło :P ale teraz to co doceniam najbardziej, że po sprzątnięciu, widać, że jest posprzątane :) Wydaliśmy kupę kasy i brakuje nam jeszcze kilku rzeczy, typu stół i krzesła do kuchni czy plafon do łazienki (ze starą żarówką i nowym wnętrzem dodaje nam trochę stylu retro ;)), ale to są rzeczy, które mogą poczekać, bo w przyszłym m-cu planujemy duże zakupy dla małego. Przepraszam, rozpisałam się :) ale ja o naszym remoncie mogłabym długo, długo... Apropo ciuszków to też dostałam z dwóch źródeł, tylko że maluchy urodziły się latem i trochę mają "lżejszą" garderobę. Mój organizm się już uspokoił, głównie przez tą luteinę. Mały potrafi mi się czasem w brzuchu tak przekręcać albo kopać, że będąc w ruchu muszę się zatrzymać i przeczekać. Co do obrzęków to słyszałam, że na to pomaga picie dużo wody, bo łagodzą objawy opuchlizn (jeszcze nie próbowałam). Mi spuchły stopy :/ ledwo, ledwo mieszczę się w moje oficerki. Bardzo często drętwieją mi ręce podczas snu. I co zauważyłam, że puchną mi powieki. Z rana wyglądam jakbym ryczała cały dzień wcześniej albo jakby mi ktoś przywalił :) W sb stoczyłam batalię ze swoim m. przy wieszaniu firanek :) niestety padało i umył okna tylko od środka, ale przy okazji wypraliśmy wszystkie firany... Biedne żabki były :) A to za małe odstępy, a to za duże...Chciał je w ogóle wszystkie posłać nie wiadomo gdzie...Ale suma sumarum, zuch chłopak - udało się :) I jeszcze jedno, smutki są najgorsze i w tej ciąży zatrważająco potrafią się często zdarzyć. Joanna, dziewczyny, jeszcze troszeńke i mam nadzieję, że hormony wyluzują portasy :)
-
5 rano a ja już nie mogę spać... Maluszek tak mnie kopie, ze zaraz głodna sie zrobię :) Miałam okropny sen, ze spotkała mnie trąba powietrzna i ze miałam mega długie włosy (osobiście to dążę do zapuszczania:)), ale ta trąba mnie wystraszyła... Nie wiem jak Wy, ale zaczynam jednak trochę panikowac... Im bliżej 30 tygodnia, tym bardziej chciałabym aby maluszek posiedział w tymbrzuszku jeszcze trochę. Boje sie przedwczesnej akcji...
-
Hejka dziewczyny! Nika, śliczne te bombki. Ale najbardziej urzekła mnie ta niebieska w kwiatki - moje ulubione kolory :))) Witaj basias! :))) Dzisiaj byłam u lekarza na kontroli po mojej akcji niedzielno-poniedziałkowej i sie okazuje, ze z małym wszystko jest cacy :) szyjka twarda, zamknięta. Mały rusza sie prawidłowo, pokazał mi jego jajeczka :) śliczna ma buźkę! Ogólnie teraz powinnysmy sie spodziewać skurczy braxtona-hiksa, ale te moje były na tle nerwowym. Co do wagi to nie ma co sie dziewuszki przejmować. Według om to jestem w 28 tyg 4 dni w ciazy, a na usg wychodzi, ze jest to 30 tydzień i mały dzisiaj ważył 1450 gramów. Lekarz powiedział, ze wszystko jest spoko :) Zapytałam sie dzisiaj swojego gina o przypadek mojej kuzynki, to co Wam ostatnio pisałam, ze jej lekarz cały czas mówił, ze będzie chłopak 4,5 kg-5 kg, a okazało sie na 4 dni przed porodem, ze urodzi dziewczynkę 2700... No i właśnie powiedział, ze dzisiaj miał w południe cesarkę i przyjmował kobietę, która miała zaświadczenie od lekarza na CC, bo dziecko wazy podobno 4700. Po zbadaniu jej co sie okazało, powiedział, ze wazy jej dziecko 3800 gramów... Ale oczywiście musiał zachować sie i podjął sie cesarki. Co sie okazało miał racje i nie wiele sie pomylił - dziecko ważyło 3780. I pytanie sie rodzi, czy trzeba mieć ograniczone zaufanie co do wagi czy to było lewe zaświadczenie??
-
Nika, sama mam ochotę na brokuły :) dzisiaj jak poczułam zapach kapusty kiszonej w warzywniaku to musiałam kupić jej "troszkę" :) Niunia, co do wózka to muszę przyznać, ze w xlanderach widać jakość. Co do używki - jeśli jest w dobrym stanie to po co przepłacać? Za ta różnice miedzy nowym xlanderem a używanym zawsze można coś dokupić dla maluszka. A ja sobie farbnelam dzisiaj odrosty i od razu lepiej sie czuje :) i włosy wydają sie być dłuższe ;) jeszcze przede mną manicure. Paznokcie faktycznie szybko rosną...
-
Sorrki, ze ja tak trochę nie w temacie, ale musiałam sie wygadać... A tak z dobrych wieści, to już skurcze przeszły :) Blazej ma nakaz siedzenia w brzuchu mamy przez conajmniej 10 tygodni! Swoją droga pierwszy raz w życiu byłam podłączona do ktg i fajnie było posłuchać serduszko maluszka :) Polka, take it easy :) wszystkiego sie da nauczyć :) jak zamieszkałam z moim m. to musiałam wszystkiego sama sie od początku uczyć. Tak samo jak Ty umiem trzy zupy :) ostatnio opanowalam do perfekcji żurek! Ale co zauważyłam, to już umiem wyczytać na podstawie składników czy to będzie dobre czy nie :) wiec jest progres hehe
-
Hejka! Dzięki dziewczyny za taki opis zachowań Waszych starszych bliskich... Ten człowiek, który mieszka nad nami z charakteru jest wredny i całe życie zawsze szukał guza. Wolał wbić komuś kij w zebra aniżeli pomoc... I w trakcie naszego remontu robił nam okropne maniany. Remont sie skończył a on jak już nie mógł na nas sie wyzywać to zaczął na swoją zonę, która jest chora na serce... Ostatnio zasłabła, przyjechał ambulans, dzieci zaopiekowałyby sie matka i wzięły pod swoje skrzydła. Facet zwyzywał swoje dzieci i jak przyjeżdżały do matki, to on wychodził z domu, zamykał sie w samochodzie i słuchał radia. Z tym co pisaliście o kradzieżach to tez bardzo często sie zdarzało. Niestety jest to człowiek, któremu trudno pomoc. Ja na metr do niego nie podchodzę, bo sie boje o siebie. Boimy sie, ze podpali nas lub odkręci gaz. Dlatego bardziej szukam pomocy, aby go gdzieś zamknąć niż mu pomagać... Co innego jak piszecie, ze ludzie kiedyś byli dobrzy, ale pod wpływem starości sie zmienili... On z wszystkim sąsiadami wojował, policję wzywał, na wszystkich kablowal i sam by Tobie nie pomógł... Dlatego zastanawiam sie nad jakimś szpitalem psychiatrycznym...
-
Hej dziewuszki! Witaj ko1! Mam nadzieje, ze będzie Tobie tutaj dobrze wsród nas :) Loma, super historia, aż dreszcze przeszły mnie jak przeczytałam co napisałaś... Marlen, bardzo mi przykro, ze trafiłaś na taka znieczulicę, ale muszę potwierdzić, ze ja wielokrotnie doświadczam sytuacje, kiedy ludzie odwracają wzrok w druga stronę, kiedy stanę w kolejce... Dzisiejsza noc mamy z głowy... Pisałam Wam o tym niezrównoważonym wujku, który mieszka nad nami... I o północy zaczął krzyczeć w niebogłosy, ze sie palimy... Facet 90 letni ale głos ma mocny. Wzbudził ogromna panikę i sie bardzo przestraszyłam. Mój m. wyskoczył żeby zobaczyć co sie dzieje i okazało sie, ze sie nie palimy tylko zaczął nadawać na swoje dzieci, ze to bandyty i tak dalej... Tak mu siadło na głowę... Strasznie zdenerwowałam ta sytuacja, ze dostałam skurczy:( pojechaliśmy do szpitala i jak lekarz mnie badał - skurcze ustały. Lekarz powiedział, ze spanikowałam i ze jest ok, ale podłączyli mnie pod ktg i jak zostawili mnie sama to sie zaczęło... Po zobaczeniu zapisu ktg zaczął ze mną inaczej rozmawiać... Dostałam luteinę, magnez, nospe... M. wziął wolne i leżę w łożku... Ogólnie mam sie oszczędzać... Jest lepiej, ale jak pomyśle o wczoraj to znowu wszystko mi sie skurcza... Co można zrobić ze starym człowiekiem, który stanowi zagrożenie, bo moze zrobić faktycznie coś głupiego??? A jego rodzina ma go w D...?
-
Dobry :) A ja myśle, ze to po prostu przez weekend taka cisza, jak co tydzień :) fakt nie naparzamy tak jak inne miesiące, ale wydaje mi sie, ze częstotliwość pisania jest ok :) Ogłaszam koniec remontu! Jupi! A teraz sprzątanie... Mój m. pomagał dziś swojej siostrze w przeprowadzce, za to ja wzięłam sie za sprzątanie łazienki... I co by sie nie przemęczać za bardzo to robiłam sobie przerwy na leżenie z nogami w gorze... Wszystkie kafelki, zakamarki umylam na błysk... I już dzisiaj nie kiwne palcem, bo zaczął mnie bolec kręgosłup... Ach jo... Ale jestem zadowolona z efektu :))) mały za to dzisiaj aktywny i to dobrze, bo ostatnio miał ciche dni. Nika, śliczna choinka! A myślałam, ze to my jesteśmy tacy szybciochy, bo w zeszłym roku mieliśmy żywa choinkę od 12 grudnia :) kocham choinki, kocham różnokolorowe ozdoby i światełka, i myśle, ze w przyszłym tygodniu sobie sprawimy choinę :) jak już wszystko będzie wysprzątane... Trochę mnie te porządki przerażają, ale stwierdziłam, ze każde pomieszczenie pojedynczo i będzie dobrze :) do okien i firan zaangażuje m. :)
-
Hejka :) Misia, jeżeli masz możliwość kontaktu z genetykiem to korzystaj jak najbardziej. Mam nadzieję, że trafi się Tobie jakiś konkretny jak Polce. Ja też odbyłam rozmowę z genetykiem, ale moja wizyta to była jakaś masakra - 5 minut spotkania i nie dowiedziałam się żadnych konkretów :/ Ela Evi, nie przejmuj się. Ja też z zakupami jestem jeszcze daleko w polu, b0 remont nas wyssał do reszty, a trzeba jeszcze opłacić majstra i oświetlenie... Będzie dobrze i trzeba tak myśleć :) Powiem Wam, że od zawsze i nawet do połowy ciąży mówiłam, że cesarka i tylko cesarka... Przerażona, że nie wycisnę z siebie dziecka, a teraz zaczęłam wierzyć, że dam radę urodzić naturalnie, jak tylko to będzie możliwe i że będzie ok :) mam tak od kilku dni, jakiś stoicki spokój i myśl, że na pewno będzie ok. Będę się teraz rozciągać i ćwiczyć codziennie mięśnie kegla, i zobaczymy, jak to wszystko wyjdzie. Apropo ruchów, to wczoraj mały zrobił się jakiś spokojny w tym brzuchu i zaczęłam się martwić. W tym momencie się przydała rada ze szkoły rodzenia, bo położona powiedziała, że w takich przypadkach najlepiej zjeść coś słodkiego i popić coca colą, albo zastosować chwyt na brzuchu i nim tak trochę bardziej "potrząsnąć", i to wczoraj zrobiłam :) Potrząsnęłam maluszkiem i po sekundzie dostałam takiego kopa, że aż zabolało :) śmiesznie to wyszło, ale widać - zadziałało :)
-
marina06 klaudix ja mam kolatanie serca od poczatku ciazy praktycznie, pojawia sie nieregularnie co jakis czas, ale nie zglaszalam tego lekarzowi bo czytalam w roznych poradnikach ze w ciazy tak po prostu jest, bo organizm pompuje duzo wiecej krwi, ale teraz juz nie wiem czy to cos zlego czy nie :/ Marina, przy następnej wizycie u lekarza powiedz mu o tym. Niech lekarz sam oceni sprawę. Moze być to po prostu "uroda" ciazy, ale rownież mogą wynikać inne czynniki, takie jak nadczynność tarczycy czy problemy z sercem, które ujawniają sie w trakcie ciazy. Po wczorajszej powtórce skonsultowałam sie z lekarzem i powiedział, ze musi zobaczyć to jednak kardiolog. Tym bardziej, ze teraz dopiero zaczyna sie wysiłek. Pojawiające sie kołatania w ciazy dzieli sie na 4 kategorie, z czego dwie z nich absolutnie zabraniaja naturalnego porodu. Lepiej zawsze skontrolować ta sprawę. Ja wole iść, żeby nie było jakiś cyrków przy porodzie :/ Dzięki Joanna za przepis, jeszcze jedna z nas tez prosiła o niego, wiec przyda sie większości. Zwłaszcza, ze tak pięknie go udekorowalas :) A ja zajmę sie zakupami chyba jutro, bo ktoś wyssał ze mnie powietrze...
-
Marlen :) mierzymy podobnie, ale spokojnie :) lekarz ostatnio mi tłumaczył, że dziecko niekoniecznie musi dużo ważyć, ale w naszym przypadku może być po prostu długie :))) Ale! Ostatnio spotkałam swoją kuzynkę, która też jest wysoką i taką "dobrze zbudowaną" kobietą - mierzy około 185 cm wzrostu, a jej mąż ponad 190 cm. U nich prognoza była taka - chłopak, miał być Jan, waga 4,5 - 5 kilo...4 dni przed porodem okazało się, że jest dziewczynka :) i ważyła 2700... Oczy wyszły mi na wierzch... :)
-
Dzień dobry wszystkim :) Na razie tą pępowiną bym się nie przejmowała, bo wydaje mi się, że nasze maluszki też tak robią, ale my tego po prostu nie widzimy ;) Mój ostatnio za to namiętnie gryzł pępowinę :) Czy Wam zdarzają się kołatania serca? Miałam ostatnio dwa miesiące temu i tydzień temu także się to powtórzyło podczas rozpakowywania zakupów, które z ziemi układałam do lodówki (czyli przysiady, góra, dół...)... Wspomniałam o tym lekarzowi i mówił, ze jeśli będzie się to powtarzało to trzeba będzie się skonsultować z kardiologiem... No i dzisiaj podczas sprzątania znowu się to powtorzyło... I teraz nie wiem czy dać znać lekarzowi, czy czekać na kolejny "atak" :/
-
Hejka! Ja się rozsiadłam jak kokoszka na kanapie a tu patrzę, że już listę macie :) Patrząc na listę nic więcej nie dodałabym. Fajnie, że Nika wspomniała o tej wodzie i chyba tak zrobię, że jak będę się pakować to postawię wody obok torby, żeby nie zapomnieć... I chyba tak zrobię, że na początku stycznia się cała spakuje w razie "W"... Strasznie Wam współczuję dziewczyny, jak widzę, jak walczycie z tym cukrem...Ja nie mam akurat z tym problemu, ale powiem Wam, że sama się ograniczam i staram walczyć z tym. Tak dla zdrowia. Dzisiaj patrzyłam na pięknego soczystego pączka w piekarni i nie kupiłam go! :P Bo przypomniało mi się, że został kawałek ciasta czekoladowego w domu, który upiekłam w sobotę...Ale ten świeży pączek tak krzyczał do mnie... A! Dzisiaj wpadłam do sklepu z bielizną i zapytałam się o staniki do karmienia, bo tak sobie pomyślałam, że już teraz bym zaczęła je nosić, bo w swoich się strasznie męczę... Trafiłam na fenomenalną kobietkę, bo okazało się, że jest brafitterką i pomogła mi dopasować stanik. Trochę wstydziłam się przed nią, bo powiedziała, że mam ściągnąć całą górę i będzie mi pomagała przy staniku... Hmmm... No dobra... I co się okazało? Cały czas żyłam myślą, że mój rozmiar to 80B, bo jestem dosyć szeroka w obwodzie i ta miseczka nigdy nie była do końca "wypełniona" - niestety... A tu się okazało, że mój rozmiar to 75B! Wyciągnęła tu i tam, tam pociągnęła, tu poprawiła i powiem Wam, że nigdy tak nie byłam zadowolona ze swoich piersi :) Jestem mega zdziwiona, bo przestałam nosić staniki, głównie dlatego, że wieczorem bolały mnie piersi po nim, zwłaszcza brodawki. I własnie ta brafitterka powiedziała, ze miałam dotychczas źle dobraną miseczkę, i fiszbiny uciskały mi węzły chłonne no i łancuszek kończył się na brodawkach. Znalazłam swój stary stanik o rozmiarze 75B i powiem Wam, że jest super :) Mam do Was pytanie: czy faktycznie warto kupować staniki do karmienia, w przypadku, kiedy sama posiadam około 3 staniki, które mają ściągane ramiączka i mogę odchylić miseczkę?
-
Lutowka, nie przejmuj sie. Taki charakter. U mnie odwrotnie, teściowa bardzo sie interesuje i zawsze dopytuje jak tam wizyty, jak sie czuje itd. Teściu czasami wręcz panikuje :) Ale za to moja mama, w ogóle moi rodzice nie pytają sie o moje samopoczucie. Moze 5 wnuk to dla nich już normalność? Ale sie tym nie przejmuje ;) Zrobiłam sobie dzisiaj listę rzeczy potrzebnych do wyprawki i tak na oko nie mam z tego 90 %... Dla siebie mam już wkładki laktacyjne, bo już czasem używam. Ostatnio robiłam porządki w szafie i mama kiedyś dała mi koszule nocne, których nie nosze, bo są za duze dla mnie, ale zauważyłam, ze maja dosyć duże rozcięcie przy dekolcie na guziki i do karmienia nadadzą sie w sam raz :) kupiłam sobie tylko jedna taka "lepsiejsza" i wydaje mi sie, ze wystarczy.
-
Tfu!!!!! Tfuuuu!!! Na grudniowki weszłam!!! U nas niech dzieciaczki jeszcze posiedzą!
-
Nika, wiesz co, mamy strasznego pecha w tym remoncie. Z każda rzeczą zawsze sa jakieś problemy. Ten dom, w którym mieszkamy nie pozwala nam na zmiany... W końcu z 35' roku. Jeżeli dobrze jest zrobiony spad to będzie ok :) nie martw sie na zapas ;) Tyle zawsze nasłuchałam sie od swoich klientów o remontach, kiedy brali pożyczki i teraz wiem na własnej skórze, ze to długa i nie kończąca sie historia :) Weszłam sobie na lutowki i patrzę, ze już powoli sie rozpakowuja... Jedna urodziła w 31 tygodniu :( i pomysleć, ze ja jeszcze nic nie mam! Chciałam iść na spacer z pieskiem, a tu kicha... Rozpadało sie na dobre. Polka, nie przejmuj sie kilogramami. Ja mam już 12 na plusie i wierze w to mocno, ze jeszcze wrócę do swojej wagi, a nawet lepiej - będę seksi mamusia :) wiem, głupia jestem, ale wydaje mi sie, ze jak ma sie obrany cel to człowiek lepiej funkcjonuje :)
-
Dzień dobry! Ale chce mi sie spać... Mój m. pojechał w delegacje, wiec postanowiłam, ze dzisiejszy dzien spędzę na słodkim lenistwie :) i zero sprzątania! Zbliżamy sie ku końcowi remontu i codziennie wszędzie wszystko sie zbiera, i latam jak głupia ze szmata i sprzątam :/ wczoraj nasz prysznic miał debiut i co sie okazało? Ze muszę mieć zawsze racje :/ mój m. uparł sie, ze ma być prysznic bez brodzika na naszych kaflach łazienkowych ma spływać woda, a ze spływ sobie nie radzi z nadmiarem wody to podczas mojego prysznicu mieliśmy powódź na korytarzu... Wszystko mi opadło... I wymyśliliśmy, ze skoro nam zostało jeszcze trochę kafli podłogowych to zrobimy takie progi a'la brodzik, żeby ta wodę zatrzymywały... I chciałoby sie powiedzieć "ach jo..." Nika, mi sie bardzo podoba imię Tomasz :) tylko nie brałam go pod uwagę, bo przyjaciółka sobie zarezerwowała i byłoby głupio. Joanna, wow! Ale tort! Jak precyzyjnie wykonany :) jeszcze nie brałam sie za torty, bo to jest już wyższy poziom umiejętności :)
-
Niunia, no to super :) mi sie tez zdarzają takie sytuacje, ale dość rzadko. Dzisiaj babka mi sie wcisnęła przede mną, ale przyznam, ze nie miałam siły zwrócić uwagę... Choć przyznam, ze raz wybuchnelam na jedna babcie w warzywniaku, bo hormony dały za wygrana :))) Dzięki dziewczyny, wasze kciuki chyba pomogły :) Już wcześniej pisałam, ze mam wirusa hpv i niestety genotyp największego ryzyka zachorowania na raka szyjki macicy, stad tez jestem pod kontrola co pół roku u lekarza na cytologi i kolposkopii. W ciąży wyszło, ze mam już jakieś zmiany na szyjce i jak sie okazało, jest na razie bez zmian :) po porodzie mam następne badanie, a jeśli coś będzie nie tak to bedą mi wycinali chore miejsca. Wiec póki co uff... :) także apel do mam spodziewających sie córeczek, wiem, ze dla dzieci są refundowane szczepionki na hpv i dopilnujecie, żeby je miały. Na wszystkich ulotkach zawsze piszą, ze hpv można sie zarazić przez stosunek, a to g**** prawda. Ja zaraziłam sie klykcinami w publicznym prysznicu dotykając kurka i przemywając okolice miejsc intymnych, i w tym okresie długo z nikim nie byłam... Trzeba mega uważać! To tak dla wszystkich tez uwaga, bo mało sie o tym słyszy.