
kevadra
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez kevadra
-
Marzenko, dziękujemy za życzenia. Pawełek chodził dzisiaj z kluczem od auta i próbował wszystkie drzwi w mieszkaniu tym kluczem otwierać, łącznie z drzwiami wyjściowymi oraz drzwiami do szafy. No i spróbował soczku ananasowego z szklaneczki i tak mu smakował, że jak mu zabrałam- no bo ile że można pić taki alergizujący sok- to pokrzyczał się aż do łez, pokazywał mi na szklankę i wołał Daj Daj! :( Mój łakomczuch. Marzenka, ale Kubuś duży, ja nie wiem, albo za rzadko go pokazujesz, albo na prawdę rośnie jak na drożdżach, co zdjęcie, to coraz większy! A kto robił zdjęcie w żłobku? Marigold, u nas dzisiaj poszedł spać o 12, nie o 11, jak zwykle i przespał prawie 3 godziny!!!! Obudził się o 14.40 i już urzędował do 20. Marigold, pokaż zdjęcie, co to inni lekarze mają być zazdrośni :) A co tam u Glitter? Halo halo, co tam u Miłoszka? Ewko, co tam nasz fotomodel Piotruś?
-
Megi, Pawełek jakiś czas miał praktycznie po każdym posiłku z marchwią niestrawione całe kawałki marchewki w kupce. Nie wiem, czy ma celiakię czy nie, muszę poczytać, ale wiem, że teraz dzieci częściej, niż kiedyś mają alergię na marchewkę. Czytałam, że w takiej zwykłej marchewce jest dużo azotanów, ona wchłania wszystko co niedobre, jak gąbka, tak jak ogórek. Pisałam też, że jak byliśmy w Ukrainie wszystko było w normie, żadnych przebojów. Teraz kupuję marchewkę eko, niedawno w Lidlu była marchew eko z Niemiec, na prawdę bardzo dobra. Ale że duży brzuszek- to może faktycznie do gastrologa? Tak na uspokojenie
-
Dziękuję dziewczyny za życzenia! Pawełek z okazji swoich urodzin wczoraj miał pozwolenie jeść wszystko co chciał. Oczywiście co chciał?... Wafelki, najlepiej od razu dwie sztuki w buzi, mandarynki, tort, pizzę! Reakcja- w porządku, brzusio nie bolał, nowych wysypek brak. Jednak wie, cwaniaczek, co może jeść. :) Mamy już książkę Księga Dźwięków. Zainteresowania na razie brak :( No ale pisałam, że on książki woli sam oglądać, jego ulubiona to duże zdjęcia zwierzaków i wiersze Jana Brzechwy od wczoraj. Śmieje się ogromnie, jak słyszy, nosi tą książkę wszędzie ze sobą, "czyta" :) A dzisiaj złapał szynszyla! Powiem, że jest to szok kolejny dla nas związany z przyjaźnią Pawełka i szynszyla Umki :) Syn męża z 1. małżeństwa, ma 10 lat i ciągle próbuje złapać Umkę (od 3 lat hehe próbuje hehe ) Ani razu się nie udało. Umka jest sprytniejszy i szybszy. Nie daję się złapać nikomu oprócz mnie, ale i ja czasem mam problem, żeby zagonić do z powrotem do klatki. A dzisiaj Pawełek go złapał lekko gołymi rękami. I szynszyl nawet się nie bronił. Dla nas jest to po prostu zadziwiające. Marigold, ja już pisałam swoje zdanie- ja bym zmieniła gina, bo kobietę po prostu zjada żądza pieniądza. Prawdziwy lekarz z powołaniem tak nie postępuje. Nie jest to dobry objaw, tym bardziej chodzisz do niej od 10 lat! No i Tym bardziej masz alternatywę. Marigold, jak tam mały? Aktywny czy spał na USG?
-
Monka, dopiero co skończyłam czytać tego bloga Klocek i Kredka. Super jest, mama Bola ma lekkie pióro, z 2 godziny siedziałam czytałam, nie mogłam się oderwać. Więc dołączam do zachwytów. Dziewczyny, polecam!
-
Poziomko, ja już nie mogę się doczekać, kiedy się spotkamy, bo chyba się dogadają :) Toż to bracia :) Pawełek tylko na szczęście książeczek już nie je, i dobrze, bo mamy taką super książkę, miękka, z dużymi owocami, i wierszykami, na sznurówce. Można zdejmować kartki i pokazywać po kolei, albo dziecko może samo zakładać na sznurówki te kartki. Taka super książeczka edukacyjna, no a wygląda jakby myszy pogryzły :) Pawełek interesuje się książkami w tym sensie, żeby je kartkować, oglądać, ogląda obrazki, przewraca kartki, czasami po pokazuje i mówi - A tya? Czyli Co to? No ale mowy nie ma, żebym mu poczytała, bo zabiera książkę i z nią ucieka, i sam przegląda. Najbardziej lubi dużą kartonową książkę ze zdjęciami zwierząt. Tam jest zdjęcie białego labradora, Pawełek kładzie się na nim, całuje w pyszczek, nosi, pokazuje mi, mówi hau hau, na inne zwierzęta w tej książce nie reaguje w żaden sposób. Piesek rządzi i już! A w domu biega za szynszylem. Powiem, że w szoku jestem, bo szynszyl na drabinie ewolucji na pewno jest niże, niż pies i kot, a jedna tak się bawi z Pawełkiem, że jesteśmy w szoku! On jest nieufny do ludzi, akceptuje tylko mnie, ale i mnie potrafi ugryźć czasem, jak mu coś nie pasuje. Z Pawełkiem natomiast to zupełnie inny zwierzak, jak nie nasz szynszyl! Pawełek biega za nim, szynszyl na niego czeka, a jak Pawełek go zgubi z pola widzenia, szynszyl sam podbiega do Pawełka, pokazuje się i znowu ucieka. Daje się pogłaskać, co jest u niego rzeczą niespotykaną! Nawet jak Pawełek mu wsadza paluszki do klatki, nie gryzie go, tylko albo pobije łapką, albo poliże! Czasem przybiega do Pawełka i lata u niego pod nogami. Ten szynszyl ma już 9 lat, ale pierwszy raz widzę, żeby tak się zachowywał w stosunku do człowieka. Traktuje Pawełka nie jak ewentuale zagrożenie, ale partnera do zabawy, szok po prostu! Niby gryzoń, a jednak inteligentne zwierzę. Marigold, a jak ja bym chciała, żeby do mnie ktoś powiedział- małolata. Niestety :( Gdzie te czasy? :( Pawełek na tatę woła Tato, a na mnie - Wawa, nie wiem czemu, jestem Wawa. Przecież już mówił na mnie mama, wołał - MAMA, pierwsze słowo, które powiedział, było mama. A teraz jestem jakaś Wawa! O co chodzi? Monka, zamówiłam Księgę Dźwięków, jak u Was. Mąż wczoraj obiegł księgarnie, znalazł w jednej i to trzeba było zamawiać i przyjść po odbiór, więc zamówiłam przez niezawodne allegro. W opisie jest podane, że jest to bestseller :) Luna, nieźle Basia pospała!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Marigold, moje zdanie- zmienić lekarza. Ja uważam, wychodząc ze swojego doświadczenia, że jeżeli lekarz stawia kasę na pierwszym miejscu, to lepiej rozglądać się za innym lekarzem. A są jeszcze lekarze z powołaniem na tym świecie. Tym bardziej, dziwię się, że chodzisz do niej 10 lat, czyli stały pacjent, a ona takie numery wywija. Nie jest to ładne- przecież wie, że niedawno rodziłaś, masz małe dziecko na utrzymaniu i jesteś w następnej ciąży. Tym bardziej, że mogła zrobić to teraz, nie narażając Ciebie na dodatkowe niepotrzebne koszty. Powiem Ci, że moja lekarka, do której chodzę w ramach NFZ, jak miała jakieś wątpliwości co do mojego stanu w ciąży, zapraszała mnie do swojego prywatnego gabinetu, gdzie miała USG i robiła mi USG bezpłatnie, i jeszcze mówiła Pani na recepcji, żeby nie brała ode mnie kasy. Marigold, Tobie również polecam allegro :) Monka, Pawełek ma rozmiar 20-21, zależy, jakiej firmy. Co prawda, te 20 są tak na styk. Kupiłam rozmiar 22, żeby na grubą skarpetę pasowały, ale te kozaki są na naprawdę bardzo grubym ocieplaniu z naturalnej owieczki :) Monka, jestem w szoku, jaka Nastka jest mądra! Pawełek książki woli przeglądać sam, lubi wierszyki o literach alfabetu po rosyjsku, i nic ponadto :( Wie tylko, jak robi piesek, i na tym koniec :) Chociaż nie wiem, w sumie, ja mu nie pokazywałam i nie mówiłam, co kto jak mówi, ale wątpię, żeby to go interesowało, bo jest wiercipięta, nie siedzi za długo, musi coś nosić, gdzieś biegać, wspinać się. No i mówi- daj i pokazuje, co daj. Mówi nie i macha głową, jak czegoś nie chce. Kiwa głową i to bardzo sugestywnie, jak coś chce albo coś mu się podoba. Jak ubieram się, sam robi mi PAPA, pierwszy i mówi- papapapapapa. No i od jakiegoś czasu, jak go rozbieram na wietrzenie pupki i stawiam nocnik, sam wchodzi na nocnik, robi na nim siku, potem bierze nocnik do ręki i maszeruje z nim do łazienki! Co prawda, w przedpokoju rozleje swoje siki, ale nieważne- liczą się dobre intencje. No a mówi to bardziej po swojemu :)
-
Luna, no bo junk food jest najlepsze!!!!!!!!!!! Dziewczyny, auuuuuuu, gdzie jesteście? Ja dzisiaj zrobiłam pyszne danie- penne z sosem majonezowo-czosnkowym i łososiem. Do tego piwko będzie, mniam Mąż usypia Pawełka, bo Pawełek postanowił nie spać, tylko śpiewać, nawija coś po swojemu, śpiewa, krzyczy, opowiada... Odreagowuje cały dzień :) Monka, dodam, że u mnie ten tydzień jest ciągle odwoływany, bo klienci chorzy- i powiem Ci, że dzwonią, że jelitówka ich dopadła, a ja ich w ub. tygodniu nie widziałam, więc nie ja zaraziłam. Coś jest niedobrego w powietrzu. Kupiłam kozaczki na zimę- muszę się pochwalić, skórzane na owieczce, Bartek, piękne! Używane, ale stan idealny, w ogóle jak nowe, w sumie nawet na zdjęciach było to widać, i w aukcji opisane, że kilka razy założone, a tak nawet nie widać, że ktokolwiek w nich chodził, stan igiełka! 50 zł już z przesyłką!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Więc polecam allegro. Luna, Pawelek wcale nie jest duży, jest wagowo i wzrostowo w 50. centylu- taki średniaczek :)
-
Megi, ale mm też przecież zawiera cukier. No ale sok to najgorsze dla zębów. Koleżanka, która jest stomatologiem, opowiadała, że przychodzą czasem do niej mamy z dziećmi 2 lata, dzieci BEZ ZĘBÓW. Ona robi wywiad, mamusie mówią- że dzieci w nocy piją sok, ona się pyta- ale po co dajecie w nocy sok? Mamusie- NO BO CHCE. Koleżanka na to - Aha, no skoro chce... Ręce opadają. Dzieci z problemami logopedycznymi, bo i rozwój mowy się opóżnia, i co zrobisz- trzeba czekać na zęby stałe. Ona już 20 lat pracuje w zawodzie, i mówi, tyle małych dzieci z próchnicą, jak teraz, nie pamięta za całą swoją karierę.
-
Wprowadzanie metody Febera w skrajnie niekorzystnych warunkach
kevadra odpowiedział(a) na flaflusiowa86 temat w Noworodki i niemowlaki
Bardzo ciekawe te 31 sposobów, inteligentny artykuł, no i Dr Sears również jest przeciwnikiem metody Febera, z tego, co przeczytałam. Bardzo ciekawe porównanie, jeżeli chodzi o rytuał na noc- mózg dziecka jak komputer, na którym przechowywane są tysiące sekwencji, które stają się wzorem. Czyli ciągłe powtarzanie tych samych (ale dosłownie tych samych, jedna po drugiej i o stałej porze) czynności programuje dziecko do snu. No a tak na prawdę, co dziecko, to podejście, u nas rytuały na początku zawiodły, dopiero teraz Pawełek jak widzi, że tata wlewa wodę do wanny, tak się cieszy, leci pomagać napełniać wanienkę i sam ściąga spodenki!!! Wie, że za kilkadziesiąt minut będzie w ciepłym łóżeczku :) Flaflusiowa, jeśli nic Ciebie nie ciśnie, daj spokój z tym Feberem. Curry, ciekawe, że ty też usypiałaś tak samo, jak ja :) A ja myślałam, że to "moja" metoda hehe :) -
Wprowadzanie metody Febera w skrajnie niekorzystnych warunkach
kevadra odpowiedział(a) na flaflusiowa86 temat w Noworodki i niemowlaki
A po co ją wprowadzać? Nie ma innych metod? Ja nie usypiałam małego żadną metodą, raz, że szkoda go było, dwa, że wygodniej mi było i szybciej usypiać przy cycu albo na rękach- szybko, wygodnie, mały zadowolony, a ja też. W wieku 10,5 miesiąca zaczął zasypiać sam, nauczyłam go bez "wypłakiwania się". Po prostu wkładałam do łóżeczka, on wstawał, ja znowu kładłam, głaskałam, on wstawał, ja znowu kładłam i głaskałam, i tak w kółko, aż zmęczony już nie wstawał, leżał, gadał do siebie, potem nagle ... hop... na drugi bok i zamknął oczy. Ja byłam bardzo zdziwiona, ale fakt, że zadziałało. Trwało to usypianie u nas (pierwsze) około 40 minut. Bez płaczu, krzyku, bez łez. Wiem, że u dzieci usypianych według metody Febera to trwało i dłużej. Teraz wygląda to tak- leży, gada sam do siebie z 15 minut, i idzie spać. -
Ja wiem, my mamy bebilon pepti 2, wypisane na pełną cenę 100%, bo durna alergolod nie stwierdziła alergii. Spróbowałam mu podać mleko 3, to dostał takiej alergii na twarzy, jak w życiu nie miał. Pediatra powiedziała mi, że to mleko 3 jest już dla dzieci dorosłych, i skład ma inne, a więc dla dziecka alergika bardziej agresywne. Widziałam, że na bebilon pepti 2 napisane jest, że jest dla dzieci i po 6 m.ż i dorosłych, więc ok. ja mu daję teraz i jest znaczna poprawa. Po trójce mówię Ci, aż skóra mu z twarzy schodziła, po przejściu na pepti ma gładką skórę. No ale alergolożce nie chciało się wypisywać recepty, szkoda pewnie było, lepiej niech dziecko cierpi. Stwierdziła też, jak twoja, że "duży jest", może pić trójkę. Mój mąż ma zamiar im taką awanturę zrobić we wtorek, że ja nawet już się boję. Poziomko, no bo Marigold jest małolatą, ile tam Marigold ma? 25 chyba, 26?
-
Marigold, ale Ola jest ślicznym ciasteczkiem, mniam mniam :) O bozzz, jakie słodziutki aniolątko :) Długie nóżki ma, kurczę, chyba tylko mój Pawełek jest takim krępym klocusiem :) Pokazywałam Pawełkowi, on chciał Olę wyjąć z monitoru, kilka razy próbował, ale nie wyszło :)
-
No właśnie, ja właśnie ze względu na zgryz i ząbki boję się o butlę. Też znajoma, stomatolog, mówi, że dzieci, które długo są na butli wcześniej mają próchnicę. Ale... skoro megi była do 6.r.ż na butli, a ząbki ma na prawdę piękne i białe, zgryz również to nie będę się martwić na zapas. Marigold, my dalej bez smoczka, Pawełek żadnego smoka nie chce. Zasypianie u nas przeważnie w łóżeczku- albo głaszczę go po główce, albo nic nie robię, po prostu siedzę obok i kładę, jak zacznie wstawać. Powstaje z 10 razy i idzie spać :) Mleka nie daję, ma straszną alergię na mleko 3. Alergolog jednak nie chce dać recepty na bebilon pepti, ale to długa historia, nawet nie chce mi się pisać. W każdym bądź razie we wtorek mąż ma interweniować w przychodni, a nawet nasza pediatra dała nam skierowanie do alergologa innego, na którego krótko się czeka, bo sama była zdziwiona, dlaczego alergolog nie stwierdziła alergii, nawet zapytała mnie: A co mówiła o tej wysypce? Przecież to jest ewidentna skaza białkowa. Ja mówię- no kazała się udać do dermatologa. Pediatra była baaardzo zdziwiona. Byliśmy też u ortopedy, ortopeda też zobaczyła Pawełka i mówi- o, mały alergik, ja mówię- no właśnie mamy werdykt alergolog, że nie ma alergii, i też była bardzo zdziwiona. To, że dziecko ma prawie rok i nie ma recepty na mleko dla alergików- to nieważne, grunt, by nie dać o jedną receptę za dużo.Szkoda słów. No ale mąż we wtorek ma się zjawić u ordynatora tej przychodni, bo nie popuścimy. Marigold, zaraz sprawdzę majla :)
-
Dziękuję, dziewczyny. U nas też butelka przed snem na noc to część rytuału :) Luna ty to masz doświadczenie już. Bo ja tak nawet nie wiem, do kiedy dawać butlę, a kiedy odstawiać. Bo z drugiej strony, mam w rodzinie dziewczynkę, ma 3,5 roku, zasypia z butlą. No jej rodzice szału dostają, ale ona bez butli na noc nie może zasnąć i już!
-
Oj megi, ty to pamięć masz :) A fakt, ja już zdążyłam zapomnieć, że na twardy brzuch najlepsza no spa, rozkurcza. Jak ja miałam plamienia pamietam, to nawet miałam przepisane 3 razy po 2 nospy. Ale dawno to było :) Jak u was z butlami? Dajecie mleko w butelce czy inaczej? Megi, ok, widzę, że jak my- z butelki. Bo przeczytałam na rosyjskim forum dyskusję- że jak to, że dziecko 1,5 roku dawać butelkę? Jak to wygląda, że to już nieestetyczne i takie tam. I tak myślę- hmmm... to już niedługo w sumie.
-
No właśnie dziewczyny, nie mieliśmy gorączki, więc raczej to nie grypa, tylko jakaś, jelitówka, jak pisze Marigold. Siostra dzisiaj umiera cały dzień, jej mąż pod wieczór też zaczął źle się czuć. Masakra z tymi wirusami. Dobrze, że to wyszło teraz, strasznie byłoby głupio, gdybyśmy Igorka zarazili :( Megi, a to Wiking musi chodzić do żłobka? Bo szkoda tak- 4 dni chodzi, reszta choruje. Byliśmy dzisiaj na zakupach z Pawełkiem, jedna dziewczynka, Ada, 1,5 roku zakochała się w nim, trzymała jego za rączkę, nic chciała puszczać, a jak jej mama zaczęła ją odciągać, to ona w płacz :) Pawełek jak to istny "dżentelmen" chciał jej wyjąć z buzi smoczka, pewnie nie wiedział co to jest i dlaczego w buzi siedzi :) Marigold, ty to masz! 5 tygodni przeziębienia! A prenalen pijesz? Ja jeszcze kupowałam w ciąży propolis w syropie na odporność, super sprawa, kobieta mi w zielarni poleciła, super po tym się czułam.
-
Hej, dziewczyny. Ja nie byłam, nie dlatego, bo na grobach, ale cała nasza rodzina złapała wirusa żołądkowego. Dziwna sprawa- we wtorek Pawełek wymiotował i miał biegunkę, ja myślałam, że dlatego, bo mu nowe mleko wprowadziłam- Nan Pro 3. Następnego dnia poleciałam z nim do przychodni - już dobrze się czuł. Myślałam, że to po mleku. Dopiero wczoraj tak sobie pomyślałam, że w czwartek mąż miał żołądkowe przeboje, leżał umierający cały dzień w łóżku, ja - w piątek, to może to poszło po Pawełku. Ale powiem, jeśli we wtorek Pawełek miał naszego wirusa, to trzymał się najlepiej z nas. Mąż leżał w łóżku, ja leżałam w łóżku, a Pawełek zwymiotował dosłownie wszystko, co jadł- i dalej rozrabiał, biegunkę miał, i dalej hasał po mieszkaniu, choć blady był, aż się bałam i spałam z nim w nocy, bo się bałam, by mi się nie zachłysnął w nocy ewentualnie wymiocinami. Dzisiaj dzwoni do mnie siostra i mówi, że w nocy wymiotowała i leży w łóżku, kolega męża też wczoraj nie poszedł do pracy, miał to samo. Nic jak nic - wirus. Tak że dziewczyny - uważajcie!!!! Marzenko, Kubuś słodziutki! Pawełek też lubi wszystko wyrzucać z szuflad, niedawno szukałam jego butelki, to znalazłam w szafie z ubraniami. A właśnie - Wasze dzieci jeszcze jedzą z butelki? Megi, a to fajna dynia halloweenowa! Dynia- hydraulik! Glitter, Marigold, co tam u was, nasze brzucholki?
-
Moc życzeń dla Pawełkowego brata bliźniaka! Dużo dużo szczęścia w życiu poniemowlęcym, zdrówka i 100 lat! To już rok minął??? Bo pamiętam, że nasze suwaczki pokazywały ten sam termin porodu. To i nam już niedużo zostało do tego roczku...
-
Iwa, najlepszości dla Hani, naszej też małej październikowczusi
-
Poziomko, jeśli Twoje zaproszenie jeszcze aktualne, czekaj na nas jakoś w piątek lub sobotę :) I tak zadzwonię, żeby się umówić Monko, ale ta Nastka artystka! Żeby w tym wieku już biżuterię robić! No ale jest bystrą dziewczynką, więc co się dziwić :) Luna, ale u was się ochłodziło, 10 stopni hehe :) Wyobrażam, jak Twój syn się rozczarował. Cały weekend spędził, i się spóżnił :( Marigold, jaką melisę kupujesz, zwykłą? Ja też czasami musiałabym dać Pawełkowi coś na uspokojenie. Mamy taką herbatkę uspokajającą dla dzieci, ale ona z cukrem, a ja wolałabym coś bez. Jak się czujesz? A może dasz zdjęcie z nowym brzuszkiem? I gdzie obiecywane zdjęcia Oleńki?? My byliśmy dziś na spacerze bez wózka :) Powiem, że już tak nie zrobię :) Pawełek jak widział krawężnik czy stopień, to od razu pędził, żeby na niego wchodzić, a jak go zabierałam, to był straszny krzyk i kładzenie się na brzuchu i wrzask ogromny. Chciał też przytulać się do wszystkich słupów napotkanych w drodze i kół samochodów. Więc jak mijaliśmy parking, to go wzięłam na ręce, bo wyrywa się do samochodów bardzo. A że lekki nie jest, to łatwo mi nie było na tym spacerze... Ufff... Powiem, że ja bardzo zmęczona byłam tym chodzeniem, niż on. jak wróciliśmy do domu, to stanął przy drzwiach i walił w nie, chciał wyjść jeszcze raz :) U nas nowa super zabawa- z miską na pranie. Nosi ją ciągle, wkłąda do niej swoje zabawki i sam siada na wierzchu zabawek w tej misce, jak król, wnosi misę na kanapę, zanosi na kuchnię (i to razem z zabawkami w niej), a lekka nie jest. No ale przynajmniej ja na 30 minut na bank mam spokój :)
-
Nastusia, wszystkiego najlepszego z okazji roczku! Dużo zdrówka, szczęścia, rośnij duża, zdrowa i wesoła!
-
Megi, 5 pensji wow! Gratuluję !!! No i w nowej pracy jesteś doceniona :) To bardzo miłe :) My bardzo chętnie z Pawełkiem się spotkamy :) Jutro idziemy do przychodni na bilans 12 miesięcy- będzie mierzenie, ważenie, ogólna ocena rozwoju, jakieś zalecenia. Pewnie będą zapraszać na szczepienie świnka odra różyczka, ale odłożę to do jego pójścia do przedszkola. Ciekawe, jak na to lekarz zareaguje, bo przecież musi wykonać plan, ale mam nadzieję, że zrozumie :) Luna, Pawełek też reaguje na nie wolno, ale nie macha paluszkiem, tylko obiema rękami i krzyczy nia nia nia nia, ale słucha
-
Monka, właśnie wczoraj się zastanawiałam, gdzie się podziałaś :) Ale Nasturcja już grę aktorską pokazuje, mała rozrabiaka Byliśmy dzisiaj z samego rana na basenie, i wiecie co? Widziałam dziewczynkę, która chodzi z Pawełkiem do szkoły pływania, tylko że do grupy starszaków- małych pływaków, ma 3,5 roku. No i bardzo się zdziwiłam, bo sama skacze do wody, super nurkuje, pływa, co prawda w kamizelce, ale i tak- pływa bardzo szybko, ładnie, nawet pod wodą główkę trzymała, wynurzała się i płynęła dalej, znowu się zanurzała, no szok! Czyli bardzo skuteczne te zajęcia są :) Pawełek też przepada za pływaniem, strasznie się cieszy, aż buzię otwiera z zadowolenia. Tylko jak na początku dzieci się witają, to on nie przybija piątki ( chociaż mi przybija), a pokazuje dzieciom na ich dłoni, gdzie sroczka kaszkę warzyła :) Jak zobaczy otwartą dłoń to już leci, pokazywać, gzie sroka kaszkę warzyła i komu dała, a komu nie dała Dziewczyny, czy Wy macie jakieś ślady po "uczuciach" maluszków? Mi Pawełek raz tak przywalił z główki, że miałam guzek na nosie, czerwony, bolało, i wyglądałam jak Najman :) Niedawno tak mi znowu przywalił, że kawałek jedynki górnej się rozkruszył, mały kawałeczek, ale i tak muszę iść do dentysty. O uderzeniach w moją szczękę nie wspomnę, tyle mojej krwi dosłownie się wylało. Czasami aż się boję, jak do mnie leci Też macie takie przygody?
-
Luna, no to niezłe podróżowanie! Autobusem z takim dzieckiem to wyzwanie! A syn brawo! Prawdziwy facet! Mam nadzieję, że Pawełek też będzie mi tak pomagał i w ogóle :) Ja dzisiaj fatalnie się czułam, ponoć jutro ma padać śnieg w Warszawie!
-
Poziomko, bo u nas to pierwsze takie przeziębienie było w życiu. Nawet gorączki nie miał, sam katar i kaszel. Bardzo łagodnie przebiegł, no ale pierwsze zwykłe przeziębienie już mamy za sobą. Przynajmniej teraz już wiem, co robić w przyszłości, jakby co :) W ogóle Pawełek jest bardzo zahartowany, jak tak na niego patrzę. W rzece pływał, jak miał 8 miesięcy, popił trochę z niej wody i nic, a znajoma dziewczynka 2,5 latka, co z nami była po pobycie nad rzeką miała pleśniawki i biegunkę, a pili w sumie tą samą śmierdzącą wodę z rzeki, ale to tak przypadkiem, nie zauważyłam, jak nurkują i wodę nabierają w usta. Poziomko to super, to do zobaczenia za 2 tygodnie