-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Rusanka
-
Ja urodziłam równo po ukończeniu 37 tygodnia
-
Moja Antoninka ma 3 m-ce i jeden tydzień i bałabym się ją sadzac, nawet podpierając poduszkami.... Specjalnie przed chwilą sprawdziłam, co mówią o takich praktykach specjaliści i zdecydowanie większość źródeł mówi, że to nawet niebezpieczne dla dzieciaczka... Z drugiej strony ktores z dziewczyn już się uchwaliły, że ich córy same siadają.... Bądź tu mądry!
-
Panifionaa, załóż siatkę na okno albo baldachim nad łóżeczkiem!!! Nienawidzę much! Mam nadzieję, że rozczlonkowalas te wredote!
-
Każda z nas zrobi, jak uważa za stosowne, ale ja chciałabym wprowadzić jakieś pokarmy po skończeniu 6 m-cy. Mała ładnie przybiera, więc chyba moje mleko jest dosyć wartościowe. Inna sprawa, jeśli dzieciaczek się nie najada. Ile mam, tyle zdań i teorii... Moja teściowa już nie może się doczekać, kiedy będzie można karmić Małą, cały czas jej opowiada o malinkach, truskawkach itp.... a mnie to strasznie wkurza!!!
-
Sylwiunia, ja też od 3 tygodni boję się w ogóle dotknąć do włosów.. masakrycznie wypadają przy samym czesaniu, o myciu nie wspomnę... chciałabym je pofarbować, ale strach! Wyczytałam w necie, że to przez hormony, po prostu organizm dochodzi do siebie i wypadają te włosy, które powinny wypaść w czasie ciąży... bo niby w ciąży one są piękne i zdrowe!!! U mnie to nie zadziałało, bo w pierwszych miesiącach też straciłam ich masę. Łykam witaminy, ale to nie pomaga. Więc pozostaje mi czekać...
-
Elżbietta, ja mam podobne nosidelko i chustę. Mi jest niewygodnie nosić te szelki i jak na razie tylko mąż nosi w nim Małą, poki co poziomo. Córa śpi zwykle, więc chyba jej wygodnie. Pionowo w nosidelku jeszcze nie probowalismy. Dla mnie chusta jest mega wynalazkiem i smigamy tak z Małą do sklepu czy apteki, a nawet na spacery. I widocznie moj krok jest taki kolyszacy się (podskakujacy?), bo Mała też po kilku- kilkunastu minutach zasypia
-
Szczęśliwa mamusiu, a nie da się chrztu załatwić w innej parafii? Może inny ksiądz nie będzie do tego mieszał kurii? Bo jeśli Twój partner nie chce ślubu kościelnego, to sam ksiądz powinien rozumieć, że ten sakrament dla jednego z Was nie będzie miał żadnego znaczenia.. Nie wiem co Ci poradzić...
-
Elzbietta, ja od początku jem jabłka, ale gdy próbowałam w 3 tygodniu banany - i ja i Mała miałyśmy problemy.... Dopiero w ubiegłym tygodniu znowu zjadłam dwa i już było ok. Oprócz tego zdarzyło mi się zjeść truskawki, czereśnie, brzoskwinie i (odpukać) wszystko ok. Ale to prawda - każdy dzieciaczek jest inny, więc trzeba sprawdzać metodą prób i błędów, na jaki owoc można już sobie pozwolić. Cytrusow na razie unikam. Aha, i jadłam ciasto z czarną porzeczka.
-
Panifiona, ja kilka razy miałam taką "awarię ", zwykle gdy Mała długo przyssala się do jednej piersi. Sutek był bladorozowy i niemiłosiernie bolał. Musiałam zaciskać zęby... Smarowałam specjalnym kremem i po kilku dniach przechodziło. Być może tam była jakaś ranka, chociaż nigdy niczego takiego nie zauważyłam. Widocznie to zwykłe "zmęczenie materiału" ;-)
-
Elżbietta, moja Antoninka jeszcze miesiąc temu też cały czas wisiała przy piersi, bywało że jadła 3 godziny bez przerwy... Teraz jest dużo lepiej - je mniej, ale częściej. Pojawił się inny problem- zasypia na rękach i budzi się zaraz po odlozeniu do łóżeczka... Kupilam chustę i spróbuje z tym walczyć. Co do facetów- mój też raczej zawsze ma milion zajęć ważniejszych od pomocy przy dziecku... Biorę prysznic, prasuje gdy mala śpi.... A mój I gra na kompie.... Co prawda gdy tylko wyszlysmy że szpitala i ciężko mi było się ogarnac - mój I dosłownie karmil mnie gdy ją karmilam mała :-) teraz radzimy sobie same- wstaje pierwszą, przygotowuje sobie coś na szybko i jemy jednocześnie- ją wcinam kanapki, a córa pierś... Tak naprawdę jedyne w czym mam pomoc to kapanie małej... I strasznie mnie to wkurza i czesto wzracam mojemu I uwagę, że tak mało czasu poświęca dziecku... Reakcja jedna - Foch. I widzę,że kocha Małą, ale co to za niedzielny tata, który zajmuje się dzieckiem od wielkiego dzwonu maks.pół godziny dziennie? Sorry za zależnie się,ale niesamowicie wnerwia mnie beztroska takich tatuskow! I niestety mam takiego w domu.
-
Dziewczyny, Marti87 pisała kiedyś o mobilach Montessori i mówię wam- to działa! Poczytalam troche w necie, skleilam kilka czarno- białych i powiesiłam na karuzeli zamiast zwierzakow. Dziś rano uspilam Mała, odlozylam do łóżeczka i pędem myć podlogi, ;-) bo wiedzialam, że mam maks. 15 min i Mała się obudzi... Tymczasem umylam podłogi, rozwiesilam pranie, wypilam herbatę a w pokoju cisza.... A minelo ok. 40 min. Wchodze, sprawdzam- a tam córa grzecznie leży w lozeczku z otwartymi oczkami i wpatruje się w te czarno- białe obrazki!!!! Marti87 dzięki za natchnienie! Prosty i tani sposób na chwilę wytchnienia, a dzieciaczek tylko korzysta!
-
Panifionaa, miłych snów ;-) ja boje się odłożyć małą do łóżeczka, bo dzis wyjątkowo włączył jej się jakiś czujnik.... Godzinę temu spróbowałam i po pięciu minutach już się kręciła, do tego sapala przez zapchany nosek, więc chciałam jej pomóc... W ruch poszla woda morska i aspirator...i płuca Małej, bo zaczęła tak niemiłosiernie krzyczeć, że każdy w promieniu 10 km powinien się obudzić... Każdy, ale nie mój mąż.... On oczywiście śpi..Wytłumaczcie mi ten fenomen.... Skończyło się tym, że dalam małej pierś i dopiero tak się uspokoiła i zasnęła... Zdecydowanie czyszczenie noska to u nas jakąś tragedia... Chyba zaryzykuje i spróbuje odłożyć Małą. A nuż się nie obudzi...
-
Ola666 trochę mnie niepokoi ton Twoich wypowiedzi... To forum istnieje nie po to, byśmy się nawzajem krytykowaly i dolowaly, ale wprost przeciwnie - mamy sie wspierac i dzielic wiedzą i doświadczeniami. Uszanuj to, proszę.
-
Leila, u nas to właśnie teściowa jest mistrzynią w przedziwnej artykulacji dźwięków i słów w "rozmowie" z Małą.... Ja tak nawet nie umiem kaleczyc języka! I ten mega wysoki pisk! Chociaż z drugiej strony czytalam gdzieś w necie, że dzieciaczki lepiej reagują na takie wysokie Pipipipi ! Ale nie mogę się przełamać. Mówię do małej swoim głosem bez udziwnien typu 'cio, ciemu...'....
-
Keseya, my z mała cwiczymy na piłce i rezultaty są lepsze, niż zwykle lezenie na brzuszku. Na YouTube jest dużo filmików z ćwiczeniami dla maluszkow! Polecam!!!!
-
Elżbieta, u nas jest dokładnie to samo... A Mała ma już 7 tygodni.... Mam wrażenie, że jej żołądek to studnia bez dna... Nawet gdy usnie przy piersi i próbuje ją odłożyć -albo budzi się od razu, albo po 5 minutach... Smoczek tez nie pomógł, Mała nie chce się nauczyć go ssać, prawie od razu wypluwa.... Myślę nad chustą, może to cos pomoże... Bo rzeczywiście ciężko jest cos zrobić w domu z dzieciaczkiem wiszącym na piersi od rana do wieczora.....
-
Panifionaa,tak jak sama napisalas- dobrze ze to nie nóżka i nie serce! Raczka będzie rehabilitowana i Justynka będzie rozwijać sie jak inne dzieciaczki.Ty musisz być silna i absolutnie nie możesz siebie obwiniac!!!! Masz piękną córeczkę!!!!
-
Myszeczka, zdecydowanie najbardziej zmianę odczuwają moje ręce - miesiąc temu bez problemu mogłam chodzić po mieszkaniu, karmiac i przytrzymując Antoninke przy piersi jedną ręką, teraz jest to niewykonalne... ;-)
-
Myszeczka, nasza Antoninka ważyła 2330 i po wyjściu ze szpitala (po 2 tygodniach,) dostalysmy zalecenie zgłoszenia się na szczepienie za miesiąc, czyli po ukończeniu 6 tygodni. Pewnie to jest związane właśnie z wagą dzieciaczka.
-
Zazula, w pierwszych tygodniach po urodzeniu każda pieluszka u mojej Antoninki była z kupa. Potem coraz rzadziej i rzadziej, a teraz - 7 tygodni po porodzie - 1, maks. 2 kupy dziennie. I to czasem z problemami...
-
KalinaMi, ja w ciężkim przypadku też uzywalam czopkow. miałam w domu tylko glicerynowe dla dorosłych, więc nozykiem odkroilam naprawdę cieniutki kawaleczek - dosłownie dwumilimetrowy. On od razu pomógł Antonince. Juz w szpitali tak położne pomagały niektórym dzieciaczkom.
-
Dobra wrozko, my z Antoninka lezalysmy w szpitalu dwa tygodnie... Marzyłam tylko o tu żeby wyjść do domu. Dodatkowo na oddział nie wpuszczano nikogo,wiec maz przez dwa tygodnie widział córkę tylko na zdjęciach.... Było ciężko, ale dalismy radę ;-) . Dużo wytrwałości i zdrowka wam życzę!!!
-
Kalina Mi, pomasuj Małemu brzuszek zgodnie z ruchem wskazówek, ponos brzuszkiem do dołu, zrób gimnastykę nóżek- pozginaj je w stronę brzuszka. Nam też pomaga Bobotic ;-)
-
Jutro minie 7 tygodni od porodu, a konkretnie od cesarki i do tej pory zdarza się jakieś małe krwawienie, a raczej plamienie. Któraś z dziewczyn pisała o baby bluesie... U mnie 7 i 8 dzień po porodzie był jakimś apogeum. Cały czas chciało mi się płakać i jednocześnie byłam mega wściekła. Najbardziej na męża. Na szczęście ten głupi nastrój szybko minął... Sama zdaje sobie sprawę z tego, ze byłam nie do zniesienia.... Hormony jeszcze wariuja... Włosy mi co prawda nie wypadają, ale poce się niemiłosiernie. I w dzień i w nocy. I czasem przy karmieniu zalewa mnie fala gorąca.... i az się boję co będzie latem, jeśli hormony się nie uspokoja.....
-
ewek89 to na pewno przez ryż!!! My też tak mialysmy z Małą. Oczywiście najpierw usłyszałam od teściowej, ze mam pewnie za tłuste mleko i trzeba dawać malej wodę... I jeszcze że przekarmiam dziecko, dlatego tak jej się odbija i dlatego ma problemy z brzuszkiem.... Robię po swojemu! Wczoraj zaczęłam dawać Bobotic, ale nie wiem, czy działa jakieś cuda... Mała nadal jest niespokojna.... Ech....?