-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Margolcia
-
witajcie Lolitki...:)))) normlanie jak mnie glowa napindala to bajka.........w nocy nie wytrzymalam i musialam zejsc na dol po tabletke...ulga przyszla niedlugo,ale coz z tego ...wstalam z nowym bolem....jak sie ta pogoda nie ustabilizuje to mi pacyna peknie.....w dzien cieplo,w nocy leje.... moj P dzis zazyczyl sobie na obiad zapiekanke ziemniaczana...ale co sobie o tym pomysle,to mnie skreca...ciezko bedzie mi zrobic ten obiad,a jeszcze ciezej go skonsumowac.... wczoraj sie okazalo,ze swiat jest baardzo maly...moj domek,ktory wynajelam,ogladala i chciala zasiedlic nasza stara znajoma......a sasiedzi to z kolei jej dobrzy znajomi....druga Polska ta Irlandia... wstawac kobietki...:)) klawiatury w dlon..!!!! milego dzionka...:))))
-
Gosiorku-to wielkie gratki za dobre wiesci po wizycie...nawet jak nie bylo usg...zobaczysz juz za tydz...:))) szpinak i buraczki polecam na poprawe morfologii....:))) oraz kasza gryczana z tego co kojarze...ja zawsze mam problem w ciazy z morfologia,ale dopiero tak pod koniec...wtedy biore Galfer czy jakos tak... kurcze,ja juz sie sune do spanka....na sam wieczor czuje sie fatalnie...nie mam pewnosci czy dzis ta noc przespie na lozku czy nad klozetem...kiedy to haslo -bedzie lepiej-wejdzie w zycie..???? dobrej nocki dla kazdej z Was i niech nasze Skarbki dadza nam przetrwac ta noc bez zadnych awarii....a szczegolnie mowie to do swojego..slyszysz..????????....:))))) buzki,do juterka..:)))
-
Devachan-no ,az ciezko przechodzi to nawet przez klawiature,bo 4 w drodze...:))) tyle-ze mojego 3.....nie bede sciemniac,ze dopiero w tej ciazy i na tym etapie naszego zwiazku zaczal mi pomagac i jakos idzie nam razem wytrzymac...a jeszcze niezly sajgon w zyciu mielismy w grudniu zeszlego roku...bylo nawet tragicznie...ale jakos wybrnelismy....skutki niejako ciagna sie po dzis dzien-rozmowy z paniami z socjalu,terapie itd....ale ten trud sie jednak oplaca...ale przeciez nie zawsze jest kolorowo....czasem sobie nabluzgamy jak dwie swinki,z tym,ze zaraz sie pogodzimy.... ja tez mam bardzo porywczy charakter...wiesz,ze zastanawialam sie nad tym samym co Ty...jaka bym byla gdybym dorastala w spokojnym domu,bez krzykow i awantur....i nie musiala wciaz uciekac przed tym,tylko mogla w spokoju podejmowac decyzje....ale tego nigdy sie nie dowiemy....niestety ,krzyk przenioslam tez do swojego zycia,potrafie wybuchnac,czasem zbesztac glosno dzieci....powielam schematy......to czasem o wiele silniejsze od nas....ale wiesz co mnie najbardziej wpienia..??? nie takie osoby jak ja,oschle czy nawet troszke ostre,ale zaklamane lalunie...slodkie cizie co maja zawsze w domach supcio,one sa naj naj naj i w ogole u nich to sie w domku mowi pupcia....i nie dlatego,ze takie sa,ale dlatego,ze w wiekszosci to jest wlasnie klam,bo nie wiem,czy to moze przypadek,czy moze tak jest,ale te slodkie lale maja czasem wiekszy sajgon w zyciu niz ja....tyle,ze oszukuja swiat i chyba same siebie....wole jak ktos mi szczerze powie-spadaj niz falszywie wyzna,ze mnie lubi.... ale sie rozpisalam...moze jakis psychologiczny watek zalozymy i bedziemy sobie praly mozgi..???...:))))
-
kurcze,jaka senna u mnie dzis pogoda....mgly,szaro i mzawka....nic sie nie chce...mialam isc na piechte do sklepu,ale w sumie moj na wiesc,ze sie do niego wybieram,pojechal ze mna....wiec raz dwa-po robocie...tyle,ze co jest smieszne-ja sama wydalabym o wiele mniej,a to on mi zarzuca szastanie kasa.... zakupilam sobie migdaly i je zaczelam podgryzac...tyle,ze ciezko mi to nazwac skubaniem,bo je wyzeram po prostu...i taka paczuszka starczy mi na momencik....ale przyznam sie,ze ta jadowita gula na razie gdzies wyparowala..... Drazka- nie ma co walkowac dluzej tematu lekow,bo juz sie skonczyl...i ja leki bralam na skurcze i plamienia,a nie na stan cory,wiec nie naciagaj teorii..taka moja mala prosba. Linda-trzymam kciuki za wizyte...daj znac potem co i jak....a moze jak sie uda to wkleisz nam jakas fajna fote swojego maluszka... tak mysle,ze chyba musimy inaczej nazywac swoje dzieci,bo nazwa fasolka juz chyba nie pasuje....maja juz raczki,nozki i wygladaja jak mini ludziki....macie jakies pomysly..??? i w sumie,ciekawe kto byl ta osoba co wymyslil ta nazwe-fasolka..:)) moja siostra sie zawsze wkurzala na to..bo nawet jej gin uzywal tego zwrotu.a jej to nie pasowalo...mnie to nie przeszkadza.
-
ciezkie mialas zycie kochana i tym bardziej pelna podziwu jestem,ze tak swietnie sobie dajesz rade....i wciaz tyle zyczliwosci i ciepla w Tobie...czasem ludzie skrzywdzeni zyja mszczac sie na innych....dobrze,ze wybralas ta lepsza droge...:))) chyle czola.... a ja mialam isc na zakupki i kurcze,zmiana planow....moje dzieci oczywiscie polecialy do Taty na gore..oblepily go z kazdej strony,poznosily mu ksiazeczki do lozka i obudzily...chialam je po cichu zabrac i sie wymknac,ale sie nie udalo...P sie obudzi i zaczal sie smiac czemu sie tak skradam i co mam na sumieniu....i summa sumarru-pojedzie ze mna,bo jak dodal,musi kontrolowac moje wydatki bo ja teraz jestem nieprzewidywalna.wrrrrrrrrrr...ale i tak wiem,ze udaje iz nie jest zmeczony i chce mi pomoc.....spal tylko 4 h....ale oficjalnie tego nie powie....mam nadzieje,ze potem go jeszcze zagonie spac.....ja bym padla po 3 dniach takiej pracy i zycia ....ja musze spac inaczej jestem wsciekla,zrozpaczona i zaczynam chorowac...dla mnie sen jest zrodlem zdrowia i dobrego humoru....
-
Devachan-skad te katastroficzne mysli.....??!!! chociaz ,patrzac teraz jak te samoloty spadaja to faktycznie mozna zaczac sie bac takiego lotu.... co do internetu,ja pewnie niedlugo tez bede miec przerwe w nadawaniu przez swoja przeprowadzke...tak sie glupio sklada,ze w tym miechu konczy mi sie umowa...a ten pakiet,ktorego ja uzywam w tej chwili jest juz nieaktualny i posiadaja juz drozsza oferte....i bede miec dylematos...albo sie zgodze na wieksze koszta,albo zaryzykuje i poszukam czegos tanszego...tyle,ze nie kazdy net jest dobry...ja na swoj teraz nie narzekam...ale poprzedni..?? kropla deszczu czy wiatr i moje fale poszly sie ganiac po polu.... ja dzis musze zrobic sobie wyprawe do sklepu....mam nadzieje,ze faza mulinki mnie nie dopadnie....moj wrocil raniutko i spi,wiec nie ma szansy,ze zaprzegne go do zakupow...poza tym wczoraj po calej nocy spal tylko 2 h....wiec niech dzis odsypia bo mi padnie....
-
witam z ranca..:)) u mnie tez swieze,po deszczowe powietrze..burzy u nas nigdy nie ma...ostatnia byla jakies 2 lata temu....za to mamy wiele mgiel...dzis tez..... dzis moze sobie poczlapie do sklepu...nie mam jeszcze koncepcji od ktorego bo braki mam juz z roznych miejsc.... uwazam,ze te noce sa stanowczo za krotkie...:))) ja bym mogla jeszcze do nich dorzucic z 5 h wiecej....zawsze jakas taka niedospana wstaje.... dobra,to ja juz sie zameldowalam...:))) czekamy na reszte..:)))
-
Goska-ja jestem najmniej wiarygodnym zrodlem jesli chodzi o badanka,bo tutaj sie lazi na dziko...((( ja mialam pobrana krew raz,na samym poczatku ciazy i to wszystko...co smieszne-wynikow nie znam...tutaj sie robi larum jak wyjda zle wiec wnioskuje ze jestem zdrowa jak kon....:))) najwazniejsze ze wciaz wychodza Ci dobrze...i tak trzymaj do konca ciazy...:))) dzionek sie konczy...niedlugo czas nakarmic malego kasza i wykapac....ta monotonnia mnie dobija......
-
Joas-serdeczne gratulaski w takim razie...:))) same dobre wiadomosci...a cos do wklejenia dostalas..?? jakas malutka fota swojej fasolinki..??? zanim ja zobacze swoja to swiat i ludzie....ciekawe ile moj juz kolosik ma.... ja juz po rozmowach o dom..w piatek mamy dostac klucze...babeczka przyszla ze wspomagierem ale tylko dlatego,ze z Niej to taka dobra duszyczka widac i ten sie udzielal..taki troche cwaniakowaty,ale jakos postawilam na swoim....tylko ze smieciami nas troche wydmuchali,ale to sie okaze w trakcie..nie maja koszow....i wpiera mi ten gosc,ze dostane je za darmo...zobaczymy....i od soboty urwanie jajec...pakowanie,sprzatanie i najgorsze z mozliwych-zmiana adresow....i abym nic nie przgapila...ze 30 listow pojdzie w swiat....
-
no i co tu taka cisza znowu...???????? swinska grypa panuje..???? ja dzis o 13.20 mam isc i dogadywac sie w sprawie domu...mam z lekka pietra bo musze przeforsowac swoj plan platniczy....uch,bedzie ciezko. dzis znow sie rozbil samolot i 153 osoby plywaja na dnie Oceanu....kurcze,strach ostatnio jest latac....dobrze,ze nie musze.......... wstawac dziolchy i popisac tutaj troszke...:))))
-
witam z ranca...:)))) dzis o 13.20 ide sie blatowac na domek...troszke bede miala do obgadania...mam nadzieje,ze przepchne swoj plan....dzieki za trzymanie kciukow i wsparcie...:))) temat lekow ciagnie sie jak rzeka....dziewczyny-te co cha -niech biora,te co nie,niech nie biora-nie ma sie oburzac i podpierac-ja jestem lekarzem,a ja profesorem....ile jest samych ginow tyle jest opinii...wystarczy np.z wynikami swoimi pojsc do 3 lekarzy i co jest smieszne-kazdy wyda inny werdykt...tutaj ,na forum cwiczylysmy to juz z kobietkami milion razy....a jak dodac opinie z neta i nasze same-mozna by zwariowac i albo byc calkowicie zdrowym albo kipnac...poza tym ,moje zdanie jest takie-kazdy lek dziala na kazdego inaczej....wystarczy poczytac ulotke kazdego leku ile on posiada skutkow ubocznych...i tylko niektorzy maja to nieszczescie ich doswiadczyc...nawet no-spa posiada zalecenie-ostroznie stosowac w ciazy i tylko po zaleceniu lekarza...czy jakos tak...mniejsza o wiekszosc...:))) ja nie jestem zwolennikiem lykania czegokolwiek...nawet dlatego,ze......zapominam..:))) ale sa osoby co lykaja leki garsciami....nalykam sie to mnie uleczy...jasne..:)).wszytsko z umiarem...nawet jesli chodzi o czekolade..:)) na moja core leki zle zadzilaly..na inne wcale...nie ma to znaczenia....to jest jak zagadka-nie przeswietlisz jak zareaguje Twoje dziecko...wiec trzymam kciukasy by nasze ciaze byly silne i zdrowe a nasze dzieciaczki urodzily sie w jak najlepszej kondycji...:)))) i to jest tu najwazniejsze.... Monika i Joas-trzymam kciuki za Wasze wizyty u lekarza i usg...:)))) ja dopiero za tydz....kuuupa czasu...;)))
-
witam Gosiaka..:))) tylko zgaga...szczesciara........... ja odkrylam rewelacyjny napoj stawiajcy na nogi i ratujacy zycie-Nestea cytrynowa...gorraco polecam...:)))) gadalam dzis z ta babeczka-chca nam wynajac dom...jutro jedziemy obgadac szczegoly.....miala jeszcze dzis zadzwonic,ale na razie cisza...wiec ja zadzwonie jutro,bo dzis juz nie mam weny. wiecie co,wszytskie leki lykane w ciazy maja wplyw na dzieci..oprocz duphastonu czy luteiny...czyli no-spa,fenoterol itd...kiedys nawet czopki Torrecan na wymioty ,ktore niestety sama bralam...dzieci rodza sie slabe i wymagaja rehabilitacji...taka jest prawda.....z jednej strony podtrzymujemy ciaze,ale z drugiej oslabiamy nsze maluszki...te slowa uslyszalam od swojego lekarza i od rehabilitantki ktora cwiczyla moja core...zapytala sie sama jakie leki mi podawano w ciazy..i wiekszosc z nich sie pokrywala z ta lista...wiec ja teraz nie lykam nic....nawet jak brzuch boli.... z ostania ciaza nie lykalam nic i urodzialm silnego i wielkiego chlopaka na 3 tyg przed terminem...w tym samych tyg cora urodzila sie w zamartwicy...raz,ze skrzywdzil ja lekarz ktory robil mi cc,a dwa,ze sama z siebie tez nie miala zbyt wiele sil....
-
Goska-wciaz czekam na odp tej babeczki...miala dzis dzwonic...ja sprobowalam do niej,bo mi moj zyc nie daje,ale ona nie odebrala tel....wiec juz sama nie wiem....zadzwonilam tez w sprawie innego ale wzieli moj nr tel i do tej pory cisza....juz mi zaczyna bokiem wychodzic ta zmiana domu.... na dodatek dzis mam jeszcze jakis roztroj zoladka....moze to przez jogurt ktory mi kaze jesc P..Activia na dobra prace jelit...moje chyba wyrobily nad norme juz....
-
Panterko-to nieciekawie...w sumie az tak wielka opuchlizna i tylko na reku to dziwna sprawa....moze musisz sobie jakies oklady zafundowac na to..?? moze to cos pomoze ..?? np z sody..??a nie jadlas zadnych owocy z puszek..?? ja kiedys tak mialam po zjedzeniu brzoskwin w syropie...tyle,ze spuchla mi twarz i to byla makabra....a ja jeszcze bylam w ciazy z Mikim i wyladowalam w szpitalu...mam nadzieje ze Ci szybko odpusci....
-
witajcie moje drogie...:))) Joas-a czy w tych dniach nie przypada Ci @..??? ja mialam tak wlasnie teraz,ze mialam zabarwiony na kawowo sluz wlasnie w tych dniach...tez sie zmartwilam i dopiero potem polaczylam te fakty...czasem tak sie moze zdarzyc...trzymam kciuki by wszystko potoczylo sie dobrze i plamienie ustalo. ja teraz wciagnelam sniadanko...jak na razie czuje sie dobrze.....aby tak poozstalo....czekam dzis na tel tej babeczki w sprawie domu....moj P to znosi juz jajo bo ciagle sie mnie pyta-a myslisz ze sie odezwie..?? poczekam do 11 i dla swietego spokoju jego duszy sama do niej zadzwonie.... u mnie wreszcie sie ochlodzilo..w nocy mozna juz o wiele lepiej spac..w dzien tylko ta wilgoc z kolei jest dokuczliwa,ale da sie przywyknac...u mnie sa mega mgly....
-
kobietki,co ogladacie teraz-Noc Kabaretowa czy mecz USA & Brazylia..???? ja to pierwsze,chociaz moj kazal mi ogladac mecz.....jak ktoras jest na tym drugim to prosze o zdawanie relacji...:)))) ja jak na razie czuje sie ok...zjadlam pyszny obiadek przygotowany przez malza...a to ja mialam go zrobic...ale jak obral ziemniaki to z rozpedu zrobil reszte....ja oczywiscie glaskalam po pleckach i dziekowaaaalam goraco....robie sie wredna i leniwa....w sumie-w dzieciach mu wynagradzam,prawda..???
-
dzis nasi panowie,maja wielki dylemat...oczywiscie Ci co lubia kabarety-bo mamy Noc Kabaretowa i mecz USA & Brazylia.....moj ma problem rozwiazany,bo pojechal do pracy....ja ogladam kabarety...chociaz obiecalam swojemu podawac szczegoly z meczu.... jeszcze 1 tydz i ide do GP,jeszcze 2 i lece na usg....nie moge sie juz doczekac.... ja w podbrzuszu odczuwam czasem takie bulgotki czy skurczyki...a najbardziej jak poloze sie na lewym boku czy kichne....wtedy mam takie maluskie pik pik pik....i ciagle mnie piecze moja szrama.....
-
witam wieczornie.......jak na razie czuje sie dobrze.moze mi jednak wczoraj cos zaszkodzilo ,bo jak na razie nie mam az takiego zjazdu....co do stanu emocjonalnego to ja mam inaczej...jestem zrelaksowana i raczej taka senna,rozluzniona....nie jestem rozdrazniona,nic mnie nie denerwuje za czesto ....totalny luzik odczuwam...ale staram utrzymywac sie jak najdluzej w tym stanie z dwoch powodow...stres poteguje mdlosci i nie kloce sie z P co owocuje tym,ze jest dla mnie na prawde dobry...moze nie 24 na dobe,bo czasem zdarzy sie jakis zgrzyt,ale zaraz potrafi sie przymilic i czyms mi sowj wybuch zrekompensowac...jemu chyba tez lepiej jak sie z nim nie kloce....dzis mi zrobil obiadek,zakupy i siedzial z dziecmi....a ja nic nie robilam...czasem az sie boje ze pewnego dnia mnie za to udusi...ale staram sie go chwalic...dla mnie samej takie dni sa czyms niezwyklym...wczesniej na prawde nasz zwiazek byl w przedsionku piekla...i we wczesniejszych ciazach nie okazywal mi w ogole zadnej pomocy...normalnie nowosc firmy Mattel...:))
-
a ja dzis umieram.wczoraj na wieczor zaczelam wymiotowac.......przegralam sama ze soba....zasnelam dopiero o 2 nad ranem zwijajac sie z bolu i nad kibelkiem...potem tylko zolc z krwia ...nikomu nie zycze takich tragedii....w sumie teraz to powinnam sie czuc tylko lepiej a nie dopiero coraz gorzej.... i ciagle czuje smrod papierochow....kuzwa...a nikt juz z nas nie pali od dawna.........
-
Devachan-to samo zycie,skomplikowane i zakrecone jak sloik dzemu....czesto bywa tak,ze uciekajac przed czyms ze swojego domu rodzinnego ,fundujemy sobie nieraz podswiadomie dalsza czesc tego koszmaru tylko z innymi osobami...ja sama tak powielilam pewnie schematy...w sumie tez wyrwalam sie ze swojego domu by wpakowac sie w oba trudne malzenstwa...pierwsze sie ropadlo,czego nie zaluje...w drugim sie spalam nieraz tak jak Ty....nie bede ukrywac,ze rozowo nie jest...czasem,mialam dosyc ciaglej walki o nas,uczenia go zycia rodzinnego i walki o rzeczy podstawowe,ktore w normalnym zwiazku naleza sie kobiecie jak psu buda...bo tu walczymy czesto o piardy....przynajmniej ja mam takie wrazenie...rozstawalismy sie pare razy...wtedy-nastepowal przelom ....on wyrywal swoje serce blagajac o powrot,a ja mieklam zuwazajac,ze jednak on dla mnie takze wiele znaczy...a dzis..??? jest o wiele lepiej,chociaz zdarzaja sie chwile zalamania...wiesz co jest najgorsze jednak w takim zwiazku..?? ze nawet jak jest dlugi czas spokoj,to male potkniecie sprowadza cala lawine zlych wspomnien i trzeba byc odpornym by nie wyciagac starych wasni na swiatlo dzienne..trzeba potrafic sie odciac,ale czasem to bardzo trudne.... z tego co pamietam,Twoj malz jest jeszcze mlody,moj w tym wieku byl ciezkim typem....mysmy sie poznali 11 lat temu...gdybysmy wtedy zaczeli nasz zwiazek-nie przetrwalibysmy roku...sa faceci co dojrzewaja baaardzo dlugo....mam taka mala mysl,ze gdybscie zaczeli Wasz zwiazek pare lat pozniej byloby moze ciut latwiej...moze jest tak,ze jestescie dla siebie stworzeni,ale spotkaliscie sie w nieodpowiednim momencie...mysmy zaczeli sie znow spotykac po 4 latach rozlaki....czasem zaluje i jestem pelna gniewu jak i Ty....ale jest juz coraz wiecej chwil ktore moge nazwac szczesciem....ja wierze,ze dasz sobie z tym rade....nie sluchaj dobrych rad tylko swojego serca..czasem dla innych jest najwieksza glupota to co robimy,ale tylko my wiemy co kryje sie na koncu tej mozolnej drogi. a z biletami powinni oddac kase....zdublowany zakup jest wina systemu z tego co zrozumialam,wiec musza uznac reklamacje...ja bym nie odpuscila....w sumie tu nie rozchodzi sie o 85 zl....
-
Szczesliwa-ja w swojej 1 ciazy tez brzuszka dostalam dopiero w 5 miesiacu....stare,dobre czasy,,,i prawie zadnych dolegliwosci....a teraz..??? mialam nadzieje,ze koszmar z wymiotkowa mnie ominie,bo tak na logike w 10 tyg objawy powinny ustepowac a nie dopiero gnebic...widocznie ja zawsze musze miec na odwot...:)))) a Ty jestes na marcowkach czy jeszcze lutowkach..???
-
Ardharo-zrob test...bo albo to fasola albo znow zawirowania hormonalne po braniu luteiny...ja sie nie znam,ale test rozwiaze watpliwosci..... Devachan-kurcze,przerabane to zycie,prawda..??? kiedys ktos powiedzial,ze najwazniejsze w zwiazku sa nasze relacje z partnerem i na tym sie podobno najbardziej trzeba skupic,poniewaz dzieci predzej czy pozniej nasz dom opuszcza...i co..?? wtedy zostajemy sami ze soba...a jesli nie ma nici porozumienia wtedy caly ten nasz trud poszedl na darmo bo stracilismy nasze cale zycie dla jeszcze wiekszego koszmaru ktory nas czeka w 4 scianach...mam nadzieje,ze zycie Ci sie potoczy tak jak sobie tego wymarzysz i decyzje ktore podejmiesz beda dla Ciebie najlepsze....jestes silna babka z tego co czytam i nie poddasz sie bez walki..ale czasem trzeba miec tez czas odpoczac i czasem tez trzeba wygrac,bo w samej walce mozna sie spalic....moze gdzies jest facet ktory potrafi docenic Ciebie i Twojego synka....zaslugujecie na milosc...:)))
-
witam pierwsza w niedzielny poranek...reszta pewnie jeszcze chrapie......... ja umieram ..poleglam wczoraj,zaczelam wymiotowac........po 10 tyg dzielnego oporu,moja fasolka mnie pokonala....zasnelam dopeiro o 2 w nocy...niemilosierny bol zoladka,wymioty zolc z krwia....nie zycze nikomu takiego koszmaru...plakalam jak dzidzia....z wyczerpania i bolu....a potem odezwalo sie moje zwyrodnienie karku i teraz nie moge poruszac szyja ani prawa reka zbytnio.....jak ja to wszystko wytrzymam do stycznia..???? niech mnie ktos zastrzeli................... i zycze milego dnia dla kazdej z Was......
-
Sandro-tutaj rodzi sie na prawde po ludzku...wszystkie polozne,lekarze i pielegniarki sa przemile,pomocne i mozesz skorzystac ze wszystkiego podczas porodu tutaj za darmo...pilki,basen czy nawet znieczulenie.wiem to nie ze swojego doswiadczenia,bo sama mialam cc,ale masa moich kolezanek tu juz urodzila i kazda byla zachwycona....a potem ,pielegniarki sa bardzo pomocne przy opiece nad maluszkiem...ja w sumie nie chcialam z tego korzystac,bo chcialam sie opiekowac juz sama,to sie wrecz na mnie obrazaly za to...jedyny mankament,ze na caly pobyt w szpitalu trzeba miec swoje ubranka dla dzidzi i kosmetyki...w PL szpital ubiera w swoje i wszystkie kosmetyki sa dostepne na miejscu,oprocz pampersow oczywiscie...dopiero jak wychodzisz to zakladasz swoje ubranka...tutaj musisz pojechac z ogromna torba....ale to pikus...bedziesz wspominac milo sam porod i pobyt w szpitalu..:))
-
Justiina-to o masz o niebo juz lepiej,bo raz,ze bez dolegliwosci juz to szybciej do terminu....i pomyslec,ze ja glupia,jeszcze wczoraj sie martwilam,ze nie mam zbytnich dolegliwosci,a dzis umieram i cierpie jak cholera....teraz sobie obiecuje solennie,ze jak mi mina to bede sie tylko cieszyc.... ja bede miec znow cc i powiem,ze jest ono o wiele mniej bolesne po niz w Polandzie...rozni sie calkowicie wszystko po,bo samo ciecie wiadomo ze odbywa sie ta sama metoda...ale roznica zaczyna sie juz w czasie zszywania...i lezy sie po 45 min a potem,na gore,do dziecka i trzeba sie juz zaczac zajmowac...w PL lezy sie 12 h....nie mozna nawet uniesc glowy...a potem trzeba wstac i tu zaczyna sie koszmar....12 godzinne zrosty sa zabojcze....a tutaj na morfince swiat jest na prawde do zniesienia...:)))