-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Morrwa
-
Anulkajesli moge sie wtrącić...mam specjalny kalendarzyk, którym posługuja się ginekolodzy...jesli ostatnia miesiączkę miałaś 3 października to termin porodu wypada na 11 lipca i zwykle lekarze tym sie własnie posługują wyliczając termin porodu Anulka - - - hm... ekspercie ty nasz Ja miałam @ 2 - przy moim cyklu wyliczyłam poród na 10 lipca. Zatem to by się zgadzało - Wszola - ty rodzisz dzien po mnie.
-
Just RzeszówWszystko przyprawiało mnie o mdłości. Dziewczynka będzie.
-
Tasik - no mam. Nikt mi nie zabierał. I dobrze, bo teraz będę mogła porównać. Zauważyłam na przykład, że spanikowana leciałam w 5 tyg. do lekarza pierwszy raz (a wydaje mi się nawet, że pierwsze usg robiłam już w 4 tyg. ciąży ). Poza tym dokopałam się do swoich wyników - np. do wyniku badnia grupowego krwi, które trzeba wykonać na początku ciązy i gdybym nie odnalazła tych wyników musiałabym je robić ponownie. A ono chyba 3 lata temu kosztowało ok. 80zł. U mnie mdłości zero. Ciśnienie mi się podniosło. Rano jestem rześka, wieczorem też. Na razie jest lepiej niż było.
-
No i jak samopoczucie drogie panie. Ja dziś zapisałam się na 22.11 na wizytę do lekarki. Wygrzebałam też swoją książeczkę z pierwszej ciąży.
-
wszolakilka miesięcy starań i narazie nie chcę zapeszyć :( a może ktoś mi powie jak policzyć który to tydzień? Ja mam ten sam problem. Pewnie lekarka przeliczy z OM. I wyjdzie jej wówczas coś koło 12 lipca. Ale ja wiem kiedy doszło do zapłodnienia, zatem wg tej daty termin wychodzi mi na 10 lipca. W poprzedniej ciąży również wiedziałam kiedy było zapłodnienie i sama wyliczyłam sobie termin na 3 września. Lekarz wyliczył na 4-tego. Urodziłam............. 3 września Więc teraz trzymam się swoich wyliczeń. Jeśli zatem wiesz kiedy zaszłaś to możesz wyliczyć. Inaczej kieruj się tym co lekarz mówi, bo co kalkulator to inna data. Ja do lekarz pójdę za 2, 3 tygodnie.
-
Cykle mam 31-dniowe, więc powinnam dodac więcej dni - ale nie pamiętam ile. Wg tego kalkulatora (jak sobie poustawiam to tak, że data zapłodnienia to 17-ty, data porodu wychodzi mi na 10 lipca. A zapłodnienie było na 100% wówczas.
-
Sto lat! I gratulacje dla matek założycielek i ojca założyciela - s u k c e s!
-
NataliaSewitam wszystkie kobietki:) no to ja sie zapisze na lipiec okolo 10- 12 To chyba tak jak ja. Za kilka tygodni przejdę się do lekarza to może doprecyzuje datę, bo każdy kalkulator ciązy pokazuje mi coś innego. Załam w ciąże 17 października więc chyba można datę porodu na tej podstawie jakoś precyzyjnie określić, nie. Co do obajwów - to te co u was - MEGA CYCE - co w moim przypadku oznacza naprawdę super mega - bo na codzien są już duże. No i bolą. Senność, brak koncentracji, częstsze sikanie. I lekki pociąg do ogórków kiszonych - znajdłam dzisiaj w pracy pół słoika (ostatni raz zdarzyło mi się to w poprzedniej ciąży. Nie da się tu jakoś dołączyć listy lipcówek z szacowanymi datami porodów, bo na razie nie mogę się połapać kto jest kto?
-
Anna_KatowiceWitam wszystkich :))) musze sie podzielic moim szczesciem po 7 miesiacach UDALO sie :)) termin lipiec 2009 heheh ale jestem szczesliwa !!! buzki No to GRATULACJE! Wszola - tobie również gratuluję.
-
TasikHej Morrwa Nie wiem o co chodzi, ale fajnie, że jesteś. O dziecko chodzi, o dziecko! Które przychodzi chciane, choć trochę nie w porę. Anulka - wierz mi - też mnie zatkało.
-
AnnMorrwa Nie ma się z czego śmiać, kochana. Ale o tym gdzie indziej.
-
Dopisuję się. Ech...
-
Gwiazdkowe (i nie tylko) prezenty dla 2 latków (i nie tylko) ...
Morrwa odpowiedział(a) na kaskasto temat w Zakupy i prezenty
Wielkimi krokami zbliżają się święta Bożego Narodzenia oraz Mikołajki. Tradycyjnie to czas prezentów. Podzielcie się swoimi pomysłami na nie (bo osobiście nie mam pojęcia co kupić swojemu trzylatkowi). -
Anno tak, butelki, i te wystawiane przed drzwiami a potem poranny stukot wozka mleczarza ktory roznosil mleko pod drzwi Och tak! Chyba to jedna z nielicznych rzeczy, z którą tęsknię.
-
mrs_szayajednym słowem - FAAAAJNIE BYLO COOO?????? :d:d:d:d No raczej nie! Ale na pewno ciekawie.
-
Ale i tak najlepszy towar był w GieSach. Tak - getry... Piórnik chiński to był szczyt marzeń - pamiętam jak dostałam taki gdzie po naciśnięciu przycisku otwierała się jakaś przegródka - cała klasa przychodziła naciskać...
-
Kapsle były przebojem podwórka - do kapsla wlewało się wosk zatapiając w nim przy okazji flagę jakiegoś kraju. Potem trasy - narysowane kredą na chodniku albo zbudowane z piasku z piaskownicy. Super. Jakoś ja mam wspomnienia smakowo-akustyczne. Pamiętam niedzielna przedpołudnia z muzyką poważną w radio. Annę Jantar i Krystynę Prońko w radio w tygodniu. Sygnał "Ech stadionów" - magazynu sportowego - którego do sygnału bardzo się bałam (z nieznanych mi do dziś powodów). Pamiętam smak skarmelizowanego cukru, z którego robiliśmy kuleczki, gdy nie było w domu żadnych słodyczy. Pamiętam bary mleczne w których stołowaliśmy się na wycieczkach. Panie w specyficznych czepkach i ich pokrzykiwania, kolejki i zapach jadłodajni. Pamiętam ortalionowe dresy i kurtki - szczyt mody. Pamiętam palące się kosze z koksem na oprzystankach w czasie siarczystych mrozów. Pamiętam 'czepki' pielęgniarek w przychodniach - szkoda, że dziś już nikt ich nie nosi...
-
Ja pamiętam zapach Pewexu.... przepiękny... chciałabym go poczuć znowu I zapach lizolu na korytarzu szkolnym - teraz wszędzie czuć Ajaksa
-
Z PRL pamiętam dużo, ale największe wrażenie robiło na mnie: - Jaruzelski w telewizorze i strach po jego wystapieniach - smutni urzędnicy w szarych za dużych garnictyrach w miejscu pracy mojego ojca - pochody pierwszomajowe - puste półki - z trudem zdobyte pojedyncze sztuki bananów czy pomaranczy - pachnące, kolorowe opakowania po słodyczach z Niemiec - kukułki(cukierki) u mojej babci
-
Moje dziecko też początkowo dużo płakało i miało krótkie nerwowe drzemki. Powód - źle przystawiałam do piersi, syn jadł długo ale nie jadł pokarmu sytego, który by nasycił jego wilczy apetyt. Upewnij się, że twoje dziecko właściwie ssie.
-
MałgosiaMorrwaBędę bić na alarm jak zobaczę założenia programowe dla sześciolatków, które mi się nie spodobają.to ja bym najpierw chciała zobaczyc załozenia programowe i byc spokkojna jak ma wyglądac ta szkoła dostosowana do tych małych dzieci a potem proszę niech młodszy rocznik idzie do szkoły jasne ze w UE szkolnictwo wygląda zupełnie inaczej niz w PL, jasne, że młodsze dzieci zaczynają edukacje szkolna ale mają ku temu lepsze warunki ja chce je najpierw zobaczyc a tu zaczyna się od d.... strony najpierw ustawa a pozniej pani minister potryska optymizmem i wszystkie szkoly dostosuje do potrzeb....chciałabym w to uwierzyć No i to jest zamknięte koło - bojkotowanie czegoś co jest niesprecyzowane też nie ma sensu. Ja nie jestem ZA ale nie widzę na razie powodu by być przeciw i tworzyć jakieś listy sprzeciwu. Pachnie mi to owczym pędem. A co do barier architektonicznych - właśnie zerówki przeszły z przedszkoli do szkół - więc to już się dzieje - juz 6-latki zaczynają chodzić do szkół. Więc architektura jest jaka jest - może być tylko coraz lepeij w tym względzie.
-
kat_jaMorrwakata nie wiem co ty wiesz o europie No, troche wiem I pytam ponownie - kto z was wie na dzien dzisiejszym jak edukacja dla 6-latkó będzie wyglądać? Nikt. Wszystko to tylko przypuszczenia. Żadnych konkretów poza wiekiem dziecka. Ech... baby....więcej rozsądku, mniej emocji.Morrwa ja tam wiem jedno (i to z pewnego źródła): nawet za trzy lata nie starczy finansów aby dostosować szkoły architektonicznie dla młodszych czyli mniejszych wzrostowo dzieci. I dla mnie chociażby to jest argumentem na nie. Uwierz mi, wiem jak jest frustrujące dla dorosłego nie móc dosięgnąć do półki bez stołeczka, a co dopiero dla dziecka nie móc umyć rąk po skorzytaniu z toalety bądź zajęciach plastycznych. No ale proszę cię Kat_ja - wzrostowo 6-latek i 7-latek są podobni. Nie to co - 7-latek i 4-latek. Ja nie widzę tu różnicy. Jak 7-latek może umyc ręce to i 6-latek da radę.
-
kata nie wiem co ty wiesz o europie No, troche wiem I pytam ponownie - kto z was wie na dzien dzisiejszym jak edukacja dla 6-latkó będzie wyglądać? Nikt. Wszystko to tylko przypuszczenia. Żadnych konkretów poza wiekiem dziecka. Ech... baby....więcej rozsądku, mniej emocji.
-
MałgosiaMorrwa- wydaje mi sie, ze nie będzie mial zajęć w korowych salkach z przerwą na zabaweczki i zadna Pani nie pomoze mu poprawic majteczek czy zjesc obiadek. No właśnie - na razie wszystkim się coś wydaje. Poczekajmy aż pojawi się program tych szkolnych zajęć - wtedy będzie się można do czegoś konkretnego odnieść. Na razie mi to wszystko wygląda na burze w szklance wody. Trzeba się kiedyś z tą Europą zsynchronizować. Uczelnie już w miare przystają do systemu zachodniego, teraz trzeba się wziąć za wczesną edukację. Ja ciesze się, że rząd, który sobie tak nawiasem sama wybrałam, widzi potrzebę dostosowania naszego systemu do tego z reszty uni. Będę bić na alarm jak zobaczę założenia programowe dla sześciolatków, które mi się nie spodobają.
-
A skąd wiadomo jak lekcje dla 6-latków będą wyglądały....? Ja akurat popieram ministerstwo.