
tusia13
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez tusia13
-
Kurcze w sobotę chyba mi się nie uda bo o 17 przychodzi niania i idziemy ze znajomymi na obiad. Ale moze następnym razem gdy będziesz w Krakówku to sie uda spotkac.
-
No tylko nie mamutowy ja już od jakiegoś czasu ciepię z tego powodu. A co do spotkania to na kiedy planujecie i gdzie może by mi sie udało wyrwać.
-
No to udanego pobytu w naszym pieknym chociaż pewnei w weekend deszczowym mieście. Jak kiedyś bedziesz w Krakowie nie na romantycznym weekendzie to moze umówimy sie na jakąś kawkę, fajnie bybło by sie spotkać w rzeczywistości.
-
No to trzymam kciuki za możliwie mało uciążliwą wizytę i żeby było ok. Pochwal sie ile maly już waży po powrocie.
-
Halo dziewczynki co tam u Was taka cisza. Ferinka jak samopoczucie, pogoda raczej ok na noszenie dodatkowgo bagażu. Maka a co tam u Ciebie. Miłego wieczorku.
-
Radość koniecznie pokaż zjęcia w nowej fryzurze. Ja w ten weekend mam wychodne i to podwójne. W piątek przyjeżdża moja przyjaciółka i wreszcie pierwszy raz od urodzenia małej idziemy wieczorkiem poszaleć. Pewnie wylądujemy na Kazimeirzu w jakiejś knajpce albo kilku, a maluszkiem zajmuje sie Sebciu. A w sobotę, mała zostaje z nianią i juz od 17 mamy wychodne. Przyjeżdżaja nasi znajomi i zaczniemy w jakimś pubie, a potem koncert Lenego. Jak znam zycie to będzie lało no bo to przecież wianki wiec jakby inaczej, ale i tak sie cieszę, że wyjdziemy.
-
Oj Małgosiu to masz niezłe urwanie głowy, mam nadzieję ze już lepiej i miałaś chwilkę żeby odpocząć no i gratulajce za wytrwałość w bieganiu ja jkoś nie potrafię wytrwać w postanowieniach sportowych.
-
Radość to wielkie gratulacje dla Piotrusia dla rodziców też ale to przecież on tutaj jest gwiazdą. Super że już sobie tak ładnie radzi. A tak przyokazji to powiedz kiedy zaczełaś małego przygotowaywac do siusiania do nocniczka. Moja ma już 10 miesięcy, ale moja pediatra powiedziała ze to troszkę jednak za wcześnie bo mała jeszcze nie rozumie co sie dzieje. I moze nawet kilka razy sie załatwi do nocniczka ale to bardziej z przypadku niz świadomie. Udanego popołudnia piękności.
-
Witajcie w ten piękny słoneczny poranek z kubkiem kawy. WYsłpałam sie dzisiaj jak nigy, a jak wychodziłam do pracy to mała jeszcze spała, za dzieckiem nigdy człowiek nie trafi. Radość jak tam wczorajszy basen, mam nadzieję że dzisiaj zrelaksowana i wypoczęta. Małgosiu strasznie mi smutno jak czyam o tym dzieciaczku znajomych w takich momentach nie mogę sie opanować żeby nie pomyśleć co by było gdyby to Karola była w tej sytuacji i zaraz mi sie plakac chce. Medycyna teraz potrafi czynic cuda moze sie jakos uda. Devachan cieszę sie że to nie tylko moja ma takie pomysły bo już sie zaczelam zastanawiac czy popełniam bledy wychowawcze.
-
Maka gratuluje dobrego układu z szefową i że będziesz mogła sobie i dorobić i odetchnąć troszkę od domciu.
-
Masz rację lepiej żeby sie ruszał, ja tez dostawałam histerii jak mała siedziała spokojnie. Osobliwie zwykle miała czas na drzemkę wtedy gdy byłyśmy na KTG. Cieżko było wytłumaczyć położnej że mała właśnie śpi bo zwykle przypadało to na rózne godziny. Mała poprostu nie lubiła być podglądana.
-
Witajcie nie ukrywam że wczoraj padałam na twarz. Po powrocie z pracy wyszłam z mała na spacer, ale było tak duszno że skończyłyśmy na ławce pod blokiem ona śpiąc, a ja czytając książkę. Po powrocie mala postanowiłą wypróbowac moją cierpliwość i pokazać jak ładnie histeryzuje gdy mama zabierze jej klucze. Darła się przez pół godziny będąc prawie sina ze złości, ale juz jakiś czas temu postanowiłam sobie że z terrorystami nie negocjuję wiec wreszcie zjadła deserek oczywiście wrzeszcząc ale skrzętnie patrząc czy aby nie przestaje wiosłować łyżeczką do jej buzi, a potem poszła za mną do sypialnie gdzie sprzątałam i dalej w ryk. Zorientowała sie po chwili że chyba nic nie wskóra i teraz uwaga scena dramatyczna dla ludzi tylko o mocnych nerwach. Staneła przy łóżku i uciszyła sie wiec odwróciłam sie do malucha żeby jej powiedziec że ładnie sie zachowuje niepłacząc a ona w tej chwili odepchnela sie od łóżka i wyrżneła głową o podłogę, ja zamarłam a moje dziecko co na to? podniosła głowę spojrzała czy aby widziałam ten pokaz desperacji i dopiero wtedy w ryk. Szczerze powiedziawszy zachowałam sie bardzo niewychowawczo bo dostałam ataku śmiechu i moja mała widząc że mam sie smieje i chyba podziałało usiadła i co ciekawe przestała płakać tylko zaczeła mi się ładować na kolane. POzostałością po wczorajszej demonstracji siły jest góz na głowie i moje obolałe nerwy. Niezły ancymon mi rośnie. Radośc wypoczywaj ile wlezie chwila relaksu jest wskazana. Mam nadzieję że dzisiaj już masz zaplanowane popołudnie.
-
Na wakacje oczywiście zabieramy Karolkę, będzie już wtedy miała rok i miesiąc wiec wielka baba z niej. Co do opłat to do 2 lat za dziecko sie nie płaci wiec jeszcze przez chwilkę będzie taniej. Zwykle jeździliśmy do Egiptu lub Tunezji, ale Karola jest jeszcze zbyt mała na Afrykę wiec staneło na Europie. Co do wieku maluszka to muszę przyznać że czas strasznie szybko płynie. Niedawno kończyła 3 miesiace i bardzo sie z mężem cieszyliśmy bo to taka magiczna granica kiedy dziecko zaczyna być do człowieka podobne. A tutaj wczoraj jej 10 miesięcy stuknelo. Nie mam porównania jak szybko rośnie, ale wczoraj odwiedziła nas jej chrzestna i stwierdziłą że to już wielka kobitka. Gadająca, raczkująca i stojąca przy każdym meblu. Zanim się obejżysz, a twój maluszek będzie biegał po podwórku. Mimo że kocham małą ponad życie to nie wyobrażałam sobie siedzenia z nią w domu i nie pracowania. Lubię to co robię, a poza tym wydaje mi sie że zrelaksowana i dowartościowana matka to lepsza matka niż sfrustrowana i zła. Wróciłam do pracy gdy mała miała 5 miesięcy i od tej chwili zajmuje sie nią niania. Zresztą bardzo sie dziwczyny lubią, jak przychodzi Monika to mała traci mną zupełnie zainteresowanie. Alez sie rozpisałam. Ferinka a co tam u Ciebie jak cisnienie i jak sie czujesz juz bliżej finiszu. Dla mnie to był okres kiedy juz chciałam urodzić i przestać być w dwupaku.
-
Ferinka wiem co czujesz z tą porodówką, ja dokładnie takie same plany miałam w zeszłym roku i 15 sierpnia mała przyszła na świat. Przed tą wielką chwilą poleżałam sobie jeszcze 2 tyg. w lipcu wiec się smiałam że miałam wakacje all inclusiv. Ale w tym roku chcęmy jednak troszkę odpocząć i we wrześniu lecimy na Teneryfę. Więc pomyśl, że juz w przyszłym roku sobie odbijesz. Maka cieszę sie że wszystko ok u was, u mnie mała tez z katarem nie wspomnę o reszcie rodziny.
-
Maka daj znać co z tym kaszelkiem, mam nadzieję, że to nic groźnego. Ferinka to super przynajmniej odpoczełaś. Pozdrowionka
-
Witajcie niedawno wrociliśmy z fantastycznego wrocławia, piękne miasto i nie ukrywam chętnie bym sie do niego przeprowadziła. Mała ma tylko lekki katarek wiec super, ja już dzisiaj lepiej sie czuje tylko mój małżonek sie rozchorował. Co do pogody to była trochę w kratkę, ale dzisiaj lampa i bardzo ciepło. Miłego wieczorka i do jutra.
-
Witajcie dziewczynki no i udało nam sie wyjechac, o czym świadczyłą moja nieobecnośc na forum. Wrocław faktycznie cudowny, z miejsca bym sie do niego przeprowadziła jest jeszcze ładniejszy niż Kraków. Niestety straszne w nim przepełnienie prawników wiec chyba z pracą ciężko. Hitem była kancelaria adwokacka reklamująca się na słupie, a druga że wypełnia pity. No ale nic jak już mówiłam piękne miasto i w dodatku ludzie strasznie mili nie to co u nas. Pogoda właściwie dopisała. W piątek była w kratkę raz deszcz raz słońce. Wczoraj słoneczko przepiękne ale okropnie wiało. Natomiast dzisiaj lampa i prawie +30. Tak wiec udało sie. CO do zdrówka to mala ma tylko katarek, ale bardzo leciutki bez gorączki i innych dolegliwości wiec super. Ja właściwie dopiero wczoraj poczułam się lepiej. Ale mój małżonek dla równowagi ledwo mówi i chodzi, dzisiaj przeniosło sie na niego. Tak wiec pełna równowaga. Radość udanego odpoczynku i wytchnienia od maluszka, my powiem szczerze bardzo jesteśmy zadowolenia z weekendu ale zmęczenie jeszcze bardziej, wiec odpocznę dopiero jutro jak pójdę do pracy, wiec odpoczywajcie ile wlezie. A i udanego pobytu w Krakowie. Zdjęcia fantastyczne, Seba nie mógł sie napatrzeć. Małgosiu jak tam opalenizna mam nadzieję że dzisiaj już zbrązowiała i nie piecze. Twoja opowieść przypomina mi jak 2 lata temu pojechliśmy z małżonkiem i moimi rodzicami na gorące źródła. Była piękna pogoda wiec mój małżonek skrzętnie zaczął smarować sie olejkiem na co moja mama widząc, iz Sebek smaruje sobie nogi mówi ależ Sebastian daj spokój przecież nóg ci nie spiecze. No i 3 dni nie mógł ubrać spodni, aż miał bąble. Mama miała wyrzuty sumienia, a właściwie to ma do dzisiaj. Z całej tej historii pozostało nam dyżurne powiedzonko gdy jesteśmy gdzieś na plaży albo świeci mocne słonie "przecież nóg ci nie spiecze". Odezwij sie po powrocie i opowiedz jak było. Renatko witaj i odzywaj sie często. POzdrawiam was gorąco.
-
WItajcie w ten słoneczny piekny dzionek, jeszcze dzisiaj i weekend, cudownie. Małgosiu super że Kubus już zdrowieje i dobrze się czuje. Nie ukrywam że też chętnie wzielabym udzial w takim szkoleniu to faktycznie bardzo pomaga jak człowiek wie jak sie zachować w danej sytuacji. Życzę również udanego wyjazdu i mam nadzieję że pogoda dopisze. Radość u was mam nadzieję wszystko pod kontrola, żadnych przeziębień i dobre humory na długi Weekend. Co do pozostałych dziewczyn to szkoda że o nas zapomniały zwłaszcza Regina, no ale moze ma jakieś ważne sprawy. U nas równia pochyłą w dół, ja zamiast lepiej czuję sie coraz gorzej, pokusiłam sie wczoraj nawet o wizytę u lekarza (skoro juz pracuje w szpitalu to niech sie do czegoś przysłuża) i niby wszystko jest ok. Nie mam zadnego stanu zapalnego, a ten katar to wirus. Dostałam Bioparox wziewny i tyle. Ale jakoś nie czuję sie lepiej. Co najgorsze Karola w nocy dostała katar i jeżeli zagorączkuje to nici z wyjazdu. A planowaliśmy jechać do Wrocławia (troszkę zmodyfikowaliśmy plany bo tylko w nieliczych hotelach można wynając łóżeczko niemowlęce). Tak wiec coś dzisiaj nie mam humoru.
-
Witajcie Radość o tyle o ile pogoda dopisuje, a w tym upale katar to utrapienie. Poza tym cały czas się denerwuję, żeby mała sie nie zaraziła wiec humorek mam raczej pod psem. A co tam u Was dziewczynki wiedzę że znowu jakaś przerwa na łączach i żadko zaglądacie. W takim razie miłego dnia.
-
Ferinka no to Ci się kroi fantastyczny weekend, życzę aby pogoda dopisała i nie padało. Świeże powietrze i słońce to super perspektywa. A powiedz jak się czujesz, jak Twoje ciśnienie. Mam nadzieję, że w normie.
-
CHyba najgorzej to jest mi się zabrac do mycia okien. Nie wiem jak u was ale u mnie to zawsze była i jest droga przez mękę. W tym roku moja kochana niania machneła mi okienka ale zawsze tak fajnie nie bedzie wiec to mogę wpisać jako moją największą zmorę.
-
niespokojnanew zazdroszczę CI męża umiejąceg gotować, mój ogranicza się jedynie do jajecznicy i kanepek, ale to i tak nieźle. W tygodniu każde z nas stara sie coś w pracy zjeść, a w weekendy różnie czasem gotuję a jak sie gdzieś wybierzemy to jemy w mieście. Tak naprawdę to ja uwielbiam gotować tyle że mi czasu brakuje. W weekedn mam ochotę troszkę odpocząc po calym tygodniu a nie stać przy garach. CO do gotowania dla małej to moje dziecko nie lubi ludzkiego jedzenia (jak ja to nazywam) słoiczki uwielbia a jak jej chcę chociaż banana dać to pluje. Kiedyś jednak trzeba będzi ją złamać bo niedługo będzie maiała roczek i ileż mozna słoiczki wcinać.
-
Witajcie dziewczynki właśnie natknęłam sie na ten wątek i bardzo mi się spodobał. Ostatni też na ten temat myślałam i skarżyłam się mężowi że nic mi się nie chce robić. Zanim Karola się urodziła również wszystko miałam pod kontrolą, do tego stopnia że mąż sie ze mnie smiał ze moje życie składa się wyłącznie ze sprzątania. Teraz się troszkę zmieniło, ale głównie w zaangażowaniu. Jestem raczej pedantyczna i nie wyobrażam sobie żeby było nie odkurzone czy brudne naczynia w zlewie. Tak wiec staram sobie tak rozplanować zadania żeby sie nie zajechać - oczywiście nie zawsze jestem w stanie wszystko zrealizować bo czasem mnie leń ogarnia ale grunt to plan ha ha ha. Zwykle w niedziele wieczorem jak jestem razem z mężem staramy się zrobić grubszą robotę, pucowanie łazienki od kafelek na podłodze po te na ścianach. Okurzanie, mycie podłóg. Reszta tygodnia upływa mi na codziennym myciu garów, kurze, kwiatki, wieczorami prasowanie (dziecięce rzeczy mi odpadają bo niania je prasuje). No i oczywiście zakupy. Często jednak jak wracam z pracy to mam dość i odkładam na jutro, ale zwykle tą grubszą robotę, gary, kurze i śmieczy codziennie muszą być zrobione. To tak z grubsza. Boże już się zmęczyłam od samego czytania tego co napisałam.
-
Witajcie dziewczynki nie odzywałam sie w tygodniu bo strasznie zaganiana jestem a weekend spędziłam w łóżku bo jakieś cholerstwo mnie dopadło i ani rączką ani nóżką. Dzisiaj wiele lepiej nie jest ale do pracy trzeba było iść, a po powrocie do domciu z małą na spacerek. Więc już koniec chorowania. CO planujecie na długi weekend czerwcowy. My chcemy pojechać do Wrocławia na 4 dni, mam tylko nadzieję że mała nie zarazi się ode mnie i nic nam nie przeszkodzi w wyjeździe. Ania B witaj i zaglądaj do nas często.
-
Witajcie dopiero dzisiaj się odzywam bo cały weekend w łóżku spędziłam, jakieś paskudztwo mnie dopadło, ból gardła, ktarar i ogólnie do kitu. Tak wiec nie byłam na paradzie ani wogóle nigdzie, a jeszcze dzisiaj musiałam do pracy iść. Ech co za życie. Małgosiu zdrowia dla Kubusia i strasznie mi przykro z uwagi na maleństwo. Pozdrawiam