nikawa
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez nikawa
-
U nas udało się przy pierwszym dziecku nie podawać mu słodyczy do 2 r.ż (po za biszkoptami, chrupkami, andrutami, jogurtami itp). Myślę, że z córą to się nie uda :p Ale spróbujemy odłożyć to w czasie.
-
Mama_koala, to najlepiej zaopatrzyć się w taki szpitalny pistolet, jeżeli się chce bezdotykowy. Gdyż te rzeczywiście są dobre. Bawiło mnie to strzelanie do pacjentek nad ranem :) i cieszyło, gdy mnie nie obudzili. Niestety cena twkiego t,ometra jest bardzo wysoka. Ja miałam bezdotykowy czołowy, oraz taki do ucha i oba wylądowały w koszu. Oba kupiłam w aptece, sądząc, że to sprawdzone źródło. Za każdym razem pokazywały inny wynik. Nawet gdy pomiar był wykonywny w krótkim czasie odstępu. Fajniejsze wydawały mi sie termometry w smoczku. Niestety nie przewidziałam, że są dzieci, które smoczka nie tolerują. A ja mam takie właśnie dzieci :) Ostatecznie mam elektroniczny pod pachę. Gdy dziecko ma temperaturę, to nie ma sił na wiercenie i spokojnie pozwala sobie zmierzyć w ten sposób temperaturę. Wystarczy mocno dziecko do siebie przytulić z tym termometrem pod paszką. A cena takiego termometru to ok. 10zł.
-
Dziewczyny, czy u Was też system wiadomości jest nieczynny? Nie mogę wejść w wiadomości, ani wysyłać.
-
Rzeczywiście oburzyła mnie ta informacja, dzięki za zrozumienie ;) Ciekawa jestem na jakiej grupie osób te badania zostały przeprowadzane... Do tego te papierosy...brak słów. Ja w ubiegłym roku kończyłam jedną podyplomówkę i tam otrzymałam informację, że nie istnieje minimalna dozwolona dawka alkoholu w ciąży, bo każda może zaszkodzić. Po prostu na jedną kobietę zadziała, a na inną nie. Powtórzę się, że jest to ruletka. Znamy przykłady dzieci, które rodzą się z promilami we krwi. Po wytrzeźwieniu (sic!) mają się całkiem dobrze. A inna matka pozwoli sobie na lampkę alkoholu, i rodzi dziecko z FASem. Naprawdę uważam, że NIE WARTO.
-
Na zwięksenie laktacji położna środowiskowa poleciła mi zioła laktacyjne. Mąż poszedł do zielarskiego i przyniósł do domu kilka torebek z ziołami. Zmieszalisy je w słoiku i później robiłam z nich 'herbatkę'. Pomogły. Na zator pomagało rozmasowanie. Położna kazał masować z góry na dół. Pomogło. A co do odstawiania, Anita380 spróbuj podać córce mleko z niekapka, albo kup bidon ze słomką ( słomki są wymienne). Mam koleżankę, która karmiła syna piersią, nie znał butli ze smoczkiem, a po ukończeniu roczku pił mleko z kubeczka. Podziwiałam go (bo nie lubię zapachu mleka mm). Ja tak będę chciała spróbować za kilka miesięcy. A na rany brodawek stosuję maść Bepanthen. Polecam. Dziecku nie szkodzi.
-
JSmolarek, u mnie były marcińskie rogale ;) Bettyy, a czy Ty robisz kolorową masę plastyczną na torty? Mogę prosić o sprawdzony przepis? Chcę zrobić niespodziankę mężowi z okazji jego 30 urodzin. Ma ktoś jakieś pomysły na takie Święto? :) wciąż myślę nad prezentem. Dodam, że świętować będziemy ood koniec grudnia. Nie ma to jak śledź przegryzany tortem ;)
-
Dariolka195, a kiedy byłaś w zoo we Wrocławiu? ?Pamiętam, że jako dziecko podobało mi się we Wrocławiu. Jednak byłam tam przed dużymi powodziami. Ostatnio odwiedziliśmy je dwa lata temu z synem i bez zachwytu. Wiele zwierząt się pochowało ( trudno się dziwić). A te, które były, wyglądały na otępiałe, mało szczęśliwe. Po za tym wydawało mi się, że wiele klatek było zaniedbanych. Jeżeli przez dwa lata nic się nie zmieniło, to szału nie ma. W Poznaniu jest bardzo drogi bilet wstępu, zwłaszcza podczas weekendu.
-
Mambach, musiałybyśmy nasze córcie razem posadzić. Dziś podczas śniadania moja miała 10 min monolog ;) od czasu do czasu wciskałam jej się w przerwę na oddech i mówiłam 'tak, tak, oczywiście i co jeszcze'? :) Słodkie to jest. Mój syn tyle nie gaworzył.
-
U mnie też się udalo bez leków za pierwszym razem. Mniej piłam i miałam ciaśniejszy stanik. Czyli tak jak inne mamuśki :) Mleko miałam jeszcze z dobry rok od odstawienia, ale już go nie przybywało. Zresztą same wiecie jak wyglądają piersi po karmieniu :p
-
Halia Czy może chodzi bardziej o rytmiczne ćwiczenia, rymowanki, śpiewanie w odpowiednim tempie? Bo jeśli tak, to jest to w programie Helen Doron. Tak, właśnie o to chodzi. I dlatego te zajęcia nie mogą zaszkodzić, a mogą pozytywnie wpłynąć na rozwój dziecka. O wpływie zabaw ruchowych na ogólny rozwój dziecka jest mnóstwo informacji w Internecie. W bardzo małej pigułce zapisze zdanie, które zapamiętałam z ćwiczeń : 'Dziecko myśli nie wtedy, gdy jest bierne, lecz gdy bawi się i manipuluje, inaczej powtarza ruchy, żeby się uczyć'. Zadaniem ćwiczeń muzyczno-rytmicznych jest wprowadzenie wewnętrznego ładu i uporządkowania. Nawet w logopedii stosuje się metodę wspomagającą-Logorytmikę, w której zostaje uruchomiony ruch i słuch w komunikacji językowej. Na bazie ćwiczeń muzyczno-ruchowych stosuje się ćwiczenia słowno-ruchowe, których wiodącym składnikiem jest ruch. W przedszkolu mojego syna, gdy otrzymano dotacje na dwa dodatkowe zajęcia, to wybrano dwa razy w tygodniu rytmikę. Dla mnie osobiście dziwne jest, to, że znając wartośc tych zajęć nie wprowadzono ich do programu. Myślę, że to kwestia czasu. Odniosę się raz jeszcze do Pytania w temacie i pewnie się powtórzę, 6.miesięczne dziecko na zajęcia Hellen Doron można zapisać, jeżeli finanse na to pozwalają, jednak trzeba pamiętać, że płynnej mowy w języku obcym dziecko się nie nauczy, jeżeli po za murami klubu nie będzie on używany. Znam dzieci, które uczestniczyły w tych zajęciach od 2 r.ż. do 10r.ż. Nie mówią płynnie po angielsku. Nikt przy nich nie używał j. ang po za zajęciami, jakieś podstawy mają ( słownictwo). Po prostu bawcie się dobrze i nawiązujcie piękne przyjaźnie :)
-
Natka08, masz rację, to blachostka. Kleżanka opowiadała mi ostatnio, jak wygląda segregacja u jej siostry w Niemczech. Nie jestem pewna ile lat minie zanim nasze społeczeństwo do czegoś takiego by przywykło.
-
Tak Natka08. Mam dwa takie pudełka. Jeden w niebieskie misie, drugi w różowe ;) Ale do 18tki, to chyba jedno pudełeczko dla dziecka nie wystarczy ;)
-
Marzen@ odnotowała, to w kajeciku i będę wszystkim powtarzać. Świetnie to ujęłaś :) Też jestem zdania, że kosmetyczka kiepsko argumentuje szybkie przekłucie, zwłaszcza, że nie później dziewczynki uciekają. Po co robić coś takiego na siłę? Do niczego nie jest to potrzebne. Moja córcia dostała dwie pary kolczyków na chrzciny, ale to nie powod dla mnie, żeby jej przekłuć już uszy. Dobrze im w pudełku ;) Mambach wspołczuję fanaberi taty dziecka :/ A swoją drogą straszne tortury niektóre z Was tu opisują. Nie sądziłam, że kolczykowanie może być tak traumatycznym przeżyciem.
-
Iga81, co to za położne? Wino? Papierosy? Mambach, co to za lekarz? Szklanka? NIE MA LIMITU na używki. Po prostu są w ciąży zakazane. Nie warto ryzykować życiem bądź zdrowiem dziecka. Na moich studiach uczono, że nawet łyk alkoholu może spowodować nieodwracalne zmiany. Sporo mówiono o FASie Oczywiście, że jedna ciężarówka wypije szklankę(?!) inna zrobi łyk i nic się nie stanie. Ale to jest ruletka. Ja w ten hazard nie wchodzę i nie polecam. Używka jest na chwilę, na ułamek sekundy sprawi jakąś przyjemność(?) zaspokoi pragnienie. A dziecko będzie z nami przez całe życie. MamaAnka podesłała dobre artykuły. Sądzę, że założycielka wątku nie jest zagrożona łykiem piwa bezalkoholowego, ale nie ryzykowałabym poradami, że SZKLANKA wina/piwa nie zaszkodzi :( Masz rację mambach 9 miesięcy, to nie tak wiele. Nawet 2 lata licząc z karmieniem ( czasem dłużej) Po prostu NIE WARTO.
-
Mambach u H też pojawia się temperatura nawet do 39'C. katar ściągałam katarkiem. Podawałam 5 kropelek cebionu dziennie. Żelem smarowałam, ale kiepsko pomagał. Nareszcie mamy spokój. Od sierpnia do dziś pojawiło się 6 zębów. Pierwsze bezobjawowo. Kolejne nie dały nikomu spać. Od tygodnia śpimy normalnie. Cisza przed burzą ;) powodzenia! Dariolka- gratulacje :) Natka08, gdzies kiedyś czytałam, że rosołek pomaga przy grypie, ale przy jelitówce niekoniecznie. Dobrze, że już lepiej. Gdzie to ciasto dyniowe? ;)
-
My dużo rozmawialiśmy z synem przed porodem, jeszcze nawet przed zajściem w ciążę i nadal rozmawiamy, ale różnie bywa. Pamiętam, że jak urodziłam, to postanowiliśmy z mężem, że jak wrócę ze szpitala, to synek nie będzie chodził przez tydzień do przedszkola, żeby nie przyniósł jakiejś choroby. I wiecie co...po dwóch godzinach z synem nam przeszło :p Wróciłam ze szpitala w piątek. W sobotę synek przyjechał od babci (mąż go przywiózł). Na środku pokoju znalazł hulajnogę przewiązaną wstążką (prezent od siostry). Cieszył się. Małą podglądał. Ale jak zaczął skakać, piszczeć, zwracać na siebie uwagę...był bardzo zajmujący. W piątek był w przesdszkolu już o 8:00;) Po czterech dniach zrozumiał, że jak pozwoli spać siostrze, to mama będzie miała czas dla niego. Jak tylko mała zasypiała, to siadaliśmy razem, tylko mama i synek. Było lepiej. Obecnie zachęcam brata do wspólnej zabawy z siostrą. On już nawet potrafi ją sam zabawić. A ona naprawdę na wiele mu pozwala. Rozmowy, upominanie i wyjaśnianie na bieżąco, a także zabawy 'w sytuacje' dotyczące rodzeństwa, to jedyny sposób, który przychodzi mi do głowy. Także dużo czasu spędzanego razem. Żeby żadne z dzieci nie czuło się odrzucone. I pozostaje nam czekać...
-
Wszystko zależy od oferty klubiku. Jeżeli uzbiera się grupa, to można zapisać dziecko już od 6 m.ż. :)
-
U mnie było jak u dariolka195 Pamiętam, że miałam 3 dni, które przeleżałam, bo nawt jakieś plamienie się pojawiło. Syn pojechal wtedy do babci, a ja nie robiłam absolutnie nic przez 3 dni. Później już się to nie powtórzyło (Plamienie), bo skurcze powodujące napinanie brzucha były. Ale nie musiałam niczego łykać oprócz magnezu.
-
Dziękuję :) naprawdę bardzo niezwykłe doświadczenie być jego mamą ;) serio, a 4 lata, skończył we wrześniu. Od samego początku pozwalaliśmy mu na pomoc w domu. Mamy filmik, jak w wieku 18 miesięcy rozbija i panieruje kotlety :) Na początku róźnie bywało z jajecznicą i naleśnikami, często jajko lądowało na podłodze po wyjęciu z lodówki. Kilka tak skończyło ;) ja spokojnie mówiłam, że trzeba posprzątać i wyjąć drugie. I na szczęście się nie zniechęcał. Później nauczył się rozbijać i wbijać do miseczki bez skorupki, czasem specjalnie skorupkę wrzucał, bo chciał pokazać, że potrafi sam ją wyjąć łyżeczką. Choć obecnie mówi, że woli ubijać, bo nie chce brudzić rąk ;) Ale się teraz pochwaliłam. Żeby nie było, to gorsze dni też mamy, ale 'w granicach normy rozwojowej' ;)
-
JSmolarek W ogóle to trochę żałuję, że o tym napisałam, to trochę nie w moim stylu, jej czytanie czy osiągnięcia to dla mnie radość, ale z drugiej strony ktoś pomyśli, że się przechwalam, a ja do tego tak nie podchodzę, więc jak o tym napisałam, poczułam się nieswojo, mnie to cieszy, ale to chyba źle wygląda Wiem, o co Ci chodzi, bo sama czasem się tak czuję, gdy pochwalę się osiągnięciami syna, ale czasem fajnie jest się podzielić z kimś tą radością. Przykro mi, że te książki u Was okupione są chorobą :/ Ale jestem pewna, że dzięki książkom, jest bardziej magicznie. Teraz dla dzieci jest tak ogromny wybór książek...aż chce się chorować (oczywiście żarcik ;) ). Wczoraj spędziłam w Matrasie i w Empiku łącznie 2h, a dostałam wychodne na 2,5h. Znowu nie kupiłam czapki i rękawiczek dla siebie. Za to kupiłam 6 nowych książek dla dzieci... I bardzo chcę się podzielić moją radością związaną z córcią. Od dwóch dni, gdy mówię "kosi-kosi łapci" ona zaczyna bić brawo (kosi-kosi) :) Taka głupotka, a taaaaaak cieszy :)
-
Uważam, że zajęcia w takich miejscach mogą być naprawdę świetnym sposobem na spędzanie czasu zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. Dzieci uczą się życia w grupie, uczą się pewnych zachowań. Rodzice otrzymują odpowiedzi na nurtujące pytania, czasem dostają namiary do specjalistów, których poszukiwali, porównują maluchy (no, to akurat nie zawsze jest dobre;) ), wspierają się podczas np. ząbkowania czy odpieluchowania. Jak się trafi zgrana grupa, to ma się takie forum Parenting na żywo Po za tym jest śpiew, taniec, "nauka", zabawa.... Nawiązują się fajne znajomości, przyjaźnie, które trwają po za klubikiem. Wiem, bo przez 4 lata, było to moje życie ;)
-
W moim przypadku 100%! Życzę, by i Tobie/Wam się udało :)
-
Ja też polecam motherhood Co prawda sama miałam tańszą wersję rogala, ale niestety się "wyleżała", a koleżanka ma motherhood i żadnych zmian. Rogal to rzeczywiście zbawienie w ciąży. Przydaje się podczas pierwszego karmienia. A teraz jak córcia siedzi, to ją otaczam rogalem, i gdy spada, to czuję, że jest bezpieczna. A najciekawsze jest to, że teraz mój mąż lubi się przytulać do rogala :P Czasem bywam zazdrosna, bo gdy ja karmię córkę, to on sięga po rogala ;)
-
Ola88 ja też jestem na to przykładem ;)
-
Szczęściary, ja się w zwykłe nie mieściłam :p Za to ciążowe bardzo chętnie nosiłam. Dobrze się w nich czułam. Miałam 2 pary. Ładnie wyglądają ciężarówki w leginsach i tuniczkach :) kiedyś zachwycałam się koleżanką, i jak sama zaszłam w ciążę, to leginsy były moim pierwszy zakupem ciuchowym ;)