-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Bugi82
-
Dobry wieczór:) Od razu widać, że niedziela:) Moje dziewczyny z kolei wstały tak jak co dzień do szkoły, czyli o 7- o 6 nowego czasu:/, ale poszły spać później, bo byliśmy na urodzinach mojej chrześnicy, więc mam nadzieję, że jutro pośpią do 7. Ogólnie Lidzia dzisiaj jakaś rozdrażniona, w sumie od kilku dni bardziej marudna. Oczywiście zwalam to na zęby, ale z drugiej strony nie chce jej ciągle faszerować lekami... Dzisiaj mimo iż usnęła o 20, to już o 21 obudziła się z wielkim płaczem i dałam jej jednak ibum, na razie śpi. Staram się jej jak najbardziej ograniczać cyca w nocy- najczęściej do 1 razu, ale przez to muszę inaczej kombinować jak się budzi. A w czwartem byłyśmy w tym figloraju, Lidzi się nawet podobało:) tylko musiałam uważać na biegające starsze dzieci, a było ich w tym dniu sporo. Dziś zaliczyłyśmy saneczki i bałwanka:), choć mały, to bardzo się Lidzi spodobał:) beatka, mnie się też tak wydaje, że rozdrażnienie i zęby i stąd te płacze u naszych dzieci. A jak u Was z katarem? Oj i widzę cały weekend mieliście imprezowy kassia, jak dziś Jasio? 160 zł za samą wizytę to niezła przesada! A jeśli chodzi o pracę, to możesz tu na forum zapytać kadrowej z działu eksperckiego, może będzie bardziej obiektywna i idąc na rozmowę będziesz wiedziała, na czym stoisz. Yvone, pierwsze koty za płoty:), nie przejmuj się, na pewno niedługo bliżej się poznacie:). Podróż pociągiem pewnie będzie długa, ale dacie radę:), a z dnia na dzień ma być chyba cieplej:) zeberka, u mnie zaś odwrotnie- Lenka szybciej wszystko robiła od Lidzi, także na nic nie ma reguły... A i zapomniałam Wam napisać, jak się skończyło ostatnie karmienie Lidzi kaszką- próbowałam ją nakarmić, a ona oczywiście zabrała mi łyżkę, zjadła może ze dwie i zaczęła karmić mnie, po każdej łyżeczce robiła mhmmm (że niby takie dobre), nie sposób było odmówić
-
Hello:) Lola, Yvone, udam, że tych Waszych postów nie widzę Kurcze, Lidka śpi, a ja nie wiem, w co włożyć ręce:/, już trochę posprzątałam, ale to i tak chwilowe... Pogoda do dooopy, a miałyśmy z Lenką iść nazbierać liści na bukiet jesienny na konkurs do szkoły:( Wczoraj Lidzia miała krwawy piątek:(, zabrała mi coś i szczęśliwa z językiem na wierzchu uciekała, potknęła się i przycięła go ząbkami, normalnie każdego znać teraz na języku:(, krwi leciało jej z buzi dużo, masakra, później już jej nie bolało, bo trochę i jadła i piła. Tylko w nocy od 3 do 5 tak się kręciła i pojękiwała, że w ogóle spać nie mogłam, ale to raczej od ząbków... W ogóle ten języczek ma nadal duży- pamiętacie, jak Wam pisałam, jak była malutka, wtedy często wysuwała go we śnie, teraz już nie wysuwa, bo ma ząbki, ale zauważyłam, że te dolne ząbki właśnie nim wypycha:(, obawiam się, że będzie musiała w przyszłości nosić aparat no i z mówieniem może mieć problemy. Kama, oj nieciekawie Wam się złożyło- dwa pogrzeby na raz:/, współczuje. I trzymam kciuki za pracę- myślę, że dobrze Ci ona zrobi:) kassia, masz rację, nie daj się, walcz o swoje, jak można tak degradować! rachotka, oj wierzę, że Ci ciężko z tą konsekwencją, ale dasz radę, tylko nam się nie rozchoruj. No i buziaczki dla ząbkujących Alanka, Jasia i Kalinki, jak najmniej bóli dla Was
-
Dzień doberek:) kassia, nasze maluszki jednak wciąż są bardzo wrażliwe i niestety nie wiemy co i jak przeżywają. U nas też nocki raz lepsze raz gorsze, tyle że raczej bez wrzasku. Nie zakładaj od razu najgorszego, że w żłobku było źle, ale i tam nie koniecznie zawsze będzie mu się podobało. Może miał faktycznie jakąś "sprzeczkę" z innym dzieckiem i ją przeżywał. Pamiętam, jak kiedyś Lenka przed snem strasznie mi się rozpłakała, a jak spytałam co jej się stało, to mi powiedziała, że POBIŁA Amelkę w przedszkolu. Na drugi dzień pytam pani, jak to było, a ona mówi, że nic takiego się nie stało, była bardzo zdziwiona, było tylko tak, że Amelka chciała jej coś zabrać, a ona ją lekko odepchnęła. Tamta się tak rozpłakała, że Lenka potem miała wyrzuty sumienia. Tyle, że ze starszym dzieckiem można pogadać, czegoś się dowiedzieć, a z maluszkami pozostają tylko domysły. Życzę, aby takich sytuacji było jak najmniej, a wujowi Jasia dużo zdrówka i sił do walki z chorobą! Katarzyna, no oby wszystkie wyniki były pozytywne i oby jak najmniej bólu z tym piaskiem! rachotka, Katarzyna, u nas zajęcia z angielskiego zarówno w szkole jak i w przedszkolu są bezpłatne. rachotka, narobiłaś mi smaka na spahgetti, już tak dawno nie robiłam, ale mój m i Lenka nie lubią, więc dla samej siebie nie chce mi się robić. Ja zaraz zabieram się za robienie pulpecików, może zdążę przed pracą. A co do Majeczki, gratuluję konsekwencji, choć podejrzewam, że serce Ci się wyrywało, to myślę, że wkrótce to zaprocentuje. Wytrwałości! Yvone, ale Ci się fajne spotkanie szykuje:), Kalinka na pewno będzie wniebowzięta:). My dziś po południu do tego figloraju się szykujemy, choć trochę mi się nie chce... A pogoda rzeczywiście depresyjna... Miłego popołudnia:)
-
Hejka Wybaczcie, no nie mam czasu bieżąco odpisywać, a jak już usiądę i doczytam co tam u każdej, to nie pamiętam, co odpisać:(. Ja dziś miałam znów kurs, wróciłam dopiero przed wieczorem, a w domu sajgon jak nie wiem co. Która to ma tyle energii do sprzątania? Teściowa na wszystko Lidce pozwala, więc ona rozrzuca po domu, co może. Ja wieczorem wszystko układam, wydaje się, że wcale nie ma dużo zabawek, a jak wracam z pracy, to cała podłoga zagracona:/. Najgorzej jest, gdy ja czegoś zabraniam, a teściowa tego nie egzekwuje. Lidzia zagląda w coraz to nowe szafki i szuflady, których przy mnie nie otwiera... rachotka, Lenka zalicza się już do szkolnych dzieci i tu książka+ćwiczenie z angielskiego to 60 zł, w trzy- i czterolatkach nie miała żadnych książek. Ma angielski 2x w tygodniu po pół godziny. Najgorsze w tych książkach jest to, że i tak się w nich maluje tak jak i w ćwiczeniówkach i nie posłużą już innym dzieciom. Cieszę się, że u Majeczki takie postępy:). Ja z Lenką mam różnie, ale czasem brak mi do niej cierpliwości:( Venezzia, ja jeszcze karmię zawsze wieczorem, i w nocy z różną częstotliwością, oprócz mnie chyba jeszcze MM i adarka. Gratuluję powiększenia rodziny:). Jak możesz, to napisz naszej Kamili, żeby się odezwała:) Yvone, oj Ci nasi faceci, jak wydaje nam się, że jest już sielankowo, to oni wyskoczą z taką głupotą, że nie wiadomo czy się śmiać czy płakać... Katarzyna, zdrówka dla Ciebie mnóstwo i dla wszystkich chorujących małych i dużych. Choróbskom i wirusom mówimy PRECZ Chyba się wcześniej położę, bo już nie mam siły ani weny na nic:(. Na koniec, na poprawę humorku powiem Wam czy mój m dziś zabłysnął: Mówię mu po kąpieli- przynieś mi Lidzi pajacyk do spania, leży na Lenki łóżku czekam ... ... ... idzie- pajacyka żadnego tam nie było. Może być lalka?
-
Witam się wieczornie Dzięki dziewczyny, tato już w domu, odpoczywa, ale boli Go bardzo. Karwenka, On w ogóle jest podatny na "wypadki", jeden plus, że szybko się regeneruje, mam nadzieję, że tym razem też tak będzie. Tylko znów moja mama będzie miała więcej obowiązków, a ja nie bardzo mam jak pomóc:(. katarzyna, masz rację- koniecznie idź na zwolnienie, wypoczynek jak najbardziej Ci się należy! Zdrówka dla Waszej rodzinki:*** kassia, dla Jasia również zdrówka, Lidzi też na nowo katar wylazł, zaraziła się pewnie od syna szwagierki, bo był chory, a teściowa "musiała" zabierać Lidkę do siebie... A jak Jasiowi smakowało jedzenie żłobkowe? No i koniecznie powtórz badania. Kama, oj nie strasz nas, co się dzieje? rachotka, no ba! oczywiście, że tęskniłyśmy:), mam nadzieję, że wypoczęłaś:) Yvone, przynajmniej w niedzielę możecie razem poleniuchować, trzymam kciuki, żeby koleżance udało się Was odwiedzić:) Afi, co tam wydziergałaś:)? Ależ nam się pogoda popsuła, weekend był tak cieplutki, że aż nie chciało się w domu siedzieć, a dziś od rana mgła i zimno:(
-
Dobry wieczór Ja znów jestem w tyle z Waszymi postami:(, ale niestety mój tato znów znalazł się w szpitalu, dziś byliśmy u niego. Wczoraj przed wieczorem piła spadła mu na stopę, przecięła ścięgno dużego palca, naruszyła kość. W domu była wtedy tylko moja siostra i w szoku najpierw zadzwoniła do mnie po pomoc i nastarszyła mnie strasznie, że tato sobie uciął nogę, więc tylko kazałam jej dzwonić po pogotowie i szybko wsiadłam w auto. Na miejscu okazało się, że nie jest tak tragicznie, założyłam opatrunek, bo w domu nic akurat nie mieli i zaraz pogotowie dojechało. Stracił bardzo dużo krwi, ale cały czas był przytomny i świadomy. W nocy zszyli mu to ścięgno i skórę, mam nadzieję, że się wszystko przyjmie... Jeśli wszystko będzie ok, to już jutro wyjdzie do domu, ale musi poruszać się o kuli, nogę ma w szynie. adarka, u nas też jeszcze nocne cycusiowanie, zależnie od nocy- czasem tylko raz, a czasem co trochę, ale jakoś nie mogę się zebrać, żeby je zakończyć. Mnie się wydaje, że Lidzia bardzo mało je w dzień, tylko po troszeczku i może faktycznie jest głodna? A mnie jest wygodniej wyciągnąć cycka niż kombinować, żeby spala dalej, dzięki temu jako tako się wysypiam i daję radę funkcjonować w dzień... Wiem, że powinnam jak najwcześniej się za to zabrać, teraz będzie coraz ciężej... Katarzyna, Ty masz nieskończone pokłady energii:). Lidzia też znów zaczęła mi dawać swojego dzióbeczka, wystarczyło się trochę Wam pożalić:)
-
Jak to mówią- chłopem i dzieckiem się nie pochwalisz Lidka z reguły też niczego nie chce pokazywać;) Choć ostatnio i tak mnie zaskakuje Dziś poszłyśmy obie po Lenkę do szkoły i każde napotkane dziecko zaczepiała wyciągnięciem ręki i swoim "teś" czyli "cześć". Gdy chodzimy rano, to w szkole jest najczęściej już dziki tłum, więc Lidzia siedzi grzecznie na moich rękach i jest bardzo nieśmiała wobec zaczepiających, a tak jak dzisiaj bardzo jej pasowało:). W ogóle to korzystając z pogody poszłyśmy spacerkiem- wózkiem, Lence wzięłam hulajnogę, bo jednak kawałek mamy i piechotką byłoby jej ciężko. Katarzyna, ja też uwielbiam taką złotą, ciepłą jesień, o ile nie pada i nie wieje za bardzo, ale zapału do pracy nie mam aż takiego, jak Ty:). Jutro pewnie tradycyjnie na grzyby się wybieracie? Lidzia chociaż w dzień sporo spała, to wieczorem szybko dopominała się też spania, więc może to przesilenie jesienne tak wpływa na nasze dzieci? Niedługo zmiana czasu, to będą chodzić spać z kurami... Yvone, szkoda że mąż Cię tak rozczarował. Przesyłam fluidki i buziaki na poprawę nastroju:*********. I to chyba nie jest jednak przyjemne obchodzić urodziny w tym samym dniu, co brat... Mam nadzieję, że chociaż jutro spędzisz miło czas z rodzinką:). kassia, to niesamowite, że Jasiowi tak dobrze w żłobku:), naprawdę fajnie trafiliście, oby jeszcze z pracą tak dobrze poszło:) hibiskus, masz rację powinnaś zajmować się tym obiadem właśnie podczas snu Julci, a nie jej kosztem... beatka, oj to Kubuś rozrabiaka, skoro tak mamę traktuje:), Lidzia na szczęście nas nie gryzie, ale przestała mnie całować . Pamiętam jak brała moją twarz w dłonie i mnie całowała, a teraz tylko przesyła buziaki rączką, ehhhh.
-
Yvone, kochana, samych szczęśliwości i wspaniałości na te urodzinki:) i każdy następny dzień:), obyś miała jak najwięcej powodów do radości. Lola, oj powiem Ci, że niby jakoś wszystko godzę, ale tylko "jakoś" i czasem wysiadam. Dziś też zostawiłam bałagan w domu, zabrałam dziewczyny i odwiedziłam wreszcie kuzynkę męża i jej małą śliczną córcię Nadię:). Ale niestety za mało czasu mam na Wasze blogi, choć oba czyta się rewelacyjnie!!! To fajnie udało Wam się z tą nianią:), przynajmniej Bolo się z nią nie będzie nudził, a Ty złapiesz trochę oddechu:). Katarzyna, warto spróbować z przedszkolem, w razie czego zawsze można zrezygnować U nas w tym roku nie było miejsc dla dwulatków, a i tak mieszczą się tylko 3 i 4- latki. Wybudowali nowe przedszkole, a i tak za małe:/ MM u mnie papierologia też podstawa, właśnie kończę sprawdzać dzienniki, bo idą jutro do kontroli, a mam ich 4:(. Zdróweczka dla Twoich śliczności:) Kassia, ależ się cieszę, że tak Jasiowi służy żłobek, z Twojego opisu wygląda, że to naprawdę fajne miejsce i panie godne zaufania:). Oby tak dalej:) adarka, oj nie raz zdarzyło mi się, że mi post gdzieś zniknął w czasoprzestrzeni:/, a chętnie poczytałabym o Leosiu:) beatka, super, że Kubusiowi tak szybciutko przeszło:)))))), dzielny chłopak Dobrej nocki:)
-
Yvone, może jeszcze się przebudzi, Wy raczej późno chyba chodzicie spać? Mój też dziś wcześnie się położył, ale trochę mnie zdążył poprzytulać:). Na więcej i tak nie było co liczyć, bo akurat @ mam, ale ogólnie, gdyby nie miał chęci, to by znaczyło, że coś z nim nie tak
-
Hej hej:) Melduję się:) i dołączam do Waszego zdania, że te nasze dzieciaczki coraz bardziej rozkoszne i pocieszne. Nawet mój m to zauważył i chętniej z Lidzią zostaje:). Kurs dziś trwał tylko dwie godziny, ale za to mamy zadanie domowe na następny tydzień Wczoraj był mój brat i tak jak myślałam zaprosili nas na Majki urodziny- na dwie tury, w przyszły czwartek dla dzieci w figloraju, a w niedzielę dla rodziny. Do figloraju dopiero na 17, ale może Lidzia jakoś wytrzyma- w sumie pierwszy raz będzie w takim miejscu:). beatka, jak tam Kubulinek? Dokucza mu jeszcze to katarzysko? hibiskus, pierwsze słyszę, żeby jeść grzyby na surowo, mam nadzieję, że już Ci całkiem przeszło. zeberka, to chyba naturalne, że chłopaki się tak droczą. Moje dziewczyny raczej się nie biją, chyba że Lidka chce zepchnąć Lenkę z moich kolan, nie zawsze, ale czasem walczy o mnie jak lwica, a ja jej uparcie tłumaczę, że Lenka ma takie samo prawo się do mnie tulić, jak ona. Katarzyna, Lidka na czterech bez problemu wchodzi po schodach, trzymając się poręczy też daje radę, ale zaczyna mi za bardzo kombinować i bawić się przy tym i muszę ją wnosić... U nas próby nocnikowe nie zaowocowały jeszcze złapaniem siku, nie usiedzi na nim dłużej niż kilka sekund, potem się nim bawi:/, więc na razie jesteśmy w fazie ujarzmiania nocnika karwenka, a u Was już całkiem po chorobie? kassia, jak kolejne dni w żłobku? rachotka, Ty jeszcze u siostry??? Co u Was? MM, a Ty jak sobie radzisz? Dzieciaki zdrowe, jak Marysia daje radę w przedszkolu?
-
Ja dziś trochę później do pracy, więc wpadam z porannym Dzień dobry:). Wracam dziś po 16 i zaraz potem ma mnie odwiedzić brat, pewnie żeby zaprosić na urodzinki mojej chrześnicy Majki (szkoda, że nie chce wpadać ot tak) Yvone, cieszę się, że samopoczucie coraz lepsze:), oby się wszystko uregulowało i udało się począć co najmniej tak grzeczne dzieciątko, jak Kalinka:). Co niektóre wrześnióweczki musimy chyba na fb pogonić, bo tam się jeszcze od czasu do czasu pokazują:) Miłego dnia
-
Witajcie Padam, ale choć troszkę muszę napisać, bo znów narobię sobie zaległości... Dziś prawie cały dzień nie było mnie w domu- od rana zajęcia, a od 15 do 18.30 szkolenie z zakresu pierwszej pomocy. O 19 Lidka domaga się już kąpieli, więc dziewczyny za wiele mnie dziś nie miały. Kolejny taki dzień w środę, bo kolejny kurs muszę zrobić:(. Tylko patrzeć, jak mi się teściowa zbuntuje... Katarzyna, niestety czasem tak bywa, że przez to, że nie wiemy o co chodzi naszym dzieciom, to tracimy cierpliwość... Jestem pewna, że Oska Ci to wybaczy:). Powiem Ci, że Lidce też te czwórki dokuczają, a przebić się jakoś nie chcą:/ zeberka, no witaj z powrotem:))), bardzo się cieszymy, że jesteś- zaglądaj częściej w miarę możliwości:) adarka, zdrówka dla Was, przykro mi z powodu babci(*). Lidzia niestety jak wracam z pracy, to się ode mnie odlepić nie może, ale jeden plus, że w gościach ostatnio ładnie się bawi i pozwala mamie odsapnąć. Sylwuńka, nawet nie myśl o narzekaniu na męża:), teraz musicie się sobą nacieszyć;) i fajnie, że od razu może iść do pracy, nie będziecie się musieli o to martwić, choć z drugiej strony i odpoczynek by się przydał... kassia, Lidzia akurat uwielbia mięsko, gorzej u nas z warzywami i owocami niestety:(. A całusów ostatnio nie chce dawać mi niestety:(, tylko przesyła buziaczki... Mam nadzieję, że zajęcia adaptacyjne się udały, po godzince trudno będzie chyba coś wychwycić, ale nie nastawiaj się od razu na to, że coś złego ma się dziać. Nie zamartwiaj się na zapas, bo coś ostatnio ciężko u Ciebie o pozytywne nastawienie... A jak Twoje sprawy zdrowotne? Yvone, Kalinka zadziwia mnie tym ślicznym jedzeniem, ja czasem ganiam Lidkę, żeby coś zjadła.Ostatnio znów ma mniejszy apetyt, chyba przez te zęby. Dużo więcej pije... Przynosi co trochę swoją ulubioną butelkę ( niestety niekapek u nas okazjonalnie, a do zakupu lovi coś nie mogę się zebrać) i woła "chcę", a jak nie pamięta gdzie ją zostawiła, to pyta gdzie i też wiadomo, o co chodzi:) W ogóle zaryzykuję i pochwalę Lidzię, że bardzo bystra i kumata się zrobiła:), reaguje na coraz więcej poleceń i pięknie współpracuje przy ubieraniu i rozbieraniu, wkłada rączki do kurteczki, podnosi do góry przy zdejmowaniu, nóżki wyjmuje ze spodenek, czapeczkę próbuje zakładać, choć do niedawna w ogóle nie chciała w czapkach chodzić, a wczoraj nawet mi dwa razy sama z siebie wyniosła pampersa do kosza, karmić pozwala się coraz rzadziej- generalnie robi się samodzielna:). Pewni coś ważnego znów pominęłam:/, ale znów mam mało czasu... Buziaczki i pozdrowionka!
-
Witam:) Afi, kurczę nie mam pojęcia, może to prędzej jakaś reakcja alergiczna? A ogólnie Ninusia dobrze się czuje? Yvone, uuuuu, ale się umęczysz bidulo... Wizyta u gin chyba obowiązkowa w najbliższym czasie- oby tylko udało Ci się jakoś umówić. A koło nas przypadkiem nie będziecie przejeżdżać po drodze do Krakowa? Z tego co pamiętam nr do Kamili ma Venezzia, ale ona też już dawno tu nie zaglądała... Kama, Lenka jak widzę nadal pełna uroku:))))), autko pewnie urodzinowe. Aż jestem ciekawa, co ten Twój mężuś wymyślił:) i powodzenia w szukaniu pracy:) hibiskus, udanego wypoczynku:) karwenka, Katarzyna, widzę Waszych maluszków też "lubią" upadki i wypadki... Dla nich też buziaczki:** Sylwuńka, to wreszcie się nacieszysz mężem:))), oby Wam się jak najlepiej układało:) A ja jakaś wypompowana jestem... Tydzień jak zwykle męczący, ale że Lidka się wreszcie wychorowała (przynajmniej mam taką nadzieję), to w przebłysku przytomności postanowiłam wczoraj odwiedzić Beatkę i Kubusia:), czas minął oczywiście bardzo miło, tylko zdecydowanie za szybko. Lidzia nawet ładnie się bawiła, więc mogłam sobie odpocząć, dała matce trochę luzu;), chyba będziemy częściej zaglądać:). Tylko dzieci tak nakruszyły, że stadko kurek by się śmiało najadło. W sumie powinnam być wczoraj na imprezie nauczycielskiej, ale z niej zrezygnowałam, jakoś nie miałam ochoty tam być po ostatnich niesnaskach:/. Dziś od rana znów pracowity dzień- zabrałam Lenkę na zakupy zimowych rzeczy, umyłam okna w kuchni i salonie, zrobiłam obiad, troszkę pospacerowałyśmy coby nabrać sił na dalsze sprzątanie... Normalnie gdy przychodzi sobota, tonie wiem za co wziąć się najpierw. I nawet już nie mam siły dłużej przed kompem siedzieć...
-
Kama, nareszcie:))))). Chyba ząbki były głównym winowajcą gorszych humorów Lenki i teraz już będzie cały czas taka grzeczna:). Widzę, że w mowie bardzo Ci ruszyła do przodu. Lidzia ostatnio przystopowała, chyba skupiła się na rozwijaniu motoryki:/, ale u niej króluje "ciem" czyli "chcę", "tak", jak coś rzuca, lub się przewróci, to "bach", a jak czegoś szukamy, to kręci się zagląda wszędzie i mówi "gdzie", niestety ostatnio w ogóle nie woła "mama":(, ale widać z kolei, że bardzo dużo słów już rozumie i potrafi wykonać sporo poleceń:)
-
Hello:) Lola, ależ super wieści:)))), oby ta poprawa już na stałe:). Podejrzewam, że Bartek zrobi wszystko, aby do Was przyjechać na weekend, więc nie martw się na zapas. Wyobrażam sobie, jak Cię dołują te ograniczenia, ale MUSISZ wytrzymać i wytrzymasz, bo jesteś SUPER SILNĄ BABKĄ:) A teraz trzymamy kciuki za pozostałe chorujące maluszki: Zuzię i Frania, oby też szybko wyzdrowiały. U nas kaszel minął, ale jeszcze jest trochę kataru... karwenka, Lidzia od dawna je normalne zupki, ale jak musiałam jej dać słoiczek, to nie pogardziła, a teraz słoiczkowych dań nie chce wcale. Kaszki już tylko od czasu do czasu... Ale to naprawdę cudny widok, jak tak dziecko wałczy z jedzonkiem. Lidka często wpycha się na moje kolana, kiedy jem i koniecznie chce wtedy przejąć i mój talerz i widelec. Afirmacja, jak by nie było, to wzbogaciłaś się o nowe doświadczenia i wiesz na czym stoisz jeśli chodzi o pomoc teściowej. Może za jakiś czas powiedzie Ci się lepiej:) Yvone, no Lidzia właśnie trochę się poprawiła z jedzeniem, bo przy tej chorobie to jadła jak ptaszek. Super, że u Kalinki też już po kaszelku:) hibiskus, przykro mi z powodu pieska.. A jeśli chodzi o Julkę i jedzenie kotka, to tylko konsekwentne powtarzanie i nie odpuszczanie chyba mogą przynieść efekt. A kotek jak widać dłużny nie zostaje:) Beatka, 4 rano! rety, oby to tylko jednorazowe... Lidzia też dość wcześnie zasypia, tak koło 19.30, ale wstaje przed 7 razem ze mną i Lenką, choć dziś wyjątkowo zaserwowała mi trzy pobudki w nocy... A w ogóle to dziś po powrocie z pracy zastałam Lidkę z dwiema szramami na czole:(, wywróciła się na kant ściany wyłożony tynkiem mozaikowym. Dobrze, że to tylko rysy, ale dość głębokie, mam nadzieję, że nie zostaną jej po nich blizny... Teściowa strasznie to przeżyła, tłumaczyła się jak nie wiem, ale z Lidki ostatnio taka kombinatorka i najrzydziura, że ciężko ją upilnować... Włazi na co może, po kanapie praktycznie biega!, roznosi zabawki, a potem się o nie potyka, w wannie też szaleje, a ja kiedyś narzekałam, że ona mało ruchliwa...
-
Witajcie Mamusie Dawno mnie tu nie było, ale melduję, że nadal cyckujemy, tyle, że już nie w dzień, a tylko przed zaśnięciem, najczęściej raz w nocy i w zależności, o której wstaniemy, to jeszcze czasem rano. Lidzia mm pić nie chce, kaszek już też za bardzo nie lubi, więc cieszę się, że choć to moje mleczko pije:), a ona sama chyba jeszcze nie zrezygnuje. Widzę, że przybyło dziewczyn na wątku:), mam nadzieję, że będziecie miały jak najmniej problemów z karmieniem, a jak najwięcej radości:) Cinamoonka, to i ja kciuki będę trzymać:). Ja też jak zaczynałam karmienie Lidzi, to myślałam, żeby jakoś te 6 m-cy uciągnąć, a jak widać udało mi się znacznie dłużej:). Delfina, ja też nie przepajałam swojej córci dopóki nie wprowadziłam stałych pokarmów. Więcej nie napiszę, bo nie nadrobiłam zaległości, a le przesyłam buziaczki dla wszystkich Maluszków:)
-
Dobry wieczór:) Lola, co tam z naszym Bolciem??????? Może to faktycznie zębiska, gorączka może być pomimo brania antybiotyku. Ale jeśli będzie się długo utrzymywać, to może wezwij lekarza do domu. adarka, Leosiowi może też ząbki dokuczają? Ile on już ich ma? Ja też nadal karmię na noc, w nocy od jakiegoś czasu tylko raz i czasem nad ranem, ale jeszcze niedawno miałam mocno cyckowe noce, więc doskonale Cię rozumiem. kassia, te słowa o żłobku brzmią zachęcająco:) Katarzyna, ja też miłośniczka grzybów- uwielbiam pierogi z grzybami, grzybową, sos, mhmmmmmmmm Beata, jak Kubuś? Moje dziecię zawiedzione, bo wczoraj i dziś na spacerze nie było, ale zrobiło się zimno i trochę się boję, żeby jej się nie pogorszyło, a ona uparcie rzuca nam buty pod nogi albo wali w drzwi. Tłumaczymy, że zimno, to odpuszcza, a za jakiś czas od nowa... I właśnie kiedy nie chodzi na dwór, to jest bardziej marudna. rachotka, oj należy Ci się ten wypoczynek:), tym bardziej, że Kacperek wyzdrowiał:). Lidzia ostatnio mocno buntuje się przed niemowlęcym jedzeniem, do tego stopnia, że ze swoich miseczek nie chce jeść, a z takich jak my jemy już tak! No i najchętniej już sama by wszystko jadła. O ile jedzenie stałych pokarmów idzie jej nieźle, zwłaszcza nabijanie na widelec, to z zupami jest gorzej... Ogólnie do buzi trafia pięknie, ale co nieco z łyżki jeszcze ląduje. Lenka jedzie jutro z klasą do zoo safari do Borysewa, w sumie niedawno byłyśmy, ale z klasą to co innego:), szkoda tylko, że pogoda się tak popsuła.
-
Dobry wieczór:))) Hibiskus, dzięki za dobre wieści:). Mam nadzieję, że odwiedziny się udały:) Yvone, cieszę się, że ten kaszelek jednak niegroźny, no i wreszcie teściowa Ci się przydała, dobrze, że Cię uspokoiła:). Gratuluję kolejnej czwórki, u nas też chyba niedługo wyjdzie, bo już takie twarde dziąsełko ma w tym miejscu. Dziś nawet jakieś takie "żrące" kupki zrobiła, że pupcię jej odparzyły:(, płakała nawet na początku kąpieli i przy smarowaniu kremem, mam nadzieję, że szybko z tym sobie poradzimy, bo nie raz miała zaczerwienioną pupkę, ale jeszcze nigdy tak bardzo... No i tak książkowo wychodzą ząbki- najpierw czwórki, a dopiero potem trójki... Katarzyna, toż jakby szarańcza u Was przeszła:), nie ma to jak spokojna niedziela... U mojej mamy też dziś zapach grzybów od samych drzwi, aż żałuję, że męża z dziewczynami rano nie zostawiłam i sama się nie wybrałam... A tak to co najwyżej mogę skoczyć za siatkę na kanie:) beatka, ja też chętnie poczytam o stopach, na mnie dość dobrze działa krem scholla, ale tylko podczas stosowania, a on do najtańszych nie należy... Mam nadzieję, że wreszcie katar odpuści i się do Was wybierzemy, dziś nawet Lenka wymyśliła, żeby Was odwiedzić
-
Katarzyna, Ty to wiecznie zabiegana... Choć tego grzybobrania zazdroszczę, bo to mnie bardzo zawsze odprężało, a w tym roku kompletnie nie mam kiedy się wybrać:(. A ta flegamina typowa dla dzieci- taka truskawkowa też ma alkohol w składzie? Ja przyznam, że podawałam z polecenia lekarzy, choć skuteczniejszy dla moich dziewczyn jest ambrosol. Akurat nie mam w domu flegaminy, bo aż z ciekawości bym zajrzała... Yvone, i jak ten kaszelek, nadal się utrzymuje? Ja dynię dodawałam Lidzi do zupki z innymi warzywami i zawsze chętnie jadła:), choć dla nas typowo dyniowej zupy nie robiłam. Faktycznie Kamila od dawna nic nie pisała. Zdaje się, że Venezzia ma do niej numer, a ostatnio też rzadziej się odzywa... Zeberkę oczywiście pamiętamy. Do listy zaginionych dodam za to MartęMarię... beatka, ten ból głowy to może i zmęczenie i może trochę przejęcie z powodu bloga... Mam nadzieję, że w końcu Ci odpuści. A żadne leki wtedy nie pomagają? Myślę, że Lola z Bolciem w domku już się sobą cieszą i dlatego czasu brak na pisanie... Oby!
-
Witajcie:)))) Nareszcie jestem:), od środy nie miałam neta, więc nawet podczytać Was nie mogłam... Lola, o Was najwięcej myślałam, a tu jeszcze Tobie choróbsko się przyplątało, ale to rzeczywiście wina przemęczenia, dobrze, że mogłaś się choć raz porządnie wyspać. Mam nadzieję, że z Bolusiem jest na tyle dobrze, że dziś wyjdziecie... Trzymam mocno kciuki i przesyłam buziaki:****** Beatka, źle mnie zrozumiałaś jednak nie podałam antybiotyku i jakoś sobie Lidzia radzi. Katar i kaszel nadal się utrzymują, ale nie jest źle, najważniejsze, że nie przeszkadzają spać:). Oj i mam niestety zaległości z w blogu... rachotka, oj przyda Ci się kochana odpoczynek i zmiana klimatu, ja myślę, że jeśli nie ma gorączki, to możecie wychodzić na dwór- Lidka jest co dzień, bo nie szłoby z nią cały dzień w domu wysiedzieć... Co do Majki, to myślę, że to nie w Tobie wina, nie na wszystko mamy wpływ. Lenka nie jest agresywna, ale mam wrażenie, że mi się cofa w rozwoju zamiast iść do przodu. Tak jak keidyś uwielbiała puzzle, układanki, klocki, ogólnie edukacyjne zabawy, tak teraz jej nie interesują, chce się tylko bawić, niestety w szkole też, jej prace są mniej staranne niż dawniej, dużo się popisuje, nie usiedzi w miejscu, bardzo jest roztrzepana... i też nie skąpię jej przytulania, całusków i dobrych słów, niestety i krzyczę na nią często, bo brak mi cierpliwości, zwłaszcza gdy zwracam jej grzecznie uwagę, a ona nie reaguje, więc w pewnym momencie wybucham:(((. Mój mąż też niestety mało czasu poświęca dzieciom, zawsze ma coś do zrobienia:/, a jak ma czas, to przecież musi odpocząć. Nie ważne, że ja też mam cały dzień na wysokich obrotach... O tym syropie nie słyszałam, ja na zapas nic nie daję, bo u Lenki nic się wcześniej nie sprawdziło. Mój uczeń dostał ostatnio taką doustną szczepionkę na odporność RIBOMUNYL, ale ją się długo stosuje, nie wiem na razie, jak na niego wpłynie. Mnie lekarka powiedziała, że nie jest aż tak źle, żeby farmakologicznie u dziewczyn podnosić odporność, właśnie takie "drobne" infekcje są najlepszym treningiem dla układu odpornościowego. Lenka jako że w pierwszych 3 latach nie chorowała w ogóle, to w przedszkolu cały czas coś... karwenka, no u Was wyjątkowe paskudztwo panuje:(, żeby chociaż Zuzię ominęło... kassia, Lidzia miała 13 m-cy, gdy zaczęła chodzić sama, a mnie jakoś tak dziwnie, że nie słyszę już tego klapania rączek. podchodzi bezszelestnie... Jaś też na pewno niedługo odważy się pójść sam, po prostu potrafi wszędzie dostać się w inny sposób, więc chodzenie nie jest mu takie potrzebne:). Mam nadzieję, że szybko zaaklimatyzuje się w żłobku, a Ty w pracy. Lidka dla odmiany nie chce już wcale słoiczkowych obiadków i kaszek... Ja często gotowałam zupy z mięskiem i ona je chętnie wcinała, teraz jak tylko widzi, że my jemy, to i ona musi coś skubnąć:) Yvone, ten kaszel na pewno od katarku... A raczej mokry czy suchy? Jeśli suchy, to możesz dawać jej stodal albo dexa pico, jeśli mokry to coś wykrztuśnego (tylko nie przed snem) Sylwuńka, hibiskus, dobrze, że u Was choroby w odwrocie:) Na pewno o czymś zapomniałam, wybaczcie:), mam nadzieję, że będę już na bieżąco:) Miłej soboty:)
-
O rajuśku... Lola trzymajcie się!!! Mam tylko nadzieję, że z Bolciem będzie coraz lepiej i że tym razem traficie na LEKARZY a nie patałachów. To okropne, że znowu tyle stresu Was spotkało. Ucałuj od nas Bolcia! Jejuś jak nam się bobaski porozkładały:(. Wszystkim zarazkom i chorobom mówimy już PRECZ U nas tak sobie... Nie zdecydowałam się jednak na podanie tego antybiotyku. W sobotę kaszel Lidzi zmienił się na mokry, więc zmieniłam syrop z przeciwkaszlowego na wykrztuśny, żeby łatwiej się oczyszczała. Ogólnie trochę marudzi, ale nie jest źle. Nie gorączkuje, łobuzuje, je jako tako, ale katar jej trochę przeszkadza, zwłaszcza podczas dziennej drzemki. Wydaje mi się, że jakieś kolejne ząbki będą wychodzić, bo kręci się w nocy, mimo iż swobodnie oddycha i nie kaszle. No i od niedzieli kupek więcej i jakieś luźniejsze... Żeby jakoś to przetrzymać. Na razie nawet nie mam kiedy iść z nią do lekarza na kontrolę:(. Beatka, ale fajnie, że się zdecydowałaś:)))). Myślę, że to bardzo dobre połączenie:), postaram się śledzić na bieżąco:) No i gratuluję minki miesiąca:)) i Yvone tytułu Użytkownika miesiąca:))) Wrześniówki we wrześniu górą Hibiskus, dobrze, że imprezka udana:), żeby jeszcze choróbsko odpuściło... Coś kiedyś pisałaś, że macie mieć remont łazienki i będziecie mieć wannę- myślałam, że to już...
-
hibiskusJa dziś tylko napisze jedno słowo-ała... wzięło mnie,żeby zagrabić pól placu bo mam zamiar rozstawić stół jedzeniowy na dworze i boli mnie każda cząsteczka ciała...:( aż boję się kłaść spać i tego co będzie po nocy! jeszcze mam tyle roboty ,że przydałby mi się sobowtór... Może pomoże ciepła kąpiel i masaż w wykonaniu męża Nie chcę Cię dobijać, ale do niedzieli, to jeszcze może liści dolecieć...
-
Witam:) Jakoś udało nam się dostać do lekarza, choć łatwo nie było:/. Lenka da sobie radę sama- gardło w porządku, osłuchowo też- tak myślałam, ale dla pewności ją też wzięłam. A Lidzia ma zainfekowane gardło, dostała syropy i antybiotyk, którego na razie nie daję- lekarz przepisał, bo stwierdził, że raczej samo nie przejdzie, a że to weekend, to lepiej mieć w razie pogorszenia. I w sumie nie wiem, co zrobię:/, jestem przeciwniczką antybiotyku, ale czasem to mniejsze zło. Boję się, żeby coś gorszego się nie wyklulo, choć i katar mniejszy i kaszel zaczyna przechodzić w mokry, gorączki nie ma, w nocy był stan podgorączkowy, ale w dzień już było normalnie, osłuchowo też jest czysta. Dlatego też pozwolił czekać do jutra. Zobaczymy, co będzie w nocy i rano... Najgorsze, że bidulka marudna i sama nie wie, czego chce, najlepiej oczywiście u mamy na rękach:/. rachotka, chyba zapowiadają ładną pogodę, więc jeśli masz możliwość, tom zostań na dłużej, to i Ty się bardziej zrelaksujesz i dzieci będą miały frajdę:). A co do Majki, to nie wiem, co poradzić:(, Lenka ma różne fazy, ale nigdy nie jest agresywna w stosunku do Lidzi ani do mnie. Ogólnie mi zdziecinniała, też często mi się "stawia", w szkole też nie daje sobie w kaszę dmuchać ( niestety i z paniami potrafi się wykłócać o swoje:(). To aby spędzać czas tylko z nią to na pewno dobry pomysł. Może w takich ciężkich chwilach przytul ją mocno i powiedz, że ją kochasz, ale tak nie może się zachowywać. Ja Lence wciąż i do znudzenia przypominam, że ją kocham, bo mam wrazenie, że ona wciąż nie jest tego pewna, ale nic na to nie poradzę, że Lidka nadal wymaga wiele uwagi, tym bardziej, że tylko ze mną chciałaby być... Lola, jak tam te Wasze gile? Czym się leczycie? Ja na noc skrapiam kropelką olbas oil pościel i lepiej Lidka oddycha (choć to chyba dla starszych dzieci), inhalacji gwiazda już robić nie chce, żeby przepłukać solą morską, to muszę posadzić na pralce i dać coś normalnie zakazanego... Ogólnie jest ciężko, ale nieźle sobie z nim radzi. Też czasem naśladuje mnie w dmuchaniu:). A i jeszcze smarujemy pulmexem! Dużo cierpliwości dla Ciebie i oby ten terroryzm Bola tylko katarem był spowodowany:) Hibi, kociaczek słodziutki:), jak tam Julcia- lepiej już? Szkoda byłoby, żeby ten katar zakłócił imprezę urodzinową... Ja nawet nie chcę myśleć o dalszym ząbkowaniu, jeszcze nie jesteśmy nawet w połowie drogi, a już dało nam tak w kość:( Afi, jeżeli tylko masz pewność, że Ninka jest pod dobrą opieką podczas Twojej nieobecności, to przetrwaj ten czas. Może dlatego Ci ciężko, bo zajmujesz się innym dzieckiem... Kuruj się kochana! A ja dostałam dziś wiadomość, że od przyszłego tygodnia dostanę dodatkowe dwie godziny zajęć. Z jednej strony większa pensja, z drugiej dłuższy czas poza domem... Ale nie bardzo mam tu coś do powiedzenia, nie mogę omówić dyrekcji. Wręcz powinnam czuć się doceniona. Tylko jeszcze trudniej będzie mi wszystko zorganizować. Nic to! jeszcze tylko 9 m-cy do wakacji
-
Ehhhhhhh, dopiero początek jesieni, a u nas tyle infekcji:(. Zdrówka i buziaczki dla wszystkich małych i dużych chorusków. My chyba jutro wybierzemy się do lekarza, bo Lidzia zaczęła mi nieciekawie kaszleć, boję się, że ma zapalenie krtani, a wtedy bez antybiotyku się nie obędzie. Ząbek- winowajca się wykluł. Ogólnie Mała bardzo marudna dziś, prawie cały czas na rękach, bo tak to się potyka sama o siebie. Gorączki nie ma. Może nie powinnam z nią wychodzić na dwór, ale ona tak ciągnie, ze nie idzie jej utrzymać w domu, a na dworze chociaż nie marudzi, no i pogoda u nas fajna... Dobrej nocki, a zdrowe trzymajcie się z dala od zarazków;) Ps. Yvone, Kasia normalnie przeginacie
-
Dobry wieczór:) beata122 Super by bylo gdyby dzis udalo sie Bugi nas odwiedzić. Się nie udało spotkać, bo moje panny się rozkatarzyły... Męża kuzyn podrzucił mi w piątek kichającego przedszkolaka i takie są efekty... Lidka jako że w trakcie ząbkowania, to łapie wszystkie infekcje- czy ona musi każdego ząbka odchorować:(((, ale jak tylko się wykurują, to sobie to Beatko odbijemy:) rachotka, aż lżej na sercu, jak tak lekko mija szczepienie, co?:), żeby tylko teraz nie było żadnych objawów poszczepiennych i będzie git i spokój z szczepieniami na kilka m-cy:). A co to się dzieje, że tak Cię męczy nocna bezsenność? Czyżbyś się czymś mocno martwiła? Yvone, jak się udało spotkanie i zakupki:)? Ja też poluje na pajace, z tego względu, że Lidzia bardzo lubi spać bez przykrycia, a wtedy marzną stópeczki... A po sezonie letnim, gdy wróciliśmy do ubrań cieplejszych, to widzę, że mi dziewczyny sporo podrosły i zwłaszcza Lence muszę odświeżyć garderobę... Dziękujemy za gratki za chodzenie:))), w sumie od tygodnia Lidzia ćwiczy, teraz już sprawnie zawraca i zmienia kierunki, ale jeszcze asekuruje się rączkami. Chodzi jak "mumia". Wiem, że jestem egoistką, ale cieszę się, że to przy mnie postawiła pierwsze kroczki, a nie np przy teściowej...