Skocz do zawartości
Forum

Wywijaska

Moderator
  • Postów

    107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wywijaska

  1. Jasiu też nie jadł za długo miksowanych zupek, a teraz to najczęściej robię tak, że dostaje do miseczki kilka kawałków mięska i warzyw do samodzielnego jedzenia, a ja jak mam np krupnik na gęsto to lekko rozgniatam i mieszam razem i między jego chapsami wciskam mu tą mieszankę. U nas samodzielne jedzenie zaczęło się od chlebka pokrojonego w kosteczki, które mu dawałam jak siedział w foteliku i tak mu się spodobało, że później już wszystko chciał sam. Żeby zupki miały więcej smaku, to dodawałam ziół, na razie suszonych, pietruszki, koperku, majeranku,albo liść laurowy czy ziele angielskie,zależy co do czego pasowało, a teraz jak Jasiu dużo je z nami to staram się przyprawiać delikatnie,solą też trochę. Jasiu bardzo lubi drobny makaron, np literki,w rosole czy w pomidorowej,wtedy bardzo dużo zjada.
  2. Ja właśnie tego chcę uniknąć, żeby się Jasiu nie nauczył biegania po całym domu z jedzeniem i później będę wyskrobywać zupkę z dywanu albo ściany :). Pozwalam mu tylko chodzić piciem, bo bardzo dużo pije. I tak jak na początku było trochę wojny o śliniak, tak teraz jak chce pić, to sam najpierw śliniak przynosi :). A łyżeczką próbuje jeść, a jak mu idzie za wolno, to rzuci i je rączkami. Bałaganu tak dużo nie ma, bo dopiero jak się naje to zaczyna przekładać i rozciskać w rączkach, wtedy wiem, że pora kończyć :). Jak go wsadzam do fotelika, to najpierw pokazuje, że mam mu położyć jego miseczkę i za chwilę puka w nią palcem wskazującym, że mam ją napełnić :). Tak śmiesznie to wygląda :). Musiałabym spróbować dać mu dziecięcy widelczyk, może wtedy mu będzie łatwiej jeść jak sobie nakłuje "zdobycz" :)
  3. Moja teściowa też lata za Jasiem z talerzem,żeby mu się żołądek nie skurczył :-) i jak jedziemy do domu to mi daje wytyczne,że też mam za nim biegać a ja i tak robię po swojemu,bo nie widzę w tym sensu. Niepokoiły mnie tylko te przekąski i masz rację Mari,że muszę je wyeliminować. A co do samodzielnego jedzenia... to na początku Jasiu się przy jedzeniu zawsze czymś bawił,później dostawał pokrojony chlebek i jadł sam a teraz wszystko je sam,ale rączkami. Moja mama mówi,że niepotrzebnie mu pozwoliłam,bo nie je łyżeczką,bo jeszcze nie umie, tylko rączkami i przy tym trochę pobałagani. I tu mnie znowu Mari uspokoiła,że nie zrobiłam wcale tak źle,że Jasiowi pozwoliłam :-). pierwszy nocny cyś zaliczony,czas trochę pospać :-)
  4. Szara, tak samo pomyślałam po tym co wcześniej napisałaś, że może i nie jest tak źle z tym jedzeniem. A ruchliwy jest bardzo i pewnie dlatego jest raczej drobny. Muszę się wybrać na kontrolę to będę wiedziała ile teraz waży. Jak miał 13 miesięcy to ważył 9100 kg i miał 78 cm i lekarka mówiła, że mogłoby być lepiej, więc się trochę zmartwiłam tym jedzeniem i w ogóle. Również spokojnych snów
  5. A na kaszkę mam sprawdzony sposób, bo Jasiu je łyżeczką, ale żeby zjadł więcej, to dokładałam mu owoce z kompotu lub świeże w miarę możliwości i teraz się już tak nauczył, że na każdej łyżeczce musi być owoc, np. malina, jak kaszka jest bez niczego to zaciśnie buźkę i nie zje :). A owoce lubi więc zawsze coś tam wciśnie
  6. Szara, masz rację, pewnie to po nocnym cycusiowaniu, bo udało mi się wyeliminować pierwszy cycuś po 23, tzn. Jasiu się budzi, ale go usypiam i później się budzi jeszcze dwa razy, ale wtedy już pije, bo od razu woła cycuś i nie daje się oszukać, więc na razie poprzestałam na jednym wykluczeniu, zawsze coś :). Tak, jemy w miarę o stałych porach, śniadanie, później w ramach drugiego śniadania coś na luzie, owoce, chrupki, ciastko, gorzka czekolada (bo Jasiu lubi), później zupa, drugie danie z nami zwykle zje nie za dużo, więc ma konkretniejszy podwieczorek no i później po kąpaniu kolacja przed cycusiem. Jak jest zmęczony, to za dużo jej nie zje. W porównaniu do tego, co piszesz, Szara, to jemy często
  7. Mnie martwią te przedpołudnia - śniadania, że mało zjada i nie wiem czy powinnam coś zmienić, żeby więcej wtedy jadł
  8. Ola 2710,na pewno towarzystwo, zwłaszcza dzieci ma dobry wpływ, bo jak u nas był mój bratanek, to Jasiu nawet owsianki na śniadanie zjadł dużo :). Nie wiem jak u Ciebie jest z wyjściem na dwór, ale ja staram się codziennie robić tak, że koło 12.30 - 13 idziemy na spacer i tak Jasiu zasypia, jeśli nie pada, bo lekki mrozek nam nie jest straszny. Jeśli jest ciepło, to jesteśmy na powietrzu dopóki się Jasiu nie obudzi i po tym wszyscy jemy zupę, a po 1,5 - 2 godzinach drugie danie i wtedy już zwykłe więcej zjada niż rano. Staram się gotować tak, żeby Jasiu mógł jeść z nami. A jak byłam na kontroli to lekarka doradziła mi, żeby na podwieczorek dawać mu też coś konkretniejszego z mięskiem, żeby więcej zjadł i lepiej przybierał. Od niedawna koło 16 wychodzimy na spacer na nóżkach, pobiega sam jakąś godzinkę, albo więcej, zależy ile ma siły i jak wrócimy do daję mu jeszcze coś na ciepło, albo tak jak dzisiaj mięsko z warzywami i kaszą, albo coś w tym stylu. Myślę, że te wyjścia na powietrze też mają na Jasia dobry wpływ, bo więcej wtedy zje niż jak jest dzień, że nie możemy pójść
  9. Kobietki,a ja mam pytanie odnośnie jedzenia. Mój Synek raczej nie wybrzydza w jedzeniu,bo je wszystko ale moim zdaniem w niewielkich ilościach. Po południu zje więcej,ale jak wstaje po 7,wypije cycuś,później na śniadanie albo kaszkę albo jajko albo kanapkę czy kiełbaskę no w ramach drugiego śniadania pojada albo jakieś owoce,w międzyczasie paluszki czy chrupki,albo coś słodkiego czasami. Później drzemka no i już pierwszego dania zjada ładnie,zwłaszcza jak pośpi na dworze. Przypomnę, że Jasiu ma 15 miesięcy. Nie wiem czy ja go źle nauczyłam,że mało je czy po prostu już ma tak,że je mniej. Oczywiście do południa jeszcze przychodził raz na cycuś. Pozdrawiam
  10. Ja też szukałam i znalazłam na tej stronie: http://www.rcpch.ac.uk/child-health/research-projects/uk-who-growth-charts/uk-who-growth-chart-resources-0-4-years/uk-who-0#0-4
  11. Co do innego jedzenia, to w 6 miesiącu zaczęliśmy od soczku marchewkowego (ręcznie wyciskanego), później domowe zupki warzywne, później z mięskiem, czy żółtkiem. Nie dawałam Jasiowi żadnych słoiczków, ani gotowych kaszek. Koło 7,5 miesiąca dosypywałam mu do zupki warzywnej kaszkę mannę, zwykłą (a więc nie zastosowałam się do metody wprowadzania glutenu przed 6 miesiącem bądź po 9) i nic mu się nie działo. Oczywiście wszystko było konsultowane z pediatrą. No i pewnie mała kwestia kontrowersyjna... Jasiu dostaje kaszę mannę gotowaną na zwykłym krowim mleku, z butelki (nie z kartonika). Woli jeść łyżeczką, z dużą ilością owoców, najlepiej malin, lubi lane kluski na mleku. I dzięki zupkom, które gotowałam samodzielnie na razie nie zauważyłam, żeby nie lubił jakichś warzyw. Je szpinak, cukinię, buraczki, w niewielkich ilościach seler czy pietruszkę, zielony groszek, brokuły, kalafior, brukselkę, kalarepę. Wiadomo, że każdy ma swoje zdanie i jakiś sposób na karmienie. Mnie teściowa naciskała, żeby wprowadzała nowe jedzenie po 4 miesiącu, bo "kiedyś tak się robiło", a ja poczekałam i nie uważam, żeby moje dziecko w jakiś sposób na tym straciło
  12. Jasiu do dzisiaj jest tylko na piersi, fakt, że jest raczej drobny, ale przy jego ruchliwości, to chyba normalne. Do 6 miesiąca był karmiony tylko piersią, do dzisiaj miał tylko 3 razy przeziębienie z katarem, które wyleczyliśmy witaminą C i wapnem, w tym dwa razy zaraził się ode mnie, no i jak miał 9 miesięcy to miał trzydniówkę. Poza tym żadnych innych chorób, no i nigdy nie miał kolki. Fakt, że ja bardzo uważałam z jedzeniem, na początku może przesadnie, ale... uważam, że było warto i zrobiłabym to samo drugi raz
  13. Mari ma rację, mleko zmienia się z wiekiem dziecka i dostosowuje się do jego potrzeb. Jasiu dostawał mm tylko w szpitalu jak był w inkubatorze i później przez 2 doby, bo byliśmy już tydzień w szpitalu i żółtaczka nie chciała zejść (oczywiście są dwie opinie, że lepiej schodzi na piersi), jednak w naszym przypadku dzięki mm zeszła do poziomu, że mogliśmy wyjść do domu. Lekarka niemal z wyrzutem powiedziała mi w szpitalu, że najczęściej mamy, które stosują karmienie mieszane, bardzo szybko rezygnują z piersi i patrząc na moje koleżanki miała rację. Fakt, że dziecko, które dostanie mm na noc przesypia dłużej i szybciej całe noce, ale wiadomo coś za coś
  14. ekspertem nie jestem,bo to mój pierwszy dzidziuś,ale przynajmniej wiem już jakie błędy popełniłam i na przyszłość będę mądrzejsza. Dlatego od razu napisałam o butelce,bo to był jeden z nich. Jasiu w inkubatorze dostawał też butelkę i w domu przez jakiś czas też mu dawałam,żeby wiedzieć ile wypija. A później cycusiem było łatwiej i się to z czasem zemściło,bo po dłuższej przerwie już nie było mowy o butelce
  15. Tak na gorąco, jeśli mogę coś doradzić Mamuśce :), bo córunię masz jeszcze malutką, to ucz ją do picia z butelki już teraz, bo będzie Ci łatwiej. Moja kuzynka robiła tak, że odciągała pokarm i raz w tygodniu dawała synkowi swoje mleko z butelki w ciągu dnia. Wiem, że to jest męczące, ale dzięki temu jak później chciała gdzieś wyjść, to nie miała kłopotu, bo zawsze mąż czy babcia mogła małego nakarmić butelką, a Jasiu nie był tego nauczony od małego i tak mu zostało, że butelce mówi zdecydowane "Raczej nie" :)
  16. Mleka modyfikowanego Jasiu nie chce pić. Je tyle innych rzeczy, że nawet lekarka mówiła, że nie ma potrzeby, żeby pił mm. W nocy zależy mi tylko, żeby nie budził się tak często, bo ani on się nie wysypia ani ja. A dlatego myślałam, żeby mu dawać inne mleko z niekapka (bo butelki nie toleruje), żeby nie był głodny, ale pewnie Szara, masz rację, że jeśli w dzień je normalnie i się najada, to powinno mu na noc też wystarczyć. Fakt, że kolacje u niego nie są zbyt obfite tak jak śniadania, ale zawsze wieczorem długo pije cyca, a obiadku i podwieczorku zwykle zje konkretniej, więc powinno być dobrze. Bardzo się cieszę, że tutaj trafiłam, bo dzięki Mari i Waszym podpowiedzią widzę szansę na oduczenie mojego już 15-nasto miesięcznego synka od cycusia w humanitarny sposób :). Wieczorne karmienie mogłoby zostać tak jak pisała Mari, a nad resztą będziemy pracować :). Dziękuję Wam Dziewczyny za pomoc, a ja postaram się pomóc w innych kwestiach jeśli będę umiała :)
  17. A co do smarowania sutków, to później, żeby się nic złego nie działo, to smarowałam zaraz po karmieniu i przecierałam mimo wszystko sutek zanim dałam małemu. Używałam maści bepanthen. Ja karmiłam na przemian z każdej piersi, więc między karmieniami trochę mi się tej maści wchłonęło i nie było źle
  18. Mamuskaa, myślę, że z sutkami powinno być lepiej, ale gdyby się okazało, że jednak nie, to ja kupiłam takie kapturki z Aventu do karmienia, które w przypadku poranionych sutków dają trochę ulgi. Fakt, że dziecko mu się przyzwyczaić, ale powinno dać radę. Ja takich kapturków używałam od początku, ponieważ Jasiu był 2 doby w inkubatorze i nie karmiłam, a jak zaczęliśmy próbować, to się okazało, że nie umie złapać sutka. Na szczęście na oddziale była świetna położna, która popytała u innych matek czy nie mają kapturków, żeby nie czekać aż mi je ktoś przywiezie i wtedy Jasiu złapała i już było lepiej, choć trochę i tak trwał aż zrobił się stuprocentowym cycuchem :). Dzięki tym kapturkom nie przeżyłam takiego bólu przy karmieniu jak inne dziewczyny.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...