Skocz do zawartości
Forum

viosna

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez viosna

  1. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Migotka5Viosna czyli 1pod drzwiami,pózniej 3 itp itd a jak wchodzisz to mozna brać na ręce? Adi sie strasznie wala ale jest skwar i ten talk na noc zamiast kaszki no właśnie nie chcę stricte tej metody stosować, bo ona zabrania brać na ręce, dotykać, głaskać itp. Dopuszcza nawet, że dziecko z płaczu może zwymiotować! dla mnie to już nawet nie tresura a bestialstwo, więc trochę odgięłam się od metody i na chwilę na rączki, aż się uspokoi (ale to było potrzebne tylko przy drugim moim przyjściu), a tak to głaskanie, przykrycie kocykiem, powiedzenie śpimy kochanie i w tył zwrot. A tym pudrem się nie przejmuj. na pewno nic mu nie będzie, zresztą przeczytaj skład, pewnie nie ma tam nic, co by mogło mu zaszkodzić.
  2. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Miało być od soboty, ale już dziś zastosowaliśmy metodę 1-3-5-5-5 itd min. I po 20 min Wojtuś śpi:) Był ryk, ale nie było histerii. Nie wiem, jak w nocy, bo pewnie nie dam rady, a mąż zapowiedział, że tej nocy nie zaczniemy, bo on jutro 12h w pracy i mi w nocy nie pomoże. A ja chociaż spróbuję.
  3. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Dziewczyny u mnie ostatnie dni to koszmar, ten upał nas wykańcza, Młody nas dobija. Jest marudny i płaczliwy, nie chce spać, a nocki to tragedia. Dlatego mówię: DOŚĆ. Od soboty (bo jutro mamy wariacki dzień, więc temu nie od dziś, ani nie od jutra) rozpoczynamy akcję: SPANIE. Choć do tej pory byłam przeciwna takim metodom, doprowadzona do ostateczności i im daję szansę. Będę bazować na książce, którą kiedyś wysłała mi Nelson ("Uśnij wreszcie") Wiem, że sama nazwałam tą metodę tresurą...nadal tak uważam, ale skoro mojego dziecka nie da się wychować, to przechodzimy do tresury... A tak serio: Zadałam sobie pytanie, czy moje dziecko jest teraz szczęśliwe? teraz, gdy ma cycusia na zawołanie, gdy mama jest na zawołanie, gdy budzi się po 6 razy w nocy, gdy nie umie zasypiać, gdy chodzi niewyspane i marudne? I odpowiedź nasuwa się sama: NIE, nie jest. Co mi więc szkodzi spróbować. Dajemy nowej metodzie 10 dni (dłużej się pewnie i tak nie da). Zresztą zobaczymy, jak się rozwinie sytuacja. Zmieniamy też pory posiłków, ograniczamy cyca do minimum. Ogólnie szykujemy się na zmiany. Czeka nas więc upiorny czas, na samą myśl o nockach, o tym jak moje maleństwo płacze napływają mi łzy, ale muszę być twarda dla jego dobra! Mam nadzieję, że mnie wesprzecie, bo ja po prostu dłużej nie dam rady, tak jak jest. A więc nowy rozkład dnia: po przebudzeniu ok 6 cyc o 9 kaszka (mąż dał się przekonać) po kaszce idziemy spać o 12 deserek o 14 obiad po obiadku idziemy spać o 17 mleko (póki co cyc, później mam nadzieję na butlę) o 19.45 kąpiel o 20 kaszka o 20.20 spać bez cyca Uczymy zasypiać samodzielnie wg wspomnianej książki, czyli do skutku. Dziewczyny co o tym sądzicie?
  4. viosna

    Listopadowe bobaski!

    u mnie porcjowanie wyglądało jak krwawa jatka, no może bez krwi, ale mięsna jatka na pewno. Uparłam się, że zamrożę już gotowe bez kości. No i pomroziłam mięsne surowe papki. A dziś to, co za nic na surowo nie dało się obrać, ugotowałam i obrałam ugotowane. Wzięłam z tego 40 g i dodałam do wcześniej ugotowanych warzyw (3 marchewki małe, 2 ziemniaki, 1 malutka pietruszka, różyczka kalafiora i odrobina koperku). I zmiksowałam, ale ja na papkę zupełną z 1/2 szklanki wody. Wyszło tak 2 i 1/2 małego słoiczka po deserkach z bobovity. Póki co to dopiero moje drugie podejście do gotowania młodemu. Wcześniej zrobiłam jarzynową z żółtkiem i oliwą z oliwek. Ale nie bardzo chciał jeść, ale może przez upał, a może przez to, że dość rzadka wyszła. No nic będę próbować dalej. W końcu mam ten cholernie drogi thermomix, więc pora go pożytecznie wykorzystać. Więc i gotuję warzywka na parze i miksuję w tym ustrojstwie. (tak ogólnie to uwielbiam to urządzenie, tylko głośne jak cholera i ostatnio poszło w odstawkę, a teraz ma wielki come back) A i indyka mam zamiar zdobyć, ale jakiegoś z ekologicznego chowu, o rybce też myślałam, ale to jak się rozkręcę z gotowaniem.
  5. viosna

    Listopadowe bobaski!

    No i zapomniałam: Ma-mmi Kongen wymiata:), a podobny do Was, że aż się chce napisać: jak dwie krople wody, z tym, że oczy po Tobie, a szczęka po tacie. Świetny gość:) czyżby przyszły rajdowiec?
  6. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Dziewczyny dziękuję Wam za te wszystkie słowa otuchy. Chyba faktycznie mam kryzys. Co do karmienia piersią, to chętnie bym już Młodego odstawiła, ale się nie da... Wczoraj się obudził o 21 i była taka histeria, że bez cyca się nie dało, zaczął się zanosić, skapitulowałam. Mam nadzieję, że im mniej będzie miał karmień, tym mniej się będzie cyca domagał i że przejdziemy to stopniowo. Ale póki są te upały, to mu cyca nie chcę ograniczać, bo inne rzeczy je teraz niechętnie, więc go chociaż cycem nadoję. Migotka super, że Adaś tak ładnie pospał U nas dzisiaj też tragedii nie było. No poza tą histerią o 21.30... a tak pobudki przed 2 i o 5.30, więc bardzo przyzwoicie. Z dobrych wieści: Wojtuś wstaje, na początku na kolana, później taką pochyłą pozycję przyjmował, ale teraz już kilka razy stanął w pełni (na wysokości zadania:) ). Nie wiem, co będzie jak zacznie chodzić, już teraz raczkuje w ekspresowym tempie i gonię go po całym domu. I wczoraj kupiłam w biedronce królika, poporcjowałam (co nie było na surowo takie proste), pomroziłam. A dziś zrobiłam z tym króliczkiem obiadek, ale coś wątpię w sukces, bo chyba za dużo mięsa dałam i jest po prostu niedobre.
  7. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Madzialska najlepszego dla Maciusia:) Nelson no gratki dla Szymona, nocnik powiadasz:), niesamowite. Ja jeszcze o nocniku nawet nie pomyślałam. Zazdroszczę Wam dziewczyny tych imprez, piwka... Ja co najwyżej pół szklanki wypiję, bo nigdy nie wiem kiedy jaśnie pan zażyczy sobie sysunia. Emilka sto lat z okazji urodzin, ja też dołączam do rocznika 85, ale moje urodziny dopiero w sierpniu. Madzialska i Imagen gratki z okazji zębów. Co do planowania dzieci, to ja pomyślę, jak już odstawię Wojtka od cyca, chciałabym chociaż pół roku, może rok móc normalnie się napić, normalnie zjeść itp. Ogólnie to kiedyś myślałam o trójce, a teraz już sama nie wiem. Chyba nie jestem dobra matką. Tzn kocham Młodego ponad życie, opiekuję się nim, zajmuję itd, ale jakoś nie sprawia mi frajdy zabawa z nim, nie zachwycam się każdym uśmiechem i na ogół mam po prostu dość macierzyństwa...czy ze mną jest coś nie tak? Kurcże nigdy nie lubiłam małych dzieci, ale myślałam, że przy własnym to się zmieni, a tu choć oddałabym za niego życie, to jakoś do zabawy ochotą nie pałam.
  8. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Emilka super, że jesteś. Po zdjęciach na nk wiedziałam, że u Was raczej wszystko ok. Pomyślałam więc, ze po prostu już na dobre odpuściłaś sobie forum. Fajnie, że jednak jesteś. Napisz koniecznie co u Was. I zdjęcie Adrianka prosimy raz dwa:) Migotka te kaszki widziałam, ale one są chyba już na mm, a my robimy na nutramigenie, ewentualnie na mm ha. Zostaniemy więc chyba póki co przy deserkach. Madzialska dobrze, że mąż się troszkę zreflektował. A Ty pewnie po zakupach trochę lepszy humor masz:). Pokaż łowy:). No i dobrze, że w końcu się z tą dziewczyną spotkacie, będziesz mogła wtedy częściej odpocząć. Pytałam jak cenowo, ale nie wiem, czy mi napisałaś. Ma-mmi brakuje tu Twojej zwykłej aktywności, ale oczywiście rozumiem. A u nas noc, akhm...norma, czyli tragedia. Zasnął przy 3 podejściu do cyca o 21, do 23 dwa razy pobudka, ale bez cyca, o 23, o 1.30 i 3.10 cyc, o 4.20 cyc i zasnął tylko na 10 i ryk. To wzięłam go do siebie, zasnął przy cycu na 30-40 min. i po 5 już wstał na dobre. Ale wczorajszy dzień był ok. Poszłam z WOjtkiem do mojej mamy do pracy, później do siostry- młody spał my gadałyśmy. O 15.30 na godzinkę dałam go do teściowej, a sama pognałam na zakupy. Po 17 zebrałam się od teściów i przyjechała do domu.
  9. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Słuchajcie a gdzie Ma-mmi? Przegapiłam jakiś wyjazd czy cos?
  10. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Dziękuję dziewczyny za słowa wsparcia. Migotka Adaś jest super, rozbroiło mnie to zdjęcie na koniku, taki duży i dojrzały się na nim wydaje. Imagen z tym smoczkiem co pytałaś to ja nie mam pojęcia, bo mój młody zupełnie nie smoczkowy. Madzia poproś tą dziewczynę z góry, by zajęła się Maćkiem i idź spać. Ja muszę się rozejrzeć za jakąś opiekunką w okolicy, właśnie by odespać. Nelson, ja chyba też muszę nauczyć się odpuszczać, bo najgorzej jak coś sobie wbiję do głowy, to później uczucie klęski jest dla mnie druzgoczące. Np wczoraj z tym usypianiem o 14, ja się męczyłam 1,5 godziny, on też i w końcu nic z tego nie wyszło i w sumie nic się nie stało, Młody jakoś przeżył bez tej drzemki. Tylko ze mną był problem: BO PRZECIEŻ MUSI SPAĆ! i frustracja i złość... Podobnie było z butlą po południu, dałam mu mm i w sumie nawet wypił 50 ml, ale tu trochę wkurzyłam się na teściową, bo Młody się krzywił, a ona do niego: WOjtusiu, ale niedobre mleczko mama daje zamiast cycunia, czemu nie cycunia, a fee niedobre itp. No myślałam, że mnie szlak trafi, ale ponieważ byłam jej megawdzięczna, że w ogóle przyjechała i mi pomogła, to już nie chciałam się sprzeczać i uległam i dałam cyca. Ale złą na siebie jestem. Nocka kolejna kiepska, mimo że dałam na noc czopek z paracertamolem. Jednak lepsza niż poprzednia, cyc co 1,5 godziny, ale bez dłuższych pobudek. Humor mam trochę lepszy, pewnie dzięki temu, że piszę do Was z pracy. O 12 mąż przywozi mi Młodego i będę z nim chadzać po mieście. Powiedziałam, że jeszcze jeden dzień w domu z tą marudą to zwariuję, więc spróbujemy przeczekać na mieście. A i Nelson z tą kaszką to wiem, że powinno być odwrotnie, ale posiłek o 9 rano to jedyny jaki podaje na ogół mój mąż, bo jeszcze jest w domu. A jakbym mu powiedziała, że ma być kaszka, to skończyłoby się na tym, że to ja bym mu musiała robić i dawać. A tak dzielny tatuś otwiera słoiczek i karmi. A ja w tym wypadku odpuszczam i mam spokój.
  11. viosna

    Listopadowe bobaski!

    dziewczyny piszę wieczornie nawet nie wiecie, jak się cieszę, że ten dzień dobiega końca... Mały był nieznośny. Wszystkie sukcesy w usypianiu szlag trafił, dziś nie spał praktycznie w ogóle. Jeść też nie chciał, tylko cyc, a kaszki pół porcji, obiadku 1/4. A ja pełen kryzys. Ryczałam mężowi do telefonu. Z teściową też chwilę przez telefon pogadałam i jak mnie usłyszała, to mimo że miała inne plany to przyjechała choć na 2h, bo ja naprawdę byłam w rozsypce. Teraz trochę lepiej, ale nadal mam humor pod psem. do tego słyszę, że mały się obudził...
  12. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Hej dziewczyny Meringue udanej podróży:) Artaga zazdroszczę tych spacerowych babć i 2h dziennie dla siebie:) Słonko zdrówka dla Was. Nelson ja myślałam, że Ty w ogóle Szymka nie bierzesz do łóżka, że śpicie w osobnym pokoju. Ale skoro efekt jest taki zadowalający to ja Ci się nie dziwię:). U nas ostatnio tak się kończą poranki, koło 5 biorę go do łóżka, bo inaczej byłby koniec spania. Co do jedzenia to Wojtek sam też nie lubi, woli być obsługiwany. Z owoców jadł jabłuszko, banana, brzoskwinię i wczoraj arbuza i póki co jest ok. Oprócz tego ze słoika próbował gruszek, winogron i owoców leśnych. Madzia ja też mam doła, kolejna nocka masakryczna. Dziś już przebił wszystko, bo nawet cyc go nie usypiał, pobudki o 23, 23.30, o 2 i o 2 nie chciał zasnąć, ale jakoś z cycem poszło, a później o 4 nawet cyc nie pomógł. przez godzinę oczy jak pięć złotych i harce w łóżeczku, wzięłam go w końcu do siebie (jak przez ostatnie 3 noce) i w końcu (ale też nie od razu) poległ przy cycku. Z tym, że dla mnie to już nie spanie, łóżko do któego go biore nierozłożone, więc ja na sztywno leżę by go nie obudzić i tak czuwam aż do poranka. Nie wiem, czy to nie przez naszą dzienną naukę zasypiania w łóżeczku. Kiedyś ma-mmi pisała, że dziecko w dzień powinno spać gdzie indziej niż w nocy, bo może mu się poprzestawiać i właśnie się boję, że tak jest u nas. Ale do spania w bujaku nie chcę wrócić. Ja naprawdę chodzę już jak neptyk, dom nieposprzątany. Grrr. Ja chcę kogoś do pomocy! A i jeszcze dodatkowo mocno integruję się z moim dzieiciem, bo mi ósemka rośnie i szczerze mało to przyjemne, więc co się dziwić naszym maluszkom, że spać nie chcą. A i u nas powoli w dzień ograniczamy cyca. Dostaje rano po przebudzeniu, później jest deserek o 9, o 11-12 kaszka. Cyc o 13 (i tego muszę wyeliminować), o 15-16 obiadek. I normalnie o 17 był cyc, ale ostatnio dostaje butlę. Mamy tu mały, bardzo mały sukces, bo wczoraj wypił 35 ml. Jednak po za butlą dostaje po jakieś przekąski- a tu chrupkę kukurydzianą, a to kawałek banana, wcozraj arbuza, czasem ziemniaczka. O 19.30 jest kaszka i cyc dopiero do zaśnięcia. WIęc w dzień w sumie tylko o 13 jest cyc, a chcę tak poprzestawiać posiłki, by nie musieć niczym tego cyca zastępować, muszę po prostu kaszkę dawać trochę później - o 12, a obiadek wcześniej - o 15. Taki jest plan, ale to jak już o tej 17 da radę wypić więcej z butelki. Dziewczyny czy Wasze maluchy też zaliczają pierwsze siniaki czy tylko mój taki delikatny. Nie zarejestrowałam jakiś specjalnych upadków, a na udach ma dwa siniory...
  13. Na środkowy poziom jak już siedział czyli przed 6 miesiącem, a dosłownie 2-3 tygodnie później na najniższy, bo zaczął się podciągać.
  14. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Nelson Szerszeń jest cudowny,a arbuza wcina zawodowo:). Zainspirowałaś mnie i ja też kupiłam arbuza- zobaczymy. Madzia może teściowa, choć jest jaka jest, da Ci odetchnąć i zajmie się Maćkiem. Słonka- życzę by z budowa wszystko toczyło się po Waszej myśli. MIgotka my płaciliśmy 100 zł kiedy rezerwowaliśmy termin. Imagen my też musimy w końcu krzesłko kupić, bo na bujaku go karmię. A jakie macie? U nas w nocy kiepsko. Pobudki o 0,o 2, o 4, o 5 (tu bez cyca) o 6- wzięłam go do łożka i jeszcze przysnął do 7.30
  15. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Ale uśmiechnięty duży chłopak:), śliczny ile waży? bo wydaje się właśnie tak jak piszesz silnym chłopcem:)
  16. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Imagen zapraszamy, wcale się nie wcinasz, w końcu też jesteś listopadową mamusią:) Zaglądaj częściej, pisz no i pokaż nam Michałka:) I ja myślę podobnie odnośnie zasypiania, dlatego od kilku dni uczymy go w dzień zasypiać w łóżeczku. Może z czasem przyniesie to skutek.
  17. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Nelson zaraz Cię uduszę:) Pisz co Ci po głowie chodzi:) A no i najlepszego dla Szymona, starszaka naszego forumowego. A i to mogą być w sumie zęby, miałam Was właśnie pytać, kiedy to dziecko odczuwa najbardziej, przed wyrżnięciem, czy jak już się przebije.
  18. viosna

    Listopadowe bobaski!

    MIgotka a jak nocka u Ciebie? Nelson gdzie się podziewasz?
  19. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Madzia współczuję, ale jak się we wszystko wdrązysz, to powinno być lepiej. Mąż pewnie też potrzebuje czasu, by się przestawić na tryb opieki. Z dwóch babć, to moja mama też jest z tych co raczej mniej przy Wojtku zrobią, to teściowa chyba mogłaby cały dzień się nim zajmować. ALe i tak obie pracują, więc nie mam co liczyć. Nocka u nas straszna, pisałam Wam o dwóch pobudkach po 23. Kolejna była o 0.50- zakończona sukcesem, czyli uśpieniem przez pogłaskanie- tak parę minut po 1 zasnął. Ale kolejna już o 1.30, która przeciągnęła się prawie do 3. Próbowałam uspić głaskaniem i tak przez 20 min, bo prawie zasypiał, ale w końcu się rozdarł, więc wzięłam na ręce i próbowałam uśpić przez tulenie i kołysanie, ale bez cyca. No i prawie się udało, bo przysnął, ale nie udało mi się go przełożyć do łózeczka bez obudzenia i w końcu o 2.30 dałam cyca, zanim zasnął to trochę potrwało. Ja ostatecznie poszłam spać o 3, a o 6.30 Wojtek się obudził na dobre, mąż się nim zajął, ja próbowałam dospać, no i może na godzinkę, półtorej przysnęłam. CO nie zmienia faktu, że jestem makabrycznie nie wyspana. A Wojtek śpi teraz już półtorej godziny w łóżeczku, ale z zasypianiem były cyrki straszne- najgorsze od tych kilku dni, odkąd go uczymy spać w łóżeczku.
  20. viosna

    Listopadowe bobaski!

    grrr już miałam się pochwalić sukcesem. Młody obudził się o 23, a ja zainspirowana sukcesem Migotki, cyca nie podałam, przykryłam kocykiem, pogłaskałam po głowce i po 2 min euforia- śpi. Wracam więc do łóżka. Minęło 10 min i znów ryk, i próbujemy znowu, ale tym razem poległam i po kilku minutach wyciągnęłam z łóżeczka. Próbowałam jeszcze dać wodę, ale tylko wzmogło to płacz Młodego. Dałam więc cyca...kurde słaba jestem, i zła na siebie. Ale jak tak płakał, to sobie pomyślałam, że może jednak głodny- skora obudził się drugi raz... ale raczej nie, bo po 2 min cyckania zasnął. no nic, idę spać rozczarowana swoją niekonsekwencją.
  21. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Wpadam szybciutko i zaraz znikam Najlepszego dla Kongena:) Meringue Hana jest cudowna, mała księżniczka. A ciasto super, zrobi furor w przedszkolu. Ślad po kleszczu jest, ale nie rośnie, więc póki co nie myślę. Za miesiąc najwyżej zrobię test z krwi na krętki. no chyba, że wcześniej pojawi się rumień pierścieniowy lub objawy grypopodobne. Mam nadzieję, że nie trafiłam na kleszcza nosiciela i że wszystko będzie ok. Migotka ja Cię podziwiam, bo też próbowałam w nocy choć przy jednej pobudce nie dać cyca, ale zrejterowałam przy jego krzyku i płaczu w niebogłosy. Ale dajesz mi do myślenia, więc może w najbliższym czasie znów spróbuję. Za to u nas od 3 dni usypianie w dzień w łóżeczku. Konsekwentnie. Czasem prawie bez płaczu. Metoda może nie najlesza, bo siedzimy przy łóżeczku, głaszczemy i śpiewamy kołysanki, ale zawsze to lepsze niż cyc czy bujak. A nie mam jakoś serca zostawić go, by po wypłakaniu się zasnął w samotności. Madzia super z tą opiekunką, chyba lepiej nie mogłaś trafić:). A jak cenowo? U nas ostatnia nocka to jakiś dramat. Nie wiem, czy to nie przez mojego oscypka. Skusiłam się i zeżarłam jw sobotą do obiadu eden serek z grilla. I tak - objawów skórnych u Młodego brak, żadnej wysypki. Kupa rano normalna, ale dziś wieczorem zielona. I teraz nie wiem, czy marudzenie i nocka to zbieg okoliczności czy skaza nadal jest czy nie. A i Wojtek uparcie chce wstawać:), ale poki co zapycha na 4 łapkach.
  22. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Meringue zazdroszczę:), pochwal się przy okazji zdjęciami:) Migotka nie wiem, kiedy się zdecyduje na odstawienie Wojtka, ale coraz częściej o tym myślę. A co do usypiania, no to dziś dwa razy sukces, tzn moja obecność jest niezbędna, bo siedzę przy łóżeczku i śpiewam kołysankę, głaszczę po główce itd i nie wiem, czy sukcesem można nazwać jego półgodzinny ryk. Ale z drugiej strony sukces, bo nie wyciągnęłam go z łózeczka, bo nie uległam, bo zasnął w łóżeczku. No i w sumie dwa razy spał ponad godzinę coś koło godziny dwadzieścia. A i nie pisałam Wam, ale wczoraj ukąsił mnie kleszcz, szybko go wyciagnęłam, ale bąbel jest i swędzi i czerwone, więc chyba dziś lub w poniedziałek do lekarza pójdę. Rumienia jako takiego nie ma, ale jest czerwony bąbel. Po Wojtku też skubany jeden łaził, ale w porę go zauważyłam.
  23. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Migotka dzięki za linka...czuję jakbym czytała o sobie z moimi lękami i obawami
  24. viosna

    Listopadowe bobaski!

    MIgotka spóźnione gratki dla Adasia. A zakupy świetne, potworki przypadły mi do gustu. Słonko piękny dom, taki wymarzony:). Super. U nas dziś pojawił się drugi ząb, tzn cieniutka biała kreseczka, ale ja już to liczę jako zęba:). Wojtek dalej kiepsko je, ale obstawiam, że to właśnie przez zęby. Nocka kiepska, może powód ten sam. Nie wiem. Chciałam go w nocy oszukać i dać wodę zamiast cyca. Taaa... Ryk był taki jakby go ze skóry obdzierali. Ogólnie wczoraj i dziś maruda przeokrutny. W ogóle nie chce nam spać, wczoraj spał rano godzinę, a później 2x po pół godzinki. A usypianie to jakaś masakra, ani bujak, ani cyc, ani wózek. Dzisiaj zacisnęliśmy zęby i usypialiśmy w łóżeczku. Ryczał prze pół godziny, mąż tylko co 5 min wchodził i przewracał go z powrotem na plecki, bo on ciągle na brzuch i ryk. W końcu, jak już nie miał siły, to poszłam ja i już miałam go wziąć, bo sama zaczęłam z bezsilności ryczeć, ale ostatecznie zaczęłam go głaskać po główce i śpiewać kołysankę i w końcu padł. A ja już nie wiem, jak go nauczyć zasypiać. Przecież to dawanie cyca mnie wykończy. Powoli chciałabym odejść od karmienia piersią, ale nie mam pojęcia, jak wtedy zasnął by w nocy. Może więc zaczniemy od nauki zasypiania w dzień, tak jak dzisiaj....
  25. viosna

    Listopadowe bobaski!

    Dziewczyny czy Wasze Bobasy też w te upały mniej jedzą? Wojtek zjada połowę tego co zazwyczaj. Trochę się martwię, choć to mogą być i zęby (druga dolna jedynka idzie) i te wysokie temperatury. Jak jest u Was?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...