Skocz do zawartości
Forum

mamamajki3

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez mamamajki3

  1. nadinn no szkoda, ale drobne zakupy już zaczęłam ;) nie mogłam się wczoraj oprzeć i kupiłam śliczny kocyk ... niebieski ;) Kurcze, strasznie ciężko jest znaleźć ubarnaka, które są neutralne i pasować będą zarówno dla chłopca, jak i dziewczynki ;) zaza ja pewnie mniej więcej w tym samym czasie rzeczywiście pójdę na zwolnienie... Bo co z tego, że l4 dostałam, skoro doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma szans, żebym je teraz w pełni wykorzystała... Trzymam kciuki, żebyśmy dały radę ;) nadinn ja jestem nerwicówka, mąż do spokojnych tez nie nalezy, więc niestety spięcia sią częste... Zazwyczaj żadne z nas nie przeprasza, ale z czasem wszystko rozchodzi się po kościach i jakoś sytuacja wraca do normy ;) Pewnie nie jest to najzdrowszy sposób rozwiązywania problemów, ale trudno... nie umiemy inaczej ;) Ale nastrój mi się zdecydowanie poprawił, bo właśnie sie dowiedziałam, że latem moja ukochana kapela będzie grała w Berlinie i zamierzam się wybrać razem z Majką ;) To będzie jej pierwszy koncert :) Z wiadomych powodów będziemy musieli pojechac całą czwórką... Spodziewam się sporych problemów w realizacji planów, ale myślę nad wyraz pozytywnie :) No i teraz obok skarbonki z napisem WÓZEK stanie skarbonka z napisem KONCERT ;) nadinn ja bardzo rzadko oglądam telewizję i generalnie seriale, odkąd zakończył się Ostry dyzur ;), nie bardzo mnie interesują, ale polecę mężowi, który jest serialowym maniakiem ;)
  2. Witajcie dziewczyny :) Składam relację ;) Z malucham wszystko ok, ale niestety płci dalej nie znam, bo nie chciał się tak ułożyć, żeby można było rozpoznać :( No trudno, muszę jeszcze trochę poczekać... następna wizyta 2 stycznia - to już się powinnam załapać na usg połówkowe na lepszym sprzęcie. Dostałam opiernicz od połoznej, że za dużo przytyłam i mam szlaban na wszelkie jedzeniowe przyjemności... buuuuuuuuuu......... :( Nawet bananów mi nie pozwala, bo za słodkie. A mięsa i ryb z parowaru nie cierpię... Na szczeście ssanie jakby trochę mniejsze, więc już nie pochłaniam takich ilości jedzenia. Skończyły się też nudności, ale wykańczają mnie te bóle głowy... NO i właśnie... wyobraźcie sobie, że lekarka pozwoliła mi nawet sporadycznie łyknąć ketanol ... Co o tym sądzicie? Stwierdziła, że lepiej dla mnie i dziecka, żebym wzięła tę jedna tabletkę, niż cierpiała całymi dniami z powodu bólu. I że te farmaceutyczne przestrogi, co do większości leków są nieco przesadzone... Co do witamin, to jeszcze przez tydzień mam brac kwas foliowy, a potem co 2 dni jakieś witaminki - wybór należy do mnie, bo wg niej wszystko to jest jedno i to samo... różni się tylko ceną i opakowaniem ;) Dała mi kilka próbek, ale nic szczególnie nie polecała. Stwierdziła, że zwykły falvit jest równie dobry jak witaminki za 50 zł. Z malucham ok, ale coś jest nie tak z napięciem macicy i wg niej trzon macicy jest za nisko... więc dostałam też receptę na leki rozkurczowe ... i l4! Ale cholera nie mogę tak od razu iść tylko muszę przekazać obowiązki w pracy, więc teraz czeka mnie rozmowa z szefem jak to zrobić, żeby i wilk był syty, i owca cała. A tak poza tym pokłóciłam się wczoraj straszliwie z mężem i do dziś jestem cała w nerwach :( Jak to zwykle bywa o pierdołę, ale skutki są niestety bolesne... wiktorio trzymam kciuki za małego i podejście do rodzeństwa ;) Majce się powoli zmienia, ale myślę, że lepiej by było gdyby trafiła jej się siostra niż brat, bo łatwiej im będzie nawiązać kontakt... Rozumiem, że może czuć się zazdrosna i napewno same moje słowa nie przekonają jej o tym, że wszystko będzie ok, ale rzeczywiście chyba mimo wszystko łatwiej się będzie z nią porozumieć w tej kwestii niż z dwulatkiem. Trzymam kciuki za wszystkie mamy starszaków ... ze sobą włącznie ;) Kaśka mnie sie też wydawało, że juz coś czuję... ale nie jestem jednak pewna, czy to już to :) Nie pamietam już dokładnie tego odczucia ...
  3. A mnie się właśnie bardzo Urszula i Ula podoba :) chciałabym, żeby Majce też się spodobało, gdyby w brzuchu była dziewczynka ...
  4. luigi pocieszę cię - tez tak mam ;) No może nie aż tak, ale zawsze byłam bardzo dobrze zorganizowana, pamiętałm dosłownie o najmniejszym drobiazgu... a teraz zapominam o tym, co ktoś do mnie powiedział 5 minut temu ;) Najgorsze jest to, że w pracy też zrobiłam się taka gapa i jak sobie nie zapiszę, co szef ode mnie chciał, to tego nie zrobię, bo za chwilę o tym zapominam ;) I z rąk też mi wszystko leci nadinn ;) Ze zmysłem równowagi jeszcze wszystko ok, ale kto wie co będzie dalej ;) luigi też tęsknię za pianką i bąbelkami ... Ale teraz za żadne skarby bym się go nie napiła, bo pomijając oczywiście zdrowie dziecka, piwo w ciązy ma ochydny smak ;) Moje pierwsze podejrzenie, że jestem w ciąży wzięło się stąd, że piwo w knajpie smakowało mi zupełnie inaczej... Pomyślałam, że jest zepsute i zamówiłam kolejne,inny rodzaj... ale tez okazało się jakieś inne. i wtedy przyszło mi do głowy, że to zupełnie tak jak byłam w ciązy z Majką ;) zaza u mnie koszt usg 3d, to 200,00 zł. podobno jest też 4 d, ale to już nie mam pojęcia co to za cudo ;) I kosztuje 300,00 zł. Pewnie się zdecyduję na 3 d, ale trochę później, dla własnej przyjemności np. żeby zobaczyć buźkę itd... ale to jeszcze zobaczymy, bo wszystko zalezy od możliwości finansowych w danym momencie... Wizyta u lekarza razem ze zwykłym usg kosztuje mnie 150 zł, do tego badania, witaminki itd... więc jest się nad czym zastanawiać ;) madziaaaa już się bierzesz za zakupy? przyznam się, że ja też już nieśmiało o tym myślałam, żeby tak sukcesywnie zacząć się zapoatrywać w niezbędne akcesoria, bo ja w przeciwieństwie do ciebie nie mam już nic ;) Byłam bardzo hojna i wszystko porozdawałam koleżankom ... został mi stojak do wanienki - bez wanienki ;) Tylko, że wcześniej chciałabym znać płeć ;) Już w myślach robię przemeblowanie pokoju, żeby jakoś dało się upchnąć łóżeczko i wstawić piętrowe lóżko dla Majki. Jeju, znowu cały pokój się zagraci ;) a już się tak cieszyłam, że przygotowałam Majce fajny pokoik przystosowany do nauki, bo przecież od września szkoła ;) alatra właśnie w tym sęk i stąd moje zmartwienie, że Majka nie chce rodzeństwa... W ogóle nie wykazuje cech opiekuńczych typowych dla dziewczynki - nie bawi się lalkami, nie lubi wózków itd, chociaż nie jest typową chłopaczarą, bo lubi np. się przebierać za księżniczkę, a wszystkie jej pluszaki są dziewczynkami, a jednak dzieci wcale jej nie pociągają. Najpierw płakała, potem stwierdziła, że się nie będzie do dzidzi zbliżała... teraz jest już trochę lepiej, bo czasem jak się źle czuję to przychodzi i pyta, czy dzidzia się też źle czuje itp. ale wybuchu radości raczej się nie spodziewam.
  5. Ja kupuję ubranka majce tam gdzie się da ;) w takim sklepie, który akurat oferuje odzież w fasonie odpowiednim do jej figury. Jeszcze rok temu była szczypiorkiem - bardzo chudym, więc kupowałam tam, gdzie znalazłam wąskie w pasie spodnie, czy niezbyt szerokie koszulki, czyli np. w Re-Kids, Smyku, C&A. Rok temu sporo przytyła i teraz szukam takich sklepów, gdzie ubranka są w szerszych fasonach, żeby było jej wygodniej, więc teraz w grę wchodzi Cubus, 5-10-15, Coccodrillo, Cherokee. Najczęściej kupuję na wyprzedażach albo na promocjach, bo ceny ubrań dziecięcych mnie osłabiają. Czasem kupuję na allego (nowe i uzywane), a czasem nawet zabłądzę do jakiegoś ciuchlandu... chociaż obecnie to rzadkość, bo nie mam kiedy. Gdy Majka była małam pod nosem taki fajny ciuchland tylko z odzieżą dziecięcą - ubranka były tam śliczne, pachnące, wyprasowane... choć wcale nie były najtańsze. Byłyśmy tam stałymi klientkami, bo dodatkowo był tam kącik zabaw dla dzieci, więc spokojnie można było szperać w weszczkach, a dziecko się świetnie bawiło. Żałuję, że niestety sklepik nie przetrwał do dziś...
  6. Majka ważyła 3550 i miała 53 cm - średniaczka ;) Rodziłam naturalnie, ale po oksytocynie - rzekomo 10 dni po terminie, ale wg mnie termin był źle obliczony... Lekarka nie chciała wziąć pod uwagę nieregularnego cyklu i obliczyła termin jak przy przeciętnej długości 28 dni ;) W sumie wyszło na to, że urodziłam praktycznie w terminie jaki pokazało 1 usg- dwa dni po... Poród nie wspominam jako "coś" cudownego, chociaż sam moment spotkania z córeczką oczywiście tak ;) ... ale tak naprawdę najgorsze było szycie po porodzie :(
  7. Przy pierwszej ciąży zorientowałam się szybko, bo staraliśmy się o dziecko, ale druga była zaskoczeniem i domysliłam się (czytaj: przyjęłam ten fakt do wiadomości) dopiero w 7 tygodniu ;) Zawsze miałam nieregularne miesiączki, więc nawet kilkutygodniowe "spóźnienie" mnie nie niepokoiło :) Piersi bolały... ale brałam to za oznakę zbliżającego się okresu. Apetyt tez jakby większy... zwykłe PSM i tyle ;) Przynajmniej tak myślałam ;) a potem nagle przestało mi smakować ulubione piwo i kawa ... sama się z siebie śmiałam, że tak jakbym w ciąży była, bo z Majką to był jeden z pierwszych objawów - odrzuciło mnie zupełnie od używek wszelkiego typu. Ale testu i tak nie zrobiłam ... dopiero 2 tygodnie później... i to pod wpływem koleżanki, bo ja sama w to nie wierzyłam.
  8. A ja w sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałam ... Kiedy była malutka to raczej jej nie uszczęśliwiałam głośną muzyką, ale ballady dobrze na nią działały ;) Kiedy podrosła, okazało się, że dosyć ostra muzyka wcale jej nie przeszkadza... a wręcz przeciwnie ;) W sumie na kolejny koncert wybieramy się razem... ale to już chyba po rozpęknięciu ;) margeritka Dream Theater też lubimy ;)
  9. Cholera, cała odpowiedź mi zniknęła :( Chyba nie musisz mieć 20 postów przekorcia... Ja nie miałam, a zdjęcie udało się wkleić ;) Dziewczyny radziłyna dwa sposoby: 1) piszesz post i tam jest taka rameczka "Dołączone pliki - zarządzaj plikami" - dodasz wtedy zdjęcie z twojego komputera, a w poście zdjęcie doda się jako miniaturka. 2) umieść zdjęcie na jakimś serwerze (gdzieś w internetowej galerii np. fotosik) i skopiuj kod, który potem wkleisz w treść postu. Chyba trzeba umieścić je między ... przynajmniej tak jest na innych forach ;) Do roboty dziewczyno ;) Dawaj ten brzuchol ;)
  10. madziaaaa ja nie piłam, bo generalnie nie lubię nic gazowanego (oprócz piwa ;) ) i Majka kolki miała ;) Zresztą generalnie miała problemy z jedzeniem i trawieniem: ulewała, wymiotowała, miała skazę itd. Same przyjemności ;)
  11. Śliczne te Wasze brzuszki - takie zgrabne ;) Ja niestety przybieram na całym ciele i pewnie niedługo będę przypominała średniej wielkości wieloryba :( przekorcia trzymam kciuki, żeby wszystko się szczęśliwie ułożyło ... I to jak najszybciej, bo ciąża w pojedynkę rzeczywiście może być trudnym okresem ... alatra ja też czekam do piątku ;) wizyta u lekarza i kolejne usg ... w sumie nie jest konieczne, ale jakoś tak bezpieczniej sie czuję jak widzę na ekranie, że wszystko ok :) Tym bardziej, że nie czuć jeszcze ruchów... No i mam nadzieję na podejrzenie pewnego elementu anatomii... lub jego braku ;) A tak przy okazji, bo napisałaś, że Ola jest mniej więcej w wieku Majki... nie martwi cię taka duża różnica wieku? Bo ja sie tym bardzo denerwuję... W sumie pewnie dzieci będą miały wiele ze sobą wspólnego. Do tego, w moim przypadku, małe mieszkanie, wspólny pokój itd... chyba nie będzie łatwo :(
  12. alatra choć chyba jestem spokojniejsza niż przy pierwszej ciąży, narazie przynajmniej :-) wtedy świrowałam stasznie, mąż do dziś mi to wypomina :-) Ja zupełnie na odwrót ;) Przy pierwszej ciąży byłam tak cudownie nieświadoma, że nie przychodziły mi do głowy żadne koszmarne pomysły ;) Nawet mimo faktu, że ciąża była zagrożona i 6 miesięcy spędziłam w łóżku. Wystarczyło, że lekarka powiedziała mi, że wszystko będzie ok i ja to przyjęłam za pewnik ;) Teraz za dużo informacji... często sprzecznych... nadmiar wiedzy niestety czasami boli ;) Myślę pozytywnie, ale przyznam się, że i mnie czasem dopadają wątpliwości :( zaza dzięki ... ale do piękności to mojemu kałdunkowi daleko ;) Co do zdjęć, to obawiam się, że przy oglądaniu takich wielkich wstawionych w post Wasze oczy mogłyby poważnie ucierpieć ;)
  13. No to próbuję ;) Tylko się nie śmiejcie ;)
  14. nadinn trzymam kciuki za dziewczynkę :) Oby lekarka sie nie myliła ;) Ja też bym już chciała wiedzieć ... ;) wiadomo by było w stronę, których ciuszków się kierować ;) Kolejną wizytę u lekarza mam w piatek, więc może teraz uda się coś podejrzeć. alatra jasne, że musi być dobrze! ;) A niby czemu miałoby być inaczej? ;) Głowa do góry! Zdjęcie brzucha jakoś sama sobie zrobiłam, bo mąż postukał się w głowę, kiedy go prosiłam o fotkę ;) Ale jakoś tak mało okazale wygląda ;) i chyba kasiunia muszę przyznać Ci palmę pierwszeństwa ;) Zdjęcie wstawię ... tylko znajdę instrukcję jak to zrobić ;)
  15. No cóż... do mnie muzyka relaksacyjna, ani klasyczna nie za bardzo przemawia ;) I słucham poprostu tego co zazwyczaj... czyli dosyć ostrego rocka ;) Tak było i w pierwszej ciąży, pomiędzy ciążami, tak jest i teraz ;) Moja córa uwielbia szaleństwa przy Pearl Jam, Foo Figthers czy Nirvanie ;) mam nadzieje, że maluch tez polubi ;)
  16. No piękny brzusio :) Ja wstawię jak mąż wróci i cyknie fotkę, bo sama sobie chyba nie dam rady ;)
  17. kasiuniaaa to tak jak u mnie ;) Kałdunek mam taki jak w 5-6 miesiącu! Portki ciążowe noszę już od jakiegoś czasu, a brzuch mi się tuż pod biustem zaczyna ;) Wszyscy co mnie spotykają nie mają wątpliwości, że jestem w ciąży... ale czas porodu po wielkości brzucha określają na marzec ;) Nie pamietam kiedy pojawił mi się brzuch przy pierwszej ciąży, ale mam wrażenie, że jakoś później... chociaż do tego momentu przytyłam wtedy więcej... ale tak jakoś ogólnie na całym ciele. Teraz to pewnie sprawka słabszych mięśni i rozciągniętej już wczesniej macicy. Wklejaj zdjęcie ;) ... to ja też wkleję ;) Co do buzi to u mnie niestety widać... trądzik jak u nastolatki :( Koszmar jakiś...
  18. mamamajki3

    Mikołajki

    U nas Mikołajki są tylko dla dzieci, Gwiazdka dla wszystkich ;) Majka już w listopadzie pisze list do Mikołaja, w którego głęboko wierzy ;) i cześć prezentów z listy dostaje 6 grudnia, a cześć pod choinkę. Innym dzieciom z rodziny i zaprzyjaźnionym maluchom kupujemy prezenty tylko na Mikołajki - takie maksimum do 50 zł - zabawki, książki, płyty, gry... Słodyczy raczej nie, bo dostają masę od innych Mikołajów ;) Niestety święta to czas ruiny finansowej ... ale jakże przyjemny ;)
  19. Pierwsza ciąża była planowana, a intensywny "wysiłek" przyniósł rezultat ... po miesiącu ;) Potem pojawiły się problemy natury medycznej i już nigdy miałam nie być w ciąży... a tu proszę! Niespodzianka... zupełnie nieoczekiwana ;) W pierwszym momencie to był dla mnie szok, bo juz się pogodziłam z myślą, że moja córka będzie jedynaczką - nawet zaczął cieszyć mnie ten fakt... ale przy sprzyjających wiatrach jednak doczeka się rodzeństwa ;)
  20. m.m całkowicie się z tobą zgadzam :) na genetykę nie mamy wpływu, a usg połówkowe jest niezbędne i rzeczywiście w razie kłopotów można maluch wspomóc jeszcze w brzuszku mamy. Co do smarowideł, to ja właśnie uzywam zwykłej oliwki na mokrą skórę :) I wg mnie to na najlepszy specyfik nawilżający ;) Nie cierpię tłustych kremów, balsamów, a oliwka w żelu jest dla mnie nie do przyjęcia ;) Faktem jest, że nie jestem zbyt systematyczna i często o mazidle zapominam ;) Ale może jakimś szczęśliwym trafem uniknę rozstępów - w poprzedniej ciąży, mimo ogromnego brzucha nie pojawił się ani jeden. Kilka wyszło na piersiach, ale z czasem zrobiły się mało widoczne, więc liczę na podobny łut szcześcia ;) A tak w ogóle to witam nowe foremki :) Coraz nas więcej - trudno wszystkie spamiętać ;) Ale bez obaw - wprawa czyni mistrza!
  21. mamaola super! Fantastycznie, że wyniki są w porządku :) m.m ja bym badań chyba nie robiła, skoro przezierność jest ok. No ale to pewnie zależy od uwarunkowań: wieku, chorób genetycznych w rodzinie itd. Nie łapię się jeszcze w jakim wieku jesteś, ale ja właśnie skończyłam 34 i teoretycznie łapię się już na grupę zwiększonego ryzyka, ale ponieważ wszystkie wskaźniki przy badaniu usg były w normie, badania z krwi sobie darowałam. W sumie nawet jeżeli jakaś anomalia rzeczywiście ma miejsce to i tak nie jestem w stanie w żaden sposób tego zmienić ... nadin, kaska0110 mnie też męczę te masakryczne bóle głowy :( Niestety w poprzedniej ciąży też tak było i wtedy niewielką ulgę przynosiło jedynie leżenie w ciemnym pokoju, bez najmniejszej ilości światła... Leżałam tak godzinami, bo inaczej płakałam z bólu. Niestety teraz ta opcja nie wchodzi w grę, bo muszę pracować :( Matko, marzę o odrobinie lenistwa, ale mam mocno skomplikowaną sytyację w pracy i nie mogę sobie pozwolić teraz na L4. No chyba, żeby coś złego się działo z dzieckiem, to wtedy oczywiście nie będzie wyjścia... ale odpukać, narazie wszystko ok ;) Co do jedzenia to własnie polubiłam owoce :) Wczesniej rzadko po nie sięgałam, a teraz bez 3 jabłek dziennie się nie obejdzie ;) Odrzuciło mnie zupełnie od słodyczy... na sam widok mam mdłości ;) W sumie nic tak naprawdę nie smakuje tak jak wczesniej... wszystko ma taki dziwny, nieprzyjemny smak - nie pamietam tego z pierwszej ciąży ;)
  22. wiktorio3 moja córka nie przyjęła wiadomości o rodzeństwie najlepiej... rozpłakała się i to bynajmniej nie z radości :( Zresztą nigdy nie chciała słyszeć o rodzeństwie... Nie lubi bawić się lalkami i nie ma ciągot opiekuńczych ;) Było mi bardzo trudno jej powiedzieć, ale zdecydowałam się na to po pobycie w szpitalu, kiedy musiałam jeszcze trochę w domu odpocząć, a ona była bardzo absorbująca. Musiałam jej jakoś wytłumaczyć, że mama się źle czuje itd. Ta wiadomość docierała do niej kilka dni ;) teraz już zaakceptowała ten fakt, choć pewnie nadal nie jest szcześliwa, ale dopytuje się jak się dzidziuś czuje itd. Była nawet ze mną na USG i bardzo jej się podobało :) Wiem, że po narodzinach będą problemy, bo małe mieszkanie, mniej czasu dla starszej... ale teraz już wierzę, że wszystko się dobrze ułoży. Pod warunkiem, że urodzi się dziewczynka, bo o bracie nadal nie chce słyszeć ;) Ja prawdę mówiąc, głównie ze względów ekonomicznych i lokalowych, też wolałabym dziewczynkę, ale podskórnie czuję, że tym razem w brzuchu siedzi chłopczyk ;) Zobaczymy na ile przeczucia się sprawdzą ;) Witaj ropuszko77. Można zapytać skąd akurat taki nick? ;)
  23. m.m:) ja niestety przytyłam już 3,5 kg ... i jak tak dalej pójdzie, to nie będzie ciekawie... Nie martw sie na zapas niezmienioną do tej pory wagą ;) ja przy poprzedniej ciąży startowałam z pozycji 46 kg i lekarz kazał mi szybko przytć. Tak sobie wzięłam jego rady do serca, że do końca 4 miesiąca byłam 7 kg na plusie ;) potem, siłą rozpędu, wcale nie szło wolniej i do końca na liczniku miałam 24 kg do przodu. Nie było to przyjemne i teraz boję się podobnej sytuacji ;) Więc ja raczej zastanawiam się jak spowolnić ten proces ;) W zwykłe ciuchy juz od jakiegoś czasu się nie mieszczę :( Trzymam kciuki za szybkie pojawienie się upragnionego brzuszka :)
  24. Nie, no jasne, że nie zmierzam go oddać tak awansem ;) Damy mu szansę ;) W sumie nie wyobrażam sobie, żeby nic czarnego nie plątało mi się pod nogami - tez już się zżyłam z tą chodzącą cholerą, ale naprawdę się obawiam jego reakcji na niemowlę. Niemniej spróbuję najpierw ich jakoś od siebie izolować, kiedy nie będzie przy maluchu nikogo dorosłego (np. gdy będzie spał w łóżeczku) i zobaczymy jak to wspólne życie będzie im się układało :) Trochę też liczę na to, że z czasem stanie się bardziej leniwy i mniej żywotny niż teraz i nie będzie mu się chciało tak rozrabiać. Lubi sie "bawić" to fakt, tylko że zabawy z nim możliwe są tylko na odległość ;) inaczej całe ręce są podrapane i pogryzione ... Mam wrażenie jakby on w ogóle nie lubił kiedy się go dotyka, dlatego staram się tego unikać i nie pozwalam Majce głaskać go na siłę itd. ale to nie zmienia nic w tym, że kiedy przechodzi koło niego to np. rzuca jej się na nogi. Nogi i ręce to jeszcze pikuś, ale ostatnio znalazł sobie nową rozrywkę i włazi na szafę i skacze na człowieka z góry... To dopiero jest hardcore...
  25. zaza26 prawdę mówiąc ta ciąża mocno mnie ... zaskoczyła ;) I początkowo wcale się nie cieszyłam. Bardzo dziwnie było zobaczyć nagle dwie kreski na teście, w takim momencie kiedy najmniej się tego spodziewałam. Wcześniej, jakieś 3-4 lata temu, starałam się o drugie dziecko, ale lekarze stwierdzili, że to mało prawdopodobne, aby mi się udało. I rzeczywiście 2 lata starań nie przyniosły efektu. Z czasem się z tym pogodziłam i nawet zaczęłam cieszyć z tego, że Majka będzie jedynaczką ;) A tu nagle taka niespodzianka ;) Na początku było mi ciężko przywyknąć do tej myśli... wiem, może się to wydawać dziwne dziewczynom, które starały, bądź starają, się o dzidziusia, ale ja naprawdę przeżyłam szok ;) Nie sądziłam, że w wieku 35 lat zostanę po raz drugi mamą ;) Potem, w 9 tygodniu przeżyłam niemiły epizod z fasolką w roli głównej - krwawienie, ostry dyżur w szitalu, 2 godziny niepewności i strachu, że to z mojej winy, bo brak mi motywacji... Ale na szczęście okazało się, że wszystko ok, a fasolce nic nie grozi. Uczucie ulgi było niebotyczne ;) I od tego momentu wszystko się zmieniło :) Więc zaza - tak, teraz już też nie mogę się doczekać! I dziękuję za miłe przyjęcie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...