Skocz do zawartości
Forum

katlam

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez katlam

  1. Cześć dziewczyny! Powoli wracam do świata żywych :) Na wstępie witam serdecznie wszystkie nowe mamusie :) Ostatnie 2 tygodnie były dla mnie koszmarne pod względem mdłości, wymiotowania, rwy kulszowej - która mi nie daje normalnie chodzić i nocnych bóli bioder, które mnie stale wybudzają...normalnie czuję się jak stara baba... Trochę mi zajęło przeczytanie zaległych stronek, ale zauważyłam, że rozpisałyście się na temat porodów :) Angioletto - Tobie to współczuję porodu jaki miałaś! Napiszę Wam jak to wyglądało u mnie - zaczęło się naturalnie. Pojechałam do szpitala w 38 tygodniu, zdjąć pessar i mój gin powiedział, że w 90% akcja zaczyna się po kilku godzinach. Tak tez stało się u mnie. Miałam chodzic najpierw po przyszpitalnym parku, potem juz po oddziale. Bóle jakie zaczęłam mieć były maskaryczne! Te brzuszne do wytrzymania, ale krzyżowe to dosłownie jakby ktoś jakimś urządzeniem mi pod skórą kości na siłę rozciągał! Pod wieczór lekko ustało, ale dostałam oksytocynę. Ona kompletnie nic nie podziałała i tak sobie przeleżałam cały następny dzień. Dopiero pod wieczór na badaniu okazało się, że mam 4 cm rozwarcie, ale nic się nie dzieje. Podłączono mnie pod KTG i za 30 min jechałam na cięcie. Ja ogólnie dobrze zniosłam cesarkę - problem był przy kichaniu, kaszlu. Brzuch bolał mnie ok 2 tyg, ale do wytrzymania. Za to został taki "większy" przez rok. Nie należę do grona dziewczyn ćwiczących, bo jestem szczupła i mi się nie chce (wstyd może pisać, ale tak jest) :)) Po roku powróciłam do wyglądu sprzed ciąży. Nie wiem jak będę rodzić teraz, bo jest jeszcze bardzo dużo czasu. Z jednej strony chciałabym spróbować naturalnie, żeby wiedzieć jak to jest, a z drugiej jak sobie przypomnę te skurcze brrrr :((
  2. RTG szkodzi, bo to promieniowanie, natomiast USG, to obraz powstający z odbitej od struktur fali. USG kolana na pewno nie zaszkodzi dziecku :)
  3. hahah śmialiśmy się z mężem w gabinecie, że wygląda jak miś haribo :) Na dzisiaj kończę, bo padam. Dobranoc mamusie i fasolusie :)
  4. DorciaD Katlam dzięki za radę :) Dzidziulek świetny, pocieszny :) Też idę w piątek po zwolnienie:) Jestem przyzwyczajona do pracy na pełnych obrotach po 12 godzin ale teraz to nawet nie mogę wysiedzieć w salonie 6 godzin, cały czas myślę co by tu zjeść, albo ziewam i chodzę zamulona (apogeum jest o 15:00), a klientów obsłużyć trzeba, więc nie ma już ze mnie pożytku. Do tego stresy jak sprzedaż nie idzie, a ja obrywam pierwsza jako kierownik, nawet moje dziewczyny już mnie wyganiają na zwolnienie. Mimo to mam małe wyrzuty bo moja mama cały czas powtarza, że ona w 2 ciążach pracowała aż do końca, fakt że ona siedziała przy biurku, a ja ciągle w pracy na nogach. Myślicie, że przesadzam z takim wczesnym zwolnieniem? Dziwi mnie, że niektóre kobiety tego nie potrafią zrozumieć. Ja odkładałam ciąże właśnie przez tę pracę od dwóch lat. Mamy chyba prawo do odpoczynku i czasu dla siebie. Jak urodzi się dziecko to znowu człowiek na pełnych obrotach będzie. ja mam takie zdanie - jesli ktos sie dobrze czuje i chce pracować, to ok. Każda ciaża jest inna, kazda kobieta odczuwa dolegliwości inaczej, więc jesli ktoś ma sie męczyc w pracy a dodatkowo ma stres to uważam, że L4 ok. Moja mam też mi mówiła, że pracowała, ale nie czuła się tak jak ja i do tego była babcia, która pomagała jednak w pracach domowych i potem przy mnie i bracie. Ja mam inna sytuację bo juz mam 1 dziecko w domu, praca, dom na głowie, męża cały dzień praktycznie nia ma (ja sama nie jestem w stanie żadnego posiłku przygotować), a babcia i dziedek pracują.
  5. uli-nek, ja słyszałam, że pasemka ok. Gorsze jest farbowanie całej głowy - farba jest wtedy nałozona tez na skóre głowy i przez nia własnie przenika chemia. Mam koleżanki, które normalnie farbowały/rozjaśniały włosy i wszystko ok. Z tym farbowaniem na balkonie to dobry pomysł, bo wdychanie amoniaku to nic dobrego. Julkaa - witaj, gratulacje :) DorciaD - ja tak kilka razy zrobiłam w 1 ciaży i to mnie uratowało, bo ile bym wtedy nie wisiała nad kibelkiem, to samo z siebie nie zawsze chciało lecieć, a ulga była zawsze :) A na koniec - deser moje bobo na dzisiejszej wizycie. 8t 5d, 20 mm. No i wreszcie od jutra jestem na zwolnieniu
  6. Solniczka80 Pies ma jakiegoś guza na mózgu, który powoduje ucisk i agresję, weterynarz stwierdził, że jest to nieuleczalne, dlatego jedynym rozwiązaniem jest uśpienie, aby ulżyć właścicielom i psu... Biedaczek, w takim razie trzeba będzie uśpić, nie ma rady :( potem jeszcze bardziej by cierpiał i to też często wzmaga agresję...
  7. Katte U mnie też nieprzespana, potem poranne wiszenie nad kibelkiem, teraz jestem glodna, dzis mam wizytę, trzymajcie kciuki bo z moimi problemami z tarczyca mam troche pod górkę. Solniczka80 ta historia z psem brzmi groźnie, rozumiem twoje obawy zupełnie. To trzymam kciuki, pewnie wszystko będzie dobrze :) Ja też mam dzisiaj wizytę :)
  8. Solniczka80 Dzień dobry dziewczyny! U mnie noc nieprzespana, problem mamy ogromny... Teściowie mają psa, pies od dwóch lat jest agresywny, ostatnio zaczął gryźć domowników, przedwczoraj teściowa wylądowała w szpitalu na szyciu. Weterynarz stwierdził, że pies jest do uśpienia, teść i teściowa chcą, ale ich najmłodszy syn się nie zgadza, płacze, wyje wręcz i nic nie daje sobie przetłumaczyć. Powiedział, że się zabije jak uśpią jego psa. Powiedziałam im wczoraj, że wnuka będą odwiedzać tylko u nas, że ja do nich nie przyjadę z dzieckiem dopóki pies nie będzie oddany lub uśpiony... Nie chciałam im tak mówić, ale nie narażę życia swojego dziecka... Mam wyrzuty sumienia, że walczą z synem i jeszcze ja im takie ultimatum postawiłam ale dziecko jest dla mnie najważniejsze :( Hej :) U mnie też ostatnio noce zarywane. nie wiem czemu, ale ciągle się budzę...za to w dzień troszkę odsypiam, jak się da. Co do psa teściów, to doskonale Cię rozumiem. Ja tez bym nigdy dziecka nie zawiozła, gdy taki "przyjemniaczek" grasuje po podwórku. Aczkolwiek przeraża mnie wizja usypiania w tym przypadku i nie rozumiem, czemu wet tez tak mówi. Byc może jest jakis czynnik, który spowodował takie zachowanie u niego. Ja bym namówiła teściów, aby mu poszukali przez ten czas innego domu...
  9. Kokosowa! Super dzidziolek :) Mam nadzieję, że wszystkie nasze skarby tak pięknie rosną :) Ja bywam teraz troszkę mniej, bo prze paskudnie się czuję. Cały czas potworne mdłości, wymioty, ślinotok i bóle stawów biodrowych - właśnie wyczytałam, że niektóre tak mają, tylko dlaczego ja też :/ Jakby któraś chciała spróbować lek ma mdłości Gaviscon, to ostrzegam przed ohydnym smakiem i w moim przypadku nie pomaga :(
  10. Sandii hej , ja bylam na wizycie w 4tc to nie bylo nic widac ,gin kazał przyjsc po 10dniach to bylo widac sam pecherzyk z milimetrowa kropka w srodku , i krwiak wiekszy niz pęcherzyk ,lekarz kazał mi leżeć 2tyg zapisał luteine 2xdziennie po 2tabletki , troche postraszył,że ciaża zagrożona ,po tygodniu poszłam na kontrole do innego lekarza bo bardzo sie denerwowałam ,okazało sie ,że serduszko pieknie bije dziecko rośnie a krwiak sie zmniejszył ,jednak nadal jest ;/ zeby nie było za kolorowo to zachorowałam w 6tc goraczka ,gardlo ,kaszel katar masakra poprostu ,na szczescie nie brałam żadnych leków tylko raz Apap jak juz miałam bardzo wysoką gorączke teraz mam wizyte w poniedziałek czyli od poczatku ciazy bedzie to 4usg ,zastanawiam sie czy to jest bezpieczne czy ktos miał może taką sytuacje ? staram sie mysleć pozytywnie ale jednak jest obawa ,że czeste usg i choroba może mieć nagatywny wpływ na dziecko :( Ja w pierwszej ciąży na początku i samym końcu byłam chora, nic nie brałam. Leczyłam się domowymi sposobami, Jula urodziła się w 100% zdrowa i tak jest do dziś - ma już 6 lat. Nie bój się, nic się nie stanie. Apap można zażywać, byle w rozsądnych ilościach. Co do częstego USG, to w jednym miesiącu miałam kiedyś 3 razy, a tak to co miesiąc, czasem częściej, jak się źle czułam lub fisiowałam. Nie ma podobno badań, że usg szkodzi. To nie jest promieniowanie jak z TK, czy mikrofalowe (lub inne dziwactwa. Jest to fala dźwiękowa odbijająca się od struktur. Tam nie ma co szkodzić... :)
  11. Witam wszystkie nowe mamusie :)) Tak czytam jak Wy wszystkie zmagacie się z dodatkowymi kilogramami i myślę, że na czas ciąży, to chyba nie warto na to patrzeć. Wiem, że każda z nas myśli, że ciężko potem będzie zrzucić, ale przy bobasach jest tyle biegania, że chyba pójdą te kilogramy precz w miarę szybko :) Ja chyba jestem jedyna mała i chuda (jeszcze). Mam 160 cm wzrostu i ważę 50 kg, teraz jestem +1 kg. Natomiast w poprzedniej ciąży ważyłam 47 i przytyłam do końca aż 23 kg!! Pierwsze 8 Spadło zaraz po wyjściu ze szpitala. Reszta jakoś do 1,5 roku. Jestem z tych nie ćwiczących, ze względu na brak czasu. Damy radę, ciążowe kilogramy są inne, nooo...wiecie...dopuszczalne ;) Ja mimo nieustających i silnych mdłości znalazłam sposób na ich złagodzenie - jem malutko, a często np. co 1,5 godz coś.
  12. Mam do Was pytanie, które z badań - tych podstawowych są refundowane (na skierowanie) mocz, morfologia to na pewno, a toxo, różyczka, wr, hiv i nie wiem co tam jeszcze...??
  13. serduszkova Niestety u mnie w pracy się tak nie cieszyli co było do przewidzenia dlatego zanim dowiedziałam się że jestem w ciąży planowałam we wrześniu się zwolnić czego wiadomo w obecnej sytuacji nie zrobię. Lekarz wystawił mi narazie L4 na dwa tygodnie i stwierdził, że zobaczę jaka będzie reakcja pracodawcy i była fatalna.. :( Niestety radosc szefostwa z faktu, ze ich pracownica jest w ciaży, należy do rzadkości. Nie do końca rozumiem, bo chyba aż tyle nie zarabiamy, żeby mieli strasznie dostać przez nas "po kieszeni". Płacą nam tylko 33 dni. Potem ZUS. Wiesz kochana, w tej sytuacji to lepiej że w ogóle praca/umowa jest choćby do dnia porodu :) A zamiast tych "na górze", my sie cieszymy razem z Tobą
  14. serduszkova Hej dziewczyny :) W końcu i ja usłyszałam serduszko!! :) Super! Cudowna wiadomość :)
  15. Angioletto, to mamy dzieci w takim samym wieku chyba - moja 2008 rocznik, też zerówa, bo z sierpnia jest i nie dawałam jej do 1 klasy. A faktem jest, że trudniej jak się ma dziecko, bo sporo jej tłumaczę . Czasem nie mam tez siły na dzieicaczki, a ona pozaprasza małych sąsiadów, ale cóż...jak trzeba to trzeba. W końcu to ja "cierpię" a nie ona :)
  16. Angioletto Czesc :) Wrócę do tematu L4. To chyba zalezy od rodzaju wykonywanej pracy.Ja jestem tech.weterynarii i na codzień pracuję zarówno z kotami jak i z krowami-chorymi zwierzętami oczywiście.Moja p.ginekolog juz zanim zobaczyla zarodek od razu chciala mi dać L4,ze względu na spore ryzyko zawodowe.Nie wzielam,jakos przetrwalam i powiem Wam ze jest coraz lepiej :) Mam juz 5letnią córę i muszę ją ''dostarczac'' do przedszkola,a prace mam pare metrów dalej wiec i tak musialabym gdzies czekac te 4h. Angioletto, to w przypadku Twojego zawodu nawet mnie nie dziwi. Ryzyko chorób od zwierzątek, ukąszenia, RTG. Swoją drogą, to fajną masz pracę. Jak byłam mała to bardzo chciałam zostać weterynarzem :) A miłość do futrzaków została na zawsze. Mam w domu kota, królika, wielkiego psa i 300 l akwarium :) A z tym zwolnieniem to jest tak, że ja tez byłam prywatnie wczoraj i chyba już u niego zostanę. W sumie, to nie pytał mnie gdzie/jak pracuję. Jestem agentem ubezpieczeniowym i większość pracy wykonuję w terenie, ale też mam szkolenia w Wawie 3-4 dniowe, a to dość męczące ze względu na dojazd i długość trwania. Poza tym, jak już pisałam, targam ze sobą b. ciężkiego kompa, stertę dokumentów. Latam po firmach i nieraz muszę kwitnąć i czekac aż dyrektorstwo skończy zebranie, żeby załatwić sprawę. Dzisiaj przejechałam kilka kółek po mieście, żeby coś pozałatwiać, w tym Julę odstawić do nowej szkoły i jak wysiadłam z auta, to tak mnie zmuliło, że mało na parkingu nie haftowałam. Nie mogłam dosłownie dojść do swojej bramy :(
  17. meeeg Może masz rację, ja mówiłam, że pracuję w domu, sama ustalam godziny pracy, więc sytuacja od razu jest inna. Ale co Ci w końcu odpowiedział gin, dostaniesz zwolnienie? Swoją drogą dziwię się kobietom, które narzekają na inne kobiety - te, które szybko idą na zwolnienie. Ale jak tu pracować, gdy ledwo da się żyć? Ja mam o tyle dobrze z dowolnymi godzinami pracy - właśnie przed chwila skończyłam pracę, ale w normalnej pracy zazwyczaj się jest między 8 a 16, ja właśnie wtedy czuję się najgorzej. No właśnie nic szczególnego nie powiedział...własciwie to nie odpowiedział. Mam przyjść 10 września i wtedy zobaczy (?) Usia, zobacz jak to jest. Byłam przecież ciut ponad tydzień temu u swojego starego gina z kiepskim sprzętem i tak mnie nastraszył - że nic nie widać, nie ma serca, może szpital..a tu proszę, groszek rośnie :) Ale jestem happy :)
  18. meeeg U mnie ginka prywatnie zapytała mnie, czy chcę zwolnienie, od razu. Na NFZ nic o tym nie wspominał... Może to zależy od wykonywanej pracy?? Ale jakby nie patrzec lekko nie mam.
  19. Właśnie - L4! Poruszmy na chwilę temat, bo mnie też ciekawi. Ja zapytałam dzisiaj gina wprost, czy mi da (jeszcze nie, ale za chwilę). Na to on, że czemu pytam...więc mówię mu, że: 1) słyszałam, że po poronieniu każda następna ciąża ma status "zagrożona". 2) Bo jeżdżę po całym Dolnym Śląsku, czasem 150 km dziennie, targając np na 6 piętro ciężki laptop i dokumenty. Jednocześnie będąc stale narażana na choróbska moich klientów. 3) ogólnie mam w pracy zapierdziel + mega ciśnienie na wyniki i często niestety jest tez siedzenie po 11 godzin w biurze. Przy moim aktualnym samopoczuciu, raczej cieżko mi wyjść z domu, bo boje się, że komuś zwymiotuję pod nogi :) Na co on: pomyślimy... hmmm....a jak u Was z tym tematem?
  20. Hej dziewczyny. Witam wszystkie nowe kwietnióweczki ;) Ja dzisiaj po wizycie i USG. Choc miałam swój termin na NFZ u mojego konowała z kiepskim sprzetem, to olałam go i poszłam prywatnie, co by sie nie denerować znów, że niby czegos tam nie ma... i fasoleczka ma 11 mm, bardzo ładnie rośnie i serdunio pięknie pika Cieszę się jak cholera, bo nie byłam pewna, czy jest ok.
  21. kati34 katlam hej babeczki :) Macie coś sprawdzonego na mdłości? bo zwariuję...w sumie, to męczy mnie cały dzień, ale najgorzej jest wieczorami. Do tego odrzuca mnie od leków (witaminy, dupek, żelazo) i nic nie mogę pić, dosłownie nic! podchodzi mi od razu pod gardło :(( Z jedzeniem też kiepsko, póki co, ratuję się zupami i czasem chlebkiem z wędliną (o dziwo). Katlam wczoraj czytałam jakiś artykuł na temat ciąży i pisało tam, że często przyczyną wymiotów są witaminy a w szczególności żelazo, podobno jego duża dawka tak działa.Może spróbuj zmienić witaminki?porozmawiaj z lekarzem.Mój przepisał mi czopki Torecan ostatecznie ale ich nie kupiłam. Cześc dziewczyny, dziękuję za odzew :) to żelazo biorę oddzielnie, bo całe życie mam anemię :( i najgorsze jest to, że oprócz tego witaminy, folik, duphaston. Właśnie zaparzyłam sobie rumianek, zobaczymy. Licze na to, że pomoże. Jutro mam wizytę u lekarza, więc zapytam o te czopki w razie czego. Mam nadzieję, że zobaczę też upragnione serduszko.. :)
  22. Sweetlove cola w ciąży?? to ja się boję pić czarną herbatę ..... Tak, Sweetlove - cola. Czasem pomaga. Zdrowa na pewno nie jest, ale w tak małych ilościach, od czasu do czasu raczej nie zaszkodzi. Mi w 1 ciąży bardzo pomagała, ale teraz mdłości zaczęły mi się dużo wcześniej i nic nie pomaga. Przetestuję ten rumianek, wyjścia nie ma :( umrę chyba, wieczór to najgorsza pora dnia dla mnie :(
  23. hej babeczki :) Macie coś sprawdzonego na mdłości? bo zwariuję...w sumie, to męczy mnie cały dzień, ale najgorzej jest wieczorami. Do tego odrzuca mnie od leków (witaminy, dupek, żelazo) i nic nie mogę pić, dosłownie nic! podchodzi mi od razu pod gardło :(( Z jedzeniem też kiepsko, póki co, ratuję się zupami i czasem chlebkiem z wędliną (o dziwo).
  24. Joasia21, super! będzie bobrze, trzymam kciuki ;) Usia! Piękny i ogromny bobas! Ależ zazdroszczę! :)
  25. Cześć dziewczyny :) Justyśkaaa, jesli nie możesz dostac sie do lekarza, to podjedź do najblizszego szpitala. Może nie ma powodu do niepokoju, ale przynajmniej sprawdzą czy faktycznie tak jest.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...