Skocz do zawartości
Forum

emwro

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez emwro

  1. No i powiem Wam tak, że nie wiem ;p czy ten lekarz jest oazą spokoju i nie takie rzeczy widział czy ja panikuję. Powiedział, że z ciśnieniem jeszcze jest ok, zacząć się martwić można przy górnym powyżej 145, a mnie nie przekroczyło 140. Za to położna stwierdziła, że nie zaszkodziłoby jakbym podjechała do szpitala na ktg. Póki co mierzę 2x dziennie i jeśli rzeczywiście skoczy to pojadę. Powiedziała, że ciąża jest donoszona i trzeba już zwracać uwagę na wszelkie odbiegające od normy zachowania. Położna swoje, lekarz swoje - dwie oddzielne wizyty. Po macaniu gin stwierdził, że zamknięte i Mały jeszcze się nie pcha. Skierowanie jedynie na posiew, bo mocz o st.wyszedł z masakrycznymi bakteriami. Błądzę we mgle, bo nawet nie wiem jakich wymiarów się spodziewać Małego. Na pocieszenie mam kg truskawek i zrobię sałatkę z bananem i kiwi. Czy gdyby rzeczywiście była potrzeba pojechania na to ktg to mam coś brać? jakieś minimum rzeczy ze sobą? Tzn w perspektywie ewentualnego zostania tam? Bo że badania i kartę to wiadomo. Od Was się więcej dowiaduję niż od swojego lekarza grrr.
  2. Nie mam już sił, od 23 odkąd się położyłam do 7 wstawałam do wc co poł h, co h, za każdym razem 'wylewając cysternę'. A wcale na wieczór dużo nie piję. Wstaję mega zmęczona. Może to kwestia jakiejś infekcji? Ale nic nie boli, nie piecze. Pierwszy termin, z om, mam za 2tyg, a jeszcze nie doświadczyłam tych plecowych skurczów. Pewnie jak przywali.. to mnie powali ;) Marcosia, dziękuję za info odnośnie karmienia i pojenia. Sama miałam wątpliwości. Zastanawia mnie tylko to jabłko, przecież to jest jedno z częściej wzdymających owoców, ale pewnie łatwostrawny. Ja prasuję na siedząco, nie dorobiliśmy się deski do prasowania, więc prasuję przy biurku. Że perfekcyjną nie jestem, więc byle trochę przelecieć ;) tusiaa1 - ja tych ciuszków nie dostałam hurtowo. Zostały przy mnie przepatrzone i przebrane, ale ten rozkoszny kombinezonik zachwalany, że hoho. W cekiny, kwiatuszki i różowe wzorki ;) Ale.. może z czasem przestanie to mieć znaczenie ;p Będę tak zmęczona, że nie będę zwracać uwagi na kolory, nie będzie czasu prać i wdzięczna będę za te różowości ;) Wiem, co przeżywasz mówiąc, że Twój mało się interesuje. Mój nie zwraca uwagi na nic, nawet nie udaje :/ Boję się tylko tego co będzie po porodzie.. beacia zazdroszczę jeziora i grilla. Mnie wyjątkowo ciągnie nad wodę, ale pewnie dlatego, że jestem uziemiona ;) Przez ten mój pęcherz sama zamknęłam się w domu na prawie całą ciążę :/ Czekam na brzuszkową czkawkę i się szykuję niedługo do gine. Dziś się wyjątkowo trochę obawiam przez to ciśnienie. Zresztą, nie wiem ile Mały waży, mierzy, ani jak tam w środku wygląda.
  3. Dziubala, beacia, inga (przepraszam, że hurtowo, ale dot.jednego) tym ciśnieniem AŻ tak się nie martwię, bo nie ma innych objawów. Mały rusza się bez zmian, ja się nie czuję inaczej, poza większą arytmią, ale ta to mi skaczę całą ciążę. Ja, niestety, jestem tabletkowa, jak nie mogę czegoś łyknąć, jak wiem że mi pomoże, to mi jeszcze gorzej. Tak z arytmią, męczy mnie okrutnie (chociaż lekarz powiedział po zobaczeniu wyników holtera, że taki wynik to prawie żaden, ale co z tego, skoro mi tak dokucza). Wystarczy, że przewrócę pranie na balkonie a stopy jak baloniki, a palce różowe serdelki. Nie wiem co się dzieje niektórym kobietom w głowach, mam 'znajomą', która daje mi ciuszki po swojej córce. Jestem jej b.wdzięczna, bo są w dość dobrym stanie, ale większość jest tak cudownie różowa i dziewczęca, że ach i och. I jak Małemu spodnie w różu majtkowym jak cię mogę, tak różowiutki płaszczyk z kwiatkami chyba niekoniecznie. Ja teściów nie mam. Ot, tragicznie się losy ułożyły. Ale moja mama, mimo, że mieszka 20min ode mnie spacerkiem, nie narzuca się z niczym. Mówi, żeby dzwonić jak coś potrzeba, nie pcha się z niczym. Ale zapowiedziała, że jak urodzę to pomoże, weźmie urlop. Mój tata tak samo, mało gada, dużo robi. Zadaniowy człowiek. Bardzo mi pomógł i pomaga cały czas (a bywały lata, że nie mieliśmy kontaktu). Brzuch ciągle twardy, Mały już miejsca nie ma. Ostatnio u lekarza miałam dość dopasowaną bluzkę i widziałam jak kobiety kątem oka zerkały na tego małego akrobatę, a brzuch to w jedną myk, to w drugą rozciągnięcie. Ciekawa jestem co wyjdzie jutro u gine. Pozdrawiam słonecznie.
  4. Coś mi ciśnienie skacze, tzn. nawet nie tyle skacze co się utrzymuje przy górnej granicy. Na wizytach mam zazwyczaj 110-120/70 i to przy efekcie kitla ;) Zawsze miałam niskie i to po kawach, a teraz odkąd zaczęły się upały (od śr) mierzę codziennie i wynik tuż przy 140/90. Stopy puchną, ale trochę przechodzi po misce z zimną wodą. Kobiety moje, usg miałam 16kwietnia, nie powinnam mieć kolejnego, żeby sprawdzić czy Mały nadal główką w dół (chociaż raczej tak) i w ogóle jak jest ułożony? Czy zobaczę go tylko przy przyjęciu do szpitala i po porodzie? Nie wyobrażam sobie połogu w takie upały :/ Chyba nie będę wychodzić z wanny. I wyczytałam gdzieś wczoraj, że najlepiej leżąc dać krwi swobodnie spływać. Ale że jak? Podłożyć sobie miskę pod pupę? Najbardziej mnie to krwawienie kilkutygodniowe przeraża.
  5. Najważniejsze Polinka, że Malutki zdrowy :) Szybko dochodź do siebie i dziel się wrażeniami.
  6. Jesteście niemożliwe. Wybrałam się po truskawki, a że po drodze Rossmann, to znów lżejsza o kilkadziesiąt zł. Teraz, z ciągnącą pachwiną, obolałą miednicą, delektuję się zmiksowanymi czerwonościami ;) A Mały sfiksował, obudził się wreszcie. Polinka jesteśmy z Tobą! :)
  7. Jak nie miałam nigdy problemów z ciśnieniem tak teraz przy górnej granicy. Ale zwalam to na upał. Byłam w sklepie przed 10 i już masakra była. Czuję się grubo i niezgrabnie :( Rok temu w wakacje schudłam dość sporo, więc nakupiłam mniejszych ciuchów i teraz już w ogóle nie mam w czym chodzić. Sukienek nigdy nie miałam, długie spódnice owszem, ale teraz to wieloryb. Dobrze, że jedne z h&m ciążowe beżowe. Żadnych krótkich nawet. Przecież teraz już się nie opłaca nić kupować. Ja wiem, że w ciąży nie powinno się tak przejmować wagą, ale ech.. na plusie +11kg, nigdy nie ważyłam aż tyle. Po nocy i jak leżę mam obolałe podbrzusze, ale mięśniowo. Więc albo Mały mnie tak tam tratuje, albo tak intensywnie się to wszystko rozciąga. Pęknę :( Mam dziś doła. Nawet po te cholerne truskawki, na które tak smaka robicie, nie mam siły iść dwa przystanki. Wczoraj byłam u endokrynologa, czekałam prawie godzinę mimo zapisu, w poczekalni duszno. I tak zawsze, wizyty co 10 min, lekarz zawsze! spóźnia się dobre 15-20min, ale zapisy robią tak jakby był o czasie i ten poślizg jest za każdym razem. Kasa, kasa, kasa..
  8. Bia, ja tak miałam zimą :( Męczyłam się ponad miesiąc z zatokami, 'zwykłe' leczenie zalecone przez lekarza nie dało poprawy. Potem dostałam tak okropnego kaszlu, że też już sama prosiłam o antybiotyk (najgorsze, że jakoś super nie pomógł, ponad 1,5tyg. jeszcze się męczyłam). Teraz tylko zastanawiam się jak wpłynął na Małego. A ja za oknem mam przedszkole ornitologiczne, od 3.30 zaczyna się nauka domagania się robaków. Uwielbiam wszelkie odgłosy natury i jak się odzywa po cichej i szarej zimie, ale nie o takiej godzinie ;)
  9. A ja nadal nie wiem jak liczyć, mam 37tc skończony i teraz już 38?
  10. Werka - jest lepiej, na szczęście, na badanie w końcu nie pojechałam. Rano wczoraj jeszcze było uciążliwie, ale myślę, że zaczęłam sobie wmawiać. A przede wszystkim stopy i dłonie przestały. Podniosłam alarm, a na razie spokój. Dziękuję za troskę :* A babą ze sklepu się nie przejmuj. Klepie co ślina na język przyniesie. Chociaż myślę, że nie miała nic złego na myśli, tylko mogła inaczej to powiedzieć. Ja ktg nie miałam w ogóle robionego. I jeśli chodzi o podział urlopu na 100%/60% lub 80% to finansowo wychodzi identycznie. Ja wybieram 80%, niestety przy 60% bym chyba musiała się na tetrowe pieluchy przerzucić ;) Co do pocenia, w okresie dojrzewania pociłam się pod pachami strasznie :( Niezależnie od pogody, komfortu psychicznego, materiałów, które nosiłam. Kupiłam antidral i od kilkunastu lat używam. Na początku dość często, kilka razy w miesiącu. Tylko on dość mocno podrażnia skórę i trzeba na pewno odczekać z depilacja zarówno przed, jak i po. Czasem muszę go od razu zmyć tak piecze, na pewno skóra jest przez dobę czerwona i podrażniona, ale jest to warte suchych pach w największe upały. Można stosować i na dłonie, stopy. U mnie najbardziej poci się dekolt i plecy, tam też stosuję i mam spokój. Powiem Wam, że teraz użyję go raz na kilka miesięcy i mam spokój. Wiem, że podobnie działa etiaxil, ale tego nie próbowałam. Marcosia - podrap piesę tam, gdzie lubi najbardziej. Dobrze, że dobrze :) Co do tych kolejek i przepuszczania. To myślę, że trzeba samemu przeżyć ciążę, by wiedzieć, że trzeba nam jednak trochę ułatwić życie. Że i my musimy zrobić zakupy, iść do lekarza i coś załatwiać. I nie myśleć o Nas jak o wczasowiczkach na zwolnieniu, co to leżą i tyją na państwowym. Chociaż pamiętam, że któraś z Was miała miłą sytuację w kolejce z jakimś małym chłopcem. Ja jakiś czas temu siedziałam w autobusie z moim P, z przodu, zaraz przy wejściu, on od okna, ja z brzegu. Oczywiście szczyt, tłok, mi słabo, więc położyłam mu głowę na ramieniu. I oczywiście co przystanek to starsza babcia, nie ustąpiłam, komentarze poleciały, że hoho. Na co jedna wypaliła "pewnie ciężarna", a ja na pół autobusu "owszem, ciężarna" i się zamknęła. Fakt, że miałam puchową kurtkę i torbę na kolanach. Ale, do diaska, tak ciężko poprosić, zapytać, uśmiechnąć się i zapytać czy może. Stoją takie wypindrzone i myślą, że im się wszystko należy. Kiedyś przygotowałam sobie odpowiedź, że mam prawo siedzieć, bo zapłaciłam za bilet, żeby dojechać do miejsca, gdzie zarabiam na jej/jego emeryturę. Ale odwracane głowy na widok brzucha nadal mnie dziwią. No cóż, znieczulica. Czasem zastanawiam się dlaczego to kobiety są takie wredne, ale zdarzył się i rozwalony koleś, a stałam tak w tramwaju, że na pewno widział mój brzuch. Ech.. szkoda gadać. I co do kolejek u lekarza. Przestałam się przejmować. Mam prawo, to z tego korzystam. Co mnie obchodzą kąśliwe uwagi albo krzywe spojrzenia. Ale staram się jeździć tam, gdzie jest mało ludzi albo o godzinie, kiedy ich najmniej. Nigdy nie umiałam walczyć o swoje i rozpychać się łokciami, ale skoro postoję chwilę i od razu robi się słabo, to czemu mam się poświęcać i cierpieć, w imię czego się pytam? ;p No.. wygadałam się, wyżaliłam. Idę pranie wieszać. Płacę masakryczne rachunki za wodę, mogę prać codziennie.
  11. Mela30 też się zastanawiam skąd weźmiemy siły. Siły i mięśnie. Teraz tylko leżeć, nie przemęczać się, zaniku można dostać. Przeszłam się dziś kawałek do sklepu, jak wróciłam to mi się aż uda trzęsły ;) Ale fakt, że ja mało wychodzę. Swoją drogą, udało mi się upolować w sobotę w Biedronce poduszkę z dziurą ;) Chciałam kupić taką na allegro coby mieć po porodzie, a tu proszę, w dodatku tańsza. Ale została mi już zaanektowana (a specjalnie wzięłam różową), tak samo jak czasem muszę toczyć boje o rogala ;)
  12. Marcosia, ancia_p - nie panikuję :) ale wiadomo jak to teraz z każdą dolegliwością. Balsamu używam cały czas tego samego od pół roku przynajmniej. Ale.. zmieniłam szampon. A może po prostu skóra staje się nadwrażliwa. Tak jak pisałam, zobaczę co będzie do jutra. Rano podjadę na badanie pewne. W środę mam lekarza, co prawda endokrynologa ;), ale na pewno zerknie. Marcosia - współczuję przeżyć z psiną. Miałam podobnie. Moja dożyła ponad 14 lat, ale dwa ostatnie to były już lekarze, zastrzyki, badania. Miała problem z nerwami w kręgosłupie przy zadzie (pewnie się to jakoś fachowo nazywa, a i pewna nie jestem czy to na pewno tak było). Miała ogromne problemy ze wstawaniem, jak schodziła ze schodów to właściwie zjeżdżała pupą po nich :( Wiązaliśmy jej gruby szalik przy tylnich łapach jak się z nią wychodziło, i jak nie mogła wstać po załatwieniu to się ją podnosiło, czasem nie miała już sił w ogóle chodzić :( Ciężko było na to patrzeć. Dostawała zastrzyki ze sterydów, pomagały na trochę. Pewnie by jeszcze dała radę kilka, może kilkanaście miesięcy, ale przestała panować nad wypróżnianiem i robiła w domu :( Ulżyliśmy jej w cierpieniu, taką mam przynajmniej nadzieję. To było kilka lat temu, a ja nadal beczę jak o niej opowiadam. Ktoś może się obruszyć, ale kochałam ją ogromnie, mimo że była wrednym głupolem.
  13. Werka, jeśli do końca dnia będzie nadal tak swędziało to jutro pojadę rano zrobić te próby. Pojechałabym dzisiaj, ale przez weekend nie miałam netu więc nie wiedziałabym nawet, co mam zrobić. Lekarza mam dopiero w przyszły wtorek. Swędzą ręce, nogi, plecy, ale zastanawiam się czy to nie może być kwestia tego, że puchnąć zaczynam. Bo już sama nie wiem czy mam lekko czerwone stopy od drapania (chociaż nie swędzi non-stop), czy drapię bo są spuchnięte. Sama nic nie wymyślę. Zrobię te próby, jeśli będzie gorzej do końca dnia, i zobaczę co dalej. Wreszcie słońce przyszło.
  14. Dziewczyny czy któraś z Was miała do czynienia z cholestazą? Zwariuję tak mnie wszystko swędzi. Pytam o tę konkretną przypadłość bo wewn.strona dłoni to naprzemienne mrowienie, szczypanie i swędzenia. Nie zmieniłam kosmetyków, proszków, środków do sprzątania. Raczej nie zjadłam nic nowego. Albo sobie wmawiam albo nie wiem co się dzieje.
  15. U mnie siary praktycznie zero. Jakiś czas temu zdarzały się po nocy małe plamki, a teraz nic. Ale za to piersi bardziej tkliwe i znów chyba rosnąć zaczęły ku uciesze mojego P. ;) Jeśli chodzi o wielkość brzucha i kaczkowe człapanie to dopiero od połowy 8mca czuje się jak w ciąży ;) Brzuch zaczyna mi zasłaniać stopy ;) Jak któraś wcześniej zauważyła to teraz 'wyszykować' się do gina nie sposób. Jak się brzuszek obniży to jeszcze gorzej z siusiuaniem. A powiem Wam, że u mnie się jakoś uspokoiło. Jeśli mam dobrą noc to wstaję tylko 2-3x. W dzień też jakoś nie czuję ciągłego nacisku. Może główką wleciał w kanał i przez to jakoś zszedł z pęcherza. Nie wiem, wymyślam ;) Dzisiaj mi tak zmasakrował krocze i pachwiny, boże. Nie mogłam się podnieść z kanapy. Coco, beacia - fantastyczne zdjęcia :) I ja ściągnę od Was pomysł z listą na lodówce.
  16. I ja dziś na leniucha, co prawda nie potrafię leżeć w piżamie pod kołdrą pół dnia (nawet jak jestem chora to nigdy nie lężę;), ale rozłożyłam się na kanapie, film z laptopa i przespałam ze 2h ;) Tylko po takim leżeniu jak wstaję to okrutnie bolą mnie kości łonowe. I znów z rozrzewnieniem wspominam spanie na brzuchu.. już zapomniałam, że jest taka pozycja. Mój lokator brzuszkowy bardziej się teraz przeciąga niż kopie. Czkawka nadal regularnie, najdziwniejsze jak dostaje w nocy. Miał dwa bardzo intensywne dni, a od wczoraj spokojniej się buja. Może dlatego, że i ja się trochę poruszałam. Niecały miesiąc do przyjścia na świat, a my nadal nie zdecydowaliśmy jak będzie miał na imię. Może jak dorośnie sam sobie wybierze ;)
  17. Coco - ja planuję Inflancką albo Kasprzaka, w dalszej kolejności Żelazna albo Karowa. Myślę, że mała szansa przyjęcia na Żelazną 'z ulicy', ale mam nadzieję, że Ci się uda, i mnie też jeśli się tam zdecyduję ;) Czytając Wasze opowieści zastanawiam się czy nie przeoczę skurczów. Przecież każdego dnia brzuch stawia się, twardnieje, ciągnie, pobolewa. Od niemożności normalnego spania wszystko boli. Czemu nie może być schematycznie, że najpierw odejdą wody (czytałam ostatnio, że wcale tak często nie odchodzą na samym początku), potem kilka h skurczów i wiadomo, kiedy trzeba się zebrać. A tu wsłuchuj się jeszcze bardziej w swoje ciało i każdą dolegliwość, jak i tak jesteśmy na tym punkcie bardzo wyczulone. Chyba przekonałyście mnie do kupienia pościeli, ale tylko żeby powlec kocyk. I wypatrzyłam taką trójkątną, twardą poduszkę, zastanawiam się nad nią. Polinka chyba o niej wspomniała, taka która zapobiega ulewaniu.
  18. Coco, widzę że mamy podobny termin, z om mam 9 czerwca, z usg 16 czerwca. Masz wybrany szpital?
  19. Ależ mam fatalne wyniki moczu :/ Bakterie przekroczone sześciokrotnie i leukocyty też powyżej, znów mi zakupić Urinal trzeba, bo przecież wizyta za 2tyg. Stanowczo za mało piję. Hemoglobina i hematokryt poniżej dolnej granicy, ale czerwone całkiem ładne, więc chyba ok. Na szczęście cała reszta badań w porządku, w tym posiew na paciorkowca. Jak mi się w głowie kręci i arytmia daje we znaki, jej. Mam nadzieję, że to pogoda/ciśnienie, a nie coś ze środka. beacia toś się najadła strachu.
  20. Dziubala chociaż w maleńkim procencie mogę przypuszczać co przeżywasz z pachwinami. Od kilkunastu dni taki nagły ból mnie tam łapie. Ale na szczęście zaraz się rozchodzi. Jakby naciągnięcie mięśnia/ścięgna. Zgadza się? Zebrałam się i zrobiłam dziś resztę badań, spałam może ze 2.5h. Może dlatego łatwo mi było wstać. Teraz albo do wizyty 27.05 albo do rozpakowania ;) Ciekawa jestem okrutnie ile Mały może ważyć. Dowiem się już pewnie jak Go będę miała w ramionach.
  21. Dziubala Ty się Nas o to pytasz? ;) Ja pościeli nie kupuję, naczytałam się wszędzie, że tak do roku to bez. Mam tylko prześcieradło wodoodporne x2 (fajne, bo nie typowa cerata i nie szeleści), na to bawełniane (nie znoszę frotte/y). Przykrywać będę kocykiem albo flanelką, dodatkowa za kołderkę może robić rożek/becik. I na razie przy tym zostaję. Nie kupuję żadnych baldachimów, falbanek na materac czy organizerów - zbieracze kurzu i ograniczające dopływ powietrza. Karuzelę na łóżeczko dostałam (w rodzinie 1,5 roczne dziewczę i prawie roczne bliźniaczki). Także mam też na zbyciu rozkoszne różowe płaszczyki, któraś Mama reflektuje? ;)
  22. Ja sobie wykupiłam abonament w luxmedzie, 450zł za rok. Ale niekoniecznie jestem zadowolona, mimo iż mają dużo placówek (w Wawie). Ciężko się dodzwonić, co miesięczne wizyty na pobieraniu krwi w kolejce, nie każdy Cię przepuści. Też jestem za rozłożeniem sobie wydatków i zakupów na całą ciążę. Przede wszystkim dlatego, że po porodzie jednak wypłata mniejsza. Ale to już kwestia indywidualna. I dlatego, że w III trymestrze już nie ma sił latać po sklepach ;)
  23. Mamusie, jeśli któraś stosuje oliwkę Bambino to ja chętnie odstąpię za koszty wysyłki. Użyta tylko raz, 300ml (+25% gratis w opakowaniu, ale wiadomo jak to z tymi gratisami). Nie pasuje mi absolutnie zapach i cała idea.
  24. MadzixD to ja poproszę tę listę. A jestem z Wawy, droga inwestycja z tymi komórkami :( Misiulinka - czyli generalnie zdrowy rozsądek + uważne obserwowanie reakcji Dzieciaczka na potrawy. Teraz nie mam jakiejś wybitnej diety. Zdarz mi się i chipsy chapsnąć, raz na jakiś czas coli się napiję. Słodycze owszem, ale i dużo owoców i warzyw. M.in. dlatego,żeby potem nie było szoku u Małego jak zjem coś nowego. tusiaa1 - potraw wzdymających nie jem w ogóle i mam nadzieję, że Mały się nie wda we mnie. Jelito nadwrażliwe to przekleństwo, bo nie ma tu jednoznacznej diagnozy. Jednego dnia zjadam normalny obiad i umieram kilka godzin, następnego zjem to samo i jest idealnie. O pielęgnacji narządów płciowych http://canpolbabies.com/pl/porady/porada/mothers/12/1461. Po lewej stronie lista z ciekawymi poradami, szczególnie dla początkujących :) Mój Mały jakoś wyjątkowo od kilku dni jest b.aktywny przez cały dobę. Nie wiem kiedy odpoczywa. A mimo to, albo dzięki temu, jakoś lepiej śpię ostatnio. Wstaję tylko 2-3x, jak idę do wc to łatwiej, tzn. nie że parcie gigant, a dwie kropelki (to jest mega irytujące ;), tylko owszem, jakby Mały już tak nie uciskał. Co do znieczulenia, nie planuję, ale dopuszczam ;) Ja mam znowuż dość wysoki próg bólu, choć na bóle menstruacyjne ketonal łykałam prawie co miesiąc. Nie mogę się już doczekać spacerów, mam dość siedzenia w domu, a człapanie noga za nogą to żadna frajda.
  25. Polinka przypomniałaś mi temat, który mnie nurtuje, a mianowicie dieta karmiącej piersią. Czy rzeczywiście musi być taka restrykcyjna? Czy to po prostu kwestia obserwacji Maluszka jak reaguje na to, co ja jem. W ciąży jest kilka konkretnych zakazanych produktów, a podczas karmienia? Chętnie się dowiem, ewentualnie gdzieś doczytam. Co do tego kanara. Nie jestem na niego zła, sama sobie jestem winna, że nie miałam biletu. On wykonuje swoją pracę. Gdybym potrafiła czarować i odpowiednio zagadać pewnie by mi się upiekło. A tak wracałam od tego lekarza, w głowie smarując maila do obsługi klienta i nawet mi się na niego patrzeć nie chciało. Później w tym drugim autobusie mógł mnie jeszcze raz sprawdzić i spisać (a mógłby, bo był kiosk tam, gdzie wysiedliśmy). No nieważne, od mojego P. też mi się oberwało, że nawet na jeden przystanek mam kupić bilet. A z tym dowodem to żartował. Jak porównałam zdjęcie, które robiłam jak miałam 18 lat z tym, na którym mam 28, to nieco tylko kształt twarzy się zmienił. Ot, dzieci mają dzieci ;p Dostałam też wczoraj ulotkę o komórkach macierzystych. Nie myślałam o tym, szczerze powiem. Ale zaraz zabieram się za lekturę. Noc pół przespana, nie mogłam sobie przez jakieś 2h znaleźć ani miejsca ani pozycji do spania. Łaziłam po mieszkaniu jak zombie. Trzymam kciuki za wszystkie szpitalne Mamy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...