
cukierkowamama
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez cukierkowamama
-
Cześc dziewczyny, ale duużo piszecie, nie nadążam, a kolejny dzień czuję się fatalnie :-( mam okropne wzdęcia, mdli mnie od południa i ogólnie około godziny 13 dopada mnie niemoc taka, że do 15 muszę uciąć drzemkę. Do tego od samego rana boli mnie kręgosłup i biodro, momentami nie mogę się ruszać:-( Tak dużo piszecie, że napiszę coś tylko odnośnie ostatnich postów, bo nie pamietam:-) Manama-jeżeli koleżanka wróci do pracy, może przepracować nawet tylko jeden dzień i znów pójść na zwolnienie. Po powrocie na zwolnienie z kodem B nadal przysługuje jej 100% chorobowego. Okres w którym był ana poprzednim zwolnieniu nie wlicza się tylko do średniej z 12 miesięcy, czyli prosto mówiąc-jeżeli wykorzysta miesiąc zwolnienia i wróci do pracy, przy następnym zwolnieniu będzie brana średnia z 13 miesięcy wstecz, wyłączając ten miesiąc chorobowego(on do tej średniej wtedy tak jakby nie istnieje). Tylko tak jak mówią dziewczyny, prawdopodobnie pracodawcy byłoby na rękę, żeby już na zwolnieniu została do porodu-po 1. ma możliwość znalezienia kogoś na jej miejsce, po 2. zapłaci tylko raz 33dni jej chorobowego, a nie za 66... Jeszcze o weselu, któraś dobrze podpowiadała, że chrzcinowe menu pewnie byłoby idealne. Ja wesela/przyjęcia nie miałam, bo najpierw braliśmy cywilny, a za rok kościelny i jakoś kasy nie było. Na chrzcinach u córy były 4 dania gorące- rosól, dewolai z dodatkami, potem ligawa ze śląskimi, na koniec barszczyk i pierogi/krokiety, do tego deser lodowy, ciasta, sałatki i oczywiście różne mięsa na stole, owoce, tort. Na imprezę os 13 do 19 w zupełności starczyło, a jeszcze bardzo dużo zabraliśmy do domu. I jeszcze sny...ja też mam teraz sny baardzo dziwne, aż czasem ciarki mi przechodzą, jak o nich pomyślę, a wcześniej w ogóle snów nie pamiętałam... Pozdrawiam ciepło, trzymajcie się zdrowo-Wy i Maluszki
-
Cześć dziewczyny, widze, że problemy zdrowotne nas nie odpuszczają, ale bądźmy dzielne! I musimy wierzyć, że będzie wszystko dobrze! WielkiZnakZapytania, trzymam mocno kciuki, żeby poszło wszystko po Twojej myśli. Dzisiaj słabo się udzielam, bo jakoś słabo się czuję. Odezwę się jutro,pozdrawiam
-
Oby Laura, no na reszcie, na prawdę martwiłyśmy się, że nie ma Cię tak długo, także uprzedzaj:-) Bardzo ładnie wyglądałaś na weselu, pani młoda również :-) Liv pomysł super:-) też lubię takie inne, ciekawe pomysły, koniecznie zrób zdjęcie jak będziesz miała taki torcik. Co do porodu, to nie jesteście osamotnione w rozmyślaniach na ten temat. Mój G. jest kierowcą, a lipiec i sierpień są najbardziej gorącym okresem w naszej pracy(pracujemy w tej samej firmie), strasznie się boję, że pojedzie gdzieś daleko, a ja zacznę rodzić, a ja na prawdę bez niego to nie pojadę...:-D a z drugiej strony nóg nie zacisnę... No nic, coś do wakacji pomyślimy, może bliżej terminu w dłuższe trasy będzie jeździł ktoś inny? No i muszę się podzielić z Wami smutną wiadomością, zmarła babcia mojego męża :-( Już była starsza kobiecinka i schorowana, ale jednak zawsze człowiek popada w refleksje nad życiem w takich momentach. aaa obżarłam się jak głupia tych placków po węgiersku, wzdęło mnie jak cholera(od papryki może, albo od placków ziemniaczanych?), także jak kurier dotarł z okapem, to na widok mojego brzucha chyba zakumał, że trzeba mi go wnieść:-D już się nie mogę doczekać, kiedy małżonek mi go zamontuje, wreszcie nie będzie mi waliło jedzeniem po całym domu(tak jak dzisiaj tymi plackami)
-
OMG! współczuję, nie wiem...na pewno dużo pić!!! a najlepiej to skonsultować z lekarzem, jak będzie mocno dokuczać, to na pewno jakieś leki będą potrzebne. Na polepszenie kondycji żołądka dobry jest ryż i marchewka
-
Manama-nie ma co się zbytnio zastanawiać, idź na zwolnienie, praca nie zając, zdążysz się jeszcze napracować, a teraz Tobie i Maluszkowi potrzebny jest spokój i wypoczynek, a skorzysta też na tym jeszcze Twoja starsza córcia. Iwko gratuluję synka:-) widzę, że i Tobie przesuwa się termin do tyłu, ja już pisałam, że ostatnio wyszło mi na 28.07, a mamy przecież podobny termin, bo na 10.08:-) A badania na myśli miałam te na toxo i różyczkę, bo dziewczyny się dziwiły, ze mam je płatne U nas też piękne słoneczko:-) ale we mnie życia niewiele...Tzn. zapał itd to ja mam właśnie tak do godziny 13, a potem robi się coraz gorzej, zaczyna mnie wszystko, dosłownie wszystko boleć:-( ale, żebym na zrzędę nie wyszła, to zrobiłam dziś gulaszowy sosik, na obiad będą placki po węgiersku, mniammmm no i czekam na kuriera, który już 4 dzień (!) wiezie mi okap do kuchni, no normalnie masakra jakaś, a ja już nie mogę się na niego doczekać...Mam nadzieję, ze wniesie mi go do domu, bo jestem dziś sama
-
A jeszcze o tych badaniach chciałam napisać, może jak ma się skierowanie od ginekologa, to te badania są na nfz. Ja niestety mam od lekarza rodzinnego, więc może on nie może po prostu skierować na takie badania i dlatego muszę za nie płacić
-
witam:-) Juskaa właśnie ja też oglądałam w telewizji śniadaniowej było o tych nawilżaczach, to Pani pokazywała strasznie dużo różnych modeli. Ale z tego co mówiła, najważniejsze, żeby dało się ustawić wilgotność jaka ma być w pomieszczeniu i już będzie dobry. Ale myślę, że ręcznik mpkry też się sprawdzi, czy postawić jakieś naczynie z wodą na grzejniku. Ja z tą grzybicą to się zetknęłam po raz pierwszy i chyba złożyło się na nią właśnie to, że w ciąży jest się bardziej na takie choroby podatnym, zaprzestałam picia kefirów, bo mi było niedobrze, brałam antybiotyk na zatoki. Teraz leczę się globulkami-dziś ostatnia i mam maść do smarowania na zewnątrz. Wydaje mi się, że pomogło, mam nadzieję, że wyleczę to już, bo wiem, ze to wcale dobre nie jest... Dziewczyny fajnie, że dzieciaczki mają się dobrze i są zdrowe. WielkiZnakZapytania nie chcę Cię nastawiać przeciwko nikomu, nie znam do końca sytuacji, ale musisz postawić na swoim, bo teraz to najważniejsze jest Twoje zdrowie i maluszka, a dodatkowe nerwy niczemu się dobremu nie przysłużą. A siostra ma dzieci? Wie jaki to czas jest dla kobiety ważny? Sarahsam pytasz o poród rodzinny. Ja mówię TAK! Córkę rodziłam z mężem-od razu powiedziałam mu, że będzie ze mną i jakoś to przyjął do wiadomości, a potem jak już się zaczęło to bardzo chciał ze mną być. Nie zadręczaj się pomysłami typu-będzie miał traumę. To, ze zobaczy Ciebie zmęczoną, spoconą, może pełną wściekłości, czy bezsilności to naturalna rzecz. Nawet, jeżeli to mądry facet, doceni ile wysiłku musiałaś włożyć w urodzenie Waszego dziecka ( mój G. podarował mi bukiet kwiatów, gdy wróciliśmy z małą ze szpitala, własnie za ten "wyczyn wydania na świat córci") Kolejna kwestia, nikt nie pozwoli mężowi/partnerowi zaglądać Ci między nogi, nikt go nie postawi w najgorszym miejscu. Jego miejsce jest tylko i wyłącznie przy Twojej głowie! Niech trzyma Cię za rękę, wyciera pot z czoła, rozmawia,podtrzymuje na duchu. To na prawdę dużo daje! Jak córcia się urodziła, mnie zszywali(miałam nacięte krocze), a mąż poszedł z pielęgniarką mierzyć i ważyć córcię-nagrał przepiękny filmik z jej pierwszych sekund na świecie, a do tego beczał jak niemowlak, razem z małą:-) Wspólny poród to bezcenne przeżycie dla całej rodziny, także jeżeli facet wyraża chęć, to broń Panie Boże, nie zabraniajcie mu! Przecież to wasz życiowy partner i nie ma się co przed nim wstydzić, a jest po to, żeby Was wspierać! O, tyle moich refleksji na ten temat. Jak tylko dowiedziałam się o ciąży, to od razu powiedziałam mężowi, że jak się zacznie, to ja bez niego nigdzie nie jadę:-)
-
Juskaa Ty masz pełno energii,a ja dzisiaj flak i to taki w oleju... Nie wiem jak u Was to wygląda, ale ja badania typu różyczka i toksoplazmoza robiłam za pieniążki, bodajże 130zł mnie wyniosły, lekarka powiedziała mi, że nie są to badania refundowane. W poprzednich ciążach też tak miałam. MamaTymona, oświeciłaś mnie tymi kefirami. Przed ciążą je codziennie, niestety ciążowe dolegliwości skutecznie m je obrzydziły i teraz ta grzybica, to pewnie efekt tego, że jakieś dwa miesiące ich nie piję! Jutro wstępuję po kefir do sklepu, może będzie wchodził i pomoże, bo te globulki to paskudna sprawa...
-
Ja mam wózek Roan model Marita, ale jeszcze tych ociupinkę starszych. Jest to wózek na pompowanych kołach, z konkretnym stelażem. Wózek ma baardzo dużą gondolę, którą łatwo odpina się i można maluszka wynosić lub wnosić z samą gondolką (u mnie tak było, a stelaż stał sobie na dworze, nosiłam tylko gondolkę z dzidzią). Dodatkowo gondola ma "podpórkę", więc starszego maluszka można prawie, ze w niej usadzić. Wózek dość ciężki, ale bardzo solidny, jak na nasze wiejskie warunki był idealny, bo przejechałam nim wszędzie, bez kłopotów, bardzo lekko się go prowadzi. Do kompletu jest również spacerówka, a teraz także foteliki, które można wpiąć w stelaż. Minusem jest waga, ale jeżeli ktoś nie musi pakować całego wózka do domu po schodach, to ja z całego serca polecam! Spanie...hmmm w pierwszej ciąży spalam tylko na prawym boku, bo było mi bardzo niedobrze, gdy ułożyłam się na lewym. W tej ciąży jest to samo-nie ma mowy o spaniu an lewym boku, bo mnie do wymiotów zrywa. Mogę jak na razie też spać na plecach, ale z doświadczenia wiem, ze z dużym brzuszkiem jest to bardzo niewygodna pozycja. Na brzuchu nie śpię, bo mi niewygodnie-ze względu na brzuch , ale też i bóle kręgosłupa Juskaa ale fajnie, że Ci humor tak dopisuje, zarażasz pozytywną energią:-) Dziewczyny, a gdzie nasza Oby Laura? Ktoś coś wie?
-
witaj malga, trochę Cię nie było Nie mam pojęcia co tam z pensją, jeżeli dostawałaś teraz od pracodawcy, to może dostałaś od razu za 33dni zwolnieni i stąd ta różnica? nie wiem, ważne, że więcej, a nie za mało:-) Co do wózka, to ja mam po starszej córci, więc jeden zakup odpada. Wózka używałam tylko na spacery, więc nie jest zniszczony, a też dostałam go od siostry po dzieciakach. Ja myślę, że jeżeli ma się coś sprawdzonego na oku, to można śmiało kupić używany.
-
Monini, muszę Młodą wyszykować do przedszkola, więc wstaję, jak jest G. to on ją zawozi, więc jeden kłopot mniej, tak jak dzisiaj, więc ja sobie kawkę robię i siadam do kompa, póki mogę jeszcze siedzieć... Też nie mogłam się doczekać wizyty, dowiedziałam się , że wszystko ok, ale jeszcze płeć nieznana, na kolejnym może już będzie widać, ale kolejne dopiero 27 lutego...kawał czasu, będę się stresować, czy tam wszystko dobrze
-
witam:-) ja znów pierwsza na forum Monini ja też muszę często chodzić do toalety, w nocy wstaję co najmniej raz, czasem 2 lub 3, widać taki urok Wielkiznak zapytania kurcze, żeby to nie było jakieś zapalenie, cholera wie, bo na sączenie się mleka to za wcześnie. Lepiej zapytaj lekarza. A z kręgosłupem u mnie makabra, także łączę się w bólu...nie mogę dłużej posiedzieć, nie mogę dłużej stać, nawet chodzić dłużej nie mogę, bo mnie boli, ale żeby było śmieszniej to i leżeć za długo też nie mogę...Pozostaje mi życie w ciągłej zmianie pozycji, bo inaczej nie daję rady. Cieszcie się kobietki, które nie macie żadnych objawów, oj cieszcie...
-
Dziewczyny i trzeba pamiętać, ze jeżeli zmienił się Wam wymiar pracy w czasie ostatnich 12 miesięcy, to podstawę liczy się z miesięcy powstania nowego wymiaru pracy. Ewelka i groszek, mnie piersi pobolewają przy zmianie temperatury-czy to w zimnie, czy w cieple, ale nie jest to taki jakiś okropny ból No kobietki z mojej strony to już dzisiaj wszystko, idę zaaplikować sobie globulkę(bee), biorę gazetę i poczytać w łóżku, czyli zaraz idę spać, bo już zmęczona całym dniem jestem. Dobrej nocy wszystkim
-
Co do premii, to zależy jak są one zapisane w umowie o pracę, to już trzeba zapytać księgową w firmie. U niektórych ona się wlicza, u niektórych nie ( dokładnie nie wiem na czym to polega). Podpowiadając dalej macierzyński jest płatny tak samo jak na chorobowym. Zmiana dotycząca jego długości, zmienia jednak i zasady. Są dwie możliwości. Można zadeklarować od razu, ze idzie się na cały rok macierzyńskiego ( wtedy dostaje się co miesiąc 80% podstawy, czyli pensja -13% i z tego 80%) lub można wykorzystać najpierw urlop macierzyński półroczny (płatny 100%, czyli równiutko tyle ile na chorobowym), a potem iść na urlop rodzicielski(bo tak to się teraz nazywa) na kolejne pół roku i wtedy dostaje się 60% mam nadzieję, ze pomogłam
-
Zamieszałam sama, podstawą jest średnia z 12 miesięcy z odjęciem jedynie składki społecznej, czyli 13 %.
-
Oj źle zrozumiałam... Mamusia Wrześniowa martwi się brakiem objawów... Kobieto, Ty się ciesz:-) a tak poważnie ja w pierwszej ciąży nie miałam żadnych, kompletnie żadnych objawów, a ciąża przebiegała pomyślnie, małą urodziła się zdrowa. Nie martw się!
-
Chipsy, chipsy i jeszcze raz chipsy:-) nasza potrawa dnia Dziewczyny macie rację, niech odpokutują wasi faceci odpowiednio, bo z kobietą, zwłaszcza w ciąży się nie zadziera he he. mój też wcześniej trochę popijał, bo ma niedaleko kolegę dobrego, przyjaciela wręcz, ale odkąd zaczął kolega pracować w ochronie, to ma bardzo dziwne zmiany i baaardzo rzadko się widują, także ok, mam z tym spokój:-) Ciągnięcie? Skąd ja to znam, dzisiaj cały dzień mnie męczy...jeżeli nie jest bardzo silne, to przetrzymaj, chyba, że jest mocne i towarzyszą temu jakieś inne niepokojące objawy. Mnie lekarz kazał brać sobie no-spę, a do niego gdyby były to silne ataki-to rozciągające się więzadła i macica, w większości przypadków. Monika pierwsze 33 dni zwolnienia opłaca pracodawca i jest to taka sama pensja, jaką masz na umowie. Jeżeli dalej jesteś na zwolnieniu z powodu choroby w ciąży, zasiłek chorobowy wypłaca Zus. Jest to 100% od podstawy pensji... Biorą średnią z ostatnich 12 miesięcy przez Ciebie przepracowanych, od tego odchodzi składka społeczna, czy jakaś tam (13%) oraz 18% bodajże podatku dochodowego. Tzn, że zasiłek chorobowy pobierany z Zus jest zawsze trochę mniejszy niż pensja, którą się otrzymywało. Nie mają do tego nic soboty ani niedziele. Jeżeli Twój zakład pracy zatrudnia mniej niż 20 pracowników, zasiłek dostajesz bezpośrednio z Zus (pocztą lub można wypełnić przez pracodawcę takie papierki, to na konto przelewają), jeżeli zatrudnia więcej niż 20 osób, zasiłek wypłaca pracodawca(a potem Zus mu zwraca, ale to już nie Twój problem).
-
widzę, że szaleństwo chipsowe nas ogarnęło, aj mogłabym tonami jeść te o smaku zielonej cebulki, albo najlepiej fromage:-) mniammm oraz prażynki bekonowe, te właśnie jak to były Pepisy, cudnie wchodzą mi do brzuszka... Mój mąż dzisiaj popatrzył na mnie i mówi, że mały na dopiero 110g, więc przed urodzeniem będzie około 40 razy większy i ja też 40 razy większa:-))) he he he dowcipniś mój:-) Ostatnio mówiłam, że przeszły mi mdłości, było to pochopne stwierdzenie...wróciły...bleee
-
iryda ja miałam w pierwszej ciąży taki, przy którym pasy przeprowadzało się przez uchwyty w okolicach bioder. Byłam zadowolona i używałam przy jeździe za kierownicą, jako pasażer zapinałam normalnie pasy. Dziewczyny wkleiłam od nowa suwaczki i jakoś działają jak widzę
-
dziewczyny u mnie też suwaczki nie działają:-( coś chyba na stronie mają kłopoty techniczne... Dziewczyny w końcu po to tu jesteśmy, żebyśmy mogły sobie ponarzekać, poplotkować, wymienić doświadczenia i cieszyć się naszymi Maluszkami w brzuszkach. WSPIERAĆ!Widzę, że sporo z nas ma jakieś trudne przejścia, tak to już chyba teraz jest, że nikt nie ma lekko. Tylko najgorzej boli, jak rodzina daje się we znaki, no ale cóż... Głód? Ja miałam tak z tydzień temu-jadłabym co chwila, a potem wieczorem masakra była...teraz staram się pić w ciągu dnia dużo wody, do tego kawka rano, kilka razy herbatka z cytryną-zawsze wtedy, kiedy czuję, że coś bym zjadła...Nie chcę się głodzić, ale pilnować wagi, bo w moim przypadku to bardzo ważne, przy tym kręgosłupie. Poza tym ja już w tej chwili mam na prawdę duży brzuch, jak na ten etap ciąży, a gdzie tu jeszcze do sierpnia/lipca. Dziś na obiad upichciłam mielone, do tego ziemniaczki i kalafior, pychota, uwielbiam gotowanego kalafiora z zasmażką...mniammm
-
witam, ale napisałyście dużo:-) Ja dzisiaj niewyspana, w nocy zadzwoniła teściowa, żeby z nią jechać do jej matki, bo chyba umiera(była dwa tygodnie w szpitalu, wypisali ją w krytycznym stanie i w sumie to czekamy na jej śmierć...). Mąż ją zawiózł, a ja nijak usnąć nie mogłam, wybiłam się ze snu, a potem takie głupoty mi się śniły, ze szok, nawet nie chcę opowiadać, bo aż mi niedobrze się robi... Od razu pomyślałam o tym co pisałyście, że ktoś umiera, a ktoś pojawia się na świecie... Dziewczyny ja na starcie również miałam trudną sytuację, bo moi rodzice nie zaakceptowali mojego wyboru Męża, po prostu pobraliśmy się potajemnie i rok mieszkaliśmy w Warszawie, brakowało pieniędzy, w ogóle okropny to był czas, ale nasza miłość dawała nam bardzo dużo siły. Gdy zaszłam w ciążę musieliśmy wrócić na wieś, tu mąż ma odpisane gospodarstwo i dom po teściach, bo nie stać by nas było na dziecko i wynajem mieszkania. Wróciliśmy na wieś i tu znów zaczęło się, bo cały do m do remontu, od podłogi aż po dach, zresztą remontujemy nadal, po trochu, gdy jest gotówka wolna... Do tej pory mam słaby kontakt z rodzicami, bo nie mogę im wybaczyć, że tak postąpili. Dostałam dużą lekcję od życia...ale wiem, że wykorzystałam szansę jak trzeba, nie żałuję i jestem szczęśliwa, mimo, że rodziców musieli zastąpić mi teściowie...ehhh Każdy ma jakieś trudności w życiu, ale mam wrażenie, ze po ich pokonaniu stajemy się silniejsi i mądrzejsi. Dziewczyny musimy dawać radę, w dzisiejszym świecie nie ma miejsca na słabości, niestety... Z innej beczki, to mój lekarz od razu, jak tylko potwierdził ciążę zlecił mi badania w kierunku toksoplazmozy, różyczki. Ja mam tak, że chodząc prywatnie do gina, muszę potem po skierowanie na badania iść do lekarza rodzinnego, a dopiero na badanie. No ale nie mam innego wyjścia. Co do pracy-powrotu po macierzyńskim, czy wychowawczym. Mój pierwszy pracodawca ucieszył się, gdy dowiedział się o ciąży, był również chętny, żebym wróciła później do pracy. Niestety odległość skutecznie wybiła mi z głowy powrót tam do pracy. Wzięłam wychowawczy i poszłam na pół etatu do pracy tu blisko mnie, tutaj znów zaszłam w ciążę, którą poroniłam, ale nikt nie robił mi problemu, dalej pracowałam. w grudniu kończył mi się wychowawczy, dostałam umowę na czas nieokreślony, awans i perspektywy na rozwój kariery, od stycznia jestem na zwolnieniu, nie dawałam rady pracować, ale z tego powodu też nikt mi nie robił problemów i też wiem, ze mam gdzie wracać. Bardzo to przykre, jeżeli pracodawca tak źle traktuje kobiety w ciąży...
-
Moja córcia pyta się mnie dzisiaj - "Mamo, a jak pan doktor wyjmie ci dzidziusia z brzuszka? Nożyczkami?" ja na to zareagowałam osłupieniem:-D i wymownym milczeniem...hahahaa Ale mała terrorystka jest i drąży temat dalej...o jaaa No to mówię, żeby ją zbyć, że dzidziuś sam wyjdzie Córa-"Ale jak wyjdzie?" ja-"No wyjdzie i już" ( tu już moja dyplomacja zaczęła przeradzać się w bezsilność, sfrustrowanie i nerw:-D córa-"a nie popsuje ci brzuszka?" ....tu mi ręce opadały, do samej ziemi... Na szczęście krótkie, aczkolwiek wymowne "nie" wystarczyły jej i poszła dalej się bawić... O Matkooo, jak to trudno takiemu malutkiemu dziecku to wszystko wytłumaczyć, ale tak, żeby w sumie nic nie wytłumaczyć...
-
ale się napisałam i się skasowało, ooo!!!! Więc już teraz w skrócie, że mnie też pokuwa tak czasem, ale w pierwszej ciąży też tak miałam i było ok, niemniej jednak obserwuję tę dolegliwość, żeby nie przeoczyć tego. Juskaa szkoda, że tak wyszło z pracą, zawsze byłyby dodatkowe pieniążki, ale pamiętaj, ze nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło:-)
-
Manama ja bardzo lubię swoją pracę i jest to praca odpowiedzialna, bo zarządzanie firmą, od stycznia miałam sama nią pokierować jako pełnomocnik właściciela, przygotowywałam się do tej funkcji już od września, no i okazało się, że jestem w ciąży. Również chciałam pracować jak najdłużej, żeby wypracować jak najlepsze wyniki i zostawić firmę w jak najlepszej kondycji, jednak moja kondycja okazała się mizerna i od stycznia poszłam na zwolnienie...W tej chwili mam rozterkę jak będzie wyglądał mój macierzyński, czy nie zdecyduję się tylko na ten podstawowy, bo bardzo bym chciała wrócić do firmy. Wiem jednak, że nie jestem niezastąpiona, i że będę miałą dokąd wracać, a to najważniejsze. Wiem też, że życie może zweryfikować zupełnie inaczej moje palny, więc na razie wolę nic nie planować. Jeżeli nie czujesz się na siłach, idź po zwolnienie. W poprzedniej ciąży pracowałam, bo czułam się świetnie, i niestety, w dziewiątym tygodniu poroniłam-brak akcji serca płodu. Nie obwiniam się, ale czasem myślę, że może gdybym nie pracowała, byłoby inaczej i teraz miałabym już dwoje dzieci, najmłodsze miałoby właśnie niedługo roczek... Ale już nie będę Was przygnębiać takimi opowieściami, bo trzeba myśleć pozytywnie:-) Ta ciąża też jest dla mnie zupełnie inna i też czuję się, jakby była pierwsza, bo mam dolegliwości, które są mi zupełnie obce, a w necie, to same dobrze podsumowałyście-dziwne rzeczy piszą
-
Manama, myślę, że warto pomyśleć o zwolnieniu, zwłaszcza ze względu na te bóle brzucha, to nie żarty. Ja również mam stresującą pracę, bo wszystko na mojej głowie, niby praca biurowa i baardzo ją lubię, ale jak miałam cały dzień spędzić w kibelku obok biura, to po prostu poszłam na zwolnienie... Teraz ten kręgosłup...Nie wchodzi w grę siedzenie 8 godzin przed kompem... A poza tym życie mi pokazało, że to najważniejsze w życiu chwile, żeby zapewnić maluszkowi spokój i najlepsze warunki do rozwoju, żeby potem siebie nie obwiniać, gdy coś się stanie, że może lepiej byłoby siedzieć w domu