
alatra
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez alatra
-
Heloł, położna była i owszem. I co się dowiedziałam? Że wszystko trzyma się na bliźnie po wypalnej nadżerce :-))) I ta durna blizna nie chce puścić. Szyja się zgładziła, miękka, tylko w tym jednym miejscu to stwardniałe dziadostwo trzyma :-))) połozna powiedział, że jak to puści, to powinno poleciec migiem. Tylko co ona przez to migiem rozumie, to ja nie wiem. Zrobiliśmy zakupy, szykujemy obiad no i czekamy na mecz. Ja się zaopatrzyłam w Karmi, mąż w małego zywca i piwo bezalkoholowe, Oleska kupiła sobie paczkę chipsów i colę w puszce (radocha była, bo my takich rzeczy nie kupujemy i jej nie pozwalamy, co mi dziecko ciągle wypomina :-) ) i będziemy kibicować :-) Mamamajki - chyba jednak urodzisz pierwsza :-)
-
Nana - gratulacje, ale się szybko kobieto uwinęłaś :-)))))
-
Witam się z rana, Luigi - mam nadzieję, że dzisiejsza noc lepsza, to i dzień będzie bardziej znośny :-) Ja dziś spałam lepiej. Oczywiście wstawałam co godzinę, dwie: a to siku, a to noga zdrętwiała, ale przynajmniej nic nie bolało. Mamamajki - widzę, że Ty zgodnie z tradycją, nie śpisz w nocy :-))) Dobrze, że załatwiłaś sprawę tego czyraka. Tylko powiem szczerze byłam pewna, że Cię w jednej części już nie wypuszczą. Stawiał na cesarkę: po terminie, akcji porodowej brak i wrzód, który może zaszkodzić małemu. Założyłam, że dziś po 12.00 któraś z nas dostanie od Ciebie smsa, że Gutek zamierza przed telewizorem kibicować Biało - Czerwonym :-)))) Kasia - te symptomy - niesymptomy to mnie wykończą :-) Mam po dziurki w nosie. Coś czuję, że jak tak dalej pójdzie, to urodzę w domu :-), bo jak się naprawdę zacznie, to sobie pomyślę "Znowu jakieś skurcze przepowiadające, czy cóś" :-))) Wczoraj mnnie przetrzymało do wieczora, nocka spokojna. Dziś dzwonię do położnej, chyba przyjdzie mnie zadać. Zobaczymy co powie. Czy cos tam do przodu, czy dalej siedzimy i czekamy. Mówisz, żę cebularze zrobiłaś. Nie wiem, czy mi tam do Ciebie po drodze dziś nie będzie, hi, hi :-)))) Żartuję oczywiście, ale kiedyś sie na nie bezczelnie wproszę!!! :-)))) Mari - no to dobrze, że się nie wkręcasz, bo ja też lubię dużo widzieć, tylko potem nie spię z tego powodu w nocy :-))) Ropuszka - kiedy Ty spisz, kobieto ? :-)))) jak codziennie po nocach buszujesz po internecie???:-) Uciekam. Mąż dziś wziął urlop, nastawił się na rodzenie :-))) Pojechał zwieźć Olę do szkoły. Jak Jasiek się dziś nie ma w planach wypakować, to pewnie na jakieś zakupy pojedziemy. Miłego dnia dziewczynki :-)))
-
Marjaneczka - gratuluję !!!! Ja Olesię rodziłam ok. 10 godzin i wydawało mi się, że to najdłuższy poród świata. Ale przy Twoim, to małe piwo. Dobrze, że jakieś znieczulenie dostałaś. Mari - nie wkręcaj się na zapas, nawet nie wiesz jeszcze, czy tego paciorkowca posiadasz :-))) A mi troche odpuściło po kąpieli... Wcle z tego powdu zadowolona nie jestem. Dziś w nocy modliłam się, żeby to już było to. Pewnie do wieczora byłoby po wszytskim. A tak... Choć brzuch i krzyż nadal mnie bolą, ale nie tak starasznie jak w nocy. Nadinn - te "rychłe zwiastuny porodu" wykończą mnie psychicznie, zanim się poród zacznie :-))))
-
No i słuszna decyzja :-) Dawaj znaki- sygnały :-))) Mnie brzucho też napierdziela na tyle mocno, że chyba tę izbę przyjęć również odwiedzę dla spokojności ducha. Idę póki co wziąć kapiel.
-
No to będzie, toż to dziecko. Najwyżej Cię odeślą do domu, albo receptę dadzą. Jakiś lekarz Cię chyba obejrzy, szczególnie, że po terminie jesteś. Rano jest największy kocioł, mi położna powiedziła, że lepiej jechac później, bo jest większy luz na izbie. No, ale to moje zdanie :-) Jak sobie zaplanowałaś i ułożyłaś w głowie, że jutro, to może lepiej jutro :-))))
-
Luigi, mamamajiki - ja też po koszmarnej nocce :-(((( Ze trzy razy chciałam już męża budzić. Brzuch mnie napieprzał tak, że myślałam, że po ścianch bedę chodzić. Ganiało mnie do toalety, więc założyłam, że to od tego. Młody szalał, naciskała tam na wyjście tak, że się poryczała i potem się uspokoił. Pojawiały się bóle takie jakby skurczowe, ale inne niż do tej pory i nieregularne, więc stwierdziłam, że nie będę robić paniki. Gdzieś tam między tymi bólami udawało mi się na chwilę zasnąć. Boli mnie dalej i przy najmniejszym ruchu macica mi się napina jak szalona, aż mnie uda bolą. Ale żadnych regularnych skurczy!!!! I weź tu bądz mądry i pisz wiersze. Do tego rewolucja w jelitach (czyżby wczorajsza kapustka :-) ) Niby już dziecko rodziłam, ale zgłupiałam zupełnie. Zobaczę jak będzie z ruchami małego, jak będzie ospały to podjadę na izbę przyjęć. Niech mi ktg zrobią i ktoś mi tam zajrzy, czy rodzić zaczęłam, czy to skręt kiszek.... Mamamajki - nie brałam torby małego. Ja się specjalnie zapakowałam we dwie, żeby jak pojedzeimy wziąć swoją, a młodego niech w bagażniku zostaje i w każdej chwili można donieść. I masz rację, niech zobaczą to paskudztwo, bo całkiem możliwe, że tylko antybiotyk doustny pomoże. I ja bym nie czekała do jutra. Dziś święto, planowych zabiegów pewnie nie ma, pojechałabym dziś Jutro po tym Bozym Ciele i przed weekendem może być armagedon i Cię nie przyjmą, ale to moa skromna sugestia :-)
-
Krzyż mnie boli!!!! Nastałam się, nakroiłam, ale warto było :-))) Co prawda jeszcze nie uduszone do końca, ale pochłaniam drugi talerz :-)))) Kasia - gratuluje!!! Jesteś wielka!!!! Mamamajki - przy krojeniu pochłonęłam trzy marchewki i tak z 1/5 kapusty. Pychota :-)))) Jak Majka , nie rozchorowała się? Luigi - patent z suszarka jest dobry, bo suszarka dział na dwa sposoby: ogrzewa brzuszek i do tego szumi. Dziecku w brzuchu też ponoć cały czas coś szumi (krew, jelita) i dlatego to je uspokaja. Znam dzieci, które przy odkurzaczu włączonym najlepiej zasypiały. Moja Oleska długo przy suszarce. Czasami pół nocy "chodziła", żeby ona spała:-))) Tylko wtedy trzeba nabyć suszarkę z mozliwością włączenia zimnego powietrza, bo inaczej się przepali, jak będzie tak trzy godziny leżła i pracowała :-))))
-
Co tu tak cicho dzisiaj? :-))) Rodzicie? :-)))) Kasia - jak zaliczenie? Idę kupić młodą kapustę. Uduszę z koperkiem i marchewką na obiad + młode ziemniaczki. Mniam, już mi ślinka cieknie :-))))
-
Nana - no to cudnie. Mam nadzieję, że podobne wieści usłyszę w piatek, jak przyjdzie do mnie położna :-) Choć od wczoraj przestały mnie męczyć skurcze i bóle, to może nic z tego nie będzie. Mamamajki - mam nadzieję, że maść pomoże, mi pomogła. A ja własnie zauważyłam, że Jasio to taki bardziej współpracujący facet, szczególnie jesli chodzi o nocki, bo raczej też spi. W dzień, wiadomo, jak się ruszam on jest spokojniejszy, jak się położe to daje czadu równo. W szpialu jak pdłączali mie pod ktg na pół godziny miłam z 60 ruchów. A dziewczyna z łóżka oboko to często gęsto do 3 nie doliczyła. Adhdowiec w brzuchu mym siedzi normalnie :-))))) Mari - Oleśka też nie miła rózowych ubranek. Byłam totalnie na "nie" dla słodzudkich rzeczy. Miałą niebieskie, zielone. Teraz już większość ma różowe lub z motylkami, kwiatkami, bo inaczej słyszę, że ona "ckłopackich nie nałoży". Jedyny wyjątek robi dla ubrań ze swoim idolem Scooby Doo - te mogą być "chłopackie" :-))) A ja znowu dopiero wstałam. Boożyszzz, jak ja nie mogę się wyspać. Młodego musze posmyrać, b oprzez to długie spanie, to nie wiem, co tam u niego :-)
-
Witam się z rana, chyba opryszczka mi się robi, buuuu... Jeszcze mi to cholerstwo potzrebne na koniec... Idę się walnąć do łóżka, pewnie jeszcze trochę dośpię... Mamamajki - No tak, właśnie sobie przypomniałam jeszcze, że do tego brudzi i ja gazę na to cholerstwo przykładałam, żeby się nie pobrudzić..., ale chyba trochę powinnam Ci wczoraj napisać. :-))) Mam nadzieję, że nie spałaś dziś w jedwabnej bieliźnie i nie nie masz ochoty mnie właśnie zabić :-)
-
Mamamajki - Nie dziwię się, że zła jesteś. Ja zawsze w takich wypadkach smaruje maścią rozgrzewającą klatę i plecy oraz stopy i zakładam skarpety na noc. Moje całe i zdrowe wcina kolacje przed telewizorem i zaraz spać, bo jutro szkoła na 7.30 :-) Zaimponowała mi, bo dostała 10 zł na tzw. "pamiątki" i przywiozła z powrotem 7! Powiedziła mi, że szkoda jej było na głupoty wydawać!!! :-))) Szczena mi opadął do ziemi, bo generalnie na hasło: "Oleska nie mam na to pieniędzy" słyszę: "To zapłać kartą" :-)))) Drożdżowe z truskawkami....mniam. To mi smaka narobiłaś :-))))
-
M. pojechał właśnie po Oleśkę :-))) Ciekawe w jaki stanie wróciło moje dziecko? Ale ja jej dałam cały komplet na przebranie. Pani sugerowała i wiem z własnego doświadczenia, że dzieciaki potrafią się zamoczyć wszędzie, wpaść w każde błoto bąź zwymiotować na siebie lub kolegę. Stwierdziłam, że jak jadą w autokarze, to nosić tego nie trzeba, a przydać się może.
-
Na poprawę humoru dla tych, które tego potrzebują i do pośmiania się dla reszty: Kabarety - Największy zbiór kabaretów - Kabarety.TworzymyHistorie.pl - Kabaret Hrabi - Dracula cz.9: Gadułki pączuszka (Dziubas) Moim zdaniem genialne!!!! :-))))
-
Mamamajki - no to Majaka ma kawał charakterku :-))) I cięty język:-) Ciekawe po kim? :-)))) Jedyne pocieszenie, że wszystko się okaże, jak maluchy się urodzą. Może Maja będzie wzorową siostrą, a np. w moją coś wstapi, nie przewidzisz... Dlatego może nie ma co się marwić na zapas. A psycholog to w sumie niegłupia sprawa, ajk już zabraknie argumentów.
-
Mamamajki - jeszcze mi się przypomniało, że ja Oleśce "wkręcam" jak to fajnie być starszą siostrą nawet wtedy, gdy wogóle nie ma tematu Jaska. Np.: przyleci do mnie z pytaniem czy rysunek ładny zrobiła. To ja jej wtedy na to: "super, ładnie malujesz, bedzies musiała pewnie Jasia uczyć rysować, bo to takie małe będzie, kredki nie będzie umiał trzymać, to kto mu pomoże jak nie starsza siostra". Ona dumna i blada wtedy odpowiada w ten deseń: "No tak, masz racje, bo co taki maluch umie, ja to już co innego, całe 7 lat i do szkoły chodzę" I tak robie ze wszystkim (oczywiście z umiarem): że super na drabinki wlazła, że lubi taka a nie inną kreskówkę i będzie musiała koniecznie ją Jaskowi pokazać.... Może to pomoże? I już się zamykam i się nie mądrzę i lecę na zakupy :-)))) Przepraszam jesli przegięłam "z dobrymi radami" :-))))), bo to też może wkurzyć :-)))) No właśnie, zaza już dawno nie zaglądała. Wypakowała się, czy co? :-)))
-
Mamamajki - już wiem: maść ichtialowa!!!!, jesli się to tak pisze:-))) Żaden antybiotyk, powodowała, że tem wrzód ropą podszedł i można go było po dwóch dniach wycisnąć i się rana wygoiła!!!!
-
Mamamajki - ściskam mocno. Rozumiem świetnie, mnie męczy hustawka nastrojów: wczoraj granicząca z euforia, dziś nie mogłam z łóżka wyleźć, typowa deprecha. Ten wrzód to już długo Cię męczy? Bo może dzień, dwa i da się go "usunąć". Mi kiedyś wylazło coś takiego między cyckami i powiem ci poszłam do pielęgniarek do przychodni, a nie do lekarza. One mi jakąś maść bez recepty poleciły (zabij, nie pamięatm jaką). Smarowałam ze dwa dni, poszłam znowu i jedna z nich mi go po prostu wycisnęła. Niestety została blizna, ale myślę, że pachwinach nikt Cię specjalnie nie ogląda, więc chyba przeżyjesz :-)))) Może spróbuj tą drogą.... A co do Mai... ciężka sprawa, nie mam tego problemu z Olesią, ona ze skóry wyłazi, żeby brat już był na świecie. Może trzeba próbować Majce pokazać, że to ona jest starsza, tak jakby "ważniejsza", że się liczycie z jej zdaniem, że to ona będzie musiła Gutkowi cos pokazać i wytłumaczyć, jak przyjdzie na świat... Sama nie wiem, nie chcę sie wymądrzać... U nas to działa, jak Oleska ma chwile buntu. Jak z czymś tam nie chce ustąpić w jego temacie, to mówię jej w ten sposób: "Pewnie, zrobisz tak jak chcesz, przecież Jasiek będzie małym gamoniem, to nie zauważy, że cos mu tam zabrałaś, czy czegos nie dałaś.: I ona po jakims czasie przychodzi i sama mówi: "Mamao masz rację, on będzie malutki, trzeba mu ustapić". Ale wiem, że każdne dziecko inne i nie na wszystie wszystko działa. Żeby nie było, Olesia też ma rogi i ostatnio do sufitu, tylko jej złośż, zazdrość kieruje się przeciw nam, nie bratu. Zobaczymy jak będzie po narodzinach. Ściskam jeszcze raz. Dobrze będzie, musi..., kiedyś w końcu:-)))) Nie zadręczaj się samotnie tym wszystkim. Jakieś dobre lody by Ci sie przydały i rozmowa z kimś życzliwym. Świat może byłby trochę lepszy... Nadinn- powiem Ci, że ja się zastanawiam, jak to będzie z miłościa do Jaska. mam taka głupią obawę, że nie będę go tak mocno kochac jak Olesią. Z drugiej strony z Oleską, tak jak pisałaś, musiałam się tej miłości uczyć, też nie było to wsztsko dla mnie tak oczywiste od początku. Jasiek ma troche łatwiejszy start pod tym względem. Wszystko wyjdzie w praniu :-))) Wiktorio - miłego pobytu u mamy. Dawaj znać, jakby co :-)) Lece po zakupy, bo dopiero się umyłam :-))))
-
Mamaola - gratulacje!!!! Ja również w pakiecie i nawet skurcze przestały mnie męczyć, wczoraj się bardzo dobrze czułam, więc nie wiem, czy ta moja szyjka przypadkiem nie zrobiła sobie przerwy urlopowej i w piątek się nie dowiem, że jeszcze musimy czekać :-)))) Kasia - Ty to masz kobieto zdrowie z tymi zaliczeniami. Mi się po bułki do sklepu nie chce wyjść, a Ty kobieto się uczysz i latasz na zaliczenia. Podziwiam !!!! Gratuluję udanej wizyty i dużej Jagódki, ale z tymi pomiarami to masz racje, trzeba brać bez emocji. 10 dni temu u mojej lekarki Jasiek miał mieć 3450. A pięć dni temu w szpitalu ocenili jego wagę na 3300. Schudł?!!!:-)))) Mamamajki - humor do d.... z powodu braku akcji porodowej, czy jakieś inne powody? Tobie, kobito, współczuję, bo Ty już po terminie i musisz być wkurzona na maksa. Ja mam jeszcze w sumie kilka dni do terminu, wcześniejszy proród był moim "widzimisie", więc nie mogę mieć pretensji do nikogo, że jeszcze w jednej części chodzę, ale Tobie współczuje. Trzymaj się i się nie smutaj :-)))) Mari - hormony dały trochę na luz? :-)))) Resztę zapomniałam....:-) Moje dziecko pojechało dziś na wycieczkę do Wolińskiego Parku Narodowego. Normalnie mam stresa, co tam u niej. W sumie mogłabym zadzwonić do koleżanki się dowiedzieć, ale już sobie wyobrażam, jak się potem dziewczyny ze mnie będą śmiały, że nadgorliwa mamusia jestem.:-))) ... ale pewnie koło południa nie wytrzymam i zadzwonię:-))
-
Mamamajki - pisanie synchroniczne chyba powinnyśmy zacząć trenować ;-)))) Choć bez treningu nam to świetnie wychodzi!!!:-) Jasiek będzie, albo nie będzie pierwszy. Ten piątek to jesli się coś tam bardziej ruszy, przecież jak nadal będzie 1 cm, to nic nie zdziałamy..., ale też zaczęło mi to wisieć :-)))
-
Katarzyna - I cudnie!!! Wiedziałam, że będzie ok. :-)))) Nikitaka- Oleska długo nie miała poduchy. Pod łóżeczko można cos podłozyc, szczególnie jak dziecko ulewa, z tego co pamiętam, ale może cos pokręciłam. Ropuszka - trzymam kciuki. Kasia za Ciebie też. Cos mam dziś podejrzanie za dobry humor i za dużo energii...:-))))
-
Mój M. to w sumie niezwykle pracowity i dobry facet, więc więcej żartu niż prawdy w tym stwierdzeniu było, ale pewnie gdzieś to po głowie się tłucze wszystkim naszym facetom :-))) Z tym piątkowym terminem, to żeby nie było, nie nastwiam się specjalnie:-) Żeby znowu się nie denerwować. Położna mi powiedziła, że jeśli od czwartku tak ładnie się "dzieje" to do piątku powinnam być "gotowa", ale pewności nie ma. Więc nie będę się nastawiać. Może przecież równie dobrze wcześniej mnie złapać. Mari - bidulo, hormony jak nic!!!:-) Rozumiem Twój dyskomfort wywołany zmianą płci, ale ja to w takiej sytuacji starałbym się chyba szukać dobrych stron i się ich trzymać: że zdrowe, że już niedługo i się przekonasz, że będzie niespodzianka :-) A że z rodzina najlepiej na zdjęciach, to ja wiem od dawna. Jakbyś nie była w ciąży to bym Ci zaleciła ze dwie lampki wina i dobry film, a tak... to chyba film tylko pozostaje, no może ze szkalanką soku :-))))
-
Cześć dziewczyni, właśnie wyszła ode mnie położna. Wiadomości średnie, bo myślałam, że krzyknie przy badaniu: "5cm, jedziemy do szpitala!!!", a tu nic z tego :-))) Szyjka się skróciła, rozwarcie na 1cm. Ale powiedziała, że czuć, że "wszystko pracuje". Kazła czekać do piątku, w piątek przyjedzie i mnie zbada i wieczorem do szpitala :-)))) Usmiałam się, że mąż mnie zabije, akurat na mecz otwarcia!!!! :-)))) No chyba, że Jasiek się zlituje i sam z sibie wylezie szybciej :-))) Czop faktycznie wyleciał, ale powiedziała, że czop wypada, jak pojawia się drożność w szyjce, co nie koniecznie musi świadczyć o tym, że rozwarcie postępuje w jakimś szybkim tempie. I tak jest w moim wypadku, więc nie ma się co nakręcać. Katarzyna - daj znać,jak po wizycie. Mamamajki - mam nadzieję, że zwolnienie załatwione. Ja mam swoje do poniedziałku następnego i jak nie urodzę, to będę miałą ten sam problem, bo mojej pani doktor to wogóle nie ma. Wyjechała sobie i przez tydzień jestem bez opieki!!! Kasia - Oleska z uporem maniaka chciała wleźć Jaśkowi do łóżeczka po rozłożeniu:-)) Próbowała nawet jak nas nie było w pokoju, ale zaczęło trzszczeć i się wytraszyła. Więc to chyba normalne:-))) Wiktorio - mam nadzieję, że samopoczucie lepsze, ja dziś lepiej spałam to i senna mniej jestem. Ale piredziele, nic dziś nie robię!!! Ja "niestety" nie przyłącze się do narzekania na mężów, bo mój nawet ostanio jakby bardziej się starał. Choć podsumował to chyba wczoraj, jak coś tam trzeba było zrobić: "Leż, leż, ja zrobię, ty w ciąży jesteś... jeszcze z tydzień, a potem wszystko wróci do normy." :-)))))
-
Nie wiem czy to sprawa ciśnienia, czy czegoś innego, ale jstem dziś nieżywa. I brzuch mnie boli. I, kurka, mam dość. Najchetniej to bym usiadła i płakała,buuuu... Nadinn - sytuacja patowa moim zdaniem. Bo jak nie pogadasz ze szwagierką, to się będziesz denerwować. Jak pogadasz, to się pewnie obrazi. Jasiek z jednej strony na tym korzysta, z drugiej strony ma mętlik w głowie przez to. Wiem coś o tym, bo mam podobnie z moją mamą. Nie da sobie pewnych rzeczy wytłumaczyć, dużo wbrew nam robi za naszymi plecami, co odbija się na zachowaniu Olesi i jej nerwach. Z drugiej strony, tak jak sama pisałaś, zabronić kontaktowania się... nie bardzo. Dlatego ja Ci niczego mądrego nie doradzę, bo sama od kilku lat nie mogę się z takiej sytuacji wymiksować, choć wiem, że źle wpływa ona przede wszystkim na moje dziecko :-(
-
Luigi - spacery staram się odbywać codziennie :-))) Gorzej z tymi pierogami, bo nie umiem :-))) Znaczy się ciasta czy tam farszu sprodukować, bo lepic pierogi uwielbiam i mogłabym godzinami. Serio, odpręża mnie to. Szczerze powiem, że od tych trzech dni to się czuję, jakby walec po mnie przejechał i krzyż mnie tak boli, że cięzko się schylić. I momentami sobie kombinuję, że co ja tu wile przyspiesze, wylezie kiedy ma wyleźć, a jak się będę męczyć, to do tego porodu wymordowana pojadę, że nie będę miała siły rodzić :-))) Więc tak jak Mamamajki pisała: chyba lepiej odpoczywać na maksa dopóki można. Nana - niby "na wykończeniu", tylko pytanie ile ten stan będzie trwać? :-))) Bo jak jeszcze z tydzień, dwa, to ładne mi wykończnie :-)))) Z Oleśka przyszło z zaskoczenia, bez żadnych objwów (oprócz tego czopa, ale wtedy nie miałam świadomości) i tak było lepiej. Choć z drugiej strony pocieszam się, że skoro teraz organizm się wcześniej szykuje, to pród będzie szybszy i mniej bolesny. Tak mi tłumaczyła to połozna, jak jej opowiadałam o tamtym porodzie. Powiedziała, że wody odeszły, ale szyjka była nie gotowa, dlatego się wymęczyłam, teraz mam nadzieję, że cierpię, bo szyjka się szykuje :-)))) Ale jak będzie się zobaczy. Katarzyna - kciuki trzymam, daj znać po USG, choć wiem, że będzie ok:-))) Mamamajki - łączę się w oczekiwaniu i też staram się już nie nakręcać.