-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez małagosia77
-
Nie mogę schudnąć po ciąży
małagosia77 odpowiedział(a) na Żana temat w Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma
sisiameliaWitam Serdecznie! W ciąży przytyłam 28 kg, moją córeczkę urodziłam we wrześniu, natomiast w styczniu nosiłam już swój rozmiar sprzed ciąży (S). Jeśli macie problem z wagą, depresją, odnalezieniem się w nowej roli, zapraszam, chętnie doradzę i podpowiem kilka rzeczy! Zapraszam Może kogoś urażę - z góry przepraszam - ale mam nieodparte wrażenie, że jest to jakaś "reklama". Ja najpierw próbowałabym się zadomowić " w swoim terminie"... no ale cóż... bywam nieufna. Więc ciekawa jestem co możesz mi podpowiedzieć w temacie utraty wagi? -
Cześć Kobietki :-) Wszystkiego najlepszego z okazji św. Mikołaja!!! Która dostała prezent, a która była niegrzeczna??? U nas profilaktycznie starsza dwójka oprócz słodyczy dostała rózgi - tak na wszelki wypadek Nie było mnie tu "chwilkę" ale ostatnie dwa tygodnie byłam kompletnie sama - mężulek na Ukrainie. I oczywiście jak jego nie ma, to najwięcej się dzieje i jest najwięcej roboty... Pbmarys, Różyczka jest słodziutka I widzę, że też wszędzie jej pełno. Oj, te nasze wszędobylskie szkraby Margo to Amelka teraz taka mała dama-elegantka. Słodko to wygląda - u nas Zosia paradowała z torebkami. Dziś smoczek i zabawka, a niedługo szminka i karta kredytowa Nena - jak tam po imprezce mikołajkowej? I gratulujemy "odcycania" Tomka A co tam słychać u reszty naszych dziewczyn? U nas zaczyna powolutku pachnieć świętami. Prezenty już porobione, większość zakupów też. Ja w tym tygodniu przymierzam siędo pieczenia piernika i chyba czas kartki świąteczne powysyłać. A na koniec zostawiłam najważniejszą wiadomość: Wczoraj Dorotka zaczęła samodzielnie chodzić!!! i odrazu długie dystanse Mój mały biegacz Do potem, Kochane - całusy
-
[*][*] "Co mnie spotkało, to i Was nie minie, Ja jestem już w domu - Wy jeszcze w gościnie..." Ogromny smutek i żal... i najgorsze, że to znowu ten podstępny rak...
-
Cześć dziewczyny :) Jestem mamą Kuby - październik 2000`. Odświeżamy wątek???
-
agatronBoszzzzz, Dziewczyny - jak to się robi??? Tak samo jak pierwsze agatronJa tak bym chciała trójkę, a z jednym nie wyrabiam czasowo, finansowo, nerwowo, organizacyjnie, itp. Podziwiam Was Agatron coś w tym jest Ja jak miałam tylko jedno, to też na wszystko mi brakowało i czasu i pieniędzy i cierpliwości. A teraz wszystko jakoś się układa - nawet mam sporo czasu, żeby pogrzebać w necie
-
Witaj Marta Widzę, że Ty też jesteś mamą czarodziejskiej trójki Pozdrawiam i pisz z nami często
-
Hejka, U nas powolutku - z niecierpliwością czekamy na śnieg. Ma zacząć padać wieczorem - zobaczymy Wiecie, że równo za miesiąc będzie Wigilia. Jak to zleciało... My już na szczęście mamy problem prezentów z głowy. I nawet większość zakupów mam porobionych. Bo potem wiadomo - pełno ludzi i ceny wyższe. Agasko jeszcze raz zdrówka dla Amelci i taty. Niestety wiem co to znaczą komplikacje po radioterapii i życzę, żeby jak najszybciej tata wrócił do pełni zdrowia. AniuWF na szczęście dzieci nie pamiętają zbyt długo przykrych chwil. Fajnie, że Antosiowi wszystko ładnie się goi - oby tak dalej :-) Zosia już ma pięknie zagojoną rączkę. Chirurg zabronił już robienia opatrunków. Mamy smarować łapkęLinomagiem i obowiązkowo nigdy więcej nie pokazywać się u niego ani żadnego innego chirurga - czego i ja sobie życzę Za to z Dorotką mam teraz sajgon - młoda nauczyła się wchodzić na kanapę (dość wysoką). No i wejść - owszem - ale zejść, to już raczej nie i muszę ją ciągle pilnować, bo przy każdej sposobności trenuje nową umiejętność, przyprawiając mnie o palpitację serca A z kolei moja trzecia pociecha ma dzisiaj swoją pierwszą w życiu dyskotekę szkolną. Jest podekscytowany jak nie wiem co. A ja razem z nim - nieuchronnie zbliża się ku dorosłości
-
Jejku, Agasko, dużo zdrowia dla taty. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Nie bardzo wiem, co może oznaczać woda w brzuchu... No i dla Amelci też zdrówka
-
Dobrze, że już jesteście na chodzie. Współczuję. Ja też tak mam czasem, że "moja" nocka jest do niczego: najmłodsza obudzi się ok. pólnocy i szaleje, ze 2-3 godz. Jak zaczyna zasypiać, to marudzi i budzi drugą i ta z kolei ma swoje "5 minut". A jak już i ona zaśnie, to ja muszę już wstać, żeby wysłać syna do szkoły... Ale to nic. A dla Was zdrówka! Amaja witaj na "siódemkach". Nie wiem jak Wy ale ja już powoli zaczynam czuś atmosferę świąt. Chyba przez to, że mamy już z mężulkiem kupione wszystkie prezenty. Ale przynajmniej to z głowy. Szkoda tylko, że w tym roku święta taaaaaakie krótkie...
-
Wiatajcie :) AniuWF współczuję bardzo, biedny Antoś... dobrze, że masz męża ratownika. Malec się pewnie wystraszył, co? Ale najważniejsze, że już jest dobrze. I rzeczywiście - oczy dookoła głowy. A co do blizn to uważam, że tylko dodają uroku facetowi Margo masz rację - nie ma co zmuszać dzieci do jedzenia i zamartwiania się tym. Ja już się nauczyłam, że jak nie chce jeść to nie. Ma prawo nie być głodne lub nie mieć na coś ochoty. Jak zgłodnieje, to samo się w końcu upomni A Amelcia już taka samodzielna, nic tylko gratulować Ja niestety sama ciągle jeszcze karmię Dorcię - ale to wynika z mojego wygodnictwa - jest po prostu czyściej . A jak miewa się mąż? Agasko jak tam Amecia - już zdrowa? I gratulujemy kolejnego ząbka Z Zosią już dobrze, a nawet bardzo dobrze. Rany się wygoiły- pojawił się nowy naskórek. W sobotę pozwoliłam małej się wykąpać i ta "stara" skóra się tak namoczyła, że Zosik sama ją sobie pięknie ściągnęła. Wiem, że to okropnie brzmi - ja nie mogłam na to patrzeć, ale mężulek małej asystował. Ja jestem od zakładania opatrunków . Jeszcze jej zakładam, bo boję się żeby nie rozdrapała tej "świeżej" skóry - a swędzi ją ta rączka strasznie. Dziś idziemy na kontrolę do chirurga ale myślę, że to ostatni raz Poza tym jak nie urok to przemarsz wojsk... Nie wiem co się dzieje ale już chcę, żeby ten okropny rok się skończył. W sobotę dowiedziałam się, że córka mojej bardzo dobrej znajmej leży w szpitalu w Gdańsku z podejrzeniem stwarnienia rozsianego... a ona ma dopiero 11 lat... Za to w piątek bratanek mojego męża trafił do szpitala - wracał ze szkoły i na przejściu dla pieszych jakaś kobieta go potrąciła. Ma zszytą głowę no i jest ogólnie poobijany, na szczęście się nie połamał, chociaż przeleciał podobno przez cały samochód... Masakra jakaś normalnie...
-
Ja myślę, że wszystko jest w porządku. Moja córcia kończy w grudniu 3 latka i nosi rozmiar 24-25 ( w zależności od modelu i firmy). To, że stópki teraz jej tak szybko rosną, to nie znaczy, że będzie miała długie stopy. Może jak byłaś dzieckiem, to Tobie też tak rosły stopy, a mała ma to po Tobie lub tacie - zapytaj rozdziców. Póki co ciesz się, że ma solidne podstawy Pozdrawiam :)
-
Ja co prawda mam lodówkę "załadowaną" ale oczywiście nie tym na co mam ochotę Mały pewnie szczęśliwy z prezentu - będzie teraz jeszcze chętniej pomagał mamie w zakupach A gdzie reszta "siódemeczek"??? Mykam kąpać moją "trzódkę".
-
No to do roboty dziewczynki, do roboty... piszemy o wszystkim i o niczym. Ja właśnie popijam sobie kawusię i gonię mojego pierworodnego do nauki. Dwa sprawdziany do końca tygodnia, a on ma tysiąc innych spraw tylko nie nauka... ale ja też tak czasem robiłam
-
Cześć dziewczyny, Głosiki oddane. Z Zosią już lepiej. Najważniejsze, że ją nic nie boli. Wczoraj byliśmy na chirurgii - przekłuli jej wszystkie pęcherze i założyli opatrunek. Dziś byłyśmy u chirurga ale w naszej przychodni - też na zmianie opatrunku. Najważniejsze, że lekarze zgodnie potwierdzają, że nic ją to już w tej chwili nie boli i że nie pozostaną jej żadne blizny i rączka będzie w pełni sprawna. Choć jak się patrzy na te rany to trudno w to uwierzyć. Jutro sama mam zmieniać opatrunki a w czwartek kolejna wizyta - mam nadzieję, że ostatnia - u chirurga. Dla mnie najważniejsze, że mała bryka i rozrabia jakby nic się nie stało... Dziękuję Wam bardzo za wsparcie i za to,że jesteście i zawsze można na Was liczyć. DZIĘKUJĘ Wiecie, że nie mogę zaszczepić Dorotki na odrę, różyczkę i świnkę - sanepid nie ma szczepionek Mam zadzwonić na początku grudnia żeby "spróbować" zapisać się na początek przyszłego roku... To tylko u nas jest możliwe, szok. Buziole dla wszystkich
-
Melduję się i ja i biję mocno w piersi, że zaniedbałam nieco ten wątek. Kobietki z 77' - odzywać się! Witaj Trojaku
-
Hej,Julianku, spóźnione ale bardzo gorące życzenia zdrówka, szczęścia i radości! Sto lat mały Brzdącu!!! Nena - głoski oddane. Dejanira- witaj po długim czasie. Dobrze, że do nas zaglądasz. A Stasiek jest przesłodki. Przystojniaczek :-) U nas masakra. Zosia wczoraj u szwagierki potknęła się o własne nogi i wpadła na rozgrzany kominek. Ma poparzoną całą prawą rączkę i dwa paluszki u lewej. Krzyś był z nią na pogotowiu. Oczyścili i zdezynfekowali rany i trochę znieczulili jakimś płynem.Boże, aż mi serce pęka, ile ona wycierpiała. Od wczoraj ciągle płaczę tak mi jej żal... Dzisiaj jest spokojna i mam nadzieję, że wszystkie maści pomogły i troszkę jej ulżyły... Teraz czekam na Krzyśka, ma przyjechać z pracy i pomóc mi zmienić jej opatrunki. Strasznie się boję, że będzie cierpieć. Nigdy nie zbliżała się do kominka, bo wiedziała, że to jest gorące. Dosłownie ułamek sekundy... przepraszam, że ja tak ale nie mam się komu wypłakać...
-
Witajcie :) Pbmaryś śliczny brzusio :) Aż Ci normalnie zazdroszczę... Agasko więc życzę udanych imprezek - bawcie się wyśmienicie A co do basenu, chętnie wybrałabym się z pannicami ale u nas jest nieciekawy i bałabym sięz nimi wejść tam do wody. A żeby wybrać się gdzieś dalej na lepszą pływalnie, to muszę czekać na miłosierdzie mężulka A sanki mamy - zeszłoroczna zima nas zmusiła AniuWF - życzymy powodzenia małżonkowi w nowej pracy. Ciekawe czy poradzi sobie z przestawieniem z własnej działalności na etat. Wiem, że ludzie mają problem z dostosowaniem się (dwa przykłady w rodzince - za Chiny ludowe nie mogą się zaadaptować w nowych warunkach) Ale na pewno sobie poradzi. Trzymamy kciuki I zdrówka dla Antosia!!! Napisz nam, jak mały się czuje. Ja jestem dzisiaj znowu po wizycie u lekarza. Antybiotyk zadziałał ale tylko chwilowo. I zaczęło się robić znowu coraz gorzej. Do tego stopnia, że zaczęło mi puchnąć podniebienie. Poszłam dziś do innego lekarza i okazało się, że tamten zestaw leków był przeznaczony dla kobiet w ciąży Miałyście widzieć moją minę jak się dowiedziałam... WNIOSEK 1: zmienić lekarza - już to zrobiłam, chociaż powinnam iść do tego babsztyla i zażądać zwrotu kosztów za nieskuteczne leki, które kosztowały mnie prawie 70 zł (dzisiejszy zestaw 40 zł - masakra ale już pomogły ) WNIOSEK 2: Czas wziąć się za jakąś dietę i mordercze ćwiczenia, skoro bez żadnego pytania jedynie naocznie, lekarz stwierdza, że jestem w ciąży... hihihi Buziole dla wszystkich
-
Nenuś, z tego co wiem i "mnie uczyli" pasty do zębów (żadnej: ani dla dzieci nie wspominając o "dorosłej") nie wolno dawać maluchom, dopóki te nie posiądą tak nie lubianej przez rodziców techniki plucia. Co do szczoteczek, owszem - kup małemu jakąś bajerancką, kolorową i miękką szczoteczkę do zębów. A najlepiej dwie. Jedną daj mu do zabawy, a drugą do rytualnej nauki czyszczenia uzębienia . Ja mam dla Dorci jeszcze dodatkowo takie gryzaczki - chyba z Cannpola - 3 szt. do masowania dziąsęłek i wśród nich jest taka jakby szczoteczka. Mała się tym bawi i ma super zabawę. A ząbki myjemy przegotowaną wodą ale taką nie za gorącą i nie za zimną.
-
Kociaki i dzieci
małagosia77 odpowiedział(a) na Małgosia temat w Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
Witajcie :) Dwa miesiące temu przyjeliśmy do naszej rodzinki cudną kotkę. Kalka ma teraz ok. 3,5 miesiąca. Jest wspaniałym kociakiem, choć strasznie rozrabia (ma już na koncie dwa zniszczone kwiaty) ale jest w tym urocza i nie umiem się na nią gniewać. To jest mój pierwszy kot w życiu i na razie niewiele wiem nt. charakterów tych zwierząt. Na razie uczymy się żyć razem :-) Cała moja dotychczasowa wiedza opierała się raczej na "cudzych" opowiadaniach i typowych "zabobonach". Nie mniej jednak martwią mnie dwie sprawy, o które chciałabym zapytać Was - specjalistów. Moja najmłodzsza córcia - skończyła roczek - bawi się z Kalką ale ma do niej pewien dystans. Nie pozwala jej podchodzić do siebie za blisko, itp. A kicia, jakby na siłę, próbuje się do niej zbliżyć: wchodzi do łóżeczka i kładzie się na małej (często ją przez to budzi i mała jest przestraszona lub wręcz przerażona), wchodzi do wózka, fotelika. Generalnie wszędzie tam, gdzie bywa Dorotka. Ja jej nie pozwalam i zawsze, kiedy zauważę zabieram kociaka ale Kalka jest nieustępliwa. I druga sparwa - dotyczy jednej z "legend" nt. kotów i w pewien sposób wiąże się z moim pierwszym problemem. Chodzi mianowicie o wyczuwanie przez koty różnych chorób, czy zagrożeń. Cokolwiek o mnie pomyślicie, wierzę w to jakkolwiek jest to irracjonalne. Moja Dorcia urodziła się z tobielami w główce. Wg lekarzy podczas ostatniego badania, wszystko jest w porządku... ale to było 4 mce temu a mała ma już zarośnięte ciemiączko i nie można sprawdzić jak to wygląda na dziś. A ta nasza kotka właśnie zawsze układa się przy główce córci... no i nie wiem co o tym myśleć. Idiotyczne, prawda. Ale ja naprawdę nie wiem co mam o tym myśleć i co robić i czy cokolwiek robić... Pomóżcie, proszę. Pozdrawiam :-) -
lulluTrzymajcie się, mamusie. Ja też wciąż się uczę mojego macierzyństwa. Ja mam trójkę dzieci i też ciągle się jeszcze uczę... i nie wiem czy starczy mi życia, żeby wszystko opanować :-) A bąki potrafią zaskakiwać... Pozdrowienia dla wszystkich mam niesfornych dzieciaczków
-
Hejka! Marcelku, Spóźnione, ale szczere i gorące życzenia dla Ciebie z okazji ukończenia roczku. Radości, szczęścia i uśmiechu! Mnie rozłożyła angina. Od piątku o bożym świecie nie wiedziałam, a antybiotyk zaczął działać dopiero wczoraj wieczorem. Czuję się jakby mnie ktoś przeżuł i wypluł Nena pieluchy- rewelacja!!! Jestem bardzo zadowolona i jednocześnie zła, że wcześniej nie spróbowałam. Muszę się Wam pochwalić: dzisiaj zostałam znowu ciocią Moja szwagierka urodziła w nocy córcię 4060g i 59 cm. Męczyła się 6 godzin, bo ona jest bardzo filigranowa. A mała Łucja dostała 9/10 pkt. Teraz zostały jeszcze dwie siostry męża: jedna rodzi pod koniec stycznia, a druga w maju. Od urodzenia Dorotki całe Krzysia rodzeństwo postarało się o potomków - pozazdrościli nam hihihi Do potem
-
nathaliewitam tez mam ten problem (przynajmn,iej tak mi sie wydaje) mam 6 miesieczna coreczke i jest nooo... nieznosna:/ strasznie mnioe bije krzyczy ciagnie za wlosy szczypie a to strasznie boli i jest bardzo uparta:/ mioeszkam z chlopakiem i corka w belgi od ponad pol roku nie mam tu rodzicow ani nikogo doswiadczonego kto moglby mi pomoc doradzic jak wychowywac dziecko musze liczyc na matczyna intuicje ale w takich sytuacjach poprostu nie mam pojecia co mam robic przewaznie klade ja do lozeczka i wychodze do lazienki siadam na wanne i rycze ... ona jest strasznie nerwowa.... co mam robic jak mam nauczyc takie male dziecko zeby tak nie robila...pomozcie Nathalie, wydaje mi się, że Twoja córcia nie zachowuje się źle. Dla niej jest to sposób na poznawanie świata wokół niej. Specyficzny - przyznaję i może dla Was bolesny. Ja wyznaję zasadę, że z dzieckiem w każdym wieku trzeba rozmawiać. Takiemu maluszkowi trzeba również spróbować wytłumaczyć, że nie wolno robić pewnych rzeczy. Ja w takiej sytuacji łapałam córkę za rękę i głaskałam nią po swojej twarzy. Mała zaczynała się wtedy śmiać i ciągnięcie za włosy zamieniało się w zabawę. Musisz spróbować zainteresować ją czymś innym - zabawką, książeczką, wygłupami. Mam nadzieję, że poradzicie sobie z problemem. Pozdrawiam i życzę powodzenia
-
Kacperku, Z okazji urodzinek dużo dużo szczęścia, uśmiechu i radości mnóstwa gości i prezentówi pięknego tortu życzy ciotka Gosia z Dorcią i resztą rodzinki
-
Witajcie Kochane, Jak minął Wam długi weekend? My od soboty praktycznie ały czas na cmentarzach. Udało mi się odwiedzić wszystkich najbliższych, co jest nie lada wyczynem. Tym bardziej, że przez ostatnie trzy lata nie wszędzie mogłam być. I do tego ogarnął mnie taki nostalgiczny nastrój... Odkryłam u Dorotki dwie dolne czwóreczki - mały krokodyl gryzie co i gdzie się da . Hop, hop - odezwijcie się kobietki! Buziole
-
Wszystkim Listopadowym Maluszkom, które już skończyły lub będą kończyły roczek, dużo zdrówka, uśmiechu i radosnego dzieciństwa, smacznych torcików, cudownych prezentów i mnóstwa gości życzy ciotka Gosia z października 2009