Skocz do zawartości
Forum

Luizjanna

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Luizjanna

  1. Kasia też mam takie napady gorąca i duszności czasami, szczególnie jak mi się macica stawia.
  2. Pewnie synuś śpi a Ty zamiast spać obserwujesz jego minki :-) Ja po porodzie byłam jak nakręcona, zmęczona, ale spać nie mogłam, po prostu oszalałam z miłości do maluszka, pewnie masz tak samo :-) Cieszcie się tymi pięknymi chwilami :-)
  3. Kaszka ja też nie miałam ani kropli niczego przed porodem poprzednim, po porodzie z obawy o brak pokarmu piłam cały czas herbatki laktacyjne, wodę, mleko itd aż po kilku dniach dostałam takiego nawału że był problem w drugą stronę. Głodna się robię ale jak wstanę do kuchni to już po spaniu będzie bo zaraz coś do zrobienia znajdę. Nie wierzę, latają mi w pokoju komary, całe lato ich nie było, no to już na pewno nie usnę.
  4. Ja też ostatnio uwielbiam jabłka jak najbardziej kwaśne i soczyste, ale wieczorem nie jem bo też zgaga straszna się pojawia. Też nie mogę spać, wścieklizny już dostaję, umówiłam się jutro z koleżanką na 10 z dzieciakami że pójdziemy na plac a w razie deszczu do sali zabaw, ale jak znowu będę jak zombie to pierdzielę, zostanę w domu i będę polegiwać. Jakoś słabiej czuję ruchy córci, może więcej śpi, albo ma ciaśniej, ale ja już się denerwuję.
  5. Dobrze syci błonnik, te płatki z mlekiem, siemię lniane, które dodatkowy nadaje poślizg tam gdzie trzeba :-) wszelkiego rodzaju kasze np jaglana ale ja jakoś mam chęci na to co mniej wartościowe, ale niedługo jak się zacznie karmienie będzie motywacja do zdrowego jedzenia, póki co nie potrafię sobie odmówić np.słodyczy
  6. Ja jem różnie, raczej się nie ograniczam i nie liczę kalorii. W ogóle mam różne naloty na przemian słodkie i ostre. Dzisiaj zjadłam tosty z szynką i serkiem żółtym z ketchupem (wiem niezdrowe). Potem poprawiłam płatkami kukurydzianymi z mlekiem i z cukrem. A teraz wcinam śliwki węgierki bo mąż kupił całą skrzyneczkę żebym usmarzyła powideł, jak się dorwałam to chyba kilogram zjem, a jutro zrobię placek drożdżowy z ze śliwkami i dużą ilością kruszonki :-) jak jeszcze podjemy z synkiem przy robieniu placka i pestkowaniu to usmarzę tak na kilka mini słoiczków :-)
  7. My mamy złożone łóżeczko, a pościel to albo mój rozłoży albo ja jak wrócę do domu z Milenką :-) Ale pewnie mąż ułoży wszystko, też na przewijaku. Coraz bardziej to do mnie dociera że niedługo nasza kochana kruszynka będzie z nami, to już kwestia kilku tyg., bo oby nie dni, jeszcze za wcześnie. Nie mogę się doczekać bezpiecznego momentu no i porodu, czuję jakieś podekscytowanie, w ogóle ostatnio targa mną mnóstwo różnych emocji :-)
  8. A planu porodu nie piszę bo pewnie i tak potoczy się inaczej, będę walczyć o swoje w trakcie, chociaż nie wiem o co bo znieczulenia nie ma, wanny nie chcę, co do interwencji medycznych, oksytocyny, nacięcia itd to już zaufam służbie zdrowia chociaż wspomnę że chciałabym urodzić bez nacięcia, jednak zdaje sobie sprawę że wcześniej miałam nacięcie to pewnie ta blizna się rozerwie bo tam już nie ma tej elastyczności.
  9. Zapomniałam napisać, ja miałam wymaz na paciorkowce pobrany w środę na koniec 34tyg ale lekarka sama powiedziała że pobiera wcześniej ze względu na duże ryzyko przedwczesnego porodu.
  10. Ja miałam lewatywę i dobrze bo potem nie czułam potrzeby wypróżnienia jeszcze następnego dnia, dopiero na trzeci dzień się załatwiłam. Lewatywa nie boli, ja miałam skurcze silne to już mi było obojętne czy czuję jak mi robi lewatywę, ale ogólnie pytała czy chcę. Nie spodziewałam się tylko tego że tak długo posiedzę na kibelku i że aż tyle wyleci mówiąc dosłownie. Myślę że lewatywa też może usprawnić poród bo robi się więcej miejsca dla dzidziusia, ale nie wiem tego na pewno, tak przypuszczam, teraz też się zdecyduję. No chyba że będzie cięcie to nie wiem jak to jest wtedy. Co do koszuli to u nas dają szpitalną, ja jestem wysoka więc chodząc po korytarzu założyłam szlafrok żeby nie świecić tyłkiem bo matki kazali zdjąć. Potem jak siedziałam na piłce i wstawałam na łóżko do badania czy szłam po wodę do sali przedporodowej gdzie miałam rzeczy to naprawdę było mi obojętne czy ktoś mnie widzi, paradowałam z tyłkiem na wierzchu, nie zakładałam szlafroka bo się ze mnie lało, zresztą i tak podczas parcia na sali była położna, potem lekarz, pani salowa trzymała mi jedną nogę, stażysta drugą, potem pojawiły sie dwie pielęgniarki noworodkowe i pediatra, miałam całą widownię, dobrze że nie było obchodu w tym czasie, ale tak jak pisałam kiedyś słuchałam tylko mojej położnej a reszta ludzi była nieistotna, bardziej krępowałam się w kolejnych dniach jak na obchodach oglądali krocze, gojenie, szwy no i piersi czy chwytne czy jest pokarm itp.
  11. Czasami wymioty i biegunka to może być początek porodu. Ja rzygałam jak kocica w pierwszej fazie jak się szyjka rozwierała, położna była zadowolona bo to oznacza podobno szybki postęp porodu i rzeczywiście od pierwszego skurczu do pełnego rozwarcia minęło może 2godz., haha teraz mi się chce śmiać ale jak miałam mega biegunkę po lewatywie, miskę przed sobą i mega skurcze to mało z kibla nie spadłam :-))
  12. Mam przeczucie, że któraś z nas dzisiaj urodzi, a może nie jedna :-)
  13. Baska z tymi skurczami przepowiadającymi takimi przed samym porodem to nie wiem jak to jest, mi odeszły wody rano więc nie miałam wątpliwości że to poród, po jakiejś godzinie pojawiły się skurcze i od razu były silne i regularne. Teraz pojawiają mi się takie mini skurczyki, są bolesne ale do zniesienia i bardzo nieregularne, czasami jest ich 2_3 na godzinę i tyle w calym dniu, czasami nawet z 10 na dobę ale co godzinę lub dwie, po nospie czy paracetamolu ustają więc to takie treningowe skurcze które mogą trwać kilka tyg.
  14. Kasiek nie rozumiem dlaczego mimo zagrożenia dla dzidziusia nie wywołują porodu, kurcze po co czekać i narażać maluszka na zarażenie a Ciebie na dodatkowy stres, bez sensu, tym bardziej że dziecko gotowe, bo co innego jakby był np.30 tydz i jakieś ryzyko. Życzę Ci żebyś dzisiaj urodziła :-)
  15. Myszka nie martw się, takie mini krwawienia pod koniec ciąży po stosunku lub po badaniu to nic niepokojącego. Po prostu szyjka jest już bardzo wrażliwa, silniej ukrwiona i po prostu przez jakieś otarcie pękło jakieś naczynko, naprawdę nie masz powodów do żadnych obaw :-)
  16. Forum rozrasta się jak burza, zanim dodałam wpis już tyle nowych wpisów, super :-) To co pisałam na początku to że nam też 40 dni do finału :-)
  17. Nam też, ale nie donoszę na bank, bo w środę na wizycie mi powiedziała że rozwarcie na 1 cm i że krążek się może zsunąć. Przepisała tabletki sterydowe na rozwój płuc które mam brać 2 dni 3razy po 4 tabletki. Jak donoszę do końca września (36 tyg) to będzie super :-) Tym bardziej że czuję że poród blisko, dziecko ma główkę w kanale rodnym, pojawiają się nieregularne skurcze, biorę jeszcze luteinę, nospę i magnez, wszystko po 3 razy dziennie to się wyciszają skurcze. Poprzednio jak odstawiłam leki podtrzymujące w czwartek to w sobotę urodziłam. Teraz planuję brać leki do wyjęcia krążka, do 10.09 jak dotrwam :-) Synka urodziłam 3 tyg przed terminem, tak byłoby idealnie :-) Asiek jak tam się czujesz? Jak maleństwo, na pewno przesłodki :-) jeszcze raz gratuluję, jesteś nastąpi pierwszą bohaterką :-) Ja się może mało udzielałam, ale czytałam Was na bieżąco, kojarzę Wasze historie i jestem bardzo ciekawa, która mamusia następna trafi na porodówkę. Życzę miłego dnia :-) Biorę się za szykowanie synka do przedszkola, tatuś zaraz wróci z pracy po nocy, wykąpie się i zaprowadzi naszego smerfa :-) A ja po nieprzespanej nocy czuję się jakby mnie czołg przejechał i nie odpocznę w dzień bo na 8 przychodzą nam wymieniać okna, no szlag mnie już trafia, bo przez to ich opóźnienie możemy nie zdążyć z remontem zanim się córcia urodzi.
  18. Asiek wielkie gratulacje :-) super że masz już maluszka :-) Kasia93 witaj :-) ja też mam termin na 28 października, ale wątpię że donoszę do końca. Wracając do tej wagi to ja bym wolała urodzić dziecko ważące np 2700 niż 4200, mój synek tyle miał i strasznie się umęczyłam, liczyłam na to że córcia będzie mniejsza ale zanosi się na powtórkę (34 tyg 3100 obecnie) mimo tego że ja przytyłam do tej pory 6,5kg (wczoraj się ważyłam u Gin). Skurcze podobno są różnie odczuwane, niektóre kobiety porównują je do okresowych, ja przy pierwszym porodzie nastawiłam się na jakieś takie okresowe tylko mocniejsze (a okres miałam mega bolesny) a tu guzik, bóle były inne, ja miałam wrażenie jakby ktoś chciał mi jakimś grubym balem przebić brzuch na wylot mocno w niego uderzając, no nie da się tego opisać, na bank nie przegapicie skurczy, nie bójcie się że nie rozpoznacie porodu bo nie ma takiej opcji. Ważne żeby zastosować coś co Wam ulży, ja byłam nastawiona na prysznic, masaże a w trakcie okazało się że jedno i drugie działało mi na nerwy i potęgowało bóle, dla mnie zbawieniem była piłką na której się kołysałam mając głowę opartą o łóżko, tak przetrwałam od 6cm do pełnego rozwarcia. Jak przyszły bóle parte czułam ulgę bo mogłam wreszcie coś robić, dla mnie parcie było zdecydowanie łatwiejszym etapem bo mogłam walczyć z bólem wypychając dziecko, wiedziałam też że to już prawie finisz :-) Ostatnie powiedzmy 10 minut było najgorsze, moment urodzenia główki to mogę porównać do urodzenia płonącej pochodni, miałam nacięcie, ale w takim amoku to już mi było obojętne co się dzieje, po urodzeniu główki, poszło już z górki. Po urodzeniu pierwsze co poczułam to ogrmną ulgę że to już koniec, nie mogłam w to uwierzyć że to naprawdę już :-) po chwili poczułam mega szczęście, nie mogłam się uspokoić ze wzruszenia, jak położna położyła mi synka na piersiach to byłam tak oszołomiona że nic mnie już nie bolało, nie czułam że urodziłam łożysko, jedynie szycie krocza było niemiłe, ale do zniesienia. Jak dla mnie poród jest bardzo bolesny (nie miałam znieczulenia) ale do przeżycia, jestem pewna że każda kobieta jest w stanie urodzić bez znieczulenia, ale ja jakbym miała możliwości wzięcia zzo to bym wzięła, niestety u mnie w szpitalu jest niedostępne. W każdym razie jakby poród był aż tak straszny to kobiety rodziłyby po jednym dziecku, chociaż przyznaję że teraz przed drugim trochę się boję, bo przed pierwszym czułam tylko ekscytację, ale wiem, że dam radę. Zresztą w trakcie porodu czujesz sie spokojna, jesteś skupiona, silna, jesteś w swoim świecie i nic Cię nie obchodzi, robisz swoje, instynkt Cię prowadzi, nawet krzyki, jęki i inne odgłosy są wtedy dla Ciebie czymś naturalnym, mi wisiało to kto mnie widzi czy słyszy, byłam jak wtransie, słuchałam tylko położnej a inni z personelu byli niewidzialni. Mój mąż słysząc moje krzyki chyba gorzej cierpiał niż ja, on panikował, a ja mimo wszystko czułam wewnętrzną moc. Rozpisałam się jak głupia, ale nie mogę spać :-) Naprawdę poród to cud natury, bolesny, ale wspaniały, trudny, ale dający najlepszą nagrodę jaką można sobie wymarzyć. Życzę Wam wszystkim i sobie powodzenia i nie mogę się odczekać aż będziemy już po, jak będziemy się dzielić wspomnieniami :-) Ja też noszę soczewki, przy pierwszym porodzie miałam zdjąć ale zapomniałam, teraz na pewno będę rodziła w soczewki, jednak jest dużo wygodniej :-)
  19. Ja myślę że nie ma się co przejmować wymiarami dzieci z usg, tym bardziej że te wymiary mogą się szybko zmienić. moja mała miała po 30 tyg 1550 więc w normie, nawet się ucieszyłam że będzie drobniejsza a tu wczoraj na koniec 34 tyg po 4 tyg waży 3100, jestem w szoku, ale liczę się z tym że któryś z pomiarów był błędny.
  20. Na pewno wszystko zrzucimy jak będziemy sie zajmować maleństwami :-) ja też zazdroszczę Wam tych zbliżeń, ja od 11tyg mam zakaz (wtedy był pierwszy pobyt w szpitalu z poronieniem zagrażającym które na szczęście się cofnęło), potem z powodu dużego rozwarcia wewnętrznego i króciutkiej miękkiej szyjki został mi założony pessar, nie tylko dostałam zakaz seksu ale nakaz leżenia. Krążek mam mieć zdjęty w 38 tyg. prawie za miesiąc, naprawdę czasami mam taką ochotę, ale wiadomo trzeba szybko odganiać te myśli, chociaż potem w snach wszystko wychodzi :-)
  21. Łącznie ok 10 na plusie będzie na finiszu, no teraz mam 7,5
  22. Witajcie w ten cieplutki dzień :-) Kurczę tak sie cieszyłam że mało przytyłam bo do końca 30 tyg tylko 4,5 kg, ale w ciągu ostatnich 4 tyg waga podskoczyła prawie 3 kg i dzisiaj zobaczyłam kilka rozstępów, których uniknęłam w poprzedniej ciąży. Dzisiaj kończę 34 tydz, to łącznie ok. 10 na plusie, niby nie tak dużo ale tym razem startowałam z wagi 80kg. W pierwszym ciąży przytyłam aż 24kg startowałam z 58, a przed porodem było 82, przy wzroście 1,76 m A u Was ile na plusie?
  23. Moni bardzo Ci współczuję i podziwiam że masz siłę wchodzić na to forum. Ja całą ciążę walczyłam o utrzymanie kilka razy już lekarze nie dawali nadziei, ale na szczęście dotrwałam do tego momentu, dopiero teraz mogę się pomału uruchamiać, czuję że wracam do życia. Życzę Ci wszystkiego dobrego, sił, wytrwałości i przede wszystkim zdrówka :-) Jesteś naprawdę wspaniała, w Twojej sytuacji mało kto potrafiłby kibicować innym, jesteś naprawdę super kobietą i jestem pewna, że teraz już wszystko będzie się układało po Twojej myśli :-)
  24. Monika bardzo Ci współczuję i podziwiam że masz siłę wchodzić na to forum. Ja całą ciążę walczyłam o utrzymanie kilka razy już lekarze nie dawali nadziei, ale na szczęście dotrwałam do tego momentu, dopiero teraz mogę się pomału uruchamiać, czuję że wracam do życia. Życzę Ci wszystkiego dobrego, sił, wytrwałości i przede wszystkim zdrówka :-) Jesteś naprawdę wspaniała, w Twojej sytuacji mało kto potrafiłby kibicować innym, jesteś naprawdę super kobietą i jestem pewna, że teraz już wszystko będzie się układało po Twojej myśli :-)
  25. Ja kupiłam w rossmanie właśnie czteropak pampers sensitive dla noworodka. Przy pierwszym synku też ich używaliśmy, mi pasowały bo były bezzapachowe, albo prawie bezzapachowe :-) mało pisałam na forum, ale regularnie Was czytam :-) Oglądacie ten serial o wcześniaczkach? Ja wczoraj oglądałam i ryczałam jak głupia, nie wiem czy to przez huśtawkę w ciąży czy przez to że mi groziło poronienie a potem poród przedwczesny. Myszka ja też miałam ostatni okres 21.01 Dzisiaj jest przedostatni dzień 34 tyg, inaczej 33 tyg plus 6 dni chyba:-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...