-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Agata.84
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 27
-
Dziewczynki to i ode mnie życzenia! Zdrowych, radosnych i spokojnych świąt Wielkiej Nocy, smacznego jajka, mokrego dyngusa, a także odpoczynku w rodzinnym gronie !
-
Witam się i ja :) U nas też zima na całego :/ Nie mogłam uwierzyć, jak zobaczyłam tyle śniegu za oknem :/ A chcieliśmy z mężem zabrać jutro synka na pierwszy spacerek... Położna powiedziała, że jak będzie plusowa temperatura to możemy już z nim wyjść, bez żadnego wcześniejszego werandowania, i możemy pospacerować nawet z półtorej godziny. Ale jak taka pogoda, to chyba odpuścimy... Co myślicie ? Można z nim jutro wyjść, czy lepiej poczekać ? Asiu pytałaś o nockę ;) Nocka w porządku, malutki ładnie spał, ładnie jadł i zasypiał z powrotem. Do południa też było ok, a od 14 Kajtunio marudził... Dopiero treraz, po 3 godzinach męki zasnął. Ja nie wiem, czy jemu coś jest, czy głodny, czy może to normalne, że on się tak gniecie i płacze :( Mam wrażenie, że on się jednak nie najada... Nie wiem ile zjada, bo jak tu ocenić jak je tylko z piersi :/ A piersi moje całe w grudkach... Nie bolą, ale twarde, a ja nie umiem tego rozmasować... Ehh, mogłybyście już urodzić, może miałabym kompankę do narzekania ;) Clauwi wspomniałaś wczoraj o chuście, a ja właśnie miałam pisać do Ciebie w sprawie tych chust :) Pamiętam, że pisałaś kiedyś jaki ma mieć splot czy coś takiego, że podwójnie tkana, czy jaka tam ;) Mogłabyś napisać raz jeszcze ? No i czy warto kupić taką chustę jak się nie ma żadnego doświadczenia ? Czy najpierw powinnam jednak pójść na jakieś warsztaty i zobaczyć na żywo jak się to nosi ? Natalia pisałaś o zdjęciu małego Wiktorka :) Gosia nie odpisała, czy wolno Ci nam pokazać ? Jestem ciekawa małego włochacza :) A żonkile cudne! :) A łóżeczko przesłodkie! I ta karuzelka :) Śliczna! A teraz pokażę Wam nasz wózeczek, bo jeszcze nie pokazywałam :)
-
Witam wieczorkiem :) Oj oj oj - po ciężkiej nocy, ciężki dzień za nami... Kajtulek dużo dziś płakał, a ja razem z nim :( No ale nikt nie mówił, że będzie łatwo ;) Teraz synuś śpi sobie - wykąpusiany i nakarmiony :) Poczytałam Was troszkę ale jeszcze nie wszystko, i co to ja chciałam ;) Dorcia dzięki za wszelkie rady :) Ty to masz fajną tę SR. Moje zajęcia były jednak beznadziejne, babki czytały z kartki, taka sucha teoria... A o tym karmieniu i wybudzaniu co 3 godzinki, to akurat położne w szpitalu mi powiedziały. A z tym nabiałem to już nie wiem co robić, myślę że całkowicie nie zrezygnuję... A za tydzień mamy wizytę u pediatry, to zapytam co ona o tym sądzi :) Wczoraj pisałyście o seksie po połogu... Sero tak ciężko Wam i Waszym mężom wytrzymać 6 tygodni ? U nas przerwa od września... A teraz na pewno poczekam te 6 tygodni, wtedy obejrzy mnie lekarz i powie, czy wszystko się ładnie goi i już można... Dziś pisałyście o jedzeniu... tzn że jecie i jecie i przestać nie możecie... To ja Wam powiem, że po porodzie to dopiero dostałam wilczego apetytu (który niestety się utrzymuje :P). Dopiero dziś się zważyłam i ważę 56 kg. Czyli straciłam od porodu 6 kg (na plusie byłam równe 10). W ogóle to: Gosiu kochana gratulacje wielkie! Bardzo się cieszę, że masz już synka przy sobie :) Ciekawe kiedy do domku Was puszczą :) Dziewczyny to która jeszcze chętna rozpakować się w marcu? Natalia i Kofiak - śliczne brzuchole :) Natala a Ty to coraz ładniejsza na tych fotach :)
-
Hej :) I ja się melduję z rana :) Moja nocka niestety nieudana :( Jak dotąd chyba najcięższa ze wszystkich (nie licząc tych w szpitalu). Lewa pierś strasznie wczoraj bolała, więc masowałam, ściągałam mleko, okładałam ją kapustą... Dziś jakby lepiej, ale nadal twarda :/ Anna - właśnie w dwóch miejscach na lewej piersi miałam czerwone placki... Malutki też w nocy bardzo marudził :( I płakał :( Biedactwo moje... Teraz śpi, ale zaraz budzę go, by go nakarmić. Bo chyba za rzadko to robię, a on sam się nie dopomina. Wczoraj wieczorkiem odpadł nam kikutek pępowinowy :) Dziewczyny mam pytanie o formalności po porodzie. Bo niektóre z Was obeznane :) Akt urodzenia już mamy, pesel będzie do odbioru za 2-3 tygodnie, a co z meldunkiem ? Czy on jest automatycznie zameldowany w naszym miejscu zamieszkania ? No i czy musimy też iśc z tym do spółdzielni ? Żeby płacić czynsz już za 3 osoby ? I drugie pytanie ;) Co robicie do jedzonka na święta ? Jakie sałatki ? Pozdrawiam Was brzuchatki :)
-
Witam z wieczora :) Bardzo dziękuję za tyle ciepłych słów :) Ja sama opisując ten poród i pierwsze wspólne chwile z dzidziusiem popłakiwałam ;) A teraz czytając wasze komentarze znów poleciały mi łezki :) Już się nie mogę doczekać, aż w końcu i wy urodzice :) Myślałam, że więcej z nas urodzi w marcu ;) No ale jeszcze macie parę dni :P Dziś byliśmy z Kajtusiem na pobraniu krwi. Nasz dzielny chłopczyk tylko zakwilił w momencie ukłucia. Przez cały czas kiedy pani napełniała krwią rureczkę był grzeczny. Po południu były już wyniki. Bilirubina 12,3 czyli w normie :) Gosia masz bardzo zgrabny brzucholek :) Asia Twój jak zawsze pikny, ale obniżył się, obniżył :) Cieszcie się brzuchami póki je macie! Asia ale cudny baran! Brawa dla Ciebie :) No i bardzo ładnie z Twojej strony, że zamierzasz upiec baranki dla rodzinki :) Nastka a z Ciebie fajna owieczka :) Anna pytałaś czy robię okłady z kapusty ;) Robiłam do tej pory tylko raz, w sobotę. Wtedy miałam piersi olbrzymie, całe twarde i bardzo bolały. Najpierw wzięłam ciepły prysznic, potem mąż ściągał mi mleko laktatorem, a na końcu zimna kapucha... Dziś znowu piersi bolą, ale nie całe, tylko w niektórych miejscach... No i nie są takie pełne jak w sobotę. Po prostu porobiły mi się zastoje i nie wiem czy też obłożyć się tą kapuchą... Czy masować te grudki czy co.... Kilka z Was pytało, czemu mam odstawić nabiał. W sumie to nie wiem czemu... Tak jak Dorcia napisała, chyba tak zapobiegawczo... Położna powiedziała, że teraz co drugie dziecko ma skazę białkową, więc na razie nabiału mam nie jeść... Muszę ją spytać, jak przyjdzie po świętach, kiedy mogę do niego wrócić. Dziś Kajtulek skończył tydzień :) Leci ten czas, leci :) Chciałam Wam go pokazać, ale nie zrzuciłam fotek z komórki, ani z aparatu, więc już następnym razem :)
-
POWRÓT DO DOMKU Mąż przyjechał po nas ok 11. Popakował mnie, powynosił torby do samochodu, a potem ubraliśmy malca w kombinezonik i zapakowaliśmy do fotelika. Słodko wyglądał ten nasz krasnalek :) W momencie wyjścia ze szpitala napłynęły do oczu łzy szczęścia, dopiero wtedy dotarło do mnie, że wracam do domu z moim synkiem, że mam go już przy sobie! Że w końcu doczekałam tej chwili i naprawdę jestem mamą :) Droga autkiem minęła bardzo fajnie. Na dworze był mróz, ale świeciło mocno słonko. Okruszek spał, a ja bardzo cieszyłam się że wracamy. Pod klatką czekał mój tata, który zrobił nam 2 zdjęcia jak wysiadamy z samochodu ;) Potem pojechał z nami na górę, by zrobić naszej trójce zdjęcia już w mieszkanku. Weszłam do pokoju i nie mogłam uwierzyć w to co widzę! Na oknie wisiał transparent z napisem Witamy Kajtusia , a w całym pokoju porozwieszane były kolorowe balony :) Na łóżku leżał bukiet czerwonych róż od męża z takim małym przypiętym bociankiem :) Byłam taka wzruszona, że mąż tak wszystko ładnie przygotował. Nie spodziewałam się :) Łóżeczko było pięknie ubrane w pościelkę, przyozdobione, na komodzie i półeczce poustawiane kosmetyki :) Mąż naprawdę spisał się na medal :) Potem przeszłam do salonu zobaczyć jak wygląda po przemeblowaniu. Muszę przyznać, że zrobiło się więcej miejsca. Obejrzałam też wózek, który mąż odebrał dopiero po moim porodzie. Ja go na żywo wcześniej nie widziałam. Wygląda naprawdę super!
-
POBYT W SZPITALU Leżeliśmy sobie i zastanawialiśmy się, czy ktoś do nas przyjdzie. Nie wiedziałam czy mam przystawić małego do piersi i jak mam to zrobić. Wysłałam męża po położną noworodkową, ale wszystkie były zajęte kolejnymi porodami w tym dniu. W końcu jedna przyszła, ale powiedziała, że nie muszę małego przystawiać, że wystarczy, że czuje moją bliskość i że jak będzie chciał to języczkiem sobie mnie poliże :) Czułam się naprawdę dobrze, szczęśliwa i uspokojona. Nie czułam zmęczenia. Po dwóch godzinkach przewinął się koło nas mój lekarz. Spytałam, czy ja zostaję tu na noc, to zażartował, że za karę tak A potem dodał, że ja dostanę salę dla vipów :) Tzn pojedyńczą :) Dostałam taką salę, ponieważ wszystkie dwójki na noworodkowym były zajęte. A ja miałam leżeć na ginekologii, piętro niżej. Przyszła do mnie położna i powiedziała, że dzieciątko będzie teraz ważone, mierzone, myte, ale my możemy sobie już przejść na dół. Okazało się jednak, że wstanie z łóżka to dla mnie zbyt duży wysiłek ;) Zakręciło mi się w głowie i dlatego zwieziono mnie na wózku. Byłam dokładnie w tej samej sali, w której leżałam 3 tygodnie wcześniej. Mąż rozpakował mi wszystkie rzeczy. I ponieważ było już przed 22, zostawił mnie i pojechał do pracy. Urlop miał wziąć dopiero od dnia następnego. Pasowało nam tak, bo akurat do weekendu mógł wykorzystać 2 dni urlopu okolicznościowego. A po weekendzie zacząć urlop 2-tygodniowy (wczasy pod gruszą). I wiecie, od razu tu napomknę, że niby fajnie, że sama na sali, duży komfort, ale z drugiej strony niefajne było to że leżałam piętro niżej niż urzędowały położne noworodkowe. Bardzo rzadko ktoś do mnie przychodził, a ja naprawdę potrzebowałam pomocy... Dzidziusia przynieśli mi po godzinie? Już nawet nie pamiętam, ale czas bez niego strasznie mi się dłużył! Ale w końcu dostałam go! Był pięknie wymyty, ubrany, owinięty w rożek :) Położna powiedziała, że ma 53 cm, waży 3100 i dostał 10 pkt w skali Apgar :) Moje największe szczęście :) Spaliśmy całą noc razem w łóżku. Tzn. ja prawie w tę noc nie spałam ;) Nie mogłam się na niego napatrzeć. Patrzyłam jak ziewa, jak otwiera jedno oczko. Drugie miał jeszcze sklejone. Cudownie było całować jego delikatne policzki :) Do 2 spał jak zabity, ani razu nie zakwilił, a potem troszkę się budził, ale wystarczyło, że go pomiziałam i zasypiał. W tę pierwszą noc nic nie jadł. Dzwoniłam po położną (w nocy) i pytałam, czy to nie dziwne, że on nie chce jeszcze jeść, ale powiedziała, że to normalne. Że w pierwszej dobie życia nie trzeba mu jeszcze mojego pokarmu. Rankiem, o 7 przyjechał mąż. Cieszyliśmy się z synka :) Potem maluszka zabrano na badania i kąpiel. Po tej kąpieli znów spał jak zabity, chyba do 14! Martwiłam się, że nie je, i że nie zrobił jeszcze kupki ani siku. W końcu położna dała mu czopek i po nim zrobił pierwszą czarną smółkę. Dopiero po południu zaczęłam go karmić, poprzez kapturki, ale nie było to łatwe. Po pierwsze nie umiałam znaleźć wygodnej pozycji dla siebie, po drugie nie umiałam go ładnie przystawić, by dobrze chwycił brodawkę, po trzecie mój synek był i jest bardzo leniwy. Ciumkał chwilkę i przestawał, co chwilę przysypiał przy cycu. I żeby już się tak nie rozpisywać (choć to chyba niemożliwe dla mnie) to napiszę tylko, że te pierwsze karmienia uzależnione były od położnej która akurat miała dyżur. Ja sama nie umiałam sobie poradzić, więc prosiłam je o pomoc. I była np. taka która powiedziała, że ona nie przystawi mi dziecka do piersi, a były też takie dwie fajne, które pokazały mi jak mam karmić by było mi wygodnie. I te ich pozycje bardzo mi przypasowały - jedna na siedząco z podkurczonymi kolanami, druga to karmienie spod pachy ;) W drugiej dobie życia maluszka miałam małe załamanie. Po pierwsze martwiłam się, że synkowi nie wyszło badanie słuchu :( Po drugie martwiłam się jego niejedzeniem :( Mały ciągle spał, i nie mogłam go rozbudzić na karmienie. Kupki nie było, siku nie było... Była wtedy u mnie mama, więc poprosiłam by poszła do położnej zapytać co mam robić. No a tamta dała nam buteleczkę mm. Powiedziała, że dziecko musi coś jeść, bo to już jego druga doba, no i musi się załatwiać. Bo inaczej żołądeczek się wysuszy. Powiem Wam, że było mi smutno, że muszę dać takie mleko. Sms od Natalii podniósł mnie trochę na duchu :) Nieważne jak, ważne, żeby brzuszek był pełny :) Dzięki :* Po tym mleczku Kajtuś zrobił swoją drugą kupkę, również smolistą. Na noc przyszła już inna położna i ona była bardzo fajna. Zobaczyła moje nabrzmiałe piersi i zdziwiła się, że dostałam mm. Uczyła mnie jak przystawiać maluszka i jak go pobudzać do jedzenia, kiedy zasypia przy cycu. W nocy była u mnie kilka razy, akurat zawsze jak karmiłam i jak mały ładnie ciągnął ;) W sobotę, po trzech dniach spędzonych w szpitalu mogliśmy wrócić do domku. Na pożegnanie dostaliśmy różne prezenciki i książeczkę zdrowia malucha. I kilka zaleceń. Musimy zgłosić się na bardziej specjalistyczne badania słuchu, gdyż druga i kolejne próby tego badania w szpitalu nie wyszły :( Martwię się tym troszkę :( Wprawdzie i pediatra ze szpitala i położne powiedziały mi, że czasem tak się zdarza, że te badania nie wychodzą, bo uszka są jeszcze zatkane przez maź płodową, ale jak tu się nie martwić.. Wizytę mamy ustaloną na 17 lipca. Takie terminy... Ale wcześniej pojedziemy prywatnie. Szpital, w którym rodziłam dał mi takie jakby skierowanie do prywatnej poradni audiologicznej, gdzie ze względu na umowę z tym szpitalem wizytę będziemy mieć darmową. Pojedziemy więc za jakieś 3-4 tygodnie. Poza tym musimy robić syneczkowi masaż stópek. Na razie nie są dobrze ułożone, mam nadzieję, że ten masażyk pomoże... Z bioderkami na szczęście wszystko ok.
-
Hej :) Ja tylko na moment ;) Wklejam tekściory i uciekam :) A wpadnę na dłużej później ;) Pierwsze dni naszego maluszka czyli od porodu do przybycia do domku :) PORÓD Do szpitala miałam się zgłosić w środę, 20 marca o godz. 8.30. Zawiózł mnie tata, gdyż mąż był po nocce. Stwierdziliśmy, że zadzwonię po niego jak już będę wiedziała czy rodzę czy nie:) Najpierw zrobiono mi KTG, które wyszło prawidłowo. Potem przyszedł do mnie mój lekarz, miał w tym dniu dyżur w szpitalu, więc było mi jakoś raźniej :) Zbadał mnie na fotelu ginekologicznym, przy okazji robiąc mi masaż szyjki... Rozwarcie ocenił na 3 cm. Zostałam wpisana na oddział. Dostałam się na 4-osobową salę przedporodową. Dwie dziewczyny czekały na cesarki, jedna tak jak i ja na kroplówkę z oksytocyną. Była już w szpitalu drugi dzień, gdyż po pierwszej kroplówce nic się nie zaczęło (a dodam tylko, że była w 41 tc i był to jej 4 poród). Pobrali mi jeszcze krew na próby wątrobowe i kazali czekać. No więc czekałam, rozmawiając z dziewczynami. Czasem słychać było rodzące, czasem płacz noworodków. O 12 jedna z moich współlokatorek poszła na cc, po półgodzinie następna. Koło 14 przyszedł mój lekarz. Powiedział, że dziś bardzo duże zamieszanie na oddziale. Na ten czas urodziło się już 5 dzieciaczków i jeszcze w planie była jedna cesarka. Koło 15 zbadała mnie położna. Od rana nic się nie zmieniło, rozwarcie na 3 cm, główka malca nisko. Zapytałam o lewatywę. Wprawdzie rano byłam 2 razy w toalecie, ale wolałam być oczyszczona bardziej. Powiedziała, że jak podłączymy kroplówkę i zaczną się skurcze, to wtedy zrobi O 15.40 podłączono mi kroplówkę i KTG. W tym momencie zadzwoniłam do męża. Nie wiedziałam, czy coś ta oksytocyna zadziała, ale nie chciałam już być sama. Przez pierwsze pół godzinki nic się nie działo. Bolało tylko podbrzusze, ale to właściwie od samego rana. Bolał też krzyż, ale żadne skurcze na KTG nie wychodziły. Kiedy odpięto mi KTG, zaczęło boleć bardziej. Nagle poczułam jakby mocniejszego kopniaka, ale nie był to kopniak ;) Było to pęknięcie pęcherza płodowego :) Poczułam jak się wylewa ze mnie ciepły płyn. Zadzwoniłam do męża z zapytaniem gdzie on jest, bo wody mi już odchodzą. Na szczęście był blisko, po kilku minutach od telefonu już przy mnie. Wyjął mi kolejny podkład poporodowy, bo ten na który leżałam, zalałam. Przestraszyłam się, kiedy zobaczyłam, że wody płodowe są zielone! Zawołaliśmy położną. Wtedy już bolało coraz bardziej i bardziej, ale pod KTG była podłączona sąsiadka z sali, a położna chyba mi nie wierzyła, że mam już takie mocne skurcze... A były mocne oj były! Pojawiły się naprawdę tak nagle, takie bolesne i od razu bardzo częste. Próbowaliśmy mierzyć z mężem odstępy między nimi, na początku były to 3 minuty, potem 2. Przy skurczu mąż rozmasowywał mi plecy. Bóle krzyżowe były nie do zniesienia. W końcu doczekałam się KTG. Ból był już wtedy potworny, to muszę przyznać. Tym razem KTG reagowało na moje boleści ;) Ciągle też odchodziły mi wody i mąż tylko wymieniał mi podkłady 1 paczka Belli którą wzięłam do szpitala i 1 paczka Semi to zdecydowanie było dla mnie za mało. Wszystko wykorzystałam w czasie porodu! Na szczęście poratowała mnie koleżanka z sali. W końcu przyszła położna, odłączyła KTG i zbadała . Ulżyło mi, kiedy usłyszałam, że przechodzimy na salę porodową. Czy wiecie jakie miałam rozwarcie w tym czasie ? 9 cm! Oczywiście na lewatywę nie było już czasu :/ Na porodówce skurcze miałam już chyba co minutę, a właściwie to miałam wrażenie, że cały czas je mam :P Mąż masował mi krzyże i wachlował poduszką na przemian. Było mi tak słabo, że myślałam, że zemdleję! Woda przy porodzie to konieczność! Na piłce było ciutkę lepiej, ale tylko do czasu. Na łóżku leżałam na boku i trzymałam się poręczy ;) A mąż latał naokoło mnie, masował, wachlował, podawał picie. Położna przychodziła tylko co jakiś czas, więc ja sobie nie wyobrażam nie mieć przy sobie męża. W ogóle to bardzo krzyczałam . Krzyczałam i oddychałam naprzemiennie ;) I chyba jednak oddychanie bardziej mi pomagało. A za parawanem krzyczała inna rodząca :) Kiedy usłyszałam, jak położna pyta ją, czy decyduje się na zzo, póki rozwarcie jest na 4 cm, to szczerze jej współczułam... Że tak ją boli a rozwarcie takie małe. Powiem Wam, że kiedy tak zajebiście mocno mnie już bolało, i czułam już bardzo mocne napieranie, to tylko sobie powtarzałam w myślach, że już niedługo Kajtunio będzie ze mną i że muszę wytrzymać. Choć przyznam, że pomyślałam też, czemu nie mam cesarki W końcu położna kazała położyć się na wznak. Rozkraczyłam się i się zaczęło ;) Nie mogłam już trzymać się poręczy łóżka, więc ściskałam dłoń męża baaardzo mocno ;) I kazałam mu ze mną oddychać, tak bardzo szybko Ucieszyłam się kiedy mogłam już przeć. Położna wytłumaczyła co i jak, bo z początku parłam źle. Ból potworny! Czułam jak główka się ciśnie. Mąż mówił, że jest ze mnie dumny:) A i położna mówiła, że pięknie to robię ;) Parłam naprawdę z całych swoich sił. Przy końcu bardzo szczypało. Wtedy chyba popękałam. Położna nie nacięła mi krocza, ale nie wiem czy byłoby wtedy lepiej. W końcu po kolejnym wypieraniu poczułam ulgę :) Położna powiedziała, że mamy główkę, a wokół niej korale, więc mam już nie przeć. Malutki był dwukrotnie owinięty pępowinką wokół szyi. W ogóle to nawet nie wiem w którym momencie zjawiła się druga położna, ale przy końcu były dwie, to na pewno ;) Po wypchaniu główki było już tylko lepiej :) Położna odwinęła pępowinkę, wyjęła moje dzieciątko i położyła mi na brzuchu :) Boże! Dziewczyny co to za radość! W chwili kiedy poczułam ciałko malucha na swoim popłynęły mi łzy! Byłam przeszczęśliwa, jak nigdy przedtem:) I w tym momencie zjawił się mój lekarz i z niedowierzaniem i półżartem zapytał: No niemożliwe, że pani. T już urodziła . A ja zaczęłam mu dziękować za to, że poprowadził moją ciążę i przyczynił się do spełnienia mojego największego marzenia. Położna wyjęła mi łożysko, a pan doktor przystąpił do szycia mnie. Bolało, ale było mi już wszystko jedno :) Miałam swojego synka przy sobie :) Z porodu mam kilka zdjęć: jak wiję się na łóżku między jednym skurczem a drugim, a także z małym brudnym, sinobordowym ufolkiem na brzuchu :) Może nie każda chciałaby takie zdjęcia, ale ja sama męża poprosiłam ;) Po urodzeniu naszego dzidziolka przełożono mnie razem z nim na łóżko i wywieziono na korytarz do takiego przedsionka :) Tam 2 godzinki leżeliśmy sobie z maluszkiem na brzuszku. A mąż był przy nas :) Dumny i szczęśliwy obdzwaniał rodzinkę :) cdn...
-
Przeczytałam Was! Aż sama jestem zdziwiona, że tak mi szybko poszło :) Brzuchy pooglądałam :) Ale duuuże ;) Doris Twój największy hihi :) Ciekawe jaką wagę będzie miał Bartuś :) Inka brzuszek opadł, zauważyłam :) Nastka ale z Ciebie laska fiu fiu :) Mogłabyś pozować dla jakiejś gazety dla mam :) Maritko Twój synek uroczy :) To zdjęcie ostatnie mnie rozczuliło :) I ładne imię nosi bobasek :) Anna a Wy datę porodu już macie a imię ? Więcej nie pamiętam yyy... Tzn pamiętam, że Kofiak stłukła szklankę z jagodami i że macie suchą skórę (ja też przed porodem miałam strasznie wysuszoną) i więcej serio nic ;) Do jutra :) Jeśli chcecie, to wkleję ten swój tekścior :) Która chętna i nie przerazi się długością, to przeczyta ;) Ale to już jutro. Teraz zmykam, papa, dobrych nocek :)
-
Hej dziewuszki :) Dotarłam w końcu na forum ;) Nic nie wiem co tu się dzisiaj działo, ale musicie wybaczyć, bo za mną bardzo męczący dzień. Teraz niuniuś zasnął, więc mam nadzieję, że troszkę ponadrabiam :) Mieliśmy dziś wizytę położnej środowiskowej, a później odwiedziny teściów! Położna środowiskowa przyszła do nas rano :) Fajna babka w średnim wieku. Odpowiedziała mi na wszystkie moje pytania. Stwierdziła, że mały zażółcony :( I poradziła jeszcze przed świętami zrobić badanie krwi... Jutro więc jedziemy do laboratorium pobrać krewkę na bilirubinkę. Kazała zaprzestać stosowania octeniseptu do pępka - powiedziała, że wieki będzie odpadał i zaleciła zastosować spirytus. Krocze mam polewać rivanolem i smarowac tribiotykiem. Na sutki maść bepanthen. Poradziła też zmienić biustonosz! Ja kupiłam usztywniane, a podobno takie są niedobre, bo robią mi się zastoje... Tak więc kolejne wydatki za nami ;) Mąż wybył do apteki, mama zakupiła mi stanik bez fiszbin - wcale nie jest mi w nim wygodnie, no ale skoro ma to pomóc, to będę w nim chodzić. Co tam jeszcze - odradziła noszenie czapeczek po domu. Po kąpieli możemy zakładać na 15 minut i tyle wystarczy :) Zapytałam też o pierwszy spacerek. Powiedziała, że jak tylko będzie na plusie możemy śmiało wyjść i spacerować ok godziny, czy półtorej. Niepotrzebne wcześniejsze werandowanie. Dużo też mówiła mi o moim jedzeniu. Ogólnie to lista jej produktów bardzo różni się od listy Maleńkiej... Właściwie to mogę jeść wszystko prócz nabiału. Nabiał mam odstawić. I z owoców nie jeśc grejfrutów,winogron i truskawek. Resztę mogę. Z zup jednynie szczawiowej i grzybowej nie wolno. A np. kapuśniak tak. Tak sobie myślę, że przyszłaby inna położna i zalecenia byłyby inne, no ale zaufam już tej swojej. Za tydzień przyjdzie znowu :) Po 12 przyjechali teście. Odwiedzin nie będę opisywać ;) Umęczyłam się i tyle. Teraz już rozumiem Was, jak pisałyście, że nie chcecie żadnych odwiedzin po urodzeniu dzidziusia. Pojechali przed 15. Potem długo karmiłam małego, a jak go nakarmiłam i zasnął, to ja zasnęłam razem z nim ;) Jutro mam nadzieję, że dzień będzie spokojniejszy :) Rano tylko na te badania jedziemy. Mój mąż ma na szczęście teraz urlop :) PS. Chciałyście opis mojego porodu... Zaczęłam wczoraj opisywać w wordzie... I dziś skończyłam, ale... Nie wiem czy wklejać ten tekst tutaj, gdyż razem z opisem pierwszych dni w szpitalu i powrotem do domku zajęlo mi to 5 stron
-
Hej dziewczynki :) Jestem ale tylko na chwilkę :) Bardzo się cieszę, że mój skarbek Wam się podoba :) Teraz dzidziuś śpi, pojedzony :) Ale mama musi wziąć kąpiel i pojeść ;) Dziś mąż był w K-cach po nasze wypisy ze szpitala :) Razem z wypisami dostał moją kartę ciąży i badania które przyniosłam na poród (ostatnio rozmawiałyście o tym ) Był również w USC i mamy już akt urodzenia naszego maluszka :) Synek ma dwa imiona, drugie po mężu (jak to często bywa) Nigdy tu nie pisałam, jak mąż ma na imię, ale wiele z Was ma fb więc wiecie :) I jeszcze w poradni dla dzieci mąż zgłosił, że już urodzilśmy :) Wyznaczono nam pierwszą wizytę u pediatry na 4 kwietnia :) A ja zadzwoniłam dziś do położnej środowiskowej :) Przyjdzie prawdopodobnie jutro :) Fajnie, bo mam trochę pytań do niej :) W ogóle to obcięłam w końcu małemu paznokietki, ale nie powiem, żeby mi to pięknie wyszło :( Jednego paluszka mu skaleczyłam Obcinałam nożyczkami, obcinaczem bałabym się... I tyle u mnie. Kajtuś coraz ładniej ssie :) Czasem tak fajnie go przystawię, a czasem się męczymy :/ Ale wierzę, że dojdziemy do wprawy ;) Natalia widzę, że już zaktualizowałaś pierwszą stronkę :) Ciekawe jak junior Maritty ma na imię ;) A Twoja Rozala to duuuża :) Maluszka już miałaś, to teraz będzie klusia ;) Doris powodzenia jutro na wizycie :) Może wpadnę późnym wieczorkiem :) Trzymajcie się kochane! :*
-
Witam poniedziałkowo! Co za wiadomość z rana! Maritko gratulacje ogromne ! Wchodziłam na forum wcześniej, ale teraz dopiero mam czas coś napisać :) Bardzo się cieszę, że i Ty już masz synka przy sobie! Ania super zakupy :) A komoda rewelacja :) Gosia i Natalia, Kofiak dzięki za odpowiedź w sprawie diety karmiącej :) I Maleńka Tobie dziękuję za tę listę :) Natalia powodzenia na wizycie :) Super się preznetujesz :) Anna pytasz o cycniki i lakatator :) To tak, wydaje mi się, że są ok ;) Natomiast te wszelkie koszule do karmienia na razie się nie sprawdzają... jakoś wolę całą koszulę podciągnąć do góry niz tylko kawalątek odchylić ;) I na razie tyle :) Postaram się być na bieżąco z wątkiem ale na pewno nie uda mi się odnieść sie do każdej :)
-
Hej kochane :) Póki mały się nie obudzi na karmienie, to skrobnę jeszcze co nieco ;) Natalia pierwsza stronka jest śliczna :) Coraz ładniejsza :) No i możesz dopisać chyba Martynkę przy Eli ;) Gosia miło, że wierzyłaś we mnie i w moje możliwości - nadrobiłam zaległości ;) Wprawdzie czytałam bardzo szybko, ale żadnego posta nie pominęłam :) Wiecie, seriale mogę sobie odpuścić, programy rozrywkowe też, ale nasze forum jest takie fajne, że chciałabym być na bieżąco :) I widzę, że nadal sobie narzekacie i takie Wasze prawo! Już niedługo skończą się wszelkie zgagi, kłucia, skurcze itd ;) A zacznie się ból piersi np :P A! I jedzcie sobie te owocki i pizze! Zazdraszczam :) Choć w sumie to nie wiem co mi wolno a co nie ? Maritta Ty chyba będziesz następna co?? Trzymam za Ciebie kciuki! Pooglądałam sobie zdjęcia Waszych brzuszków - Dorcia, Natalia, Gosia - macie śliczne brzuszki, choć każdy z nich inny :) Dorcia Twój jest taki kształtny jak piłeczka! Natalia Twój niby rozlany po całości, a nadal wyglądasz szczupło! Gosia a Twoje zdjęcie śliczne, a nie byle jakie ;) A co do zdjęć jeszcze, to ja, tak jak i Ty wywołuję zdjęcia, parę razy do roku :) Nie wyobrażam sobie nie mieć zdjęć w albumie :) Wszystkie zawsze podpisuję i naprawdę dość często oglądam :) Natalia i Kofiak - super te przytulanki i te z metkami też super! A dziś brat z bratową pytali co mogliby kupić zamiast ciuszków, bo mam sporo ;) To chyba mam już pomysł ;) Nastka bardzo ładne dekoracje wielkanocne! Koniecznie muszę zasiać jutro rzeżuchę! :) Maleńka fajna pościel, łóżeczko i wózek ;) My też myśleliśmy nad Tako! :) Kofiak współczuję włamania! Asiu jeszcze Tobie chciałam bardzo podziękować za przesłanie kombinezoniku! To było naprawdę strasznie miłe z Twojej strony :) Ten zamówiony z allegro też już mam ;) Jutro skrobnę priva :) No i wszystkim Wam chciałam jeszcze raz bardzo podziękować za trzymanie kciuków, za gratulacje, takie piękne obrazeczki i wszystkie miłe słowa! I za zachwyty nad malutką miniaturką zdjęcia syneczka ;) Obiecuję, że wkrótce wrzucę więcej zdjęć - zobaczycie jaki on śliczny :) Ja wiem, że dla każdej mamy jej dziecko i tak będzie najpiękniejszę, ale serio jest bardzo ładniutki Ja się nie mogę napatrzeć :) I jak wstaję by zajrzeć do łóżeczka to nie mogę uwierzyć, że ta moja żabka jest moja i że taka piękna A teraz już zmykam! Jutro Wam opiszę poród :) Monika proszę nie pisz takich długaśnych postów ;) Żarcik ;)
-
Cześć dziewczynki kochane! Wita Was baloniasta mama Która to oprócz mnie narzekała na brak siary w ciąży ? Nie macie się co martwić ;) Mam taki nawał pokarmu, że mogę trochę oddać ;) Kochane dziękuję Wam wszystkim za gratulacje! Przejrzałam tylko pobieżnie nasz wątek - mam tyle do przeczytania, no i tyle do napisania Teraz czekamy na gości - mój brat z bratową przyjdą zobaczyć nasze szczęście :) Kajtulek smacznie śpi :) Mam nadzieję, że później uda mi się zajrzeć i opiszę Wam poród :) No i pierwsze dni z naszym aniołeczkiem :) Nie wiem co u Was, ale nadrobię, obiecuję! Buziaki :) Powiem Wam coś... to cudownie być już w trójeczkę! :
-
Jestem :) Wieczór spędziliśmy razem z mężem leżąc w łóżeczku i oglądając moje seriale Teraz mąż już w pracy... Moje mieszkanko błyszczy (tak przynajmniej twierdzi moja mama) i pachnie (zdaniem męża) Mama umyła dziś wszystkie okna u nas, pozmieniała firanki, a mąż w tym czasie zajął się całą resztą. Umył szafki kuchenne, szafę w przedpokoju, lustra, wszystkie podłogi, łazienkę :) Mama mówi, że uwijał się jak mróweczka ;) Przyszli umordowani jak nie wiem ;) A jeszcze wymyśliłam małe przemeblowanie w salonie, więc poprzesuwali kanapę, stół i fotele według mojego pomysłu :) Podobno wygląda to fajnie i jest więcej miejsca :) Zobaczę po wyjściu ze szpitala (bo teraz jestem u rodziców - takie małe przypomnienie) :) A mnie od popołudnia bardzo stawia się brzuch... Czasem czuję ból w podbrzuszu, ale chwila i przechodzi. Mały bardzo się coś rozpycha i już na żadnym boku mi nie jest wygodnie ;) Wiecie, jak sobie pomyślę, że jeszcze 3 czy 4 tygodnie miałabym się męczyć z tymi różnymi objawami, to nawet cieszę się z tego wcześniejszego porodu... Teraz to już prawie każda narzeka na ból krzyża, czy brzucha czy jeszcze inne bóle... I bardzo jestem ciekawa ile kwietniówek urodzi w marcu ;) Kofiak bardzo ładne kurteczki :) I chyba masz rację, że kosmetyki z Nivei są dla dzieci powyżej 1-go miesiąca. Przynamniej na moich (niektórych) jest to zaznaczone... Dlatego dokupiłam jeszcze taki żel do kąpieli z Linomagu: I jeszcze mam taki krem z tej firmy: Nie załapały się do zdjęcia "grupowego" moich kosmetyków, które wrzucałam, bo były już wtedy w szpitalnej torbie ;) Monika ale się nalatałaś znowu :) Ale ciesz się, że możesz :) Że siły są i nie ma przeciwskazań ;) Dorcia zdziwiło mnie, że musiałaś kupić w aptece lewatywę... Ja też chciałabym aby zrobiono mi ją w szpitalu, ale myślałam, że mają wszystko co trzeba, płyn też... Na wszelki wypadek zaaplikuję sobie czopek ;) Clauwi nie odzywałaś się cały dzień i pomyślałam, że moze już urodziłaś :) A Ty szalałaś jak zwykle... Gosia życzę szybkiego wyzdrowienia! I zmykam :) Dobrej nocki :)
-
Dorcia zedytowałam posta i jeszcze dorzuciłam trzecią propozycję ;) Jak Ci się podoba ? Natalia z tych Twoich ostatnich pierwsza lub trzecia opcja, jesli chodzi o mój gust ;) Te kredeczki fajne, ale właśnie brak mi tutaj podziału na chłopców i dziewczynki ;) A gdzie jest reszta mamuś ? Czyżby samopoczucie aż takie złe ? :(
-
A może takie suwaczki ? Lub takie ? Albo z tym samym suwakiem: Albo jakieś inne kombinacje z tej stronki ;) Ale chyba fajnie, jeśli tła będą inne dla chłopców, a inne dla dziewczynek ;)
-
Coś mało Was/nas tutaj dzisiaj :) Ale taki senny dzień, nie dziwota... Ja ogladałam sobie Brzydulkę na necie i przysnęłam... na ponad godzinkę ;) Natalia jasne, że możemy wybrac suwaczki i teksty pod nimi :) Spośród tych które wkleiłaś to podobają mi się najbardziej pierwszy i drugi :) Z tym, że ten pierwszy taki uniwersalny, a ten drugi raczej dla chłopca, a dla dziewczynki chyba musiałby byc inny co ? Może niech inne dziewczyny też się wypowiedzą, tak jak wtedy, gdy wybierałyśmy suwaczki ciążowe :) Współczuję nieprzyjemnych twardnień brzuszka :/ Nie miej wyrzutów, tylko leż :) Magnez może pomoże :) Maritta pessar zdjęty, ale leki jeszcze bierzesz :) Ciekawe kiedy się u Ciebie ruszy w takim razie ;) anna_262 Agata to korzystaj jeszcze z domku dzisiejszego dnia i może coś pysznego zjedz w sensie niezdrowego. Za mną chodzą frytki Anna a wiesz, że własnie myślałam o tym, coby tu zjeść jeszcze przed jutrem I waham się między hamurgerkiem a kebabem ;) Kofiak a Ty nie mów nigdy ;) Bo jak Wiki będzie Cię prosić o Hello Kitty, czy Hello Srity, to na pewno ulegniesz ;) A mnie też się nie podobają takie ciuszki :P
-
Jestem :) Zaskoczone ? Bo ja w sumie tak ;) A mąż czuł, że mnie odeślą... Ale już wyjaśniam... Sprawa wygląda tak, że jutro nastąpi prowokacja porodu... Dziś w szpitalu tłumy i nie ma podobno pół miejsca... Jutro rano mam się zgłosić o 8.30 i od razu dostanę kroplówkę naskurczową z oksytocyną... No chyba, że samo się zacznie coś dziać, to oczywiście mam przyjechać. Ale raczej się nie zacznie, bo moja macica ponoć wyciszona, po tych lekach tokolitycznych i innych... Ale od początku... Najpierw zrobiono mi zapis KTG, ogólnie w porządku, jakieś skurcze nawet się pojawiły, ale słabe ;) Potem przyszedł do mnie pan doktor, ordynator, baaardzo miły. Obejrzał moje wyniki badań, poopowiadał trochę o cholestazie, wyjaśnił dlaczego takie ciąże należy rozwiązać wcześniej. Potem zrobił mi USG. Główka jest bardzo bardzo nisko i to podobno dobrze. Mały ma długie nogi! I podobno nie jest taki maluśki Pan doktor powiedział, że będzie ważył jakieś 3 kg ;) Podsumowując - dobrze, że głowa nisko, że szyjki nie ma, że rozwarcie jest, że odchodzi czop śluzowy - to wszystko ma ułatwić sprawę ;) Jedynie to niewiadomo jak będzie ze skurczami. Bo ja dopiero co odstawiłam te wszystkie leki, a lekarz powiedział, że po tych lekach to macica czasem nie chce reagować na oksytocynę. I to chyba wszystko. Ja w sumie cieszę się, że jeszcze dziś jestem w domku :) Jutro w szpitalu będzie mój lekarz (on tylko w środy tam pracuje), więc jakoś raźniej :) Jestem dobrej myśli i mam nadzieję że nie będę się długo męczyć:) A 20.03 to taka ładna data :) Asiu chciałam Ci jeszcze raz bardzo podziękować! Jesteś kochana i już się nie martwię, że nie będę miała w co ubrać synusia ;) Doris dobrze, że wszystko ok, odpoczywaj :) Ja, gdyby nie ta cholestaza, to pewnie jeszcze troszkę bym pochodziła w ciąży :) Choć do terminu raczej bym i tak nie dotrwała :)
-
Witam Was jeszcze ja :) Jestem już wykąpana i gotowa do wyjścia :) Spało mi się dzisiaj super :) Miałam tylko jedną pobudkę o 4, ale spojrzałam na zegarek i po chwili zasnęłam :) Przy pierwszej toalecie po nocy zauważyłam sporo gęstego, śliskiego, czerwonkawego śluzu... A wczoraj już nie plamiłam cały dzień... Czyli to chyba ten czop, końcówka albo coś ;) Na razie mam dobry humor :) Aż mąż się śmieje ze mnie ;) Z okazji 1500 strony ;) Trzymajcie się :) I za mnie kciuki trzymajcie ;)
-
U nas też biało! Nie spodziewałam się takiej pogody... A kombinezonik dla małego pewnie nie dotrze na czas :( Mężuś już poszedł do pracy... Lekarzy nie oglądam, bo już widziałam ;) Może jutro jak mąż wróci z pracy to obejrzymy kolejny odcinek :) Bo do szpitala mam się zgłosić między 8 a 9... Lekarz powiedział, że mam się nie najadać Maleńka, Doris - mam nadzieję, że u Was ok!
-
Jestem :) Poczytałam wszystko co pisałyście :) Czytałam w komórce, a teraz żeby coś skrobnąć odpaliłam laptopa :) Boli mnie podbrzusze... No ale odstawiłam tyle leków, że nie dziwne... Poza tym bardzo często stawia mi się brzuch... Ale to chyba nie skurcze, co ? Z mężem ogladaliśmy sobie takie krótkie filmiki o przewijaniu, kąpieli itd ;) Na SR dostaliśmy różne takie płytki - z Pampersa, Nivei :) A jakoś wcześniej nie było chęci na oglądanie :) Uśmiałam się z komentarzy męża ;) Wiecie, ani ja, ani on nigdy w życiu nie znienialiśmy żadnemu dziecku pieluszki Ba, nawet noworodka nie trzymaliśmy w rękach Jedynie w becie, przez kilka minutek ;) Spróbuję się odnieść do niektórych postów ;) Ania fajne fotki :) To gniazdko dla dzidzi jest super :) I ciuszki śliczne :) Dorcia współczuję opuchlizny - ja u siebie nie zaobserwowałam ;) W ogóle to Ciebie męczą różne dolegliwości, ale z tego co czytam to do porodu jeszcze daleko ;) Maleńka ciekawa jestem co u Ciebie... Czy rzeczywiście się coś zaczyna ? Asia fajnie, że robota w domku tak się posuwa do przodu :) Zazdroszczę, że tylu masz fachowców w rodzinie :) I fajne to wiadereczko do kąpania :) A pisać do mnie można :) Natalia pisałaś, że 75 B to takie akurat ;) A ja mam teraz 75 E i mnie się wydaje, że takie są akurat Nie są wcale duże... Przed ciążą miałam 70 C ;) A ja też nie chciałabym aby wątek umarł :) Ja na pewno będę zaglądać, choć nie wiem jak to będzie zaraz po porodzie :P A ja nie lubię michałków ;) Gosia i Ciebie brzuch boli :( Biedna... Ciekawe ile z nas urodzi w kóncu w marcu ;) Nastka brawa za porządki :) I współczuje tych kłuć i bóli... Mnie też wszystko kłuje dzisiaj :/ Doris gratuluję spakowanej torby :) Ale może jeszcze się nie przyda ;) Choć doczytałam, że właśnie rozmyślasz nad IP... Widzisz, ja też nie wiem czy te twardnienia brzucha, czasem bolesne, to skurcze czy nie... No i tyle ode mnie... Wiem, że ominęłam wiele wątków, ale kończy mi się forumowy czas ;) A zaczynają seriale ;)
-
Dorcia mam w telefonie kilka numerów zapisanych - Natalii, Nastki, Kofiaka, Asi, i Gosi :) Łóżeczko skręcone! Jest śliczne :) Zaraz idziemy na obiad do rodziców, i ja już tam zostaję na noc - bo mąż w tym tygodniu nocki robi :) Rano rodzice do pracy, a mężuś przyjdzie do nich i zawiezie mnie do szpitala :) Nie wiem co to będzie! Jeśli macie ochotę na zdjęcia, to wrzuciłam do mojej galerii naszą drugą sesję brzuszkową :) Fotki są z zeszłego weekendu :) Obrobiłam jak obrobiłam, inaczej nie umiem ;)
-
Mój mąż właśnie skręca łóżeczko a ja sobie tak rozmyślam o różnych rzeczach ;) Wczoraj brat przywiózł wanienkę dla Kajtka. Tak wygląda: Zdjęcie jest z neta, ale nasza jest identiko, tak mi się zdaje :) Zastanawiam się tylko gdzie my tego małego będziemy kąpać... Najbardziej jednak pasowałoby mi w sypialce... Nie wiem tylko na czym wanienkę postawimy... Kurka na łóżku?? Czy może jednak kupić stojak/stelaż ? Warto ? Jak to u Was wyglądało lub będzie wyglądać ? I mam jeszcze jedno pytanie do mamuś... Być może głupie ;) Po urodzeniu dziecko zgłasza się do USC w mieście w którym się rodziło i potrzebne jest do tego kilka papierków, m.in skrócony odpis aktu małżeństwa... To jest ten odpis, który mamy w domku, czy to jakiś świeżo wyjęty trzeba mieć ?
-
Odebrałam wyniki i jestem już po telefonicznej rozmowie z moim lekarzem... Moje próby wątrobowe wzrosły znowu dwukrotnie... A sądziłam, że będą ok, bo swędzenie trochę odpuściło... I tak, odstawiam w tej chwili wszystkie leki: fenoterol, isoptin, luteinę, nospę i magnez! Mam jedynie brac te na cholestazę... A jutro rano mam się zgłosić do szpitala! Więc dziewczynki do świąt to raczej nie wytrzymam ;) W ogóle to zapomniałam napisać wcześniej, że ta wczorajsza lekarka powiedziała, że mam bardzo napięty pęcherz płodowy... Mam nadzieję, że w nocy nic mi się nie zacznie dziać... Wieczorem, po 20 mam jeszcze zadzwonić do lekarza, będzie dzwonił do szpitala, żeby wiedzieli, że przyjeżdżam. Nie wiem czy dostanę kroplówkę naskurczową, czy dadzą mi kilka dni z nadzieją, że samo się rozkręci po odstawieniu tych leków wszystkich... W ogóle to... popłakałam się ;) Bo z jednej strony to bardzo się cieszę, że to już tak blisko, że zobaczę moje tak długo wyczekiwane szczęście :) A z drugiej boję się... wywoływania porodu i komplikacji... Jeszcze dziś będę z Wami pisała, ale od jutra to internetu nie będę miała :(
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 27