Skocz do zawartości
Forum

sylwianna

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez sylwianna

  1. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Agataluk u nas przez miesiąc był przymusowy post, także nie wiem... ale już wcześniej było mi niewygodnie przez brzuszek. W rezultacie się tylko wkurzałam, bo przecież ciężko mi było z boku na bok się przewrócić więc czułam się jak jakaś kłoda.
  2. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Haha dziewczyny bardzo przepraszam za stworzenie takiej atmosfery :) ale jak przeczytałam mój post, to aż się przestraszyłam, że też tak możecie zrozumieć.. ta technika :) Musiałam wstać i jakoś tak ledwo chodzę przez te łydki, bo co chwilę mnie łapie. Z tą jazdą do szpitala, to u mnie może też być różnie, bo mąż pracuje 60km od domu.. Przede mną dziś dzień prania i zazdroszczę Wam,ze macie już pięknie rozwieszone.. :)
  3. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Miało być skurcze łydek!!! (tablet)
  4. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Dziewczyny ratunku! Nie mogę wstać z łóżka -od 5rano mam takie skurcze łysej, że boję się na drugi bok przekręcić... W nocy skurcze dość intensywne, aż zainstalowałam aplikacje do liczenia i wtedy przeszło, aż się śmiałam z siebie. Marciołka ja wczoraj miałam sen, że rozwarcie na 5i jadę do szpital..:)
  5. sylwianna

    Majoweczki 2014

    cześć dziewczyny! jak wyjechałam dziś po 8 rano na badania, tak wróciłam do domu dopiero po 14stej...Pierwsze zawieźć Polę do babci, potem ginekolog - pobierała gbs. Po badaniu stwierdziła, że leki na podtrzymanie spełniły swoją funkcję - nie pogorszyło się. Szyjka jest już dojrzała, Misia ma główkę bardzo nisko (zresztą ostatnio czuję czkawkę w kroczu ;), jednak rozwarcie jest na opuszkę palca, czyli niewielkie. Podsumowała, że poród może być w każdej chwili, ale równie dobrze mogę tak chodzić do terminu z OM. Wszystko teraz zależy od tego, czy będą skurcze.... Potem pojechałam do szpitala - 10min krążyłam autem przy przyszpitalnych parkingach i nie było miejsca...w rezultacie odjechałam dalej i potem musiałam na nogach wspinać się kolejne 10 minut pod górę. A następnie 31 osób przede mną było do pobrania krwi i tak kolejne prawie 2 godziny spędziłam. W sumie i tak nie miałam siły się ruszyć, bo zaczął boleć mnie brzuch - miesiączkowo, dość intensywnie. Na szczęście w domu położyłam się z Polą - poczytałyśmy bajki i obydwie zasnęłyśmy..teraz dochodzę do siebie. Jeśli chodzi o piersi, to u mnie też wyszły żyły, ale rozmiar ten sam. W ogóle się tym nie martwię, bo po porodzie miałam wręcz sflaczałe (jak nigdy), a laktację i tak udało się rozhulać - grunt to przystawiać jak najczęściej dziecko. A i wiecie? Ja jak urodziłam Polę, to przez pierwsze 2 tygodnie czułam się dziwnie - tzn. czułam się taka pusta w środku...i chyba brakowało mi dzisziusia w brzuchu, odczuwania ruchów itp. na szczęście minęło szybko :)
  6. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Fasolinka Ja przez pierwszy tydzień często miałam Polę przy piersi -rozbudzałyśmy laktację, a potem już co 3godziny - i to nie było tak, że dawałam jej z zegarkiem w ręku, po prostu sama szukała jedzenia w tak regularnych odstępach. I też pół roku na samym cycu, a potem doszły obiadki itp. Gosia współczuję, mam nadzieję,ze wypadek niegroźny. Widzę, że masz ciążę donoszoną, także może się zacząć.. U nas szaro, zimno i ponuro... mała próbuje mi dzirę zrobić nad pępkiem i na dole tak napiera, że co 3min ląduje w wc...
  7. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Izzi gratulacje! Nie mogę uwierzyć, że kolejna z nas ma już swoje dzieciątko u boku.. Ja też na porodowce powiedziałam, że nie chcę więcej dzieci i po 3latach tam wrócę :) jednak pragnienie drugiego dziecka zwyciężyło ze wszystkimi lękami, obawami i strachem przed tym okropnym bólem.. Godzinę temu wróciłam z budowy, mężczyźni odkarmieni i pracują dalej. Pola padła po 45minutach czytania bajek więc mam w końcu czas na odpoczynek :)
  8. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Kasia ja też spuchlam na buzi i niestety to zauważam - niestety, bo nie lubię siebie takiej... ale cóż... Wiecie kuzynka męża urodziła parę dni temu. Lekarz cały czas się upierał, że skoro ma już jedno dziecko to ma rodzić SN, mimo że dzidziuś ułożony posladkowo. Masakra jakaś -ona cały czas w stresie. I gdyby nie znajomości, to nie zrobililby jej CC. Masakra, że w naszym kraju musi się to tak odbywać... :/
  9. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Kasia maj Mam takie wrażenie, że częściej boli mnie brzuch i szczególnie wieczorem Mała tak mi napiera na podwozie, że wydaje się , że zaraz wyjdzie +częste kłucie. Ale są to objawy,jak prawie każda z nas opisuje :) Najgorsze jest to, że po odstawieniu tabletek znów mam taką zielonkowatą wydzielinę-ona przyspiesza mi dojrzewanie szyjki. W poniedziałek mam wizytę i zobaczymy, co powie gin. Pobierze też gbs -i sama mam zawieźć do szpitala próbkę -chore to, tym bardziej, że w tym tygodniu zauważyłam, że już trudno skoncentrować mi się za kierownicą -po prostu odpływam. My też nigdzie nie wyjeżdżamy. Budowa to priorytet teraz od rana do nocy jest praca. Dzisiaj mąż z tesciem układają podłogę w salonie. Mój tata maluje, wujek montuje gniazdka, a ja o obiedzie muszę pomyśleć i o zakupach... i oczywiście wszystko w asyście Poluni... cboc nie mogę narzekać, bo i tak jest bardzo grzeczna i wyrozumiała, jak na trzylatkę-np. Jak mi coś spadnie, to goni i podnosi mowiąc -Ty mamusiu masz dzidziusia i nie możesz się schylac :) mój słodziak kochany :) Dziewczyny miłego dnia!
  10. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Fasolinka Czytałam z zapartym tchem. Cieszę się, że u Was wszystko dobrze się skończyło. Ja już jeden poród SN przeżyłam - też nie było gładko, ale obyło się bez kleszczy i vacuum - tego się najbardziej bałam i teraz też boję, bo tak jak pisałaś ból jest, ale da się to wytrzymać. Super, że macie już Amelkę ze sobą :) Kasia Zdjęcie fajowe i podobnie jak Malinka - myślałam, że to reklama z jakiejś gazety dla mam ;) MalinkaNaprawdę jesteś dzielna i mam nadzieję, że wszystko się u Ciebie dobrze ułoży :) Co do odczuwania temperatury, to mam to samo - zawsze zmarzlak, a teraz nie mogę wytrzymać. W nocy otwieram okno i się odkrywam, a mąż po uszy przykryty... Ja dziś w końcu zabrałam się za pakowanie torby do szpitala i mam prawie kompletną - uff. Wczoraj wieczorem przestraszyłam się na maxa - dość silne skurcze i kłucie i czułam, jakby mi się tam wszystko rozwierało - byłam pełna obaw,że trzeba będzie w nocy do szpitala jechać. A na pewno było to konsekwencją szalonego dnia - cały czas w biegu z Polą przy boku, a potem 3 godziny na budowie i czyszczenie kuchni po malowaniu. Stwierdziłam, że wpadłam w jakieś błędne koło - chcę przyśpieszyć prace na budowie, żeby zdążyć przed porodem, a swoim postępowaniem sama przyśpieszam ten poród. Kademal To faktycznie długo masz brać te leki na podtrzymanie. Ja wczoraj ostatnią dawkę wzięłam..
  11. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Fasolinka Gratulacje, ale super, że masz już córeczkę przy sobie i jest wszystko dobrze :)
  12. sylwianna

    Majoweczki 2014

    oczywiście tablet pozmieniał mi niektóre słowa w tekście, ale mam nadzieję, że się domyslicie :)
  13. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Kademal ja też mam termin na 29.05 i też jestem teraz na podtrzymaniu, z tym, że mam brać leki do końca kwietnia, a potem jak się wyraziła gin. "może się wszystko wydarzyć ":) Kasia maj u mnie w rodzinie też był taki wirus (dlatego nie jechaliśmy na święta ) i moją teściową do dziś trzyma, też źle się czuje (brzuch )i ma gorączkę. Myślę, że im mniej odporny organizm, tym dłużej trzyma... :/ Ja dziś nawet w formie (ale to by się zgadzało z moją teorią "w kratkę ":)-posptrzatalam, zrobiłam zakupy,potem budowa. W nagrodę lody z Polą i plac zabaw :) powiem Wam, że ostatnio dogadzam sobie lodami... Olgaak co do skurczy, to każda trochę inaczej odczuwa. Ja np. nie miałam w ogóle bòli krzyzowych (na szczęście )...
  14. sylwianna

    Majoweczki 2014

    hahaha to nam się rozwinął temat "kurzo - zwierzątkowy';) Nie będę oryginalna i też powiem, że ta końcówka już dla mnie też upiorna, ale jednak chciałabym jeszcze wytrzymać te 3tygodnie - lepiej dla dzidziusia i może uda się z tą przeprowadzką. Siedzę już jak na szpilkach - część rzeczy popakowanych, część przewiezionych a reszta w proszku. A tam tyleeee sprzątania. Dobrze, że jest moja nieoceniona babcia i doprowadza dom do ładu - szczególnie teraz gdy ja na podtrzymaniu. Ciuszki dla Misi zapakowane w wory i nawet ich nie prasuje. Mam nadzieję, że zdążę na miejscu. Teraz ogarniam tylko prasowanie bieżące, którego ciągle jest mnóstwo (więc odpuściłam koszule męża i sam je prasuje). cichadorofaktycznie niezbyt fajnie z tym samochodem. Nam się popsuł w tamtym miesiącu i koniecznie trzeba było koniecznie naprawić (groziło wybuchem), a że jedziemy na oparach przez budowę, to też niewesoło było...w rezultacie włączył nam się czarny humor i stwierdziliśmy, że jesteśmy bez kasy, ale przynajmniej w jednym kawałku ;) i zawsze jakiś pozytyw można dostrzec;p
  15. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Fiknę! Marciołka wreszcie jakaś osoba oprócz mnie boi się kur!!! Wszyscy znajomi mają że mnie polewkę i mi mówią, że mam "kurofobię "...a mnie po prostu w dzieciństwie parę razy wystraszyly i mi zostało. Jak mieszkałam w Krakowie, to rozszerzylo się na gołębie... Dobrze, że Pola się do mnie nie podała i w parrku zawsze jest pogromca gołębi :)
  16. sylwianna

    Majoweczki 2014

    hej dziewczynki...ostatnio moje samopoczucie "w kratkę" - jeden dzień dobrze, a następny kiepsko i dziś właśnie wypada ten kiepski. Kręci mi się w głowie i ciężko oddychać, a tyle miałam planów - przede wszystkim góra prasowania czeka. Nad ranem złapał mnie straszny skurcz łydki - prawie zawyłam z bólu - na szczęście był mąż i odpowiednio zareagował więc szybko przeszło. Iga dobrze,że wróciłaś w dwupaku Kasia no niestety przy budowie trzeba się uzbroić w cierpliwość, a latanie po różnych urzędach i załatwianie durnych papierków pochłania sporo energii...niestety coś o tym wiem - my jesteśmy prawie na finiszu, a papierki wciąż trzeba zbierać.. Jak już będziesz miała zdjęcia, to się pochwal :)
  17. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Jej.. ja mam podobne odczucia.. totalny brak mocy. Jeszcze rano się zmotywowałam i pojechałam z Polą kupić farbę na mebelki do jej pokoju i zrobiłam 1 pranie... a teraz plątam się po domu..dobrze, że obiadu nie muszę dziś gotować . Święta minęły bardzo przyjemnie, wreszcie mieliśmy z mężem trochę czasu tylko dla siebie i Polki...bezcenne! Skurcze też mam,a wczoraj wieczorem się aż przestraszyłam, bo były bolesne i dość długo trwały -zaczęłam nawet liczyć odstepy między nimi, ale na szczęście przeszło.
  18. sylwianna

    Majoweczki 2014

    hej Majówki! I ja Wam życzę wszystkiego dobrego na te radosne Święta:) i oby było wiele powodów do radości! Nie wytrzymałam jednak i wczoraj poprałam wszystkie ciuszki w rozm. 56 i 62 jakie miałam + kocyki, śpiworki, rożek. Utwierdziłam się tylko w przekonaniu,że jednak brakuje mi takich letnich rzeczy - no cóż "wyszło w praniu";) My wczoraj z mężem z okazji 5tej rocznicy ślubu zrobiliśmy sobie prezent i kupiliśmy...klamki - haha,mega romantyczne,ale cieszy :) Dziś je właśnie przykręca na budowie. Jej może się uda jednak z tą przeprowadzką przed porodem... Wieczorem pierwszy raz w tej ciąży miałam mega nieznośną zgagę - coś okropnego, myślałam że spłonę...oskarżam śledzie z cebulą. Po godzinie męczarni wysłałam męża po mleko i na szczęście pomogło. Misi Pan bardzo fajnie się zachował, ale i brawo dla Ciebie, że to doceniłaś - takie pozytywności nakręcają. Mnie ostatnio wypadła moneta w kolporterze i ekspedientka wyleciała zza lady, żeby mi podać - też bardzo miłe:) Coś Iga nie daje znać...ciekawe, co u niej...???
  19. sylwianna

    Majoweczki 2014

    przenoszenia boję tak samo, jak niedonoszenia. Polkę urodziłam 4 dni po terminie - każda godzina to był koszmar - niepewność, oczekiwanie...a są dziewczyny rodzące dopiero w 42tyg., ja bym nie wydoliła psychicznie..
  20. sylwianna

    Majoweczki 2014

    faktycznie, zdjęcie niezłe;) Iga Czekam z niecierpliwością, mam nadzieję, że wszystko ok.! A tak swoją drogą, ja nie mam nawet ciśnieniomierza. W pierwszej ciąży nie mierzyłam, w tej też mi nic gin. o tym nie mówiła. Przy każdej wizycie mierzy mi położna i zawsze jest takie samo...ale mimo wszystko może wypadałoby to kontrolować? wiecie nie służy mi siedzenie w domu - zrobiłam się strasznie nerwowa i warczę prawie na wszystkich...chciałam dziś coś porobić, popakować część rzeczy do przeprowadzki,ale źle się czuję - słabo mi, ciężko oddychać, kręci mi się w głowie. plac zabaw nadal na łóżku - staram się rekompensować Poli tę moją niemoc :)
  21. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Olgaak Ja bym Ci nie radziła, jak możesz, to sobie lepiej odpuść. Ja byłam 2 dni temu na zakupach i myślałam, że osiwieję...masakra, tłumy wszyscy się pchają - jakieś szaleństwo! A tak a propos wód płodowych - wczoraj był kolega u mojego brata (2lub 3 klasa gimnazjum), zobaczył mój brzuch i ze spokojem opowiedział jak to koleżankę wzięli do szpitala, bo jej wody odeszły. No kurcze, jakie to naturalne u gimnazjalistki...masakra
  22. sylwianna

    Majoweczki 2014

    a ja czekam jeszcze do jutra na te 20stopni i chyba w końcu wypiorę ciuszki dla córci - "już" je posegregowałam. Pranie zrobi za mnie pralka więc się nie przemęczę, a prasowanie najwyżej poczeka na kogoś lub na mnie w bezpieczniejszym tygodniu ciąży ;) Tylko nie przewidziałam jednej rzeczy - ciuszki są ładne, niezniszczone jest ich dużo, ale Polę rodziłam na początku marca więc większość ubranek jest z długimi rękawkami -bodziaki, pajace, kaftaniki...a tu koniec maja, czerwiec - pewnie będą upały i przydały, by się jakieś krótkie odpowiedniki... O kurcze! Tak to jest jeść przy laptopie - właśnie spadły mi dwie wypaśne kanapki na podłogę (oczywiście wierzchem w dół)...
  23. sylwianna

    Majoweczki 2014

    Kasia111 sylwianna my też w tym roku obchodzimy 5 roczniczę ślubu :) tylko że na początku lipca i tak chcemy zgrać to z małego chrzcinami, żeby w kościele ksiądz wspomniał o naszej rocznicy (przynajmniej nie będę musiała kolejnej mszy zamawiać ) Tak, w ogóle wśród naszych znajomych ten 2009r. był sprzyjający ślubom - oprócz naszej byliśmy jeszcze na kilku imprezach ;) Teraz za to jest "wysyp dzidziusiów" - 5 moich dobrych koleżanek też w ciąży (plus sąsiadka), ale będzie wesoło :)
  24. sylwianna

    Majoweczki 2014

    A Misi ja najbardziej z tych wizyt nie lubię właśnie ważenia u położnej i podobnie jak Ty ubieram się w lżejsze rzeczy ;) Samochodem jeżdżę do tej pory, ale zauważyłam, że wściekam się za kierownicą 100 razy bardziej niż bez ciąży. I naprawdę muszę się ostro gryźć w język, bo przeważnie jest ze mną Pola i ostatnio skomentowała: "mamusiu brzydko powiedziałaś" - no szok - mama do kąta!
  25. sylwianna

    Majoweczki 2014

    hejka, a u mnie od rana deszcz..ale może to dobrze i nie będzie mnie kusiło. Dumam, jakby tu męża zaskoczyć - w piątek mamy 5 rocznicę ślubu, a że cała kasa idzie w budowę, to obiecaliśmy sobie,że prezentów nie robimy (choć wiem,co mu po głowie od dawna chodzi;). dlatego muszę wymyślić taką wisienkę na torcie bez tortu ;) Iga81 Leczona niedoczynność tarczycy ma wręcz korzystny wpływ na dzieci- to jest udowodnione naukowo, że dzieci matek, które w ciąży przyjmowały Euthyrox lub pokrewne- mają wyższy poziom inteligencji od rówieśników urodzonych przez zdrowe matki i jest też zależność, że dzieci nieleczonych matek mają iloraz inteligencji niższy niż dzieci zdrowych matek. Hormon ten jest głównie potrzebny właśnie do budowy mózgu, połączeń itp wiedziałam, że nieleczona może wywoływać wiele negatywnych skutków(m.in niższe IQ), ale nie wiedziałam, że wykryli zależność w drugą stronę. no nieźle..;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...