Skocz do zawartości
Forum

Olusiowamama

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Olusiowamama

  1. Haha kiwulek a to mój miał ważyć poł kilo ;) najważniejsze że zdrowy. Mnie też straszyli kolosem bo syn na początku ciąży szybko rósł a w końcu wyszedł 3200 ;)
  2. Mój młody śpi na materacu gryka-kokos i nic nie śmierdzi i nic się nie dzieje i nawet miałam go pochwalić bo jest fajny twardy... Ale teraz to muszę obejrzeć go czy nie ma robaczkow hehe :P
  3. tunia skoro ufasz lekarzowi to zrób tak jak mówi. Ja mojego zapytałam czy polowkowe muszę robić w 3d. Powiedział, że jak nie chce to nie. Tam gdzie chodzę i tak mają dobry sprzęt, ale 3d nie będzie.
  4. mari mierzyli takim czymś jak na zdjęciu w linku: http://forumpoloznych.wum.edu.pl/wp-content/uploads/2014/08/IMG_8790.jpg U mnie pogorszył się wzrok po porodzie. Teraz też mam wrażenie, że trochę gorzej widzę, ale do okulisty i na wymianę szkieł w okularach pójdę po porodzie bo pewnie znów się pogorszy ;)
  5. Kurcze, może ja jakas nieodpowiedzialna albo lekkomyslna jestem ale mi się wydaje, że jeśli polowkowe sie zrobi trochę później to nic się nie stanie. Jeśli Tunia musi jechać gdzieś daleko i stać w kolejce (co w jej stanie jest niewskazane) to może lekarz woli jej nie narażać.
  6. tunia fajnie, że wszystko ok. Niby te polowkowe to najlepszy moment, żeby obejrzeć wszystkie narządy, zrobić pomiary itd, ale myślę że i tak ważniejsze jest to w 12-14 tygodniu i skoro lekarza tak mówi, to ja bym zaufala (ja swojemu ufam bezgranicznie) justynkate rozszerzanie bioder to nie jest takie hop siup, nie widać tak bardzo tego - u mnie w ogóle w poprzedniej ciąży nie zauważyłam. Natura zrobi swoje. Skoro jesteś drobna to prawdopodobnie i dziecko będzie drobne. Mi na izbie przyjęć mierzyli takim dziwnym czymś rozstaw bioder i brzuch - wtedy też mogą ocenić czy nie ma przeciwwskazań do sn. Póki co nie martw się na zapas :) Witamy
  7. Mój mąż chodzi na każde usg. Ktoś bliski jest bardzo ważny podczas porodu, ale nie można facetów zmuszać. Jeśli nie chce weźcie mame/siostre/przyjaciółkę. No i facet już przy partych stoi zazwyczaj za łóżkiem, więc nie ma szans na jakieś drastyczne widoki. Mój też ciężko znosi krew itp, powiedział mi przed porodem że chyba nie da rady przeciąć pepowiny i nie przeciął. Trudno, grunt ze był ;) Jeszcze do porodu i bólu - oprócz mądrego podejścia, że rodziła mama, babcia, rodzą kobiety w afryce bez pojedynczych porodowek to wiecie co jest fajne już po - takie uczucie "zrobiłam to!" ja rodzilam długo i boleśnie. Mimo wszystko zdecydowałam się na kolejne dziecko. Urodzenie pierwszego uważam, za jedną z najbardziej spektakularnych rzeczy w moim życiu :)
  8. calinka co do znieczulenia-ja wiedziałam, że zapewne skorzystam. W W-wie raczej dolargen czy jak mu tam odchodzi w zapomnienie. Dużo na temat znieczulenia było na szkole rodzenia - kiedy, co i jak. Ja miałam oksytocyne podana jak miałam niecałe 3 cm. Ciężko znoszę ból i cała się spinam. Dopiero po podaniu znieczulenia zewnatrzoponowego (po 6 h od podania oksy, przy 4 cm rozwarcia) w ciągu półtorej godziny było pełne rozwarcie i za chwilę urodziłam, więc ono mi życie uratowało bo już lekarze rozwazali cesarke a to mnie bardziej przerazalo niż wszystko. W niektórych szpitalach też jest gaz rozweselajacy jako znieczulenie. szyszka podziwiam Cię za ten dom narodzin. Ja bym nie dała rady. Co do inflanckiej - ja akurat na gdzierodzic.info bardziej oglądam statystyki i czytam opisy. Opiniami się nie kieruje aż tak bo wiadomo kto dodaje opinie - te co są bardzo niezadowolone lub euforycznie zadowolone. Zwykle kobitki zajmują się dzieciaczkiem a nie dodawaniem opinii. Ja bardziej opieram się na opinii z pierwszej ręki - mojego lekarza, który zna skład lekarzy i położnych i u siebie w św zofii i na inflanckiej.
  9. calinka nie tylko w św. Zofii są jednoosobowe sale porodowe. Tak samo jest na inflanckiej. Rodzilam tam synka. Warunki są super, szpital po remoncie, sale z plikami, wanna, drabinka itp. Poporodowe też z łazienkami i max 3 osobowe. Mój lekarz przeniósł się z inflanckiej na żelazna, więc plan mam taki ze jadę rodzic na żelazna a jak mnie nie przyjmą (chociaż, mój lekarz mówi że napewno przyjma) to pojadę na inflancka - to zaraz niedaleko.
  10. chloea no jak dla mnie to Ty masz jak najbardziej wskazania do cc przy blizniakach. Tak samo jak mamy po wcześniejszej cesarce.
  11. mari to chyba przez amerykańskie filmy gdzie jak kobieta rodzi to klnie i wyzywa męża. Ja podczas partych milczalam. Szkoda mi było energii na krzyki czy przeklinanie. A w moim słowniku kilka słów instnieje brzydkich, chociaż oduczam się ich odkąd jest na świecie syn.
  12. Ja się częściej spotykam z opinią pracodawcy pt "idź już na zwolnienie to będzie ZUS płacił a nie ja", plus pracodawcy są już coraz bardziej wyrozumiali i wiedza, że ciężarna może się źle czuc mimo,że to nie choroba. Ja w obu ciazach pierwsze dwa miesiące zdychalam. Nie dałabym rady pracować tym bardziej że pracowałam z klientami. Co do CC uważam, że nie powinno być cesarki na życzenie. To jest operacja tak samo niebezpieczna dla matki jak i dla dziecka. Sama w pierwszej ciąży najpierw spanikowana myślałam o cc, ale mój lekarz szybko mi to z głowy wybił. Całe szczęście. A jeśli przy sn są komplikacje to po to się ma ktg i się rodzi w szpitalu żeby pomogli.
  13. A ja jestem aktywna na Facebooku i nie planuje się z niego wypisywać, bo to czasem jedyny sposób na kontakt z niektórymi znajomymi. Oglądając na codzień zdjęcia, czytając co u nich nie czuje ze są daleko. Forum też wygodniejsze jak dla mnie tam. Jeśli się zna umiar to wszystko dla ludzi. Co do wychowania - takie sceny histerii publicznej jaka była opisana są smutne, nie rozumiem idei bezstresowego wychowania, ale wychodzę z założenia że każdy wychowuje jak chce i ma do tego prawo. Wczoraj części dalszej rodziny męża powiedzieliśmy o ciąży. Pierwszy tekst jednej z ciotek "taaak? Nie widać..." Ludzie są różni, nic nie poradzimy.
  14. amelia no dokładnie o to mi chodziło! Jeszcze duże cycki nie mogą spać na brzuchu bo się gniotą ;)
  15. Co do ciężarnych towarzyszek... Ja kiedyś już pisałam o mafii wózków. Jak byłam w pierwszej ciąży to równo ze mną 3 blisko mieszkające sąsiadki. W ciąży było fajnie, opowiadalysmy sobie co i jak, kupowalysmy ubranka. Za to teraz to jak którąś widzę to uciekam ile sił w nogach. Tylko dzieciaki się porodzily to się zaczęła licytacja. A czy twój ja chodzi/mowi/siada/sika na nocnik? No i przechowalnia, która ma najzdolniejsze dziecko. Ratuje mnie jedna babcia opiekująca się wnuczkiem rok starszym od mojego - normalna kobieta i poradzi i powie żeby się nie martwić bo jej wnuk też nie jest idealny. Oczywiście zdarza się też miła i wspierająca mafia wózkowa no ale ja nie mam farta. Teraz też inna sąsiadka ma termin tydzień po mnie więc znów będzie porównywanie :/
  16. Do mnie taka sesja też nie przemawia. Z moimi fobiami przed rozbieraniem to bym fotografa napewno nie wpuscila. Ostatnie zdjęcie ładne. Ale ja to w ogóle uważam, że dzieci nie są takie ladniutkie chwilkę po porodzie - one też się napracować muszą. Jak dla mnie bardziej jak takie dziadulki /badanie wyglądają. Chociaż oczywiście każda mama swoje dziecko uważa za najpiękniejsze nawet w wersji dziadunio - ja też ;)
  17. No ja wiedziałam, że jak rewolucja napisała o tym awokado to tylko sprowokowala mari do zasypania przepisami teraz rewolucja musisz kupić tonę awokado, bo Mari Ci nie odpuści :P
  18. anetka no gratuluję. Przeczytałam najpierw na fb i tak się zastanawialam jaki rocznik jesteś... I teraz już wiem, że moje statystyki potwierdzają się, że wszystkie z 85 mają chłopaków. Ja w pierwszej ciąży miałam identycznie jak Ty. Liczyłam na dziewczynkę, okazało się że chłopak, moja mama prawie się poplakala bo chciała wnuczke. Mój mąż padł z dumy a ja byłam wystraszona bo wychowywalam się z siostrą i babami i myślałam że z chłopakiem nie ogarnę... A jest super! Teraz bym chciała dziewczynkę żeby była parka, ale mam silne przeczucie i potwierdzenie w statystykach że pewnie będzie drugi kawaler ;)
  19. Ale duży biust niestety prędzej czy później będzie wisiał a mały zawsze będzie na miejscu Lilka gratulacje!
  20. kiwulek tak, w KUPIE siła - w każdym znaczeniu ;) U nas niestety lekarze fakt zaparć traktowali jako moje fanaberie i kazali dawać więcej pić. Jak trafiłam na dobrego lekarza to już było dość zaawansowane i musiałam małemu zrobić lewatywe. A jak zaczął chodzić to wszystko minęło. mari Ja takie sobie smieszki robiłam z tej bezwstydnicy ;) zazdroszcze małych biustow. Przynajmniej biegnąc do autobusu nie wybijasz sobie zębów ;)
  21. mari Ty bezwstydna ekshibicjonistko ;) Ja widziałam nie raz - są chusty, pieluszki i panie elegancko karmią, ale ja poprostu psychicznie źle się z tym czułam, że zaraz mi coś wyskoczy :P szyszka Ja całej rodzinie w tym rodzinie męża (a jedną ciocia mówiła że ooo ona tak lubi patrzeć jak ktoś karmi dziecko) powiedziałam, że zarówno ja jak i maluch potrzebujemy spokoju do karmienia i wychodzilam do pokoju obok. Mnie karmiąca widział tylko mój mąż i mama. Załóżmy jeszcze na prywatnym temat do uzalania i pocieszenia, bo mój nie gada, nie chce usiąść nawet na nocnik w ubraniu tylko biega w kółko i szaleje. Czasem tracę zdrowy rozsądek i się zaczynam martwić.
  22. Ja znów się będę powtarzała - dziewczyny nie martwcie się brakiem wiedzy, idźcie na szkołę rodzenia! Ja też byłam zielona w temacie a szkoła mi dała baaardzo dużo ;) anetka Ja miałam problem jednocześnie trzymać dziecko i cycka, bo jedno i drugie ciężkie a jaka początku młody lubił długo jeść to kręgosłup mi wysiadal. Z moimi dużymi cyckami dała radę pozycja na siedzaco ze zwykła poduszka na kolanach, na niej kladlam synka na boczku i wystarczyło tylko podtrzymywać lekko główkę ;)
  23. Ja na wstępie powiem, że podziwiam kobiety, które karmią długo, które czują powołanie do tego i czerpią z tego przyjemność. Ja chcę jak najlepiej dla dziecka, jasne ale karmienie to była tak nie moja rzecz, że tym razem też pewnie pokarmie 6 miesięcy. Im ja się bardziej meczylam tym syn był bardziej placzliwy i nieszczęśliwy. Ja należę do osób, które nie są w stanie karmić publicznie. Nawet zakryte szczelnie. Poprostu ja mam problem z rozbieraniem nawet na plaży i u lekarza, więc moje wyjścia z domu mogły trwać max 3 h żebym wróciła na karmienie. Mając mm karmilam w sklepie/parku bez problemu. Odkąd musiałam dokarmiac Olka na noc (zjadal z obu piersi plus butle mleka) to zaczął przesypiac noce, więc problemu z robieniem mleka po nocy nie miałam. Męczylo mnie noszenie non stop stanika z wkładkami, nawet na noc. Ile się naplakalam i nadenerwowalam... Dopajalam i tak wodą od początku bo mały miał czkawki co chwile a woda pomagała natychmiast. Dodam, że mój syn karmiony piersią przez 6 miesięcy ma świetną odporność. Uważam że są inne czynniki na nią wpływające jak nie przegrzewanie dziecka i odpowoednia dieta. Nawet nie mam inhalatora w domu bo nigdy nie był potrzebny. Olek miał 4 razy katar i trzydniowke.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...