ania125
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez ania125
-
o żel zapytałam eksperta na forum TUTAJ
-
Tosio witaj z powrotem ;-) Ja niestety z każdym dniem coraz bardziej jestem przeziębiona, dzis doszedł jeszcze katar więc juz sił na jakiekolwiek porządki u mnie zero:/ ratuje się witaminą C i nebulizacją, bo nawet miodu mi nie wolno(cukier) a wszystko się piętrzy w mieszkaniu, cięzko przejść -miałam w koncu uporac się z ubrankami po chrzesniaku, nawet komodę juz mam ale co z tego... Jak tylko odzyskam troche sił to biorę się za porządki - bo kto wie kiedy moje sily skonczą się zupelnie. I tak juz kuchnie ogarnelam troche -zrobiłam ciut miejsca, a i tak rzeczy stricte dla maluszka nie wiem gdzie będą stały... Co do chomikowania - tez trochę tak mam ale walczę, nawet mój mąż dzis dzielnie wietrzył szafy - moze trochę miejsca odzyskamy. Niestety badanie moczu nie wyszło dobrze, potem posiew i dzis dostałam Furaginum na 10 dni - zdaniem lekarza powinnam sie cieszyć, ze nie antybiotyk na 2 tyg, bo to mi tez groziło... A jeszcze parę dni temu czułam się jak okaz zdrowia! co do ewentualnych zaparć - odkąd jestem na cukrzycowej diecie - to nie mam żadnych z tym problemów - zapewne przez zwiększoną ilość błonnika w jedzeniu - dlatego polecam Wam szczególnie raz dziennie parę łyżek wysokobłonnikowych otrębów zjeśc z jogurtem czy serkiem - działa cuda ;-)
-
no ja po dzisiejszym dniu stwierdzam, że musze powoli ogarniać szafkę po szafce, temat po temacie. Zaplanowałam wielkie porządki w kuchni i po 3 h mój kręgosłup juz sie do niczego nie nadaje... To juz nie te czasy ;) a przecież brzuch tylko większy i wiekszy się robi. Więć w lipcu to juz raczej nie narobię...
-
dzieki olga, własnie mój mąz sie zabiera za składanie komody, to m0ze tez juz zaczne organizowac te wszystkie rzeczy, a potem tylko bede prać. O dziwo byłam w Ikei w pt i nie zaszalałam jak to ja potrafię... kupiłam synkowi tylko kocyk, pierwszy raz głos rozsądku mi podpowiedział, żeby jeszcze sie zastanowic co bedzie potrzebne, szok.
-
no i weekend nad morzem skończył się przeziębieniem :/ trafiłam dzis do lekarza, ma szczęscie osłuchowo to nic poważnego... ale gardło mnie boli i ten straszny kaszel... miał być tydzien w domu na porzadki a bedzie tydzien na leczenie. Bo sił za bardzo nie mam. Kiedy zabieracie się za urządzanie pokoiku/kącika dla dziecka? Mnie korci żeby już poki mam siły, ale czy to nie za wczesnie?
-
Cześc dziewczyny, nie bylo mnie pare dni przy necie i niestety nie mogłam odpisać,szczególnie tobie Mari ale niech juz tak zostanie, po prostu ignoruj moje posty i jakos przejdziemy dalej nad tym forum, nie chciałabym stąd znikać na stałe. Chciałam się podzielić swoimi lękami i nie potrzebowałam pouczenia. Spędziłam dwa cudowne dni nad morzem, teraz pare planuję zostac w domu i poogarniać chaos póki mam siły, natomiast juz w pracy zapowiedziałam ze pracuję do końca maja i ani dnia dłużej, w końcu muszę chwilę odpocząć zanim mój synek pojawi sie na świecie. Kopie ostatnio tak mocno,że az czasem zginam sie w pół, ale dobrze -niech daje znać o sobie... Natomiast nie ma okreslonych pór dnia, raczej co godzine dwie, dluższe przerwy ma na szczęscie w nocy...
-
Mari akurat uważam że o takich przypadkach jak mojej siostry to sie powinno pisac - moze jak beda chcieli wycisnąć moje dziecko to sie nie zgodzę :/ A ty straszysz cesarką - więc jaka to róznica? Nikt cie nie zmusza do cesarki wiec dlaczego nakłaniasz do SN? ja chcę po prostu sie tu dzielic lękami... chyba o to chodzi?
-
pampuszka dokładnie tak!
-
mari problem jest w tym, ze ja się nie boje porodu. Ani bólu bo wiem że wszystko jest do przeżycia. Ja sie boje właśnie o maleństwo bo póki jest dobrze to dobrze, a jesli coś jest nie tak to cesarka jak przyjdzie za późno to może juz nie byc ratunku... niestety nie mam żadnego zaufania do lekarzy, boję się że w porę nie zauważą niebezpieczeństwa i rodząc naturalnie narażę maleństwo na krzywdę - to jest mój lęk, a nie sam poród i ja - jak to zniosę... Zresztą mam dość wąska budowę, a mojej siostrze próbowali pomóc i "wycisnąć" dziecko, co sie nie udało, skończyła cesarką a synkowi uszkodzili bioderka :( Może po szkole rodzenia coś się zmieni, póki co pomprpstu boję się, że w razie powikłań poród SN jest jednak bardziej ryzykowny.
-
rybcia - bardzo ciekawe jest to co napisałaś o tym żelu, jak będę następny raz u ginekologa to z nim porozmawiam o tym... jesli w ogole bede rodzic SN, na razie staram sie nie myslec za duzo, ale czasem bym wolała cesarkę...
-
Kasiu mi tak mówią a przybrałam niecałe 4 kg Zazdroszczą i tyle ;-) Ale faktycznie chyba mam spory brzuszek, który się szybko pojawił. Nasze maluszki już ponad 700 g mają to muszą mieć gdzie siedziec ;-D
-
no właśnie dziewczyny- nie bójcie się glukozy, nie jest az tak źle. A co do głodu to po wypiciu cukier skacze więc i głód nie jest taki dotkliwy... ja byłam jeszcze jak miałam mdłości trochę a dałam radę ;-) gorsze było samo kwitnięcie na poczekalni, ale książka w rękę albo smartfon i minie:) najwazniejsze, zeby wyniki były dobre!
-
ja juz jestem w 25 tyg :)
-
SILVdaj koniecznie znac jak na szkole rodzenia :0 Jestem bardzo ciekawa - sama ide dopiero 7 maja. Mari mój synek jest duży ale w środku siatki centylowej :) Na szczęście - bo wiem, ze przy cukrzycy źle leczonej lub wcale rosną duże dzieci - a to zły objaw... Więc zawsze troche jestem spokojniejsza.
-
Cześć dziewczyny, melduję się po badaniu - mój synek już wazy 750 g!, wszystko jest dobrze, muszę jedynie zrobić posiew z moczu bo jakieś leukocyty się w moczu pojawiły - więc zwiastują infekcję. Ale pozostałe wyniki OK. A szyjka długa i twarda. Fajnie było jak zwykle popatrzeć na mojego szkraba - który nie dał mi spać w nocy - chyba przed badaniem się denerwował ;). Lekarz powiedział, że mam się nie martwić, jak czasem tak bardzo wierzga - to znaczy że jest po prostu ruchliwy - więc dobrze. Olga - co do 3D to mój lekarz ma taki sprzęt więc zawsze stara się zrobić mi jakąś fotkę na pamiątkę, ale ja akurat gdybym miała za to płacić ekstra to chyba bym się nie zdecydowała, dla mnie ważne żeby było dobre USG żeby lekarz mógł dobrze zbadać (a bada zawsze standardowym), 3D to właściwie taki gadżet dla rodziców :) Więc to raczej kwestia, co komu jest potrzebne. Ja nawet nie mam parcia na filmiki czy coś, napatrzę się na badaniu i jest OK (akurat fajnie, ze mój gin ma taki monitor nad kozetką dla pacjentki, gdzie się wszystko wyświetla, wiec widok mam idealny). Ale jesli jeszcze nie miałaś, to na pewno to fajnie zobaczyć...
-
oj Mari chciałabym - ale póki co siedzę w pracy ;-) Będę musiała poświecić któreś popołudnie i to posortować rozmiarami, bo tam sa i na 56 i na 80 ubranka, siostra dała co miała fajniejszego odłożone. Więc trzeba by pogrupowac i pochowac głebiej te ciuszki na póżniej, tylko naprawdę nie mam pojęcia gdzie...
-
Hej dziewczyny! Ja się chciałam dziś trochę pożalić, bo ostatnie dni mój poziom cukru robi mi brzydkie kawały i co któryś wyskakuje ponad normę... :/ Boję się najbardziej, że to się skończy zastrzykami z insuliną. Najgorsze jest, że to samo zjedzone na kolacje jest ok, a na śniadanie nie... masakra. Zazdroszczę wszystkim, które mogą jeść normalnie - nawet nie wiecie jaki to komfort i spokój. W weekend odwiedzałam w końcu rodzinkę, cud że się niczym nie zaraziłam, bo siostra chora i dzieciaki chore... ale trochę sie nimi nacieszyłam chociaż. Fajnie jest być ciocią. Trochę treningu mi nie zaszkodzi! Dostałam od siostry całe mnóstwo ubranek, kocyków, rożki, śpiworki itd... teraz nie mam pojęcia gdzie to będę trzymać! Ale fajnie, zaczynam gromadzić.
-
Gosik ale przy badaniu glukozą ważne jest by się w międzyczasie za wiele nie chodzić, żeby nie zaburzyć wyniku, mi kazali siedzieć na poczekalni, a nie np iść po zakupy czy coś... Chodzi o to by nie spalać tego cukru chodząc, sam organizm musi się z nim rozprawić, inaczej wynik jest niemiarodajny
-
ja już miałam robione to badanie i wynik miałam 4,9% więc OK. Niestety moja pani doktor nie widzi opcji odpuszczenia chociaz na krok, mimo moich dobrych wyników. ale tez pozwalam sobie czasem na gałke lodów lub kawałeczek domowego ciasta (te z cukierni nie - bo od razu skakał mi bardzo cukier) Tabelki od Ciebie wydrukowałam sobie (dzięki!), są w wielu miejscach podobne do tych z mojej poradni, ale jednak są różnice. Co do mięsa to może właśnie dlatego mi ich nie kazali liczyć bo mam jeść tylko gotowane albo pieczone. Ja mam jeść 22WW dziennie, w tym na obiad 6. Ale zawsze mam jeść zboża i nie wolno mi jesc koktajli owocowych- pani doktor zabrania więc niestety menu przykładowe się nie sprawdzają w moim przypadku. Generalnie wskazania które masz sa inne niz u mnie - pewnie zalezy to od podejscia lekarza :/
-
Mari ja tez dzień zaczęłam od morfologii ;-) Ale oczywiście mój brzuch - choć pokaźny nie robi na nikim wrażenia i tez nie dostąpiłam zaszczytu wejścia bez kolejki... ale poczekałam spokojnie. Co do pracy - mam plan wytrzymać do końca maja, ale zobaczę na ile mój kręgosłup to wytrzyma, , póki co wybieram sobie urlop, teraz dwa kolejne piątki, potem pewnie jakieś pare dni... i tym sposobem moze wytrwam :) Zresztą czekam na premie roczną- bo moze sie okaze że muszę wytrzymać do końca maja bez L4 zeby mi naliczyli nowa podstawę stawki na zwolnienie i macierzyński ( w lutym miałam zwolnienie, a to co 3 miesiące) - zobaczę co mi wyjdzie lepiej :) Nawet parę złotych więcej ale przez cały rok... robi różnicę :) w razie czego mam jeszcze sporo urlopu to najwyżej jakoś się będę ratować. Silv super że wychodzisz! Nie ma to jak byc w domu...
-
Mari mój siostrzeniec - i chrześniak, ma teraz 2,5 r i ukradł serca całej rodzinie, taki z niego słodziak, siostra ma jeszcze córeczkę 8 miesięczną - moja imienniczkę :) i nawet podobna do mnie jest trochę ! Niestety mieszkają tak daleko że widziałam ją dopiero dwa razy! Dlatego tak przeżywam każde spotkanie. Na co dzień nie mam problemu z tym, ze mieszkam z dala od rodziców czy sióstr, ale jednak czasem dopada ta nostalgia, żeby móc ot tak wpaść do mamy na niedzielny obiad, czy do siostry na ploteczki przy kawie.
-
hej, ja robiłam test w dniu spodziewanej @ i żadnej dodatkowej kreski nie było, tylko jedna jedyna... Ale po dwóch dniach nie dawał mi spokoju brak okresu i juz nie powtarzałam testu tylko pobieglam do laboratorium na betę - i ciąża :) Więc test testem, a z krwi wiadomo więcej, więc polecam - badanie kosztuje niewiele więcej niż test w aptece. Powodzenia!
-
Pampuszka jeśli lekarz jest wprawiony i przede wszystkim dziecko współpracuje, to badanie połówkowe nie zajmie więcej niz 20 minut. Mój mały się trochę kręcił a i tak chyba dłuzej nie zeszło. Ale ja filmu nie mam z tego badania, nawet mi to nie przyszło do głowy... Zazdroszczę Wam dziewczyny, ze sobie możecie pofolgować z zachciankami... ja dzisiaj zaszalałam i zjadłam po obiedzie gałke lodów (45g)... i tyle. I lekarka pozwoliła mi na ostatni posiłek (22.00) zjeśc kanapkę z dżemem - więc szaleństwo! No a poza tym to koniec z sięganiem po co chcę :/ Ale pocieszam sie tym, że może łatwiej mi będzie zachować figurę po ciąży, nie nazbieram za wiele kilogramów bez słodkiego. Zresztą póki co mam 4kg na plusie więc i tak nieźle, sądziłam że szybciej będe przybierać. Ale też nie startowałam ze zbyt niskiego pułapu ;-) Cieszę się strasznie bo jutro jadę odwiedzić rodziców- nie byłam od Bożego Narodzenia, więc juz sie nie mogę doczekać, a najbardziej dzieciaków mojej siostry które ubóstwiam. Zaszalałam dzis w H&M, takie mają fajne niektore rzeczy dla dzieci... a ja zanim zaszaleje jako mamam - szaleję jako ciocia
-
dzięki za rady! Na pewno wypróbuję coś z Twoich pomysłów na obiady. Niestety z taką dietą jest problem, ze nawet każdy lekarz kieruje trochę inaczej bo ma inny pomysł... wiem, bo kolezanka tez ma cukrzycę- choc ona z insuliną, ale ma inne zalecenia co można co nie... Mi nie kazali jesc samych owoców - tylko jako dodatek do posiłku, ona je samodzielnie, bo jej powiedziano ze nie wolno łączyć owoców z chlebem (moja lekarka mówi ze to bzdura...) Pewnie grunt to się czegoś trzymać. Natomiast mi powiedziano, ze mięso i ryby ani warzywa nie liczą sie do wymienników wiec jak mam na obiad 6WW to te 6 a przynajmniej 5 powinno być zbożowych (a więc kasza, makaron czy ziemniaki...) i do tego dopiero mięsko czy sałata... Więc raczej nie jem ziemniaków bo kto by tyle zmieścił - wole juz kasze, bo cięższe...
-
hej dołączam do raportów po wizytach, no i Mari- gratuluje córeczki:) Niestety moje marzenia że pani diabetolog mi troche odpuści się nie spełnily... Pogratulowała mi wyników, pochwaliła że dobrze liczę itd, skarciła za jedzenie ciasta... a poza tym nic nowego. Nadal mam dietowac, mierzyc cukier i zapiski robić... Ale plus jest taki, że miałam okazję o parę rzeczy zapytać, więc parę wątpliwości rozwiałam. Niestety, jak się wpadnie w worek "cukrzyca" to już się taką metkę do końca ciąży - nawet przy dobrych wynikach. A więc uważajcie na siebie! Za to będe niedługo ekspertem w tej dziedzinie ;-) Za to miła niespodzianka w pracy, przyjechali dzisiaj goście, nasz dostawca i dostałam w prezencie komplet ciuszków dla chłopca, zrobiło mi się mega miło, aż się wzruszyłam, szczególnie nad maleńkimi skarpetkami... Chyba to znak, żeby zacząc kompletować wyprawkę :)