Skocz do zawartości
Forum

wydra

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez wydra

  1. Oj długo mnie nie było. Nie mam zupełnie czasu! Zosia chodzi od miesiąca dopiero. Zaczęła mając 20 miesięcy. Oczywiście na razie po płaskim radzi sobie dobrze ale po podwórku już gorzej i sporo się wywala. Myślę, ze to normalne. Tak też mówią rehabilitanci, nadal chodzimy, ostatnie kilka miesięcy chodziliśmy na zajęcia conajmniej 3 razy w tyg przed pracą więc wszyscy byliśmy wykończeni. Teraz jest kwestia integracji sensorycznej bo Zosia ma trochę zaburzenia w tym sensie, być może teraz dojdzie taka terapia... Na szczęście z problemami tego typu nie mamy problemów z rozwojem intelektualnym, Zosia mówi już pełnymi zdaniami (oczywiście krótkimi typu "daj kiełbasę", "Nie chcę na przewijak", "Nie ma dziadziusia znowu" i takie tam). Zna połowę alfabetu (sama się zaczęła interesować literkami więc jej pokazaliśmy i teraz codziennie praktycznie kolejną literkę zapamiętuje). Liczy do ośmiu. Mądra jest dziewczynka ale dość taka ostrożna, poważna. Kochana jest. Czy Wasze dzieci maja juz zęby piątki?
  2. Ulla, spokojnie, zacznie mówić więcej...Moja gada jak najęta, wszystko powtarza (ostatnio "krem" to "kem" i "grzyb"- "gyp") ale za to nie chodzi więc wszystko się róznoważy ;-) Byłam wczoraj z nią na Mikołajkach z pracy i mi aż smutno było jak patrzyłam na młodsze od niej o 3 miesiące dzieci jak juz swobodnie biegają a ona nie umie :-( Cranberry, sporo prawdy w tym co piszesz, ja się jeszcze waham, jakby co jest teściowa na emeryturze ale mieszka 170 km od Gdanska ale moze czasem nas poratuje opieką nad Zosią, myślę, żeby do wiosny dobiedować jakoś. Ostatnio mieliśmy prawie 4 tyg wolne od choroby więc może teraz będzie lepiej. Ja Cię też rozumiem, bo sama mam wyrzuty sumienia jak ją oddaję do żłobka. Ale niestety nie mogę wziąć zaocznie pracy ani z Zosią pracować z domu- ona jest strasznie absorbująca i nie daje mi w spokoju popisać przez 3 min a co dopiero 8 h... Nie wiedziałam, ze w PPNT jest plac zabaw- nie mam daleko tam, muszę to obadać :)
  3. Ulla, no właśnie, ale ciężkie jest to, że potem człowiek sobie wyrzuca, że mógł zauważyć, obadać temat, nie wiem już sama...a ze szczepieniami to dla mnie poważna sprawa, zeby tak ot sobie rezygnować. Muszę dokładnie przemyśleć i poradzić się jeszcze kilku lekarzy. Zosia 5 dzień na antybiotyku a ciągle ma napadowo gorączkę ponad 38 stopni, nie wiem, czy ten antybiotyk działa, bo 5 dni bez poprawy to trochę nie bardzo. Czy się mylę? Martwi mnie to, że je praktycznie na siłę kaszkę owsianą na mleku na śniadanie i potem cały dzień nie chce nic jeść :( O obiedzie zapomnij, wypluwa i wrzeszczy, nie da rady. Ja już nie mam siły, strasznie nie martwię.
  4. Cranberry, u nas pierwszy raz tyle wytrzymała, 25 dni to sporo jak na jeden miesiąc, w październiku z żłobku była 4 dni (!!!) a resztę czasu chora, no ale mam nadzieję, że będzie teraz już powoli lepiej. Ja tez czasem już myślałam, żeby zabrać ją ze żłobka ale też bardzo dobrze jej on robi to pierwsze a drugie, ze myślę, ze to trochę odkładanie problemu na później bo potem to samo będzie w przedszkolu a ponoć wtedy już ciężej dzieciaki przechodzą te wszystkie choroby. Więc na razie ciągniemy to tak jak jest i na bieżąco oceniamy sytuację. Ja też mocno wierzyłam w karmienie piersią, spacerki, zdrowe żywienie i widzisz, blada dupa za przeproszeniem- ja myślę, że chyba odporność to cecha osobnicza a nabyta może w 10%. Z innych to zaczynam powaznie rozważać zanichanie szczepień, ostatnio dużo czasu spędzam czytając o nich bo zaczęłam sie zastanawiać, czemu moje przedtem (urodzone) zdrowe dziecko teraz musi być rehabilitowane, brać hormony tarczycy, ma problemy ze wzrokiem i niestety myślę, ze jest szansa, ze to efekt szczepień. Wiedziałyście, że obniżone napiecie mięśniowe jest jednym z częściej występujących poszczepiennych odczynów, tych niepożądanych? A u niej jakoś po urodzeniu tego nie stwierdzono, poród ciąża wzorowe, genetycznie nieobciążona, więc skad to się wzięło? Naprawdę się nad tym mocno zastanawiam....
  5. Sorry, 40 słów mówi. Policzyłam właśnie :-)
  6. U nas znów choroba a było tak pięknie, całe 25 dni nie było chorowania a dziś zapalenie ucha i gardła i znów antybiotyk :/ Kontakt super z Zośką, mówi ponad 30 słów (oczywiście część po swojemu i dźwiękonaśladowczo). Poza tym uwielbia mówić "nie " :-) wszystko jest NIEEEE NIEEE ale chyba nie do końca na serio to bierze tylko się bawi tym słowem. Ostatnio wylazły jej czwórki a teraz wychodzi pierwsza trójka...Już nie mogę sie doczekać konca tych zębów, nacierpiała sie przez to sporo. Chodzimy z Zosią na rehabilitację i już się wzmocniła bardzo, nadal jednak sama nie chodzi. Dostaliśmy się też właśnie do miejscowego OWI wiec myślę, że z podwójną rehabilitacją jakoś to pójdzie, ale powiem Wam, ze ciężko, CODZIENNIE z mężem rano przed pracą gdzieś z nią jedziemy do lekarza czy na ćwiczenia, szczerze to jesteśmy trochę wykończeni tym wszystkim, czy to normalne musieć z dzieckiem każdego chrzanionego dnia popylać po lekarzach? Chyba nie :/ Nocnika na razie nie ruszam nawet, póki nie nauczy się chodzić to nie będę jej głowy zawracać.
  7. Cranberry, dzięki za wyczerpujący opis. Ja rozumiem, że jak teraz po 2 miesiącach suplementacji Zosia ma dobry wynik TSH, to znaczy, ze ta suplementacja jej pomaga i trzeba kontynuować...Ona przedtem miała TSH 6.8 a teraz 3.5 czyli w normie jest teraz. FT4 teraz tez w normie. Co więcej, hormony tarczycy są odpowiedzialne też za odpowiednie napięcie mięśniowe! Lekarka powiedziała, że dziecko by nie dostało od niej takiego zalecenia, gdyby nie jej problemy z motoryką. Tak więc ma to dużo wspólnego. Na razie Mała ma brać to w zamierzeniu przez rok, potem będziemy dalej badać, tzn teraz badanie w lutym. Ja mam TSH 1.99 a FT4 12.7, dolna norma jest do 12 więc 0.7 wiecej raczej chyba nie jest niepokojące. Myślałam, że moze ja mam cos z tarczycą i nie wiedziałam będąc w ciąży, i że dlatego Zosia ma teraz te problemy z napięciem mięśniowym. O prolaktynie itp wiem, jaki to kłopot, moja siostra z tym się zmaga...Gdzie przyjmuje ten doktor Michalski? Jak ona będzie w Gdańsku (bo mieszka za granicą) to jej może powiem, że taki lekarz jest dobry.
  8. U mnie po 2.5 tyg w domu i doleczeniu Małej, po 2 dniach znów gile do pasa i kaszel, szczególnie w nocy męczący, wszyscy chodzimy przez to jak zombie. Ale nie ma gorączki i jest samopoczucie ok u Zosi, wiec spoko. Jutro i tak idę z nią do lekarza, żeby osłuchał i w uszy zajrzał mimo wszystko. Zosia dużo gada, ostatnio akaka to huśtawka i andanda to zjeżdżalnia. Uwielbia chodzić na plac zabaw. I woła "dziado, chot!' do mojego taty. Jej poszło w mowę, bo nadal nie chodzi. Ale jesteśmy po 6 zajęciach z rehabilitacji i na 13 listopada dostaliśmy wcześniejszy termin do Centrum Wczesnej Interwencji :)))) wiec tam też wleci w cykl rehabilitacji plus ma jeszcze 4 razy w tym roku ćwiczenia tam w szpitalu dziecięcym. Toczy się jakoś. Ja się nastawiam, ze ona do końca roku zacznie chodzić bo naprawdę na to czekam i liczę...Wasze wszystkie dzieciaki już dawno chodzą a ja tak czekam na to i czekam.... Cranberry, jak to jest z tą tarczyca, bo robiliśmy ostatnio Zosi na polecenie endokrynologa badania kontrolne po 2 msc na Euthyroxie i TSH i FT4 teraz wyszły w normie. To znaczy, że podawanie tego jej to unormowało, tak? Jej, ja mam nadzieję, ze ona nie bedzie musiała tego brać całe zycie...Sama przy okazji zbadałam tarczycę, ale u mnie jest norma TSH a FT4 12.7 czyli jakbym miała 0.7 mniej to już na dolnej linii normy ale to chyba i tak nic ważnego wiec nie sadzę, ze powinnam gdzieś dalej z tym iść.
  9. Cranberry, moja wczoraj skonczyła antybiotyk (drugi) ale lekarka kręci nosem, ze jak na 3 msc złobka to bardzo dużo antybiotyków i czy nie mogłabym aby zrezygnować ze żłobka...no, nie mogłabym, ale załamka. Idziemy na kontrolę w piątek ale wydaje mi się, że conajmniej pół następnego tygodnia jeszcze Zosia będzie musiała zostać w domu. Musimy wreszcie ja dobrze doleczyć. Kupiłam nawet inhalator. Koszty też mnie zeżrą. w październiku Zosia była 4 dni w złobku. Zapłacić musiałam tak czy siak 800 zł za to...najdroższy żłobek swiata :( Ulla, ale ile takie dziecko choruje? Pół roku? Rok? Są jakieś statystyki? Nie wiesz, kiedy czas spędzany na chorobach sie może zmniejszyć do jakichś rozsądnych rozmiarów? Z innych, bardziej optymistycznych, dzisiaj Zosia powiedziała pierwsze zdanie ;-) "DAN KAKO" co w jej języku znaczy "daj ciacho" ;-) czy wasze dzieci tez za Wami chodzą wciaż powtarzając mama, mama, mama? Moja tak robi...
  10. Cranberry, jak Cię to pocieszy to Zośka w październiku w żłobku była...4 dni i pewnie na tych 4 się skończy bo jest znów czy tam nadal chora, już 4. tydzień, drugi antybiotyk :| Właśnie dziś byłam u lekarza. Gile do pasa, kaszel, na uszy jej poszło od tego przewlekłego kataru też. Lekarka powiedziała, że musimy się przygotować na 2 tygodnie w domu, żeby dobrze ją doleczyć, bo jak wyślemy do żłobka za wcześnie to zaraz znów będzie chora. Ja teraz siedzę do końca tygodnia a potem jak będzie trzeba dalej to mężowi każę wziąć opiekę, bo ja juz więcej jestem na zwolnieniach niż w pracy i też mi z tym bardzo źle. Nie lubię czegoś robić byle jak a w chwili obecnej jestem byle jakim pracownikiem :-( Marzyły mi się awanse, takie tam a teraz modlę się, byle mnie nie zwolnili. Awanse, heh. Jasne :( Lekarka mówiła, że 90% chorób dzieci żłobkowych to wirusy czyli nie do leczenia antybiotykiem. Ja też popieram raczej naturalne wspieranie odporności ale karmię piersią do dziś, zawsze dawałam jej zdrowe jedzenie i praktycznie codziennie spacery były bez względu na pogodę, od urodzenia Zosi, a efekty są ..mierne. Zosi w dodatku idzie trzecia już czwórka i pewnie to też dokłada do wszystkiego temperatury i w ogóle popłakuje ona i się męczy, widzę, że ją boli. Także u nas niewesoło. W dodatku mieliśmy w tym tygodniu mieć rehabilitację, na którą czekaliśmy 2 miesiące a teraz trzeba będzie przełożyć.
  11. Co gorsza, ja teraz też już jestem chora, gorączka i gardło mnie strasznie boli. Byłam dziś u pediatry z Zosią, namawia mnie na szczepionkę podnoszącą odporność Ribomunyl...słyszałyście cos o niej? Mam w piątek iść z nią o tym pogadać. Na razie Zosia nadal na antybiotyku ale na szczęście u niej już lepiej prócz jeszcze niezaleczonych uszu. Ale tez do piątku w domu....
  12. U nas był nawrót i wysoka gorączka w piątek, wieczorny dyżur w przychodni i tym razem już antybiotyk...pierwszy w 'karierze' Zosi. Nie jestem zachwycona ale nie mogliśmy jej doleczyć inaczej. Mam nadzieję, ze to nie jest początek totalnego spadu odporności, wiadomo jak z tymi antybiotykami...Totalnie mnie załamuje już to jej chorowanie, ile to moze trwać....
  13. Cranberry to wina żłobka. Zosia, zanim nie poszła do żłobka to ani razu nie była nawet zaziębiona, karmiona piersią jest do teraz, kaszki jaglane i takie bajery i co, i dupa za przeproszeniem. Kasia ma rację, wszyscy mówią, ze trzeba to przejść, że każde dziecko w żłobku zaczyna od choróbsk, co gorsza zaraza dorosłych a dorośli te na pozór niewinne choroby przechodzą o wiele ciężej (mój maż właśnie jest na antybiotyku bo od 2 tyg kaszlał co 10 sekund...) Pocieszam się, że się uodporni i potem będzie bardziej spokój. Dziewczyny a tak z innej paki to która z Was jeszcze karmi piersią? Bo ja tak ale już tylko 1 raz dziennie i nie wiem, czy to ma wielki sens jeszcze. Jak Zosia była bardzo chora na jelitówkę to mnie uratowało, bo wtedy chętnie tylko pierś ssała, nic innego, więc karmiłam ją wtedy wiele razy dziennie ale przynajmniej nie odwadniała się. Interesuje mnie, czy takie karmienie raz dziennie ma jeszcze w ogóle jakieśkolwiek znaczenie dla organizmu dziecka czy to już mydlenie sobie oczu, ze to jeszcze się liczy jako karmienie? Nie wiecie może? Planuję odstawiać pod koniec roku.
  14. Cranberry, też mam problem a u mnie jeszcze większy bo Zosia czasem spać potrafi pójść o 22 i wtedy śpi do 8-8.30 jak się jej da. A ja jeszcze 30 min przed jedzeniem muszę jej podać Euthyrox więc w ogóle więcej czasu potrzebuję rano no i jest ryk a potem marudzenie jak ją obudzę...Myślałam, że może zacznie szybciej zasypiać wieczorem ale nie... Dziewczyny u nas trzecie zwolnienie chorobowe w ciagu 2 miesięcy żłobka, tym razem mąż został ale nie wiem czy przez 4 dni do końca wkndu się Zosia wykuruje i jakby co ja będę musiała znów iść na zwolnienie grrr. Najgorsze te gile i zatkany nos i przez to od 3 dni w nocy jest koszmar bo ona nie śpi a ja łącznie sypiam po 3-4 h, wyobraźcie sobie jak trudno mi jest w pracy się skupić a pracuję umysłowo więc...Modle się, zeby jej ten katar przeszedł i dała sie wyspać
  15. Kasia, ja miałam z Groupona za 99 zł ale to trzeba powtarzać. Pewnie na takie większe problemy to łącznie z 300-500 zł trzeba wydać. Ja też mam cyc w stanie zwiotczałym. No niestety. Zaczęłam 2 dni temu używac takiego kremu z Soraya, ale nie wiem czy to coś da, mi chodzi choćby o minimalne ujędrnienie bo mam skórę zwiotczałą jak staruszka :( Tekst linka Dziewczyny, zimno się zrobiło, tu nad morzem wieje w dodatku, jak ubierać dziecko w taką pogodę? Nie wiem, czy zakładać Zosi pod spodnie rajstopy czy skarpety starczą...Jak jest w żłobku to chyba bez rajstop ale jeśli wychodzą na spacer to wtedy za zimno chyba. Zupełnie nie wiem...
  16. Amarosa, ten zabieg to laserem i trochę nieprzyjemny, tzn takie krótkie oparzenia czuć ale da się wytrzymać. Po bólu porodowym to jest, przepraszam, pierdnięcie ;-) Ja musze na kilka zabiegów pójść, żeby pozamykać te wszystkie pająki ale ja mam spore. Na małe raz powinien starczyć. Ulla, na rehab. prywatnie poszliśmy kilka razy bo państwowo to mam serię zabiegów met Vojta ale dopiero w pażdzierniku (plus wirnik czy tam wirówka, takie masaże w wodzie). W Ośrodku Wczesnej Interwencji mam termin na styczeń i niemal codziennie dzwonię, żeby dowiedzieć się, czy moze coś się wcześniej nie zwolniło. Ale prywatnie chodzimy czasem do takiej babki co właśnie w ośrodku Wczesnej Int. pracuje i ona powiedziała, ze w sumie teraz nic nie robimy prócz chodzenia wzdłuż mebli, ze Zosia ma raczkować i tyle, ze wstanie jak będzie jej czas. Ja szczerze mówiąc też jestem za tym, żeby sobie poraczkowała wcześniej, nie będę jej od razu zmuszała do wstawania. Raczkowanie jest dobre dla dziecka przecież, nie chcę jej sztucznie skracać tego etapu. Ruchowo Zosia jest jakieś 3-4 miesiące opóźniona ale na przykład w ostatni miesiąc zrobiła postępy jak z 2 miesięcy normalnego rozwoju. Rehabilitantka też zadowolona z jej postawy, bo miała lekką asymetrię a od raczkowania jej się zniwelowała. Cranberry, my w żłobku też widzimy postępy w zakresie interakcji społecznej ale właśnie byłam juz na drugim zwolnieniu, bo Zosia kaszlała i katar miała do pasa. Ale to i tak nic w porównaniu z pierwszym wirusem żłobkowym, który na tydzień położył całą rodzinę, wszyscy rzygali jak koty, mieli wysoką gorączkę, w pewnym momencie byliśmy juz ostrym dyżurze w szpitalu, Zosia miała kroplówkę, ja zwymiotowałam w gabinecie lekarskim, mąż dogorywał przed wejsciem, masakra jednym słowem. Tydzień byliśmy w domu. Tak nas to wycieńczyło, że szok. Zosia miała po 6 dniach wysypkę, która szybko zniknęła, nie wiem, czy 3 dniówka mogła trwać dłużej czy co to było ale było straszne.
  17. Amarosa, mi się w ciąży też żylaki- pająki na nogach zrobiły, niedawno byłam na 1 zabiegu laserowym na usunięcie tego. W ogóle juz wróciłam do wagi sprzed ciąży a nawet z kilogram mniej ale i tak nie czuję sie w swojej skórze za dobrze bo taka jakaś jestem sflaczało- obwisła. Niestety na sport trudno znaleźć czas jak się pracuje na cały etat i ma małe dziecko, z którym jednak czas chce się spędzać po tej pracy a nie lecieć na fitness...Niestety to też chyba kwestia wieku i możliwości odnawiania się kolagenu w skórze, ja mam 35 lat i widocznie to już nie takie hop siup. Myślę, jak tu jednak wrócić do biegania czy czegoś takiego, powoli jakoś rozpracowuję tę myśl. Żeby dziecko nie ucierpiało a ja żebym się ruszyła. A czy wiadomo już, czy u Ciebie chłopiec czy dziewczynka kolejna? jakieś imie wybrane? Trzymam kciuki! Kasia, Ulla u mnie właśnie z wolniejszym rozwojem ruchowym idzie szybszy rozwój mowy. Zocha mówi już jak ma na imię, mówi 'abu' na owoce (od arbuza), bambam to banan, mama, tata i baby to juz w ogóle. od dawna. Bardzo stara się powtarzać i super jej idzie. No ale z ruchowym rozwojem ciężej bo na oko jest z 4 miesiące do tyłu. Teraz dopiero zaczęła wstawać na nogi i chodzić wzdłuż mebli ale jeszcze niepewnie. Choć szybko to idzie bo dopiero od miesiąca czworakuje. Ile może minąć do pierwszych kroków od chodzenia wzdłuz mebli z trzymaniem sie? Zastanawiałam się nad tym. Rehabilitantka twierdzi, że będzie chodzić około 18 msc najwcześniej czyli jeszcze mimo wszystko ponad 3 miesiace zostały...
  18. Kasia, jak on mówi Pańcińcia w wieku 14-15 miesięcy to chyba do przodu jest. Co dzieci powinny umieć mówic w tym wieku? Moja bardzo wiele powtarza, ale jeszcze raczej dwusylabowców. Rozumie bardzo dużo. Aż mnie zaskakuje. Cranberry, no właśnie ja zawsze siebie podejrzewalam o cośz tarczycą ale nie miałam nigdy problemów z okresem a takze był on regularny wiec w rezultacie nie zbadałam się (może w tym pakiecie badan na początku ciaży to miałam ale nie pamiętam...). Teraz mam zamiar zbadać się razem z Zosią bo za miesiac jakoś będziemy badać znów. Na razie Zosia dostaje 12.5 mg Euthyroxu na dzień.
  19. Cranberry, ja nie mam chorej tarczycy ani mąż, albo czegoś nie wiem, mam zamiar się zbadać przy okazji badania Zosi (za 2 miesiące kontrolnie). Moja siostra ma problemy z tarczycą ale nie jakieś straszne. Ona miała TSH tylko lekko podwyższone ale endokrynolog zapisała ten Euthyrox bo powiedziała, że to może jej pomóc "ruszyć"- ponoć ten hormon odpowiada po części za prawidłowe napięcie mięśniowe. My w ogóle z mężem jesteśmy zdrowi generalnie i może dlatego to wszytsko nas trochę przeraża, bo dla nas to dużo.
  20. Kasiu, moja córka nie ma już ciemiączka. Ponoć też niedobrze, ale mojej mamie lekarka kiedyś powiedziała, ze moja siostra będzie debilem, bo tak szybko jej ciemiączko zarosło, a siostra debilem, cóż, nie jest- robi właśnie doktorat...Także moim zdaniem powinnas podpytać lekarza. Choc ja to już mam dość lekarzy, ostatnio non stop chodzimy, w sumie nie ma tygodnia....przeszliśmy pierwszą żłobkową infekcję jelitową. wszyscy byliśmy chorzy, Zosia miała kroplówkę a ja wymiotowałam całą dobę. Cała rodzina na zwolnieniu była tydzień. Nadal walczymy z napięciem mieśniowym, jest obniżone i ogólnie straszne, bo cały rok pediatra tego nie stwierdziła. Zosia dopiero około miesiąc temu zaczęła raczkować, próbuje wstawać ale jest bardzo wiotka :-( Oprócz tego stwierdzono subkliniczną niedoczynność tarczycy i mamy brać Euthyrox raz dziennie, Zosia ma przybrać na wadze a strasznie histeryzuje przy jedzeniu. Ostatnio uzyskaliśmy orzeczenie o niepełnośprawności na 2 lata. Czeka nas jeszcze wizyta u genetyka i neurologa :( Strasznie mnie to wszystko dołuje.
  21. Ja w 42. tygodniu. Dokładnie 10 dni po terminie się zaczęło. Nikomu nie życzę tyle czekania!
  22. Dzięki dziewczyny, będziemy pracować, żeby dogonić. W sumie codziennie są postępy, dzisiaj wspięła się na odkurzacz tułowiem i wyprostowała nogi, była w pozycji zgiętej 45 stopni. Z klęczenia też zaczęła siadać. Lekarka (ta znajoma) powiedziała, ze rehabilitacja to z rok potrwa, ale ja nie wiem, może to nie będzie tak długo. Ulla, dzisiaj Zosię na 3 h do żłobka dałam, myślałam, że będzie ok a babki mówią "ona nic sie nie przyzwyczaja". Trochę się podłamałam, bo to już 2 tyg adaptacji za nami, one mowią, ze dzieciaki to juz tak spoko po tygodniu a ta moja...z tym, że one byc może nie wiedzą, jaka ona jest w ogóle, że tyle płakała praktycznie zawsze. Nie wiem, nie wiem co o tym myśleć. Ja bym jej tak minimum miesiąc dała i dopiero wtedy ocen dokonywała ale boli mnie serce, że krzywdzę dziecko. Nie wiedziałam, ze to wszystko takie trudne będzie.
  23. Amarosa gratuluję kolejnej córy :-) Masz zdrowie, ja nie byłabym w stanie poradzic sobie z dwójką, z Zosią ledwo dawałam radę ten rok. U mnie w rodzinie też same baby się zawsze rodziły. W MOPSach i takich tego typu to zauważyłam, że zawsze mówią, ze termin [tu wstaw super odległą datę] a jak zagadasz to się czasem coś znajduje...Dziś byłam w innym szpitalu i to samo powiedzieli: styczeń 2015, na co ja, że styczeń to już po ptokach, dziecko późno zdiagnozowane i co? I mam pierwsze zajęcia 3 września. Oczywiście zanim to nadejdzie to już załatwiam prywatnie, trudno- ważne jest zdrowie Zośki. Ale zauważyłam, że nie można dać się zbywać. Ulla, też załatwiam niepełnosprawność, nie wiem do konca co mi to da ale lekarka mi tak powiedziała, żeby zrobić, żebym nie przejmowała się, że to strasznie brzmi bo to chodzi o uprawnienia do większej liczby h z rehabilitacji i jakiegoś dodatku 150 zł (nie wiem, jednorazowe czy nie). Cranberry, tak, jestem z Gdańska, poszukam info o tych lekarzach, dzięki. Może uda się przepisać. Akurat dziwne, bo ta lekarka, co tak to olała to w sumie na necie bardzo jest polecana i jest miła i w ogole ale mimo to jakoś nie mam do niej teraz zaufania :-( Zosia ogólnie nie jest jakoś strasznie do tyłu, na pewno nie z mową i myśleniem, ruchowo też codziennie widzę postępy tylko faktycznie jej rówieśnicy są dalej. Ona teraz czasem staje na czworaka ale potem się rozjeżdża i zaczęła sie wspinać na niższe meble tułowiem a jak się oprze już na czymś przedramionami to czasem nogi prostuje. i stoi tak jakby pod kątem nachylenia. Nie wiem, jak to opisać. w żłobku nie jest łatwo, na razie po 2 tygodniach zostawiam ja na 2.5 h, beczy jak ją oddaję i jak przychodzę po nią i mnie zobaczy to też zaczyna płakać na mój widok ( czy ktoś ma jakiś pomysł, dlaczego???). Ale w miedzyczasie tak dużo nie płacze ponoć. I paradoksalnie stała sie w domu pogodniejsza, bawi sie więcej, usmiecha do nas, mniej ryczy jak to ona zwykła cały zeszły rok. Innych osób mniej się boi. Myślę, ze żłobek trochę ja otwiera.
  24. Dzięki dziewczyny. Do pracy muszę wrócić, mam dobrego szefa ale bardzo na mnie czekają bo maja dużo pracy i się nie wyrabiają. Nie byłoby fajnie teraz przyjść i powiedzieć, ze jednak nie wracam. Tzn jak nie będzie wyboru to dla Zosi wszystko ale nadal mam nadzieję, że uda mi sie to wszystko z pomocą męża i rodziny może pogodzić. Na rehabilitację możemy ja wozić po albo przed pracą albo prywatnie. Tym bardziej, że dostałam skierowanie do ośrodka WCZESNEJ interwencji i dzwoniłam tam dzisiaj- termin najbliższy na 20 stycznia 2015!!!!!!!! Śmiechu warte! Będziemy prywatnie szukać pomocy. Jak zwykle w potrzebie można "liczyć" na NFZ. Tu gorzki śmiech. Zosia miała jeszcze morfologię, kupę i siuśki badane i jutro okaże się, czy nie ma tam czegoś jeszcze. Ogólnie to nie jest jakieś straszne schorzenie tylko opóźnienie motoryczne - do nadrobienia jak włożymy w to pracę i tak właśnie będzie ale czy nie można było wcześniej? Kiedy byłam na urlopie, miałam czas? Kiedy mniej czasu trzeba było, aby były wyniki? Mówię Wam, słuchajcie swojej intuicji! a z drugiej strony pytałam za każdym razem na wizycie, czy aby ona trochę nie jest opóźniona ruchowo :( Brak słów na tych lekarzy !!!!
  25. No i się okazało, co się dzieje z Zosią. PO ROKU. Hipotonia czyli wiotkość mięśni i niedożywienie na dokładkę (nie wiem dlaczego, je nieźle). Jestem zła, wściekła bo wydawało mi się, ze ona trochę opóźniona jest motorycznie w stosunku do innych dzieci i zgłaszałam to pediatrze za każdym razem, jak byłam na wizycie a ona twierdziła, że nic nie stwierdza i ona tak po prostu się rozwija. Jestem wściekła, że nie zaufałam jednak intuicji i wcześniej nie szukałam pomocy gdzie indziej tylko olałam. Wszystko wyszło po tygodniu adaptacji w żłobku jak pani żłobkowianka jedna mi powiedziała, ze chyba coś jest z nią nie tak i dopiero wtedy poleciałam do innego lekarza no i wyszło. Teraz mam wrócić za 1.5 tygodnia na cały etat do pracy, dziecko wymaga rehabilitacji 2-3 razy w tygodniu przez około rok (!!!) i w dodatku ma problemy z adaptacją w żłobku (wrażliwiec straszny, opiekunki nie ukrywają, że nie jest łatwo.) Ja mam ochotę siąść i ryczeć. Pediatrę chyba zmienię bo nie będę mogła spojrzeć na tę co mam i co tak zaniedbała ten stan. Do siebie też mam mega wyrzuty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...