Skocz do zawartości
Forum

kaszka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    北海

Osiągnięcia kaszka

0

Reputacja

  1. Gratulacje dla Fobianki, pewnie nam wszystkim się nasz własny ślub przypomina... No, tym zamężnym. :) Właśnie po wizycie i u nas 2,5cm rozwarcia, także mały falstart. Może się uda nie przenosić, doktor ujął to tak: 'jest szansa donosić', więc teraz z braku laku muszę się zacząć przejmować, że mąż może nie zdążyć. Teraz już tylko czekamy i czasem pojawiamy się na ktg. Jakoś tak kamień spadł mi z serca, nie wiem czemu. Gdyby tylko tak przy każdym kroku ktoś nie dziobał mnie igłą w lędźwia...
  2. Kasiu, nie jesteś sama. ;) Drogie Panie, zaraz będę 38 tydz. kończyć, a z cycków ani kropelki czegokolwiek całą ciążę... Zaczynam się martwić o laktację. :( Żadnych skurczy, cisza kompletna. Widmo przenoszenia zagląda mi w oczy.
  3. O cholera... Niniejszym wkraczamy w TEN ETAP... Pierwsza rozpakowana! Czekamy na relację z porodu i sweetfocie Małego! Zaczynam żyć w strachu oficjalnie, ciąża młodsza od mojej i już!
  4. Lencia, ja swój upolowałam za jakieś 110 na http://www.limango-outlet.pl/ . Spróbuj szczęścia. :) Może też zaopatrzę się w otulacz, ale na tej samej zasadzie, musiałabym upaść na głowę, żeby wydać 250zł za de facto kocyk... Ale skoro masz, to może warto? Jak Ci się podoba? Też nie przejmuję się wagą, ale chcę jeszcze trochę ponosić żeby dobiła choćby do tych 2900. Niby pocieszam się, że poród łatwiejszy, ale z drugiej strony zaczynam mieć głupie myśli, że już w ciąży dzieciaka zaniedbałam bo przytyło mi się tylko 6kg i ona się na miała na czym upaść. :( No i oczywiście sama muszę sobie zaprzeczyć, bo niby chcę chociaż do października donosić[wtedy cała nasza trójka będzie z tego miesiąca;], ale z drugiej sen z powiek spędza mi wizja przenoszenia i indukcji. Cholernie boję się wszelkich interwencji, wymarzył mi się taki najzwyczajniejszy poród. A Zofia mnie spuściła na szczaw, bo po 1sze obywatelka PL nie może skorzystać z prywatnego ubezpieczenia z jakiegoś powodu, a wizyty kwalifikacyjne do Domu Narodzin są na 24.10[a dzwoniłam wczoraj] xD
  5. U nas 2200 w 35 tyg, teraz 2700 w 38. Nikt się nawet nie skrzywił u nas ani nie wspomniał tego faktu, więc sądzę, że naprawdę nie ma się czym martwić.
  6. Już po USG[jeszcze raz wielkie dzięki za sugestie!]. Dziś mamy 37+2, mała tylko 2700. Wymiary wskazują na 35-36tydz. Niby w normie, ale zaczynam się trochę martwić. Zostało nam 19 dni! :O Brzuch chyba też spadł, ale wnioskuję to tylko po siateczce rozstępików w samym dole brzucha. Cholery jedne, teraz musiały wyleźć. :( Ale z dobrych wiadomości to GBS ujemny. Co do zabijania mężów to łączę się z Wami w bólu. Wyjechałam miesiąc temu, mogę zacząć rodzić w każdej chwili, a ten potrafi 3 dni z rzędu nie odbierać wiadomości!
  7. Lekarz z rodzinnego miasta raczej nie pomógłby z warszawskimi USG, ale dzięki. ;)
  8. Rolsi, a o co mam dopytać? Bo sporo wątków poruszyłam. :P
  9. Dzięki wielkie za sugestie! <3<br /> Przede wszystkim witam wszystkie nowe mamuśki-tajniaczki, których im bliżej końca, tym więcej. A teraz jestem Wam winna nieco wyjaśnień, uprzedzam, że może wyjść pokaźne pościcho, ale muszę wszystko nadrobić. Na fakt, że nie odzywałam się aż tak długo wpłynął również fakt, że za punk honoru postawiłam sobie ambitnie nadrobienie wszystkich Waszych postów, co jak wiecie, stanowi nie lada wyzwanie jak macie wenę. ;) Otóż przygody zaczęły się w momencie wylotu do Polski... Cały 8h lot miałam niesamowite bóle brzucha i byłam przerażona, nigdy wcześniej nic takiego się nie zdarzało! w dodatku mała dostała jakiejś wścieklizny i bite 8h wywracała fikołki. A do tego wszystkiego starałam się siedzieć z kamienna twarzą, bo nie wiem, jakie są procedury w takich przypadkach i jeszcze by mi zafundowali międzylądowanie nad Mongolią i tyle by było. xD Już w Polsce poleciałam od razu na izbę przyjęć i dostałam porządny OPR od lekarza, bo, jak się okazuje, po 32 tyg. latać nie wolno W OGÓLE, bo grozi to oklejeniem się łożyska! Dziwne to, bo w Chinach dostałam wymagane zaświadczenia zezwalające na lot, przy czym jedno było od nie-Chińczyka, także nie poddawałam kompetencji w wątpliwość. Na szczęście wszystko było w porządku i do tej pory nie wiem, co to tak naprawdę było. Szukanie mieszkania było, tak jak się spodziewałam, sporym wyzwaniem. 2 miesiące wszystkim za krótko, ale w końcu się udało. Nie do końca spełnia wszystkie moje oczekiwania, jest drogie w cholerę, ale niestety nie miałam już ani czasu, ani energii na bycie wybrednym. Dobra wiadomość jest taka, że zaraz obok mam bar mleczny, także moja tęsknota za pierogami i barszczykiem została szybko zażegnana. ;) W międzyczasie odwiedziłam również swoją rodzinną miejscowość. A jak to w rodzinie bywa, zaraz wywiązała się jakaś afera, zdenerwowałam się... I zauważyłam u siebie mokre gacie!!! Serio, super mnie ta Polska przywitała, takimi atrakcjami z grubej rury, zwłaszcza że całą ciążę miałam absolutnie bezproblemową i były mi takie akcje zupełnie obce. Szybka wycieczka na IP w miejscowym szpitalu i teraz już silne zderzenie z polską 'służbą zdrowia'. Rozmowa z Panią Położną była doprawdy symptomatyczna. -Ile ta ciąża? -35 tydzień... -Wkładkę nosi? Pokazać! Dobrze... Kartę ciąży! -Nie mam karty ciąży. -Jak to nie ma?!?!?! -Ciąża nie była prowadzona w Polsce i nie założono mi takiej. -Ale ja muszę mieć podkładkę na te ciążę! -Mam brzuch... -Ale jakiś dokument!!! Niestety nie byłam w pozycji, żeby Panią przywrócić do pionu bo skupiona byłam tylko na tym, żeby dostać się do lekarza, więc wycieczka do domu po teczkę z badaniami[której oczywiście w stresie nie zabrałam]. Wróciłam. -Położy się! A czemu nie ma nic do przebrania? -Ale jak to do przebrania? Ja tylko chcę się z lekarzem zobaczyć... -Ale to trzeba na oddział przyjąć na 2 dni! Trzeba mieć coś na zmianę! -Ale jak to na oddział? Po co? Jeszcze przecież nie wiadomo, czy jest taka potrzeba! -Trzeba przyjąć żeby lekarz obejrzał! I powiedzcie mi teraz, prawda to? Serio są takie procedury? I kto za to, k***a, płaci? Pani Położna do spółki z Procedurą już przepełniły czarę goryczy, zadzwoniłam do swojej zwykłej przychodni i okazało się, że tak, że mogę przyjechać, że pomogą, nawet mojego lekarza na te okoliczność ściągnęli... Oczywiście prywatnie. Wszystko ok, najprawdopodobniej się, brzydko mówiąc, zlałam[ani wcześniej, ani później takich problemów nie było!], nie były to wody płodowe. Tylko teraz pytanie: gdyby coś się faktycznie działo, to w głowie mi się nie mieści, że można odesłać do domu po dokumenty kobietę, której możliwe, że odchodzą wody, bo 'ona musi mieć podkładkę!' to 1. 2, że spoko, ja sobie mogłam pozwolić i było to do załatwienia, żeby zostać potraktowanym jak człowiek. Jednak jest cała masa kobiet polegających na NFZ, płacących składki, i oto, co otrzymują w zamian. Serio no, wykręca mnie ze złości. W każdym razie USG mi zrobiono w 34 tyg. 2 dniu i mała ważyła niecałe 2200. Cała jest o tydzień za malutka, tylko nogi w normie. Widziałam ja również na chwilę w 3d i wygląda strasznie pulpetowalo. ;) A teraz jestem w Warszawie i zaczęłam 'normalne życie'. :P Powiem Wam, że strasznie mi niezręcznie, kiedy ludzie ustępują mi miejsca w tramwaju czy przepuszczają w kolejce. Czułam się na początku jak młody bóg i krępowało mnie bardzo robienie ze mnie niepełnosprawnej. Niestety, teraz przyjmuje takie gesty z wdzięcznością. Jak wiecie, do tej pory nie byłam w ciąży, ale jakieś 1,5tyg. temu się zaczęło. Ból żeber jest nie do wytrzymania a każde przeniesienie wagi na prawą nogę jest okupione bólem w krzyży, jakby ktoś mnie tam kłuł igłą. :( I to właśnie teraz, kiedy jestem zostawiona sama sobie. Kupiłam sobie taki babciowy wózek na kółkach, żeby chociaż zakupy bez problemu przywieźć, ale cóż on pomaga, kiedy ledwo chodzę? Mam nadzieję tylko, że gorzej już nie będzie i dziękuję niebiosom, że jednak jestem jeszcze na jako-takim chodzie, w przeciwieństwie do sporej części z Was, które niestety są trzymane w szpitalach. Wczoraj świętowaliśmy donoszenie ciąży a ja bardzo boję się przenoszenia, bo nastawiłam się na naturalny poród. Niestety, historia rodzinna wskazuje na to, że mnie to czeka, więc zaczęłam pić liście malin. Przyspieszyć ponoć nie przyspieszy, ale ma usprawnić poród. Męża niestety nie ma, żeby wspólnie powywoływać, no chyba, że znajdę zastępstwo. ;) Póki co zostają schody, ale zostawiam je na trochę później, bo męża spodziewam się dopiero w październiku a nie chcemy, żeby przegapił premierę. ;) Pewnie wspominałam, że mam rodzić w Medicoverze, ale chyba pójdę jednak do Zofii spróbować załatwić sprawę. Po podpisaniu umowy widziałam się z anestezjologiem, który mówił o znieczuleniu ZO jakby to była oczywista procedura i stwierdził, że 'ból porodowy porównywalny jest z amputacją bez anestezji'[tak, tak, powiedział to do kobiety która rodzi za mniej niż miesiąc] a neonatolog podpadł mi stwierdzeniem, że nie 'mażą' noworodków wydzieliną z pochwy mamy w razie cesarki[procedura przeprowadzana na zachodzie żeby dziecko nie straciło korzyści płynących z kontaktu z florą w pochwie]bo 'to nieestetyczne'. Nie dlatego, że w jej opinii to nic nie daje, bo to wręcz szkodliwe czy jakiekolwiek wyjaśnienie tego typu. Nie. Bo 'to nieestetyczne'. W związku z tym zamierzam postarać się załatwić kwalifikację do Domu Narodzin przy Zofii, może jakoś dojdziemy do konsensusu z tym ubezpieczeniem. ;/ Ktoś kilkaset stron temu pytał o ubranka. Ja dopiero teraz skompletowałam[dużo tego kompletowania nie było, mam ok. 10 kompletów], kupowałam pajace w Tesco i komplety w H&M, świetnie zniosły pranie w 60C. Udało mi się też zupełnym przypadkiem kupić śpiworek z Wallaboo na limango, o ten http://www.tublu.pl/media/mod_products_media/image/4247.jpg Przymierzałam sie do niego już jakiś czas, bo niestety kosztuje ponad 250zł, ale trafiłam na jakąś wyprzedaż stulecia i zapłaciłam 130 z przesyłką za nówkę-sztukę. Niestety rozmiar 6-12 miesięcy, a czekamy raczej na niewielką kobietkę, ale na pewno się nie zmarnuje. Naprawdę polecam, super jakość materiałów, pranie zniósł super, a potem można zrobić z niego kurteczkę. ;) Ktoś pytał o pielęgnację dziecka. Ja naczytałam się okołosrokowych tematów i mam mydło marsylskie oraz olej ze słodkich migdałów. I małą tubkę Bephantenu. Wszystko. ;) Jeśli coś się okaże niezbędne to dokupimy, ale raczej nie przewiduję takiej konieczności. Choć, kto wie, na pewno życie zrewiduje moje oczekiwania. ;) Czy to jest normalne, że na paczkę z gemini czeka się ponad tydzień? ;/ Póki co w odwodzie trzymam zakupy takie jak wózek[chcę jednak, żeby mąż miał coś do powiedzenia, więc pewnie na ostatnią chwilę się zaopatrzymy] i laktator. Jeśli już kupować, to chcę kupić porządny, a wolę najpierw zobaczyć jak nam pójdzie i czy koniecznym będzie zakup elektrycznego, czy może ręczny wystarczy. W każdym razie modele mam już upatrzone. No i zostały jeszcze koszule do karmienia, ale jakoś nie mogę się zebrać, żeby jechać do Tomi. ;) Kupiłam za to żel położniczy ze względu na swoją schizę antynacinaniową. Zobaczymy, może coś pomoże; a lepiej żeby pomógł, skoro tyle kosztował! Ogólnie w głowie mi się kręci od cen wszelkich artykułów okołodzieciowych. A waga... Nie wiem, czy to sukces, czy to wstyd, ale +6 w 38 tyg... I brzuch taki nie za wielki... Ale mała rośnie jak powinna, więc się za bardzo nie przejmuję, wolę mały brzuch, wygodniej się stoi w ścisku w tramwaju[a bywa i tak!]. 24 września w Cafe Niespodzianka odbędzie się pokaz filmu o tematyce okołoporodowej, może zobaczę tam niektóre z Was? :) https://www.facebook.com/events/922132237870027/ Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie, w szczególności naszego Dobrego Ducha Moni40. :) PS: Czy ktoś mógłby udzielić mi instrukcji, jak dołączyć do tajemnej grupy na fb? ;)
  10. Hej, dziewczyny, żyję! Nie mam w tej chwili czasu, żeby usprawiedliwiać swoją nieobecność; mam za to pytanie do dziewczyn z Warszawy: kto i gdzie robi dobrze usg? Muszę w miarę szybko się umówić, bo w mojej przychodni są terminy na 3 października, a temin porodu mam na 5go. xD
  11. Niestety poza wawą są ale póki co to kwateruję się w Warszawie na tydzień i zobaczymy, co uda się ugrać. Mamy chorego kota, męża wiąże kontrakt a ciężko nam jeszcze dokładać do tego rozląkę i odbierać mężowi możliwość obserwacji jak dziecko rośnie. Także powody niby błahe, ale jak się doda jedno do drugiego to wychodzi na to, że jeszcze w połogu będę podróżować. :P
  12. Mieszkania dopiero będę szukać, kota w worku nie chcę brać. Taaaa, w Polsce cała moja rodzina, i myślimy przenieść się po skończeniu kontraktu męża, docelowo mieszkamy jeszcze gdzie indziej ale chodziła nam Warszawa po głowie od jakiegoś czasu żeby trochę pomieszkać, on zostałby kogutem domowym a ja konczyłabym studia. Ale póki co plan jest taki, żeby urodzić i najszybciej jak się da wracać, wiele powodów się na to nakłada. Zobaczymy, jak nam pójdzie, jak nie za dobrze to będę musiała naciskać na szybszy powrót.
  13. Hej dziewczyny, właśnie pożegnałam się z mężem i czekam na samolot. Póki co tylko do Pekinu, ale nie wiem jak ja jutro 9h wysiedzę w podróży do Warszawy. Jakoś tak sobie uświadomiłam ze właśnie skończyło się nasze życie we dwójkę i zrobiło mi się strasznie smutno, ledwo półtora roku po ślubie, nie zdążyliśmy się sobą porządnie nacieszyć a tu bam, dziecko. :( Może to i głupie, ale nic nie poradzę, będę na pewno tęsknić za tymi czasami. Tymczasem czeka mnie wielka batalia, żeby zdążyć wszystko załatwić na ostatnią chwilę. I martwię się, jak to będzie potem, bo samo dziecko jest wyzwaniem, a co dopiero dziecko w Chinach, gdzie czasem mam problemy żeby coś dla siebie skołować(tampony np. musiałam wozić z Polski :)
  14. Strasznie mnie wkurza takie gadanie, że to niesprawiedliwe, że jakaś pani baletnica tak pięknie wygląda. Nie za darmo, moje drogie, utrzymywanie ciała w formie jest w dzisiejszych czasach wyzwaniem i nie przychodzi z dnia na dzień. Pani po prostu cieszy się efektem codziennych, żmudnych treningów. Gdybyśmy takie odbywały, to wygladałybyśmy zapewne podobnie. Oczywiście ciężko kogoś winić, jeśli zmaga się z zagrożoną ciążą czy brakiem sił na ćwiczenia. Ale mnie osobiście nieco irytuje, kiedy ktoś komplementuje moją formę w ciąży w stylu: to ci się udało... Nie udało, tylko 3x w tygodniu zwlekałam tyłek z łóżka wcześniej, żeby zdążyć na zajęcia. I wymagało to wiele samozaparcia. Teraz już odpuściłam, bo mięśnie brzucha zaczęły mi się rozchodzić i nie chcę ich przeciążać, ale zastanawiam się nad jakąś wyjątkowo łagodną dla brzucha formą aktywności.
  15. Na tym etapie ciąży mąż może usłyszeć bicie serca(i dostać w ucho) po prostu przykładając głowę do brzucha w odpowiednim miejscu. Pomaga w nawigacji, jeśli wiecie, gdzie jest tyłek. :) Jakieś dobre książki odnośnie pielęgnacji niemowlęcia? Jestem kompletnie zielona w temacie a wypadałoby zacząć się edukować...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...