-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Agata.84
-
Ale naskrobałyście znowu! Nie wiem od czego zacząć ;) Może od pytania jbio - ja chciałabym aby przy porodzie był mój mąż, ale nie wiem czy on by chciał, wcześniej mówił, że nie, nie będę go namawiać, jak sam zmieni zdanie to fajnie :) Doris to teraz już jesteś naprawdę spokojna, skoro wyniki z genetyki dobre :) Ja odebrałam dziś moje wyniki. Morfologia taka se, mam za małe płytki, za niską hemoglobinę i hematokryt. W sumie to u mnie norma, więc się tym nie przejmuję. Glukoza bardzo ładna i mocz też bez zmian. A od wczoraj mam straszne parcie na pęcherz, co 15 minut czuję że muszę siku, ale tylko troszkę sikam. Nie wiem, pewnie to ta macica mnie tak uciska. Natalia fajne filmiki, zwłaszcza pierwszy mi się spodobał. To skoro dzidziuś już zaczyna słyszeć, to chyba zacznę mu czytać bajki :) Nie pisałam też jeszcze o naszych typach imion. Podoba nam się wiele. Z chłopięcych - Filip, Kajetan, Kacper, Kornel, Marcel, Mikołaj, Mateusz, Szymon. Z dziewczęcych - Liliana, Kalina, Kornelia, Maja, Milena, Zuzia. Ale i tak będziemy mieli dylemat bo żadne jednak nie wysuwa się na pierwsze miejsce - kolejnośc napisałam przypadkowo ;)
-
Natalia ja się teraz wzruszyłam, mam łezki w oczach. To musi być cudowne uczucie mieć swojego dzidziusia przy sobie...
-
Już podpytałam koleżankę i jej wózek, ten fajny skrętny to Mutsy 4rider ;) Ogólnie zachwala mi go, tylko podobno jest właśnie ciężki. Co do płci mnie też jest wszystko jedno. Mój mąż chciałby chłopca. Mój brat ma synka, męża brat ma synka, no i on też wiem że marzy o synku. A ja marzę w ogóle o parce i obojętnie mi w jakiej kolejności, więc teraz ucieszy mnie wieść i o chłopcu i o dziewczynce tak samo. Dorcia na tym etapie ciąży nasze dzieciaczki chyba jeszcze nie słyszą, nawet naszego głosu, ale mogę się mylić.
-
Cześć :) Mnie temat wózków zainteresował. Jak wcześniej nie myślałam o tym, tak teraz mam ochotę poczytać co nieco. Bo wizualnie to prawie wszystkie co wkleiłyście mi się podobają. 3 w 1 to znaczy gondola, spacerówka i fotelik-nosidełko, tak ? a 4 w 1 ? Muszę znaleźć jakąś stronkę, na której będzie w punktach napisane na co zwracać uwagę przy wyborze wózka. Wybrać przecież mogę wcześniej, a kupię pewnie właśnie ok 8-9 miesiąca ciąży. Na razie to tylko wiem, że dla mnie wózek musi się fajnie prowadzić, musi być skrętny, bo ja nie mam siły w rękach. Jak woziłam synka brata, to strasznie się wysilałam, żeby skręcić. Nie wiem jaki mieli wózek (oni byli nim zachwyceni ha). Natomiast prowadziłam kiedyś wózek jenej koleżanki i super mi się skręcało. Ale też nie pamiętam nazwy, muszę popytać. Co do cen, to dla mnie 2,5 tys - 3 tys to trochę za dużo. Chciałabym się zmieścić w 2 tys. Ale może tak jak Natalia pisze warto pomyśleć o używce. Dorcia taka chusta strasznie mi się podoba. Kilka razy widziałam dzieciaczki w tej chuście u swoich rodziców i fajnie to wygląda. Tylko czy jak się nosi tak dziecko to nie bolą plecy ? Ja mam skrzywienie kręgosłupa i on dość często daje mi o sobie znać, jak dłużej postoję czy nawet jak dłużej posiedzę w jednej pozycji. Avatarki mam widoczne ;) Inka a Ty chyba wkroczyłaś dziś w II trymestr. Przynajmniej Twój suwaczek tak pokazuje. Jeszcze wczoraj dzidziuś był w 3 kwadraciku, a dziś jest w 4 :)
-
Ania,Monika, Natalia dzięki ;) Co do wózków, to tak jak już wcześniej wspomniałam jeszcze nie myślałam o żadnym sprzęcie dla dzieciaczka, nawet o wózku. Nie wiem nawet jakie są, wy mamusie to obeznane jesteście. A mam do Was pytanie, w którym miesiącu ciąży kupowałyście wózki - jak byłyście w pierwszej ciąży ?
-
Jbio i Dorcia dziękuję :) Mnie też się mój maluch podoba :) Dorcia mam więcej zdjęć, miałam już 6 razy robione USG, na początku lekarz podglądał co kilka dni jak pęcherzyk rośnie. Z tego co słyszałam to Rennie jest bezpieczny, ale podobno lepsze działanie ma Gaviscon ;) Osobiście nie stosowałam, tak słyszałam tylko.
-
Ale miałam nadrabiania! Ale ponieważ mój mąż pojechał dziś do swoich rodziców, to i ja wybyłam z domu. Najpierw odwiedziłam koleżankę i jej 4miesięcznego Oliwierka, a potem swoich rodziców. Ich akurat odwiedzam prawie codziennie, bo mieszkają kilka bloków dalej :P Zeskanowałam kilka fotek z moich USG 1. to 5w0d, widać tylko pęcherzyk i chyba ciałko żółte 2. to 7 w6d , dzidziol miał wtedy 1,5 cm ale jest ładnie powiększony ;) 3. i 4. to 11w2d, maluszek miał wtedy 4,5 cm :) Jbio ja po wizycie, nawet po kilku, ale ostatnia była 2 tyg temu ;) Wasze bąbelki już duże, Twój i Moniki! Super! Jbio ciekawe ujęcie maluszka :) Monika Twój też fajowy ! Ciekawe czy na następnej wizycie cały malec będzie się jeszcze mieścił w obrazie USG. Cieszę się, że po wizytach jesteście zadowolone. Wierzę, że wszystkie nasze dzieciaczki będę się pięknie rozwijały i urodzą się zdrowe. Co do krwi, też nie chciałabym mieć jej podawanej. Nie jestem Św Jehowy, moja babcia jest i dziadziuś był (ale już nie żyje niestety), ale też nie dlatego. Po prostu bym nie chciała. Choć pewnie zgodziłabym się gdyby szpital nie dysponował niczym innym. Ps. Mam nadzieję, że dobrze dodałam załączniki :)
-
Natalia droga ta poducha, no ale jak ma pomóc to może warto. Ale ja nie mam doświadczenia ani z karmieniem ani z takimi poduchami więc nie pomogę. Co do sprzętów dla dzieciaczka to ja jeszcze kompletnie o tym nie myślałam. Taką huśtawkę jak wkleiłaś (tą drugą) miał synek mojego brata :) Tzn nie dokładnie taką, ale bardzo podobną, no i inny kolor. Może mi pożyczą ;) Do pomidorówki też dodaję oprócz koncentratu pomidorki, ale takie z puszki, bez skórki :) Ja uwielbiam chyba wszystkie zupki. Inka no to jemy to samo :) Dzidziolek śliczny ! Ja się swoim też pochwalę, pójdę dziś do rodziców i poskanuję zdjęcia z USG. Aaaa, wiem co miałam jeszcze napisać. Że współczuję Wam dziewczyny tych mdłości. Mnie może z 4 razy zrobiło się niedobrze, tak mnie wyrwało jak do wymiotów, ale zawsze po chwili przechodziło i poza tym to dobrze się czuję. Nie odrzuca mnie od jedzenia, jem właściwie tak jak przed ciążą. Ani mniej, ani też więcej, bo zachcianek raczej też nie mam jakichś specjalnych.
-
Znowu jestem ;) Natalia dzisiaj u mnie zwykła pomidorówka z ryżem. Już gotowa, ryż dochodzi ;) O 12 mam obudzić męża. A Ty co gotujesz? Czapeczka taka strojna, ale na główkach tych dzieciaczków wygląda słodko :) Co do pączków, to właśnie dziś zjadłam zaraz po pobraniu krwi Dorcia ja też nie lubię kupowac prezentów. Mój brat ma synka dwuletniego, który jest chrześniakiem mojego męża i jak mamy mu kupić prezent, to zawsze pytam brata co chcą, i on mi podpowiada ;) Ja też mam nadzieję na słoneczny weekend, też mam ochotę na jakąś wycieczkę, choć może bardziej za tydzien się wybierzemy, bo chciałabym, żeby było więcej kolorowych liści A wy rzeczywiście korzystajcie z tego, że jesteście jeszcze w Anglii, my przez 7 miesięce też zobaczyliśmy troszeczkę Irlandii. Jbio nie wiedziałam że i Ty masz dziś wizytę, i ja trzymam kciuki i czekam na wieści.
-
I ja już po badaniach :) Wyniki jutro, mam nadzieję, że wszystko będzie ok. I ja sobie dziś kupiłam ten krem z Ziajki na rozstępy Niecałe 18 zł zapłaciłam. Do tej pory się niczym nie smarowałam. Ania no to wizyta udana :) Ja jeszcze nie biorę witamin dla ciężarnych, tylko kwas foliowy, no i luteine nadal, choć już nie taką dużą dawkę jak na początku. Ostatnio lekarz mi mówił, że już będziemy odchodzić od tej luteiny, więc na kolejnej wizycie może i kwas foliowy każe zamienić na witaminki. Widzę, że wizyty będziemy miały po kolei, ja 15, Inka 16, Ania 17 ;) Natalia dzięki za rady odnośnie zdjęć. To może tak zrobie, ale to później, teraz idę nastawiać na zupę ;)
-
Ania dziękuję za miłe słowo :) Dorcia właśnie mam dylemat czy wstawiać tu swoje zdjęcia, myślę że ostatecznie wstawię, ale za jakiś czas. Na razie wstawiłam suwaczek - chyba, bo nie wiem czy go widać ;) Jutro pomyślę nad avatarkiem. A teraz zmykam już na łóżko. Jutro rano idę na badania, mocz i krew, ale tylko morfologia i glukoza. Monika a Ty masz chyba jutro wizytę z usg, tak ? Nie pamiętam czy rano czy po południu, w każdym razie trzymam kciuki
-
Nastka88 a wiesz co mi właśnie ten dzisiejszy Pan Profesor powiedział, że to właśnie nie ma znaczenia czy jest tyłozgięcie czy nie. Poprostu to zalezy od organizmu , że niektórym szybko przyswaja się do nowego stanu , ale w większości brzuszek pojawia się właśnie po 20 tygodniu no chyba, że to jest już np. druga ciąża to też brzuszki pojawiają się szybciej. No to nie wiem, czemu mój lekarz mi powiedział, że może mi się późno pokazać brzuszek. Zresztą nieważne, ja tym brzuszkiem to się akurat nie przejmuję, poczekam na niego cierpliwie ;) Moja mama mówiła mi, że jej się pokazał ok 6 miesiąca dopiero. No i dziewczyny Natalia i Ania też pisały, że w 1 ciąży długo były bez brzucholka. Natalia napisałaś o tej pierwszej stronie na czerwcówkach i naszukałam się tego Waszego wątku, że hoho. Ale w końcu go znalazłach w Maluchach ;) Jeszcze nie umiem się za bardzo na tym forum poruszać ;) Pomysł z tą stroną bardzo fajny, jestem za :) A pytałyście o ten karczek, napiszę przepis, bo jest bardzo łatwy, no i szybko się robi. Składniki: 1 kg karczku, 1 kg kapusty kiszonej, puszka ananasa i przyprawy ( u mnie sól, pieprz, czosnek granulowany, przyprawa do karkówki i kolendra). Wykonanie: karczek pokroic w plastry i zamarynować w przyprawach( u mnie stało w lodówce ok 4 godzin, ale na pewno mogłoby postać i całą noc ). Kapustę odcisnąć z nadmiaru soku, ja trochę poszatkowałam. W naczyniu żaroodpornym ułożyć: połowę kapusty, karczek w plastrach i drugą połowę kapusty. Zalać sokiem z ananasa (prawie cały sok z puszki wlałam) i posypać pokrojonym w kostkę ananasem. I buch do pieca na 2 godz. Piekłam pod przykryciem w 180 st. Podałam z ziemniakami. Nam bardzo smakowało ;) Ania dziękuję za zaproszenie do przyjaciół :) Nie wiem czy Cię przyjełam czy nie usunęłam przypadkiem, bo tak jak pisałam wcześniej jeszcze za bardzo nie wiem co i jak, jeśli chodzo o to forum. Tylko posta umiem wysłać ;) Na fb i nk Cię zaprosiłam. Na fb nie mam zdjęć wcale, ale na nk klasie mam :) A na fb wrzucę też jakieś, tylko jakoś na razie tam nie wchodziłam właśnie. Przyjemnej wizyty życzę :)
-
Nastka ale świetne zdjęcia dzidziolka ! Cieszę się że wszystko z maluszkiem dobrze. A wiesz, ja też jeszcze nie mam brzuszka nic a nic. Natalia, Dorcia, Doris i chyba Ania mają już takie fajne, wystające :) Ja na razie płaska, ale mój ginekolog powiedział, że to właśnie przez tyłozgięcie macicy. Ja mam dość silne to tyłozgięcie, a przynajmniej miałam na ostatniej wizycie półtorej tyg temu.
-
Inka to super, że wyniki wyszły tak dobrze. A Ty masz 34 lata? Bo jeśli tak, to młodziutko wyszłaś za mąż ;) Dorcia Twoja babka mnie zaciekawiła. Nie znałam takiego przepisu. W ogóle wy tak szybko piszecie, a ja tak wolno! Jak zaczęłam pisac poprzedni post, to miałam wszystko przeczytane, a jak wysłałam go, to już było tyle nowych hehe
-
dorcia1989Agata no to przykra historia, tyle przezyc... Wole sobie nawet nie wyobrazac jakie to uczucie.. No i teraz stres pewnie podwojny, ale czekamy na happy end w kolejnym poscie Trzymaj sie :) No powiem Ci, że staram się nie stresować, ale wiadomo nie zawsze się to udaje. Gdybym np dostała teraz plamień, jak Inka, to pewnie pomyślałabym o najgorszym. I tu do Inki - cieszę się że po wizycie jest ok. Odpoczywaj sobie bo zdrowie dzidzi najważniejsze. To teraz napiszę tak szybko o początkach ciąży. W 26 dniu cyklu zrobiłam test (tak kazał mi ginekolog robić) i wyszedł ujemny. W tym samym dniu zaczęłam plamić i oczywiście pomyślałam że to @. Ale nie rozkręcało się jakoś, i po 3 dniach plamień, a raczej brudzeń ponownie zrobiłam test. Tak mnie jakoś podkusiło. Wyszła druga blada kreseczka. Ucieszyłam się oczywiście, ale spanikowna też byłam. W końcu nie pierwszy raz widziałam 2 kreski. Od razu zadzwoniłam do lekarza. Zalecił mi brać luteinę którą miałam akurat w domu a w nastepnym tygodniu przyjechać. Na USG zobaczyłam wtedy maleńki pęcherzyk, miał 3 mm dopiero. Za 2 dni kazał znowu przyjechać i pęcherzyk miał już 7 mm i widać już było elementy zarodkowe. Po paru dniach zaczęłam krwawić, i to był dla mnie mega stres. Miałam chyba nawet temperaturę podwyższoną, policzki całe czerwone i wkręciłam sobie że to na pewno toczeń rumieniowaty. Powinnam być mądrzejsza, bo po drugim poronieniu badałam się na toczeń i wynik miałam ujemny, ale żeby być spokojniejszą zrobiłam to badanie znowu. Jak zobaczyłam krew to oczywiście też od razu za telefon, lekarz kazał mi zwiększyć luteinę (brałam wtedy 12 tabletek na dzień - 3 x 4), no i położyć się, nie stresować. Plamienie ustąpiło. Na następnej wizycie widziałam już pulsujące serduszko (w 6 tc), a na kolejnej słyszałam :) Na ostatniej byliśmy razem z mężem, lekarz pokazywał nam rączki, nóżki, kręgosłup, żołądek, robił pomiary. To było normalne USG, nie 3D, choć ma takie w gabinecie, ale widocznie uznał, że nie ma potrzeby go użyć. Kolejną wizytę mam 15 października i nie mogę się doczekać aż znowu zobaczę nasze maleństwo :) Doris witaj, miałam już wcześniej napisać, że współczuję Ci stresów związanych z USG genetycznym. Ale teraz jak jesteś już po, to jesteś pewnie dużo spokojniejsza i cieszysz się, że w końcu takie miałaś. Monika witaj i Ty. Jeśli chodzi o UP, to nie wiem czy aż tak mi pomógł, bo ja sama sobie znalazłam miejsce stażu. Po prostu poszłam tam, gdzie dwukrotnie w czasie studiów odbywałam miesięczne praktyki. Kierowniczka mnie pamiętała. Powiedziała, że pracy dla mnie nie ma, ale na staż, owszem mogę przyjść. Po skończeniu stażu miesiąc siedziałam w domu, a potem w tym samym miejscu dostałam umowę o pracę, bo tak mi się poszczęściło, że jedna pani odchodziła na emeryturę. Umowę miałam na rok, drugą też na rok, a teraz mam już na czas nieokreślony. Ale teraz to siedzę sobie w domku, bo mam L4 od 6 tc. Nie myślałam, że aż tak szybko pójdę, ale po tym krwawieniu lekarz powiedział, że nie ma co ryzykować. Nie musiałam leżeć, ale musiałam się bardzo oszczędzać. Jbio tak wiem, że to zależy od osoby. Mam kilkoro znajmych, którzy żyją poza Polską i są zadowoleni i nie planują wracać. Dla mnie to jednak nie było to, ale przynajmniej spróbowałam ;) Natalia dzięki :) Na zdjęciach rzeczywiście jestem uśmiechnięta, a to dlatego, że bardzo lubię zdjęcia. W życiu różne bywa. A co do moich oczu, to mój mąż właśnie w oczach moich się zakochał, dopiero potem we mnie :) A co do wózka - uśmiałam się też ;) Aha - u mnie dziś karczek w kapuście. Robiłyście kiedyś ? Ja wczoraj pierwszy raz, wyszło pycha, a że zostało na dzisiaj, to tylko muszę ziemniaki ugotować.
-
Ale wy jesteście szybkie ;) Natalia dziękuję za zaproszenie, przyjęłam :) Dorcia a Tobie miałam napisać, że swego czasu byłam w Irlandii, to było przed samym ślubem a jestem mężatką 3 lata z małym ogonkiem. I ja tam wytrzymałam tylko 7 miesięcy. Teraz wydaje mi się, że bardzo krótko tam byłam, ale wtedy mi się dłużylo i wydawało mi się że lata tam siedzimy (z mężem byłam, tzn wtedy narzeczonym). Bardzo tęskniłam za rodziną, naprawdę bardzo. Źle się tam czułam, obco, stresowałam się i w domu ( przez współlokatorów) i w pracy też. Poza tym bardzo tam schudłam - przez 7 miesięcy 7 kilo i wyglądałam jak kościotrup. Pracowałam tylko na nocki, od 23 do 7 rano,dnie przesypiałam, ogólnie beznadzieja. Ale że byliśmy tam, to nigdy nie będę żałować, bo dzięki temu troszkę zarobiliśmy. Po powrocie do Polski ja dostałam się na staż z UP, mój mąż dość długo nie mógł znaleźć pracy, ale w końcu znalazł. Zaraz był nasz ślub i po ślubie mieszkaliśmy ponad rok z moimi rodzicami. A teraz od dwóch lat jesteśmy na swoim. I Tobie życzę oczywiście, żebyście nie żałowali decyzji o powrocie i żebyście się tu szybko odnaleźli :) Wiem, że to nie o ciąży, ale musiałam to napisać. Teraz na razie zmykam, bo jestem w piżamie jeszcze. Mój mąż po nocce śpi, nie widzi jak się lenie :P
-
Ania, Dorcia, Jbio i Malaga - dziękuję za powitanie :) Mam na imię Agata i mam 28 lat. To jest moja 3 ciąża. Pierwszą poroniłam samoistnie w 5 tyg ciąży. Drugą również straciłam w I trymestrze... Jeszcze w 7 tyg ciąży pikało serduszko - a przynajmniej tak twierdził lekarz, do którego wtedy chodziłam. Nie pokazał mi jednak obrazu USG! Zdjęcia nie dał, bo nie miał drukarki. Powiedział mi jedynie wymiary pęcherzyka i zarodka, obliczył termin porodu i była duża różnica w stosunku do terminu z OM - chyba 2 tygodnie. Wiem, że czasem się tak zdarza, ale mnie to wtedy zaniepokoiło, bo ja mam krótkie cykle (26-28 dni), a poza tym mierzyłam wtedy temperarurę i wiedziałam kiedy mniej więcej była owulacja, bo skok tempki był wyraźny. Postanowiłam zmienić lekarza, i tydzień później byłam już u tego nowego na wizycie. Nie wyczuwał tętna... Poza tym wymiary nie różniły się od tych sprzed tygodnia. Ja mu się wtedy nie przyznałam, że byłam tydzień wcześniej na USG u innego lekarza - bałam się. I on mi jeszcze dawał nadzieję, kazał zrobić dwukrotnie badanie Bhcg. Ja jednak już wiedziałam co to oznacza. Bałam się zabiegu, i w ogóle byłam załamana. Po dwóch dniach zadzwonilam z wynikami bety, z 15 tys spadła do 13 tys. To był piątek i lekarz powiedział, że jak spada, to może zacznę plamić i poronie sama, tak byłoby najlepiej. Nie plamiłam jednak wcale, i po weekendzie dostałam 2 tabletki poronne. To były chyba takie tabletki na przyspieszenie porodu, bo jechałam po nie na porodówkę do szpitala tam gdzie on pracuje. I roniłam w domu i to co przeżyłam jest nie do opisania, nikomu nie życzę. Pewnie się dziwicie, że nie miałam zabiegu, ja też się wtedy zdziwiłam, ale zaufałam temu lekarzowi. A on powiedział, że lepiej jednak jak się uniknie zabiegu. Jeździłam do niego co kilka dni, zawsze robił USG i sprawdzał czy się wszystko oczyściło. Nie brał za te wizyty kasy, a normalna kosztuje u niego 150 zł. Teraz on jest moim lekarzem prowadzącym, bardzo mu ufam. Ma 47 lat, więc ani młody ani stary, 3 lata temu obronił doktorat, ma bardzo dobry sprzęt w gabinecie, a w ogóle to poleciła mi go koleżanka której ciąże prowadził. Rozpisałam się troszkę o moich przeżyciach, więc o obecnej ciąży napiszę już w następnym poście. Ania - zakochałam się w Twoim synku! Natalia - pozwoliłam sobie obejrzeć Twoje zdjęcia na nk, na którejś stronie podałaś linka ;) Jeśli widzisz, że jakaś Agata Cię oglądała, to ja :) Bardzo fajne zdjęcia, a z Ciebie niezła laseczka :)
-
Chciałabym przyłączyć się do Was dziewczyny, bo czytam ten wątek już 3 dzień i mi się tu spodobało :) I przeczytałam już 100 stron Czyli znaczną większość tego co nastukałyście ;) Resztę przeczytam jutro bo teraz już idę spać. Ja mam termin wg OM na 10 kwietnia, a wg USG na 11 kwietnia. A więcej napiszę jutro.