-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kaszka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7
-
Dziewczyny, a to nie jest czasem tak, że przy przyjmowaniu na oddział MUSIMY podpisać zgodę na niezbędne zabiegi? Jeśli uznają, że niezbędne, to dupa, żadne tam 'nie zgadzanie się' nie pomoże- no chyba, że im zwiejemy. :P
-
Moni, a ja się cieszę, że Ty z nami zostałaś. ;) Tak, potrzebuję w Warszawie, ale chciałabym przylecieć najpóźniej, jak się da więc będę tego mieszkania potrzebować na gwałt. ;) Dlatego zastanawiałam się nad jakimś pośrednikiem, który mi znajdzie, czego potrzebuję, ale z drugiej strony z tymi pośrednikami mogą być też niezłe cyrki... Mogłabyś dać mi jakiś kontakt, link do ogłoszenia? Siostry nie mam[za to braci w bród;], mamy nie chcę, jedyna przyjaciółka którą mogłabym poprosić mieszka poza Polską, a jak tu przyjazd jakikolwiek zaplanować, kiedy nie wiadomo, kiedy się Małe zapragnie urodzić? Dlatego doula to taki backup. Widzę, że rozgorzała dyskusja nt. sposobu rodzenia... Ja bardzo chciałabym urodzić naturalnie, ale panicznie boję się nacinania krocza, poza tym te dzieci ostro dziwnie wyglądają jak wyłażą z takimi czubami na główkach... ;) Będzie, co będzie, ale będę się starać ze wszystkich sił o SN. Tak samo z karmieniem piersią, chciałabym- ale kto wie, jak to będzie?
-
Cześć, dziewczyny! Nie odzywałam się kawał czasu[internetowy Wielki Mur, a i zawrót głowy], ale właśnie nadrobiłam[a było co nadrabiać] i cieszę się, że o mnie nie zapomniałyście. ;) Ostatnie skupiałam się głównie na problemach z naszym kotem, nie poddaliśmy się, walczyliśmy, kosztowało to mnóstwo, czasu, łez i pieniędzy, ale nasza kotka jest z nami, my jesteśmy szczęśliwi i ona jest szczęśliwa, wraca powoli do siebie. Wprawdzie wyrok już zapadł: przewlekłej niewydolności nerek się nie wyleczy, ale można z nią dłuuugo żyć i mruczeć[apeluję do właścicielek kotów: jeśli posiadacie futrzaka, to proszę, doedukujcie się w zakresie potrzeb żywieniowych kotów; ja pluję sobie w brodę na własną niewiedzę, a to właśnie suche karmy są największymi zabójcami]. Pora i czas mi się wybrać do lekarza, ale odkładam to jak mogę, mając w pomięci ogólny check-up stanu zdrowia w rządowej klinice[konieczny jest do przedłużenia pozwolenia pobytu]. Syf, kiła i mogiła. Do EKG używają metalowych diod, nijak nie dezynfekowanych między pacjentami, na łóżku jednorazowa płachta, kiedy upomniałam się o jej zmianę po prostu przewrócili ją na drugą stronę. Głowica usg oczywiście goła i niedezynfekowana, a przy pobraniu krwi musiałam szanowną panią upomnieć, aby raczyła zmienić rękawiczki... Co dziwne, sam ośrodek był raczej czysty i zadbany, tylko te chińskie zwyczaje... Nie ogarniam tego, wystarczy jedna osoba z chorobą skóry i epidemia gotowa. A odmówić nie można, jak się nie podoba, to spadaj, ale pozwolenia na pobyt nie dostaniesz. :P W standardowym zestawie badań jest jeszcze rentgen płuc, ale to na szczęście mnie ominęło. Muszę jeszcze wspomnieć o kompletnym braku prywatności, na EKG człowiek leży z cyckami na wierzchu, a Ci nawet drzwi nie zamkną, a Chinole z prowincji nie dość, że są zainteresowani nieskośnookim, to jeszcze nieskośnookim półnagim i w ciąży?! Toteż wzdragam się trochę i obawiam, jak to będzie wyglądało u ginekologa. Nie chcę teraz nigdzie latać, wolę jakoś tu na miejscu kontrolować do sierpnia, ale przestrzegano mnie przed atrakcjami typu brak choćby parawanu, brak rękawiczek do badania, brak zgody na obecność męża podczas usg... Ale co zrobić, ciąży nade mną ta krzywa cukrowa i nie ma co odkładać. A dodatkowo motywuje mnie fakt, że właśnie zaczęłam być w ciąży, do 6go miesiąca mi się upiekło, ale teraz wszystko naraz, brzuch się rozrasta jak szalony, ciężko wstać, ciężko spać, tu boli, tam strzyka... Martwi mnie zwłaszcza tępy ból podbrzusza, który jest ze mną jakoś od tygodnia. Powinnam już zacząć kompletowac choćby ubranka, bo w Polsce nie będę miała na to ani czasu, ani siły[zjawie się we wrześniu i będę musiała zająć się szukaniem mieszkania], ale powiem Wam, że ciężko mi to idzie, bo cholernie mnie to nudzi... :P https://img.alicdn.com/imgextra/i1/619710784/TB2.7FJcFXXXXXCXpXXXXXXXXXX-619710784.jpg Może Wy mi wyjaśnicie, co to do cholery jest za wynalazek? Większość ubranek tak właśnie wygląda, a nieco starsze dzieci chodzą tak po ulicy, tyle, że bez pieluchy... Problem z mężem na porodówce też sam się rozwiązał, bo będzie go trzymała praca i chory kot na miejscu. Może to i lepiej, sama ostatnio coraz częściej myślałam, czy by nie spróbować samej. Ale z drugiej strony nie chcę być zostawiona na pastwę personelu szpitalnego, więc szukam douli. Ciężko znaleźć i droga impreza. ;) Także nie ma lekko. ;) [zwłaszcza że teraz mąż ciągle w delegacje jeździ i jestem zdana na siebie ;( ]
-
Ja zaczęłam się aż martwić wagą, od początku ciąży schudłam kilogram. Wg. lekarza 'należy się tylko cieszyć'. Nie jestem pewna, bo mąż mnie nastraszył, że kiedy chudnie się w ciąży to toksyny z tłuszczy mogą wpłynąć na płód. :/
-
Apropos problemów ze spodniami/legginsami: u mnie sprawdzają się świetnie spodnie treningowe. Wprawdzie ciężko znaleźć coś z niezwężanymi nogawkami, których nienawidzę, ale jak już się uda, to na pewno nie pożałujecie. Np. Nike Legend: http://pixel.brit.co/wp-content/uploads/2012/07/Anniversary2-Pants.jpg , te po lewej. Oczywiście później może okazać się konieczny również i pas ciążowy, ale na ten okres przejściowy, kiedy w sumie jeszcze nie wiadomo, czy Pani się obrzydliwie obżarła czy jest w ciąży, są naprawdę znakomite. Wprawdzie potrzebne są rozmiar większe, niż normalnie, ale naprawdę dziękuję losowi że koleżance przyszło do głowy oddać mi swoje stare kiedy moje jogowe zaczęły mnie uciskać. Jeśli nie jesteście przekonane co do pomysły to proponuję po prostu przejść się do sklepu sportowego i same się przekonacie. Widziałam, że wiele z Was zastanawiało się nad usg 3/4D, ja już jestem po takowym. Tak naprawdę to jedna wielka ruletka, albo się poszczęści i małe nie będzie zasłaniać się ręką, albo sobie co najwyżej tyłek pooglądacie. ;) W naszym przypadku mała jest bardzo ruchliwa, więc dawało nam to pole do popisu, ale również utrudniało sprawę, bo jak tu cokolwiek uchwycić, kiedy się ciągle wierci? Zobaczyłam tylko połowę buźki, bo resztą przytulała się do łożyska. Ja jestem w sumie zadowolona, ale musicie liczyć się z tym, że nic z tego nie będzie.
-
Cześć po kolejnej dłuższej przerwie... Jak to jest z tą ciążą, że nie wolno nam się denerwować, a to właśnie ta zasrana ciąża powoduje, że w sytuacjach pewnej intensywności nie mamy nad sobą żadnej kontroli...? Nie przypominam sobie tak stresujących dni w swoim życiu jak te ostatnie. Nasza kotka, która jest moim i męża(męża bardziej) oczkiem w głowie bardzo poważnie zachorowała. Na tyle poważnie, że teraz walczymy nie o wyzdrowienie, a o przedłużenie życia. Jak pewnie się domyślacie, w Chinach tego typu usługi mają bardzo różną jakość, w związku z czym konsultowałam wszystko z lekarzami tutaj, każdy wynik, każdą decyzję. Tylko ciężko, żeby takie konsultacje były owocne, kiedy ja nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa przez spazmy ani zrozumieć tego, co się do mnie mówi. Do tego nieustanna świadomość, że nie powinnam się denerwować. Do tego doszły leki i preparaty, których będziemy potrzebować, a o które może być ciężko na miejscu. Okazuje się, że nie jest o pewne rzeczy łatwo i w Polsce, więc dodatkowy stres, czy zdążę ze wszystkim na czas. Ktoś mógłby powiedzieć, że 'to tylko kot', ale same wiecie, jak to jest. najbardziej współczułam i martwiłam się o męża, bo to on musiał zawieźć naszą małą do kliniki w większym mieście i tam ją zostawić, wiedząc, że to może być ostatni raz, a potem wrócić do pustego mieszkania. To tylko kot, owszem, ale kiedy z tym kotem dzielisz dość intensywnie każdą chwilę swojej codzienności, razem jecie, razem oglądacie filmy, razem czytacie, w końcu razem śpicie(nie mogę się do męża w nocy przytulić bo kot przeszkadza!) to jednak jest to bardzo dotkliwy cios. Cały czas mówię zresztą, że to ona jest prawowitą żoną, a ja robię tylko za surogatkę. Zawsze schlebiałam sobie, że twardy ze mnie osobnik, a tu proszę... Z tego wszystkiego wczorajsze USG połówkowe zupełnie mnie nie ucieszyło, poszłam na nie z obowiązku mimo, że nie mogłam się doczekać. Z obrazu trójwymiarowego wiem już, że córka nie ma nosa po mężu, co postrzegam jako atut. Trzymajcie się i niech was los strzeże przed takimi nerwami w tym szczególnym okresie.
-
lenciu, a ja współczuję ludziom, którzy za nic mają własną prywatność i uważają, że forum dla przyszłych matek to odpowiednie miejsce na szczegółowe zwierzanie się ze swoich łóżkowych zwyczajów. Bo mnie to zniesmaczyło.
-
Tak własnie myślałam, o jakichś tytanowych spinkach do mankietów czy cuś. ;)
-
adonis, mamy wobec tego rocznicę tego samego dnia. ;) Dobry motyw z puzzlami! lencia, dziękuję za pomysł, ale wydaje mi się, że pierwsza rocznica ślubu to jednak sprawa zbyt uroczysta, żeby załatwiać ją 'lizaniem cipeczki' czy też 'lodem', jak raczyłaś te czynności nazwać. Niemniej swego rodzaju kupczenie usługami seksualnymi źle mi się kojarzy i nie potrzebuję karnetów, by pewne rzeczy uzyskać czy darować. Nie chcę iść na tę szczególną okazję w nic 'użytecznego', typu ciuchy czy słuchawki, wolałabym większą sztampę, jakiś odpowiednik biżuterii. Myślałam o jakimś dobrym alkoholu, ale się nie uraczymy oboje. :( Zegarka nie będzie nosił na pewno. :(
-
Dziewczyny, bez związku z tematem, ale proszę, ratujcie! Co sprawić mężowi na pierwszą rocznicę ślubu? Każdą kolejną mogę olać ale ta pierwsza jednak ważna. :P
-
lijden, ja w zasadzie też, a przynajmniej odkąd rodzicom znudziła się walka o każdy posiłek, czyli odkąd skończyłam jakieś 7 lat. ;) izabela, nic nijak nie suplementujesz? Mój wszystkożerny mąż zrobił swoim zwyczajem dogłębny risercz i uznał, że bez DHA i wit. B12 ani rusz, ja się z nim zgodziłam. Co do orientalnych smaków, to niezastąpiona jest dla mnie kuchnia indyjska, UWIELBIAM! <3 Ale ostatnio sobie odmawiam, bo nie za dobrze mocno przyprawione potrawy na mnie działają. A Chiny niestety nie rozpieszczają, we WSZYSTKIM jest mięso, ryby, owoce morza lub jajka, a nawet jak wytłumaczę, że BU YAO! to i tak dowalą sos ostrygowy...
-
lijden, też nie tykam mięsa. Czy wyłączasz również ryby i jaja i ogólnie jak sobie radzisz z dostarczaniem wszystkiego? Ja niestety już od dłuższego czasu łykam rybie kwasy.
-
Szczerze: czy naprawdę masz choć jedną osobę, której ufasz na tyle, że powierzyłabyś jej wybór mieszkania, w którym osiądziesz na kilka miesięcy co najmniej? :P Ja takiego zaufania nie mam do nikogo. :P Trudno, jakoś będę musiała sobie poradzić.
-
Mnie interesuje samo centrum Wawy, więc mam nadzieję, że studenci nie podzielą moich chęci. Problem w tym, że zjawiam się w sierpniu w Polsce i będę potrzebować mieszkania NA JUŻ... I nie mam pojęcia, jak to zorganizować. :( Do Warszawy nie mam daleko z domu rodzinnego, 120km, ale też się tłuc w zaawansowanej ciąży codziennie nie chcę. :(
-
Usagi(to po Tsukino? ;), powiedz mi, kiedy szukać? Bo muszę się przenieść na początku sierpnia, a nie oczekuję, że ktoś będzie 3 miesiące dla mnie mieszkanie trzymał. :) Ale z drugiej strony boję się konkurencji i cen w sierpniu, bo się wtedy studenty zlatują. ;)
-
Używałam Palmersa przez 3ci miesiąc, faktycznie, zapach intensywny, ale mnie akurat podpasował. Niemniej naprawdę nie rozumiem, jak można kobietom w ciąży, o wyczulonym przecież nosie, oferować produkt z tak silną wonią. Przerzuciłam się na Elancyl od 4tego miesiąca i jestem dość zadowolona. Zresztą każdy zapach i konsystencję jakoś zniosę, byleby skuteczne było!
-
Tabelka nas trochę oszukuje przez tę kumulację dziewcząt na górze. W rzeczywistości mamy 12 dziewczynek i... 13 chłopców póki co. ;)
-
izabella, to widzę że Ty również powijesz mieszańca. ;) Z tym, że mój będzie azjatycki. Mam już plan, że jeśli mąż na poród nie doleci, to zabiorę jakiegoś kolegę, przedstawię jako ojca a on będzie przed personelem udawał, że nie widzi nic nadzwyczajnego. ;D
-
O jakim 'zaniedbaniu' mówicie? Na bogów, faceci to chyba nie neandertale i pewne sprawy rozumieją i to nie tak, że rozwalą pół miasta jak im, brzydko mówiąc 'nie dacie'. Jeśli Was męczy strach o dziecko, to nie będziecie czerpały z tego żadnej przyjemności, a chyba nikt nie chce w łóżku partnera, który się w nim znalazł 'z obowiązku'. Według mnie to uwłaczające. I przypomnę: seks można z powodzeniem uprawiać z pominięciem penetracji. Więcej, trochę takich zabaw może z powodzeniem odegnać obawy.
-
kingusialkr, dokładnie tak, jak to brzmi. ;) Zazwyczaj brzuch masz mimo wszystko miękki, jak macica się napnie, to wtedy pod skóra czuć taką dość solidnie napompowaną piłkę. Mam nadzieję, że dobrze wyjaśniłam. :P Z zaangażowaniem facetów pewnie jest podobnie jak i z naszym zaangażowaniem. Przecież też nie wszystkie od razu z automatu jesteśmy przepełnione miłością i poświęceniem, bywa i tak, że potrzebujemy czasu, żeby wejść w nieznaną wcześniej rolę[mówię tu o pierworódkach]. Z tym, że wydaje mi się, że u kobiet jest na to większa szansa i szybciej to postępuje, bo za na mi murem stoją hormony, u faceta to pewnie mniej skokowa zmiana. Nie oszukujmy się, zmienianie pieluch to chyba niczyj pierwszy wybój jeśli chodzi o zajęcia. ;)
-
Przepraszam Was, wszystko u mnie w porządku, ostatnio miałam strasznie nerwowy okres[biurokracja potrafi człowieka zbić z nóg] i byłam zajęta szarpaniem sobie nerwów... ;) Co do ruchów to nie okleśliłabym tego jako motylki w brzuchu, bardziej coś jak taki samotny pęcherzyk powietrza obijający się o ścianę brzucha. ;) Urlop czeka mnie króciutki, trzeba rodzinę odwiedzić, spełnić obywatelski obowiązek i zagłosować... ;) A z Warszawą, choć jej od czasów studenckich nie cierpię będę musiała się zaprzyjaźnić, chcę czy nie chcę, bo właśnie tam przyjdzie mi spędzić 2 ostatnie miesiące ciąży. Z odzieżą mam problem, bo spodni nie znoszę(nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałam na tyłku coś innego niż dresy udając się na jogę;). Pełno tutaj jest naprawdę ślicznych i zwiewnych ciążowych sukieneczek, ale, cóż, za toporna na nie jestem, niestety, Chinki inaczej zbudowane. :P Aż dziw, bo od początku ciąży waga w miejscu stoi, a tu już 5ty miesiąc zaraz wszystkie zaczniemy! Co do napinania brzucha, to tak, mam to samo! Kichnę, podniosę się, jakaś wyzywająca dla mięśni brzucha pozycja- wręcz boleśnie się spinają. ;( A głupie i makabryczne sny... Śniło mi się ze 2 tyg temu, że będąc w Polsce urodziłam[w 15tyg. ciąży!], załamana zadzwoniłam do męża, żeby przyjeżdżał, bo będzie pogrzeb, a on mi odparł, że takie małe to mogę w kiblu spuścić. O.o Ale przeżyło, zaczęło się rozwijać i wyrósł z niego KOT. Kot, którego karmiłam następnie piersią. Następna wizyta nie będzie u ginekologa, a u psychiatry. :P Czy któraś z Was wynajmuje mieszkanie? Jeśli tak, to poproszę o rady, jak i z której strony się za to zabrać, bo póki co jestem strasznie zagubiona. ;(
-
Drogie Panie Warszawianki, czy mogłybyście poratować namiarami na jakieś sklepy z niedrogą odzieżą ciążową? Myślałyście już o szkole rodzenia? Potrzebuję weekendowej, po angielsku. Jakieś sugestie? Widzę, że brzuszki wielu z Was nie pozostawiają już wątpliwości. ;) U mnie niestety ledwo co wyszło, jakbym się porządnie nażarła, ale za to czuję już ruchy! xD Jestem b. zaskoczona, bo ledwo tydzień temu zaczęłam odczuwać coś, co mogło równie dobrze być pracą jelit, a teraz już z pewnością rozróżniam, co jest co. Taki maluch, że brzucha jeszcze nie ma, ale jak się zacznie szamotać, to i przez skórę czuć. :O
-
Pytanie do tych z Was, które już w ciąży były: czym smarować? I ważniejsze: na co zwracać uwagę przy ew. ruchach dziecka? Jak to rozpoznać? Cholernie męczą mnie zaparcia. Nie odczuwam tego jakoś dotkliwie, ale toaletę odwiedzam raz na 3-4 dni, a to nie może być ani zdrowe, ani normalne. I zaległe foto ;)
-
Dziewczyny, na pęcherz i nerki nie ma nic lepszego niż stare dobre piwo. ;) Zaopatrzyć się w 0% i popijać(chociaż ostatnio coraz częściej słychać głosy, że owszem, jak najbardziej, istnieje 'dozwolona ilość alkoholu' i niektóre są wręcz zalecane). Co do przypadku Julci to czy tylko mnie zdumiewa, że dziewczyna szuka pomocy w takim przypadku na forum dla kobiet w ciąży? Serio, są lepsze miejsca, zwłaszcza jeśli ktoś rozważa aborcję. Ja powoli przyzwyczajam się do córki i zaczynam przemyśliwać o imionach. Myślicie, że Aurora jest zbyt wymyślne?(chyba mam więcej luzu ze względu na mieszanych rodziców.) Jeśli byłby chłopiec, to zdecydowana byłam na staropolskie imię, a niestety żeńskich nie ma za wiele ładnych, same Bogumiły i Świętożyźnie...
-
Ja również nie miałam jakichś wygórowanych wymagań. Kościelnego bym nie brała, bom sama nieprzekonana a mężowi czasem muszę tłumaczyć biblijne odniesienia, bo nie rozumie. ;) Ale ze względu na brak czasu na organizację, ze względu na odległość nie odbyła się do tej pory żadna ślubna uroczystość poza butelką szampana we dwoje, świadkowie również z urzędu... Więc może dlatego mam jakieś poczucie niespełnienia w związku z tym. ;) Ale tak naprawdę to wiele bym nie zmieniła poza obecnością bliskich i obowiązkową popijawą w polskim stylu. :)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 4 z 7