-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Kama75
-
:) Ja już na nóżkach od 5 - kręciłam się całą noc, nie mogłam ułożyc pozycji do snu....coraz nam trudniej i trudniej:( Dzięki dziewczynki za dobre rady - posłuchałam w końcu chociaż Was i wczoraj wzięłam tą Nospę:) Kamila - tak śledzę Wasze plusy wagowe i z tego tak wynika, że to ja jestem największym obżartuchem:( I nie bój nic hihi...niedługo dołącze do Waszych okazałych brzuszków, bo nie ma u mnie godziny bez zajadania się:))) Kati - moja kuchnia nadal stoi w rozsypce....szok!!! Plany są takie, że może coś mąż zacznie w sobotę, ale to tylko może! Także u Ciebie coś zaczyna się dziać i powolutku do celu:) I nie płakuchno nam tutaj Liziii - uffff no to Małgonia i Maryśka są na 100% - Gratulacje:) A masz może taką focie, gdzie dziewczynki są na jednym zdjęciu? Ciekawi mnie obrazek dwóch fasolek obok siebie i dlatego pytam Sylwuńka - no to zacieramy kciuki do poniedziałku:))) Widzę, że Ty też kombinujesz z tą kuchnią na różne sposoby:) A ja zaraz śmigam na badanko krwi i moczu a na 17 mam to usg połówkowe. Już się zaczynam denerwować! Trzymajcie się i życzę miłego dzionka:)
-
Katarzyna - brzucholek extra:))) Zmęczenia wcale a wcale nie widać:))) Czyli sugerujecie dziewczyny, że nawet jak nie boli i nie napina się brzusio to mam brać nospę? Qrcze, teraz to mnie zaskoczyłyście!
-
Lolamaniola - wiesz co, ja nospy jak do tej pory nie wzięłam ani jednej. A brzuszek mi od czasu do czasu twardnieje pod sam już wieczór (po jedzonku) i wtedy mam problem z przekręceniem się na drugi bok w łózku. Ale jakoś ogarniam to wszystko i doszłam do wniosku, że zbędne jest wtedy dawkowanie nospy. Poza tym brzusio mnie od ostatniego czasu nie boli. Jesli robię cos źle to mnie poprawcie, bo ostatnio lekarz mnie z lekka zrąbał, że jej nie zażywam:( Aaaa już wcześniej miałam się spytać jak to jest u Was z przeciąganiem się??? Czy też macie wahania co do tego??? Ja jak odruchowo po przebudzeniu chce się przeciągnąć to szybciutko jakoś z tego rezygnuję z obawy o dziecko. I jakoś zatęskniłam do porządnego wygięcia się po jakimkolwiek spaniu....
-
Kati - ale mnie rozbawiłaś z tym wielorybem...o mało co spadłabym z łóżka: Co Ty za głupoty wygadujesz...wyglądasz kwitnąco Jutro wrzucę aktualne zdjęcie to sobie podamy ręce
-
:) Afirmacja - z tą praca łatwo tylko tak mówić, ale mieć ją trzeba...ja jak swoją stracę a tak może być po macierzyńskim to zawali mi się cały świat pod nogami. Mój mąż nie ogarnię całego budżetu domowego i jak o tym pomyślimy to aż nam ciarki przechodzą:) Cały czas czekamy za dobrymi wieściami - daj ino szybko znać:) Zeberka - dołączam się również do duuużych gratulacji....kolejny forumowy chłopczyk:)))) tajki - miłego pobytu u mamy i trzymamy kciukasy:)))) Liziii - szparki jak nic:)))))))))))))))) trzymaj się na wizycie:) Kati - jak ślicznie Tobie z tym brzusiem:)))) Jednak kobieta w błogosławionym stanie jest aż do schrupania:))) Katarzyna - o jacie, to ale mały wymyślił sobie rozrywki nocne Oby tak nie buszował w nocy po urodzeniu:P A ja już mniej więcej zaczynam kumać o co chodzi tej mojej pannicy Ona jest ruchliwa wtedy tylko kiedy Mamusia odpoczywa i cały dzionek nic nie robi, no i wtedy kiedy zje duży posiłek a gdy jesteśmy zalatane to śpi jak suseł:) Także humorki naszych bobasów poznajemy juz zza wczasów:))) Jejka a co to dopiero będzie po wszystkim..... Ja w końcu "naumiałam" się wklejać zdjęcia, także pochwalę swoim brzuszkiem - to zdjęcie jest z piątku:)
-
Afirmacja - jestem ciekawa co zadecydowałaś...czy pojechałaś do lekarza? Fajno, że jesteś taka czujna bo z tego co się naczytałam, to jeśli kobieta nie odczuwa żadnych ruchów przez 12 godzin to jest to sygnał alarmowy i niezwłocznie należy skontaktować się z lekarzem. Lolamaniola - to super, że szyjka się nie skraca i ogólnie bobas rośnie i jest cały zdrowiutki:) Zeberka - trzymam kciuki i napisz szybciuchno jak Wam poszło - ja mam to badanko w środę, także już niedługo:) Katarzyna - najważniejsze, że wszystko wróciło do normy i podziwiam Ciebie, że masz na tyle dużo sił aby brać na swoje barki tyle problemów. A Twoja dzicia widzę rośnie jak na drożdżach...gratki:)))
-
Dana P. - szczęście od Was promienieje:)))...Młodej Parze jeszcze raz duuuużo miłości, no i szczęśliwej podróży:)))))) Rachotka - ja już nie wiem jak mam liczyć te moje kilogramy, bo zanim nie zaszłam w ciążę ważyłam 57kg, a gdy już pojawiłam się u lekarza w 6tc to nie wiedząc o tym już chudłam i po zważeniu miałam 54kg. A 2 tygodnie temu miałam 60kg. I teraz bądź tu mądry!!! Ja liczę od 54kg ale tak na prawdę to ja najpierw nadrobiłam swoje 3 kg a potem doszły jeszcze 3kg. Ja piernicze ale to wszystko zakręcone:( Z karty ciążowej wynika że mam +6kg a od tygodnia czuję, że mi sporo już przybyło..... Katarzyna - oj dawno Cie nie było, to fakt...mam nadzieję, że to nic poważnego i wrócisz do nas szybciutko:))))
-
Hejka:) Sylwuńka - i dobrze, że się wygadałaś - nie tłum w sobie złych emocji! Ja na pocieszenie powiem Tobie, że moja kumpela nie czuła prawie wcale ruchów dziecka bo okazało się, że dzicia ułożona była pleckami do brzuszka mamusi i kopała ją w plecy:) Także te Twoje burczenie świadczy o tym, że Maleństwo jednak się rusza:))) A i tak podziwiam Ciebie za tak długie oczekiwanie, tylko pamiętaj Sylwuńka, że w Twoim przypadku powinnaś expresowo reagować jak coś zaczyna Cie niepokoić. Bo ja to przy pierwszych ciążach może też coś zbagatelizowałam i nie mogę powiedzieć teraz sobie, że zrobiłam wszystko w tym kierunku aby donosić ciążę. Bo a nóż na widelec coś przegapiłam, a dla rozwoju dziecka liczy się każda godzina - ale ja Tobie życzę aby to tylko były Twoje niedomówienia i oby wizyta byłą bardzo pomyślna:))))))))))))))) Karwenka - ja zajadam suplement diety dla kobiet w ciąży gdzie m.in. składnikiem jest żelazo. A jeśli lekarz przepisze dodatkową dawkę to niestety kochana jesteś zmuszana je brać a basen jak na razie omijałabym z daleka dla waszego dobra:)))) Jezusie a ja dopiero teraz widzę jak moja pupa i brzuszek rosną...!!! Od tygodnia to jest jakaś masakra!!! Diametralnie brzuszek wyskoczył do przodu a ja jem(źrę) jak mała świnka:(
-
Karwenka - ja kupiłam te ciuszki w zwykłym second handzie...począwszy od tuniczek i sukienek a skończywszy na spodniach w różnych rozmiarach. Zapłaciłam nie całe 50zł a wyszłam z dwoma siatami. Plusem jest to, że nie muszę tam jeździć i co chwila kontrolować czy aby coś znajdę dla siebie. Po prostu dogadałam się z właścicelką, żeby dawała mi cynka i odkładała wszelakiego rodzaju ciuszki. Super układ i dla mnie i dla samej szefowej:) Powrócę jeszcze do tego cesarskiego cięcia, bo cały czas chodzi mi po głowie fakt, że jednak kobieta powinna mieć prawo wyboru. Poza tym zdaję sobie doskonalę sprawę, że poród za pomocą cesarskiego cięcia niesie też zagrożenia, bo maluch przecież jest wydobywany na świat nagle, a nie stopniowo jak w przypadku porodu siłami natury. I dlatego wolałabym urodzić siłami natury a z drugiej strony jak ja mam rodzić 50km od miejsca zamieszkania to nie wyobrażam siebie podczas skurczy dojeżdżać do szpitala i może na dodatek urodzić we własnym aucie. Hmmmmm....myslę, że przyszedł czas na zadręczanie ponowne mojego doktorka. A co! Niech wykaże sie swoją wiedzą, w końcu ciągnie od nas kupe kasy! U nas też pada sobie deszczyk i nic nam nie pozostaje jak tylko siedzieć w domku:)
-
Bugi - my wczoraj jednak jeszcze wskoczyliśmy do znajomych na małego grilka i wiesz co, dawali mi małe piwko bo twierdzili, że kobieta w ciąży szklankę piwa może wypić. Moim zdaniem tu nie ma znaczenia szklanka piwa czy flaszka wódki bo skutki w obu przypadkach mogą być opłakane:( Ale piwko bezalkoholowe - czemu nie? Pewno tyle w nim alkoholu co w kefirze hehe:))) Karwenka - ja dowiedziałam się, że u nas cesarka na życzenie kosztuje 1tysiaczek....nieźle co? Poza tym myślę, że powinniśmy mieć szansę skorzystania oficjalnie w szpitalu publicznym z cesarki chociażby z powodów psychologicznych. Bo psychika i doporność na ból to sprawa indywidulana. Dlatego pomimo wszystkich dolegliwości po cesarce byłby komfort rodzenia, a ta nasza "szara strefa" na porodówkach na pewno przestałaby istnieć!!!! A ja wczoraj byłam w second handzie - i wiecie co dziewczyny, ile piękych ciuszków ciązowych sobie nakupowałam za marne pieniążki...jestem w szoku bo z tego rodzaju sklepików nigdy nie korzystałam-po prostu nie potrafiłam wyszukać czegoś ciekawego a teraz, dużo rzeczy wpadło mi od razu w rękę i to renomowanych firm:))) Jestem strasznie zadowolona:))) Także polecam:)))
-
Bugi - najważniejsze, że bobas zdrowy a reszta się nie liczy:))) Tak więc tylko pozazdrościć tego 1 kilograma na plusie:))) A Twojej małej biję wielkie BRAWA - tak trzymaj Lenka:)))) My też dopiero co odprawiliśmy gości i padam na ryjek. Teraz może namówię męża na wspólny wieczorek przy jakimś dobrym filmie:) Bo o seksie to tylko mogę pomarzyć..hihi..dzisiaj z rana Go atakowałam ale nic z tego. Znowu dostałam kosza
-
Ja równiez dołączam się do życzeń:
-
:) Kamila - pieknie powiedziane:))) Cieszę się bardzo, że jest wśród nas osoba, która umie w pozytywnym tego słowa znaczenia wylać na nas kubeł zimnej wody:)Każdej z nas jest taki prysznic w chwilach zwąptpienia potrzebny i na pewno nie omieszkamy skorzystać z Twoich wspaniałomyślnych rad i doświadczeń życiowych:))) Jeszcze raz dzięki:))) Irena - Tobie kochana życzę spokoju ducha i wytrwałości w wychowywaniu córy. Nie mogę sobie wyobrazić co teraz przezywasz, bo dzieci jeszcze nie posiadam ale zdaję sobie doskonale z tego sprawę jak ciężko jest teraz Tobie, tym bardziej, że walczysz o dobro dziecka sama ze sobą:( Pamiętaj, że w takich chwilach możesz liczyć na nas i bez żadnego problemu sie wygadać. Trzymaj sie i trzymam kciukasy za pozytywny obrót sprawy:))) Karwenka - no własnie, jak to jest z tą cesarką???? Ja kiedyś miałąm powiedziane, że będę miała cesarkę ale to lekarz oznajmił mi kiedyś ze względu na ciąże patologiczne. A jak jest dzisiaj to sama nie wiem...hmmm..czy kobieta ma prawo ot tak sobie do cesarki czy musi byc tego jakaś przyczyna??? No jestem ciekawa jakie mamy prawa??? Lolamaniola - doskonale pamietam jaka z Ciebie była panikara a teraz to Ty uspokajasz nas:)))) Dzieki serdeczne za słowa otuchy, od razu mi lepiej:))) Niech sobie śpi, nie wywołujmy wilka z lasu:)))))) Afirmacja - no własnie, zastanawiam się za kim Ona taka leniwa hehehe...no bo przecież nie za mną hihi Bugi - tak czytam i nie dowierzam:)))) Ten Twój 1kg to pikuś - jak Ty to robisz? Ja wczoraj po 22 jeszcze byłam głową w lodówce i zaserwowałam sobie bułę z dużą porcja lodów...hmmmm...i jak tutaj nie tyć hehe Tulipan - witamy wśród nas:))))
-
Ale się tutaj dużo działo!!! Pierwszy raz mam problem z nadążeniem w czytaniu...no nic przynajmniej będę miała fajną lekturkę:))) Kati - wiesz co, to będzie moje pierwsze dziecko i wyobraź sobie, że przez moją głowę również przechodzą niestworzone myśli - czy aby na pewno pokocham tego małego brzdąca i czy aby coś mi się w nim nie spodoba??? Potem te myśli odrzucam jak najdalej, po czym walę się w łeb i po cichu przepraszam Niunię, że wygaduję takie niestworzone rzeczy. Tak to jest ze mną , a Wam dziewczynkom, które czekają za drugim Maleństwem wcale a wcale się nie dziwię, że macie chwile zwątpienia...choć wiem doskonale, że mamy w sobie tyle miłości, że jesteśmy w stanie pokochać nie tylko swoje dzieci ale i obce również:)))) No i gratuluje owocnej wizyty, że wsio oki:) Afirmacja - no to nieźle! Mam nadzieję, że Ninka nie zrobi Tobie aż takiego wielkiego psikusa! Pewno doktorkowi tylko sie tak zdawało, że cos tam widzi miedzy nózkami - niech więcej nie wysuwa takich pochopnych wniosków. Poza tym badanko przebiegło nalezycie, więc tylko gratulować:) A ja już wróciłam na swoje łono natury i powiem Wam, że nie wiem za co mam się zabrać - taki syf w domu!!! Jutro ponoć mój mąż będzie miał czas na malowanie kuchni - nic nie komentuję bo do jutra duzo może się zmienić. Poza tym moja Niunia ledwo co daje o sobie znak życia - wcześniej tak się nie martwiłam ale teraz zaczyna mnie to niepokoić. Dwa razy zapukała z rana i to wszystko...dziwne to wszystko, bo przecież nie może być aż taka spokojna. No nic w środę połówkowe to sobie Ją obejrzę w całej okazałości:)
-
Dziewczyny, chyba nie ma co na zapas dramatyzować - tak myślę - bo są łóżeczka czy wóziczki te gorsze i oczywiście te lepsze. Trzeba troszeczkę rozeznać się na rynku a na pewno znajdziemy najodpowiedniejszy dla nas i dla dziecka typ, który nie będzie dla nikogo szkodliwy . Fakt, że matrace są fatalne, ale dowiedziałam się że nalezy wybierać materace kokosowe a same łóżeczka powinny być wykonane z litgo drewna ponieważ jest to materiał trwały. No i przede wszystkim takie łóżeczko nie może być wymalowane toksycznymi substancjami bo nasz bobas zapewne przy ząbkowaniu będzie miał na niejedną szczebelkę ochotę. Wiem, że to trudne do zrealizowania bo każdy sprzedawca będzie chciał na siłę swój towar wcisnąć ale dobrze o tym wiedzieć i zaskoczyć samego chociażby sprzedającego. I wiecie co, cieszę się, że wiekszość z nas jest na takie sprawy uczulona i poprzez takie dyskusje nasuwa nam się myśl o tym, o czym możliwe byśmy nie pomyślały. Lolamaniola - supcio, że wizyta się udała i wszystko jest na swoim miejscu:) Zapewne humorek dzisiaj dopisuje cio?:))) Kamila - tak szczerze mówiąc to każda z nas powinna tym młoteczkiem się postukać hihi Jesteśmy strasznie przewrażliwione ale z drugiej strony to i nawet dobrze - robimy to tylko i wyłacznie w trosce o nasze dziecko:)
-
Lolamaniola - wiesz co, to jest chore że producenci są do tego zdolni - ja pier***. Dla mnie to jest nie pojęte, że w elementach szczególnie lizanych przez dzieci wykryto związki chemiczne:((( Nie wiem dlaczego, ale mi te tanie wózki śmierdzą już na odległość - co nie twierdzę, że mogą być szkodliwe ale mój nos jest jakoś przeczulony na tym punkcie, więc postaram się zrobić w tym przypadku dobry zakup. W dalszym ciągu moim faworytem jest X-lander. Irena - zgadzam się z Kamilą - ja miałam badaną na czczo krew, poczym wypiłam glukozę i po 2 godz. zjawiłam się ponownie w labo i pobrali ponownie krew. Po wypiciu były delikatne odruchy wymiotne, ale da się przezyć:) Afirmacja - powodzonka:))))))))))
-
Sylwuńka - jeśli jesteś bardzo niespokojna i na prawdę nie ma dnia żebyś o tym nie myslała to ja na Twoim miejscu zadzwoniłabym prywatnie do obojętnie jakiego dobrego ginekologa w swoim mieście i poprosiła o wizytę. Kobieto Ty nam się tutaj nabawisz jakieś depresji czy cholera wie czego jeszcze. A na dodatek nie ma przy Tobie teraz męża, więc będzie na pewno teraz Tobie ciężej - bez wsparcia itd. Poza tym straciłaś już pierwsze dzieciątko więc lepiej byłoby dmuchać na zimne i do tego 23 maja upewnić się czy wszystko w porządku. Dla mnie to szmat czasu i nie wyrobiłabym z nerwów. Także decyzja nalezy do Ciebie:) Lolamaniola - ja powiem Tobie na swoim przykładzie, bo też mnie niepokoi świadomość tego, że u wiekszości dziewczynek bobaski gimnstykują się na lewo i prawo a u mnie trzeba się wsłuchiwać. Najczęściej czuję malusie kopnięcia po obfitym posiłku i Mała tylko zapoda z 3,4 razy i na tym koniec. W między czasie coś zapuka, że nie zdąże nawet mężowi powiedzieć, żeby przystawił ucho do brzuszka bo już nic nie czuć. Ostatnio kumpela mi powiedziała, że luteina działa usypiająco na dzieciątko ale ile w tym prawdy to się nie dowiem. Czy ty ją jeszcze używasz? Bo ja jak na razie regularnie 3xpo 2 "dowcipnie". Kati - u mnie najprawdopodobniej okaże się, że na tym etapie remont się skończy bo mąż jakoś nie lubi jak ktoś ma za niego robić i nie chce żadnej pomocy z niczyjej strony. Wariat jeden! Mój ojciec przecież to złota rączka i kilkakrotnie proponował zakończenie tego remontu ale mój M. jak zwykle miał swoje do powiedzenia i grzecznie podziękował teściowi. Teraz to mnie czeka ponowne wnoszenie starych mebli i czekanie na dobry moment mojego wspaniałomyślnego męża. Ach już mi na tym remoncie wcale nie zalezy..niech się dzieje wola nieba!!!! Dana P. - i jak tam po zakupkach????? Bugi - ło jery - czkawka mówisz? :))))) Oj chciałabym ją również rozszyfrować i poczuć:) Może będzie mi to niedługo dane
-
Właśnie weszłam do domku z leżakowania i powiem Wam, że to słoneczko dzisiaj było strasznie zdradliwe bo opaliłam sobie cała odkrytą górę wyłączając brzuszek - aż wszyscy zaczęli na mnie wrzeszczeć, że w ciąży jestem i wystawiam siebie z bebzolkiem na tak groźne słońce. Ach już więcej nie naraże maludy na takie niebezpieczeństwo. Poza tym mój M. dzwonił w sprawie kosztów naprawy samochodu i okazało się, że większość szkód które niby ja zrobiłam to wcale nie ja tylko już coś musiało się kiedyś stać a pech chciał że akurat zawieszenie opadło w momencie kiedy ja po 4 miesiącach chciałam autem wyjechać.....jakieś fatum czy cóś?:P No i miałyście kobietki rację - pokrzyczał, pokrzyczał a teraz jest potulny jak baranek:))) Afirmacja - to nie za ciekawie z babunią...zapewne żyjesz w wiecznym strachu, czy aby u niej wszystko w porządku. Jejcia ja powiem Tobie, że chciałabym dożyć późnej starości ale nie aż tak późnej żeby być niedołęznym - zresztą starość mnie przeraża i nie chce nawet o tym myśleć, że kiedys nas to czeka. Jeszcze raz współczuję:( Sylwuńka - tak czytam te wszystkie posty i mam wrażenie, że cokolwiek u którejś z dziewczyn się wydarzy to również dotyczy mnie samej. Moja kuchnia, wyobraź sobie też stoi od 2 tygodni w miejscu...na przedpokoju jubel że nie można się ruszyć i nie ma kto teraz tym się zająć bo mój mąż stwierdził, że zrobi remont sam bez żadnej pomocy. A teraz okazuje się, że nie ma czasu i pozostawił ten cały bałagan tak jakby nigdy nic. Tak więc, sama widzisz....musimy sobie poradzic z tym same-my kobietki, które ponoć nic nie potrafimy i nic nie myślimy. kamila - a jedz sobie ile dusza zapragnie:)))))) Ja teraz też niczego sobie nie odmawiam...i tak czeka nas etap mamuci i tak heheh Bugi - tak, tak - sex rozładowuje i to na maksa:))) Wiem coś o tym i dlatego tak mocno mi go brak:)
-
Dana P. - przypomniało mi się - są to buty cieliste...one ładnie komponują się z gołą stopą, z tego co wiem to optycznie wydłużaja nogę:)))) Także polecam:)))
-
Karwenka - Ty to masz rację kochana, najważniejsza zabawka w życiu każdego faceta...ja to nasze autko ostatnio przyrównałam do jego "kochanki" bo po pierwsze więcej czasu spędza z "nią", do tego co tydzień pielęgnuje więc nie obejdzie się bez dodatkowych kosztów. Tak sobie teraz myślę, że wcześniej nie było jakiś takich poważnych kłótni między nami - może tutaj głównym bodźem tych zwad jest brak seksu między nami - cholera Ci wie!!! I wiesz co, tak samo jak Tobie humor mi dopisuje tylko i wyłącznie z jednego powodu - że po prostu mąż pojechał do pracy i do 22 mam święty spokój:) Dana P. - na pewno będzie mi to wypominał do końca życia, ale trudno się mówi i żyje sie dalej:) Tak jak moja niunia nie za często kopie to wczoraj dała niezłego czadu i coś czuję, że jeśli ona jest ułożona na dnie macicy to musi nieźle się pogimnastykować, żebym ją aż tak solidnie mogła poczuć. Cholera, w takich sytuacjach strasznie mi jej żal. A sukienusia jest bardzo efektowna i osobiście do tego kolorku pasowałby dodatki w kolorze skóry - cholender wyleciała mi nazwa fachowa tegoż kolorku....to nie ecri, kurcze...no jak mi się przypomni to napiszę o co tak dokładnie mi chodzi. I trochę przyznaję racji Afirmacji z tą torebką, że najprawdopodobniej będzie to zbędny dodatek a w zamian za to można pomysleć o pięknym bukieciku:)) Kati - własnie to ułożenie dziecka w przedniej części łożyska powoduje że dzici tak za bardzo nie czuć - masz rację, mi lekarz o tym wspominał ale na smierć zapomniałam. Mam nadzieję, że z biegiem czasu moja Lenka zacznie sie przesuwać w takie miejsce, że ją wyraźnie będę czułą. A ty słonko niczym się nie martw, kryzysik na stówę minął i teraz byle do przodu. Ale z drugiej strony wcale się Tobie nie dziwię, że przechodzisz taką nerwówkę. Afirmacja - to już widzę jakiego strachu się najedliście? Z babcią już wszystko ok? Rachotka - pieknie powiedziane....małżeństwo to sztuka kompromisu! Żeby tylko ten kompromis szedł w dwie strony to byłoby super:) Hmmm.....chciałam wkleić fotę ale coś mi nie wychodzi....
-
tajki - po części Cię rozumiem, bo mój mąż jest jak chorągiewka na wietrze - zależy z której strony zawieje. Wczoraj nie obyło się bez złych emocji i też myślę często i gęsto co tutaj począć. Wiesz wystarczy, że cos nie pójdzie po jego mysli to od razu jest powód do kłótni. Wczoraj chciałam wyjechać autem z posesji i wyobraź sobie, że zahaczyłam zawieszeniem o wysoki próg i rozwaliłam całe amortyzatory!!!!! Mój mąż wpadł w taki szał, że myslałam że z nerwów zacznę rodzić:((( Mówię Ci...brak mi słów na mojego chłopa. Wiem, że za dzień, za dwa wszystko się naprawi i atmosfera się zmieni ale co człowiek przeżyje to przeżyje. Szkoda tylko, że oni nie zdają sobie z tego sprawy co my tak na prawdę czujemy i nie potrafią postawić się w naszej sytuacji. Mam nadzieję, że ta zła passa szybko minie i w końcu będziemy uśmiechnięte i zadowolone z macierzyństwa mamy:))) Bo przez takich własnie dupków nie jesteśmy w stanie na maksa cieszyć się z błogosławionego stanu.
-
Venezia - dla Twojej spokojności podpisuję się również pod słowami dziewczyn - ja 2 tygodnie temu byłam okichana tak jak teraz Ty i powiem Tobie, że pojechałam sprawdzić tą dolegliwość do lekarza, który oznajmił mi że moja macica po prostu się stawia - tak zwana gimnastyka przedporodowa, co nie oznacza, że poród ma nastąpić zaraz, dzisiaj:( Ale nie bagetelizuj tego i jesli masz duże wątpliwości to skontaktuj się ze swoim lekarzem. Mi osbiście przepisał no-spę.
-
Witam w niedzielne południe:) Liziii - oby takie spokojne były dziewuszki jak już przyjdę na ten nasz zwariowany światek:) Karwenka - kochana ja gdy widzę swojego Pancia w takim stanie to już wiem, że będzie z tego niezła jazda. Ostatnio staram się unikać imprez gdzie głównym punktem spotkań może być alkohol. Wczoraj przy grilku mąż wypił 2 piwka i o dziwo nie wołał więcej:) Ale taki kochany to on na dłuższą metę nie może być:( Dzisiaj mnie już oczywiście wkurzył - ach za dużo byłoby opowiadać:( Niby jest dobrze, bo ja dla świętego spokoju nie kontynuuje tematu ale to co się dzieje w mojej głowie to nie wie nikt:((( Irena - świeta prawda:)
-
Hejaa:))) Sorki, że wczoraj nie dałam znaku życia ale mój doktorek miał lekkie opóźnienie i zanim wyjechaliśmy, zanim coś zjedliśmy to już było bardzo późno. Od razu wchodząc do domku padłam na ryjek. No i dziękuję wszystkim Mamuśkom za trzymanie kciuczków-dzięki takiemu wsparciu jechałam tam z przekonaniem, że wszystko musi być dobrze i tak też jest:))) Moja Lenka rośnie i rozwija się prawidłowo, szyjka macicy w dalszym ciągu zamknieta-także się uspokoiłam. Za 2 tygodnie tj,18maja jadę na połówkowe i 20maja nie wiem po co na ponowną wizytę. Chwyciłam się za głowę, że tak mi ustalił następny termin ale okazuje się, że doktorek wykonuje tylko usg połówkowe w środy a na Ktg i po zwolnienie lekarskie mam przyjechać w piatek. Zbulwersowałam się na maksa bo dla mnie to wydatki z rzędu 500zł na 2 dni:((( Cholera....no nic nie zrobię, będę musiała jechać - tylko mam nadzieję, że nie naciągnie mnie jeszcze w piatek na kasę bo go chyba rozwalę:( Poza tym musiałam sobie kupić czopki glicerowe na te moje zaparcia i jeszcze sobie ich nie zaaplikowałam bo są olbrzymie - nie wiem jak ja sobie je "tam" wsadzę. Ale jest to konieczność i jak trzeba to sobie wcisnę, choćbym miała to zrobić na chama!:) Jeszcze na koniec dostałam małą zjebkę, że nie brałam No-spy i teraz w razie bolącego i twardniejącego brzuszka bez żadnego gadania mam sobie jedną bądź dwie łyknąć. No to chyba tyle wrażeń z mojego wczorajszego wyjazdu. Od razu humorek powrócił:))) Dziewczynki wyglądacie przecudnie w tych swoich okazałych brzuszkach. Każda jedna ma inny brzuszek i aż dziw, że będziemy rodziły prawie że w tym samym terminie. Ja postaram się również coś wkleić bo wydawało mi się, że aż tak mocno nie tyję ale po zważeniu wczorajszym przez 3tygodnie przytyłam 3kg - tak więc mam już na plusie 6kg. tajki - tak mi przykro, że w takim okresie musisz to znosić. Może dzisiaj już wszystko wróci do ładu i skłądu. Choć wcale się Tobie nie dziwię, bo przez moje myśli nie raz przeszła taka opcja, żeby wyjść z domu i mieć święty spokój. Ale tak jak już wcześniej wspominałam, my kobitki potrafimy wybaczać i mocno kochać i dlatego oni są święcie przekonani, że im nic nie grozi z naszej strony. Dla mnie po kłotni małżeńskiej liczy się rozmowa - trzeba usiąść i pogadać w jak najlepszym momencie i wtedy mam wrażenie że to co mówię do tego swojego chłopa to chyba z minuty na minutę dociera i jest o niebo lepiej:))) Także życzę Tobie powodzonka:) Kati - o jezusie , jak ja się cieszę, że u Ciebie wsio ok:))) A zdjęcia Twojego Kapenka są prześliczne... Kurczę muszę już lecieć, postaram się w późniejszym czasie zajrzeć do Was. My już od rana zadomowiliśmy się u teściowej i chcemy się na maksa zrelaksować, tym bardziej że humorki dopisują-a to u nas wielki sukces:)))) Pozdrowionka:))))
-
zeberka - masz rację, ciągną tyle kasy że szok!!! Ja już powoli nie ogarniam sie finansowo bo mój gin przyjmuje mnie co 2 tygodnie (w miesiącu czasami wypadnie mi aż 3x) i za każdym razem pobiera 150zł + do tego witaminki i lekarstwa, no i nie wspominając o dodatkowych kosztach przejazdu (70km). Tak więc mnie miesięcznie leczenie - bo tak to mogę u siebie nazwać bardzo dużo kosztuje. Robię to tylko dlatego, że wcześniej patrzyłam na kasę i wybierałam lekarzy jak najtańszych, którzy potem okazało się, że nie potrafili uratować mojej ciąży. Na pewno do drugiej podejdę całkiem inaczej ale wolę teraz sobie odmówić a pieniążki przeznaczyć na dobrą opiekę dla bobasa:) Jeja ja już tutaj przesiąknęłam tym forum...hehe...a o 13 wyjeżdżam do doktorka i na dodatek jeszcze siedzę w piżamce- tak po prostu od rana, ino wstałam tak siedzę:P:P