Kurczę to ja w sumie nie wiem od kiedy się liczy Bóle krzyżowe zaczęły mi się o 18 i zaraz potem czop odszedł i wody się zaczęły sączyć... wzięłam M i kazałam się zawieźć na pizze Objadłam się na maxa... Potem zaczął czop z krwią iść i o 24 pojechaliśmy do szpitala czy wszystko ok... Przy badaniu odeszły mi wody i mnie już zostawili na patologii... bóle miałam cały czas... od 4 rano chodziłam już po ścianach,ale ktg nie wykazywało żadnych skurczy więc nie miałam skurczy macicy tylko krzyżowe...po 5 rano miałam już rozwarcie i na porodówę, spedziłam tam 3,5 h ,a samo parcie małego trwało 10-15 min, także wychodzi że tyle trwał mój poród. Na szkole rodzenia położne mówiły , że kobiety mylą pojęcia, że często mówią że rodziły 30-40 h , a tyle przecież żadna nie leżała na porodówce... więc ja już sama nie wiem Aaaa i dodam, że mój miał 2480 i 53cm a darłam się przy skurczach tak, że chyba w sąsiednich budynkach mnie słyszeli... więc to chyba nie jest regułą, a jestem raczej odporna na ból... no na taki widocznie nie