asioczek84Ja dalej w Szwaji siedzę.. aktualnie "Zupa z ryby fugu".. jakoś dobrze mi się ją na razie czyta, bo na cięższy kaliber nie mam na razie siły..Miałam kiedyś pozapisywane tytuły książek, które przeczytałam a do których warto kiedyś wrócić.. I gdzieś mi wcieło ten zeszycik..:( Znajdę go- ale na razie nie mam nawet pomysłu gdzie może być.. przypomniało mi się natomiast, że wśród tych książek były na pewno
1) Niezawinione śmierci, Tato, Ptasiek i Historie rodzinne Whartona (przy pierwszej wyłam jak bóbr)
2) Bez mojej zgody, Dziesiąty krąg Judi Picoult
3) Fałszywy trop, Piąta kobieta Henninga Mankella Tyle byłam w stanie sobie przypomnieć.. Punkt 1) i 2) przeczytałam w całości.
Judi Picoult pisze niesamowite, wzruszające i na długo zapadające w pamięć książki.
Co do Whartona to miałam okres, że pochłaniałam jego książki jednym tchem, ale potem trochę mi się przejadło. Muszę kiedyś wrócić do nich. Mnie chyba najbardziej podobał się Ptasiek i Tato. Książek Mankella nie znam, ale słyszałam dobre opinie o nich.