
Naataalkaa
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Naataalkaa
-
Maniuka na razie trójeczka i coś się nie spieszą pozostałe:):) Emagalenka, Nika, Shyshka dobrze wiem, jak nie możecie się doczekać, mi nic nie pomagało na przyspieszenie porodu.... może weźcie przykłąd z Solange? dopadnijcie mężów:):)
-
Cecylia zdecydowanie oczka ma po mamusi:) Słodkie maleństwo i jaka papuśna:):*:*:* Co u Was ciężarówki? przygotowania do porodu i przybycia nowego członka rodziny dopięte na ostatni guzik? Nika Ty już po terminie. Jakieś objawy? Jak samopoczucie? Emagdalenka pojutrze Twoja kolej dzieje się cos? U nas wsyztsko wspaniale, jutro mamy wizytę położnej. Helenka to istny aniołek zero problemów. Paczanga ograniczasz się żywieniowo ze względu na karmienie piersią?
-
Paczanga na wszytsko przyjdzie pora, teraz najważniejsze zebys sobie nie zaszkodziła, a na pewno dojdziesz szybciutko do siebie. Zaczniesz się ruszać przy spacerkach z dziewczynkami a potem powoli powli coraz wiecej sportu:) nim się obejrzysz a będziesz już na sali kopać:):*:* Natalinka to zaciskaj nogi jeszcze przez tydzień:) Ale Lenka i tak wybierze sobie sama moment na wyklucie:)
-
A co tutaj taka cisza....? przed burzą????
-
Natalinka no to czekamy na wieści czy zaczyna się coś dziać, czy odejscie czopa rozpoczeło nieuniknione:):) i oczywiście trzymamy kciuki:):) U nas wszytsko wspaniale się układa... Niunia jest taka grzeczna, ładnie je, ja mam pokarm, mam go troche wiecej niz ona zjada, więc niczym nie muszę Jej dokarmiać, bo cyc wystarcza spokojnie. W poniedzialek mam pierwsza wizyte poloznej. Juz się doczekać nie mogę, a teraz ciągle witamy u siebie gości, jutro robimy pępkowe dla najbliższych:) Ja czuję się bardzo dobrze. Od przyjazdu do domu ćwiczę, a dzisiaj przyszedł drugi prezent od męża - kinekt, więc trochę potańczyłam:):) żyć nie umierać i oby tak dalej. Poza tym fantastycznie chudnę. Dzisiaj wyciągnęłam ciuszki sprzed ciązy i praktycznie się w jeansy zmieściłam, ale jeszcze trochę poczekam:) najważniejsze ze woda ze mnie schodzi. Nie mam już takiej opuchniętej twarzy i w ogóle ciała. Samopoczucie od razu lepsze gdy patrze w lustro:) Dobranoc Lutówki:* czekam od każdej z Was na wieści, nie zaglądam tutaj aż tak często jak wczęsniej, bo goście przychodzą i jakoś tak czasu mniej, ale myślę o Was! 3majcie się ciepło:*
-
Nika trzymam kciuki za opanowanie, ae w czasie takiego bólu nie dziwota ze człowiek nie poznaje sam siebie. Mi bardzo duzo dało ze Mąż był przy mnie i mnie zmobilizował kiedy trzeba było. Paczanga po Twoich komplikacjach po pierwszym naturalnym porodzie nie dziwie się ze dobra opieka przy cc wyszla na plus. CO do Lidki to staraj jej sie jak najwięcej uwagi poświęcać... jej świat też stanął do góry nogami, oby wszytsko się szybko ułożyło... :* wklejam tutaj część artykułuu z parentingu: "....Jak sobie radzić ze złością? Oczywiście poprzez rozmowę z dzieckiem. Byle tylko nie miała ona miejsca w trakcie jego napadu złości. Taki moment trzeba świadomie zignorować i przeczekać, upewniwszy się uprzednio, czy dziecko nie zrobi sobie krzywdy. Gdy atak minie, a maluch ochłonie, nastaje odpowiedni moment na „pogadankę”. Wytłumaczmy sfrustrowanemu, nieszczęśliwemu dziecku, że noworodek jest całkowicie bezradny i niesamodzielny, więc do wszystkiego potrzebuje nas. Przypomnijmy, że kiedyś i z nim samym tak było. Okażmy zrozumienie dla uczuć starszego dziecka, jednocześnie jasno go informując, że pewne zachowania nie będą tolerowane. Pokażmy, jak w inny sposób może rozładować złość, nie raniąc przy tym ani siebie, ani nikogo innego. Jednak najlepszym balsamem na zranione serduszko i uczucia jest nasze zachowanie. Pamiętajmy o starszym dziecku nawet wśród miliona obowiązków. Musimy znaleźć czas tylko dla niego, kiedy to ważne będą wyłącznie jego potrzeby. Przypominajmy gościom, by zbytnio nie ekscytowali się młodszym dzieckiem i nie zapominali o swym dotychczasowym ulubieńcu, ponieważ bardzo to przeżywa. Lody pomiędzy rodzeństwem może przełamać prezent dla starszego brata / siostry od maluszka. Gdy tylko nasz pierworodny chce nam pomagać w opiece i pielęgnacji, pozwólmy mu na to. Nie traktujmy go jednak jak darmowej niańki. Pamiętajmy, że im mniej wywrócimy życie rodzinne do góry nogami, tym łatwiej zmianę zaakceptuje starsze dziecko. Dołóżmy starań, by wpasować nowego członka rodziny w dotychczasowy rytm dnia. Ułatwi to życie również i nam. Postępujmy tak, by starsze dziecko czuło się kochane, dostrzegane i otaczane opieką. Żeby miało pewność, iż nawet jeśli w tej chwili musi poczekać, to mama bądź tata za jakiś czas przyjdą i zrobią to, co obiecali. Musi wiedzieć, że jego problemy i uczucia nigdy nie zostaną zignorowane. To od nas rodziców zależy, jak ułożą się relacje pomiędzy naszymi dziećmi. Musimy pokazać im drogę, nauczyć wspólnego życia i być zawsze gotowymi do pomocy oraz wsparcia w chwilach burz i zawirowań. Wpadek nie unikniemy, ale postarajmy się zrobić wszystko, by szkody z nich płynące zmniejszyć do minimum."
-
Paczanga z niecierpliwością czekamy na Twój wpis... moja córka tez niejadek, za kazdym razem ją rozbudzam na posilek.... jutro się bede umawiała z polozna to gdy mnie odwiedzi będę o to wszytsko pytała.... A tutaj taelka, jakbym cos namieszala to prosze o uwagi:)
-
Hej dziewczyny mój mąż mówi, że Helenka ma swój aneks pokojowy:) też nie mamy jeszcze pokoiku, ale korci nas, żeby go zrobić, zobaczymy jak z kąsą będziemy stać:) ja dzisiaj porządki robiła, w ogóle roboty nei mam przy tym moim dziecku.... grzeczna jest :) aktualizuję tabelkę naszą niedługo ją wkleję:) Buziaki i mogłybyście już zacząć rodzić, chociaż jedna!!! :) która następna w kolejce??? dawać dziewczyny nie obijać się:):):) hehehe teraz łatwo mówić, a sama niedawno mało jajka nie zniosłam, tak się nie mogłam porodu doczekać:) pozdrawiam Was serdecznie :) Ciotki Forumowe Helenki:):*:*
-
Dziewczyny jak Wasze samopoczucia? Wklejam fotkę mojego czarnucha Ukochanego:):*czekamy na mój wypis i już niedługo w domku:):)
-
Jak zdążyłyście zauważyć niezła ze mnie panikara:) więc ogólnie na poród byłam nastawiona jak na największy ból i w ogóle coś niewyobrażalnie okropnego - pod względem właśnie bólu, bałam się, że nie wytrzymam. Oczywiście jak wiecie, bo Wam marudziłam o tym, że od kilku dni miałam bóle krzyża. Traktuję to teraz z perspektywy czasu jako objaw porodu, może przepowiedzenie porodu, podobnie luźniejsze k*py. 02.02.2013 o godzinie 5.22 wszystko się zaczęło... (teraz o tym wiem) pierwszy skurcz, tzn. ból kręgosłupa - spojrzenie na zegarek - po kilkunastu sekundach przeszło, wizyta w wc na siusiu, i tak co równe 20 minut... mierzyłam czas, ale wydawało mi się, że to jakieś skurcze przepowiadające, albo bóle kręgosłupa, które mnie kilka dni nawiedzały. Razem z męzem w tym dniu posprzątaliśmy cały dom, jeździłam jeszcze autem na zakupach byłam, także ze skurczami można chodzić :) jak zaczęły się co 8 minut to zadzwoniłam do mojej położnej. Ona mi powiedziała, żebym lepiej przyjechała. Jeśli to tylko przepowiadające to najwyżej wezmą mnie na patologię itp. Ja w ogóle chciałam do niej jak najpóźniej zadzwonić, to mąż nalegał bo widział, że coraz częstsze są te bóle. Nie chciałam wyjść na pierworódkę która przyjedzie do szpitala z wielkim "hallo rodze" a tutaj nic. Bo ja prawie w ogóle skurczy z brzucha nie odczuwałam, ten kręgosłup tak mnie bolał i pytałam się męża czy czuje żeby mi brzuch drętwiał, on dotyka i mówi ze ja zawsze miałam taki twardy :):) więc wkręcałam sobie dalej ze to nie to. Ale ciągle zaczęło mnie cisnąć na kibelek i zobaczyłam na wkładce trochę krwi i pokazuję mężowi i tłumacze ze to pewnie czop. Jak on zaczął się krzątać i organizować:):) jeszcze nigdy go takiego szybkiego nie widziałam. Droga do szpitala ok. 1.5 godziny skurcze najpierw co 4 minuty potem co dwie.... najgorsze to ze w aucie nie mogłam tych bóli rozchodzić i tylko oddychałam i czekałam jak przejdą. Zajechaliśmy po moja położną, która jak mnie zobaczyła to powiedziała, że całkiem nieźle się trzymam. Na izbie przyjęć juz nie bylo tak łatwo. Wypełniłam tylko kilka papierków. Moja położna zmusiła lekarkę aby zbadała mnie pierwsza, jak weszłam na fotel zrobiła wielkie oczy i krzyknęła, żeby wózek mi przywieźć, bo to rozwarcie do porodu. W tempie błyskawicznym znalazłam się na sali - ta od porodów rodzinnych byla zajęta, ale moja polozna załatwiła, że w tej zbiorowej mąż był ze mną. POtem mega długie wypełnianie papierów, mąż mi pomógł i położna, ja tylko podpisywałam a w tym czasie kazali mi leżeć, wybłagałam ze ja muszę wstać z tego łózka, trochę się lekarka bała ale mi pozwoliła. Po ok 40 minutach urodziła się moja córeczka. najpierw przy łóżku na kucaka parłam, lekarka mi dokładnie powiedziała - pokazała jak. Poprosiłam o znieczulenie przywiozły gaz. powiem Wam, ze nie wiem czy on pomógł. czułam sie jak pijana jakąś chwilę, uśmierzał ból, ale jakbym się na niego nie zdecydowała to był szybciej urodziła, ale w tamtym momencie chciałam zeby mniej bolało :) w koncu mąż mnie włożył na to łóżko i parłam. Powiedziały że widać włoski:) kilka parc i położna powiedziała, że teraz mam się skupić i przeć najmocniej jak się da. Nacięła mnie, spytała o zgodę, i chyba 3 parcia i Helenka była z nami :) w ogóle mnie nie bolało "wychodzenie" dziecka. Najgorsze były skurcze z krzyza. potem łożysko - to pikuś nastawiłam się na parcie a to w ogóle 1/10 parcia przy wypychaniu dzidizusia:) potem zszywanie. Na samym końcu trochę zapiekło to pani ginekolog od razu dała więcej znieczulenia. Potem leżałam na tej sali jeszcze jakiś czas chyba 2 godziny mąż musiał odwieźć moją siosrtę i położna więc byłam sama a Helenka przy mnie, przy piersi. Pokazali mi jak ją karmić i jedna pielęgniarka ciągle byla w poblizu. Sprawdzała czy się macica obkurcza, ciśnienie mierzyła itp. Potem zaniosła Helenkę do naszego pokoju, ja miałam czas dla siebie by się wykąpać i tak zaczęła się prawie bezsenna noc. Czułam się bardzo dobrze, może trochę mi było słabawo, to pewnie przez utratę krwi. Ale naprawdę, nastawiłam się coś o wiele gorszego. Piękne było to, że od razu jak się urodziła położyli mi ją na brzuchu i tak leżała dobrych chwil. Brudna i taka chuda:) Nieoceniona była pomoc męża. Zmobilizował mnie gdy było trzeba i w ogóle wpsaniały był, będę Mu wdzięczna do konca życia. Teraz tez jet ciagle ze mną, bo mamy zapłacone za taki pokój rodzinny i jesteśmy w trójkę razem:) Mogłabym godzinami o tym opowiadać, wielu rzeczy nie pamiętam, bo tylko rzeczy na raz się działo. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, ale tak widocznie miało być:) Każdej z Was życze takiego porodu, bo nie może być bezbolesnie, ale w takiej atmosferze i wsparciu rodzić to szczęście. Nie życzę tylko bóli krzyżowych. Ja w pewnym momencie powiedziałam : "za późno na cesarkę?" było kilka chwil w których nie miałam już siły, ale jakbym miała wybierać to zmieniłabym tylko to, że zrezygnowałabym z gazu i od razu parła, wtedy byłoby jeszcze szybciej. Ogólnie cały zespól mówi, że życzy sobie samych takich porodów, że mąż się na medal spisał a ja że bardzo silna jestem:) Aha i z okazji urodzenia dzidziusia dostałam od męża złoty pierścionek w nagrodę:):) hihi za dwadzieścia kilka lat dam go mojej córce z okazji jej ślubu.... tak sobie pomyslałam:):) albo gdy urodzi dzidziusia:):)
-
Sunny ja też miałam białko w moczu 2-3tygodnie temu i moja gin powiedziała, żeby upić urinal, wiec wybrałam go, i przede wsyztskim się dokładni epodmyc przed badaniem, bo to białko może pochodzić ze śluzu. u mnie podziałało, powtórzyłam badanie i już białka nie było. Ale lepiej skonsulutuj to z lekarzem:* Emagdalenka wspaniały brzuszek:) Dziewczyny która następna? ciekawe co tam u Paczangi jak sie czuje i czy wsyztsko ok, bo znając Jej szczęscie do powikłań.... ale trzymam razem z Helenką kciuki, aby było jak najlepiej:*:* Moja Helenka dużo śpi... mało je (co mnie trochę martwi...) ale chyba ciągle jej jest niedobrze, ponoć sie wód opiła i to dlatego (tak mówią położne). Odezwałabym się do Was o wiele wcześniej, ale okazało sie ze mój bezprzewodowy internet play w ogole nie łapie tutaj zasięgu. dzisiaj mąż mi niespodziankę zrobił i inny internet przywiózł:)
-
Kochane dziękuję każdej z osobna i wsyztskim Wam za gratulacje:):*:*:*:* Helenke urodziłam siłami natury, o 18.35:) maluszek mój ważył 3250g i ma 55cm :) najprawdopodobniej jutro wychodzimy do domu, więc zapewne jutro wieczorem wrzucę jakieś fotki i trochę więcej napiszę:) jeszcze raz Wam serdecznie dziekuję:* trzymajcie się niedługo Wasza kolej:):*:*:*
-
kochane pisze ze szpitala nie mam tu taj internetu. Wczoraj o 18.35 urodziłam Helenke naturalnie. Nie pisze Nic do Was więcej bo nawet postow nie czytalam Waszych. Pozdrawiam Was serdecznie buziaki
-
Paczanga trzymam kciuki:) możesz mieć drugie miejsce w naszym wyściuga ale może i ja się na podium stawię jako trzecia.... oby:):):)
-
Hehe jakie emocje!! dzisiaj dzien mojego terminu i od 5 rano cos się zaczyna dziać!!! od 5 skurcze co 20 minut, teraz co 7 ale wydaje mi się ze to jeszcze nie to..... boli krzyż i częśc dolna brzucha do spzitala mam ponad godzine autem, ale jeszcze się nie wybieram:) mysle ze to przepowiadające raczej skurcze, bo są do wytrzymania i nie są długie, trwają ok 20 sekund. WIęc czekam az się większy ich moc i częstotliwośc:):)
-
Paczanga wakacji mi się przez Ciebie i Twoje foty zachciało:) tym bardziej, że snieg już stopniał i tak jakoś radośniej jest na zewnątrz:)
-
w poniedziałek dzwonię do "mojej" położnej, która dowie się w szpitalu kiedy dokładnie mam się zgłosić, żeby nie było, że mnie w szpitalu zamkną i będę jeszcze tydzień na patologii leżeć, lub coś w tym stylu. Także najprawdopodobniej w poniedziałek sie dowiem, kiedy mam pojechać do szpitala, chociaż chciałabym, żeby wszystko sie samo zaczęło:) dzisiaj mąż zabiera mnie na randkę:) idziemy w miasto na drinki a potem na małą domówkę we trzy pary, więc jak się dzisiaj nic nie będzie działo to ja już nie wiem co ją ruszy!!! :):) PS kupiłam w "lumpie" kolejny śpiworek do spania i taki słodki szlafroczek , własnie się piorą:) no i kilka prezentów dla chrześnicy, nie mogłam się powstrzymać:):)
-
Sunnyzobaczymy ;) jesli tak, to latwo miec nie bedzie :Ppokazuj swoja, bo widze, ze tez zmienilas przy okazji... sasiadka z dolu pozbywa sie rzeczy po swoim maluszku... i wyrwalam lezaczek-bujaczek za 40 zl może w wieku szkolnym, potem będzie już w liceum laski wyrywać, gwarantuję to:):) Sąsiadka nie ma dwóch bujaków?? :):)gratuluję zakupu:)
-
Sunny piękne zdjęcie:) aż mi się moja sesja ślubna przypomniała. Dziewczyny nic się nie dzieje, a jutro mam termin.... weźcie coś Jej powiedzcie albo zróbcie, bo ja się doczekać nie mogę!!!!!!
-
ShyshkaJa tez mam nastepna wizyte 13.2., a wczesniej urodziny 10.2. I termin jakos 20-24... Nie nastawiam sie na nic, bo mi sie nie chce, napawam sie ostatnimi tygodniami spokoju, ogladam durne "Pamietniki Wampirow" dla nastolatek i sprzatam... hehe i tu przypomina mi się historyjka którą wkleiła Sunny :)przy drugim dziecku już nie ma tego szału macicy:)
-
Dzięki dziewczyny:*:* trochę opuchnięta jestem, ale co sie dziwić to już końcówka... z tym ze jutro termin a tutaj nic!!! tylko ten kręgosłup boli, ale nie poddaję się. Ide dzisiaj w tany. Najpierw wizyta w second handzie, a potem idę dwa km do rodziców... nie będę siedzieć i czekac , aż coś się ruszy, bo już cierpliwości mi brakuje. CHociaż już się psychicznie nastawiłam, że przenoszę i urodze pewnie pod koniec przyszłego tygodnia. Już sie nawet w niedzielę w gościu umówiłam. Sunny przynajmniej wiesz na czym stoisz. A bedziesz się na konkretny dzie na cesarkę umawiała? czy dopiero jak coś się zacznie dziać to zdecydują o cc? bo czasami oni nawet ze skierowaniem problemy robią z cc.... nie chcę Cie straszyć, ale i moja okulistka i endokrynilog mówiła, że czasami z tym skierowaniem to od razu CIę z góry traktują i robią problemy...
-
rogal mój nardzo podobny, tylko, że niebieski:)
-
Miło, gdy jest tak pozytywnie:) Wrzucam już raczej jedno z ostatnich zdjęć brzuszka i chwalę sie pielusiami:)
-
Kciuki zaciśnięte czekamy na relacje!
-
Goldi witamy i zapraszamy i oczywiście prosimy o jakieś informacje o sobie, skąd jesteś i czy masz już dzieci i w ogóle jak się czujesz?:)